Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 62 ]

1

Temat: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Witam...

Mam taki skomplikowany problem z rodzicami.
Mieszkaliśmy z żoną u nich ale bardzo się nas czepiali i rządzili nami więc rok temu wyprowadziliśmy się do teściów...
Moi rodzice mają drugi niezamieszkany mały dom (stary), zacząłem go remontować bo miał być zapisany na mnie (przynajmniej tak obiecywano).
Włożyłem w niego już ponad 10 tysięcy oraz niezliczone dni pracy (wszystko robiłem sam), zostało dołożyć jeszcze z 10 tysięcy w wyposażenie i można się wprowadzać, jednak teraz widzę że moi rodzice zaczynają opóźniać wycięcie działki i zapis domu...
Argumentują to tym że mamy z żoną go skończyć, zamieszkać i jak oni zobaczą że tam mieszkamy to nam to zapiszą, ale powoli tracę do nich zaufanie.
Moja żona zbytnio w to nie wierzy że tak łatwo mi przepiszą ta działkę.
Pierwotnie w pierwszej wersji zapis miał odbyć się dwa miesiące temu ale co chwilę zwlekają.
Z tego tytułu miałem już z nimi kilka awantur dlaczego tacy są i tak kombinują...
Mam jeszcze siostrę której bez problemów zapisali działkę budowlą jak chciała, a ze mną jest ciągłe zmienianie decyzji.

Nie wiem co zrobić czy postawić im warunek że jak zapiszą to się tam wprowadzę i skończę jak to będzie na mnie czy zgodzić się na ich warunki...

Masakra jakaś z tym moim skomplikowanym życiem.

Proszę o rady osoby trzeciej.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
MATK napisał/a:

Witam...

Mam taki skomplikowany problem z rodzicami.
Mieszkaliśmy z żoną u nich ale bardzo się nas czepiali i rządzili nami więc rok temu wyprowadziliśmy się do teściów...
Moi rodzice mają drugi niezamieszkany mały dom (stary), zacząłem go remontować bo miał być zapisany na mnie (przynajmniej tak obiecywano).
Włożyłem w niego już ponad 10 tysięcy oraz niezliczone dni pracy (wszystko robiłem sam), zostało dołożyć jeszcze z 10 tysięcy w wyposażenie i można się wprowadzać, jednak teraz widzę że moi rodzice zaczynają opóźniać wycięcie działki i zapis domu...
Argumentują to tym że mamy z żoną go skończyć, zamieszkać i jak oni zobaczą że tam mieszkamy to nam to zapiszą, ale powoli tracę do nich zaufanie.
Moja żona zbytnio w to nie wierzy że tak łatwo mi przepiszą ta działkę.
Pierwotnie w pierwszej wersji zapis miał odbyć się dwa miesiące temu ale co chwilę zwlekają.
Z tego tytułu miałem już z nimi kilka awantur dlaczego tacy są i tak kombinują...
Mam jeszcze siostrę której bez problemów zapisali działkę budowlą jak chciała, a ze mną jest ciągłe zmienianie decyzji.

Nie wiem co zrobić czy postawić im warunek że jak zapiszą to się tam wprowadzę i skończę jak to będzie na mnie czy zgodzić się na ich warunki...

Masakra jakaś z tym moim skomplikowanym życiem.

Proszę o rady osoby trzeciej.

Dobrze rozumiem, najpierw mieszkaliście u Twoich rodziców co Wam nie pasowało, wyprowadziliście się do teściów ( tam chyba też Wam nie pasowało ) teraz " zajęliście " wolną nieruchomość Twoich rodziców.
Moim zdaniem idziecie po najmniejszej linii oporu pod modnym ostatnio hasłem  - " Nam się po prostu należy ". Otóż rodzice mogą, a nie muszą przepiać na Ciebie nieruchomość. Jest to tylko ich dobra wola i nie ma tu znaczenia że, coś ze swojego majątku przepisali na córkę. Majątek jest ich i oni decydują komu coś z niego podarują.
Masz dwa wyjścia, albo dostosujesz się do ich wymogów, albo sam zadbasz o dach nad głową dla swojej rodziny. Wiesz bierzesz kredyt i jesteś na swoim, wtedy nikt się nie będzie wtrącał.

3

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Zycie jest pełne takich historii, moj brat dostal mieszkanie od rodziców a moje rzeczy rodzice wystawili na korytarz. I co? Mozesz albo sie popłakać albo wziac kredyt i byc na swoim.

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
MATK napisał/a:

postawić im warunek że jak zapiszą to się tam wprowadzę i skończę jak to będzie na mnie

Uśmiałam się big_smile Łaskę rodzicom robisz? Jak nie umiesz zapewnić mieszkania swojej rodzinie, tylko wisisz na rodzicach albo na teściach, to trzeba było rodziny nie zakładać.

5

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Zaraz, zaraz, ale autor cos już tam zainwestowal.. a teraz rodzice nie chcą przepisac (tak to rozumiem) to nie takie proste.

6

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
PaniA napisał/a:
MATK napisał/a:

Witam...

Mam taki skomplikowany problem z rodzicami.
Mieszkaliśmy z żoną u nich ale bardzo się nas czepiali i rządzili nami więc rok temu wyprowadziliśmy się do teściów...
Moi rodzice mają drugi niezamieszkany mały dom (stary), zacząłem go remontować bo miał być zapisany na mnie (przynajmniej tak obiecywano).
Włożyłem w niego już ponad 10 tysięcy oraz niezliczone dni pracy (wszystko robiłem sam), zostało dołożyć jeszcze z 10 tysięcy w wyposażenie i można się wprowadzać, jednak teraz widzę że moi rodzice zaczynają opóźniać wycięcie działki i zapis domu...
Argumentują to tym że mamy z żoną go skończyć, zamieszkać i jak oni zobaczą że tam mieszkamy to nam to zapiszą, ale powoli tracę do nich zaufanie.
Moja żona zbytnio w to nie wierzy że tak łatwo mi przepiszą ta działkę.
Pierwotnie w pierwszej wersji zapis miał odbyć się dwa miesiące temu ale co chwilę zwlekają.
Z tego tytułu miałem już z nimi kilka awantur dlaczego tacy są i tak kombinują...
Mam jeszcze siostrę której bez problemów zapisali działkę budowlą jak chciała, a ze mną jest ciągłe zmienianie decyzji.

Nie wiem co zrobić czy postawić im warunek że jak zapiszą to się tam wprowadzę i skończę jak to będzie na mnie czy zgodzić się na ich warunki...

Masakra jakaś z tym moim skomplikowanym życiem.

Proszę o rady osoby trzeciej.

Dobrze rozumiem, najpierw mieszkaliście u Twoich rodziców co Wam nie pasowało, wyprowadziliście się do teściów ( tam chyba też Wam nie pasowało ) teraz " zajęliście " wolną nieruchomość Twoich rodziców.
Moim zdaniem idziecie po najmniejszej linii oporu pod modnym ostatnio hasłem  - " Nam się po prostu należy ". Otóż rodzice mogą, a nie muszą przepiać na Ciebie nieruchomość. Jest to tylko ich dobra wola i nie ma tu znaczenia że, coś ze swojego majątku przepisali na córkę. Majątek jest ich i oni decydują komu coś z niego podarują.
Masz dwa wyjścia, albo dostosujesz się do ich wymogów, albo sam zadbasz o dach nad głową dla swojej rodziny. Wiesz bierzesz kredyt i jesteś na swoim, wtedy nikt się nie będzie wtrącał.

Nie rozumiesz...
U teściów to miało być mieszkanie przejściowe, mieliśmy kupić sobie mieszkanie z czego zrezygnowałem po obietnicy moich rodziców że zapiszą mi ten stary domek, teraz wpakowałem w to ponad 10 tysięcy i zmieniają zdanie...
Oczywiście że mogą chodzi tylko o to że uważam że powinni się trzymać jednego a nie zmieniać zdanie i mówić wprost.

7

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
santapietruszka napisał/a:
MATK napisał/a:

postawić im warunek że jak zapiszą to się tam wprowadzę i skończę jak to będzie na mnie

Uśmiałam się big_smile Łaskę rodzicom robisz? Jak nie umiesz zapewnić mieszkania swojej rodzinie, tylko wisisz na rodzicach albo na teściach, to trzeba było rodziny nie zakładać.

Zainwestowałem tam ponad 10 tysięcy i wiele dni pracy po obietnicy że to będzie moje...
A teraz rodzice stawiają mi warunek że mam zainwestować dalej i zamieszkać to wtedy to będzie moje, ale przestaje im wierzyć powoli i nie wiem czy dobrze robię.

8 Ostatnio edytowany przez MATK (2019-02-18 14:54:05)

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
Benita72 napisał/a:

Zaraz, zaraz, ale autor cos już tam zainwestowal.. a teraz rodzice nie chcą przepisac (tak to rozumiem) to nie takie proste.


