Cześć
Nie wiem jak to wszystko napisać w miarę zrozumiale, więc pewnie będzie chaotycznie tak że będę wyjaśniał nie zroumiałośći, bardzo potrzebuje pomocy temat jest skierowany głównie do KOBIET I DOJRZAŁYCH MĘŻCZYZN.
Napiszę w delikatnym skrócie.
Jakos w 4 klasie technikum czyli okolo 3 lata temu, poznalem dziewczyne przez gg pisalismy ze 3 miesiace, byłem bardzo dziki wiec balem sie spotkac, bylem wstydliwy, nigdy nie mialem dziewczyny, znajomych za duzo tez nie, no i zbyt atrakcyjny nie bylem dresowy styl te sprawy...
po 3 miesiach odważyłem sie bo powiedziala ze dzisiaj albo nigdy..., wiec sie zebralem spotkalem i tak jakos sie spotykalismy z 3 miesiace i pisalismy ale nie pykło, wiec zerwalismy kontakt w delikatnie nerwowy sposob dodatkowo.
po około pol rocznym odstepie napisala do mnie ( mowila ze to kolezanka napisala ), i tak zaczelismy jakos znowu pisac i tym razem po tygodniu sie spotkalismy, wygladala prze pieknie od razu wiedzialem ze mi sie podoba ( pozniej sie dowiedzialem ze ona to samo myslala ), po kilku miesiacach powiedziala ze mnie kocha, ja miesiac pozniej jej powiedzialem ze też sie zakochalem.
No i bylismy parą były wzloty i upadki, byly klotnie i wgl ale trwaly bardzo krotko bo nie umielismy sie dlugo klocic czy obrazac..., kłótnie był głownie przeze mnie zazdrosc, egoizm, chcialem miec ja tylko dla siebie, nie ufałem jej mimo ze o wszystkim mi mowila...
Ona z charakteru jest bardzo kontaktowa, otwarta, mila usmiechnieta, bardzo mnie to denerwowalo bo ja wrecz dziki dosc zamkniety dopoki kogos dobrze nie poznam, duzo bylem zazdrosny teraz wiem ze to byly błache sprawy nawet nie warte uwagi, nawet gdy ktos do niej wypisywal to go zmywała, mowiac ze ma najlepszego chlopaka na swiecie ( choc wiem teraz i nawet od jakiegos czasu ze taki nie bylem )
zle ja traktowalem, czesto przeze mnie plakala, mowilem ze nie pasujemy do siebie ona z bogatemu domu kultura kosciol rodzinne spotkania itd, a ja wrecz z odwrotnego blokowy styl zycia, w nie zbyt kochajacej sie rodzinie, nigdy tez nie mialem od kogo sie uczyc, jak traktowac kobiete, patrzylem tylko na swoja dupe w trakcie tego zwiazku, duzo razy ja zawiodlem, tak ze jej rodzine, nie patrzylem na jej potrzeby mimo to mnie kochala i starala sie to zmienic... Jak tylko mogla to mi pomagala, wspierala, a kiedy ona tego potrzebowala ja nie potrafilem albo myslalem ze nie ma takich problemow jak ja wiec sie tak nie przejmowalem ...
Rowniez zawsze wobec jej rodziców byłem mało wporządku wyglądało to tak jak by to oni zabiegali o moje względy...
jedna z najgorszych sytuacji to jej studniowka kiedy to mialem przyjsc na probe a wybralem pojechac zobaczyc auto .. ona czekala na mnie zaplakana, pozniej dopiero dotarlo do mnie jak ona sie musiala czuc kiedy wszyscy tanczyli a ona czekala na mnie zaplakana w szatni.. owszem zjawilem sie ale bylo juz po probie chciala mnie zostawic, choc udalo mi sie do niej dotrzec bo wiedzialem jak mnie kocha i ze mnie tak nie zostawi...
oczywiscie na studniowke z nia poszedlem nawet dobrze sie bawilismy procz jednego incydentu jakiemus typowi sie podobala i sie narzucal mimo ze ona nie chciala i doszlo do lekkich nerwow miedzy mna a nim a potem miedzy mna a nią...
tak to sie toczylo mieszkalismy tu w miescie spotykalismy sie praktycznie co dzien, Jezdzilismy na weekendy, a nawet za granice potrafila nawet mnie wesprzec finansowo z wlasnej kasy gdy ja mialem jej za malo na ten wyjazd.
