Z moim P. jesteśmy już ponad 7 lat, poznaliśmy się jeszcze na studiach. Jest młodszy o 3 lata. Ogólnie dogadujemy się dobrze i świetnie się ze sobą czujemy, choć na początku brakowało mu obycia w relacjach damsko-męskich. Jednak, ja już po 30stce, on kończy w tym roku, a konkretnych planów brak. Wiecie, ja już powili myśle o dziecku... Mam ustabilizowana sytuacje zawodowa, bardzo dobrze zarabiam, chociaż ciezko coś odłożyć (wspieram Mamę i Babcię)... a do tego utrzymuje siebie i P... i tu jakby narasta moja frustracja. On, mimo skończenia dwóch dość elitarnych kierunków , w zasadzie nie pracował w zawodzie. W zasadzie na dziś tez nie pracuje, rzucił prace sprzedawcy kilka dni temu. Wiadomo, ponizej kwalifikacji plus ryzyko spotkania znajomych ze studiów. Rozpoczął kurs IT.
Mieszkanie, które wynajmujemy to wydatek prawie 4 tys zł- z czego ja pokrywam 3/4. Zgodziłam się, bo obejrzeliśmy chyba 30 mieszkań i żadne P. nie pasowało.. dopiero w tym standard się zgadzał. Ja przystałam, bo byłam zmeczona - choć mi wystarczyłaby kawalerka, która pozwoliłaby nam oszczędzić na wkład własny... plus ja pokrywam koszty żywienia... A P. to typ sportowca, co drugi dzień silka, ja zaś głównie w delegacjach.
Frustruje mnie ta sytuacja, bo nie czuje stabilizacji. On ma wsparcie z domu, Mama odpala mu kieszonkowe (posiadają swietnie prosperujący biznes), ja z kolei chce dać to wsparcie swojej Mamie.
Wiem, ze byłby wspaniałym ojcem, nawet mogłabym pracować i nas utrzymywać, ale on nie do końca jest chyba gotowy. Mówi, ze szkoda, ze jestem starsza - i rozumie ze czas na dzieci - ale jeszcze nie dla niego. Chce znaleźć swoją ścieżkę kariery... ale poza rozpoczęciem kursu IT od ukończenia studiów wysłał 1 CV..
sama nie wiem, jak to ugryźć. Kocham go, lubię i wiem, ze to rodzinna osoba. Kieruje się sercem. A co powie rozum?
1 2019-03-12 13:09:57 Ostatnio edytowany przez Morska7 (2019-03-12 13:10:45)
dziwne że ma tak wysokie oczekiwania co do standardu mieszkania, podczas gdy sam prawie za to nie płaci.
dziwne że ma tak wysokie oczekiwania co do standardu mieszkania, podczas gdy sam prawie za to nie płaci.
On z domu bogaty, przyzwyczajony do dużych przestrzeni. W mieście, w którym mieszkamy raczej małe mieszkania w osiągalnych granicach cenowych.
obejrzeliście 30 mieszkań czyli rozumiem że wcześniej byliście gdzieindziej. mieszkanie wystarczające do funkcjonowania to pokój, kuchnia, łazienka - wynająłbym sobie sam w celu gromadzenia na wkład własny, a on mógłby przyłączyć się albo dalej mieszkać z rodzicami czy tam gdzie był wcześniej. Aktualnie przeznaczasz własne środki na utrzymanie dwóch osób, i nie masz pewności jaka będzie przyszłość, jedno cv to dość mało, a źródło utrzymania z rodzinnej firmy może nie być wieczne.
Jedno dziecko już masz w sumie 30 lat jedno CV i praca w sklepie.... Szczerze, ja bym go nawet nie zatrudniła, chyba że na recepcje wpuszczać gości i odbierać telefony.
6 2019-03-12 13:58:33 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-03-12 14:07:32)
Przeczytaj to, co napisałaś i wyobraź sobie, że nie ty jesteś autorka, tylko że jakaś inną kobietą opisuje swoją sytuację. A potem zadaj sobie pytanie, co poradziłabys tej kobiecie?
Ja powiem krótko, jesteś po prostu ciężką frajerka. Ale ty i tak nie zrozumiesz dlaczego tak o tobie myślę. Masz po prostu duszę niewolnika.
Jedyna nadzieją jest tylko to, że najcięższe są bunty niewolników. A skoro tak, to może któregoś dnia i twoja niewolnicza natura zbuntuje się i wymierzy panu, który wyżej sra niż doope ma, porządnego kopniaka.
Ten facet nie rokuje na cokolwiek.
Żyje ponad stan kosztem Twoim i jego rodziców.
Po prostu jest twoim utrzymankiem.
Piękny, młody, wysportowany, prawdziwy playboy wieczny student. Tylko Ty jakaś taka za stara.