Dokładnie obiecali mi, zainwestowałem i jest zmiana zdania...
I nie wiem jak do tego podejść.
Powoli żałuje że inwestowałem w nie swoje.

Rozważam opcję postawić im warunek że będe dalej inwestował jak będzie moje, albo zerwać z nimi kontakt i myśleć o zakupie mieszkania... Tylko szkoda że w budżecie już mniej o ponad 10 tysięcy.

9

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
MATK napisał/a:

Nie rozumiesz...
U teściów to miało być mieszkanie przejściowe, mieliśmy kupić sobie mieszkanie z czego zrezygnowałem po obietnicy moich rodziców że zapiszą mi ten stary domek, teraz wpakowałem w to ponad 10 tysięcy i zmieniają zdanie...
Oczywiście że mogą chodzi tylko o to że uważam że powinni się trzymać jednego a nie zmieniać zdanie i mówić wprost.

Jaki jest powód zmiany zdania ? Z resztą te 10 tys. możesz potraktować jako nieudaną inwestycję. wink

10

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Skoro widzisz, że nie możesz liczyć nawet na słowo ze strony swojej rodziny, a wpakowałeś się w dom z teściami to chyba czas wziąć się do kupy i przejściowo to sobie wynająć mieszkanie w okolicy.

11 Ostatnio edytowany przez MATK (2019-02-18 15:00:48)

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
PaniA napisał/a:
MATK napisał/a:

Nie rozumiesz...
U teściów to miało być mieszkanie przejściowe, mieliśmy kupić sobie mieszkanie z czego zrezygnowałem po obietnicy moich rodziców że zapiszą mi ten stary domek, teraz wpakowałem w to ponad 10 tysięcy i zmieniają zdanie...
Oczywiście że mogą chodzi tylko o to że uważam że powinni się trzymać jednego a nie zmieniać zdanie i mówić wprost.

Jaki jest powód zmiany zdania ? Z resztą te 10 tys. możesz potraktować jako nieudaną inwestycję. wink

Właśnie sam nie wiem jaki jest powód...
Sprawa się ciągnie dłuższy czas, przekładają czas zapisu, wcześniej zwalali na geodetę że się pomylił przy wytyczeniu działki, ale jak wyszło że wcale tak nie było to powiedzieli że zapiszą jak tam zamieszkam i pomieszkamy to wtedy to zapiszą, tylko jak mam być szczery to przestaje im wierzyć, bo do domu trzeba byłoby dołożyć jeszcze tak lekko licząc 10-15 tysięcy czyli będzie w sumie 25 a to już trochę jest...
Żona oczywiście się denerwuje że inwestuję w coś co nie jest moje.

Już mi nawet nie chodzi o to 10 tysięcy, bardziej o to że dalej nie wiem na czym stoję.


elizka11 napisał/a:

Skoro widzisz, że nie możesz liczyć nawet na słowo ze strony swojej rodziny, a wpakowałeś się w dom z teściami to chyba czas wziąć się do kupy i przejściowo to sobie wynająć mieszkanie w okolicy.

Akurat teściów to mam porządnych z tego co widzę także w nich nie ma żadnego problemu, pewnie gdyby nie obietnica moich rodziców to już bym mieszkał sam z żoną w mieszkaniu bo trzy miesiące temu miałem nagrane mieszkanie w bloku z bardzo tanim wynajmem z możliwością szybkiego wykupu, ale jako że wychowałem się w domu jednorodzinnym to bardziej ciągnęło mnie to tego domku i tak inwestowałem i pracowałem tam w weekendy.

12

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Może chcą zobaczyć, czy aby na pewno tam będziecie mieszkać, a nie że znowu Wam się odwidzi po roku, tu foch na rodziców i wyprowadzka, teraz u teściów nie pasuje...

13

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Najlepiej stać na własnych nogach i od nikogo nic nie oczekiwać. Porozmawiaj szczerze z rodzicami, niczego nie żądaj, tylko poproś o wyjaśnieni co chodzi.

14

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
santapietruszka napisał/a:

Może chcą zobaczyć, czy aby na pewno tam będziecie mieszkać, a nie że znowu Wam się odwidzi po roku, tu foch na rodziców i wyprowadzka, teraz u teściów nie pasuje...

Ale u teściów nam pasuje tylko chcemy być na swoim po prostu...
Wyprowadzka była z tego powodu że w mojej rodzinie jest tak że masz wykonywać polecenia, od zawsze tak było jak byłem dzieckiem.
Mieliśmy plany np. na weekend, ale nie podpasywało rodzicom to musieliśmy je zmienić po awanturach, więc żona nie wytrzymała i chciała wynająć mieszkanie lub wyprowadzić się do teściów.
Teściowie zaproponowali żebyśmy pomieszkali z rok lub dwa u nich, odłożyli i kupili coś z małym kredytem i taka miała być opcja.

Rodzice dobrze wiedzą że w naszej wyprowadzce też była ich wina.
Też podejrzewam że chcą to sprawdzić, ale ja wiem że jak będzie to "ich" a my tam będziemy mieszkać to będą się nam wtrącać jak przyjadą bo jest to dalej ich, a jak będzie moje to będę mógł się postawić.

15 Ostatnio edytowany przez MATK (2019-02-18 15:15:54)

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
PaniA napisał/a:

Najlepiej stać na własnych nogach i od nikogo nic nie oczekiwać. Porozmawiaj szczerze z rodzicami, niczego nie żądaj, tylko poproś o wyjaśnieni co chodzi.

To tak jak pisze jedynym ich warunkiem teraz jest to że mamy tam zamieszkać a za jakiś czas nam to zapiszą, ale jak mam być szczery to z perspektywy czasu średnio im w to wierze że taki zapis gładko pójdzie, raczej znów zacznie się wtrącanie.

Nie piszę tutaj żeby się wyżalić, tylko proszę o radę, czy ja źle patrze na tą sytuację...

Może podsumuje to trochę.
1. Mieszkaliśmy u moich rodziców bo zostałem w domu z rodzicami (siostra się wyprowadziła jakiś czas temu), po wielu awanturach wyprowadziłem się z żoną do teściów. Awantury były o pierdoły, że nie robiliśmy tego co oni chcieli wtedy kiedy oni chcieli, że zmieniłem lampę w naszym pokoju itp... Dosłownie o wszystko nie było tygodnia żebym nie musiał się z nimi kłócić, moja wina niestety bo jak byłem sam to rzadko im się stawiałem i się nauczyli że to oni rządzą.
2. Teściowie zaproponowali żebyśmy przyszli do nich odłożyli i coś sobie kupili. U teściów nam odpowiada, ale chcemy po prostu być sami...
3. Miałem po drodze okazję wynajmu mieszkania za grosze z opcją wykupu, ale rodzice OBIECALI mi szybki zapis tego domku bo i tak stoi pusty więc zacząłem w niego inwestować i pracować tam (umiem wiele rzeczy więc wszystko robiłem sam). Jako że zawsze mieszkałem w domu i miałem kawałek podwórka to bardziej mi się ta opcja podobała...
4. Gdy geodeta już zrobił mapy, zacząłem naciskać powoli rodziców że zostało mi jeszcze zakupić wyposażenie i możemy się wprowadzać to może byśmy zrobili zapis to bym sobie jakieś ogrodzenie zrobił itp.
5. Rodzice stwierdzili że zapiszą jak tam zamieszkamy i pomieszkamy a nie tak szybko jak mówili wcześniej.

Ja średnio w to wierzę, obawiam się że pójdziemy tam mieszkać a oni się będą wtrącać we wszystko póki nie będzie to zapisane, bo defakto będzie to ich budynek a oni są ludźmi którzy wprost powiedzą że to ich i że mam nic nie zmieniać nie ruszać i znów będą awantury.
Tak szczerze to wszyscy wokoło mi mówią (nawet siostra) że moi rodzice kombinują bo ciągle zmieniają zdanie a ja stoję przez nich w miejscu ale jakoś mam jeszcze nadzieje że sytuacja się odmieni.
Chociaż wiem że jakby chcieli to to byłoby już moje z dwa miesiące temu, ale widzę że brakuje ich dobrej woli...

Przez cały ten czas oczywiście pomagałem rodzicom we wszystkim, drewno na opał itp...

16

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
MATK napisał/a:


Rodzice dobrze wiedzą że w naszej wyprowadzce też była ich wina.
Też podejrzewam że chcą to sprawdzić, ale ja wiem że jak będzie to "ich" a my tam będziemy mieszkać to będą się nam wtrącać jak przyjadą bo jest to dalej ich, a jak będzie moje to będę mógł się postawić.

