Pustka. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21 ]

1 Ostatnio edytowany przez Masaryk (2018-11-26 12:48:22)

Temat: Pustka.

Kilka lat temu poznałem kobietę. Była po rozwodzie, 10-letnia córka. Ja po rozstaniu, bez rozwodu, ale ciężko to zniosłem.
Nasza znajomość rozwijała się stopniowo. Od kawy, spotkań, wspólnych rozmów, wyjazdów. Było dobrze, zakochałem się. Pobraliśmy się. PO roku przyszła na świat nasz córka. Obecnie ma 4 lata.
Wszystko było dobrze... do małego wypadku latem. Córeczka musiała mieć przetaczaną krew. Od razu się zaoferowałem, w końcu jestem ojcem. Ale... po badaniu krwi małej... Lekarz zapytał, czy jestem ojcem małej. Po mej odpowiedzi, odparł, że to "niemożliwe". Zachwiało to wszystkim. Nie dawało mi to spokoju... Zrobiłem w tajemnicy przed żoną testy DNA, dla pewności w kilku klinikach. Wykluczono ojcostwo.
Długo to w sobie trzymałem. Po miesiącu zapytałem żonę, czy mała jest moim dzieckiem. Odparła, że tak. Pokazałem jej wyniki badań krwi i testy DNA.
Po kłótni przyznała, że miała romans ze swym kierownikiem działu. Trwało to latami, ona sama, on żonaty. Bzykali się w hotelach na wyjazdach, na szkoleniach, na integrach, na służbówkach...
Mówiła, że jak zaszła w ciążę, zerwała z nim. On wie, że to jego dziecko. Kłamała latami. Kłamała w żywe oczy.
Wystąpiłem o zaprzeczenie ojcostwa. I o rozwód. Nie chcę jej znać.
Ona chce "ratować małżeństwo". Trzeba być chorym, by takie coś mi proponować. Jedyne co do niej czuję, to obrzydzenie.
Nie, nie oczekuję porad. Chciałem się tylko wygadać.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Pustka.
Masaryk napisał/a:

Kilka lat temu poznałem kobietę. Była po rozwodzie, 10-letnia córka. Ja po rozstaniu, bez rozwodu, ale ciężko to zniosłem.
Nasza znajomość rozwijała się stopniowo. Od kawy, spotkań, wspólnych rozmów, wyjazdów. Było dobrze, zakochałem się. Pobraliśmy się. PO roku przyszła na świat nasz córka. Obecnie ma 4 lata.
Wszystko było dobrze... do małego wypadku latem. Córeczka musiała mieć przetaczaną krew. Od razu się zaoferowałem, w końcu jestem ojcem. Ale... po badaniu krwi małej... Lekarz zapytał, czy jestem ojcem małej. Po mej odpowiedzi, odparł, że to "niemożliwe". Zachwiało to wszystkim. Nie dawało mi to spokoju... Zrobiłem w tajemnicy przed żoną testy DNA, dla pewności w kilku klinikach. Wykluczono ojcostwo.
Długo to w sobie trzymałem. Po miesiącu zapytałem żonę, czy mała jest moim dzieckiem. Odparła, że tak. Pokazałem jej wyniki badań krwi i testy DNA.
Po kłótni przyznała, że miała romans ze swym kierownikiem działu. Trwało to latami, ona sama, on żonaty. Bzykali się w hotelach na wyjazdach, na szkoleniach, na integrach, na służbówkach...
Mówiła, że jak zaszła w ciążę, zerwała z nim. On wie, że to jego dziecko. Kłamała latami. Kłamała w żywe oczy.
Wystąpiłem o zaprzeczenie ojcostwa. I o rozwód. Nie chcę jej znać.
Ona chce "ratować małżeństwo". Trzeba być chorym, by takie coś mi proponować. Jedyne co do niej czuję, to obrzydzenie.
Nie, nie oczekuję porad. Chciałem się tylko wygadać.

Fakt. Baba jest obrzydliwa.
A że takich nie brakuje już dawno postanowiłem, że każde moje potencjalne dziecko będzie badane na zgodność DNA.

Trzymaj się i nie daj się omotać.

3

Odp: Pustka.

Współczuję. Nie widzę nic złego w badaniach DNA- wg mnie można by je robić obligatoryjnie.

