Witam wszystkich,
Na początku napisałem historię swojego życia, ale uznałem, że nie ma to większego sensu. Skąd tytuł? Bo moim ujęciu romantyzmu bardzo wyraźnie towarzyszą mi uczucia, ale też konflikt wewnętrzny. Nie rozumiem siebie.
Przejdę od razu do sedna.
Jestem młodym mężczyzną po różnorakich przejściach, raczej ze skłonnością do dołów psychicznych. Praktycznie jedynym źródłem poznania kobiety do związku jest dla mnie internet (w opowieści pt. "wyjdź z psem na spacer to poznasz miłość" nie wierzę) i portale społecznościowe, które do tego służą. Nie mam tysiąca znajomych, raczej jestem wygadany, ale krąg bliskich mi osób ograniczam do osób ze studiów/starej szkoły. Od dłuższego czasu czuję duży smutek z powodu samotności, człowiek ma swoje potrzeby. Również te seksualne, ta sfera życia jest dla mnie dość istotna.
No więc – owszem, w ostatnich miesiącach umówiłem się w sumie na kilkanaście randek. Z reguły schemat jest bardzo podobny. Dziewczyna średnio mi się podoba, ale dobrze mi się z nią pisze, więc proponuję spotkanie (lub ona mi). Spotykamy się, jest naprawdę w porządku, zachowuję się trochę tak jakby mi zależało na czymś więcej. U ludzi jest tak, że z czasem się w sobie zakochują, prawda? No a u mnie jest odwrotnie, z każdym dniem mi przechodzi ochota na cokolwiek z tą osobą. Zaczynam się wycofywać, a zarazem wciskać sobie do głowy wyrzuty sumienia, że zrobiłem dziewczynie nadzieję i ona teraz będzie cierpieć. Ogólnie czuję się do "d", niby do niczego nie doszło, ale sam sobie robię na coś nadzieję, potem wszystko się całkowicie zmienia, a ja pozostaję nieszczęśliwy. I sam już nie wiem czego szukam. Z reguły usuwam wtedy ten portal we frustracji i poczuciu, że nie pokocham w ten sposób nikogo. Mija kilka tygodni/miesięcy, zakładam znowu i historia zatacza błędne koło.
Może to kwestia dojrzałości. Łudzę się, że z wiekiem mi przejdzie. No właśnie, tylko co mi przejdzie? Ja po prostu chciałbym mieć dziewczynę, która naprawdę będzie podobała się mi, a ja jej. Z jakiegoś powodu ta wersja wydaje mi się nieprawdopodobna.