Książka, TV, internet ,zakupy. Tak wygląda mój urlop. Nigdzie nie wyjechałam, bo nie znalazłam towarzystwa a samej strasznie nie lubię podróżować :-(
Tak mi strasznie źle, ze źle wykorzystałam ten wolny czas....
Nie bądź nieszczęsliwa... Jestes zdrowa, masz dobra pracę, nawet płatny urlop od czsu do czasu
Żartuję, bo wiem co czujesz:) Też tak miałam...
Wychyl się ze swojej skorupy, zadbaj o przyjaciół, daj coś z siebie innym, zainteresuj się czymś, co sprawi, że będziesz w jakimś określonym gronie ludzi..
Nie wiem, co cie interesuje.. Może joga? Albo spływy kajakiem? Może klub miłosników okolicy? Teraz istnieje mnóstwo mozliwości, aby znaleźć ludzi podobnych do ciebie.
Znalazłaś ten portal w necie, więc mozesz znaleźc każdy inny, gdzie znajdziesz ludzi podobnych i tak samo samotnych.
Powodzenia.
Boszesz ty mój! Przecież taki wakacyjny wyjazd to najlepsza okazja do poznania kogoś interesującego.
Przełam się.
Zapisz się do jakiegoś koła turystycznego (np. PTTK) czy wykup wycieczkę typu "spływ kajakowy" lub wczasy w siodle itp. itd. Tam często jadą single. Już drugiego dnia nie będziesz sama Wyjdź do ludzi.
4 2018-08-22 07:28:09 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-08-22 07:30:01)
Dokonałaš wyboru. Nikt Ci nie kazał siedzieć w domu.
Też spędziłam tegoroczny oraz zeszłoroczny urlop w miejscu zamieszkania. Pieniądze za tzw. wczasy pod gruszą były potrzebne na przetrwanie, a nie na rozrywki. Bywa i tak. Ale to wcale nie znaczy, że nie korzystałam z dostępnych możliwości.
Singielko, czasu nie cofniesz, więc nie ma co rozmyślać po fakcie. Moja strategia w takich sytuacjach to nie dopuścić, żeby się powtórzyły. Do następnego urlopu masz nieco czasu. Spróbuj przeciwdziałać już teraz.
Nikt Ci nie poda na tacy dobrego towarzystwa i udanego urlopu wiec mozesz miec zale i pretensje tylko do siebie .
Czasami czas spędzony z samym sobą jest o wiele bardziej wartościowy niż spędzony z przypadkowymi ludźmi.
Singielko, czasu nie cofniesz, więc nie ma co rozmyślać po fakcie. Moja strategia w takich sytuacjach to nie dopuścić, żeby się powtórzyły. Do następnego urlopu masz nieco czasu. Spróbuj przeciwdziałać już teraz.
Mądra i słuszna strategia.
A może czasami potrzeba nam takiego snucia się w szlafroku i z włosem w nieładzie? Miewam takie dni.
9 2018-08-22 09:34:15 Ostatnio edytowany przez kao_makao (2018-08-22 09:35:15)
Ja każde wakacje i urlopy spędzam w taki sposób. Nie lubię wyjeżdżać, wychodzić z domu, marnować pieniędzy na niepotrzebne mi rzeczy, więc nie narzekam na taki stan rzeczy . Nie tracę pieniędzy na coroczne wyjazdy, nie stresuję się podróżami, planowaniem. W domu odpoczywam najlepiej
.
Nikt Ci nie poda na tacy dobrego towarzystwa i udanego urlopu wiec mozesz miec zale i pretensje tylko do siebie .
A czy ja mam do kogoś pretensje? Nie lubię jak ktoś pisze byle co byle tylko napisać i zaistnieć w temacie.
Wiem,ze czasami takie dni w samotności spędzone w domu są potrzebne Tylko ja tego mam aż za dużo bo tak wygląda prawie każdy mój wolny dzień.
Przełamalam się kiedyś pojechałam sama na wakacje i jakoś nie mam najmilszych wspomnień. Owszem wkoło dużo ludzi zazwyczaj rodziny ,pary, a single owszem w grupach i w takim wieku ze mogliby być moimi dziećmi
Byłam kiedyś na forum dla singli i była tam możliwość wyjazdu wakacyjnego. Ale z rozmów tych ludzi; ich wspomnień z poprzednich wakacji wydawało się że na tych wycieczkach piją sporo alkoholu. Zadałam pytanie czy ktoś nie pijący odnajdzie się w ich towarzystwie. Nie uzyskałam odpowiedzi. Wyjazd był dość drogi jak na moja kieszeń żeby ryzykować wiec odpuscilam. Wogole te wyjazdy dla singli są jakieś jak dla mnie za drogie, płaci się chyba dodatkowo za to ze jest się singlem. Wiec dlatego zależy mi na tym żeby mieć kogoś z kim można sobie taki wyjazd kilkudniowy zorganizować za mniejsze pieniądze bo wiem ze się da .
