Gdzie jest granica Kłamstwa w związku? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 40 ]

Temat: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Witam Kochani
Spędziłam dzisiaj kilka godzin na tym nowym dla mnie forum w poszukiwaniu historii choć w ułamku podobnej do mojej.....
Jestem dojrzałą kobietą w drugim związku od 4 lat. Mój facet (K )to mężczyzna na którego czekałam całe życie. Dojrzały (starszy kilka  lat ode mnie), również po rozwodzie, posiadający podobne do moich pasje, Kochający, czuły (prawiący codziennie komplementy) odpowiedzialny, pomocny (zrobił remont w moim domu ), hojny, obdarowujący prezenatmi. Mogłam liczyc na niego w kazdej sytuacji .Nigdy nie usłyszałam od niego złego słowa. Zawsze miły, wychodzący z inicjatywą ( podróże, sport)  Kochający czule mnie i mojego psa.
Troszczący się o  mnie i moją rodzinę.
No własnie... rodzina. On zna moją rodzinę tzn syna, moich rodziców, rodzeństwo,  kuzynki
  A ja z jego rodziny nie poznałam NIKOGO. Zapytacie dlaczego ?
Oczywiscie że mi się to nie podobało.... naciskałam więc, mówiłam ze chcę poznać jego dzieci ( 2 córki)  i matkę, oraz rodzeństwo.... Ale nigdy nie było wg niego dobrego momentu, a to matka chora, a to wszytsko przyjdzie w swoim czasie, a w końcu się doczekasz, a to na koniec córki nie chcą Cię poznać   itp.
Oczywiscie było mi przykro, czułam się nie ważna,  nie na tyle ważna by mój mezczyzna chciał przełamac te bariery. Myslałam – zazdrosne te córki (25, 27 lat) o tatusia, nie chcą znac "macochy".
Było mi po ludzku przykro. Z dugiej strony czułam się kochana, otoczona opieką przez mojego mężczyznę. Nigdy się na Nim nie zawiodłam aż do czasu gdy poznałam "prawdę" ....
A prawda jest taka iż posiada 8 dorosłych dzieci, przeszedł cięzkie chwile z byłą żoną tzn zdrada żony czego efektem było pozamałzeńskie dziecko.
Żona dla "ratowania" związku stwierdziła ze to brak boga i zła religa ( kosciól katolicki) ją pociągnęła do zdrady.
Tak omotała "jeszcze męża" iż całą rodziną przeszli do Świadków Jehowy. K jak mówił nie czuł tego, bronił się rękami i nogami przed tym krokiem ale jak stwierdził dla ratowania rodziny uległ wiarołomnej małżonce, która mu takie ultimatum postawiła. Przynależnosć do tej " sekty" jak ja okresla nazywa najgorszym okresem w swoim zyciu, mimo iz urodziło się w tym czasie kilkoro dzieci. Wytrzymał tam kilka lat i się "wypisał", przez co został odrzucony przez całą swoją rodzinę. Rozwiódł się po kilku latach, dzieci oprócz dwóch najmłodszych córek zerwały kontakt ( bo tak nakazuje im starszy Brat)
Dla mnie Koszmar...a własciwie dwa koszmary

Koszmarem dla mnie jest to, że K. nie potrafił być szczery, ze mnie okłamał co do dzieci i paru innych małych spraw które wyniknęły z całej tej chorej sytuacji ( ŚJ)
Kłamstwo na którym zbudowaliśmy nasz związek jest dla mnie nie do ogarnięcia.
Ciągle zadaję sobie pytanie? Dlaczego nie mógł mi tego powiedzieć jesli nie poczatku to przynajmniej po kilku miesiącach znajomosci
Cały fundament naszego związku runął..............

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Mój chłopak kłamie na każdym kroku...


CudownaInaczej napisał/a:

Witam Kochani
Spędziłam dzisiaj kilka godzin na tym nowym dla mnie forum w poszukiwaniu historii choć w ułamku podobnej do mojej.....
Jestem dojrzałą kobietą w drugim związku od 4 lat. Mój facet (K )to mężczyzna na którego czekałam całe życie. Dojrzały (starszy kilka  lat ode mnie), również po rozwodzie, posiadający podobne do moich pasje, Kochający, czuły (prawiący codziennie komplementy) odpowiedzialny, pomocny (zrobił remont w moim domu ), hojny, obdarowujący prezenatmi. Mogłam liczyc na niego w kazdej sytuacji .Nigdy nie usłyszałam od niego złego słowa. Zawsze miły, wychodzący z inicjatywą ( podróże, sport)  Kochający czule mnie i mojego psa.
Troszczący się o  mnie i moją rodzinę.
No własnie... rodzina. On zna moją rodzinę tzn syna, moich rodziców, rodzeństwo,  kuzynki
  A ja z jego rodziny nie poznałam NIKOGO. Zapytacie dlaczego ?
Oczywiscie że mi się to nie podobało.... naciskałam więc, mówiłam ze chcę poznać jego dzieci ( 2 córki)  i matkę, oraz rodzeństwo.... Ale nigdy nie było wg niego dobrego momentu, a to matka chora, a to wszytsko przyjdzie w swoim czasie, a w końcu się doczekasz, a to na koniec córki nie chcą Cię poznać   itp.
Oczywiscie było mi przykro, czułam się nie ważna,  nie na tyle ważna by mój mezczyzna chciał przełamac te bariery. Myslałam – zazdrosne te córki (25, 27 lat) o tatusia, nie chcą znac "macochy".
Było mi po ludzku przykro. Z dugiej strony czułam się kochana, otoczona opieką przez mojego mężczyznę. Nigdy się na Nim nie zawiodłam aż do czasu gdy poznałam "prawdę" ....
A prawda jest taka iż posiada 8 dorosłych dzieci, przeszedł cięzkie chwile z byłą żoną tzn zdrada żony czego efektem było pozamałzeńskie dziecko.
Żona dla "ratowania" związku stwierdziła ze to brak boga i zła religa ( kosciól katolicki) ją pociągnęła do zdrady.
Tak omotała "jeszcze męża" iż całą rodziną przeszli do Świadków Jehowy. K jak mówił nie czuł tego, bronił się rękami i nogami przed tym krokiem ale jak stwierdził dla ratowania rodziny uległ wiarołomnej małżonce, która mu takie ultimatum postawiła. Przynależnosć do tej " sekty" jak ja okresla nazywa najgorszym okresem w swoim zyciu, mimo iz urodziło się w tym czasie kilkoro dzieci. Wytrzymał tam kilka lat i się "wypisał", przez co został odrzucony przez całą swoją rodzinę. Rozwiódł się po kilku latach, dzieci oprócz dwóch najmłodszych córek zerwały kontakt ( bo tak nakazuje im starszy Brat)
Dla mnie Koszmar...a własciwie dwa koszmary

Koszmarem dla mnie jest to, że K. nie potrafił być szczery, ze mnie okłamał co do dzieci i paru innych małych spraw które wyniknęły z całej tej chorej sytuacji ( ŚJ)
Kłamstwo na którym zbudowaliśmy nasz związek jest dla mnie nie do ogarnięcia.
Ciągle zadaję sobie pytanie? Dlaczego nie mógł mi tego powiedzieć jesli nie poczatku to przynajmniej po kilku miesiącach znajomosci
Cały fundament naszego związku runął..............

