Na prawdę nie miałem pojęcia jak nazwać temat. Rozstałem się jak każdy na świecie i mówi się trudno. Po rozstaniu trzyma mnie jakieś dziwne poczucie o jej wyższości o ile tak to można nazwać. Myślę ciągle, że ma lepiej i układa jej się lepiej niż mnie. Nie mówię, że płacze w kącie bo żyje mi się w porządku, ale ciągle mam takie myśli że jak kiedyś się zamartwiała wszystkim aż za bardzo to się ogarnęła. Że z rodziną w końcu jej się układa itd itd. Nie mam pojęcia skąd to się bierze bo poza paroma informacjami nic o niej nie wiem. No i w sumie nie chcę wiedzieć. Wiem, że ma faceta i nie mam z tym problemu ale oczywiście myślę, że trafiła właśnie na miłość życia. Ja wiem, że napisałem to bardzo chaotycznie ale sam nie umiem do końca sprecyzować czym jest mój "problem" toteż nie umiem go opisać.
Kto się z kim rozstał ? To chyba dobrze że świetnie sobie radzi wolał byś jakby cierpiała ?
Kto się z kim rozstał ? To chyba dobrze że świetnie sobie radzi wolał byś jakby cierpiała ?
Trudno określić. Powiedzmy, że wspólna decyzja. I jasne, że nie. Ja jej życzę wszystkiego co najlepsze od dnia pierwszego. Tak myślałem, że zostanie to tak zrozumiane i jak najbardziej to rozumiem. Nie zazdroszczę jej szczęścia o ile takowe jest bo to głupota. Po prostu cokolwiek zrobię i pomyślę o niej to gdzieś tam pojawia się dziwna myśl, że u niej jest lepiej.
GwiezdnyPył napisał/a:Kto się z kim rozstał ? To chyba dobrze że świetnie sobie radzi wolał byś jakby cierpiała ?
Trudno określić. Powiedzmy, że wspólna decyzja. I jasne, że nie. Ja jej życzę wszystkiego co najlepsze od dnia pierwszego. Tak myślałem, że zostanie to tak zrozumiane i jak najbardziej to rozumiem. Nie zazdroszczę jej szczęścia o ile takowe jest bo to głupota. Po prostu cokolwiek zrobię i pomyślę o niej to gdzieś tam pojawia się dziwna myśl, że u niej jest lepiej.
Przeważnie tak jest że jedna ze stron szybciej sobie radzi . A ty masz kogoś ? Może to jest tym powodem że ona już kogoś ma ? Ile byliście ze sobą , ile czasu minęło od rozstania ?
Boli Cię, że szybko się pozbierała a ty stoisz w miejscu. Musisz się czymś zająć i nie myśleć o tym. Iść swoją drogą, bo w tym momencie masz takie myśli, że ty idziesz jak szedłeś a ona się odbiła i ma lepiej a jak ma lepiej to znaczy, że musisz coś zmienić w swoim życiu.
Przeważnie tak jest że jedna ze stron szybciej sobie radzi . A ty masz kogoś ? Może to jest tym powodem że ona już kogoś ma ? Ile byliście ze sobą , ile czasu minęło od rozstania ?
1.5 roku od rozstania 4 miesiące. I nie mam nikogo, ale dlatego że wyciągałem wnioski z rozstania, skupiłem się na rozwoju siebie i takie tam więc nie śpieszy mi się do tego zwłaszcza, że samotność nie jest taka zła.
Ona poleciała standardowo do nowego chłopa (może znała go już wcześniej?), za to Ty to wszystko odpowiednio przerobisz. Ona ma teraz lepiej, ale koniec końców może być zupełnie inaczej w przyszłości. Natomiast nie pozostaje Ci nic innego jak totalnie się od niej odciąć.
