Nie mogę pozbyć się lęku. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nie mogę pozbyć się lęku.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

Temat: Nie mogę pozbyć się lęku.

W telegraficznym skrócie. Jestem ze swoją dziewczyną od pół roku. Związek poprzedziło kilka miesięcy spotykania się. Relacja od początku budziła moje obawy, ponieważ chwilę wcześniej zakończyła swój 2-letni związek. A ja w pewnym sensie byłem świadkiem i jednym z czynników tego rozstania.

Przez pierwsze 3-4 miesiące było bardzo dobrze, ale to standard. Początki w różowych okularach. Od września zaczęło coś się psuć. Pojawiły się pierwsze kłótnie. Jakoś to jednak przebrnęliśmy i wydawać się mogło, że z każdego konfliktu wychodzimy silniejsi. Coś jednak pękło w październiku. Przyznała mi się, że myśli o swoim byłym chłopaku. To zapoczątkowało fatalny czas. Straszna szarpanina.

Rozstaliśmy się 2x w ciągu 3 tygodni. Tylko jakoś nie potrafiliśmy się w tym utrzymać. W końcu doszło do przełamania i wyraziłem gniew, że nie traktuje się ludzi przedmiotowo, a związek to nie jarmark, że ktoś "jest lepszy lub gorszy". Ona mi przyznała rację, powiedziała, że to nią wstrząsnęło. Zadeklarowała, że to ze mną chce być i już. Porozmawialiśmy, doszliśmy do wniosku, że to wszystko było spowodowane brakiem rozmów, ale...

Mimo tego, że wróciliśmy do siebie, to czuję się fatalnie. Coś pękło, jeśli chodzi o zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Spotykamy się, nawet wyjechaliśmy, ale... to było okropne. Czuję w sobie ogromne napięcie. Na dodatek zacząłem dostawać ataków lękowych. Wystarczy mały bodziec, a moja wyobraźnia zaczyna szaleć. Ostatnio jej były zadał jej jakieś pytanie na czacie, a wiem, bo zobaczyłem powiadomienie od jego na jej telefonie jak jedliśmy kolację. Małe coś i wystarczyło żebym gdzieś odleciał z myślami i chorymi scenariuszami.

Doszło do tego, że zastanawiam się czy nie jestem nienormalny...

Zobacz podobne tematy :
Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.
Małomiasteczkowy napisał/a:

W telegraficznym skrócie. Jestem ze swoją dziewczyną od pół roku. Związek poprzedziło kilka miesięcy spotykania się. Relacja od początku budziła moje obawy, ponieważ chwilę wcześniej zakończyła swój 2-letni związek. A ja w pewnym sensie byłem świadkiem i jednym z czynników tego rozstania.

Przez pierwsze 3-4 miesiące było bardzo dobrze, ale to standard. Początki w różowych okularach. Od września zaczęło coś się psuć. Pojawiły się pierwsze kłótnie. Jakoś to jednak przebrnęliśmy i wydawać się mogło, że z każdego konfliktu wychodzimy silniejsi. Coś jednak pękło w październiku. Przyznała mi się, że myśli o swoim byłym chłopaku. To zapoczątkowało fatalny czas. Straszna szarpanina.

Rozstaliśmy się 2x w ciągu 3 tygodni. Tylko jakoś nie potrafiliśmy się w tym utrzymać. W końcu doszło do przełamania i wyraziłem gniew, że nie traktuje się ludzi przedmiotowo, a związek to nie jarmark, że ktoś "jest lepszy lub gorszy". Ona mi przyznała rację, powiedziała, że to nią wstrząsnęło. Zadeklarowała, że to ze mną chce być i już. Porozmawialiśmy, doszliśmy do wniosku, że to wszystko było spowodowane brakiem rozmów, ale...

Mimo tego, że wróciliśmy do siebie, to czuję się fatalnie. Coś pękło, jeśli chodzi o zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Spotykamy się, nawet wyjechaliśmy, ale... to było okropne. Czuję w sobie ogromne napięcie. Na dodatek zacząłem dostawać ataków lękowych. Wystarczy mały bodziec, a moja wyobraźnia zaczyna szaleć. Ostatnio jej były zadał jej jakieś pytanie na czacie, a wiem, bo zobaczyłem powiadomienie od jego na jej telefonie jak jedliśmy kolację. Małe coś i wystarczyło żebym gdzieś odleciał z myślami i chorymi scenariuszami.

Doszło do tego, że zastanawiam się czy nie jestem nienormalny...

