Piszę ten wątek, żeby się wygadac , a widzę tu wielu mądrych ludzi. Nie wiem na co liczę, na wsparcie, radę?
Chodzi o rodzinę męża. Już od początku znajomości byli dziwni, tzn nie zapraszali, unikali, rzekomo wstydzili się tego jak żyją, bo mają dość kiepskie warunki, a przyczyną jest to, że ojciec popijał latami. Mąż ma 3 rodzeństwa, jego bracia są w miarę, nic do nich nie mam i wbrew pozorom ojciec też nie wzbudza we mnie złych emocji. Natomiast matka i siostra, brak słów. Szczególnie po ślubie to widzę. Niby mowi się, że z rodziną się człowiek nie żeni, ale zwykle w czasie świąt odczuwa się taki smutek, przykrość, że masz takich beznadziejnych teściów.Wigilię spędziliśmy u mojej mamy, tamci nawet nie zadzwonili z życzeniami do mojej mamy.
Kiedy pojechaliśmy do jego babci (tam jest miejsce spotkan w swieta ) zabraliśmy jego matkę i rodzenstwo. Matka jak już mowi coś to podniesionym tonem często, wymachuje łapami, totalnie nie ma z nią tematu za bardzo, normalnie wiocha.pl. Nie chcę się wywyższać, mi tam nie przeszkadza że ktoś nie ma studiów, liczy się jaki jest. Oni nie znoszą tez drugiej synowej, nawet jej nie zaprosili. Szkoda słów,Jego siostra to kopia mamusi. Kiedyś mi bardzo podpadła, czuję tez ze mnie nie lubi, nie dzwonię do niej, ona tez nie , nie chcę jej nawet widzieć. Nie wiem jak to opisac ale czuje się zle w ich towarzystwie, wrecz popsuli mi nastroj.
Chory klimat. I teraz nawet nie wiem jak się zachować, czy w ogole przestac tam jezdzić> mowilam meęzowi ze jego matka jest zbyt nerwowa ale on to widzi, twierdzi ze się zmieniła, taka nie była , w co nie wierzę za bardzo.Mo,że dlatego ojciec pił, mając kogoś takiego u boku?
Kurcze jest mi bardzo smutno. Ogólnie nie jestem idealna, ale bardzo lubię ludzi, dzieci, pracuję z dziećmi, mam kilka przyjaciółek,a ich nie moge polubić, nie dają się lubic, wieje od nich chłod. Co ja mam robić? myśleć? olać to zupełnie?kurcze mam wrazenie ze większość ma normalnych w miarę tesciów, ale tutaj to kraj trzeciego świata. Wiem i czuję że mnie nie lubią a ja ich , kiedyś jego porabana siostra okreslila mnie do niego jako damulkę heh bo pewnie nie klnę jak ona i nie piję piw i innych trunkow litrami, nie pasuję do nich kompletnie. Tak sobie czasem mysle że może trzeba było się rozejrzec za inna rodziną, z drugiej str mąż mnie bardzo kocha, dba., dogadujemy się, ale jego rodzina to istny koszmar. Co robic? nie wiem , chyba mu powiem ze się zle z nimi czuje, postaram sie delikatnie bo to drazliwy temat. Jestem zdania ze wszystko można powiedziec , zależy w jaki sposob. Czy Wy jestescie zadowoleni z relacji z tesciami i z nich ogolnie? I moja mama ma wady ale oni to już w ogole.
Piszę ten wątek, żeby się wygadac , a widzę tu wielu mądrych ludzi. Nie wiem na co liczę, na wsparcie, radę?
Chodzi o rodzinę męża. Już od początku znajomości byli dziwni, tzn nie zapraszali, unikali, rzekomo wstydzili się tego jak żyją, bo mają dość kiepskie warunki, a przyczyną jest to, że ojciec popijał latami. Mąż ma 3 rodzeństwa, jego bracia są w miarę, nic do nich nie mam i wbrew pozorom ojciec też nie wzbudza we mnie złych emocji. Natomiast matka i siostra, brak słów. Szczególnie po ślubie to widzę. Niby mowi się, że z rodziną się człowiek nie żeni, ale zwykle w czasie świąt odczuwa się taki smutek, przykrość, że masz takich beznadziejnych teściów.Wigilię spędziliśmy u mojej mamy, tamci nawet nie zadzwonili z życzeniami do mojej mamy.