3 Ostatnio edytowany przez Misinx (2018-11-20 09:17:51)

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Szukasz sobie problemu ? Ty go jeszcze tak naprawdę nie masz. Facet nosi Cię na rękach i spija Ci z dzióbka. Faktycznie ma porypaną historię rodzinną. Nic dziwnego, że nie chce się w tym babrać i rozpowiadać wokół. Tym bardziej, że Ty jesteś taaaaka rodzinna. On już zna Twoich rodziców, rodzeństwo, kuzynki, koty, psy, kanarki... Bardzo łatwo się domyśleć, że jego rodzinna historia szybko stanie się tematem na rodzinnych spotkaniach. Może jakimś przyczynkiem do dziwnych spojrzeń, cichych komentarzy za plecami. Ok, pewnie Ty powiesz, że "ależ skąd, bo Twoja rodzina taka nie jest". Może i nie jest, ale z jego punktu widzenia ostrożność nie zawadzi. Może to co było jest dla niego tak ciężkim przeżyciem, że nie chce do tego wracać ? Jehowy to hermetyczne środowisko. Są wątki na ten temat na tym forum. Osobiście znam dziewczynę, która od nich odeszła, bo chciała się kształcić i niestety cała jej rodzina, która tam została wyparła się jej. Gdy wychodziła za mąż goście na ślubie byli tylko ze strony męża. Nie masz pojęcia pewnie jakie to musi przynosić poczucie osamotnienia. Nie zawsze jest tak, że ludzie chcą mówić o swoich trudnych przeżyciach.

Jak chcesz spieprzyć swój udany związek to Twoja wola. Jakaś kobieta, która przyjdzie po Tobie na pewno się ucieszy. A Ty może za jakiś czas będziesz miała spóźnioną refleksję, że straciłaś coś wartościowego.
Nie budowaliście związku na żadnym kłamstwie. Twój facet nie prowadził podwójnego życia. Po prostu chciał zakopać głęboko w głowie bardzo bolesne emocje i przeżycia, które nie miały z Tobą nic wspólnego. Uszanuj to. Ja mu się niespecjalnie dziwię, choć pewnie zrobiłbym inaczej. Ty swoją reakcją tak naprawdę potwierdzasz go w przekonaniu, że tą przeszłość powinien zakopać jeszcze głębiej.

4

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Fajne są takie historie. Z jednej strony mega komfort, a z drugiej to jednak nie jest funkiel nówka nie śmigana i ma jakąś historię. I teraz szkoda stracić takiego faceta, który daje komfort życiowy, a z drugiej ta jego utajniona historia przebiegu.
Życie to nie sielanka. Nie ma tu łatwych wyborów. Ale ja myślę, że skoro tak łatwo Ci przyszło przyjmować od niego komfortowe życie, to dasz se rade. smile

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Odpowiem tylko na zadane w tytule pytanie. W związku nie ma miejsca na kłamstwa. Gdzie jest kłamstwo, nie ma lojalności i zaufania, więc i związku brak.

6

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Odpowiem tylko na zadane w tytule pytanie. W związku nie ma miejsca na kłamstwa. Gdzie jest kłamstwo, nie ma lojalności i zaufania, więc i związku brak.

Jak mawiał pewien doktor "Everybody Lies" smile Są różne kłamstwa. To, które spotkało autorkę nie jest z kategorii tych tragicznych. Autorka i jej facet nie są nastolatkami. W tym wieku ludzie mają już za sobą przeżycia, którymi niekoniecznie chcą się dzielić. I należy to uszanować.

7 Ostatnio edytowany przez Esthere (2018-11-20 10:39:45)

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Odniosę się do tej historii. To nie chodzi o kłamstwo. To jest po prostu wstyd, który czuje Twoj partner na myśl o tym, ze byl w organizacji ŚJ. Zresztą, tam jest takie pranie mózgu ze szok.
Mogl jednak sie przyznac do tego ile ma dzieci. To wazne.

Oczywiscie ze ich nie poznałas bo skoro są ŚJ a tatuś sie odłączył to one nie chca go znac ani oficjalnie nie mogą utrzymywac z nim kontaktu.

Nie dziwie sie ze nie powiedzial. Trauma po ŚJ jest taka, ze chcesz sie od tego odciac i zapomniec jakby tego nigdy nie bylo. On sie tak zachowal. Ja go rozumiem.

8

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Nie ma czegoś takiego jak granica kłamstw, ktore są dopuszczalne w związku. Ale nie istnieją też kryształowi ludzie. Każdy czasem kłamie. Zatajenie prawdy przez Twojego, Autorko, ukochanego nie wynikało z chęci skrzywdzenia Cię, tylko ze wstydu i z obawy o Twoją reakcję. Zamiast spisywać Wasz związek na straty, weź część odpowiedzialności za odbudowę relacji na siebie. Pokaż mu, że on też przy Tobie może się czuć tak bezpiecznie, jak Ty przy nim. To, że Ci nie powiedział oznacza, że nie miał pewności, co do Twojej akceptacji jego osoby i nie ufał Ci w 100%.  Za prawie każdy problem w dowolnym związku odpowiadają obie strony w rożnym stopniu.

9

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
Makigigi napisał/a:

Nie ma czegoś takiego jak granica kłamstw, ktore są dopuszczalne w związku. Ale nie istnieją też kryształowi ludzie. Każdy czasem kłamie. Zatajenie prawdy przez Twojego, Autorko, ukochanego nie wynikało z chęci skrzywdzenia Cię, tylko ze wstydu i z obawy o Twoją reakcję. Zamiast spisywać Wasz związek na straty, weź część odpowiedzialności za odbudowę relacji na siebie. Pokaż mu, że on też przy Tobie może się czuć tak bezpiecznie, jak Ty przy nim. To, że Ci nie powiedział oznacza, że nie miał pewności, co do Twojej akceptacji jego osoby i nie ufał Ci w 100%.  Za prawie każdy problem w dowolnym związku odpowiadają obie strony w rożnym stopniu.

O..o...o..o właśnie smile

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
Misinx napisał/a:

Jak mawiał pewien doktor "Everybody Lies" smile Są różne kłamstwa. To, które spotkało autorkę nie jest z kategorii tych tragicznych. Autorka i jej facet nie są nastolatkami. W tym wieku ludzie mają już za sobą przeżycia, którymi niekoniecznie chcą się dzielić. I należy to uszanować.

Mój ulubiony cytat wink

Nie wiem jakbym się zachowała, dowiadując się, że mój Facet ma 8 a nie 2 dzieci. No to już jest spory kaliber wink
Czy okłamał ją w dobrej wierze, ze wstydu czy z obawy? tylko on wie. Pewnie, że są "dobre" kłamstwa, ale czy to dobra droga do szczęścia?
Moja Mama zawsze powtarza "kłamstwo ma krótkie nogi", coś w tym jest, ale i to nie jest prawdą wink
Ma krótkie na tyle, na ile pozwala nam nasze sumienie.