Ciężko w tym wieku znaleźć kogoś do towarzystwa.O przyjaźni nawet nie wspominam i chyba aż tak mi na tym nie zależy. Bardziej zależy mi na tym żeby mieć z kim od czasu do czasu pójść na spacer, pojechać do kina czy teatru. Tak tak dla mnie kino czy teatr wiąże się z wyjazdem wiec fajnie mieć kogoś z kim będzie się wracać wieczorem z obcego miasta. Moje znajome mają rodziny, dzieci. Mieszkam w malutkiej miejscowości i tutaj panuje jeszcze wsrod niektórych przekonanie ze samotna kobieta stanowi zagrożenie dla mężatek bo jeszcze rozbije jakąś rodzinę. Mam młodsza znajoma. 10 lat temu poznała faceta i z jej ust usłyszałam takie mniej więcej słowa "teraz musze uważać na koleżanki ograniczyć spotkania bo jeszcze mi mojego X.któraś poderwie ".i było to powiedziane poważnie nie na żarty. Po tym nastąpiło znaczne rozluźnienie znajomości. Ktoś tu kiedyś na forum pytał czy spotkał się z takim zjawiskiem ze wdowa nagle traktowana jest jako zagrożenie. Otóż są środowiska w których takie zjawisko na pewno ma miejsce. Nie wszyscy mieszkają w dużych miastach gdzie myślenie jest trochę inne a i życie singla łatwiejsze chociaż by z uwagi na większy dostęp do rozrywki. Ja z wielu rzeczy rezygnuje bo np nie mam jak dojechać i wrócić do teatru czy opery. Albo ostatnio wycieczka organizowana w mieście -wyjazd i powrót w takich godzinach ze się tam nie dostanę rano a wieczorem nie będę miała powrotu.
Mam ten sam problem. Rozwiązuje go tak że nie biorę tylu dni urlopu w kawałku tylko przez cały rok wybieram sobie co jakiś czas po 1 lub 0.5 dni kiedy faktycznie potrzebuję wolne na załatwianie różnych spraw. Co roku słyszę ten sam tekst: " dlaczego jeszcze nie wybrałeś urlopu, gdzie wyjeżdżasz na wakacje itp". Czasem mam już dość tłumaczenia każdemu dlaczego tak jest.
Mam za co, mam gdzie, mam czym ale nie mam z KIM, to jest powód, dla niektórych coś nie do pomyślenia.
Nie lubię okresu świąt kiedy jest więcej niż 3 dni wolnego. Wtedy wcześniej planuję jakąś pracę żeby mieć czym zająć ręce.
PS: też wogole nie piję alkoholu i mieszkam w małej miejscowości, trochę Cię rozumiem a jestem 20 lat młodszy.
12 2018-08-22 11:07:59 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-08-22 11:19:39)
Wrrrr! Aż się znowu zalogowalam na wieść o tych wdowach i mężatkach.
Gdybym miała izolować męża od społeczeństwa w obawie przed zakusami innych kobiet to ja chromolę takiego męża.
Jestem teraz sama, mam różnych znajomych, mężatki też. Niedawno byłam na koncercie z koleżanką, która wybrała się z dorosłą córką, inną swoją znajomą, za to bez małżonka, który zmęczony wolał zostać w domu. Wylądowałyśmy wszystkie po koncercie w pubie na piwku.
Uznałam za normalny i naturalny stan rzeczy, że sporo czasu spędzam teraz w pojedynkę, choć oczywiście nie brakowało i mnie trudniejszych momentów. Uważam, że ta właśnie niezależność daje mi odwagę wyjścia do ludzi, wystawiania nosa z domu.
Kilka dni temu odbyłam długą i serdeczną rozmowę o życiu i różnych ważnych sprawach... na cmentarzu. Spotkałam tam znanego z widzenia starszego człowieka, ten mnie zagadnął: "Dawno pani nie widziałem" (groby naszych bliskich są tuż obok siebie) - i tak się zaczęło.
Takim przypadkiem można i bratnią duszę kiedyś spotkać - ale nie ma co się spinać.
Nie demonizujmy samotności, błagam. Nie krzywdźmy samych siebie.
Uciekam, bo robię się emocjonalna i gadulska.
Miłego dnia.
Albo ostatnio wycieczka organizowana w mieście -wyjazd i powrót w takich godzinach ze się tam nie dostanę rano a wieczorem nie będę miała powrotu.
Można przenocować w hotelu
14 2018-08-22 11:12:06 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2018-08-22 11:13:12)
natalia.zapotoczna napisał/a:Nikt Ci nie poda na tacy dobrego towarzystwa i udanego urlopu wiec mozesz miec zale i pretensje tylko do siebie .