Mało, że byłeś "jednym z powodów" jej rozstania z facetem, to stałeś się plasterkiem. Pół roku to niewiele czasu, ale wydaje mi się, że motylki nadal powinny latać.
Wygląda na to, że Twoja dziewczyna żałuje rozstania z ex i rozważa powrót. Myślała, że związek z Tobą będzie fajniejszy od tamtego, a tu zonk.
Twoje samopoczucie jest naturalne, dziewczyna nie jest z Tobą szczera i odwraca kota ogonem, bo to co się dzieje, nie jest spowodowane brakiem rozmów, ale brakiem szczerości. Utrzymuje kontakt z byłym, może i się z nim spotyka, a twierdzi, że winą jest brak komunikacji.
Ciekawe czy powiedziałaby Ci o kontakcie z nim, gdybyś nie zauważył tego powiadomienia?

3

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.

Myśle, ze Twoja dziewczyna powinna się jako pierwsze zastanowić czego chce. Bo albo myśli o swoim byłym i czuje dalej coś do niego - to w tej sytuacji odposcilabym ( nie robiłabym nic na sile) albo chce budować związek z Tobą i zostawia przeszłość z tylu.. od tego bym zaczela. Jeżeli wybierze Ciebie, przeć Wami praca nad zaufaniem.. powodzenia!

4 Ostatnio edytowany przez Małomiasteczkowy (2018-11-20 17:39:03)

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.

Ostatecznie się rozeszliśmy i to w dość niemiłej atmosferze. Spędziła weekend u mnie. Pojechała po coś do domu i spotkaliśmy się przed zajęciami w kawiarni. Nagle wypaliła, że "jest zmęczona" i "nie ma siły tego ratować". Zaczęła płakać. Zapytała mnie czy będziemy się teraz "wrogo traktować". Tego szczerze mówiąc trochę nie mogłem zdzierżyć. Po pierwsze dlatego, że to bardzo "wygodne" podejście, po drugie zamiatanie pod dywan tego co byłe złe. Nie da się ot tak wskoczyć w zwyczajną relację. Powiedziałem jej, że jak się z kimś kończy relacje to trzeba zaakceptować konsekwencje tego. Na koniec dodałem, że prostu rozejdźmy się i tyle. Pożegnałem się i wyszedłem z kawiarni...

Myślę, że ten związek był bardzo toksyczny przez jej niezdecydowanie i jakieś wątpliwości co do byłego. Czuję się słabo, ale staram się odważnie przejść wszystkie te stany związane z rozstaniem (gniew, rozczarowanie, tęsknota). Odhaczyłem ją we wszystkich social mediach, aby nie męczyć umysłu bodźcami. Chociaż ona tak zdążyła następnego dnia wstawić zdjęcie swojego psa w bluzie ode mnie (wtf?!)...

Jak macie jakieś dobre rady jak dobrze przejść rozstanie, to będę wdzięczny. Czuję się trochę jak w sytuacji kiedy odstawiałem cukier z diety. Naprawdę bardzo podobne odczucia :-)

5

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.

ja polecam sport, spotkania ze znajomymi, założenie jakiegoś tindera żeby poznawać nowych ludzi, poumawiać się na kawę.
słusznie, że to uciąłeś.

6 Ostatnio edytowany przez Małomiasteczkowy (2018-11-21 13:25:56)

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.

Mam jeszcze jedną sprawę. Kilka dni po rozstaniu emocje bardzo opadły. Mam już za sobą wyrażanie gniewu, rozczarowanie. Dzisiaj rano wypłynęła na powierzchnię mojej głowy taka myśl, że ten związek to po prostu była od 2 miesięcy fikcja. Trochę się z tym godzę. Jednocześnie widzę w sobie, że zaczyna się jakiś proces związany z odpuszczeniem/wybaczeniem.

Znalazłem takie fajne zdanie, które mi daje dużo spokoju.

"Ludzie dokonują najlepszych dla siebie w danej chwili wyborów. Czyli ich zachowania mają zawsze pozytywną intencję (niekoniecznie dla Ciebie, ale dla nich samych z pewnością tak).[...] Często jednak ludzie w związkach zachowują się tak, jakby to wszyscy wokół mieli żyć tylko dla nich. Gdy ludziom brakuje poczucia własnej wartości, zaczynają oczekiwać od innych, że Ci będą o nich dbali – głaszcząc, chwaląc, pomagając, cały czas o nich myśląc. Gdy te oczekiwania są niespełnione, nagle pojawia się wina – „on nie powinien był tego zrobić!”. I to przekonanie jest największym błędem, jaki możesz zrobić. Bo musisz wiedzieć jedno – skoro ktoś tak zrobił, to widocznie tego potrzebował. Nawet jeśli popełnił błąd, być może potrzebował takiego błędu aby zrozumieć coś ważnego.