11

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Bardzo dziękuję za Wasze cenne dla mnie wypowiedzi.
Dla mnie jest oczywistym dlaczego mój K. ukrywał swoją rodzinną historię i przeżycia z tym związane.....
Ale jesteśmy razem 4 lata i wielokrotnie intuicja podpowiadała mi iż nosi on w sobie tajemnicę.
Prosiłam, błagałam by spróbował mi powiedzieć........Niestety nie zdołał... zrobili to za niego inni postronni ludzie i tylko dlatego jest mi tak przykro....
Kocham go i będę musiała to jakoś przeżyć smile

Misinx  i Makigigi
Dzięki za "kopa w tyłek"- naprawdę mi pomógł

12 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-11-20 21:44:29)

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
CudownaInaczej napisał/a:

Witam Kochani
Spędziłam dzisiaj kilka godzin na tym nowym dla mnie forum w poszukiwaniu historii choć w ułamku podobnej do mojej.....
Jestem dojrzałą kobietą w drugim związku od 4 lat. Mój facet (K )to mężczyzna na którego czekałam całe życie. Dojrzały (starszy kilka  lat ode mnie), również po rozwodzie, posiadający podobne do moich pasje, Kochający, czuły (prawiący codziennie komplementy) odpowiedzialny, pomocny (zrobił remont w moim domu ), hojny, obdarowujący prezenatmi. Mogłam liczyc na niego w kazdej sytuacji .Nigdy nie usłyszałam od niego złego słowa. Zawsze miły, wychodzący z inicjatywą ( podróże, sport)  Kochający czule mnie i mojego psa.
Troszczący się o  mnie i moją rodzinę.
No własnie... rodzina. On zna moją rodzinę tzn syna, moich rodziców, rodzeństwo,  kuzynki
  A ja z jego rodziny nie poznałam NIKOGO. Zapytacie dlaczego ?
Oczywiscie że mi się to nie podobało.... naciskałam więc, mówiłam ze chcę poznać jego dzieci ( 2 córki)  i matkę, oraz rodzeństwo.... Ale nigdy nie było wg niego dobrego momentu, a to matka chora, a to wszytsko przyjdzie w swoim czasie, a w końcu się doczekasz, a to na koniec córki nie chcą Cię poznać   itp.
Oczywiscie było mi przykro, czułam się nie ważna,  nie na tyle ważna by mój mezczyzna chciał przełamac te bariery. Myslałam – zazdrosne te córki (25, 27 lat) o tatusia, nie chcą znac "macochy".
Było mi po ludzku przykro. Z dugiej strony czułam się kochana, otoczona opieką przez mojego mężczyznę. Nigdy się na Nim nie zawiodłam aż do czasu gdy poznałam "prawdę" ....
A prawda jest taka iż posiada 8 dorosłych dzieci, przeszedł cięzkie chwile z byłą żoną tzn zdrada żony czego efektem było pozamałzeńskie dziecko.
Żona dla "ratowania" związku stwierdziła ze to brak boga i zła religa ( kosciól katolicki) ją pociągnęła do zdrady.
Tak omotała "jeszcze męża" iż całą rodziną przeszli do Świadków Jehowy. K jak mówił nie czuł tego, bronił się rękami i nogami przed tym krokiem ale jak stwierdził dla ratowania rodziny uległ wiarołomnej małżonce, która mu takie ultimatum postawiła. Przynależnosć do tej " sekty" jak ja okresla nazywa najgorszym okresem w swoim zyciu, mimo iz urodziło się w tym czasie kilkoro dzieci. Wytrzymał tam kilka lat i się "wypisał", przez co został odrzucony przez całą swoją rodzinę. Rozwiódł się po kilku latach, dzieci oprócz dwóch najmłodszych córek zerwały kontakt ( bo tak nakazuje im starszy Brat)
Dla mnie Koszmar...a własciwie dwa koszmary

Koszmarem dla mnie jest to, że K. nie potrafił być szczery, ze mnie okłamał co do dzieci i paru innych małych spraw które wyniknęły z całej tej chorej sytuacji ( ŚJ)
Kłamstwo na którym zbudowaliśmy nasz związek jest dla mnie nie do ogarnięcia.
Ciągle zadaję sobie pytanie? Dlaczego nie mógł mi tego powiedzieć jesli nie poczatku to przynajmniej po kilku miesiącach znajomosci
Cały fundament naszego związku runął..............

Pytasz o zakres szczerości pomiędzy dwojgiem ludzi w związku z prawdą o przeszłości. To ja Ci odpowiem tak - to co zrobił Twój mąż nie jest kłamstwem, lecz jedynie zatajeniem tego co wydarzyło się w jego życiu, na co, poniekąd nie do końca miał wpływ, bo jednak był uwiązany w więzy rodzinne, małżeńskie.
Z pewnością jest mężczyzną mimo wszytko mocno stąpającym po ziemi, i to dlatego nie powiedział Ci o sobie całej prawdy, bo doskonale wiedział, że gdybyś ją poznała przed tym jak dałaś mu szansę na wspólne życie, z pewnością miałabyś całą masę obaw, a być może i nawet odtrąciłabyś go.
To nie jest kłamstwo na którym zbudowaliście związek a jego przeszłość, której już nie zmieni, a która ciągnie się za nim, wbrew jego woli.
Pytanie do Ciebie - czy budowałaś z nim związek na fundamencie tego co go w życiu spotkało, czy na fundamencie tego co w teraźniejszości spotkało was dwoje?

13

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Tak masz rację SonyXperia
Związek z K. budowałam na podstawie teraźniejszości, tego jakim jest dla mnie człowiekiem
Ale przeszłość ciągnęła się jednak za Nim ( musiał mnie oszukiwać i kłamać by prawda nie wyszła na jaw)  ..............
Teraz chcę odzyskać zaufanie do Niego.......Ale nie wiem jeszcze jak

14

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
CudownaInaczej napisał/a:

Tak masz rację SonyXperia
Związek z K. budowałam na podstawie teraźniejszości, tego jakim jest dla mnie człowiekiem
Ale przeszłość ciągnęła się jednak za Nim ( musiał mnie oszukiwać i kłamać by prawda nie wyszła na jaw)  ..............
Teraz chcę odzyskać zaufanie do Niego.......Ale nie wiem jeszcze jak

A czy rozmawiałaś z nim o tym, dlaczego od razu nie wyjawił Ci całej prawdy o sobie? Moze takie proste pytanie by pomogło. Postaraj się go zrozumieć.