Żartujesz, jaka ich wina ? No kurcze, łaskę im robiliście że, mieszkaliście z nimi. big_smile
Jeśli Wam zapiszą ten dom i tak zawsze mogą Wam przypomnieć komu zawdzięczacie swoje gniazdko. smile

17 Ostatnio edytowany przez MATK (2019-02-18 15:26:11)

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
PaniA napisał/a:
MATK napisał/a:


Rodzice dobrze wiedzą że w naszej wyprowadzce też była ich wina.
Też podejrzewam że chcą to sprawdzić, ale ja wiem że jak będzie to "ich" a my tam będziemy mieszkać to będą się nam wtrącać jak przyjadą bo jest to dalej ich, a jak będzie moje to będę mógł się postawić.

Żartujesz, jaka ich wina ? No kurcze, łaskę im robiliście że, mieszkaliście z nimi. big_smile
Jeśli Wam zapiszą ten dom i tak zawsze mogą Wam przypomnieć komu zawdzięczacie swoje gniazdko. smile

Taka ich wina że przed naszym opuszczeniem lokalu powiedzieli że jak nam nie pasują ich warunki to mamy się wynosić...
To nie my chcieliśmy mieszkać z nimi tylko oni chcieli żebyśmy mieszkali z nimi bo równie dobrze mogliśmy mieszkać z teściami lub wynająć coś.
Przed weselem rozmawiałem z nimi i obiecali mi że będą nas traktować jako osobną rodzinę, rachunki płaciliśmy na spółkę, zakupy, osobne obiady, ale każdą sytuację musiałem  z nimi konsultować bo nie mogłem zadecydować np. że idę z żoną dzisiaj do kina bo rodzice chcieli żebym np. kosił dzisiaj trawę... (Taki przykład).

Nawet im proponowałem że im za ten dom zapłacę, ale stwierdzili że zapiszą mi go gdyż siostrze więcej dali i tak się robi u nas w rodzinie, szkoda że tak krótko trzymali się jednego zdania.


Nie chce wszystkiego opisywać bo dopiero jak zamieszkałem przez rok u teściów widzę że w domu rodzinnym może być lepiej i normalniej a nie ciągłe krzyki i awantury gdzie jedna osoba rządzi a reszta ma się dostosować.
Chodzi o to że wolałbym chyba żeby to wcześniej było moje a później żebyśmy tam poszli, bo nie mam zaufania do nich, że jak pomieszkamy i wydam kolejne 10-15 tysięcy to mi to zapiszą zamiast dalej kombinować.

A ja przez ostatni rok mocno się zmieniłem przestałem im usługiwać i być na każde zawołanie ui podejrzewam że oni też to widzą i dobrze wiedzą że nie zapisanie tego jest ostatnim punktem nacisku i sterowania mną.


Sam nie wiem czy ja źle patrzę na tą sytuację czy bezprawnie chce żądać od nich wywiązania się z ich własnych słów.
Pewnie gdybym mniej im wierzył to już bym mieszkał sam z żoną w tanim mieszkaniu w bloku od znajomego i składał kasę na jego wykup.

18

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
santapietruszka napisał/a:

Uśmiałam się big_smile Łaskę rodzicom robisz? Jak nie umiesz zapewnić mieszkania swojej rodzinie, tylko wisisz na rodzicach albo na teściach, to trzeba było rodziny nie zakładać.

haha chyba dobre podsumowanie tematu;) też nie umiem, więc nie zakładam rodziny:) MATK, jeśli podejmowałeś się prac fizycznych związanych z domem i inwestowałeś tam pieniądze, dla siebie też miałeś korzyści z pobytu i mieszkania tam (wynajem domu z podwórkiem byłby bardzo drogi), a jeśli sądzisz że Twój wkład był nieproporcjonalnie duży, to takie rzeczy warto przewidzieć wcześniej, może sporządzić jakąś umowę z wyszczególnionym zakresem prac i kosztami. Mam wrażenie że nie napisałeś wszystkiego co istotne i że obawy rodziców dziewczyny mogą być uzasadnione: "Rodzice stwierdzili że zapiszą jak tam zamieszkamy i pomieszkamy a nie tak szybko jak mówili wcześniej" ale nie chcę zbyt mocno spekulować. Może to sprawa bardziej na forum prawnicze

19 Ostatnio edytowany przez MATK (2019-02-18 15:32:15)

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
nudny.trudny napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Uśmiałam się big_smile Łaskę rodzicom robisz? Jak nie umiesz zapewnić mieszkania swojej rodzinie, tylko wisisz na rodzicach albo na teściach, to trzeba było rodziny nie zakładać.

haha chyba dobre podsumowanie tematu;) też nie umiem, więc nie zakładam rodziny:) MATK, jeśli podejmowałeś się prac fizycznych związanych z domem i inwestowałeś tam pieniądze, dla siebie też miałeś korzyści z pobytu i mieszkania tam (wynajem domu z podwórkiem byłby bardzo drogi), a jeśli sądzisz że Twój wkład był nieproporcjonalnie duży, to takie rzeczy warto przewidzieć wcześniej, może sporządzić jakąś umowę z wyszczególnionym zakresem prac i kosztami. Mam wrażenie że nie napisałeś wszystkiego co istotne i że obawy rodziców dziewczyny mogą być uzasadnione: "Rodzice stwierdzili że zapiszą jak tam zamieszkamy i pomieszkamy a nie tak szybko jak mówili wcześniej" ale nie chcę zbyt mocno spekulować. Może to sprawa bardziej na forum prawnicze

Ty wszystko pomieszałeś, to przecież chodzi o moich rodziców...
I ja nie narzekam na inwestowanie w dom w którym mieszkałem tylko w dom w którym nie mieszkał nikt a robiłem go pod siebie zgodnie z ich obietnicą przekazania mi go, której teraz nie dotrzymują tylko odwlekają w czasie...

Sorry jak chcesz się wypowiedzieć to chociaż mniej więcej temat przeczytaj...
A co mam Ci napisać że z perspektywy czasu stwierdzam że moja rodzina jest trochę dysfunkcyjna? Bo tak to niestety trochę wygląda przez ich podejście do mnie, dalej mnie traktują jak swoją własność a nie jak osobną rodzinę z żoną.

20

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Autorze, ja bym chyba na Twoim miejscu podarowala im te 10 tys, to i tak mala cena za wolność i nie wtracanie się do Waszych spraw. Oczywiście bardzo przykre, ze najblizsza rodzina, rodzice, tak postepują, ale co zrobić.
Ja dobrze cie rozumiem, bo miałam podobne przejścia, tyle, ze z teściami. Tez bardzo chcieli, byśmy z nimi mieszkali, wlozylismy trochę kasy w ich dom na początku, a potem było ciagle gorzej, ani przepisania, ani polepszenia ukladow, tylko wtrącanie się. Trzeba było się wyprowadzić.

Najlepiej na swoim.

21

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
MATK napisał/a:

Bo tak to niestety trochę wygląda przez ich podejście do mnie, dalej mnie traktują jak swoją własność a nie jak osobną rodzinę z żoną.

Ha, w takim razie zacznij się zachowywać jak dojrzały facet, kup mieszkanie za swoje. Nie chcesz kupować, dostosuj się do rodziców. Proste.

22

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
Benita72 napisał/a:

Autorze, ja bym chyba na Twoim miejscu podarowala im te 10 tys, to i tak mala cena za wolność i nie wtracanie się do Waszych spraw. Oczywiście bardzo przykre, ze najblizsza rodzina, rodzice, tak postepują, ale co zrobić.
Ja dobrze cie rozumiem, bo miałam podobne przejścia, tyle, ze z teściami. Tez bardzo chcieli, byśmy z nimi mieszkali, wlozylismy trochę kasy w ich dom na początku, a potem było ciagle gorzej, ani przepisania, ani polepszenia ukladow, tylko wtrącanie się. Trzeba było się wyprowadzić.

Najlepiej na swoim.

No właśnie tak jest, kasy którą włożyłem w dom rodzinny już nie liczę bo wtedy tam mieszkałem z myślą że kiedyś będzie mój...
Ale trochę mnie boli że nie potrafią dotrzymać danego słowa i zapisać tego domku jak mi obiecali, niby to ponad 10 tysięcy to nie tak dużo, ale jednak przykro że taka sytuacja się zdarza, bo oni jak chcą to są normalni i mili, a jak coś im się odwidzi i nie jest po ich myśli to potrafili do mnie przeklinać na moją żonę.

Ja zawsze myślałem że takie wtrącanie się i rządzenie to norma dopiero jak zamieszkałem u teściów to zobaczyłem że życie może wyglądać inaczej.

Dlatego chciałem żeby dotrzymali słowa bo to co na papierze moje to moje, a nie że ktoś mi powie że to jest ich i mam nic tam nie robić gdy się im np. wysokość płotu nie spodoba, a tak może być.