A czy ja mam do kogoś pretensje? Nie lubię jak ktoś pisze byle co byle tylko napisać i zaistnieć w temacie.
Wiem,ze czasami takie dni w samotności spędzone w domu są potrzebne Tylko ja tego mam aż za dużo bo tak wygląda prawie każdy mój wolny dzień.
Przełamalam się kiedyś pojechałam sama na wakacje i jakoś nie mam najmilszych wspomnień. Owszem wkoło dużo ludzi zazwyczaj rodziny ,pary, a single owszem w grupach i w takim wieku ze mogliby być moimi dziećmi
Byłam kiedyś na forum dla singli i była tam możliwość wyjazdu wakacyjnego. Ale z rozmów tych ludzi; ich wspomnień z poprzednich wakacji wydawało się że na tych wycieczkach piją sporo alkoholu. Zadałam pytanie czy ktoś nie pijący odnajdzie się w ich towarzystwie. Nie uzyskałam odpowiedzi. Wyjazd był dość drogi jak na moja kieszeń żeby ryzykować wiec odpuscilam. Wogole te wyjazdy dla singli są jakieś jak dla mnie za drogie, płaci się chyba dodatkowo za to ze jest się singlem. Wiec dlatego zależy mi na tym żeby mieć kogoś z kim można sobie taki wyjazd kilkudniowy zorganizować za mniejsze pieniądze bo wiem ze się da .
Ciężko w tym wieku znaleźć kogoś do towarzystwa.O przyjaźni nawet nie wspominam i chyba aż tak mi na tym nie zależy. Bardziej zależy mi na tym żeby mieć z kim od czasu do czasu pójść na spacer, pojechać do kina czy teatru. Tak tak dla mnie kino czy teatr wiąże się z wyjazdem wiec fajnie mieć kogoś z kim będzie się wracać wieczorem z obcego miasta. Moje znajome mają rodziny, dzieci. Mieszkam w malutkiej miejscowości i tutaj panuje jeszcze wsrod niektórych przekonanie ze samotna kobieta stanowi zagrożenie dla mężatek bo jeszcze rozbije jakąś rodzinę. Mam młodsza znajoma. 10 lat temu poznała faceta i z jej ust usłyszałam takie mniej więcej słowa "teraz musze uważać na koleżanki ograniczyć spotkania bo jeszcze mi mojego X.któraś poderwie ".i było to powiedziane poważnie nie na żarty. Po tym nastąpiło znaczne rozluźnienie znajomości. Ktoś tu kiedyś na forum pytał czy spotkał się z takim zjawiskiem ze wdowa nagle traktowana jest jako zagrożenie. Otóż są środowiska w których takie zjawisko na pewno ma miejsce. Nie wszyscy mieszkają w dużych miastach gdzie myślenie jest trochę inne a i życie singla łatwiejsze chociaż by z uwagi na większy dostęp do rozrywki. Ja z wielu rzeczy rezygnuje bo np nie mam jak dojechać i wrócić do teatru czy opery. Albo ostatnio wycieczka organizowana w mieście -wyjazd i powrót w takich godzinach ze się tam nie dostanę rano a wieczorem nie będę miała powrotu.
Czasami szuka się daleko, a rozwiązanie leży całkiem blisko. Rozejrzyj się wokół? Może gdzieś kilka domów dalej mieszka ktoś tak samo samotny jak ty? Może to ktoś nie w twoim wieku, nie wiem.. starszy, młodszy, z innym bagażem doświadczeń, ale na przyjeciela się nadaje? Wyglada na to, że zamykasz się w tym swoim mieszkaniu, zamiast nieco wyjść do ludzi. Uśmiechnąć się czasem do kogoś, zagadnąć, porozmawiać o pogodzie. Znasz swoich sąsiadów np.? Rozmawiasz z kimś?
A ta wycieczka organizowana w mieście... Może trzeba w takich momentach zwyczajnie ogłosić; Nie mam jak dojechać i wrócić, jesli ktoś mi w tym temacie pomoże, to zwrócę pieniądze za benzynę i postawię dobrą kawę na wycieczce:) Niekoniecznie się uda, ale spróbować warto:) Po prostu poprosić o pomoc.
15 2018-08-22 11:20:30 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-08-22 11:21:25)
Czasami szuka się daleko, a rozwiązanie leży całkiem blisko. Rozejrzyj się wokół? Może gdzieś kilka domów dalej mieszka ktoś tak samo samotny jak ty? Może to ktoś nie w twoim wieku, nie wiem.. starszy, młodszy, z innym bagażem doświadczeń, ale na przyjeciela się nadaje? Wyglada na to, że zamykasz się w tym swoim mieszkaniu, zamiast nieco wyjść do ludzi. Uśmiechnąć się czasem do kogoś, zagadnąć, porozmawiać o pogodzie. Znasz swoich sąsiadów np.? Rozmawiasz z kimś?