duzo razy mowila ze chcialaby zebym pisal mature, zebym pomysal o przyszlosci, zebym zaczal tez o nia dbac itd niby chcialem ale nie do konca to robilem..., pozniej zblizal sie wyjazd do innego miasta na jej studia bylismy nakreceni ze bedziemy razem mieszkac ( bylismy juz 1.5 roku ) ale przed wyjazdem byly watpliwosci czy powinnismy itd.. ale nic zamieskalismy razem musiala sie postawic wlasciwie swojej rodzinie bo byli przeciwko przed slubem.
Znalazlem prace ona studia, poznala mnostwo ludzi ja doslownie nikogo, a jej znajomych za bardzo nie lubilem. co raz bardziej bylem zazdrosny ( tez jestem takim typem ) az doszlo do tego ze co raz bardziej nerwowo miedzy nami bylo zaczalem ja tracic, byly klotnie itd mialem tez dosc na prob powiedzialem ze koniec wracam do rodzinnego miasta, wtedy plakala itd pisala przepraszala ze kocha i ze sie poprawi no i bylismy dalej ale dalej ja robilem glupoty to co wczesniej wiec znowu byly spiny zaczela co raz mniej ze mna chciec przebywac rozmawiac zalila sie znajomym na mnie ze jest ze mna nieszczliwa itd miala prawo skoro nie widzialem jej potrzeb tez jest osoba rozrywkowa otwarta lubi poznawac ludzi itd... doszlo do tego ze gdy do niej ktos wypisywal to nie urywala kontaktu tylko sobie pisala moze nic zlego nie robila ale widziala po co ktos do niej pisze, kiedys takiego kogos od razu zlewala ... mowiac ze ma najlepszego chlopaka na swiecie.. miedzy nami co raz bardziej nerwowo co raz wiecej typu nie chce z toba byc, uczucia wygasaja itd... dodatkowo ja bylem co raz bardziej zazdrosny bo mialem tam tylko ja i chcialem miec ja tylko dla siebie...
Owszem też swoje miała za uszami wiedziała co mnie drażni i boli, ale jednak to ja jestem facetem.
tez miala szkolenie przed nim sie klocilismy wiadomo jak nerwowo bylo, pojechala 3 dni to szkolenie z uczelni typowo melanz wiadomo, prawie zero kontaktu zlewala mnie nie chciala gadac ze mna mimo ze ja taki zazdrosny potem czytam jej wiadomosci a np jej kolezanka pisze ze " a z co tym xx widzialem ze cie ciagnelo do niego " a ona tam odpisala " cos ty w zyciu " mi mowila z tak gadala z chlopakami bo tez szukala pomocy wyzalic i wgl ... bo ja to samo robilem z jej bylo kolezanka ktora bardzo lubila tez tam poznala, i zerwaly kontakt w sumie przeze mnie bo ta kolezana chciala pomoc mi wiec moja M juz nie mogla jej ufac
bardzo sie staralem ja odzyskac kwiaty, kolacje, wyjscia wszystko ale mimo ze mowila ze chce sprobowac to dalej robila to co robila
az w koncu tydzien temu z piatku na sobote sie obudizlem o 2 w nocy a ona na telefonie pisze z kolezanka - przyjaciolka ktora tam poznala ( nie znosze jej ), i z tym typem co mu sie podobala, i mowi ze nie moja sprawa itd .. i sie zaczelo i powiedziala juz ostatecznie ze mnie nie kocha, ze nie chce ze mna byc, ze zaczela miec watpliwosci juz po tamtym weselu, tez mowila wczesniej juz ze chciala by przerwy odetchnac od tego wszystkiego i wgl.. ale jak przerw nie rozumialem tego
no i pojechalem w week do niej uprzednio dzwoniac czy chce sie spotkac powiedziala ze tak, i co u mnie no to szybko zgasilem zeby nie gadac przez telefon tyko jak sie zobaczymy.
