Witam wszystkich!
Mam 18 lat. Otóż nigdy jakoś nie przeszkadzała mi moja nieśmiałość, ale wraz z wiekiem jednak znacznie zaczęła i utrudnia mi w pewien sposób życie, może nie jakoś bardzo,ale jednak.
Moja nieśmiałość wiążę się również z tym iż trudno mi idzie nawiązywanie kontaktów już nie wspomnę gdy mam rozmawiać z chłopakami chodzi tu głównie o to,że nie wiem o czym rozmawiać jak podtrzymać rozmowę, a nawet jeżeli chcę coś powiedzieć to tego nie mówię, bo się wstydzę. Spotykałam się przez pewien czas z chłopakiem z którym bardzo dużo pisałam i wtedy nie miałam problemów by wyrażać swoje myśli, mogliśmy godzinami bez przerwy pisać i było fantastycznie, gorzej było gdy się już spotykaliśmy, bo sie okazało,że nie jestem taka otwarta, rozmowna tylko zwykle w świecie wstydliwa i nieśmiała, a on poczuł się tym cholernie rozczarowany bo miał nadzieję,że może coś z tego będzie, ale odpuścił przez to iż nie mogłam się przed nim otworzyć, a on to taka dusza towarzystwa i rozmowny ;( ale dobra teraz nie o tym. Ogólnie nie wiem skąd to się u mnie wzięło bo np z bliskimi nie mam takiego problemu by normalnie rozmawiać, ale z obcymi już tak. Początkowo nie potrafię patrzeć ludziom w oczy gdy z nimi rozmawiam, krępują mnie takie banalne rzeczy jak przejście samej korytarzem gdzie jest dużo ludzi, patrzę wtedy najczęściej w ziemie lub przed siebie. Nawet jak ktoś próbuje ze mną porozmawiać to się strasznie peszę i nie umiem w takie rzeczy. Ja potrzebuję dużo czasu by się otworzyć i no To jest trudne dla mnie bo chciałabym poznać kogoś wartościowego, ale jest mi trudno nawiązywać kontakty i trudno się tak otworzyć, a większość chłopaków jednak woli takie rozmowne, rezolutne dziewczyny. W dodatku aktualnie mam złamane serce, więc tak kiepsko trochę Nie mam jakiśch większych kompleksów, może tyko trądzik, ale jakoś tym się nie przejmuję, bo dojrzewam wiec to normalne, tylko ta nieśmiałość. Chciałabym to jakoś zwalczyć, przestać się krępować tylko tak na luzie podchodzić do rozmowy i niektórych rzeczy. Ja sama nie wiem czemu się tak boję wyrażać swoje myśli gdy rozmawiam z innymi I jeszcze mam też problem z okazywaniem uczuć np z tym chłopakiem wstydziłam się go pierwsza przytulić czy złapać za rękę, patrzeć mu w oczy to już w ogóle jakiś hit. Nie wiem czy ja jestem jakaś z kosmosu czy co XD Ja bym chciała tak swobodnie do wszystkiego podchodzić, jak widzę szczęśliwe pary, które ze sobą żartują bezproblemowo się przytulają czy całują to mnie ogarnia taki trochę smutek,że ja tak nie potrafiłabym z kimś. Pewnie bym się zastanawiała 5 godzin czy to jest odpowiednie by go przytulić czy nie. To jest takie głupieee. Chciałabym to jakoś zwalczyć. Czy możecie mi coś poradzić? Czy jest jakaś rada na to?