Z jednej strony kusi mnie, aby jakoś "wyprostować" to rozstanie, bo wyszedłem w gniewie, a z drugiej strony mam wrażenie, to będzie trochę błąd. Jakkolwiek to zabrzmi, nie chcę zbyt szybko zmięknąć.

7

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.
Małomiasteczkowy napisał/a:

Mam jeszcze jedną sprawę. Kilka dni po rozstaniu emocje bardzo opadły. Mam już za sobą wyrażanie gniewu, rozczarowanie. Dzisiaj rano wypłynęła na powierzchnię mojej głowy taka myśl, że ten związek to po prostu była od 2 miesięcy fikcja. Trochę się z tym godzę. Jednocześnie widzę w sobie, że zaczyna się jakiś proces związany z odpuszczeniem/wybaczeniem.

Znalazłem takie fajne zdanie, które mi daje dużo spokoju.

"Ludzie dokonują najlepszych dla siebie w danej chwili wyborów. Czyli ich zachowania mają zawsze pozytywną intencję (niekoniecznie dla Ciebie, ale dla nich samych z pewnością tak).[...] Często jednak ludzie w związkach zachowują się tak, jakby to wszyscy wokół mieli żyć tylko dla nich. Gdy ludziom brakuje poczucia własnej wartości, zaczynają oczekiwać od innych, że Ci będą o nich dbali – głaszcząc, chwaląc, pomagając, cały czas o nich myśląc. Gdy te oczekiwania są niespełnione, nagle pojawia się wina – „on nie powinien był tego zrobić!”. I to przekonanie jest największym błędem, jaki możesz zrobić. Bo musisz wiedzieć jedno – skoro ktoś tak zrobił, to widocznie tego potrzebował. Nawet jeśli popełnił błąd, być może potrzebował takiego błędu aby zrozumieć coś ważnego.

Z jednej strony kusi mnie, aby jakoś "wyprostować" to rozstanie, bo wyszedłem w gniewie, a z drugiej strony mam wrażenie, to będzie trochę błąd. Jakkolwiek to zabrzmi, nie chcę zbyt szybko zmięknąć.


Nie prostowałabym. Po prostu pozwoliłabym odpłynąć tej znajomości w niebyt.

8

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.

Ja bym tez odpuściła, według mnie ona ewidentne chciała się rozstać a to jak Ty wtedy zareagowałeś nie ma nic do rzeczy. Czy byś się zgodził czy nie to myśle, ze do tego rozstania i tak by doszło.. chciała tego ale nie wiedziała jak na to zareagujesz.. Stad te pytania z jej strony czy będziecie się wrogo traktować i ten płacz.. nie odzywalabym się do niej na Twoim miejscu.

9

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.

Znalezienie granicy pomiędzy utratą zaufania, uzasadnionymi obawami, a chorobliwą zazdrością może być trudne. Twój przypadek niestety charakteryzuje się rzeczywistymi przesłankami, których można się obawiać - jest to przyznanie partnerki że myślała o byłym chłopaku. Możesz zastanowić się, porównać okoliczności jej rozstania z poprzednim partnerem (którego szczegóły trochę znasz, jak wynika z tematu) i jeśli wyglądało to podobnie, to najlepszą opcją może być rozpoczęcie znajomości z kimś innym komu jesteś w stanie bardziej zaufać.

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.

Napisałem taki długi, bardzo długi list. Jest na moim komputerze i nic z tym dalej nie robię. Z jednej strony bardzo mnie kusi, aby go wysłać, bo jest taki oczyszczający. Z drugiej strony mam takie poczucie, że to by było aż nadto "wyrozumiałe". To tak naprawdę akt olbrzymiej miłości i nie chciała jej wcześniej, to czemu mam jej go podarować teraz? Powinienem to chyba potraktować terapeutycznie dla siebie, jak rozmowa z sobą samym.

11

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.

Jeśli mogę ci radzić, to absolutnie nie wysyłaj tego listu. Ona i tak przeczyta go po łebkach, a nawet jesli przeczyta uważnie, to co miałoby to zmienić? Pokażesz jej tylko jak bardzo obeszła cie ta sprawa i napompujesz jej ego, a potem w razie czego bedzie wiedziała, ze ty jesteś chętny jako plaster. Odpusć tę sprawę i tyle.

12

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.
Małomiasteczkowy napisał/a:

Napisałem taki długi, bardzo długi list..

Małomiasteczkowy napisał/a:

To tak naprawdę akt olbrzymiej miłości

W sensie, że list jest aktem ogromnej miłości?

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.
student.zarzz napisał/a:
Małomiasteczkowy napisał/a:

Napisałem taki długi, bardzo długi list..

