duchdobry napisał/a:Tak, czuję się zdradzony i to bardzo mocno. Wcześniej pisałem iz nasz staż to 17 lat i nigdy nie miałem powodów do najmniejszej zazdrości. Wiem o żonie chyba wszystko. Tylko dlatego widziałem te maile. A to co potem się wydarzyło zblokowało mnie doszczętnie. i trudno się pozbierać.Twierdzi że ta relacja jest zakończona (bo mi przeszkadzała), była czysto przyjacielska a teraz nie chce o tym rozmawiać bo nie ma o czym.
Postawa Twojej żony jest typowa. Naprawdę warto poczytać inne wątki o zdradzie.
Zdradzający niemal zawsze wybiera jedną ze strategii:
- przerzucania winy na zdradzonego - tu może się znaleźć dosłownie wszystko: brak kawy do łóżka w niedzielę, 2 kg za dużo, zbyt dużo pracuje, za mało się interesuje,
- wyjaśnia sytuację okolicznościami - np, alkohol albo brak innych partnerów seksualnych, jakby to była wina zdradzonego, że był na tyle dobry, że z pierwszego stał się ostatnim,
- wskazywanie na manipulację - że niby ktoś uwiódł albo znowu alkohol a właściwie wykorzystanie po nim, z tym, że pomija się wątek, że nikt do picia nie zmuszał, że przemocy nie było
- bagatelizowanie zdrady - to tylko przyjacielskie pogaduchy, tylko pocałunek, przecież do niczego nie doszło
- ucieczka ze związku pod byle pretekstem zanim zdrada się wyda, żeby nie stracić w oczach zdradzonego szacunku, bo mogą żyć ze zdradą na koncie, ale nie z pogardą w oczach kogoś, kto im zaufał.
Twoja żona wybrała opcję „bagatelizowanie” i przesuwa Twoje granice.
Jeśli nie odpuścisz a ona będzie szła w zaparte, to za chwilę dojdzie oskarżanie Ciebie o nadwrażliwość, paranoje a wreszcie histerię.
Gdy nie będziesz odpuszczał dalej, to może w końcu się złamie i przyzna do zdrady i kłamstwa, ale z zastrzeżeniem, że chciała Cię chronić. Może się nawet pojawić stwierdzenie, że sama stolerowałaby Twoją zdradę emocjonalną. Mogą też dojść argumenty, że wcześniej przez 17 lat ona nic a nic, tylko pogratulować :-D
Jeszcze trochę tego jest, ale muszę popracować.
Generalnie chodziło mi o to, żebyś zobaczył, że zdradzający są zamknięci na swojego stałego partnera, nie chcą dostrzec ich cierpienia, uciekają przed tym. A w ten sposób nie da się rozwiązać problemu. Niestety, zdradzeni zostają z niezłym bałaganem w głowie.