O co tu chodzi?! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5 ]

1 Ostatnio edytowany przez aeliren87 (2018-12-26 03:58:40)

Temat: O co tu chodzi?!

Witam,
Może znajdzie się choć jedna osoba, która mi powie co robię nie tak... czy rzeczywiście wina leży po mojej stronie.... a wiec od początku.
Będąc jeszcze w nieszczęśliwym związku przez bardzo długi czas, poznałam na portalu randkowym Jakuba. Nie nastawiałam się na coś poważniejszego, tymbardziej ze to był portal randkowy i różnie bywa z takimi znajomościami. O dziwo, Jakub okazał się bardzo ogarnięty, po przejściach wiec doskonale zrozumiał sytuacje w moim związku i wcale mu to nie przeszkadzało żeby się spotykać. Po krótkim czasie, stwierdził, ze chce być ze mną i jest przekonany co do mnie. Ja byłam tego samego zdania, bo wreszcie odżyłam i poczułam, ze znalazłam przy nim wreszcie to czego mi brakowało w poprzednim związku. Niestety schody zaczęły się, kiedy powiedziałam mojemu już ex, ze chce się rozstać. Nie chciał ze mną rozmawiać, robił trudności z załatwianiem spraw mieszkaniowych. Cała winę za rozpad związku zrzucił na mnie. W pracy tez nie za bardzo zaczęło sie układać, gdy ludzie dowiedzieli sie, ze się rozstałam. Kombinowalam jak najszybciej uciec z tego miasta ale nic na szybko się nie dało bo została jeszcze sprawa mieszkania..nie można było rozwiązać dopiero co podpisanej umowy. I takim oto sposobem zostałam (jeszcze) w mieszkaniu z byłym. Przełożyło się to na moja jakość pracy i nowego związku niestety, ponieważ czułam ogromna presję, zrobiłam się nerwowa, zaczęłam odsuwać się od ludzi. Miałam wszystkiego dosyć. Ciagle tylko martwiłam sie jak żyć pod jednym dachem z byłym, który w ogóle się ze mną nie komunikował. Do tego dochodziły złote rady koleżanek, od Jakuba, presja rodziny „co ja zrobiłam”, bardzo ruchliwy okres w pracy, załatwianie spraw z nowym mieszkaniem aż jednego razu wybuchlam...  Wracając z urlopu z innego kraju naskoczyłam na Jakuba, ponieważ będąc na nim, chciałam mieć tylko czas dla siebie. Mówiłam mu, ze jest to mój czas i chce odpocząć od wszystkiego i jak będę miała chwile to  odpisze/zadzwonię. Pisał do mnie,wtedy kiedy akurat nie miałam czasu, potem kiedy ja próbowałam się odezwać on nie odpisywał wiec pomyślałam, ze się mści na mnie. I tak było przez cały urlop. Aż w końcu kiedy odebrał mnie z lotniska powiedziałam mu, ze ja tez czasami potrzebuje tlenu i ze na tym urlopie miałam wrażenie, ze czuje się kontrolowana, ze muszę mu odpisywać na czas bo jak nie to się obrazi, ze nie chce z nim gadac... Na co on wyparł się wszystkiego, powiedział mi, ze sama sobie robię presję, ze to ze mam takie problemy to tylko i wyłącznie moja wina, ze zaczyna się zastanawiać czy mój poprzedni związek nie rozpadł się czasami z mojego powodu.... oraz ze myślenie nie wychodzi mi najlepiej.... po wielu takich zdaniach, jego ostatnim było to, ze na początku bardzo mu się podobałam ale po tych moich dołkach i stresach,  odechciało mu się być ze mną ale ze ma dobre serce pomoże mi wydostać się z dołka a potem mnie zostawi.... Dodam, ze po tej akcji utrzymujemy ze sobą kontakt, i nie ukrywam, ze czuje się bardzo zmieszana, poniewaz sam powiedzial, ze nic z tego nie będzie a co spotkanie to jest inny...przytula i kocha się ze mną w zależności od humoru. Raz pisze z zapytaniem co u mnie a raz nie. Musze uważać, żeby na żadne spotkanie nie przyjść zestresowana, bo ciagle sie o to czepia. Na przedostatnim spotkaniu w czwartek wziął mnie na obiad i film. W ten poniedziałek,  jak się spotkaliśmy to nawet się ze mną nie przywitał, a kiedy mówiłam mu co zaszło w pracy, bylo widać, ze jest zły mimo, ze sam nie odzywał się do mnie przez cały weekend. Na pytanie czy wszystko napewno w porządku to się obrazil i zrobil mi awanturę w sms’ach taka sama jak po akcji po lotnisku....
Naprawdę nie mam sił... czy ktoś to potrafi mi wytłumaczyć?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: O co tu chodzi?!

ciężko opisaną przez ciebie sytuacji ocenić jednoznacznie.