15 Ostatnio edytowany przez Makigigi (2018-11-20 22:24:03)

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
CudownaInaczej napisał/a:

Bardzo dziękuję za Wasze cenne dla mnie wypowiedzi.
Dla mnie jest oczywistym dlaczego mój K. ukrywał swoją rodzinną historię i przeżycia z tym związane.....
Ale jesteśmy razem 4 lata i wielokrotnie intuicja podpowiadała mi iż nosi on w sobie tajemnicę.
Prosiłam, błagałam by spróbował mi powiedzieć........Niestety nie zdołał... zrobili to za niego inni postronni ludzie i tylko dlatego jest mi tak przykro....
Kocham go i będę musiała to jakoś przeżyć smile

Misinx  i Makigigi
Dzięki za "kopa w tyłek"- naprawdę mi pomógł

CudownaInaczej, czy nie na tym polega zaufanie, że pozwalasz drugiej osobie zachować pewne sprawy w tajemnicy, wierząc że ta osoba Cię kocha i nie robi nic przeciw Tobie za Twoimi plecami? Jeśli widzisz, że ukochany nie chce o czymś powiedzieć, to wyrazem zaufania jest zgodzić się na to: „okej, nie mów mi o tym, ale jeśli kiedyś zmienisz zdanie, to cię wysłucham”. Problem w tym, że tak postępując narażasz się na zranienie i musisz zmierzyć z własnym lękiem związanym z tym, że nie wszystko masz pod kontrolą. Taka jest cena zaufania. Trochę to też wyidealizowany obraz. A wracając do meritum, co by zmieniło to, że on by Ci powiedział prawdę na samym początku? Kiedy byłby dobry moment na ujawnienie prawdy, tak żeby nie zniszczyć związku?

16

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
SonyXperia napisał/a:
CudownaInaczej napisał/a:

Tak masz rację SonyXperia
Związek z K. budowałam na podstawie teraźniejszości, tego jakim jest dla mnie człowiekiem
Ale przeszłość ciągnęła się jednak za Nim ( musiał mnie oszukiwać i kłamać by prawda nie wyszła na jaw)  ..............
Teraz chcę odzyskać zaufanie do Niego.......Ale nie wiem jeszcze jak

A czy rozmawiałaś z nim o tym, dlaczego od razu nie wyjawił Ci całej prawdy o sobie? Moze takie proste pytanie by pomogło. Postaraj się go zrozumieć.

On chciał zapomnieć o przeszłości i o tym co go spotkało.........a potem w miarę upływu czasu coraz bardziej oddalał moment prawdy.....

17

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
Makigigi napisał/a:
CudownaInaczej napisał/a:

Bardzo dziękuję za Wasze cenne dla mnie wypowiedzi.
Dla mnie jest oczywistym dlaczego mój K. ukrywał swoją rodzinną historię i przeżycia z tym związane.....
Ale jesteśmy razem 4 lata i wielokrotnie intuicja podpowiadała mi iż nosi on w sobie tajemnicę.
Prosiłam, błagałam by spróbował mi powiedzieć........Niestety nie zdołał... zrobili to za niego inni postronni ludzie i tylko dlatego jest mi tak przykro....
Kocham go i będę musiała to jakoś przeżyć smile

Misinx  i Makigigi
Dzięki za "kopa w tyłek"- naprawdę mi pomógł

CudownaInaczej, czy nie na tym polega zaufanie, że pozwalasz drugiej osobie zachować pewne sprawy w tajemnicy, wierząc że ta osoba Cię kocha i nie robi nic przeciw Tobie za Twoimi plecami? Jeśli widzisz, że ukochany nie chce o czymś powiedzieć, to wyrazem zaufania jest zgodzić się na to: „okej, nie mów mi o tym, ale jeśli kiedyś zmienisz zdanie, to cię wysłucham”. Problem w tym, że tak postępując narażasz się na zranienie i musisz zmierzyć z własnym lękiem związanym z tym, że nie wszystko masz pod kontrolą. Taka jest cena zaufania. Trochę to też wyidealizowany obraz. A wracając do meritum, co by zmieniło to, że on by Ci powiedział prawdę na samym początku? Kiedy byłby dobry moment na ujawnienie prawdy, tak żeby nie zniszczyć związku?

Makigigi
Ten odpowiedni moment był i dwa lata temu i rok temu.... i w każdej chwili gdy prosiłam o szczerość ...podejrzewałam zdradę, a on tylko ukrywał się z odnowionymi kontaktami z jednym z "odzyskanych dzieci"

18

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Wiesz... myśle, ze to dla niego bardzo trudne. Dźwiga na barkach bardzo ciężką przeszłość. Prawdopodobnie jest to i ogromny kompleks i trauma i dramat i wstyd i jeszcze masa innych odczuć i emocji.
Być może sam chciał się od tego odciąć, żyć normalnie, zapomnieć, noe drążyć tego tematu z Tobą i zostawić przeszłość gdzieś za plecami...
Być może bal się, ze będzie to jak zadra w waszej relacji...
Być może nie przepracował tego i nie potrafi sam tego zaakceptować...
Ciezko mi powiedzieć co może siedzieć mu w głowie, ale z cała pewnością to, ze nie chciał o tym mówić nie było wycelowane w ciebie ale w jakiś sposób ochroną siebie samego.
Co ja bym zrobiła?
Jeśli relacja jest tak dobra jak mówisz, a on jest tak fajnym człowiekiem, to ja bym chyba przy nim była ale walczyłabym o to aby to przepracował i żeby wyjął wszystkie karty.

19

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
CudownaInaczej napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
CudownaInaczej napisał/a:

Tak masz rację SonyXperia
Związek z K. budowałam na podstawie teraźniejszości, tego jakim jest dla mnie człowiekiem
Ale przeszłość ciągnęła się jednak za Nim ( musiał mnie oszukiwać i kłamać by prawda nie wyszła na jaw)  ..............
Teraz chcę odzyskać zaufanie do Niego.......Ale nie wiem jeszcze jak

A czy rozmawiałaś z nim o tym, dlaczego od razu nie wyjawił Ci całej prawdy o sobie? Moze takie proste pytanie by pomogło. Postaraj się go zrozumieć.

On chciał zapomnieć o przeszłości i o tym co go spotkało.........a potem w miarę upływu czasu coraz bardziej oddalał moment prawdy.....

Trochę egoistycznie podchodzisz do całej sprawy. Weź pod uwagę że to jest baaaardzo trudna, bolesna prawda. Nie każda prawda lekko przechodzi przez gardło. Ten człowiek chcialby mieć normalne życie, a nie ma go tak do końca, bo przeszłość rzuca cień na teraźniejszość, nie jest zamkniętym rozdziałem - weźmy pod uwage chociażby dzieci.  Czy sądzisz, że on wyrzucił je z głowy, zapomniał o ich istnieniu. On się zmaga nie tylko z problemem wyjawienia prawdy o sobie.

20

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Każdy ma jakąś przeszłość. Są rzeczy z tej przeszłości, które będą Ciebie dotyczyć i takie którymi partner może nie chcieć Ciebie obciążać, a dotyczyć Was nie będą.. Niestety, dzieci to coś ( ktoś ) o czym powinnaś wiedzieć. Rozumiem Twój niepokój..
stało się. Można wykazać zrozumienie, ale to jest chyba ten moment by odciąć wszystko grubą kreską, ale tej bolesnej prawdy jednak dotknąć. On nie będzie się już stresował ukrywaniem niczego, a Ty zyskasz poczucie- ze Ci ufa. Jak między ludżmi jest MIŁOŚĆ, to nawet bolesna prawda nie rozwali tego.
Ale On musi chcieć i pokazać, że w tą waszą miłość wierzy.