Boli Cię, że szybko się pozbierała a ty stoisz w miejscu. Musisz się czymś zająć i nie myśleć o tym. Iść swoją drogą, bo w tym momencie masz takie myśli, że ty idziesz jak szedłeś a ona się odbiła i ma lepiej a jak ma lepiej to znaczy, że musisz coś zmienić w swoim życiu.
Czy boli nie wiem. Nie zgodzę się, ale też nie zaprzeczę. Zająłem się, tak jak napisałem wyżej skupiłem się na sobie i z nadmiaru czasu od rozstania poświęciłem się swoim pasjom, które wcześniej dzieliłem na partnerkę i ów pasje także dla mnie super. Nawet zacząłem z ów pasji zarabiać więc nie jest źle.
Ona poleciała standardowo do nowego chłopa (może znała go już wcześniej?), za to Ty to wszystko odpowiednio przerobisz. Ona ma teraz lepiej, ale koniec końców może być zupełnie inaczej w przyszłości. Natomiast nie pozostaje Ci nic innego jak totalnie się od niej odciąć.
Hmm no związek z byłym ponoć toksycznym też zakończyła wskakując w związek ze mną może i tutaj to samo? Trudno powiedzieć bo nie wiem czy była jakiś czas sama czy od razu wskoczyła w kolejny ale nie widzę korzyści w tym abym teraz to analizował. Odciąć się to chyba się odciąłem bo nie żyje tym co było uważam to za zakończony rozdział i czas na pisanie nowego. Jeśli nie odciąłem się w pełni to nie wiem co jeszcze musiałbym zrobić bo chyba zrobiłem już wszystko.
No to dziwne, że masz takie poczucie? tęsknisz za nią?
No to stary, nie ma jak szanująca się i myśląca kobieta. Wiem, że czujesz inaczej, ale dobrze się stało. Ona ani wierna nie będzie, ani się nie ogarnie mentalnie. Pora zwrócić uwagę na inne kobiety, by potem w myślach zamiast "żałuję, że odeszła" było "dobrze, że jej nie ma".
12 2019-02-06 20:22:58 Ostatnio edytowany przez marcz19059 (2019-02-06 20:23:52)
No to dziwne, że masz takie poczucie? tęsknisz za nią?
Jak każdy czasem. Czy to za czasami czy to za tymi motylkami i możliwością opieki nad kimś, ale nie zżera mnie to.
No to stary, nie ma jak szanująca się i myśląca kobieta. Wiem, że czujesz inaczej, ale dobrze się stało. Ona ani wierna nie będzie, ani się nie ogarnie mentalnie. Pora zwrócić uwagę na inne kobiety, by potem w myślach zamiast "żałuję, że odeszła" było "dobrze, że jej nie ma".
Masz rację. Czy nie będzie wierna nie mi oceniać. Chyba nie miała kiedy mnie zdradzić, a czy kiedykolwiek to zrobiła (nie tylko ze mną) nie pytałem bo po co. Chociaż w sumie to kiedyś zrobiła mi przerwę i bujała się z innym przez miesiąc mnie trzymając w niepewności. Haha dopiero teraz sobie to przypomniałem i jaki głupi wtedy byłem. Co do mentalności też nie mi oceniać, ale ja po rozstaniu dowiedziałem się czegoś o sobie i to co muszę naprawić, mam nadzieję że ona też. Mimo że rozumiem co masz na myśli i jak najbardziej to popieram to nigdy nie pożałuje czasu z nią bo tak jak wyżej. Gdyby nie to nie dowiedziałbym się wielu rzeczy o sobie. Myślę, że potrzeba mi po prostu jeszcze trochę czasu i odcięcia się tak jak wspominałeś.
Żałować nie musisz, ale po prostu dostrzec, że dobrze, że już po. Tak, zdradzała na bank, już widzę z tych kilku postów co to za typ, bo przerabiałem takie kilka razy. Z jakiegoś powodu zachowują się zawsze tak samo. A przerwę zrobiła by zaszaleć nieco bardziej. Także no...było, minęło...