Jeszcze spróbuję z nimi porozmawiać ale już doszło do tego że powiedzieli że to sprzedadzą jak ja nie chce przyjść mieszkać, a gdy im mówię że przecież jak pojedziemy do notariusz to na drugi dzień tam już mieszkać będę bo mam pieniądze żeby kupić wyposażenie i przywieźć wszystko to mi powiedzieli że nie, mam kupić, pomieszkać i wtedy za jakiś czas oni to zapiszą, ale skąd ja mam wiedzieć czy oni to naprawdę zapiszą za jakiś czas...
W wyposażenie i meble włożę z 10-15 tysięcy czyli w sumie wyjdzie 20-25, u mnie to 1/4 lub 1/5 ceny mieszkania w bloku więc już sporo...

23 Ostatnio edytowany przez MATK (2019-02-18 15:52:11)

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
PaniA napisał/a:
MATK napisał/a:

Bo tak to niestety trochę wygląda przez ich podejście do mnie, dalej mnie traktują jak swoją własność a nie jak osobną rodzinę z żoną.

Ha, w takim razie zacznij się zachowywać jak dojrzały facet, kup mieszkanie za swoje. Nie chcesz kupować, dostosuj się do rodziców. Proste.

Rozważam to mocno, gdyby nie ich obietnice to już bym mieszkał w mieszkaniu, wynajętym, ale za 2-3 lata może bym go wykupił.

Z tego wniosek że nie warto ufać rodzicom jak się ma takie sytuacje jak ja miałem, tylko odcinać się jak najszybciej.

24

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Nie z Twoich postów wniosek jest taki, dawajcie chałupę, a potem się odpitolcie od de mnie.

25

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
PaniA napisał/a:

Nie z Twoich postów wniosek jest taki, dawajcie chałupę, a potem się odpitolcie od de mnie.

Nie prawda.
Pomagałbym im we wszystkim jak zwykle.
Chodzi o to ze oni nie potrafią się określić a ja jakoś czuje się zobowiązany i nie chce wyprowadzać się daleko... (Stary dom jest z 4 kilometry od nich).

26

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
MATK napisał/a:

A co mam Ci napisać że z perspektywy czasu stwierdzam że moja rodzina jest trochę dysfunkcyjna?

sad

MATK napisał/a:

Bo tak to niestety trochę wygląda przez ich podejście do mnie, dalej mnie traktują jak swoją własność a nie jak osobną rodzinę z żoną.

MATK napisał/a:

W wyposażenie i meble włożę z 10-15 tysięcy czyli w sumie wyjdzie 20-25, u mnie to 1/4 lub 1/5 ceny mieszkania w bloku więc już sporo...

więc może zrobić osobną rodzinę i załatwić mieszkanie w bloku, jeśli teraz czujesz się jak "czyjaś własność", widać że dobrze orientujesz się w kosztach, podana kwota wystarczyłaby jako wkład własny. Zresztą przenoszenie mebli i wyposażenia pomiędzy nieruchomościami też jest możliwe, samodzielnie albo za ceny rzędu 800-1200 zł

27

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Nie chcę być dostawcą złych wieści, ale Twoi rodzice traktują Cię jak niezłego jelenia vel osła, który będzie wkładał własną kasę w dom,a oni będą nim machać jak marchewką przed jego oczami przez ile lat im się zechce. Za każdym razem jak im się coś nie spodoba, będą Cię straszyć, że dom nie będzie Twój i wymuszać na Tobie cokolwiek im się żywnie uwidzi. Nie ma jak niewolnik na całe życie.

Ja bym odpuściła te 10 tys i zaczęła inwestować we własne mieszkanie/ działkę/ budowę domu.

28

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Bardziej mam wrażenie że wiedzą że nie zapisany dom to ostatnia forma nacisku na mnie i chcą mieć ją jak najdłużej, jak będę tam blisko mieszkał to będą mogli to stosować jako kartę przetargową gdy nie będę miał na coś czasu co oni chcieć będą i właśnie tego się obawiam.

Szanuje swoich rodziców ale dopiero gdy przestałem z nimi mieszkać zobaczyłem że świat może wglądać inaczej, a nie że zawsze bałem się ich reakcji i robiłem wszystko co chcieli i kiedy chcieli.

29

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Moi rodzice też takie szopki odstawiali. Nawet studia pod nich wybrać musiałam- była od razu obraza majestatu i groźby o odcięciu od forsy. Na szczęście, ja po prostu odłożyłam własną kasę i wyjechałam za granicę, gdzie już manipulować mną nie mogli. Teraz to już w sumie w Polsce jest tylko dom jednorodzinny, który moja matka może sobie przepisać na kogo jej się spodoba, bo ja mam własny dom w UK i ani mi w głowie się o jakiś tam spadek szarpać.

30

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

A to w moim przypadku było tak że na studia nie mogłem dzienne iść bo było "idź do pracy i dokładaj się do wszystkiego" no i zaraz po szkole średniej poszedłem do pracy na pełen etat i dokładałem się...
Teraz to już sam nie wiem co mam zrobić zawsze chciałem mieszkać tam gdzie mieszkałem dotychczas, ale chyba to zbyt wysoka cena, bo prawda jest taka że jak będziemy w tym domku który nie będzie na nas zapisany to będą się dalej wtrącać i manipulować. Ja sobie poradzę ale widzę że żona nie jest przystosowana do takich "jazd" na psychikę bo wychowała się w normalniejszej rodzinie i bardzo się tym przejmuje.
Szczerze mówiąc to straciłem już do rodziców zaufanie całkowicie, przykre jest to że obiecali mi zapis, wpakowałem pieniądze i masę czasu bo praktycznie cały remont od hydrauliki przez elektrykę po szpachlowanie i płytki zrobiłem sam i teraz kombinują i opóźniają zapis... Bo niestety ewidentnie to widać że celowo to opóźniali, a teraz postawili warunki że jak sobie pomieszkam to zapiszą...
W sumie to wstyd mi za nich przed teściami bo są lepsi niż oni (niestety), a tylko głupi by nie zauważył że coś tutaj nie gra.

31

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
MATK napisał/a:

A to w moim przypadku było tak że na studia nie mogłem dzienne iść bo było "idź do pracy i dokładaj się do wszystkiego" no i zaraz po szkole średniej poszedłem do pracy na pełen etat i dokładałem się...
Teraz to już sam nie wiem co mam zrobić zawsze chciałem mieszkać tam gdzie mieszkałem dotychczas, ale chyba to zbyt wysoka cena, bo prawda jest taka że jak będziemy w tym domku który nie będzie na nas zapisany to będą się dalej wtrącać i manipulować. Ja sobie poradzę ale widzę że żona nie jest przystosowana do takich "jazd" na psychikę bo wychowała się w normalniejszej rodzinie i bardzo się tym przejmuje.
Szczerze mówiąc to straciłem już do rodziców zaufanie całkowicie, przykre jest to że obiecali mi zapis, wpakowałem pieniądze i masę czasu bo praktycznie cały remont od hydrauliki przez elektrykę po szpachlowanie i płytki zrobiłem sam i teraz kombinują i opóźniają zapis... Bo niestety ewidentnie to widać że celowo to opóźniali, a teraz postawili warunki że jak sobie pomieszkam to zapiszą...
W sumie to wstyd mi za nich przed teściami bo są lepsi niż oni (niestety), a tylko głupi by nie zauważył że coś tutaj nie gra.

Zdolna i pracowita osoba ogarnie studia + prace aby sie utrzymac. Ostatecznie może posiłkować sie kredytem stedenckim który spłaca po skonczeniu studiów. Z Twoich postów wygląda jakbys innych o swoje błedy oskarżał. To ze nie poszedłes na studia było Twoim wyborem, tak samo "przymilanie" się rodzicom w zamian za dom. Nauczka na reszte życia  - to jest tylko twoje co sobie wypracujesz.

32

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

W jakim wieku są rodzice? Pytam, bo z reguły z wiekiem robi się coraz gorzej. Najlepiej mieszkać osobno. Zapomnij o tych 10 tysiącach i wynajmij z żoną osobne mieszkanko. W przeciwnym razie rodzice cały czas będą starali się Tobą manipulować. Przejrzałeś na oczy - to dobrze. Lepiej późno niż wcale. Rodziców i ich postępowania już nie zmienisz. A Ty działaj jak mężczyzna i zatroszcz się o swoją rodzinę i bądź niezależny. Życzę Ci dużo silnej woli i powodzenia.

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Zacznij żyć swoim życiem. W myśł zasady - umiesz liczyć, licz na siebie.
Nie patrz na obietnice. Załatwiaj swoje mieszkanie i przed kupnem informujesz rodziców, że dnia tego i tego podpisujesz akt notarialny. Jeśli chcą przepisać, to będziesz im wdzięczny (ale mają czas do ...... ). Jeśli nie to idziesz na swoje i niech na ciebie więcej nie liczą. Koniec kropka.
I jeszcze święta zasada - nie inwestuje się w nieswoją nieruchomość.

P.S. Mieszkanie zawsze możesz sprzedać, wynająć i przeprowadzić się do domku rodziców - ale warunek: wcześniejsze przepisanie własności.