21

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
Ela210 napisał/a:

Każdy ma jakąś przeszłość. Są rzeczy z tej przeszłości, które będą Ciebie dotyczyć i takie którymi partner może nie chcieć Ciebie obciążać, a dotyczyć Was nie będą.. Niestety, dzieci to coś ( ktoś ) o czym powinnaś wiedzieć. Rozumiem Twój niepokój..
stało się. Można wykazać zrozumienie, ale to jest chyba ten moment by odciąć wszystko grubą kreską, ale tej bolesnej prawdy jednak dotknąć. On nie będzie się już stresował ukrywaniem niczego, a Ty zyskasz poczucie- ze Ci ufa. Jak między ludżmi jest MIŁOŚĆ, to nawet bolesna prawda nie rozwali tego.
Ale On musi chcieć i pokazać, że w tą waszą miłość wierzy.

Jest wielka Miłośc.... okazuje mi ją na każdym kroku..a teraz podwójnie.. deklaruje że chce wszystko naprawić ... Ja czekam az poradzi sobie z emocjami

22

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
CudownaInaczej napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Każdy ma jakąś przeszłość. Są rzeczy z tej przeszłości, które będą Ciebie dotyczyć i takie którymi partner może nie chcieć Ciebie obciążać, a dotyczyć Was nie będą.. Niestety, dzieci to coś ( ktoś ) o czym powinnaś wiedzieć. Rozumiem Twój niepokój..
stało się. Można wykazać zrozumienie, ale to jest chyba ten moment by odciąć wszystko grubą kreską, ale tej bolesnej prawdy jednak dotknąć. On nie będzie się już stresował ukrywaniem niczego, a Ty zyskasz poczucie- ze Ci ufa. Jak między ludżmi jest MIŁOŚĆ, to nawet bolesna prawda nie rozwali tego.
Ale On musi chcieć i pokazać, że w tą waszą miłość wierzy.

Jest wielka Miłośc.... okazuje mi ją na każdym kroku..a teraz podwójnie.. deklaruje że chce wszystko naprawić ... Ja czekam az poradzi sobie z emocjami

Hmm.. a dlaczego to ma tak wyglądać, że On ma coś naprawiać, taki start na nowo z poczucia winy.. To nie o to chodzi...

23

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
Ela210 napisał/a:
CudownaInaczej napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Każdy ma jakąś przeszłość. Są rzeczy z tej przeszłości, które będą Ciebie dotyczyć i takie którymi partner może nie chcieć Ciebie obciążać, a dotyczyć Was nie będą.. Niestety, dzieci to coś ( ktoś ) o czym powinnaś wiedzieć. Rozumiem Twój niepokój..
stało się. Można wykazać zrozumienie, ale to jest chyba ten moment by odciąć wszystko grubą kreską, ale tej bolesnej prawdy jednak dotknąć. On nie będzie się już stresował ukrywaniem niczego, a Ty zyskasz poczucie- ze Ci ufa. Jak między ludżmi jest MIŁOŚĆ, to nawet bolesna prawda nie rozwali tego.
Ale On musi chcieć i pokazać, że w tą waszą miłość wierzy.

Jest wielka Miłośc.... okazuje mi ją na każdym kroku..a teraz podwójnie.. deklaruje że chce wszystko naprawić ... Ja czekam az poradzi sobie z emocjami

Hmm.. a dlaczego to ma tak wyglądać, że On ma coś naprawiać, taki start na nowo z poczucia winy.. To nie o to chodzi...

Ja Mu bardzo współczuję. tej historii i wszystkich przeżyć.  Ale cała ukrywana historia stworzyła , wiele wiele mniejszych kłamstw w naszym związku .... I uważam że ukrywając tak długo prawdę przede mną zrobił błąd który Go dalej wiele kosztuje

24

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Ale co to teraz zmienia między Wami? Biorąc pod uwagę, że cała jego przeszłość jest dla niego na pewno ogromnym ciężarem, bo przecież został do czegoś pośrednio przymuszony, robił wbrew sobie, mimo że z miłości do kogoś, a teraz ponosi tego konsekwencji w postaci odrzucenia przez własne dzieci, a jeszcze teraz dodatkowo bedzie musial zmagać się z Twoją nieufnością.
Czy gdybyś wiedziała o tym wcześniej- dałabyś mu szansę?

25

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
SonyXperia napisał/a:

Ale co to teraz zmienia między Wami? Biorąc pod uwagę, że cała jego przeszłość jest dla niego na pewno ogromnym ciężarem, bo przecież został do czegoś pośrednio przymuszony, robił wbrew sobie, mimo że z miłości do kogoś, a teraz ponosi tego konsekwencji w postaci odrzucenia przez własne dzieci, a jeszcze teraz dodatkowo bedzie musial zmagać się z Twoją nieufnością.
Czy gdybyś wiedziała o tym wcześniej- dałabyś mu szansę?

Tak masz rację..... Bardzo kocha wszystkie swoje dzieci, i czekał wręcz wymodlił sobie powrót  jednego z nich (jedno z dzieci odeszło od SJ)..... dopiero teraz opowiedział mi o tym  mimo iż tą radość musiał przede mna ukrywać
Chcę Mu pomóc przez to przejść .. ale mam prawo prosić teraz o szczerość

26

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

A ja się zastanawiam czytając twoją historię czy ty jesteś normalna???

Piszesz że jesteś dojrzałą kobietą. Zachowujesz sie jak nastolatka.

To co się wydarzyło jest bardzo ciężkim problemem dla niego. To jest niezwykle trudne i przykre że jego własna Rodzina go odrzuciła. Ale najpierw jego małżonka go zdradziła.

A teraz ty jeszcze twierdzisz że legły podstawy waszego związku. Następna która zachowuje się tak samo jak żona i jego dzieci. Skoro legły podstawy waszego związku to może najlepiej będzie jak go zostawisz. Zachowaj się tak samo jak jego rodzina.

27 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2018-11-21 09:50:16)

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Chyba czytamy dwie różne historie. Wy naprawdę uważacie, że nic się nie stało?
Facet zbudował związek z Autorką na kłamstwie. Nie miał albo odwagi, albo ochoty mówić jej prawdy o swojej przeszłości. Gdyby chodziło tylko o zdrady, Świadków to pół biedy, bo każdy ma swoją przeszłość, ale tu jest mowa o dzieciach ( dorosłych już ludziach).
Miał z tysiąc okazji powiedzieć jej prawdę, ale tego nie zrobił.
Autorko, wiążesz z nim przyszłość? No bo jest Wam dobrze, kochacie się, ale co dalej? Teraz, kiedy znasz prawdę, warto się nad tym zastanowić, nawet o takich sprawach jak śmierć i dziedziczenie.
Powtórzę, każdy ma swoją przeszłość i nie musi się z niej tłumaczyć, pod warunkiem, że nie wpływa to na nasze i Partnera życie, a tu chyba o to chodzi.

28

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Chyba czytamy dwie różne historie. Wy naprawdę uważacie, że nic się nie stało?
Facet zbudował związek z Autorką na kłamstwie. Nie miał albo odwagi, albo ochoty mówić jej prawdy o swojej przeszłości. Gdyby chodziło tylko o zdrady, Świadków to pół biedy, bo każdy ma swoją przeszłość, ale tu jest mowa o dzieciach ( dorosłych już ludziach).
Miał z tysiąc okazji powiedzieć jej prawdę, ale tego nie zrobił.
Autorko, wiążesz z nim przyszłość? No bo jest Wam dobrze, kochacie się, ale co dalej? Teraz, kiedy znasz prawdę, warto się nad tym zastanowić, nawet o takich sprawach jak śmierć i dziedziczenie.
Powtórzę, każdy ma swoją przeszłość i nie musi się z niej tłumaczyć, pod warunkiem, że nie wpływa to na nasze i Partnera życie, a tu chyba o to chodzi.