14 2019-02-06 20:47:28 Ostatnio edytowany przez marcz19059 (2019-02-06 20:47:53)
Żałować nie musisz, ale po prostu dostrzec, że dobrze, że już po. Tak, zdradzała na bank, już widzę z tych kilku postów co to za typ, bo przerabiałem takie kilka razy. Z jakiegoś powodu zachowują się zawsze tak samo. A przerwę zrobiła by zaszaleć nieco bardziej. Także no...było, minęło...
Nawet nie zabolało mnie to. W gruncie rzeczy... było minęło. Dzięki wielkie.
Chyba jednak większość osób po rozstaniu tak ma,zwlaszcza strona niejako porzucona. Ja też tak mam. Nie chodzi o zazdrość czy cokolwiek innego ,ale jakieś poczucie (u mnie) przegrywu i niefarta w życiu. Ale to subiektywne odczucia bardzo i najczęściej nie mają nic wspólnego z rzeczywistością bo nie wiemy jaka jest rzeczywistość po drugiej stronie.
Ale rozumiem. Jedynym sensownym rozwiązaniem i jakże banalnym ale najbardziej skutecznym (chyba ) jest zorganizowanie sobie życia w ciekawy sposób. (Cokolwiek to znaczy)
16 2019-02-06 21:25:06 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-02-06 21:27:48)
A nawet, jeśli ma lepiej? Nie jest powiedziane, że za jakiś czas i u Ciebie się nie poprawi, albo u niej nie pogorszy. Jest Ci źle, że ona sobie dobrze radzi bez Ciebie, a Tobie jakoś życie się nie układa. To znaczy, że jeszcze jakoś Ci jej brakuje. Taki etap. Nic nie jest niezmienne.
Samo przekonanie, że ona ma lepiej, może być prawdziwe albo nie. Nigdy do końca nie wiesz, co pod sobą kryje ładna okładka. Nie zajmuj się nią. I tak nie dojdziesz, jak jest, a do tego nie jest Ci to potrzebne!
17 2019-02-06 21:50:58 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-02-06 21:53:27)
Postaram się jak najprościej napisać ci dlaczego masz tak, jak napisałeś w tytule.
A więc uwaga- moja propozycja innego tytułu do twojego wątku i to powinno wyjaśnić ci wszystko.
"Moja była dobrze wyszła na rozstaniu ze mna"
Dobrze kombinuje? Jest ci po prostu przykro i kłóci się to z twoim poczuciem sprawiedliwosci. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi, a jeśli nie, to najwyżej wytłumaczę dokladniej.
Po rozstaniu trzyma mnie jakieś dziwne poczucie o jej wyższości o ile tak to można nazwać. Myślę ciągle, że ma lepiej i układa jej się lepiej niż mnie.
Jakby przekonanie o jej wyższości uzupelnić o Twoje przekonanie o wlasnej niższości, to mógłbyś znależć odpowiedź, czemu czujesz, iż jej jest lepiej niż Tobie. Popracuj nad własną samooceną.
Postaram się jak najprościej napisać ci dlaczego masz tak, jak napisałeś w tytule.
A więc uwaga- moja propozycja innego tytułu do twojego wątku i to powinno wyjaśnić ci wszystko.
"Moja była dobrze wyszła na rozstaniu ze mna"
Dobrze kombinuje? Jest ci po prostu przykro i kłóci się to z twoim poczuciem sprawiedliwosci. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi, a jeśli nie, to najwyżej wytłumaczę dokladniej.
Nie, nie sądzę że to odpowiedni tytuł. Nie wie czy dobrze czy źle wyszła ,jakkolwiek jest naprawdę on tego nie wie. Jemu się wydaje. Więc nazwa jest adekwatna.
Jak sam napisał odciął się od byłej więc wie tylko ,że z kims jest a to nie jest jednoznaczne ze ma lepiej. Rozumiem Autora.