34

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
zwyczajny gość napisał/a:

Zacznij żyć swoim życiem. W myśł zasady - umiesz liczyć, licz na siebie.
Nie patrz na obietnice. Załatwiaj swoje mieszkanie i przed kupnem informujesz rodziców, że dnia tego i tego podpisujesz akt notarialny. Jeśli chcą przepisać, to będziesz im wdzięczny (ale mają czas do ...... ). Jeśli nie to idziesz na swoje i niech na ciebie więcej nie liczą. Koniec kropka.
I jeszcze święta zasada - nie inwestuje się w nieswoją nieruchomość.

P.S. Mieszkanie zawsze możesz sprzedać, wynająć i przeprowadzić się do domku rodziców - ale warunek: wcześniejsze przepisanie własności.

Biorąc pod uwagę zachowanie Jego rodziców (czyli jawne próby kontrolowania Autora), nie polecam wogóle pakowania się w ten biznes. Nawet jeżeli ten dom mu przepiszą, w co wątpię, bo już od razu widać, że stosują tu metodę kija i marchewki by tańczył jak mu zagrają, to wiecznie, przy każdej okazji, ten dom będzie mu wypominany.

A nie daj Boże, jak będzie robił coś nie po ich myśli, to cała rodzina się dowie jaki niewdzięczny z niego syn i generalnie będzie jeden tor wpuszczania w poczucie winy.

Ja bym tam machnęła ręką na te 10 tysięcy i wynajęła własne mieszkanie.

35 Ostatnio edytowany przez MATK (2019-02-19 14:13:06)

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
foggy napisał/a:
MATK napisał/a:

A to w moim przypadku było tak że na studia nie mogłem dzienne iść bo było "idź do pracy i dokładaj się do wszystkiego" no i zaraz po szkole średniej poszedłem do pracy na pełen etat i dokładałem się...
Teraz to już sam nie wiem co mam zrobić zawsze chciałem mieszkać tam gdzie mieszkałem dotychczas, ale chyba to zbyt wysoka cena, bo prawda jest taka że jak będziemy w tym domku który nie będzie na nas zapisany to będą się dalej wtrącać i manipulować. Ja sobie poradzę ale widzę że żona nie jest przystosowana do takich "jazd" na psychikę bo wychowała się w normalniejszej rodzinie i bardzo się tym przejmuje.
Szczerze mówiąc to straciłem już do rodziców zaufanie całkowicie, przykre jest to że obiecali mi zapis, wpakowałem pieniądze i masę czasu bo praktycznie cały remont od hydrauliki przez elektrykę po szpachlowanie i płytki zrobiłem sam i teraz kombinują i opóźniają zapis... Bo niestety ewidentnie to widać że celowo to opóźniali, a teraz postawili warunki że jak sobie pomieszkam to zapiszą...
W sumie to wstyd mi za nich przed teściami bo są lepsi niż oni (niestety), a tylko głupi by nie zauważył że coś tutaj nie gra.

Zdolna i pracowita osoba ogarnie studia + prace aby sie utrzymac. Ostatecznie może posiłkować sie kredytem stedenckim który spłaca po skonczeniu studiów. Z Twoich postów wygląda jakbys innych o swoje błedy oskarżał. To ze nie poszedłes na studia było Twoim wyborem, tak samo "przymilanie" się rodzicom w zamian za dom. Nauczka na reszte życia  - to jest tylko twoje co sobie wypracujesz.

Raczej przymilanie się rodzicom było największym błędem bo jakbym tego nie robił to miałbym czas na pracę i studia dzienne, a tak to w tygodniu była praca w pracy a w weekendy w domu... (Wiadomo wieś, trochę gospodarki itp).
Ale czasu już nie cofnę, jedynie teraz mogę zmienić swoje postępowanie.

Kathy08 napisał/a:

W jakim wieku są rodzice? Pytam, bo z reguły z wiekiem robi się coraz gorzej. Najlepiej mieszkać osobno. Zapomnij o tych 10 tysiącach i wynajmij z żoną osobne mieszkanko. W przeciwnym razie rodzice cały czas będą starali się Tobą manipulować. Przejrzałeś na oczy - to dobrze. Lepiej późno niż wcale. Rodziców i ich postępowania już nie zmienisz. A Ty działaj jak mężczyzna i zatroszcz się o swoją rodzinę i bądź niezależny. Życzę Ci dużo silnej woli i powodzenia.

Dziękuje, mają po 58, 59 lat...

zwyczajny gość napisał/a:

Zacznij żyć swoim życiem. W myśł zasady - umiesz liczyć, licz na siebie.
Nie patrz na obietnice. Załatwiaj swoje mieszkanie i przed kupnem informujesz rodziców, że dnia tego i tego podpisujesz akt notarialny. Jeśli chcą przepisać, to będziesz im wdzięczny (ale mają czas do ...... ). Jeśli nie to idziesz na swoje i niech na ciebie więcej nie liczą. Koniec kropka.
I jeszcze święta zasada - nie inwestuje się w nieswoją nieruchomość.

P.S. Mieszkanie zawsze możesz sprzedać, wynająć i przeprowadzić się do domku rodziców - ale warunek: wcześniejsze przepisanie własności.

Masz rację, z perspektywy czasu to widzę, czas poszukać sobie znów jakiegoś taniego mieszkania i się powoli odciąć od ich wpływów.

Beyondblackie napisał/a:

Biorąc pod uwagę zachowanie Jego rodziców (czyli jawne próby kontrolowania Autora), nie polecam wogóle pakowania się w ten biznes. Nawet jeżeli ten dom mu przepiszą, w co wątpię, bo już od razu widać, że stosują tu metodę kija i marchewki by tańczył jak mu zagrają, to wiecznie, przy każdej okazji, ten dom będzie mu wypominany.

A nie daj Boże, jak będzie robił coś nie po ich myśli, to cała rodzina się dowie jaki niewdzięczny z niego syn i generalnie będzie jeden tor wpuszczania w poczucie winy.

Ja bym tam machnęła ręką na te 10 tysięcy i wynajęła własne mieszkanie.

Dopiero teraz widzę że wierzenie im w zapewnienia rok, pół roku temu było błędem. Słowa rzucane na wiatr...
A jak coś nie szło po ich myśli całkowicie to zaraz zmiana zdania i "albo zrobisz tak i tak albo my sprzedamy ten dom".

Ogólnie to zdaję sobie z tego sprawę że nawet jak mi przepiszą ten dom to przy każdej okazji będą mi to wypominać bo oni tacy niestety są, ale tym bym się nie przejmował jakoś bardzo, ważne jest dla mnie teraz żeby inwestować w coś co jest moje i żony, a nie że nie mam nic a wydaje wspólnie odłożone pieniądze.
Dlatego denerwuje się na rodziców że tak kręcą i kombinują nie rozumiejąc tego...

Spodziewam się tego że jeśli bym się zgodził na ich kolejne warunki czyli zamieszkał tam i czekał dalej na zapis to będą go odwlekać w czasie bardzo długo i kombinować że jestem "mało pomocny" bo nie jestem na każde ich zawołanie i być może do zapisu nie dojdzie nigdy z tych powodów.

To takie zachowanie jak się czyta w sieci: mamy syna to nam służył będzie przez pół życia to może mu coś zapiszemy a jak nagle będzie mniej służył to postraszymy go że mu tego w co wpakował pieniądze nie zapiszemy i będzie biegał jak mu zagramy bo przecież innej alternatywy nie będę miał jak tam zamieszkam.


Ogólnie to dopiero teraz widzę że moja sytuacja jest chora... Kiedyś z 7 lat temu jak jeszcze byłem sam chciałem jechać na wycieczkę (w góry), za swoje zarobione pieniądze, swoim zakupionym przez siebie samochodem, nigdy nigdzie nie jeździłem, więc chciałem się wybrać na 5 dni zobaczyć kilka miejsc.
Oczywiście przed wyjazdem jak się dowiedzieli że mam zarezerwowane hotele itp, miałem miesiąc dogryzania, tydzień awantur, przez 5 dni jak się uparłem i pojechałem nie odbierali ode mnie telefonu, a jak wróciłem to dwa tygodnie dogryzania i awantur, bo oni na ten czas mieli inne plany (które oczywiście mogli przełożyć bo to były pierdoły, ale lepiej było się kłócić). Dopiero z perspektywy czasu widzę jakie to były chore sytuacje, ale normalnych ludzi niezrozumiałe.
Oczywiście wtedy sytuacja materialna w domu była dobra, wycieczka nie była droga bo chyba z tysiąc złotych wydałem na wszystko ale oczywiście były z tym problemy.

Takie jest to życie...

36

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Rodzice rozumieją, wiedzą, że byłeś i jesteś, nawet teraz, podatny na ich manipulacje, więc dalej naciskają na Ciebie. Teraz mają dobry "bat" - dom, gdy tej metody zabraknie, znajdą inną.
Osobą, która sprawi, że ich manipulacje będą bezcelowe, jesteś Ty sam. Z Twych postów wynika, że dalej jesteś od nich zależny psychicznie.

