Hej,
Szybko i zwiezle!
Zakochujemy sie w sobie (12 miesiecy razem). Ona po 10 letnim zwiazku, mieszka ze swoim ex (bo nie ma wyjscia), ja po przejsciach.
Rok, wyciagania jej za uszy z tamtego zwiazku, byla oszukana. Akceptacja i zaufania na maksa ze musi tam mieszkac (100km), od mojego miasta.
Wyjezdzamy czesto bo sluzbowo, podrozuje pomagam jej w jej wyjazdach. Poznaje cala moja ekipa.
Jej najlepsza przyjaciolka, to moja wspolniczka. Jej przyjaciolka poznaje super kumpla jej ex-a. Sa razem 3 miesiace. Spotykaja sie w ich domu nad jeziorem, gdzie mieszkaja. Ja w tym czasie widze sie z nia rzadko bo mam swoje binzesy 500 km dalej.
Tlumie zazdrosc i staram sie rozumiec, bo od wrzesnia w koncu bedziemy w jednym miescie razem, wiec czasami warto czekac prawda?
W koncu sie tu przeprowadza mamy miec razem biuro. I nagle...dowiadujemy sie, ze najpierw moja wspolniczka przyjaciolka mojej ex, ze ten facet nie moze byc z nia bo pracuje 300 km od naszego miasta i zwiazek na odleglosc bla, bla, bla. Dzien pozniej ja dowiaduje sie tego samego od mojej kobiety tyle, ze ona nie teskni i nie czuje, ze chce ze mna byc.
Po 3 tygodniach jej przyjaciolka i ja dowiadujemy sie, ze oni sa razem. Dodam tylko, ze nadal chce ze mna pracowac i nie widzi w tym problemu (bedzie tam kilka innych osob moich znajomych)
Co Wy na to? Jak zyc normalnie?