Kiedy pojechaliśmy do jego babci (tam jest miejsce spotkan w swieta ) zabraliśmy jego matkę i rodzenstwo. Matka jak już mowi coś to podniesionym tonem często, wymachuje łapami, totalnie nie ma z nią tematu za bardzo, normalnie wiocha.pl. Nie chcę się wywyższać, mi tam nie przeszkadza że ktoś nie ma studiów, liczy się jaki jest. Oni nie znoszą tez drugiej synowej, nawet jej nie zaprosili. Szkoda słów,Jego siostra to kopia mamusi. Kiedyś mi bardzo podpadła, czuję tez ze mnie nie lubi, nie dzwonię do niej, ona tez nie , nie chcę jej nawet widzieć. Nie wiem jak to opisac ale czuje się zle w ich towarzystwie, wrecz popsuli mi nastroj.
Chory klimat. I teraz nawet nie wiem jak się zachować, czy w ogole przestac tam jezdzić> mowilam meęzowi ze jego matka jest zbyt nerwowa ale on to widzi, twierdzi ze się zmieniła, taka nie była , w co nie wierzę za bardzo.Mo,że dlatego ojciec pił, mając kogoś takiego u boku?
Kurcze jest mi bardzo smutno. Ogólnie nie jestem idealna, ale bardzo lubię ludzi, dzieci, pracuję z dziećmi, mam kilka przyjaciółek,a ich nie moge polubić, nie dają się lubic, wieje od nich chłod. Co ja mam robić? myśleć? olać to zupełnie?kurcze mam wrazenie ze większość ma normalnych w miarę tesciów, ale tutaj to kraj trzeciego świata. Wiem i czuję że mnie nie lubią a ja ich , kiedyś jego porabana siostra okreslila mnie do niego jako damulkęheh bo pewnie nie klnę jak ona i nie piję piw i innych trunkow litrami, nie pasuję do nich kompletnie. Tak sobie czasem mysle że może trzeba było się rozejrzec za inna rodziną, z drugiej str mąż mnie bardzo kocha, dba., dogadujemy się, ale jego rodzina to istny koszmar. Co robic? nie wiem , chyba mu powiem ze się zle z nimi czuje, postaram sie delikatnie bo to drazliwy temat. Jestem zdania ze wszystko można powiedziec , zależy w jaki sposob. Czy Wy jestescie zadowoleni z relacji z tesciami i z nich ogolnie? I moja mama ma wady ale oni to już w ogole.
Jeśli tekst nie jest wzięty z sufitu, to wystawiłaś sobie świadectwo. Niezbyt dobre.
Wigilię spędziliśmy u mojej mamy, tamci nawet nie zadzwonili z życzeniami do mojej mamy.
A czy Twoja mama do "tamtych" dzwoniła?
Kiedy pojechaliśmy do jego babci (tam jest miejsce spotkan w swieta ) zabraliśmy jego matkę i rodzenstwo. Matka jak już mowi coś to podniesionym tonem często, wymachuje łapami, totalnie nie ma z nią tematu za bardzo, normalnie wiocha.pl. [...] Mo,że dlatego ojciec pił, mając kogoś takiego u boku?
Alkoholizm męża musiał działać kojąco na jej nerwy... Nie wiesz co to życie z alkoholikiem, ale za to masz garść pogardliwych sądów w stosunku do niej.
Kurcze jest mi bardzo smutno. Ogólnie nie jestem idealna, ale bardzo lubię ludzi, dzieci, pracuję z dziećmi, mam kilka przyjaciółek,a ich nie moge polubić, nie dają się lubic, wieje od nich chłod. Co ja mam robić? myśleć? olać to zupełnie?kurcze mam wrazenie ze większość ma normalnych w miarę tesciów, ale tutaj to kraj trzeciego świata. Wiem i czuję że mnie nie lubią a ja ich , kiedyś jego porabana siostra okreslila mnie do niego jako damulkę
heh bo pewnie nie klnę jak ona i nie piję piw i innych trunkow litrami, nie pasuję do nich kompletnie. Tak sobie czasem mysle że może trzeba było się rozejrzec za inna rodziną, z drugiej str mąż mnie bardzo kocha, dba., dogadujemy się, ale jego rodzina to istny koszmar. Co robic? nie wiem , chyba mu powiem ze się zle z nimi czuje, postaram sie delikatnie bo to drazliwy temat. Jestem zdania ze wszystko można powiedziec , zależy w jaki sposob. Czy Wy jestescie zadowoleni z relacji z tesciami i z nich ogolnie? I moja mama ma wady ale oni to już w ogole.