Małomiasteczkowy napisał/a:

To tak naprawdę akt olbrzymiej miłości

W sensie, że list jest aktem ogromnej miłości?

Tak. W sensie, bo w nim okazuję dużo wyrozumiałości jej, sobie i nam.
Przy czym jest to wszystko bardzo szczere i punktuje kilka razy pewne sytuacje, w których zachowywaliśmy się nie w porządku.

Tylko myślę, że to złe dla mnie. Bo dlaczego mam okazywać wyrozumiałość? Emocjonalnie nasze drogi się rozeszły, nie jestem już jakkolwiek za nią odpowiedzialny, nie powinienem chcieć ingerować w jej życie i jej wizje tego co się stało, bo co mi to da?

Sprawi, że to ją zmieni? Jej stosunek do mnie? A może uchroni moje ego przed jej oceną? Myślę, że to ma jakiś związek, bo zaczynaliśmy od wielkiej fascynacji, a skończyło się na obopólnym rozczarowaniu. Ona nawet przy rozstaniu powiedziała, że "była taka zafascynowana...".

Nie no, to by była głupota wysyłać. I to max.

14

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.

daruj se chłopie, żadnych listów do niej, ogarnij się.

15

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.
Małomiasteczkowy napisał/a:
student.zarzz napisał/a:
Małomiasteczkowy napisał/a:

Napisałem taki długi, bardzo długi list..

Małomiasteczkowy napisał/a:

To tak naprawdę akt olbrzymiej miłości

W sensie, że list jest aktem ogromnej miłości?

Tak. W sensie, bo w nim okazuję dużo wyrozumiałości jej, sobie i nam.
Przy czym jest to wszystko bardzo szczere i punktuje kilka razy pewne sytuacje, w których zachowywaliśmy się nie w porządku.

Tylko myślę, że to złe dla mnie. Bo dlaczego mam okazywać wyrozumiałość? Emocjonalnie nasze drogi się rozeszły, nie jestem już jakkolwiek za nią odpowiedzialny, nie powinienem chcieć ingerować w jej życie i jej wizje tego co się stało, bo co mi to da?

Sprawi, że to ją zmieni? Jej stosunek do mnie? A może uchroni moje ego przed jej oceną? Myślę, że to ma jakiś związek, bo zaczynaliśmy od wielkiej fascynacji, a skończyło się na obopólnym rozczarowaniu. Ona nawet przy rozstaniu powiedziała, że "była taka zafascynowana...".

Nie no, to by była głupota wysyłać. I to max.

Nie myśl o NIEJ, i co jej da ten list i czy ona z niego skorzysta, i czy dla NIEJ on będzie prezentem i czy ona na niego zasłużyła. To sobie daruj. Moim zdaniem skupienie się na niej tylko szkodzi, bo zasłania to co teraz ważne - TY.

Pomyśl, co da TOBIE wysłanie bądź niewysłanie tego listu. Co po tym poczujesz TY, czy przyniesie Ci ulgę? Da poczucie zamknięcia sprawy? Może poczuejsz, że zrobiłeś wszystko co mogłeś, żeby zachować się w porządku. Może masz marzenie bycia wyrozumiałym, dobrym człowiekiem i chcesz za parę lat wspomnieć tę sprawę i mieć poczucie, że właściwie to wygrałeś, bo wyszedłeś z tej sytuacji silniejszy i jeszcze pomogłeś komuś innemu.  A może ten list po wysłaniu będzie Cię prześladował, bo wysłałeś go nie w zgodzie ze sobą, tylko po to, żeby pokazać jej, jakiego to fajnego gościa straciła, żeby jej tak trochę utrzeć nosa, niech żałuje - i że za parę lat wrócisz do myśli o tym liście z niesmakiem i będziesz żałował, że zachowałeś się tak słabo.

Ona już tu nie jest ważna, ważna jest Twoja relacja z samym sobą - jak Ty siebie potraktujesz. Możesz ten list zachować i wrócić do niego za jakiś czas. Albo może wystarczy że go napisałeś - to samo w sobie jest oczyszczające.

Odp: Nie mogę pozbyć się lęku.

Dziękuję za wczorajsze wparcie. Ostatecznie nic z tym listem nie zrobię. Myślę, że to pozwoliło mi się "wyżyć".

Dostrzegłem też ile w tym było wszystkim różnych złych rzeczy, aż sam byłem tym zmęczony. Opisałem całą historię od początku do końca. Im bliżej było końca listu, tym bardziej już nie chciałem go pisać. Gdybym ja dostał taki list, to bym chyba się poczuł jakby ktoś mi kazał po raz drugi czytać i analizować Krzyżaków smile

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nie mogę pozbyć się lęku.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024