37

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Oni nie mają interesu w przepisywaniu Ci tego domu, bo mimo wszystko jak byłby Twój na papierze, to zawsze byś się im mógł postawić, a oni nie mieliby nad Tobą wtedy żadnej przewagi. I wiesz, kłapać i marudzić to wtedy by mogli, ale tylko tak sobie a muzom. Smutne to wszystko, lecz niestety niektórzy rodzice już tacy są i nic na to nie poradzisz.

38

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
Wielokropek napisał/a:

Rodzice rozumieją, wiedzą, że byłeś i jesteś, nawet teraz, podatny na ich manipulacje, więc dalej naciskają na Ciebie. Teraz mają dobry "bat" - dom, gdy tej metody zabraknie, znajdą inną.
Osobą, która sprawi, że ich manipulacje będą bezcelowe, jesteś Ty sam. Z Twych postów wynika, że dalej jesteś od nich zależny psychicznie.

Wiem że jestem od nich zależny psychicznie bo się tym wszystkim przejmuje a powinienem mieć to gdzieś.





Beyondblackie napisał/a:

Oni nie mają interesu w przepisywaniu Ci tego domu, bo mimo wszystko jak byłby Twój na papierze, to zawsze byś się im mógł postawić, a oni nie mieliby nad Tobą wtedy żadnej przewagi. I wiesz, kłapać i marudzić to wtedy by mogli, ale tylko tak sobie a muzom. Smutne to wszystko, lecz niestety niektórzy rodzice już tacy są i nic na to nie poradzisz.

Dokładnie, jakby to było moje na papierze to jakby trzeba było to bym ich na podwórko nie wpuścił gdyby zaczęli przesadzać.
Przykro mi bo tak się wewnętrznie miotam, zdrowy rozsądek mówi mi żeby się od nich odcinać, a to czego mnie nauczyli przez dzieciństwo i dużą część życia mówi mi żeby jeszcze im dać szansę, ale to pewnie ta psychiczna zależność.

39

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
MATK napisał/a:

(....) Dokładnie, jakby to było moje na papierze to jakby trzeba było to bym ich na podwórko nie wpuścił gdyby zaczęli przesadzać. (...)

O czym marzysz? Przecież warunkiem sprzeciwu jest bycie niezależnym.
Widzisz tylko bieguny, albo podporządkowanie się im, albo zerwanie kontaktu. A przecież między jednym a drugim jest olbrzymi obszar.


Zamiast wymagać od rodziców innego Cię traktowania, stań się niezależny psychicznie. Wtedy będziesz mógł i ich wspierać, gdy tego będą potrzebowali, i utrzymywać z nimi przyjemne kontakty, i mieć i wyrażać swe zdanie, i postawić nieprzekraczalne granice (nie ma to nic wspólnego z niewpuszczaniem na podwórko czy do domu).

40

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
Wielokropek napisał/a:
MATK napisał/a:

(....) Dokładnie, jakby to było moje na papierze to jakby trzeba było to bym ich na podwórko nie wpuścił gdyby zaczęli przesadzać. (...)

O czym marzysz? Przecież warunkiem sprzeciwu jest bycie niezależnym.
Widzisz tylko bieguny, albo podporządkowanie się im, albo zerwanie kontaktu. A przecież między jednym a drugim jest olbrzymi obszar.


Zamiast wymagać od rodziców innego Cię traktowania, stań się niezależny psychicznie. Wtedy będziesz mógł i ich wspierać, gdy tego będą potrzebowali, i utrzymywać z nimi przyjemne kontakty, i mieć i wyrażać swe zdanie, i postawić nieprzekraczalne granice (nie ma to nic wspólnego z niewpuszczaniem na podwórko czy do domu).

Tylko jak to zrobić żeby stać się niezależnym psychicznie?
Jak ja dalej zastanawiam się co z tym domem, czy zrobić tak jak mówią czyli dokończyć to i zamieszkać tam i dać im kilka miesięcy na przepis czy odpuścić.

Opcja była na początku taka że przepiszą mi to jak najszybciej i wtedy będę remontował, później zaczęli namawiać żebym zaczął remontować bo to dużo pracy itd... zacząłem, to teraz znów mówią że mam skończyć i zamieszkać to wtedy zapiszą jak tam będę mieszkał już i trochę pomieszkam. Cały czas kolejne warunki, że nawet doszło do tego że powiedzieli mi że jak się nie przeprowadzę do określonego czasu to oni to sprzedadzą lub wynajmą... A jak się upomniałem że przecież obiecali mi wcześniej zapisać to stwierdzili że mam wcześniej pomieszkać tam a oni za jakiś czas mi to zapiszą. Cały czas przesuwają ten termin przepisu tego mimo że spełniam kolejne warunki.


Oni są tacy że jak pójdę na swoje do bloku to się odzywać nie będą jakiś czas więc chwilowe zerwanie kontaktu na pewno będzie bo oni się raczej z mojego szczęścia cieszyć nie potrafią.
Ja chce mieć z nimi kontakt itp. ale tak jak piszesz powinny być pewne granice, a nie że oni cały czas mi dyktują warunki.

41 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2019-02-19 15:40:56)

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
MATK napisał/a:

Tylko jak to zrobić żeby stać się niezależnym psychicznie? (...)

Uświadomić sobie (tylko tyle), że jedynie Ty jesteś odpowiedzialny za swe życie i swoje decyzje. Nie tatuś, nie mamusia, nie inne osoby. TY.
Innymi słowy być dojrzałym (nie tylko dorosłym) człowiekiem.
Ty zaś myślisz o tym, jak by mieć korzyści z obu postaw: zależnej i niezależnej. Dylemat trzylatka: jak zjeść ciastko i mieć ciastko?


Oni dyktują warunki, bo znają Cię i wiedzą, że chodzisz na smyczy. A że protestujesz czasem? Koszty uzyskania przychodu.

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
MATK napisał/a:

Opcja była na początku taka że przepiszą mi to jak najszybciej i wtedy będę remontował, później zaczęli namawiać żebym zaczął remontować bo to dużo pracy itd... zacząłem, to teraz znów mówią że mam skończyć i zamieszkać to wtedy zapiszą jak tam będę mieszkał już i trochę pomieszkam. Cały czas kolejne warunki, że nawet doszło do tego że powiedzieli mi że jak się nie przeprowadzę do określonego czasu to oni to sprzedadzą lub wynajmą... A jak się upomniałem że przecież obiecali mi wcześniej zapisać to stwierdzili że mam wcześniej pomieszkać tam a oni za jakiś czas mi to zapiszą. Cały czas przesuwają ten termin przepisu tego mimo że spełniam kolejne warunki.

Zawsze możesz zaproponować umowę cywilno-prawną, że jak nie przepiszą domku do określonego czasu to zwrócą tobie nakłady (materiały+robocizna) poniesione na remont. Inaczej nie pchaj się z kasą bo będziesz zakładnikiem.

Nie ma co się kłócić, spokojnie (ale twardo) przedstaw swoje warunki. Niech sami decydują.

43 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-02-19 17:18:04)

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Na Twoim miejscu przestałabym się łudzić co do tego, że jest możliwe posiadanie tego domu i dorosła niezależność. Pomijając fakt, że ja wątpię, że oni Ci go kiedykolwiek przepiszą- po prostu będą przesuwać daty i wymagania, tak, że będziesz latał jak darmowy robotnik na folwarku swoich rodziców.

Zresztą dla Ciebie samego była by dobra separacja, jakoże masz już własną rodzinę i bycie na swoim jest normalne. I niech się obrażą. Ty potrzebujesz postawić granice. Bo jak na razie, to oni Cię po prostu szantażują, a Ty tym szantażom ulegasz.

Zwyczajny, Ty mu proponujesz przepychanki, które skończą się wyłącznie awanturami. Dopóki Autor nie POKAŻE rodzicom, że ma w nosie ich gierki i się wynosi do własnego mieszkania (choćby i wynajętego), doputy będzie trwało przeciaganie liny i machanie marchewką, a on sobie tylko nerwy stera.

44

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
MATK napisał/a:

Opcja była na początku taka że przepiszą mi to jak najszybciej i wtedy będę remontował, później zaczęli namawiać żebym zaczął remontować bo to dużo pracy itd... zacząłem, to teraz znów mówią że mam skończyć i zamieszkać to wtedy zapiszą jak tam będę mieszkał już i trochę pomieszkam. Cały czas kolejne warunki, że nawet doszło do tego że powiedzieli mi że jak się nie przeprowadzę do określonego czasu to oni to sprzedadzą lub wynajmą... A jak się upomniałem że przecież obiecali mi wcześniej zapisać to stwierdzili że mam wcześniej pomieszkać tam a oni za jakiś czas mi to zapiszą. Cały czas przesuwają ten termin przepisu tego mimo że spełniam kolejne warunki.


