Tak, to prawda tego typu związku są, wbrew pozorom, dość cenne, ponieważ są przede wszystkim bardzo pouczające, oczywiście dla osób myślących.
Ja po tej swojej historii też wiele się nauczyłam i zrozumiałam.
Całkowicie też zmieniłam zdanie na swój temat i innym okiem patrzę na ludzi. Już nie jest tak, że wszystko jest dla mnie albo oczywiste, albo nieoczywiste.
Wiesz, gdy tak ciebie czytam, to mam wrażenie a nawet pewność, że nie traciłeś czasu przez te półtora roku. Musiałeś naprawdę bardzo się męczyć, cierpieć, skoro tak intensywnie szukałeś odpowiedzi na różne pytania. Widac, że mnóstwo czytałeś i byłeś przejęty wiadomościami, które zdobywałeś. Jednak czy trochę nie przesadziłeś?
Ja to rozumiem, bo miałam dokładnie tak samo. Ja zaczęłam szperać i drążyć jeszcze w trakcie trwania swojego toksyku. Pamiętam, że zaczęłam od forum niebieskiej linii, a potem reszta poszła już jak z płatka, bo forum to okazało się dla mnie istna kopalnią wiedzy. Tam dowiedziałam się, że istnieją różni zaburzency, że świat jest pełen naprawdę podłych ludzi. Zaczęłam drążyć coraz głębiej. Przeczytałam naprawdę bardzo bardzo duzo.
Tak więc rzeczywiście wiem całkiem sporo na temat różnych zaburzeń, chorób psychicznych i innych tego typu uroczych zjawiskach.
Jednak w pewnym momencie zauważyłam, że mimo tej wiedzy jak byłam głupia tak dalej głupia pozostaję, że tak naprawdę guzik mi daje ta wiedza, bo cały czas stoję w miejscu i zamiast normalnie żyć oraz cieszyć się z tego, że skończyłam z jakimś kretynem ja siedzę i rozczytuje się w naprawdę mrocznych dziedzinach. Po co mi to było? Czemu miałoby to służyć?
Ja czytałam i próbowałam zdefiniować w czym właściwie byłam, a on w tym czasie żył sobie na luzie, żył swoim życiem i miał w dooopie to, co ja o nim myślę albo jak czuje się ja po tym wszystkim.
Czy mądry więc był on, czy ja, nawet z tą całą wiedzą, która zdobyłam?
No on był mądrzejszy. On poszedł do przodu i to w sposób zupełnie naturalny i żył pełnią życia.
Ja natomiast dalej męczyłam się i analizowałam wszystko punkt po punkcie.
Z czasem przeszłam więc na inny poziom i na tym poziomie, jak na razie pozostaje. Tamtej wiedzy oczywiście nie odrzucam i cenie sobie to, że ja posiadam, jednak nie przejmuje się już tym aż tak bardzo.
Chodzi mi o to, że wolę podchodzić do życia i jego problemów w bardziej życiowy sposób, a nie za każdym razem napuszac się, bawić w domorosla panią psychiatrę albo psycholog i każdej problematycznej osobie dopisywac jakieś jednostkę psychiatryczna.
Tak więc łajdaka nazywam łajdakiem, a nie narcyzem czy borderem, pijaka pijakiem a lenia nazywam leniem itd.
Wydaje mi się, że tak jest lepiej i dla człowieka zdrowiej. Należy bowiem prostować swoje ścieżki, a nie dodatkowo sobie jeszcze utrudniać.
Idąc więc tym tokiem ja powiedziałabym o tej dziewczynie, że nie nadaje się ona do związku, że jest nie do życia, że jest zdrowo kopnięta, ponieważ ma zmienne humory i można dostać przy niej szmyrgla i to z przerzutką, że nie można mieć do niej zaufania, że sama nie wie czego chce, że potrafi umeczyc człowieka i doprowadzić do szału oraz do rozpaczy, ZE NIE DA SIE Z NIA ŻYĆ.
Po co nam dodatkowa wiedza z czego wynikają u niej takie, a nie inne jej zachowania? Czasem lepiej jest mniej wiedzieć i oceniać rzeczywistość bardziej życiowo, przyziemnej, wtedy jest prościej.
Może zacznij więc myślec o niej w prosty sposób.
Zmierzam po prostu do tego, byś zaczął kierować się zdrowym egoizmem i wbił sobie do głowy, że problemy tej dziewczyny , jakie by one nie były, są jej problemami, a nie twoimi. Dałeś się wprawdzie wciągnąć w jakiś chory układ z nią i niestety chcąc nie chcąc jej problemy przez jakiś czas były i twoimi, bo ty za nie płaciłeś swoim czasem i zdrowiem, ale na szczęście tamto już się skończyło.
Teraz możesz zacząć nowe życie, po swojemu, teraz możesz być panem swojego życia ty, a nie dalej drążyć i szukać nie wiadomo czego.
Niech ta kobieta żyje sobie dalej i niech rozwiązuje swoje problemy albo niech nie rozwiązuje. To jej sprawa.
Ty ciesz się z tego, że ona uwolniła cię od siebie.
Opatrzność nad tobą czuwała. Jako ratownik byłeś bowiem na dobrej drodze do tego, by mordować się z nią dalej. A tak ona zerwała i zrobiła ci wielką przysługę.
Uwierz w to, że związek z tą kobietą nie miał żadnej przyszłości, że ona wykonczylaby cię w końcu.
Byłeś z nią zaledwie rok, a jakie spustoszenie w tobie uczyniła ta kobieta, a przecież mogło być jeszcze gorzej.
Miałeś po prostu dużo szczęścia, że nie związałeś się z nią, nie zdążyłeś mieć z nią dziecka.
Pozbyłes się głupiej baby, która nie nadawała się ani na partnerkę życiową, ani na matkę.
Jaka ty miałbyś w niej podporę, gdyby wydarzyło się coś złego? Byłaby pierwsza, która jeszcze by ci dokopala.
Od takich ludzi jak ona należy uciekać.
Niech ona martwi się o siebie.
Zamknij ten rozdział i zwyczajnie pogódź się z tym, że przydarzyło ci się coś takiego. Wielu ludziom zdarzają się syfiaste sytuacje i niestety nie można się przed nimi ochronić.
Ty naciales się na taką nieciekawa kobietę, swoje przeszedłeś, ale na tym koniec. Inni ludzie też mają różne problemy, bo każdy niesie swój krzyz.
Jestem pewna, że ta kobieta zmarnuje życie każdemu facetowi, który gdzieś tam po drodze natnie się na nią, nie pozna się na niej i wejdzie w osobista z nią relację. Ona da taka szkole jeszcze niejednemu, że co do tego nie ma żadnych watpliwisci.
Ty chwała Bogu masz ją z głowy.
Zacznij teraz fajnie żyć i odetnij się od mrocznych dołujących tematow.