Witajcie....nawet nie wiem od czego zacząć.Ponoć najlepiej jest od początku...
Z "mężem"poznałam się blisko pięć lat temu
Bywalo różnie,jestem DDA -on ma bardzo przemocową matkę.
Jest jej ofiarą od dzieciństwa...a teraz ja się stalam jego ofiarą.
Dziś wezwał dwukrotnie policję na mnie.Chyba dlatego,że go ignorowałam.
Jestem na terapii.Według wskazan lekarza,zignorowałam go.I mam wrażenie,ze go to dotknęło...To jest chore...
Coś o "nas" poznaliśmy się 5 lat temu w Londynie.Jesteśmy 3 lata po ślubie (on ma dziecko na które nie łoży pieniędzy.Dosłownie.Ani grosza od 5lat.Jego dziecko mieszka w UK.Nie spotyka się z nim.Unika go,gdy jest w PL)
Wróciliśmy do Polski 4 lata temu.Wzięliśmy ślub(i tu jest ćwiek zabity.Jestem osobą wierzącą)
Ja od początku nie byłam fair.Miałam swoje"loty"potrafilam wyzwać,on nie był dłuzny.Ogólnie rzecz ujmując -patologia.
Po powrocie do Polski.....równia pochyla(dzis dopiero to widzę)
Wiecie....obiecałam sobie,że po powrocie do PL zmiana siebie...nawet to mi wychodziło.Fajne życie-oczywiście nic za darmo.Zainwestowalam pieniędze z dorobku(sprzedaz swojego mieszkania w Szczecinie.To mieszkanie to moja krwawica.Byłam najmłodszym kredytobiorcą-23lata.Solo.Mieszkam obecnie pod Lublinem)Moja Mama dała 100tyś.Jako posag...40%wartosci domu notarialnie przepisane dzięki mojej mojej Matce...bo"nie takie miłości się zdarzały"I tu skubana miała rację.Dawno bym skończyła na ulicy.Tym trzymam go za"pysk"gdy mnie bije czy w wygania.
Potrafilam przegiac,ale 4....5lat temu.
Dziś on sobie nie żałuje.Jego matka uwziela się na mnie.Wyzywala mnie od "kurew"nawet godzinie przed ślubem.(Osobna historia.Niby wstawił się za mną.Lecz przed ślubem,gdy jego matka robiła cyrk.Kazał nam"dac sobie po mordzie".Nie zareagował,gdy jego matka chciała go wykąpać)
Podjęłam terapie.Oczywiście koszty pokrywam sama.Zaspakajalam jego potrzeby....dzis słyszę,że NIC nie zrobiłam )
Kupuje ,parcypuje w opłatach.Chociaż sama mało jem,bo jestem"grubą kurwą"Wiecznie jestem na diecie.Mam 181cm i waze 64kg.
Mam kompleksy.Duże...Nienawidzę swojego ciala.
Jego też pewnie wpędziłam w kompleksy 5lat temu.Swoimi słowami...Nigdy nie zdradziłam,mimo słów.
Powiedziałam pass,gdy mnie skopał po brzuchu...używając słów"obyś się kurwo nigdy nie rozmnożyła"...."mąż"rozumiecie?
Podjelam terapię.Nie tanio,bo 150zl na skypie za godzinę.Byłam w stanie zarobic na jego terapię,ale on oczywiście jej nie potrzebuje.To ja jestem tą"pojebaną"i ja mam się leczyć.
Kilka dni temu,gdy powiedziałam mu,że nigdy mnie nie uderzy...(po telefoniena niebieską linie,gdy mnie skopal po brzuchu i...)
Reakcją jego był atak na niebieską kartę,którą mu założyłam (odwolalam ja dwa razy)
Wczoraj użył słów"a jak ci zapierdole raz w łep,ze nie wstaniesz)....zignorowałam śmiecia,to on wezwał policję.Dwa....DWA razy,ani razu mnie nie zatrzymano...Wpadłam w alkoholizm na ok.3lata.Jak całe zycie ponad trzydziestoletnie stronilam od %.Chyba uraz po ojcu.
Tak tu potrafię się napić.
Jest mi wstyd....ludzie jak mi wstyd.
Czytam przed dodaniem....i nie wierzę.
Co robić on rano wstanie i zapewni mi dalszy ciąg koszmaru.Kot z lęku sie schował(nie potrafią go znaleźć-ponad 200m domu.Choć ja bym się schowała
Nie mam nikogo tutaj..DOSŁOWNIE..
Pomóżcie....pytajcie.Jest tyle sytuacji pomiędzy.Jestem tak samotna ze nie mam kogoś by się doradzić ;( Wyje...dzis śpię znowu na ziemi.... ;(
Edit:Nie mogę spać.Chcialam dodać,ze szukam powodu dla ktorego on wezwał policje.
Powiedzial im przy mnie,że nie dałam mu spać.
Rzecz w tym,ze ja nawet nie wiedziałam że on jest w domu.
Siedziałam w salonie.Słuchałam muzyki.Tak jak zawsze.Nie głośno.On wpadł do salonu,wyłączył mojego laptopa i zaczął krzyczeć,ze policja zaraz będzie.Ich wizyta byla dla mnie szokiem.Ja nawet na niego nie zwracałam uwagi.Tak jak pisalam wyzej-nie wiedzialam,ze on jest w domu.
Po ich wyjściu-odrazu mnie zwyzywał....
Dzien wcześniej byla sytuacja.Zrobilam obiad,on po pracy chciał się przespać.Kazał się obudzić o 16godz.Przed godziną 17 go dobudziłam.Zaczął od razu o wszystko się czepiać.Znowu zaczął mi wygrazac przemocą.
(Miesiąc temu,byl "na dołku".Pobił mnie.Pojechałam o 4 rano na komendę złożyć o niebieską karte.Gdy o 7rano wrocilam-poszłam do sypialni pokazać mu,ze koniec z biciem mnie.On nie ma litości w biciu.Powiedziałam"patrz teraz nie możesz mnie już bić"Wiecie co bylo jego reakcją?Zerwanie się z łóżka i kopanie mnie.Jak sobie ulżył...poszedł sobie zrobić kawę.Wtedy ja zadzwoniłam po policję.Wzieli go na dołek.)
W tą sobotę,gdy go już zaczęło nosic,gdy wstał.
Ostrzegłam go mówiąc-nie możesz mnie bić,nie masz prawa,gdy to zrobisz zadzwonię na policję.Odpowiedział"a jak ci przypier**le raz w łep,tak że nie wstaniesz"
I od tego się zaczęło....Zaczął wzywac na mnie wczoraj policję.
Boję się go
Teraz już się przebudził,czymś u góry rzuca po ziemi.A ja czuję strach..Moje ciało się napina,żołądek dostaje skurczów...to strach.