Oni są tacy że jak pójdę na swoje do bloku to się odzywać nie będą jakiś czas więc chwilowe zerwanie kontaktu na pewno będzie bo oni się raczej z mojego szczęścia cieszyć nie potrafią.

Co do urywania kontaktu, to tak naprawdę nie wiesz, jak będzie na pewno; na razie sam siebie tym straszysz. A nawet jeśli... nie poodzywaja się jakiś czas..i co z tego? Dlaczego Tobie ma zalezec na kontakcie z rodzicami bardziej niż im z Tobą? W tym momencie caly czas jesteś na etapie, ze oni ci mowia, namawiają, naciskają, a ty się temu poddajesz. To nie jest doroslosc i niezaleznosc. Uzywaja tego domu na razie do wywierania naciskow, a ty się emu poddajaesz. A niech sprzedadzą, albo wynajmą, no to co?

45

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Macie rację, muszę to zmienić i nie przejmować się aż tak nimi...
Postaram się myśleć o sobie i nie ulegać im, a co zrobią z domem to zrobią, ale postawię im jasno że do danego czasu mają się określić gdyż wtedy będę szukał sobie czegoś innego i przestanę brać ten dom pod uwagę.

46

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Nie. Nie musisz niczego zmieniać. Możesz. To istotna różnica, także w motywacji.
Ze starań zrezygnuj, bo to tylko mydlenie sobie oczu. Podejmij decyzję. To istotna różnicą, także w motywacji.

Postanowiłeś dać im kolejną ostatnią szansę i zagrozić, że albo przepiszą dom, albo... przestaniesz brać dom pod uwagę. Czyli... nic nie zmieniłeś w swoim myśleniu.

47

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
MATK napisał/a:

Macie rację, muszę to zmienić i nie przejmować się aż tak nimi...
Postaram się myśleć o sobie i nie ulegać im, a co zrobią z domem to zrobią, ale postawię im jasno że do danego czasu mają się określić gdyż wtedy będę szukał sobie czegoś innego i przestanę brać ten dom pod uwagę.

Jeżeli faktycznie chcesz być dorosły, to przestań uczestniczyć w gierkach swoich rodziców. Szantażując ich fochem ciągle im udowadniasz, że Twoje czyny są zależne od ich reakcji, i zaczyna się znowu machanie marchewką za którą latasz.

Ja tam bym zaczęła szukać mieszkania z żoną i postawiła ich przed faktem dokonanym: "Mamo, tato, chcemy być na swoim i wynajęlismy własne mieszkanie. Wyprowadzamy się dnia xyz i możecie nas odtąd odwiedzać pod takim a takim adresem. Dziękujemy wam za waszą gościnność."

Tylko mnie się wydaje, że Ty jesteś za bardzo zastrachany, żeby to zrobić.

48 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-02-21 14:09:56)

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
Beyondblackie napisał/a:

Tylko mnie się wydaje, że Ty jesteś za bardzo zastrachany, żeby to zrobić.

Albo jednak bardzo chciałby mieć ten dom, bo zawsze to lepiej niż małe mieszkanie... takie wrażenie odnoszę. Zamiast się spiąć, kupić mieszkanie i pokazać, ile jest się wartym, to - a może jednak jeszcze raz im powiem, a może to, a może tamto... a może się poddadzą i jednak ten dom dostanę?

49

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
santapietruszka napisał/a:

Albo jednak bardzo chciałby mieć ten dom, bo zawsze to lepiej niż małe mieszkanie... takie wrażenie odnoszę. Zamiast się spiąć, kupić mieszkanie i pokazać, ile jest się wartym, to - a może jednak jeszcze raz im powiem, a może to, a może tamto... a może się poddadzą i jednak ten dom dostanę?

No, niby lepszy dom niż mieszkanie, ale logicznie myśląc, nawet MAKT wie, że im sie nie opłaca mu go przepisać. Przecież jest jasnym jak na dłoni, że używają go jako kartę przetargową w wywieraniu nacisku na syna. Jakby z dobroci serca ten domek mu chcieli dać, to juz by to dawno temu zrobili, a nie urządzali jakieś gierki w skakaniu przez kolejne poprzeczki.

Dla zdrowia psychicznego siebie i swojej rodziny, przecięłabym ten taniec chochoła jednoznacznie, wynajmująć własne mieszkanie.

50

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
Beyondblackie napisał/a:

Dla zdrowia psychicznego siebie i swojej rodziny, przecięłabym ten taniec chochoła jednoznacznie, wynajmująć własne mieszkanie.

No otóż to, ale Autor mimo że niby się z tym zgadza, to jednak kombinuje big_smile A powody mogą być różne big_smile

51

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
santapietruszka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Tylko mnie się wydaje, że Ty jesteś za bardzo zastrachany, żeby to zrobić.

Albo jednak bardzo chciałby mieć ten dom, bo zawsze to lepiej niż małe mieszkanie... takie wrażenie odnoszę. Zamiast się spiąć, kupić mieszkanie i pokazać, ile jest się wartym, to - a może jednak jeszcze raz im powiem, a może to, a może tamto... a może się poddadzą i jednak ten dom dostanę?

Wiadomo że lepiej mieć dom, ale jednak wolę mieć święty spokój a w tym domu nie będę go miał.

Beyondblackie napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Albo jednak bardzo chciałby mieć ten dom, bo zawsze to lepiej niż małe mieszkanie... takie wrażenie odnoszę. Zamiast się spiąć, kupić mieszkanie i pokazać, ile jest się wartym, to - a może jednak jeszcze raz im powiem, a może to, a może tamto... a może się poddadzą i jednak ten dom dostanę?

No, niby lepszy dom niż mieszkanie, ale logicznie myśląc, nawet MAKT wie, że im sie nie opłaca mu go przepisać. Przecież jest jasnym jak na dłoni, że używają go jako kartę przetargową w wywieraniu nacisku na syna. Jakby z dobroci serca ten domek mu chcieli dać, to juz by to dawno temu zrobili, a nie urządzali jakieś gierki w skakaniu przez kolejne poprzeczki.

Dla zdrowia psychicznego siebie i swojej rodziny, przecięłabym ten taniec chochoła jednoznacznie, wynajmująć własne mieszkanie.

Też do takiego wniosku doszedłem że jakby chcieli to by to dawno zrobili...

santapietruszka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Dla zdrowia psychicznego siebie i swojej rodziny, przecięłabym ten taniec chochoła jednoznacznie, wynajmująć własne mieszkanie.

No otóż to, ale Autor mimo że niby się z tym zgadza, to jednak kombinuje big_smile A powody mogą być różne big_smile

Nie kombinuje, mam chyba lekko zepsutą psychikę że tak wyszło jak wyszło i bardzo się tym przejmuję.
Masz rację, tak będzie najlepiej zrobić.
Muszę zmienić nastawienie psychiczne do rodziców bo dotychczas przejmowałem się każdym ich słowem i najlepiej będzie jak przestanę tak robić i nie będę im wierzył w kolejne ich obietnice.

Wewnątrz doskonale wiem, że najlepiej dla mnie i dla żony będzie znaleźć sobie mieszkanie i żyć w spokoju a nie użerać się dalej z tą sytuacją która do niczego nie prowadzi tylko do dalszych nerwów i gierek, ale po co to nie wiem, nie rozumiem dlaczego oni nie potrafili zachować się fair i zrobić tak jak obiecali na początku.

Pozdrawiam i dziękuje za rady, poszukam mieszkania i postawię sprawę jasno...

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
MATK napisał/a:

Tylko jak to zrobić żeby stać się niezależnym psychicznie? (...)

Zacząć od uniezależnienia się materialnego (przestać brać pod uwagę obiecany dom) i zdystansowania się fizycznego (wyprowadzić na tyle daleko, by toksycznym rodzicom nie chciało się nachodzić Ciebie i żony).

- Odżałuj wydane pieniądze, spokój i zdrowie są warte o wiele więcej.
- Przestań inwestować w ten dom. Postawa Twoich rodziców pozwala sądzić, że tylko wpędzą Cię w większe koszty i problemy (jeśli wprowadzisz się bez zapisu, a oni kiedyś każą Ci się wynieść albo sami z żoną będziecie mieli dość, dojdą Wam wydatki związane z kolejną przeprowadzką itd.).
- Nowego adresu nie ukrywaj przed nimi, ale też nie wyrywaj się z zapraszaniem ich (wbrew temu, co ktoś tu radzi). Odwiedzą Was raz czy drugi, wtedy przekonacie się, czy goszczenie ich dobrze Wam robi.
- Skup się na relacji z żoną, słuchaj jej sugestii. Z porównania Waszych rodzin wynika, że związek z Tobą w jakimś sensie ją unieszczęśliwił. Twoja żona raczej nie ma poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, skoro nie wiecie, na czym właściwie stoicie i jak to się potoczy dopóki „władzę” nad przyszłością mają Twoi niesłowni rodzice.
- Zajmij się wiciem gniazda rodzinnego bez oglądania się na nich. Nie odmawiaj koniecznej pomocy, lecz nie bądź na każde zawołanie. Jeśli masz problem z odmawianiem, nie odbieraj telefonów, w razie potrzeby mogą napisać sms-a, a Ty będziesz miał czas na rozważenie, czy naprawdę Cię potrzebują i jak ewentualnie odmówić lub na jakich warunkach zgodzić się.
- Jeśli będą odwracać kota ogonem i robić wymówki z powodu „porzuconego” domu, nie wahaj się ucinać takie wypowiedzi. Przygotuj się zawczasu, obmyślcie z żoną jak im zamykać usta w takich sytuacjach.