A ta wycieczka organizowana w mieście... Może trzeba w takich momentach zwyczajnie ogłosić; Nie mam jak dojechać i wrócić, jesli ktoś mi w tym temacie pomoże, to zwrócę pieniądze za benzynę i postawię dobrą kawę na wycieczce:) Niekoniecznie się uda, ale spróbować warto:) Po prostu poprosić o pomoc.
A czy ja mam do kogoś pretensje? Nie lubię jak ktoś pisze byle co byle tylko napisać i zaistnieć w temacie.
Fakt zle to ujelam "pretensje" , chcialam tylko przekazac , ze mamy to na co zapracujemy.
Przełamalam się kiedyś pojechałam sama na wakacje i jakoś nie mam najmilszych wspomnieńodzinach ze się tam nie dostanę rano a wieczorem nie będę miała powrotu.
No tak ,ale sprobowalas a to juz super Teraz czas moze zakosztowac innych form i mozliwosci wyjscia do ludzi ? Powiem na swoim przykladzie .. Mnie interesuja kolarstwo gorskie i ogolnie wyjscia w gory .. i takich znajomych znalazlam ( fora, pttk , grupy ) i tak wakacje spedzilam a tez przeciez jestem singielka. Moze tez dlatego troche Twojego problemu nie zrozumialam bo ja bedac w takiej sytuacji jak Ty nie widzialam problemu a malo tego zabraklo mi urlopu zeby to wszytsko zrealizowac. Wyciagnij reke, rozejrzyj sie, przemysl co najbardziej lubisz robic i takiego kregu znajomych poszukaj .
Powodzenia Oby przysze wakacje byly bardziej udane.
Na Facebooku jest grupa "szukam towarzyszą podróży"
Jest tam wszystko, szwarc, mydło i powidło. Podróże do wielkiego kanionu, kawa w Monachium, bo akurat ktoś ma wolny dzień, czy trekking dookoła miasta.
Piegowata nie stać mnie na to żeby oprócz wycieczki opłacić jeszcze hotel. Zwłaszcza że pokoje 1 osobowe sporo kosztują.szukałam czegoś bo chciałam chociaż na 2-3 dni wyjechać ale ceny mnie porazily. Mówię o hotelach czy pensjonatach oferujących pokoje 1 osobowe z łazienką. Pokoje 2-3-4 osobowe są tańsze i dostepniejsze . Niestety nie jestem singielka robiąca karierę i zarabiajaca kokosy. A taki obraz singla kreują nam media -wolny z wyboru, niezależny, dobrze zarabiający. To nie ja.
Wycieczka była z biura podróży to nie wiedziałam kto pojedzie.
Sąsiadów znam ale rozmowy o pogodzie,o dzieciach że szybko rosną, o wnukach ze przyjechały na wakacje. I tyle .za chwile każdy wraca do swoich zajęć. Sąsiedzi z dziećmi pakują się do auta i jadą na działkę, jeziora czy do rodziców.
Juz się boję powrotu do pracy i nie ze względu na pracę tylko na te pytania gdzie byłaś? Czemu się nie opalilas? Itp.itd.
Ciężko w tym wieku znaleźć kogoś do towarzystwa.O przyjaźni nawet nie wspominam i chyba aż tak mi na tym nie zależy. Bardziej zależy mi na tym żeby mieć z kim od czasu do czasu pójść na spacer, pojechać do kina czy teatru. Tak tak dla mnie kino czy teatr wiąże się z wyjazdem wiec fajnie mieć kogoś z kim będzie się wracać wieczorem z obcego miasta.
Znam to. Bardzo trudne jest w pewnych okolicznościach znalezienie takiego towarzystwa. I wcale prawdopodobieństwo sukcesu nie jest wprost proporcjonalne do wysiłków i włożonej pracy.
Przerobiłam mnóstwo takich starań i coś na ten temat wiem. Raczej potrzeba radykalnych kroków, żeby coś się zmieniło.
"Trzeba coś zmienić, żeby coś zmienić".
Misiando musze założyć Facebooka
Ram dokładnie. Ty z jednej strony masz trudniej bo masz dziecko wiec masz pewne ograniczenia. Ale z drugiej strony większą motywację żeby jednak wyjść z domu gdzieś pojechać chociażby ze względu na dziecko.coś mu pokazać.
Czasami szuka się daleko, a rozwiązanie leży całkiem blisko. Rozejrzyj się wokół? Może gdzieś kilka domów dalej mieszka ktoś tak samo samotny jak ty? Może to ktoś nie w twoim wieku, nie wiem.. starszy, młodszy, z innym bagażem doświadczeń, ale na przyjeciela się nadaje? Wyglada na to, że zamykasz się w tym swoim mieszkaniu, zamiast nieco wyjść do ludzi. Uśmiechnąć się czasem do kogoś, zagadnąć, porozmawiać o pogodzie. Znasz swoich sąsiadów np.? Rozmawiasz z kimś?