Musi być naprawdę nieziemski w łóżku, skoro jesteś gotowa bez zmrużenia oka tyle za to płacić, Autorko, gratuluję
Facet musi zarabiać a kobietę ,,nosić na rękach" że ma chęci do pracy i pracuje. Całe życie tak będziesz was utrzymywać.
Niektórzy ostro pojechali, ale ok, taki głos się przebija.
Sytuacja jak teraz nie zawsze tak wyglądała. Te studia trochę się przeciągnęły, w międzyczasie razem wyjechaliśmy za granice. Po powrocie ja się ogarnełam, a on wpadł w „niemoc twórczą”. Może terapia szokowa by mu pomogła.
Ciezko przekreślić 7-letni związek ;( Na przykładzie koleżanek widzę, ze nie jest łatwo znaleźć kogoś fajnego do związku. A P. mimo wszystko robi mi prezenty, czasem bez okazji, wiec to nie tak, że żigolak itp.
Żigolak nie, ale utrzymanek pełną gębą.
Fakt, że czasem robi Ci prezenty bez okazji nie zmienia niczego w Waszej sytuacji.
To Ty go utrzymujesz i pracujesz na jego wymagania.
Nie ma zupełnie równowagi w Waszym "związku".
Jego "niemoc" wynika z tego, że wie, że zawsze może liczyć na Ciebie (i rodzinę), a sam nie musi się martwić o swój byt - więc to wykorzystuje. On raczej nigdy z własnej woli się nie ustatkuje. Ja w takiej sytuacji postawiłabym sprawę jasno - udowadnia mi, że jest prawdziwym facetem (czyli znajduje dobrą, stałą pracę itd). Zerwałabym z takim i popatrzyła, jak sam sobie poradzi. Stawiam, że szybko znalazłby sobie kobietę, która będzie miała chęć go utrzymywać.... Niestety, znałam podobne przypadki.
Z moim P. jesteśmy już ponad 7 lat, poznaliśmy się jeszcze na studiach. Jest młodszy o 3 lata. Ogólnie dogadujemy się dobrze i świetnie się ze sobą czujemy, choć na początku brakowało mu obycia w relacjach damsko-męskich. Jednak, ja już po 30stce, on kończy w tym roku, a konkretnych planów brak. Wiecie, ja już powili myśle o dziecku... Mam ustabilizowana sytuacje zawodowa, bardzo dobrze zarabiam, chociaż ciezko coś odłożyć (wspieram Mamę i Babcię)... a do tego utrzymuje siebie i P... i tu jakby narasta moja frustracja. On, mimo skończenia dwóch dość elitarnych kierunków , w zasadzie nie pracował w zawodzie. W zasadzie na dziś tez nie pracuje, rzucił prace sprzedawcy kilka dni temu. Wiadomo, ponizej kwalifikacji plus ryzyko spotkania znajomych ze studiów. Rozpoczął kurs IT.
Mieszkanie, które wynajmujemy to wydatek prawie 4 tys zł- z czego ja pokrywam 3/4. Zgodziłam się, bo obejrzeliśmy chyba 30 mieszkań i żadne P. nie pasowało.. dopiero w tym standard się zgadzał. Ja przystałam, bo byłam zmeczona - choć mi wystarczyłaby kawalerka, która pozwoliłaby nam oszczędzić na wkład własny... plus ja pokrywam koszty żywienia... A P. to typ sportowca, co drugi dzień silka, ja zaś głównie w delegacjach.
Frustruje mnie ta sytuacja, bo nie czuje stabilizacji. On ma wsparcie z domu, Mama odpala mu kieszonkowe (posiadają swietnie prosperujący biznes), ja z kolei chce dać to wsparcie swojej Mamie.
Wiem, ze byłby wspaniałym ojcem, nawet mogłabym pracować i nas utrzymywać, ale on nie do końca jest chyba gotowy. Mówi, ze szkoda, ze jestem starsza - i rozumie ze czas na dzieci - ale jeszcze nie dla niego. Chce znaleźć swoją ścieżkę kariery... ale poza rozpoczęciem kursu IT od ukończenia studiów wysłał 1 CV..
sama nie wiem, jak to ugryźć. Kocham go, lubię i wiem, ze to rodzinna osoba. Kieruje się sercem. A co powie rozum?
Nie widzisz rozwiązania, które jest na wyciągnięcie ręki.
Popatrz wokół siebie, a dostrzeżesz wyjście z trudnej sytuacji, w jakiej się znalazłaś na własne życzenie.
To, co cię ogranicza, jest w tobie, a nie w świecie zewnętrznym.