4

Odp: Pustka.
Masaryk napisał/a:

Kilka lat temu poznałem kobietę. Była po rozwodzie, 10-letnia córka. Ja po rozstaniu, bez rozwodu, ale ciężko to zniosłem.
Nasza znajomość rozwijała się stopniowo. Od kawy, spotkań, wspólnych rozmów, wyjazdów. Było dobrze, zakochałem się. Pobraliśmy się. PO roku przyszła na świat nasz córka. Obecnie ma 4 lata.
Wszystko było dobrze... do małego wypadku latem. Córeczka musiała mieć przetaczaną krew. Od razu się zaoferowałem, w końcu jestem ojcem. Ale... po badaniu krwi małej... Lekarz zapytał, czy jestem ojcem małej. Po mej odpowiedzi, odparł, że to "niemożliwe". Zachwiało to wszystkim. Nie dawało mi to spokoju... Zrobiłem w tajemnicy przed żoną testy DNA, dla pewności w kilku klinikach. Wykluczono ojcostwo.
Długo to w sobie trzymałem. Po miesiącu zapytałem żonę, czy mała jest moim dzieckiem. Odparła, że tak. Pokazałem jej wyniki badań krwi i testy DNA.
Po kłótni przyznała, że miała romans ze swym kierownikiem działu. Trwało to latami, ona sama, on żonaty. Bzykali się w hotelach na wyjazdach, na szkoleniach, na integrach, na służbówkach...
Mówiła, że jak zaszła w ciążę, zerwała z nim. On wie, że to jego dziecko. Kłamała latami. Kłamała w żywe oczy.
Wystąpiłem o zaprzeczenie ojcostwa. I o rozwód. Nie chcę jej znać.
Ona chce "ratować małżeństwo". Trzeba być chorym, by takie coś mi proponować. Jedyne co do niej czuję, to obrzydzenie.
Nie, nie oczekuję porad. Chciałem się tylko wygadać.

Rozumiem, ze żona Cię skrzywdziła i to normalne, że chcesz rozwodu, ale serio nie czujesz nic do dziecka, które wychowywałeś przez cztery lata i uznawałeś za swoje? Córki też nie chcesz już znać? Krew to nie wszystko.

5

Odp: Pustka.

To prawda, ale chyba nie ma co zawracać małej głowy. Nie będzie miał do niej żadnych praw, zdany na łaskę ex- która jest jaka jest i ma go gdzieś. A córka ma ojca.

Odp: Pustka.

No tak wyszedłeś na klasycznego jelenia....

7

Odp: Pustka.

Zwyczajny.... obyś Ty nie wyszedł.
A na serio... szkoda, że życie jest czasami zwyczajnie popierd...

8

Odp: Pustka.

ja jako kobieta nigdy bym nie miała za złe że facet chce testów. popieram je w zupelnosci. wspólczuje.

9 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-27 15:32:18)

Odp: Pustka.
zwyczajny gość napisał/a:

No tak wyszedłeś na klasycznego jelenia....

Nie on wyszedł na klasycznego jelenia, ale ona okazała się ...



sosenek napisał/a:

ja jako kobieta nigdy bym nie miała za złe że facet chce testów. popieram je w zupelnosci. wspólczuje.

A ja jako kobieta miałabym za złe brak zaufania. To tak jakbym ja mogła zaglądać do jego korespondencji, maili, telefonu, łazić za nim po to, żeby się upewnić, że czegoś nie kombinuje na boku.

Na szczęście nie grozi mi to, bo wątpię, żebym związała się z typem faceta, który nie potrafi zaufać.



Masatyk
Współczuję Ci.
Tytuł Twojego wątku pokazuje jaki jest Twój stan ducha. Mam nadzieję, że wkrótce uporasz się że swoim bólem i rozczarowaniem.

10

Odp: Pustka.
MagdaLena1111 napisał/a:
sosenek napisał/a:

ja jako kobieta nigdy bym nie miała za złe że facet chce testów. popieram je w zupelnosci. wspólczuje.

A ja jako kobieta miałabym za złe brak zaufania. To tak jakbym ja mogła zaglądać do jego korespondencji, maili, telefonu, łazić za nim po to, żeby się upewnić, że czegoś nie kombinuje na boku.

Na szczęście nie grozi mi to, bo wątpię, żebym związała się z typem faceta, który nie potrafi zaufać.

Zaufanie nie ma nic z tym wspólnego, zarówno autor jak i miliony ludzi na świecie ufa swoim kobietom i niekoniecznie dobrze na tym wychodzą.
Mój partner nie ma złych doświadczeń i jestem pewna, że nie przyszłoby mu do głowy nawet prosić o testy.
Ale wybraz sobie, że mozna trafić na taką osobę która przykładowo w bliskim otoczeniu ma kogoś kto został tak oszukany -brata, przyjaciela, wujka. Albo sam został oszukany. Do takiej osoby nie można mieć pretensji, że chce mieć pewność.
"To tak jakbym ja mogła zaglądać do jego korespondencji, maili, telefonu, łazić za nim po to, żeby się upewnić, że czegoś nie kombinuje na boku."
-korespondencja jest twoja prywatna, własna. dziecko nie, dziecko jest dwójki osób, po równo. I ta druga osoba ma prawo wiedzieć czy aby na pewno dziecko jest jego.