A ja myślę, że takie oczywistosci to Autorka pewnie już "przerobiła". I pewnie kilka nietypowych pomysłów też. Tylko nie przyniosło to oczekiwanych efektów.
Singielko , ja osobiście postanowiłam zmienić oczekiwania.
Ram dokładnie. Ty z jednej strony masz trudniej bo masz dziecko wiec masz pewne ograniczenia. Ale z drugiej strony większą motywację żeby jednak wyjść z domu gdzieś pojechać chociażby ze względu na dziecko.coś mu pokazać.
To prawda. Młody też stanowi rodzaj towarzystwa i mocno zagospodarowuje czas.
Zakładaj fb
Piegowata nie stać mnie na to żeby oprócz wycieczki opłacić jeszcze hotel. Zwłaszcza że pokoje 1 osobowe sporo kosztują.szukałam czegoś bo chciałam chociaż na 2-3 dni wyjechać ale ceny mnie porazily. Mówię o hotelach czy pensjonatach oferujących pokoje 1 osobowe z łazienką. Pokoje 2-3-4 osobowe są tańsze i dostepniejsze . Niestety nie jestem singielka robiąca karierę i zarabiajaca kokosy. A taki obraz singla kreują nam media -wolny z wyboru, niezależny, dobrze zarabiający. To nie ja.
Wycieczka była z biura podróży to nie wiedziałam kto pojedzie.
Sąsiadów znam ale rozmowy o pogodzie,o dzieciach że szybko rosną, o wnukach ze przyjechały na wakacje. I tyle .za chwile każdy wraca do swoich zajęć. Sąsiedzi z dziećmi pakują się do auta i jadą na działkę, jeziora czy do rodziców.
Juz się boję powrotu do pracy i nie ze względu na pracę tylko na te pytania gdzie byłaś? Czemu się nie opalilas? Itp.itd.
Singielka, a ty nie możesz się z którymś z sąsiadów "zapakować" nad to jezioro, albo na działkę?
Co do tej wycieczki... Jesli była z biura podróży, to nie mogłas poprosić któregoś sasiada, albo sąsiadkę jesli ma samochód, żeby cię odwiozła do tego miasta? Zaproponować jakąs forme odwdzięczenia się, oprócz zwrotu za benzynę?
Dlaczego sie boisz powrotu do pracy i pytań? Coś od tego zależy? Jeśli ktoś pyta, to znaczy że go interesujesz... Wtedy może powiedz prawdę? Ale z uśmiechem, a potem powiedz to wszystko o czym piszesz tutaj. Otwórz się wobec ludzi i też zainteresuj się jak spędzili urlop. Rozmawiaj, pytaj, interesuj się ich sprawami, to zawsze pomaga w przełamywaniu lodów. Jeśli ukrywasz swoją samotność za fasadą osoby samodzielnej, nigdy niczego nie potrzebującej, takiej typowej, jak to napisałaś "singielki", to nikt na to nie wpadnie, że jesteś gdzieś w środku samotna i ciągle sama.
25 2018-08-22 12:00:43 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-08-22 12:15:18)
Piegowata nie stać mnie na to żeby oprócz wycieczki opłacić jeszcze hotel. Zwłaszcza że pokoje 1 osobowe sporo kosztują.szukałam czegoś bo chciałam chociaż na 2-3 dni wyjechać ale ceny mnie porazily.
Pracujesz? Masz dzieci na utrzymaniu?
Jeśli jesteś pracującą singielką bez zobowiązań, to sorry, nie uwierzę, że raz na jakiś czas nie możesz wyskrobać pewnej sumy.
Ja kokosów też nie zarabiam, wynajmuję mieszkanie, a to pochłania nie lada koszty, płaciłam alimenty za syna, a jednak stać mnie było na małe szaleństwo od czasu do czasu. Wiadomo, nie co tydzień, ale jednak... Sporo atrakcji jest też za darmo.
Sąsiadów znam ale rozmowy o pogodzie,o dzieciach że szybko rosną, o wnukach ze przyjechały na wakacje. I tyle .za chwile każdy wraca do swoich zajęć. Sąsiedzi z dziećmi pakują się do auta i jadą na działkę, jeziora czy do rodziców.
A kto Ci broni rozpocząć rozmowę o czymś innym? To oczywiście loteria, czy trafisz na odzew, ale nie zliczę interesujących pogawędek z obcymi ludźmi, które odbyłam w swoim życiu.
Bardzo lubię wpadać na dziąłkę do pewnego znajomego małżeństwa.
Juz się boję powrotu do pracy i nie ze względu na pracę tylko na te pytania gdzie byłaś? Czemu się nie opaliłas? Itp.itd.