„Zanim cokolwiek wielkiego zostanie osiągnięte, Twoja sfera komfortu musi być naruszona.” (Ray Lewis)
Z moim P. jesteśmy już ponad 7 lat, poznaliśmy się jeszcze na studiach. Jest młodszy o 3 lata. Ogólnie dogadujemy się dobrze i świetnie się ze sobą czujemy, choć na początku brakowało mu obycia w relacjach damsko-męskich. Jednak, ja już po 30stce, on kończy w tym roku, a konkretnych planów brak. Wiecie, ja już powili myśle o dziecku... Mam ustabilizowana sytuacje zawodowa, bardzo dobrze zarabiam, chociaż ciezko coś odłożyć (wspieram Mamę i Babcię)... a do tego utrzymuje siebie i P... i tu jakby narasta moja frustracja. On, mimo skończenia dwóch dość elitarnych kierunków , w zasadzie nie pracował w zawodzie. W zasadzie na dziś tez nie pracuje, rzucił prace sprzedawcy kilka dni temu. Wiadomo, ponizej kwalifikacji plus ryzyko spotkania znajomych ze studiów. Rozpoczął kurs IT.
Mieszkanie, które wynajmujemy to wydatek prawie 4 tys zł- z czego ja pokrywam 3/4. Zgodziłam się, bo obejrzeliśmy chyba 30 mieszkań i żadne P. nie pasowało.. dopiero w tym standard się zgadzał. Ja przystałam, bo byłam zmeczona - choć mi wystarczyłaby kawalerka, która pozwoliłaby nam oszczędzić na wkład własny... plus ja pokrywam koszty żywienia... A P. to typ sportowca, co drugi dzień silka, ja zaś głównie w delegacjach.
Frustruje mnie ta sytuacja, bo nie czuje stabilizacji. On ma wsparcie z domu, Mama odpala mu kieszonkowe (posiadają swietnie prosperujący biznes), ja z kolei chce dać to wsparcie swojej Mamie.
Wiem, ze byłby wspaniałym ojcem, nawet mogłabym pracować i nas utrzymywać, ale on nie do końca jest chyba gotowy. Mówi, ze szkoda, ze jestem starsza - i rozumie ze czas na dzieci - ale jeszcze nie dla niego. Chce znaleźć swoją ścieżkę kariery... ale poza rozpoczęciem kursu IT od ukończenia studiów wysłał 1 CV..
sama nie wiem, jak to ugryźć. Kocham go, lubię i wiem, ze to rodzinna osoba. Kieruje się sercem. A co powie rozum?
Droga Autorko, Twój chłopak (nie partner) na pewno nie jest gotowy ani do założenia rodziny ani do związku partnerskiego. Tutaj nie chodzi o wasz wiek, ale dorosłość...a Twój facet jeszcze nie dojrzał. Jak masz czas to czekaj bez gwarancji na sukces albo postaw warunki. Pomyśl w końcu o sobie i swoich potrzebach (rodzina) W pierwszej kolejności zamiana mieszkania na tańsze (nawet w stolicy można coś wynająć ) za 2 tys, a za różnicę odkładaj na wkład własny. Chłopakowi pewnie się to nie spodoba, ale to Ty decydujesz bo jesteś sponsorem. Nie przyzwyczajaj go do tego ze mu matkujesz= On jest dorosły i to nawet bardzo dorosły. Powodzenia
Mieszkanie, które wynajmujemy to wydatek prawie 4 tys zł- z czego ja pokrywam 3/4.
plus ja pokrywam koszty żywienia..
Mama odpala mu kieszonkowe
W zasadzie na dziś tez nie pracuje, rzucił prace
Chce znaleźć swoją ścieżkę kariery.
Żyć nie umierać.
Mówi, ze szkoda, ze jestem starsza
Nawet utrzymując go, tego nie zmienisz.
Jak dla mnie, On nie uważa że jesteś najlepszym co go w życiu spotkało, poluje na lepszą sztukę.
Brzmi masakrycznie. Jak taki chłopczyk albo osoba niepełnosprawna o.O
Autorko, moim zdaniem jeśli zależy Ci na chłopaku, możesz określić przed nim swoje cele na przyszłość i podać to jako argument dla konieczności oszczędzania. Nie trzeba kończyć związku ale moim zdaniem warto postawić na Twoje długoterminowe cele, albo dla waszego wspólnego dobra, albo dla Twojego w przyszłości. Nie widzę żadnego uzasadnienia dla utrzymywania mieszkania za 4 tys. miesięcznie, za taką sumę podejrzewam że nawet w stolicy są luksusowe warunki. Niech ma jakąś motywację dla lepszego zadbania o swoją karierę, zrozumiałbym czasowe utrzymywanie w momencie długotrwałego bezrobocia w granicach niezbędnych do przetrwania, ale tutaj jest znaczne przekroczenie takiego poziomu, niestety Twoim kosztem.