Oj tam, oj tam. Facet daje Autorce komfort, tu się liczy praktyczne podejście.
Ja już w pierwszym poście w tym wątku twierdziłem, że da se rade i dała. smile

29

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Chyba czytamy dwie różne historie. Wy naprawdę uważacie, że nic się nie stało?
Facet zbudował związek z Autorką na kłamstwie. Nie miał albo odwagi, albo ochoty mówić jej prawdy o swojej przeszłości. Gdyby chodziło tylko o zdrady, Świadków to pół biedy, bo każdy ma swoją przeszłość, ale tu jest mowa o dzieciach ( dorosłych już ludziach).
Miał z tysiąc okazji powiedzieć jej prawdę, ale tego nie zrobił.
Autorko, wiążesz z nim przyszłość? No bo jest Wam dobrze, kochacie się, ale co dalej? Teraz, kiedy znasz prawdę, warto się nad tym zastanowić, nawet o takich sprawach jak śmierć i dziedziczenie.
Powtórzę, każdy ma swoją przeszłość i nie musi się z niej tłumaczyć, pod warunkiem, że nie wpływa to na nasze i Partnera życie, a tu chyba o to chodzi.

Ja się zgadzam, że coś się jednak stało. Autorka ma prawo do szczerosci i rozumiem, że czuje się niepewnie.
Ale nie może być to z pozycji: kajaj się teraz przede mną- wynagradzaj..Udowadniaj..
Tu potrzeba dobrej atmosfery rozmowy.

30

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
themusik napisał/a:

A ja się zastanawiam czytając twoją historię czy ty jesteś normalna???

Piszesz że jesteś dojrzałą kobietą. Zachowujesz sie jak nastolatka.

To co się wydarzyło jest bardzo ciężkim problemem dla niego. To jest niezwykle trudne i przykre że jego własna Rodzina go odrzuciła. Ale najpierw jego małżonka go zdradziła.

A teraz ty jeszcze twierdzisz że legły podstawy waszego związku. Następna która zachowuje się tak samo jak żona i jego dzieci. Skoro legły podstawy waszego związku to może najlepiej będzie jak go zostawisz. Zachowaj się tak samo jak jego rodzina.

Myślę że jestem normalna
Nie wiesz jak to jest gdy jesteś w związku z "prawie " ideałem i zyjesz sobie tak przez 4 lata a potem okazuje się że ukochany coś zawalił ( tu może być wszystko: zdrada, kłamstwo, oszustów etc). , Dla mnie jego zawalenie jest dużego kalibru ,jak tu ktoś powiedział bo: nagle dzieci o których nie wiedziałam zaczynają nawiązywać z nim kontakt, oczywiście ma wnuki których wcześniej "nie miał", zaczyna się pojawiac wiele nowych rodzinnych relacji wiem ze bardzo ważnych dla niego , na które czekał ( to ostatni rok) I co? Gdyby się nie wydało żył by dalej na dwa światy?
Mam teraz skrajne emocje; bardzo mu współczuję i mi go po ludzku żal za to co przeszedł, ale jestem zdruzgotana tym, że nie widział we mnie kogoś kto pomoże mu przez to przejść razem

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
Ela210 napisał/a:

Tu potrzeba dobrej atmosfery rozmowy.

I przede wszystkim szczerości, której zabrakło przez 4 lata, czyli od samego początku.

32

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
balin napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Chyba czytamy dwie różne historie. Wy naprawdę uważacie, że nic się nie stało?
Facet zbudował związek z Autorką na kłamstwie. Nie miał albo odwagi, albo ochoty mówić jej prawdy o swojej przeszłości. Gdyby chodziło tylko o zdrady, Świadków to pół biedy, bo każdy ma swoją przeszłość, ale tu jest mowa o dzieciach ( dorosłych już ludziach).
Miał z tysiąc okazji powiedzieć jej prawdę, ale tego nie zrobił.
Autorko, wiążesz z nim przyszłość? No bo jest Wam dobrze, kochacie się, ale co dalej? Teraz, kiedy znasz prawdę, warto się nad tym zastanowić, nawet o takich sprawach jak śmierć i dziedziczenie.
Powtórzę, każdy ma swoją przeszłość i nie musi się z niej tłumaczyć, pod warunkiem, że nie wpływa to na nasze i Partnera życie, a tu chyba o to chodzi.

Oj tam, oj tam. Facet daje Autorce komfort, tu się liczy praktyczne podejście.
Ja już w pierwszym poście w tym wątku twierdziłem, że da se rade i dała. smile

Tak to prawda miałam komfort emocjonalny- czułam się kochana, spełniona i zaopiekowana
A praktyczne podejście dotyczy tylko uczucia które mogę stracić a nie sfery materialnej ( oboje jesteśmy niezależni finansowo)

33 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-11-21 13:23:36)

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
CudownaInaczej napisał/a:
themusik napisał/a:

A ja się zastanawiam czytając twoją historię czy ty jesteś normalna???

Piszesz że jesteś dojrzałą kobietą. Zachowujesz sie jak nastolatka.

To co się wydarzyło jest bardzo ciężkim problemem dla niego. To jest niezwykle trudne i przykre że jego własna Rodzina go odrzuciła. Ale najpierw jego małżonka go zdradziła.

A teraz ty jeszcze twierdzisz że legły podstawy waszego związku. Następna która zachowuje się tak samo jak żona i jego dzieci. Skoro legły podstawy waszego związku to może najlepiej będzie jak go zostawisz. Zachowaj się tak samo jak jego rodzina.

Myślę że jestem normalna
Nie wiesz jak to jest gdy jesteś w związku z "prawie " ideałem i zyjesz sobie tak przez 4 lata a potem okazuje się że ukochany coś zawalił ( tu może być wszystko: zdrada, kłamstwo, oszustów etc). , Dla mnie jego zawalenie jest dużego kalibru ,jak tu ktoś powiedział bo: nagle dzieci o których nie wiedziałam zaczynają nawiązywać z nim kontakt, oczywiście ma wnuki których wcześniej "nie miał", zaczyna się pojawiac wiele nowych rodzinnych relacji wiem ze bardzo ważnych dla niego , na które czekał ( to ostatni rok) I co? Gdyby się nie wydało żył by dalej na dwa światy?
Mam teraz skrajne emocje; bardzo mu współczuję i mi go po ludzku żal za to co przeszedł, ale jestem zdruzgotana tym, że nie widział we mnie kogoś kto pomoże mu przez to przejść razem

Ponawiam pytanie, na które wcześniej nie odpowiedziałaś - czy gdybyś wiedziała o tym od samego początku, powiedzmy od pierwszych momentów po tym jak się poznaliście, to czy dałabyś temu mężczyźnie szansę?