Podobnie nie przejmuj się przytykami, jakie pojawiły się tutaj w odpowiedziach. Nie wyważa się otwartych drzwi, więc skoro miałeś obiecany dom i to od własnych rodziców, niby dlaczego miałbyś z góry wypiąć się na taką okazję? Byłeś naiwny i nie od razu wyciągnąłeś naukę z przeszłości, ale to nie powód, żeby Ci dokopywać.

Alleluja i do przodu. Powodzenia.

53

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

2_koniec_świata, nie sugerowałam, że ma ich zapraszać z otwartymi ramionami na pierwszą parapatówkę. Chodziło mi raczej o to, że dobrze jest dać adres i nowy telefon by nie tworzyć dodatkowych wontów i powodów do obrazy majestatu.

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Beyondblackie, ludzie pokroju rodziców Autora zwykle mają wonty w każdych okolicznościach. Dlatego jestem za stosowaniem rozwiązań, które mogą wydawać się bezduszne, ale na dłuższą metę przynoszą więcej pożytku niż szkody. Autor i jego żona mają prawo odpocząć psychicznie, a trzymanie jego rodziców na dystans może dać seniorom do myślenia i zmotywować do lepszego traktowania go, gdy już się wyfukają i stwierdzą, że to przestało robić na nim wrażenie.
Pozdrawiam.

55

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
2_koniec_świata napisał/a:

Beyondblackie, ludzie pokroju rodziców Autora zwykle mają wonty w każdych okolicznościach. Dlatego jestem za stosowaniem rozwiązań, które mogą wydawać się bezduszne, ale na dłuższą metę przynoszą więcej pożytku niż szkody. Autor i jego żona mają prawo odpocząć psychicznie, a trzymanie jego rodziców na dystans może dać seniorom do myślenia i zmotywować do lepszego traktowania go, gdy już się wyfukają i stwierdzą, że to przestało robić na nim wrażenie.
Pozdrawiam.

Starsi ludzie tak maja, dom to dla nich forma zabezpieczenia na starosc. Dopóki go mają mogą go spienieżyc i miec na zabezpieczenie starosci. Obawiają sie sytuacji gdy podarują dom autorowi, on go wyremontuje i sprzeda, wyprowadzi sie daleko a oni zostana na starośc bez pieniedzy i bez opieki ze strony syna. Co zrobic? Porozmawiac, sprawic aby obie strony ujawniły swoje prawdziwe intencje.

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

foggy, jak się ma takie obawy, to się nie obiecuje gruszek na wierzbie. Poza tym chyba Ci umknęło, że jest jeszcze córka tych rodziców. Której zresztą bez robienia problemów przepisali działkę budowlaną - no to w pierwszej kolejności powinni oczekiwać wsparcia z jej strony, niech się odwdzięcza :-) Jeśli będą takie roszczenia, Autor przynajmniej na jakiś czas może czuć się zwolniony z „powinności synowskich”, gdyż niejako spłacił je wydanymi tysiącami złotych oraz pracą własnych rąk, dzięki czemu ich chałupa zyskała na wartości i tym bardziej nie muszą bać się braku pieniędzy na starość.
Pozdrawiam.

57 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-02-23 08:32:35)

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

MATK, po pierwsze Twoi rodzice Cię wykorzystują i uważają, że dom jest świetnym narzędziem, dzięki któremu mogą wykorzystywać Ciebie i Twoją żonę dalej.
Jeżeli nie odpuścisz sobie tego domu, to dalej będą mieli wpływ na Ciebie i Twoją żonę, a dodatkowo Twój żal o stracone pieniądze będzie psuł atmosferę w Twojej rodzinie.

Oni Ci nie przepiszą tego domu. To jest ich własność i mogą zrobić z nią, co chcą a Ty nie masz do niej żadnych praw. Więc układaj sobie życie tak, jak by nie było tej opcji w ogóle. Kupcie sobie z żoną mieszkanie i urządzajcie się bez rodziców. Jeżeli na przyszłość doszło by do opcji przepisywania czegokolwiek na Ciebie, to nie rezygnuj z własnego mieszkania, bo znowu zostaniecie zrobieni w bambuko. Mieszkanie zawsze można komuś wynająć albo odsprzedać.

Ja bym tak zrobiła - układała bym sobie wszystko w ten sposób, jak by rodziców nie było.

58

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

I tu widac brak stanowczosci autora. Jak juz rodzice poruszają temat to syn sie pyta: " kiedy mozemy pojsc do notariusza", na nastepny dzien mowi " umowilem nam natariusza na srode". Jesli rodzice sie wycofają to ma odpowiedz, obiecanki o domu to takie miłe słówka abu rozmowa byla przyjemna. Nie bez powodu jest powiedzonko " kuj zelazo póki gorące". Autor czeka ze to rodzice wezmą go za reke zaprowadzą do notariusza, do przepiszą, opłaty za notariusza popłacą i to wszystko z ich inicjatywy? Rodzicom na tym nie zalezy, autorowi zależy z takiej inicjatywy ja tu nie widziałem. Łatwiej mu zerwać kontakt z rodzicami niż sprobować wykazac włssną inicjatywy. Jak rodzice na umowione spotkanie do notariusza nie przyjdą to autor kasy nie straci a sytuację bedzie miał jasną.

59

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Foggy, Ty chyba nie czytasz ze zrozumieniem.

MAKT jest od lat przez rodziców kontrolowany i manipulowany, a ten dom wykorzystują po to by taki stan kontynuuować. Tu nie ma co wykazywać inicjatywy, bo siła jest tylko i wyłącznie po ich stronie- oni mogą mu machać tym domem przed nosem do us*anej śmierci by się nie wyłamywał z szeregu i robił za chłopa pańszczyźnianego.

Jedynym wyjściem jest opuszczenie tej sytuacji i pójście na swoje.

60 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2019-02-23 10:46:51)

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Ja rozumiem, że wolałbyś mieszkać w domu,  a nie w bloku. Blok to "klatka", brak przestrzeni
,  tym bardziej,  że dotychczas ją miałeś. Rodzice nie traktują równo swoich dzieci, z oczywistą szkodą dla ciebie.
Uważam, że 10000 tys. wydanych na remont budynku, to nie jest mała kwota dla małżeństwa na dorobku. Powinieneś mieć  wszystkie rachunki za zakup materiałów i zrobić kalkulacje wykonanych prac. Jeżeli rodzice sprzedadzą ten budynek, to możesz źądać zwrotu poniesionych kosztów za materiały i za robociznę, ponieważ standard mieszkania się podniósł.            Jest takie przysłowie: kochajmy się  jak bracia,  a liczmy się  jak żydzi.

61

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Moim zdaniem popełniłeś błąd na początku.Zainwestowaleś kasę ,czas,siły,i nie masz gwarancji czy to otrzymasz.I jeszcze szantaż.Trzeba było wszystkie szczegóły dogadać na początku.Teraz mają gotowy,wyremontowany domek,a Ty możesz mieć walizkę na wycieraczce.Nie chce być werdna,i stawiać sprawy na ostrzu noża,ale jak masz faktury-to  podliczaj koszty.W razie sytuacji podbramkowej-może spróbuj zarządać zwrotu poniesionych kosztów.
Dlaczego dokładać do nieswojego,ze swojej kieszeni.?

62

Odp: Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.
olka6628 napisał/a:

Dlaczego dokładać do nieswojego,ze swojej kieszeni.?

Powiem ci, jak rodzice często to tlumaczą, - sugerują, ze przecież kiedyś (!) i tak to będzie twoje, wasze. No nieładnie jest nie wierzyc rodzicom..
I wiele dzieci ( i początkowo ich malzonkow) się na to nabiera.

Autor zamilkl, przez co odnoszę wrazenie, ze nic w tej sytuacji się nie zmienilo, jakos mało przekonujący był jego ostatni post - "no musze, sprubuje...", a  wieści o konkretnych działaniach brak.

Zaczynam wspolczuc zonie, nie będzie miała lekko w takiej sytuacji.

Posty [ 62 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Problem z rodzicami, już nie wiem co mam myśleć.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024