Dajesz im odczuć, że robisz im łaskę swoją osobą i swoją obecnością. Oni jakość nie odczuwają, że powinni być Ci wdzięczni za tę łaskę. Zrób przysługę dla wszystkich i nie dziel się swoją łaską.
Dla mnir to po prostu bardzo dziwne zachowania,u nikogo z czyms takim sie nie spotkałam.zarowno matka jak siostra sa irytujacr,rozdarte ,atakujace bez powodu.To skutecznie zniecheca.ostatnio nawet meza namawiala na pozyczke i zebym ja nic nie wiedziala,to nie jest normalne,dobrze ze on nie slucha ale wiele spraw chcieli juz zalatwic z nim za moimi plecani
...Matka jak już mowi coś to podniesionym tonem często, wymachuje łapami, totalnie nie ma z nią tematu za bardzo, normalnie wiocha.pl.
A mnie głosne mówienie z wymachiwaniem łapami to sie kojarzy z południowymi Włochami.
Ale może wszyscy Włosi to wiocha.pl lub raczej wiocha.it
6 2018-12-27 15:51:17 Ostatnio edytowany przez Klio (2018-12-27 15:55:06)
basiaaa08 napisał/a:...Matka jak już mowi coś to podniesionym tonem często, wymachuje łapami, totalnie nie ma z nią tematu za bardzo, normalnie wiocha.pl.
A mnie głosne mówienie z wymachiwaniem łapami to sie kojarzy z południowymi Włochami.
Ale może wszyscy Włosi to wiocha.pl lub raczej wiocha.it
To co opisała to po prostu efekty obecności alkoholu w rodzinie. Ten nie wzbudzający w autorce złych emocji alkoholik doprowadził swoją rodzinę do stanu w jakim obecnie sie znajduje, tj. do nerwicy, gniewu i agresji, które tłumione w stosunku do alkoholika wyrażają się w relacjach z innymi itd. Gwiazda weszła do rodziny, w której był i jest problem alkoholowy i zamiast spróbować chociaż zrozumieć sytuację i na podstawie zrozumienia funkcjonować w niej, zdecydowała, że lepiej będzie jeśli zamiast zrozumieniem posłuży się oceną i pogardą. Oczywiście jest to usprawiedliwione, bo rodzina śmiała nie dostrzec z jaką gwiazdą ma do czynienia i nie zamietli pod dywan ich problemów wystarczająco dokładnie, tak by gwiazda mogła błyszczeć w ich towarzystwie i czuć się perfekt.
7 2018-12-27 16:02:33 Ostatnio edytowany przez samotnax4 (2018-12-27 16:03:08)
"Tamci nie zadzwoniła z zyczeniami"... telefon działa w obie strony.
Ja również nie znoszę rodziny męża i nie utrzymujemy z nimi kontaktu, ale nie mowie/piszę o nich z taką pogardą.
Jak by nie było ta kobieta wychowała ci meza.
Ja tylko opisuje sytuacje.pogarda to nie jest,raczej niechec do ktorej sami prowadza,wiele mam na to przykladow ale wstyd mi nawet tu cytować.Maz nie ma takich odchylow jak one we dwie wiec dziwne na maxa.Tez przezył sporo i powinien sie na mnie pruć,itd a jednak dazymy do stworzenia zdrowej pelnej ciepła rodziny.A tak nawiasem mowiac,ich druga synowa probowała dzwonic,rozumiec i skonczyło sie to dla niej jeszcze gorzej,to ludzie aspoleczni i jest to bardzo niefajne,z takimi pogadac sie nie da,wychowywac to go az tak nie wychowala,nie bylo czasu ani checi,to leń,szukał innych wzorow
Ja tylko opisuje sytuacje.pogarda to nie jest,raczej niechec do ktorej sami prowadza,wiele mam na to przykladow ale wstyd mi nawet tu cytować.Maz nie ma takich odchylow jak one we dwie wiec dziwne na maxa.Tez przezył sporo i powinien sie na mnie pruć,itd a jednak dazymy do stworzenia zdrowej pelnej ciepła rodziny.A tak nawiasem mowiac,ich druga synowa probowała dzwonic,rozumiec i skonczyło sie to dla niej jeszcze gorzej,to ludzie aspoleczni i jest to bardzo niefajne,z takimi pogadac sie nie da,wychowywac to go az tak nie wychowala,nie bylo czasu ani checi,to leń,szukał innych wzorow
Wcześniej nie odpowiedziałaś czy Twoja mama dzwoniła (spoko, znamy odpowiedź ), teraz "zagajasz", że masz w ręku pełno kompromitujących materiałów na matkę "lenia, który doprowadził ojca do alkoholizmu" oraz "porąbaną" siostrę (oczywiście ty tylko opisujesz, nie oceniasz pogardliwie
), tworzysz niedomówienia, bo domówienie niekoniecznie byłoby po Twojej myśli
Nie chcesz się z nimi widywać, to nie rób tego i tyle. Po co im dodatkowe traumy...