Bo teraz odnoszę wrażenie że przeszkadza Ci to że tak naprawdę ma znacznie liczniejszą rodzinę z przeszłosci, a więc jak odnowi kontakty, to może być bardziej zaangażowany w nie niż przy posiadaniu raptem tylko dwóch dorosłych córek, lub że na pewno będzie zaangażowany, bo w może w końcu uda mu sie 'odzyskać' dzieci, a więc będzie chciał nadrabiać zaległy czas. Czy to nie jest tak, że Ty jednak liczylas na to że przeszłość będzie przeszłoscia, i tylko w niewielkim zakresie będzie wpływac na teraźniejszość, a tu taka historia.

34

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
SonyXperia napisał/a:
CudownaInaczej napisał/a:
themusik napisał/a:

A ja się zastanawiam czytając twoją historię czy ty jesteś normalna???

Piszesz że jesteś dojrzałą kobietą. Zachowujesz sie jak nastolatka.

To co się wydarzyło jest bardzo ciężkim problemem dla niego. To jest niezwykle trudne i przykre że jego własna Rodzina go odrzuciła. Ale najpierw jego małżonka go zdradziła.

A teraz ty jeszcze twierdzisz że legły podstawy waszego związku. Następna która zachowuje się tak samo jak żona i jego dzieci. Skoro legły podstawy waszego związku to może najlepiej będzie jak go zostawisz. Zachowaj się tak samo jak jego rodzina.

Myślę że jestem normalna
Nie wiesz jak to jest gdy jesteś w związku z "prawie " ideałem i zyjesz sobie tak przez 4 lata a potem okazuje się że ukochany coś zawalił ( tu może być wszystko: zdrada, kłamstwo, oszustów etc). , Dla mnie jego zawalenie jest dużego kalibru ,jak tu ktoś powiedział bo: nagle dzieci o których nie wiedziałam zaczynają nawiązywać z nim kontakt, oczywiście ma wnuki których wcześniej "nie miał", zaczyna się pojawiac wiele nowych rodzinnych relacji wiem ze bardzo ważnych dla niego , na które czekał ( to ostatni rok) I co? Gdyby się nie wydało żył by dalej na dwa światy?
Mam teraz skrajne emocje; bardzo mu współczuję i mi go po ludzku żal za to co przeszedł, ale jestem zdruzgotana tym, że nie widział we mnie kogoś kto pomoże mu przez to przejść razem

Ponawiam pytanie, na które wcześniej nie odpowiedziałaś - czy gdybyś wiedziała o tym od samego początku, powiedzmy od pierwszych momentów po tym jak się poznaliście, to czy dałabyś temu mężczyźnie szansę?

Bo teraz odnoszę wrażenie że przeszkadza Ci to że tak naprawdę ma znacznie liczniejszą rodzinę z przeszłosci, a więc jak odnowi kontakty, to może być bardziej zaangażowany w nie niż przy posiadaniu raptem tylko dwóch dorosłych córek, lub że na pewno będzie zaangażowany, bo w może w końcu uda mu sie 'odzyskać' dzieci, a więc będzie chciał nadrabiać zaległy czas. Czy to nie jest tak, że Ty jednak liczylas na to że przeszłość będzie przeszłoscia, i tylko w niewielkim zakresie będzie wpływac na teraźniejszość, a tu taka historia.

Oczywiście że dałabym Mu szansę. Ilość dzieci nie ma tu nic do rzeczy zwłaszcza że to nie małe dzieci. Gdy się poznaliśmy najmłodsze miało 25 lat, więc to dorośli samodzielni ludzie, Nie rozumiem dlaczego miałabym być zazdrosna o poświęcany im czas? Zrozum ja mu życzę by się zbliżyli do siebie - jeśli bedę umiała to mu w tym pomogę

35 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-11-21 15:55:17)

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
CudownaInaczej napisał/a:

Myślę że jestem normalna
Nie wiesz jak to jest gdy jesteś w związku z "prawie " ideałem i zyjesz sobie tak przez 4 lata a potem okazuje się że ukochany coś zawalił ( tu może być wszystko: zdrada, kłamstwo, oszustów etc). , Dla mnie jego zawalenie jest dużego kalibru ,jak tu ktoś powiedział bo: nagle dzieci o których nie wiedziałam zaczynają nawiązywać z nim kontakt, oczywiście ma wnuki których wcześniej "nie miał", zaczyna się pojawiac wiele nowych rodzinnych relacji wiem ze bardzo ważnych dla niego , na które czekał ( to ostatni rok) I co? Gdyby się nie wydało żył by dalej na dwa światy?
Mam teraz skrajne emocje; bardzo mu współczuję i mi go po ludzku żal za to co przeszedł, ale jestem zdruzgotana tym, że nie widział we mnie kogoś kto pomoże mu przez to przejść razem

No bo zawalił.... chyba nie ma tam w tych sektach prikazu okłamywania, zatajania, niemówienia prawdy, że było się w seksie, że pozostawiło się w niej całą swoją rodzinę i że jeszcze się tam rozmnożyło? Czy jest?
Ja bym wiała. Facetowi niby sekta się nie widziała, ale postanowił pozostać tam na tyle biernym by jeszcze w jej ramach kolejne dzieci płodzić, a potem sobie pójść i zostawić tam cąły dobytek? Sorry, ale on jest jakiś dziwny. Próbował przynajmniej wyciągnąć te dzieci?

36

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
marakujka napisał/a:
CudownaInaczej napisał/a:

Myślę że jestem normalna
Nie wiesz jak to jest gdy jesteś w związku z "prawie " ideałem i zyjesz sobie tak przez 4 lata a potem okazuje się że ukochany coś zawalił ( tu może być wszystko: zdrada, kłamstwo, oszustów etc). , Dla mnie jego zawalenie jest dużego kalibru ,jak tu ktoś powiedział bo: nagle dzieci o których nie wiedziałam zaczynają nawiązywać z nim kontakt, oczywiście ma wnuki których wcześniej "nie miał", zaczyna się pojawiac wiele nowych rodzinnych relacji wiem ze bardzo ważnych dla niego , na które czekał ( to ostatni rok) I co? Gdyby się nie wydało żył by dalej na dwa światy?
Mam teraz skrajne emocje; bardzo mu współczuję i mi go po ludzku żal za to co przeszedł, ale jestem zdruzgotana tym, że nie widział we mnie kogoś kto pomoże mu przez to przejść razem

No bo zawalił.... chyba nie ma tam w tych sektach prikazu okłamywania, zatajania, niemówienia prawdy, że było się w seksie, że pozostawiło się w niej całą swoją rodzinę i że jeszcze się tam rozmnożyło? Czy jest?
Ja bym wiała. Facetowi niby sekta się nie widziała, ale postanowił pozostać tam na tyle biernym by jeszcze w jej ramach kolejne dzieci płodzić, a potem sobie pójść i zostawić tam cąły dobytek? Sorry, ale on jest jakiś dziwny. Próbował przynajmniej wyciągnąć te dzieci?

On został przez swoją rodzinę która została w sekcie odrzucony (tak to funkcjonuje u SJ) że ten kto tam wszedł i wyszedł jest szykanowany i spalony- to zwykła pranie mózgów dla tej rodziny.
Dzieci się go wyrzekły. Sytuacja patowa. Wyparł całą tą historię a w tym dzieci.  Jedno dziecko "wróciło" do niego  (walczył o to dziecko)- czyli odeszło od świadków J.  Ja po prostu staram się zrozumieć nie to że w sekcie się znalazł tylko to dlaczego ukrywał to przede mną.