A po co się tym przejmujesz? Twój urlop, Twoja sprawa.
Nie opaliłam się, bo arystokracja się nie opala, a nie wyjechałam nigdzie, bo miałam ochotę leżeć na szezlongu i pachnieć
26 2018-08-22 12:04:34 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-08-22 12:18:50)
Ram dokładnie. Ty z jednej strony masz trudniej bo masz dziecko wiec masz pewne ograniczenia. Ale z drugiej strony większą motywację żeby jednak wyjść z domu gdzieś pojechać chociażby ze względu na dziecko.coś mu pokazać.
Twoja sytuacja wymaga po prostu większej pracy nad motywacją. I tyle
Żeby nie było - wiem, jak to jest, gdy się nie chce tyłka ruszyć. Ale wiem też, że jednak warto go ruszyć.
P.S. Kiedyś powiedziałam znajomej, która wspominała o jakiejś imprezie ze swoimi znajomymi: "Kurczę, tak bym gdzieś wyszła, a nie mam z kim". Wiesz, jaką usłyszałam odpowiedź? "To chodź z nami". W ten sposób dołączyłam do paczki fajnych dziewczyn.
Juz się boję powrotu do pracy i nie ze względu na pracę tylko na te pytania gdzie byłaś? Czemu się nie opalilas? Itp.itd.
to moze zacznij zyc pelnia zycia zamiast przejmowac sie pierdolami ? To na pewno rozwikla wiele problemow z samotnoscia i spedzaniem czasu.
a może ktoś z rodziny? kuzynka w podobnym wieku? może za rok warto rozejrzeć się pod tym kątem.
a może ktoś z rodziny? kuzynka w podobnym wieku? może za rok warto rozejrzeć się pod tym kątem.
Tak. Warto wyciągnąć wnioski i podjąć działania na konto następnego razu.
Salomonko nie mam na tyle dobrych relacji żeby prosić sasiadke o to żeby wstawala o 3 rano i zawoziła mnie ma miejsce zbiórki albo przyjeżdżala o północy odebrać mnie z wycieczki. Oczywiście nie wyobrażam sobie żebym miała jej za to nie zapłacić.sąsiadka pracuje ma dzieci swoje zobowiązania.
Salomonko jak sobie to wyobrażasz sąsiedzi wsiadaja do auta pakują bagaże a ja z nimi? ?nikt mi nie propanował czegoś takiego a sąsiadka wie ze jestem sama nie mam auta czas wolny spędzam w domu. Oni jada do kogoś może ten ktoś nie życzy sobie kogoś obcego. Ludzie są różni nie można nikomu na sile wchodzić z butami w ich życie.
Piegowata moje rozmowy z sąsiadami dotyczą błahych tematów bo nie widzę zainteresowania z ich strony ani chęci rozmowy na inne tematy.
Piegowata doba hotelowa w tym mieście kosztowała wtedy 180 zł. Musiałabym nocować 2 razy -przed wycieczka i po powrocie. Dla mnie mega dużo zwłaszcza ze to tylko dodatek do i tak drogiej wycieczki.
31 2018-08-22 12:33:58 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-08-22 12:35:54)
Piegowata doba hotelowa w tym mieście kosztowała wtedy 180 zł. Musiałabym nocować 2 razy -przed wycieczka i po powrocie. Dla mnie mega dużo zwłaszcza ze to tylko dodatek do i tak drogiej wycieczki.
Wiesz, trochę ciężko mi uwierzyć, że w nawet małym mieście nie ma tańszych pensjonatów, hosteli czy innego typu pokoi gościnnych. Nie trzeba nocować w luksusowych hotelach. Wydaje mi się, że po prostu chcesz sobie tylko ponarzekać, a wcale nie szukasz rozwiązania...
32 2018-08-22 12:38:35 Ostatnio edytowany przez samotna singielka76 (2018-08-22 12:43:10)
Akurat to nie jest duże miasto. Takie zwykłe miasteczko powiatowe. Kilka hoteli i tyle. Zero hosteli, pensjonatów,schronisk młodzieżowych itp. Pewnie ze nie oczekuję luksusów.
Kuzynostwo -swojej życie, rodziny,problemy Raz na jakiś czas się spotkamy i tyle.
Mam w rodzinie właśnie taką samotną singielkę przed 40 w rodzinie. Na urlop przyjeżdża do swojej rodziny, sióstr i mamy. Zorganizowały sobie też grupę na face, kilka babeczek i umawiają się na różne wyjścia, do kina, teatru, koncerty. Ostatnio też właśnie część urlopu spędziła z nimi.
Urlop ma za zadanie nas zregenerować i zrestartować. Nie ma parcia, że jak się nigdzie nie pojedzie to urlop zmarnowany. Można nadrobić braki w filmach, książkach, gotować, robić przetwory na zimę z sezonowych warzyw. Można też znaleźć nową pasję lub zawrzeć nowe znajomości.