najpierw chcialem pogadac co z nami powiedziala ze nie chce juz nic nie czuje, ze to zepsulem i ze nie bedzie umiala juz tak bo mnie poznala i to nie to samo co kiedys ze sie odubuduje no i ogolnie placz lament miedzy nami, ale potem spoko czas spedziismy wspominanie, smianie sie, lezenie itd... jak niedziele wieczorem wracalem sie pozegnalismy i plakala mowiac ze tak bedzie lepiej, wrocilem do miasta 2h pozniej napisala i pogadalismy troche tak luzno, potem w poniedzialek zero kontaktu wiec ja napisalem do niej jeszcze chyba zyebalem ze wyslalem nasze zdjecia, rozmowy jak pisala ze mnie kocha itd i nie odpisala nastepnego dnia napisala zebym przelal polowe czynszu za miesiac poprzedni, zaczalem troche gadac czy pogadamy przez telefon, powiedziala ze nie, koniec z telefonami ( a po tym wek mialem nadzieje ze jedak moze jakos to sie naprawi ), wiec pisalem ze a co z week ( bo miala przyjechac do miasta na week ) powiedziala ze sie nie spotkamy nie chce dawac mi nadziei, ze juz nie da mi szansy za duzo ich bylo ...
Z czasem jakoś wyszło tak że znowu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać itd, jej się zbliżał wyjazd na praktyki za granicę, więc prosiła mnie czy pojadę z nią do Warszawy no i byłem z nią tam dwa razy, tak to było przekładane moimi pretensjami powrotami do przeszłości z tym że mi zależało na niej i tak skomplikowanie to wyglądało, na kilka dni przed jej wylotem przyjechałem do Lublina miałem być jeden dzień ale prosiła żebym został na jeszcze jeden, aż zrobiły się 3 i wracalismy razem do naszego rodzinnego miasta z jej kolega z wydzialu ( w tamte dni pytalem czy do siebie tak oficjalnie wracamy, ale mowila zebym naprawil relacje z jej rodzicami bo nie wyobraza sobie zebym nie byl mile widziany w jej domu ), w tym samochodzie troszkę sie pospinalismy troszkę też mnie ponioslo powiedzialem za duzo gdy wychodzilem nie pozegnalem sie ona wyszla zaplakana mimo to postanowilem postawic na swoim jednak potem zalowalem i nawet jej kolega mi odpisal ze ona mu mowila ze widzi ze sie staram zmieniam ze mi zalezy i jej tez znowu zaczyna zalezec... pojechalem o 23 do niej na rowerze ^^, pogodzilismy sie choc do niej do domu wejsc nie moglem bo jak by zakaz mialem od jej taty ze dopoki nie ogarniemy sytuacji to wolalby zebym nie przychodzil ( nastepnego dnia miala juz wylot na 3 miesiace ) ja zaczalem prace rowniez za granica zeby sie nie nudzic
Na jej prośbe spotkałem się z jej tatą żeby porozmawiać dla czego tak są nagle przeciwko mnie żeby dojść do porozumienia jakiegoś itd, powiedział mi w skrocie że poki bylo miedzy nami dobrze to sie z zona nie wtracali choc mieli pewne watpliwosci co do mnie no i gdy zaczelo sie psuc zaczeli wyrazac jej swoja opinie, powiedzial wtedy zebym napisal ta mature, jak bede chcial to pojde na studia ale zebym chociaz mature napisal i wzial sie do pracy ( wtedy bylem na l4 ), to tak w skrocie.
Napisalem mature, postanowilem ze jednak pojde na studia dostalem sie na politechnike ide zaoczne i w miedzy czasie chce pracowac do konca roku za granicą, zrozumialem troszke ze trzeba pomyslec o przyszlosci itd...
Z nią gdy wyjechała poczatkowo kontakt był w porządku, jednak z czasem mi go było co raz mniej i w sumie delikatnie miałem pretensje, w miedzy czasie wypominalem dalej ta przeszloc mimo ze jak ostatnio sie widzielismy mowila ze nie chce juz o tym rozmawiac, ze nie wie dla czego sie tak zachowywala ze to nie byla ona po prostu miala mnie dosc wtedy i chyba dla tego te jej zachowania.