po pierwsze wasz związek nie zaczął się normalnie, bo komplikacji jest faktycznie dużo i dla tego jakuba samo w sobie to, ze mieszkasz z exem mogło byc wkurzające. dwa, twoja praca. jesli do pierwszego czynnika dorzucisz jeszcze nieustanne marudzenie o prace, czy generalnie jak to ci zle to tak, mozna wysłuchać raz czy dwa, ale jesli się ciągle słucha tylko narzekań to oszaleć mozna. jak sama piszesz- byłaś nerwowa i miałaś wszystkiego dość - to nie są dobre emocje na podwaliny nowego związku.

trzy, wyjazd- raz że nie dogadanie w kwestii kontaktu, a dwa, że to nienormalne, żebyś nie chciała odpisywać na sms nowemu chłopakowi albo chociaż raz dziennie zadzwonić i pogadac. mogł poczuć się odrzucony. do tego zmęczony twoim wiecznym umartwianiem się czyli generalnie chodzi mi o to, że wygenerowałaś za dużo negatywnych emocji.

to wyłuskałam na pierwszy rzut oka.
moim zdaniem mogłaś go wkurzyć szeregiem swoich zachowań.
aczkolwiek stan zawieszenia w którym jesteście teraz też nie jest normalny.
brakuje wam komunikacji- musisz z nim pogadać na czym stoisz, czy jesteście dalej razem czy nie.

3

Odp: O co tu chodzi?!

Skoro powiedział, że i tak z tego nic nie będzie, po co utrzymujecie kontakt? Chyba, że na stopie koleżeńskiej, a seks to miły dodatek. Inną sprawa: trudno nie zgodzić bsienz Sosenkiem, bo jeden SMS dziennie czy parę chwil rozmowy, nie zajmują niewiadomo ile czasu...
Co do eksa: nie lepiej było z nim porozmawiać, wyjaśnić, a dopiero później rozpoczynać nową znajomość? Nic dziwnego, że tyle negatywnych emocji, nierozwiązanych spraw odbiło się na nowej znajomości...

4

Odp: O co tu chodzi?!
sosenek napisał/a:

ciężko opisaną przez ciebie sytuacji ocenić jednoznacznie.

po pierwsze wasz związek nie zaczął się normalnie, bo komplikacji jest faktycznie dużo i dla tego jakuba samo w sobie to, ze mieszkasz z exem mogło byc wkurzające. dwa, twoja praca. jesli do pierwszego czynnika dorzucisz jeszcze nieustanne marudzenie o prace, czy generalnie jak to ci zle to tak, mozna wysłuchać raz czy dwa, ale jesli się ciągle słucha tylko narzekań to oszaleć mozna. jak sama piszesz- byłaś nerwowa i miałaś wszystkiego dość - to nie są dobre emocje na podwaliny nowego związku.

trzy, wyjazd- raz że nie dogadanie w kwestii kontaktu, a dwa, że to nienormalne, żebyś nie chciała odpisywać na sms nowemu chłopakowi albo chociaż raz dziennie zadzwonić i pogadac. mogł poczuć się odrzucony. do tego zmęczony twoim wiecznym umartwianiem się czyli generalnie chodzi mi o to, że wygenerowałaś za dużo negatywnych emocji.

to wyłuskałam na pierwszy rzut oka.
moim zdaniem mogłaś go wkurzyć szeregiem swoich zachowań.
aczkolwiek stan zawieszenia w którym jesteście teraz też nie jest normalny.
brakuje wam komunikacji- musisz z nim pogadać na czym stoisz, czy jesteście dalej razem czy nie.

To nie było tak, ze w ogóle ze sobą nie pisaliśmy bo pisaliśmy. Tylko już bez jakiejs presji, ze jedno drugiemu musi odpisać na czas czy coś w tym stylu.
Dzisiaj rano zauważyłam, ze Jakub skasował nasze wspólne zdjęcia z portali internetowych. Kiedy go zapytałam, co się stało ze zdjęciami to odpowiedział mi w sarkastyczny sposób i dalsza jego rozmowa była utrzymana w wymijajacym tonie, jakbym mu przeszkadzała.
Dziewczyny, wiem ze to wszystko przeze mnie. Zrozumiałam to po poniedziałkowej kłótni. Niewiem w jaki sposób mam teraz z nim rozmawiać, bo wiem ze będzie zrzucać winę na mnie a ja zamiast skupiać się na wyciągnięciu wniosków, będę myślała tylko o poczuciu winy, ze go zranilam.

5 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2018-12-26 13:08:30)

Odp: O co tu chodzi?!

Po pierwsze zdradziłaś swojego ex. To jest coś, czego ja osobiście nie rozumiem i nie toleruję w dzisiejszych czasach, przechodzenie ze związku do związku, jakaś plaga. Gdzie czas na przemyślenia, na refleksje? Hellou, to jest zdrada! Nie dziw się, że się wkurzył i robi Ci pod górę. Po drugie mając łeb zajęty syfem z pierwszego związku wchodzisz w drugi. Tak się nie da, bo po prostu nie jesteś gotowa na nową relację. Proponuję najpierw nauczyć się żyć sam na sam ze sobą. To co jest teraz będzie negatywnie oddziaływać na wszystkich 3 bohaterów tej historii. Wszyscy macie skoki nastroju, humorki. Radzę ochłonąć, bo nikt nie wytrzyma z żadnym z Was.

Posty [ 5 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024