Ja rodziców mam na codzień. Mieszkam z nimi.
Wiem że nie ma musu wyjazdu ale jakaś zmiana otoczenia raz na jakiś czas jest wskazana dla komfortu psychicznego. I tego mi brakuje.
Ile można czytać oglądać filmy uczyć się języka?
Ja rodziców mam na codzień. Mieszkam z nimi.
Wiem że nie ma musu wyjazdu ale jakaś zmiana otoczenia raz na jakiś czas jest wskazana dla komfortu psychicznego. I tego mi brakuje.
Ile można czytać oglądać filmy uczyć się języka?
To prawda. Zmiany są potrzebne. Może po prostu przydałby ci się dobry plan? Spisz sobie możliwości i sposoby ich realizacji. I powolutku , małymi krokami... Jeśli nawet nie uda się, to wypełnisz czas tymi działaniami.
36 2018-08-22 14:56:35 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2018-08-22 15:12:09)
Salomonko nie mam na tyle dobrych relacji żeby prosić sasiadke o to żeby wstawala o 3 rano i zawoziła mnie ma miejsce zbiórki albo przyjeżdżala o północy odebrać mnie z wycieczki. Oczywiście nie wyobrażam sobie żebym miała jej za to nie zapłacić.sąsiadka pracuje ma dzieci swoje zobowiązania.
Salomonko jak sobie to wyobrażasz sąsiedzi wsiadaja do auta pakują bagaże a ja z nimi? ?nikt mi nie propanował czegoś takiego a sąsiadka wie ze jestem sama nie mam auta czas wolny spędzam w domu. Oni jada do kogoś może ten ktoś nie życzy sobie kogoś obcego. Ludzie są różni nie można nikomu na sile wchodzić z butami w ich życie.
Piegowata moje rozmowy z sąsiadami dotyczą błahych tematów bo nie widzę zainteresowania z ich strony ani chęci rozmowy na inne tematy.
Piegowata doba hotelowa w tym mieście kosztowała wtedy 180 zł. Musiałabym nocować 2 razy -przed wycieczka i po powrocie. Dla mnie mega dużo zwłaszcza ze to tylko dodatek do i tak drogiej wycieczki.
Singielko, ja nic sobie nie wyobrażam, tylko porównuję ciebie i siebie.. Bo też, póki co jestem jeszcze singielką.
Fakt, nie wyobrażąm sobie odmówić sąsiadce/znajomej podwiezienia samochodem, jeśli oczywiście ona nie ma takiej potrzeby raz w tygodniu, tylko co jakiś czas, w naprawdę wyjątkowej sytuacji. Faktycznie, nie mam dzieci i rodziny, ale pracę mam taką z nienormowanym czasem pracy, co sprowadza się do tego, ze często zasuwam po 12-14 godzin na dobę.
Tylko wiesz ? Sąsiadka, ktorej właściwie wcale nie znałam, przyszła do mnie kiedyś sama, nieproszona, gdy bylam bardzo chora (grypa i zapalenie oskrzeli). Przyniosła mi własnoręcznie ugotowaną, goracą zupę i syrop z cebuli, który sama na świezo zrobiła. Usłyszała przez ścianę jak ja kaszle, widziala, że nie wychodzę z domu któryś dzień...I zareagowała, tak jak podpowiadalo jej serce.
Było mi trochę niezręcznie, ale był to poczatek naprawdę dobrej przyjaźni. Mimo, że jest starsza ode mnie o 19 lat.
Piszę ci to po, żebys zrozumiala, że relacje międzyludzkie nie tworzą się z niczego. Trzeba coś z siebie dać, starać się poznać kogoś i zwyczajnie otworzyć się na ludzi.
37 2018-08-22 15:11:39 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-08-22 15:18:49)
Singielko, ja nic sobie nie wyobrażam, tylko porównuję ciebie i siebie.. Bo też, póki co jestem jeszcze singielką.
Nie wyobrażąm sobie odmówić sąsiadce/znajomej podwiezienia samochodem, jeśli oczywiście ona nie ma takiej potrzeby raz w tygodniu, tylko co jakiś czas, w naprawdę wyjątkowej sytuacji. Faktycznie, nie mam dzieci i rodziny, ale pracę mam taką z nienormowanym czasem pracy, co sprowadza się do tego, ze często zasuwam po 12-14 godzin na dobę.
Tylko wiesz ? Sąsiadka, ktorej właściwie wcale nie znałam, przyszła do mnie kiedyś sama, nieproszona, gdy bylam bardzo chora (grypa i zapalenie oskrzeli). Przyniosła mi własnoręcznie ugotowaną, goracą zupę i syrop z cebuli, który sama na świezo zrobiła. Usłyszała przez ścianę jak ja kaszle, widziala, że nie wychodzę z domu któryś dzień...I zareagowała, tak jak podpowiadalo jej serce.