37 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-21 17:22:33)

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Może jestem dziwna, ale dla mnie ukrywanie podstawowych informacji o sobie, swojej sytuacji rodzinnej swoich dzieciach przez 4 lata nie jest sytuacją normalną. Tym bardziej, że informacje, które tak starannie ukrywał partner CudownejInaczej, to nie jest coś, co go dyskwalifikuje jako człowieka czy partnera. Mogę zrozumieć, że nie dzieli się informacjami na początku relacji, ale żeby przez 4 lata nic na ten temat nie pisnąć mimo tego, że relacja się rozwija, on poznaje rodzinę CudownejInaczej, wielokrotnie słyszy jej prośby o zapoznanie ze swoją rodziną i karmi ją bajeczkami. Nie byłabym w stanie mu uwierzyć. Szczerość w związku do podstawa.
W ogóle CudownaInaczej to na Twoim miejscu zweryfikowałabym to, co Ci Twój partner wreszcie wyjawił. Ciekawe co ciekawego jeszcze dowiedziałabyś się o okolicznościach jego odejścia z grupy wyznaniowej, zostawienia rodziny. Dziwne, że dorosłe dzieci nie utrzymują z nim kontaktu, za to młodsze tak.

Nie zgadzam się że stwierdzeniami, że Twój partner ukrywał informacje o swojej przeszłości, bo to, jak wygląda jego sytuacja rodzinna, aktualne relacje z dziećmi to są informacje jak najbardziej dotyczące teraźniejszości.

38 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-11-21 19:34:59)

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
CudownaInaczej napisał/a:

  Ja po prostu staram się zrozumieć nie to że w sekcie się znalazł tylko to dlaczego ukrywał to przede mną.

Nie wiem. Być może i pewnie traktuje to jako swoją życiową porażkę - pal licho być w samej sekcie przez jakiś czas, ale zostawić tam cały swój rodzinny dobytek... może dla mężczyzny to już jest porażka najwyższego poziomu. Dlatego się nie przyznał, bal się twojej oceny, wstydził się... ach, jak pięknie to brzmi, nie? smile


MagdaLena1111 napisał/a:

Nie zgadzam się że stwierdzeniami, że Twój partner ukrywał informacje o swojej przeszłości, bo to, jak wygląda jego sytuacja rodzinna, aktualne relacje z dziećmi to są informacje jak najbardziej dotyczące teraźniejszości.


Dokładnie.
CudownaInaczej, czy oni przynajmniej ma rozwód za sobą? (jeśli nie doczytałam, to sorry.) Pewnie nie? Bo fajnie tak miał przez te 4 lata - tu kobita, tam żona - trudno narzekać na samotność.
Musielibyście sensownie pogadać. Choć rzeczywiście, jeśli był w stanie aż tyle czasu ściemniać, to pewnie warto wybadać jeszcze teren, całą jego sytuację jeszcze na własną rękę, jeśli planowałabyś z nim coś tego bardziej.

39

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
marakujka napisał/a:
CudownaInaczej napisał/a:

  Ja po prostu staram się zrozumieć nie to że w sekcie się znalazł tylko to dlaczego ukrywał to przede mną.

Nie wiem. Być może i pewnie traktuje to jako swoją życiową porażkę - pal licho być w samej sekcie przez jakiś czas, ale zostawić tam cały swój rodzinny dobytek... może dla mężczyzny to już jest porażka najwyższego poziomu. Dlatego się nie przyznał, bal się twojej oceny, wstydził się... ach, jak pięknie to brzmi, nie? smile


MagdaLena1111 napisał/a:

Nie zgadzam się że stwierdzeniami, że Twój partner ukrywał informacje o swojej przeszłości, bo to, jak wygląda jego sytuacja rodzinna, aktualne relacje z dziećmi to są informacje jak najbardziej dotyczące teraźniejszości.


Dokładnie.
CudownaInaczej, czy oni przynajmniej ma rozwód za sobą? (jeśli nie doczytałam, to sorry.) Pewnie nie? Bo fajnie tak miał przez te 4 lata - tu kobita, tam żona - trudno narzekać na samotność.
Musielibyście sensownie pogadać. Choć rzeczywiście, jeśli był w stanie aż tyle czasu ściemniać, to pewnie warto wybadać jeszcze teren, całą jego sytuację jeszcze na własną rękę, jeśli planowałabyś z nim coś tego bardziej.

Mają rozwód od kilkunastu lat (tego akurat jestem pewna). Masz rację z tym badaniem terenu. Zanim podejmę jakąś decyzję co do naszego związku będę chciała jeszcze zweryfikować te informacje, łącznie ze spotkaniem z jego dzieckiem. Na dzień dzisiejszy K. rozpoczyna spotkania z terapeutą.

40 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-11-22 14:10:18)

Odp: Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?
CudownaInaczej napisał/a:

Mają rozwód od kilkunastu lat (tego akurat jestem pewna). Masz rację z tym badaniem terenu. Zanim podejmę jakąś decyzję co do naszego związku będę chciała jeszcze zweryfikować te informacje, łącznie ze spotkaniem z jego dzieckiem. Na dzień dzisiejszy K. rozpoczyna spotkania z terapeutą.


Zrób to dla siebie i dla swojego własnego spokoju. Bo oby nie wyszło coś jeszcze - że np. tam w ogóle nie chodzi o żadną sekstę, tylko jeszcze o coś innego. Poza tym te mnożące się dzieci - nawet jeśli teraz siedzą w seksie, to nie znaczy, że teoretycznie nie mogą z niej wybyć. Co z alimentami i całym obowiązkowym formalizmem, co w wypadku, gdybyście zapragnęli kiedyś własnego dziecka - w sumie możesz stracić ty, może stracić wasze nowe dziecko, bo stary zaszalał w sektach i jeszcze sobie zataił przed tobą przez parę lat - trzeba na spokojnie wybadać, prześledzić, dowiedzieć się, i dopiero potem, z taką wiedzą, usiąść do dalszych dyskusji. smile Powodzenia smile

Edit. Podczytałam teraz wątek dokładniej, i... ech. Kurczę, facet cię oszukiwał od czterech lat, a to nie jest nic. Chłop pozbawił cie możliwosći zdecydowania, czy "chcesz go z całym jego dobytkiem, czy nie". Ba, przez jego różne kłamstewka wprawiał cię niejeden raz w złe samopoczucie (zastanawiałąś się, czemu on sam nie chce cię zapoznać ze swoimi, czemu jego dzieci nie chcą) -  narażał na niepotrzebne przykrości. Więc to nie jest nic, tym bardziej że jego sytuacja ma wpływ już bezpośrednio na twoją przyszłość.

I, wg mnie, ta całą historia z tym biednym misiem, złą żoną i sektą w tle, trochę zieje dość nieprzyjemnym zapachem. Nie mowię, ze nie moze tak być, ale jakieś to takie wszystko za "gładkie". Musisz dobrze go przebadać.

Posty [ 40 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Gdzie jest granica Kłamstwa w związku?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024