Pokłóciłam się z przyjacielem pół roku temu i do dziś nie jest już tak jak było kiedyś. Znaliśmy się 30 lat i mieszkamy blisko siebie, on jest samotnym ojcem. Kłótnia była niespodziewana i nic nie zapowiadało że wszystko się tak skończy. A więc wszystko się zaczęło od choroby jego dziecka. Jego córka była przeziębiona, miała 39 stopni gorączki, była to grypa a nie żądne przeziębienie, on poszedł po leki do apteki a ja zostałam sama z dzieckiem i od tego się zaczęło bo widziałam jak jego dziecko się bardzo z tą chorobą męczy, złapało mnie to za serce i strasznie smutno mi się zrobiło że jego dziecko jest tak bardzo chore. On przyszedł z apteki i kupił syrop i coś na zbicie gorączki, i powiedział że pójdzie do lekarza za dwa dni jak nic nie pomoże. Ja byłam pewna że te leki co kupił nie pomogą ale on nie chciał iść wcześniej do lekarza. Powiedziałam jemu wtedy że jest złym ojcem i że jest głupi, że jest idiotą. Od tamtych słów się do mnie nie odzywa, bo zablokował mój numer i usunął z FB. Chciałam go przeprosić za moje słowa i pewnego dnia go spotkałam i go przeprosiłam ale to nic nie dało, nie odzywa się dalej do mnie. Spotkałam go w sklepie i powiedziałam żeby przyszedł z dzieckiem do mnie na herbatę i ciastko, i też się nie odezwał, nie powiedział do mnie nic, nie odpowiada na moje cześć. Leży mi to cały czas na sercu że już nie rozmawiamy. Co mam zrobić żeby się ze mną pogodził?
1 2019-02-10 19:15:40 Ostatnio edytowany przez Helenka123123 (2019-02-10 19:25:08)
No cóż, trzeba czasem ugryźć się w język
3 2019-02-11 00:31:18 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2019-02-11 00:32:19)
Fakt, że głupio się zachowałaś......ale ta przyjaźń chyba była mało warta, skoro po jednej kłótni tak się obraził.
Zwłaszcza, że przyczyną była troska o jego córkę.
Może czas coś zmieni....
Napisz do niego i wytłumacz, że kobiety z powodu instynktu macierzyńskiego reagują na choroby dzieci inaczej niż mężczyżni.
Co więcej- często mają rację. Kiedyś nie było mnie w domu parę dni a mąż został z 6 letnim dzieckiem . Od razu zauważyłam ze coś się dzieje złego i wezwałam karetkę. A lekarka powiedziała, ze to był ostatni moment przed utratą przytomności z odwodnienia..
Zareagowałam.. domyśl się..
Więc wytłumacz mu to jeszcze raz i podkreśl, że nie zmienia to przecież Twojej opinii w innych sprawach.
Jak nie zrozumie, to chyba coś z nim nie tak..
Napisz do niego i wytłumacz, że kobiety z powodu instynktu macierzyńskiego reagują na choroby dzieci inaczej niż mężczyżni.
Co więcej- często mają rację. Kiedyś nie było mnie w domu parę dni a mąż został z 6 letnim dzieckiem . Od razu zauważyłam ze coś się dzieje złego i wezwałam karetkę. A lekarka powiedziała, ze to był ostatni moment przed utratą przytomności z odwodnienia..
Zareagowałam.. domyśl się..
Więc wytłumacz mu to jeszcze raz i podkreśl, że nie zmienia to przecież Twojej opinii w innych sprawach.
Jak nie zrozumie, to chyba coś z nim nie tak..
Jemu to się nie da wytłumaczyć bo już to jemu mówiłam, a on zmienia temat i wypomina mi że to jego dziecko i ja mam się nie wtrącać, to się już nie wtrącam i już nie będę jemu mówić cześć bo to nie ma sensu, tylko szkoda mi tego dziecka. Zawsze jak do mnie przyszli to się fajnie bawiłam z jego dzieckiem, dużo jemu pomogłam w różnych sprawach. Zrezygnował z naszej znajomości po 30 latach znajomości, to jest bardzo przykre
Pokłóciłam się z przyjacielem pół roku temu i do dziś nie jest już tak jak było kiedyś. Znaliśmy się 30 lat i mieszkamy blisko siebie, on jest samotnym ojcem. Kłótnia była niespodziewana i nic nie zapowiadało że wszystko się tak skończy. A więc wszystko się zaczęło od choroby jego dziecka. Jego córka była przeziębiona, miała 39 stopni gorączki, była to grypa a nie żądne przeziębienie, on poszedł po leki do apteki a ja zostałam sama z dzieckiem i od tego się zaczęło bo widziałam jak jego dziecko się bardzo z tą chorobą męczy, złapało mnie to za serce i strasznie smutno mi się zrobiło że jego dziecko jest tak bardzo chore. On przyszedł z apteki i kupił syrop i coś na zbicie gorączki, i powiedział że pójdzie do lekarza za dwa dni jak nic nie pomoże. Ja byłam pewna że te leki co kupił nie pomogą ale on nie chciał iść wcześniej do lekarza. Powiedziałam jemu wtedy że jest złym ojcem i że jest głupi, że jest idiotą. Od tamtych słów się do mnie nie odzywa, bo zablokował mój numer i usunął z FB. Chciałam go przeprosić za moje słowa i pewnego dnia go spotkałam i go przeprosiłam ale to nic nie dało, nie odzywa się dalej do mnie. Spotkałam go w sklepie i powiedziałam żeby przyszedł z dzieckiem do mnie na herbatę i ciastko, i też się nie odezwał, nie powiedział do mnie nic, nie odpowiada na moje cześć. Leży mi to cały czas na sercu że już nie rozmawiamy. Co mam zrobić żeby się ze mną pogodził?
