Hej,
Jestem wolontariuszka o prawnej ogranizacji studenckiej na uczelni, mam najlepsze statystyki dlatego koordynatorka zaproponowała, że poleci mnie do mega super płatnych praktych w świetnej firmie. Faktycznie poszłam na "rozmowę" bo już w sumie z góry byłam przyjęta. Tam młoda Pani szefowa powiedziała jak to u nich jest super i dba o pracowników. Pytajac o moje obowiązki : na początku archiwizacja, a potem to omg omg tyle wiedzy. Nie pytałam o kasę, bo Pani powiedziała, że umowę podpiszemy jak przyjdę kolejnego dnia. Przyszłam tam szefowa powiedziała mi cześć, kazała usiąść przy biurku (które musiałam oddać za 2h bo tam był pracownik) i koleżanka dała mi segregator, gdzie miałam układać papiery od 1 do nieskończoności. Segregatorów było mnóstwo... roboty na +/- miesiąc z moim przychodzeniem na 7h przez 2 dni w tygodniu. Potem zabrakło już przyrządów biurowych, więc nie miałam co robić. Przeniosłam się potem do biura i siedziałam naprzeciw szefowej. Starałam się zaangażować, pomagałam dziewczynom z mojego działu, ale one miały swoje komputery, a ja nic, więc wiadomo że nie miały dla mnie dużo zadań. Siedziałam i się nudziłam bo potem nawet nie miałam biurka tylko na odwal się miałam obserwować pracę koleżanki, ale nadal nie miałam info o umowie. Poszłam więc zapytać szefowej, a ona że jestem na bezpłatnym stażu, a nie płatnych praktykach i oczywiście jest możliwość zatrudnienia mnie może od czerwca. Jak spytałam czy to znaczy że do końca będę pracować za darmo? To ona, że może pomyślimy jakieś stawki po nowym roku. Potem spytałam, czy moje obowiązki to archiwizacja głównie, bo widzę że tego jest bardzo dużo, a ja mam inne wykształcenie i jak mam być bezpłatnie to dla nauki. Oczywiście powiedziałam to kulturalnie, a szefową wtedy opowiedzielila mnie, że 4h temu coś źle zrobiłam, bo nie patrzyłam cały czas na rzutnik tylko w telefon. Gdzie patrzyłam tam raz na 5min by sprawdzić o czym mówią i lepiej moc pomóc. Nawet się odzywałam, a inna pracownica nic, tylko w laptopa patrzyła. Akurat takie info nagle po tym jak się "upomnialam" o jakąkolwiek umowę i tonze byłam inaczej poinformkwana o tym, że to superplatne praktyki. Nie wiem co robić, nie podoba mi się tam zespół, który jest słodko miły, ale to korpo, które wbije ci szpile bez namysłu. Nie wiem czy się szanować czy podkulic ogon jako pracownik bez większego doświadczenia, chociaż trochę już w CV mam. Nie chce tam pracować nawet jak mnie zatrudni, ale z drugiej strony to zawsze jakieś doświadczenie i nie wiem już sama co robić. Czy ja przesadzam, że uważam że szefowa mnie nieprofesjonalnie potraktowała i że ta firma nie da mi zbyt wiele prócz nerwów?