Im bliżej jej przyjazdu tym większe miałem pretensje ona mi chciala powiedziec o pewnej sytuacji nie z jej winy a ja sie zdenerowalem i napisalem spier... i zablokowalem ja za to choc tlumaczyla sie znowu po prostu poczulem sie zbyt pewnie to stare przyzwyczajenie ze to ja rozdaje karty... pogniewala sie przeprosilem ja jednak ten kontakt dalej byl sredni zblizal sie jej powrot i moj urlop pytalem czy sie spotkamy itd a ona ciagle w sumie wczesniej o tych rodzicach czy juz poprawilem relacje, ze zobaczy czy sie spotka bo zgarniaja ja z lotniska rodzice a potem ma 2 poprawki i po prostu zobaczy czy rade sie ze mna spotkac...
Wrocila do polski i ja w tym samym czasie, w piatek do poludnia jeszcze odpisywala normalnie i odbierala telefon, nawet sie smiala ze nie odpuszcze nawet gdybym mial sie z nia widziec 5 minut, ale ze nie da rady bo mama wziela urlop i chce z nia rozmawiac a nastepnego dnia jada do jej miasta gdzie studiuje razem spedzic weekend ( tata mama bracia ), od popoludnia przestala mi odpisywac odbierac, az do nastepnego dnia rana gdy zadzwonilem do jej mamy czy moga ze mna porozmawiac ale nie odbierali wiec napisalem sms zeby oddzwonli doslownie kilka minut pozniej napisala mi na fb " to koniec, zrozum ", kompletnie nie rozumiałem co się dzieje znowu...
Przeczekalem do poniedzialku pojechalem do niej z kwiatami prosic o rozmowe, szanse cokolwiek ..., powiedziala mi ze mnie nie kocha, ze to uczucie wygaslo, nie chce byc ze mna z litosci, kompletnie tego nie rozumialem..., zostalem jeszcze z nia spedzic czas byla caly czas wrogo nastawiona jak by ogromna zlosc z jej strony kompletnie tego nie rozumialem co zrobilem duzo zrozumialem podczas tej przerwy ze co musze zmienic w sobie ze nie chodzilem z nia na zadne kompromisy nie wspieralem jej nie dawalem bezpieczenstwa dzisiaj to wiem, ale nic nie moge zrobic w dodatku jej rodzice ciagle wiem ze ja w tym " dopinguja " nawet jej ojciec do mnie zadzwonil zebym odpuscil itd itd ...,
Rozmawialem na temat tej sytuacji ze znajomymi jedni mowia odpusc duzo zrobiles ona tego nie widzi, odpusc zobacz co ona odwalala, albo daj czas niech przemysli wszystko bez zadnego kontaktu.
Rozmawialem z psychologiem tlumaczyla mi skad jej zachowania itd, ze najlepszym rozwiazaniem wlasnie teraz bedzie po prostu sie nie odzywac pokazac ze sobie bez niej daje rade, ze swiat mi sie nie wali, jesli zlosc z niej zejdzie to moze byc tak ze jednak dojdzie do wniosku ze cos czuje i sama zacznie szukac kontaktu bo bedzie jej mnie brakowac, bo po prostu teraz ma mnie owiniętego do okoła palca i wie ze jestem i bede, a jesli nie to po prostu za jakis czas jesli nadal bede chcial to sam zaczne delikatnie z nia nawiazywac kontakt, ale zebym sam przemyslal tez wszystko ochłonął.
Walcze sam ze sobą, widzę że jest na fejsbuku ale staram sie nie pisać ostatnia wiadomosc jest jej ze srody odpowiedz na " przyjety na politechnike, milego dnia " odpisala ale psycholog powiedziala zebym jej nie odpisywal odpisala " mam nadzieje, ze miales z kim swietowac"
Zależy mi bardzo na niej żeby odzyskać ją, jakoś naprawić relację z jej rodzicami kiedyś na prawde byli dla mnie super jednak tego nie doceniałem, kocham ją i zrobilbym wszystko, jest bardzo watioscia dziewczyna ktora mam wrazenie sie pogubila w tym wszystko, ale nie mam pomyslu co zrobic i uznalem ze faktycznie narazie po prostu nie bede sie odzywal.
Sama pisała mi podczas pobytu za granica ze nie ma pojecia jak to wszystko naprawić odkrecic ( chyba chodzilo o rodzine ), wydaje mi sie ze po prostu uznala ze tak bedzie latwiej
Chcialbym posluchac Waszych opnii szczegolnie kobiet, przepraszam ze tak chaotycznie napisane.