Hej!
Poznałem ledwie co 2 tygodnie temu kobietę młodszą od siebie(7 lat). Od samego początku między nami zaiskrzyło. Na 2 spotkaniu był pocałunek, kolejne spotkania to jakbyśmy byli parą: chodzenie za rękę, pocałunki ,czułości, wspólne fotki itp . Była u mnie w domu na obiedzie, gdzie prawie wylądowaliśmy w łóżku , ale powiedziała stop! (w sumie dobrze to o niej świadczy, bo wtedy znaliśmy się ledwie tydzień). Jest pięknie, jest cudownie, ona sama chętnie do mnie dzwoni czy pisze z rana jako pierwsza jak wie, że już wstałem. Zdarzyło się też jej przyjechać niespodziewanie do mnie mega zmęczonej po kilkunastogodzinnej pracy , żeby być obok mnie na chwilę i "się pocałować". Jej rodzina wie, że się spotykamy, moja - też (portale społecznościowe robią swoje ). Ona mi pisze, że ma motylki w brzuchu, ja jej , że o niej myślę, chcę zobaczyć etc .
Wszystko wygląda bardzo dobrze, ale no właśnie : nie wiem, czy czasem nie jestem przewrażliwiony (mam za sobą toksyczne, nawet bardzo związki), ale mi się to wydaje zbyt piękne ! A może faktycznie jestem ? Ta dziewczyna, z którą się teraz spotykam dała mi więcej czułości niż moja eks przez 1,5 roku, jestem po prostu aż zszokowany . Może niepotrzebnie doszukuję się jakiegoś drugiego dna, bo jest zbyt pięknie , jak w bajce między nami jak na razie.
Ktoś, coś ?
A Twoje dwa pierwsze tygodnie z byłą to inaczej wyglądały?
Inaczej. Nie było takiego zainteresowania ze strony byłej i czułości w moją stronę jak mam teraz.
Wszystko ładnie, pięknie, romantycznie, ale pamietaj: Nie mów hop...
Początki są cudowne, ale mało się znacie. Na razie ciesz się tym, spróbujcie się lepiej poznawać i zobaczysz, co z tego będzie. Powodzenia!
No po rozmowie gdzie padło stwierdzenie że oboje się w siebie wkręcamy, ona stwierdziła że jest napięcie, emocje, chemia i ona się chce wkręcić ale zdrowo, a nie sfiksowac. I co ja mam o tym myśleć sobie?