Witam wszystkich na forum. Bradzo proszę o pomoc. Dziękuję Wam z góry.
Moja historia jest jak wiele innych. Poznałem kobietę.. Oboje mamy troszkę ponad 30 lat. Naprawdę cudowną. Chyba w końcu poznałem kogoś, kto jest tak podobny do mnie i ma podobne spojrzenie na świat. Spotykaliśmy się jakiś czas. Było naprawdę obiecująco i miło. Tak – było coś fajnego. U obojga u nas chyba coś drgnęło.. Było naprawdę fajnie.. i nagle BUM. Jakiś dziwny zbieg okoliczności sprawił, że u obojga z nas coś się wydarzyło niefajnego w życiu. U niej sprawa o podział majątku po niedawnym rozwodzie.. Powiedziała, że póki co nie ma ochoty się spotykać, gdyż jest załamana bo wszystko obraca się na niekorzyść jej w sądzie.. U mnie W TYM SAMYM momencie dość spora tragedia w domu.. No i co.. Spieprzyłem. To wszystko w moim życiu osobistym spowodowało, że zacząłem ją "cisnąć" i nalegać. Nagle tak bardzo poczułem, że jej nie mogę stracić. Walczyłem i zabiegałem a ona mnie prosiła tylko, żebym nie nalegał bo potrzebuje spokoju. A moje problemy jeszcze bardziej sprawiały, że zacząłem być tylko nachalny.. Nalegałem na spotkania, bardzo.... A jej po prostu było ciężko i potrzebowała spokoju..W końcu przestała się odzywać. Wiem. Spieprzyłem. Miałem problemy i przez nie spieprzylem fajną relajcę. Nie odzywamy się już koło 2 tygodni. Moje problemy jakoś już ucichły. Jest ok. Ale tak pomyślałem, żeby spróbować z Nią. Jakoś się odezwać..
Moja znajoma podpowiedziała mi, że zmieniła pracę i wiem gdzie. Chciałbym do niej podejść z kwiatkiem niezobowiązująco i poprosić czy możemy pogadać i się kiedyś spotkać. Czy myślicie że to dobry pomysł? Czy to nie jest jakiś stalking? Co powiedzieć? Jak powiedzieć? Chcę aby mi zaufała i chciała choć jeden raz spróbować mnie poznać. Bo poznała mnie w najgorszym momencie mojego życia kiedy byłem załamany. I robiłem z siebie frajera.. Po prostu byłem nachalny.. Ale to przez moje problemy... Które były. Co myślicie ? Dziękuję za podpowiedzi
Bardzo mi zależy