Dobry Wieczór,
Ostatnio w moim życiu pojawiły się nowe problemy, którym nie do końca potrafię stawić czoła.
Z końcem Sierpnia odeszłam z pracy. Powodem była osoba szefa, który często nie stosował się do obowiązującego prawa, nie wywiązywał się ze swoich obowiązków (ogólnie organizacja w firmie leżała) co odbijało się na pracownikach. Nie raz zdarzało się również, że musiałam upominać się wynagrodzenie. Obarczano mnie także stale nowymi obowiązkami. Schemat wyglądał tak, że jeśli inny pracownik odszedł/został zwolniony jego zadania były przerzucane na pozostałe osoby, a pracodawca oszczędzał.
Decyzję o odejściu z pracy podjęłam ponieważ ciągle chodziłam zestresowana, nie odpowiadało mi również, że musiałam cały czas być dostępna na telefon. Wiedziałam, że bezpieczniej byłoby znaleźć nową pracę a dopiero później złożyć wypowiedzenie ale ze względu na okres wypowiedzenia było to dosyć trudne. Koniec końców decyzję podjęłam … Chodzę na rozmowy we wrześniu byłam chyba na czterech – niestety ostatecznie nic z tego nie wyszło. Podczas jednych rozmów usłyszałam, że jestem zbyt ambitna na to stanowisko, w innym przypadku znowu wymagano większego doświadczenia. W październiku również byłam na dwóch rozmowach- czekam na wyniki.
Powoli jednak zaczynam uważać, że moja decyzja o zakończeniu pracy była błędem. Pojawiają się lęki związane z upływającym czasem i brakiem zatrudnienia. Czasem nawet kilka razy dziennie zdarza mi się płakać.
Kolejnym problemem jest jazda samochodem. Jakiś czas temu kupiłam auto, jednak z powodu dość długiej przerwy boję się nim jeździć. Prawdopodobnie najlepsze w tym wypadku będzie wykupienie kilku lekcji z instruktorem, tutaj pojawia się znowu kwestia bezrobocia i wydawania pieniędzy.
Nie wiem czemu pisze ten wpis. Może oczekuje trochę pocieszenia, zrozumienia mojej sytuacji. Nie chcę cały czas obarczać nią moich bliskich ponieważ coraz bardziej czuję, że ich zawodzę na każdym polu.