Nie karmmy dalej trolla.
Dlaczego trolla?
Ja też mam osobę w rodzinie- szwagierkę, która jest nietowarzyska wobec nas, nieprzyjemna i wręcz chamska. Przez lata próbowałam ją udobruchać i zadowolic, a skończyło sie tak, że nic nie wskurałam i w końcu mi wybiło w maju. Napisałam wszystko co o niej myślę i od tego czasu jest cisza w eterze, poza oczywistym obgadywaniem mnie za plecami wobec całej rodziny.
Odpuść, bo tylko sobie nerwy zszargasz. Niektórzy ludzie to po prostu wieśniacy.
Moja zasada jest taka:
Z debilami sie nie zadaje.
Jak tylko trafie na debila to olewam tą osobę i koniec. Kontaktu zero.
Szkoda nerwów. Tak jest najlepiej.
Dokładnie,ciesze sie ze ktoś mnie tu rozumie i nie jestem sama z problemem,najlepiej nerwow sobie nie psuc,szkoda energii na takich ludzi.Najgorsze jak takie typy zechca np nas odwiedzic ,chyba zejde wtedy z domu.Jeszcze zebym im cos zrobila,no ale taki typ ,nawet tej niedobrej siostrze kiedyś pomogłam ale to nic nie znaczy.
Moja zasada jest taka:
Z debilami sie nie zadaje.
Jak tylko trafie na debila to olewam tą osobę i koniec. Kontaktu zero.
Szkoda nerwów. Tak jest najlepiej.
A kto według Ciebie jest tym rzekomym debilem? - teść alkoholik, teściowa wymachująca łapami, szwagierka wspierająca matkę, czy basiaaa08, która nazwala ich wszystkich wiochą.
Rozumiem, że z rodziną męża jest Tobie jakby nie po drodze. Bywa. W dodatku wcale nierzadko. Napiszę więcej... nawet Cię rozumiem, ale... jeżeli nikt z tej rodziny nie atakuję Cię wprost podczas tych rzadkich spotkań, to naprawdę nie możesz się trochę do ich zachowania zdystansować ? Przyjaciółmi zapewne nigdy nie zostaniecie, ale pech chce, że to jest bliska rodzina Twojego męża. Nie sadzę, żeby on chciał się od nich odciąć, a Twoja jawna wrogość w stosunku do jego bliskich raczej nie wpłynie pozytywnie na Wasz związek. Myślę, ze Twój mąż ślepy nie jest i wady swojej rodziny zna, no ale co z tego ? Nie wiem, czy można kogoś bliskiego przestać kochać za to, że jest głośny...albo wymachuje rękoma....
Autorko, ale ja do końca nie rozumiem, czemu Ty ich tak naprawdę nie lubisz. Co one takiego robią? Napisałaś tylko, że głośno mówią i są nerwowe, a to jeszcze nie taka straszna wada.
Autorko, ale ja do końca nie rozumiem, czemu Ty ich tak naprawdę nie lubisz. Co one takiego robią? Napisałaś tylko, że głośno mówią i są nerwowe, a to jeszcze nie taka straszna wada.
Napisała również, że nie otrzymują życzeń na święta i generalnie spotyka się z pogardą i olewem. Dla mnie to jest wystarczające by odwrócić się na pięcie i nie wracać do tematu.