A nawet, jeśli ma lepiej? Nie jest powiedziane, że za jakiś czas i u Ciebie się nie poprawi, albo u niej nie pogorszy. Jest Ci źle, że ona sobie dobrze radzi bez Ciebie, a Tobie jakoś życie się nie układa. To znaczy, że jeszcze jakoś Ci jej brakuje. Taki etap. Nic nie jest niezmienne.
Samo przekonanie, że ona ma lepiej, może być prawdziwe albo nie. Nigdy do końca nie wiesz, co pod sobą kryje ładna okładka. Nie zajmuj się nią. I tak nie dojdziesz, jak jest, a do tego nie jest Ci to potrzebne!
Całkowicie się zgadzam. Dziękuję.
Postaram się jak najprościej napisać ci dlaczego masz tak, jak napisałeś w tytule.
A więc uwaga- moja propozycja innego tytułu do twojego wątku i to powinno wyjaśnić ci wszystko.
"Moja była dobrze wyszła na rozstaniu ze mna"
Dobrze kombinuje? Jest ci po prostu przykro i kłóci się to z twoim poczuciem sprawiedliwosci. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi, a jeśli nie, to najwyżej wytłumaczę dokladniej.
Nie odbieraj tego jako atak bo pisząc nie da się okazać emocji, ale jeśli chcesz to przeczytaj moje posty wyżej i mam nadzieję, że zrozumiesz o co mi chodzi. Jeśli nie chcesz, trudno i tak dziękuję za własne zdanie w temacie.
Jakby przekonanie o jej wyższości uzupelnić o Twoje przekonanie o wlasnej niższości, to mógłbyś znależć odpowiedź, czemu czujesz, iż jej jest lepiej niż Tobie. Popracuj nad własną samooceną.
Ale ja nie czuję niższości. Napisanie o jej wyższości było swego rodzaju opisaniem moich odczuć, ale w żadnym wypadku sytuacją, w której odczuwam niższość bo to wtedy ze mną byłoby coś nie tak, a właściwie z moją samooceną.
Nie, nie sądzę że to odpowiedni tytuł. Nie wie czy dobrze czy źle wyszła ,jakkolwiek jest naprawdę on tego nie wie. Jemu się wydaje. Więc nazwa jest adekwatna.
Jak sam napisał odciął się od byłej więc wie tylko ,że z kims jest a to nie jest jednoznaczne ze ma lepiej. Rozumiem Autora.
Otóż to! Bardzo mi miło, że rozumiesz w pełni moje odczucia. To też pewne poczucie spokoju, że nie tylko ja tak mam. Dziękuję Ci.
dobrakobieta90 napisał/a:Jakby przekonanie o jej wyższości uzupelnić o Twoje przekonanie o wlasnej niższości, to mógłbyś znależć odpowiedź, czemu czujesz, iż jej jest lepiej niż Tobie. Popracuj nad własną samooceną.
Ale ja nie czuję niższości. Napisanie o jej wyższości było swego rodzaju opisaniem moich odczuć, ale w żadnym wypadku sytuacją, w której odczuwam niższość bo to wtedy ze mną byłoby coś nie tak, a właściwie z moją samooceną.
Podświadomie odczuwasz i to odczucie właśnie opisujesz w pierwszym poście. Nie masz informacji o tym jak układają się relacje z jej rodziną, ani w nowym związku a jednak Twój niepewny umysł wypełnia te puste przestrzenie takimi właśnie myślami.
Natomiast jeśli chodzi o to "kto ma lepiej" - co w zasadzie nie powinno mieć dla Ciebie znaczenia gdyby Twoje poczucie wartości nie było zaburzone w jakimś stopniu - to moim zdaniem Ty masz lepiej. Ona najpewniej nie potrafi sobie samodzielnie poradzić z rozstaniem. Znalazła sobie faceta, który ma pełnić rolę plastra na jej wciąż otwartą ranę. Lęk przed samotnością bierze nad nią górę. Działając w ten sposób, wyniesie o wiele mniej ze świeżo zamkniętego jednego z rozdziałów jej życia jakim był Wasz związek.