Sorry, ale nazwanie samotnego ojca "złym ojcem i idiotą" to jak splunięcie w twarz człowieka, który poświęcił swoje lata życia na wychowanie dziecka najlepiej jak potrafi, mimo odejścia matki. Gość mógł stereotypowo mieć to w dupie, oddać dziecko matce jak to zazwyczaj bywa, płacić alimenty (albo i nie ) i mieć to zwyczajnie gdzieś. Mimo to podjął się wyzwania, nie poszedł na łatwiznę, a ty mu plujesz prosto w twarz takim tekstem? Naprawdę to takie zaskakujące, że nie chce mieć z Tobą kontaktu? Fakt, że znacie się 30 lat działa jeszcze bardziej na twoją niekorzyść, bo sama znasz jego historię i powinnaś wiedzieć co poświęcił.
7 2019-02-11 21:18:55 Ostatnio edytowany przez Helenka123123 (2019-02-11 21:19:31)
Helenka123123 napisał/a:Pokłóciłam się z przyjacielem pół roku temu i do dziś nie jest już tak jak było kiedyś. Znaliśmy się 30 lat i mieszkamy blisko siebie, on jest samotnym ojcem. Kłótnia była niespodziewana i nic nie zapowiadało że wszystko się tak skończy. A więc wszystko się zaczęło od choroby jego dziecka. Jego córka była przeziębiona, miała 39 stopni gorączki, była to grypa a nie żądne przeziębienie, on poszedł po leki do apteki a ja zostałam sama z dzieckiem i od tego się zaczęło bo widziałam jak jego dziecko się bardzo z tą chorobą męczy, złapało mnie to za serce i strasznie smutno mi się zrobiło że jego dziecko jest tak bardzo chore. On przyszedł z apteki i kupił syrop i coś na zbicie gorączki, i powiedział że pójdzie do lekarza za dwa dni jak nic nie pomoże. Ja byłam pewna że te leki co kupił nie pomogą ale on nie chciał iść wcześniej do lekarza. Powiedziałam jemu wtedy że jest złym ojcem i że jest głupi, że jest idiotą. Od tamtych słów się do mnie nie odzywa, bo zablokował mój numer i usunął z FB. Chciałam go przeprosić za moje słowa i pewnego dnia go spotkałam i go przeprosiłam ale to nic nie dało, nie odzywa się dalej do mnie. Spotkałam go w sklepie i powiedziałam żeby przyszedł z dzieckiem do mnie na herbatę i ciastko, i też się nie odezwał, nie powiedział do mnie nic, nie odpowiada na moje cześć. Leży mi to cały czas na sercu że już nie rozmawiamy. Co mam zrobić żeby się ze mną pogodził?
Sorry, ale nazwanie samotnego ojca "złym ojcem i idiotą" to jak splunięcie w twarz człowieka, który poświęcił swoje lata życia na wychowanie dziecka najlepiej jak potrafi, mimo odejścia matki. Gość mógł stereotypowo mieć to w dupie, oddać dziecko matce jak to zazwyczaj bywa, płacić alimenty (albo i nie ) i mieć to zwyczajnie gdzieś. Mimo to podjął się wyzwania, nie poszedł na łatwiznę, a ty mu plujesz prosto w twarz takim tekstem? Naprawdę to takie zaskakujące, że nie chce mieć z Tobą kontaktu? Fakt, że znacie się 30 lat działa jeszcze bardziej na twoją niekorzyść, bo sama znasz jego historię i powinnaś wiedzieć co poświęcił.
Masz racje. Ja się przyznaje do błędu i wiem że nie powinnam to mówić ale to wszystko działo się tak szybko, i było to mówione w złości, w nerwach a teraz jak się to wszystko przemyślałam to bardzo tego żałuje co wtedy jemu powiedziałam i chciałabym cofnąć czas
Mathas. trzeba znać miarę rzeczy- 30 lat znajomości i jeden wybuch. Kobietom się uruchamia instynkt macierzyński w stosunku do nawet nie swoich dzieci i to nie jest żadne wtrącanie się.
No szkoda, że taki usztywniony ten gość.
I łąski nie robi- że się swoim własnym dzieckiem zajmuje. A i przyjaciółce co pomogła mógłby okazać szacunek. Blokowanie na FB .. dzisas..