Zaraz mnie wszyscy zjedzą ale napiszę. Dla mnie jesteś właśnie damulką i się wywyższasz. Przypuszczam że wychowałaś się bezstresowo i po prostu nimi gardzisz. I jeszcze ta wrzutka że "Tak sobie czasem mysle że może trzeba było się rozejrzec za inna rodziną". O co Ci chodziło nie wiem, czy ty kochasz na pewno swojego męża?" z drugiej str mąż mnie bardzo kocha, dba., dogadujemy się" a jakoś nie znalazłem w tekście że i ty go bardzo kochasz. Samo zachowanie kobiet w rodzinie to prawdopodobnie objawy współuzależnienia. Nie dziwię się że nie chcieli Cię zapraszać bo to jeden z takich objawów. Oni się bardzo bali że mimo iż teść nie pije ale w każdej chwili może się napić i zrobić awanturę, kierował nimi lęk i wstyd, poczytaj o współuzależnieniu a zrozumiesz ich zachowanie.Czego wymagasz od ludzi którzy przeszli lata picia głowy rodziny. Wywyższasz się tym że tobie nie przeszkadza że ktoś nie ma studiów a za chwilę że nie ma o czym z nimi gadać. A niby o czym chciałaś żeby teściowa z tobą pogadała? O najnowszych trendach mody, o premierach kinowych? Może prosta kobicina całe życie harowała żeby jakoś rodzinę wykarmić a dla Ciebie obrazą jest brak telefonu na święta?A wyrazem pogardy jaką do nich czujesz to określenia: wioch.pl, chory klimat, istny koszmar, trzeci świat, ludzie aspołeczni. Można się lubić lub nie ale szacunek dla innych trzeba mieć bo krzywdy Ci nie zrobili. Przyjechała supergwiazda na wiochę.it miała być telewizja, wywiady, autografy a tu nic, no poradźcie forumowicze JAK TU ŻYĆ? Chyba znajdę sobie inną rodzinę. He he, przy okazji pięknie wyszło Ci obrobienie d..y prawie wszystkim z te rodziny, znakomicie idealna kobieto. Jesteś młoda, musisz się dużo jeszcze życia uczyć, widujesz się z nimi 2 razy do roku i już takie problemy. BTW ja też często jak chcę coś zaakcentować w rozmowie to gestykuluję i głośniej mówię. Czy to znaczy że jestem wiocha.pl.
Autorko, musisz nabrać odrobinę dystansu do rodziny męża, nauczyć się patrzeć na nich troszkę humorystycznie, bo kumulowanie w sobie złości, rozczarowania i wstydu, wszystkich tych negatywnych uczuć nie skończy się dobrze ani dla ciebie, ani dla twojego małżeństwa. A przecież lata jeszcze będziesz skazana na tych ludzi. Wyluzuj trochę.
Entropia napisał/a:Autorko, ale ja do końca nie rozumiem, czemu Ty ich tak naprawdę nie lubisz. Co one takiego robią? Napisałaś tylko, że głośno mówią i są nerwowe, a to jeszcze nie taka straszna wada.
Napisała również, że nie otrzymują życzeń na święta i generalnie spotyka się z pogardą i olewem. Dla mnie to jest wystarczające by odwrócić się na pięcie i nie wracać do tematu.
No ale nie podała żadnych konkretów. Na czym ta pogarda polega? Na braku życzeń? Nie wszyscy mają w zwyczaju składać sobie życzenia na Święta.
Oni nie daja sie lubic,oczekuja ze będziemy ich wspierac finansowo a oni maja na wszystko wyrabane,tam nikt nie pracował,ogladaja tv i nie wysilaja sie ,naprawde wiem co piszę
Maz czesto przekazuje jakieś dziwne ich teksty,no w głowie sie nie miesci,nowinka z ostatniej chwili to fakt ze zaczynaja budowe ale dzieci jesli chca ich odwiedzac maja wykonczac,czy to normalne? To my chcemy kredyt brac z mezem,sami sie staramy,jestesmy pracowici a oni na co licza?? Poza tym oczywiscie ze bardzo go kocham ,inaczej nie wytrzymałabym tam.Aha maja wnuka i olewka tez na maxa ,maja go gdzies ,szkoda gadac ,banda nierobow i wykorzystywaczy