Masz kilka wybiórczych informacji i dorabiasz sobie historyjkę. A tak naprawdę w życiu jest bardzo różnie, to co widzą inni a to co się dzieje naprawdę to inne rzeczy Można wyglądać jakby się miało świetne życie, a być nieszczęśliwym tak naprawdę. Poza tym naprawdę nie chodzi o to, że jedno ma mieć gorzej a drugie lepiej.
Podświadomie odczuwasz i to odczucie właśnie opisujesz w pierwszym poście. Nie masz informacji o tym jak układają się relacje z jej rodziną, ani w nowym związku a jednak Twój niepewny umysł wypełnia te puste przestrzenie takimi właśnie myślami.
Natomiast jeśli chodzi o to "kto ma lepiej" - co w zasadzie nie powinno mieć dla Ciebie znaczenia gdyby Twoje poczucie wartości nie było zaburzone w jakimś stopniu - to moim zdaniem Ty masz lepiej. Ona najpewniej nie potrafi sobie samodzielnie poradzić z rozstaniem. Znalazła sobie faceta, który ma pełnić rolę plastra na jej wciąż otwartą ranę. Lęk przed samotnością bierze nad nią górę. Działając w ten sposób, wyniesie o wiele mniej ze świeżo zamkniętego jednego z rozdziałów jej życia jakim był Wasz związek.
W ten sposób nie myślałem. Może faktycznie moja samoocena dostała trochę w kość i doszukuje się sposobu odbudowy jej. Sam już nie wiem, ale nie gadasz głupio. I też prawda co do niej, ale już Burzowy mi otworzył oczy w tym temacie. Słyszałem teksty kiedyś, że "ona nie lubi być sama" toteż trafiłeś w sedno.
Masz kilka wybiórczych informacji i dorabiasz sobie historyjkę. A tak naprawdę w życiu jest bardzo różnie, to co widzą inni a to co się dzieje naprawdę to inne rzeczy tongue Można wyglądać jakby się miało świetne życie, a być nieszczęśliwym tak naprawdę. Poza tym naprawdę nie chodzi o to, że jedno ma mieć gorzej a drugie lepiej.
To prawda. I oczywiście, że nie chodzi o to by ktoś miał gorzej. W życiu bym nie chciał aby ona miała gorzej bo tak jak pisałem wyżej życzę jej szczęścia i powodzenia. Prawdę mówiąc gdyby źle jej było w życiu to pewnie nawet bym jej pomógł bez wchodzenia w związek.
Dziękuję Wam za udzielanie się w temacie.
Odciąć się to chyba się odciąłem bo nie żyje tym co było uważam to za zakończony rozdział i czas na pisanie nowego. Jeśli nie odciąłem się w pełni to nie wiem co jeszcze musiałbym zrobić bo chyba zrobiłem już wszystko.
Moim zdaniem jednak się nie odciąłeś. Owszem, nie żyjesz tym, co było, ale jak najbardziej żyjesz tym, co jest. I tak coś mi się zdaje, że jednak cały czas jesteś z nią związany emocjonalnie, a obniżone nieudanym związkiem poczucie wartości Ci w tym zupełnie nie pomaga.
Bardzo dużo piszesz o tym, co należy w takiej sytuacji zrobić i widać, że teorię masz w małym paluszku. Jednak nie potrafisz, a może nawet nie chcesz wprowadzić jej w czyn, bo zdajesz sobie sprawę, że jeśli bezwzględnie zastosujesz się do tego wszystkiego, co powinieneś zrobić, żeby się od niej odciąć emocjonalnie, będzie to oznaczało definitywny koniec Waszego związku, nie tylko w sensie fizycznym, ale również mentalnym, a moim zdaniem Ty tego tak do końca nie chcesz.