11

Odp: Pustka.

Straszna historia... Życzę Ci siły.
Ja natomiast jestem w ciąży z mężem, a słyszę co drugi dzień, że życzy mi poronienia.

12 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-27 21:04:48)

Odp: Pustka.
sosenek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
sosenek napisał/a:

ja jako kobieta nigdy bym nie miała za złe że facet chce testów. popieram je w zupelnosci. wspólczuje.

A ja jako kobieta miałabym za złe brak zaufania. To tak jakbym ja mogła zaglądać do jego korespondencji, maili, telefonu, łazić za nim po to, żeby się upewnić, że czegoś nie kombinuje na boku.

Na szczęście nie grozi mi to, bo wątpię, żebym związała się z typem faceta, który nie potrafi zaufać.

Zaufanie nie ma nic z tym wspólnego, zarówno autor jak i miliony ludzi na świecie ufa swoim kobietom i niekoniecznie dobrze na tym wychodzą.
Mój partner nie ma złych doświadczeń i jestem pewna, że nie przyszłoby mu do głowy nawet prosić o testy.
Ale wybraz sobie, że mozna trafić na taką osobę która przykładowo w bliskim otoczeniu ma kogoś kto został tak oszukany -brata, przyjaciela, wujka. Albo sam został oszukany. Do takiej osoby nie można mieć pretensji, że chce mieć pewność.
"To tak jakbym ja mogła zaglądać do jego korespondencji, maili, telefonu, łazić za nim po to, żeby się upewnić, że czegoś nie kombinuje na boku."
-korespondencja jest twoja prywatna, własna. dziecko nie, dziecko jest dwójki osób, po równo. I ta druga osoba ma prawo wiedzieć czy aby na pewno dziecko jest jego.

Oczywiście, że badania DNA w celu potwierdzenia rodzicielstwa są bezpośrednio związane z zaufaniem a raczej z jego brakiem.
Ludzie, którzy sobie ufają nie czują potrzeby kontrolowania swojej uczciwości, bo ... ufają i rzeczywiście czasami się rozczarowują a ich zaufanie zostaje zawiedzione. To przykre i na pewno bolesne, ale jeśli ktoś po takim doświadczeniu a tym bardziej po zasłyszanej historii uznaje, że nikomu nie można ufać, to nie chcę mieć wiele wspólnego z tą osobą, bo to oznacza, że żyją przeszłością albo własnymi fantazjamia. Ale jak komuś innemu to odpowiada, to proszę bardzo.

Słuchaj Sosenek, nie będę się odnosić do prywatności i własniści, bo to nie kontekst mojej wypowiedzi,gdyź pisałam o braku zaufania, co przejawia się w róźnych formach, więc nie przekręcaj mojej wypowiedzi :-P

13

Odp: Pustka.
Masaryk napisał/a:

Nasza znajomość rozwijała się stopniowo. Od kawy, spotkań, wspólnych rozmów, wyjazdów. Było dobrze, zakochałem się. Pobraliśmy się.

Przykro sie czyta wypowiedzi samcow beta. Dostarczales jej tylko zasoby. Byla z Toba z rozsadku. Troche do przewidzenia jesli od poczatku nie bylo ognia miedzy wami. Tamten dawal (samiec alfa) emocje. Dobra rada zacznij ogarniac meskie fora i zacznij prace nad soba. Jesli nic nie zmienisz w sobie dalej beda Ciebie wykorzystywaly.

14 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-11-28 00:22:33)

Odp: Pustka.
MagdaLena1111 napisał/a:

Oczywiście, że badania DNA w celu potwierdzenia rodzicielstwa są bezpośrednio związane z zaufaniem a raczej z jego brakiem.

Wiesz kto ma stuprocentowe zaufanie i wymaga stuprocentowego zaufania? Ludzie z syndromem DDA/DDD. Bo ludzie zdrowo ukształtowani wiedzą, że to nie jest zero-jedynkowe: albo sto procent, albo zero.

15 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-28 14:27:19)

Odp: Pustka.
EeeTam napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Oczywiście, że badania DNA w celu potwierdzenia rodzicielstwa są bezpośrednio związane z zaufaniem a raczej z jego brakiem.

Wiesz kto ma stuprocentowe zaufanie i wymaga stuprocentowego zaufania? Ludzie z syndromem DDA/DDD. Bo ludzie zdrowo ukształtowani wiedzą, że to nie jest zero-jedynkowe: albo sto procent, albo zero.

Nie wydaje mi się, że ktokolwiek ma stuprocentowe zaufanie (nawet Twoje DDA/DDD), a wymaganie tego samego (czyli 100% zaufania) od drugiego człowieka jest mrzonką.

16

Odp: Pustka.
MagdaLena1111 napisał/a:

Nie wydaje mi się, że ktokolwiek ma stuprocentowe zaufanie (nawet Twoje DDA/DDD), a wymaganie tego samego (czyli 100% zaufania) od drugiego człowieka jest mrzonką.

No ale Ty oczekujesz, że ktoś Ci zaufa na 100% w tak ważnej (nie wiem czy nie najważniejszej) sprawie, mającej konsekwencje na resztę życia...

17 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-28 14:54:01)

Odp: Pustka.
EeeTam napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Nie wydaje mi się, że ktokolwiek ma stuprocentowe zaufanie (nawet Twoje DDA/DDD), a wymaganie tego samego (czyli 100% zaufania) od drugiego człowieka jest mrzonką.

No ale Ty oczekujesz, że ktoś Ci zaufa na 100% w tak ważnej (nie wiem czy nie najważniejszej) sprawie, mającej konsekwencje na resztę życia...

Oczekuję, że mój partner będzie sobie radził ze swoją niepewnością.
Nie potrzebuję zakompleksionego facecika, który wszystko i wszystkich musi kontrolować, żeby jak to zostało wcześniej ujęte „nie wyjść na jelenia”.

18

Odp: Pustka.

Czyli facet ma ufać na 100%, albo się męczyć w niepewności - broń boże nie sprawdzać, bo wtedy jest zakompleksionym facecikiem. Zdumiewająca logika.

19 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-28 15:21:36)

Odp: Pustka.
EeeTam napisał/a:

Czyli facet ma ufać na 100%, albo się męczyć w niepewności - broń boże nie sprawdzać, bo wtedy jest zakompleksionym facecikiem. Zdumiewająca logika.

Po co tak wymyślasz i utrudniasz?

Po prostu tak jak ja nie mogę być niczego pewna i ze swoją niepewnością sobie muszę radzić, tak samo wymagam od człowieka, z którym dzielę życie, że będzie sobie z niepewnością radził.
Przeważnie za kontrolą stoją niskie poczucie własnej wartości i kompleksy. Wtedy tylko mając kontrolę, sprawdzając i weryfikując ktoś z niską samooceną i kompleksami czuje się bezpiecznie.
Największym zmartwieniem kogoś takiego jest to, żeby ktoś inny go nie oszukał, nie zlekceważył itp., bo nie ma siły w sobie, ale potrzebuje potwierdzenia z zewnątrz.

20

Odp: Pustka.
MagdaLena1111 napisał/a:

Po prostu tak jak ja nie mogę być niczego pewna i ze swoją niepewnością sobie muszę radzić, tak samo wymagam od człowieka, z którym dzielę życie, że będzie sobie z niepewnością radził.

I w razie czego będzie tym jeleniem utrzymującym nieswoje dziecko... Bardzo wygodne.

MagdaLena1111 napisał/a:

Przeważnie za kontrolą stoją niskie poczucie własnej wartości i kompleksy. Wtedy tylko mając kontrolę, sprawdzając i weryfikując ktoś z niską samooceną i kompleksami czuje się bezpiecznie.

Dla mnie badanie DNA to dowód odpowiedzialności. Odpowiedzialny człowiek nie przyjmuje na siebie dożywotnich zobowiązań bez sprawdzenia stanu faktycznego.

21

Odp: Pustka.
EeeTam napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Po prostu tak jak ja nie mogę być niczego pewna i ze swoją niepewnością sobie muszę radzić, tak samo wymagam od człowieka, z którym dzielę życie, że będzie sobie z niepewnością radził.

I w razie czego będzie tym jeleniem utrzymującym nieswoje dziecko... Bardzo wygodne.

Jest ryzyko, oczywiście. Niemal wszystko, co robimy wiąże się z ryzykiem.
Rozumiem, że dla Ciebie największym problem są kwestie finansowe i utrzymywanie nieswojego dziecka. Kaasę zawsze można odzyskać, trudniej odzyskac czas i zaangażowane emocje.

EeeTam napisał/a:

MagdaLena1111 napisał/a:

Przeważnie za kontrolą stoją niskie poczucie własnej wartości i kompleksy. Wtedy tylko mając kontrolę, sprawdzając i weryfikując ktoś z niską samooceną i kompleksami czuje się bezpiecznie.

Dla mnie badanie DNA to dowód odpowiedzialności. Odpowiedzialny człowiek nie przyjmuje na siebie dożywotnich zobowiązań bez sprawdzenia stanu faktycznego.

W porządku. Dla Ciebie jest to ważne i zapewne Twoja partnerka to szanuje.
Każde z nas jest inne i to by było na tyle.

Posty [ 21 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024