Było mi trochę niezręcznie, ale był to poczatek naprawdę dobrej przyjaźni. Mimo, że jest starsza ode mnie o 19 lat.Piszę ci to po, żebys zrozumiala, że relacje międzyludzkie nie tworzą się z niczego. Trzeba coś z siebie dać, starać się poznać kogoś i zwyczajnie otworzyć się na ludzi.
Mam wiele podobnych doświadczeń.
Kiedyś spotkałam starszą znajomą z sąsiedztwa i nie pamiętam już, kto zaczał rozmowę. W każdym razie "poskarżyłam się", że taka fajna koleżanka wyprowadziła się z mojej klatki schodowej i nie mam do kogo na kawę wpadać. "Do mnie możesz" - usłyszałam odpowiedź. Wpadam więc od czasu do czasu do "babci", robię drobne zakupy, czasem coś ogarnę jej w domu, a ona nawet chce mi za to płacić, ale nie mam sumienia brać za to pieniędzy - najwyżej czasami, symbolicznie. Dostałam od niej piękne korale z bursztynu - moje marzenie od lat.
Mam tylko wyrzuty sumienia, że zdarzają mi się przerwy w kontaktach z nią i wciąż się za to strofuję.
P.S. A dać coś z siebie to często naprawdę niewiele. A dla kogoś może dużo znaczyć.
Singielko, czasu nie cofniesz, więc nie ma co rozmyślać po fakcie. Moja strategia w takich sytuacjach to nie dopuścić, żeby się powtórzyły. Do następnego urlopu masz nieco czasu. Spróbuj przeciwdziałać już teraz.
Ale jak przeciwdziałać, skoro towarzystwo na wyjazd na zawołanie się nie znajduje?
39 2018-08-22 15:17:06 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-08-22 15:20:07)
rampampam napisał/a:Singielko, czasu nie cofniesz, więc nie ma co rozmyślać po fakcie. Moja strategia w takich sytuacjach to nie dopuścić, żeby się powtórzyły. Do następnego urlopu masz nieco czasu. Spróbuj przeciwdziałać już teraz.
Ale jak przeciwdziałać, skoro towarzystwo na wyjazd na zawołanie się nie znajduje?
Na zawołanie nie, ale jak pójdę raz i drugi do PTTK to po pięciu spotkaniach już kogoś znam.
Jak w autobusie usiądę obok obcej kobiety i zagadam o pogodzie, to z wycieczki możemy wrócić w niezłej komitywie. I zaproponować wspólną kawę w przyszłości, wymienić numery telefonów...
To oczywiście nie są pewniki, ale zawsze możliwości. I przykłady.
Salomonko ale 2 strony muszą chcieć coś więcej niż tylko dzień dobry na klatce schodowej i wymiana zdań o pogodzie. Moi sąsiedzi z tych co to dużo relacji mają z rodziną i swoje grono znajomych i niekoniecznie jest im ktoś potrzebny. Sąsiadka jedna ma siostrę która ma dzieci w podobnym wieku ciągle się odwiedzają jeżdżą razem na wakacje i widać ze tak im dobrze. I ja to rozumiem. 2 sąsiadka została babcia. Jeździ często do syna pomagać przy wnuku. Inni sąsiedzi mają liczba rodzinę, rodziców na wsi i tam często jeżdżą w wolnym czasie.
Ram masz rację fajnie mieć plan .tylko mój problem jest taki ze nawet jak coś zaplanuje to realizację tego uzależniam od tego czy będę miała z kim to zrealizować. Nie potrafię sama podróżować, zwiedzać
41 2018-08-22 15:22:57 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-08-22 15:30:18)
Singielko, nieprawda, że nie potrafisz. Nie jesteś po prostu przyzwyczajona.
Pozwól, że się trochę powymądrzam: spróbuj wręcz na siłę poszukać pozytywnych odpowiedzi na swoje wątpliwości, tak świadomie kontrować swoje przekonania.
Wiem, że cudowne możliwości nie spadną z nieba z dnia na dzień, ale małymi kroczkami można zajść daleko.
A swoją drogą chyba mieszkanie z rodzicami daje sporą swobodę finansową.
No i nie gadaj tylko o pogodzie, skoro oczekujesz czegoś więcej. Tę "dzieciatą" sąsiadkę przecież można zagadnąć, że to wspaniale mieć dzieci, ale pewnie i trochę wyrzeczeń to kosztuje, a chciałoby się czasem wyjść gdzieś bez dzieci (a może podchwyci?) - po czym rozwinąć temat, potem prześć spontanicznie do pieczenia serników, a potem z miłym zaskoczeniem odkryć, że czytamy z sąsiadką te same książki, albo że w dzieciństwie jeździłyśmy do tej samej miejscowości na wakacje
Inwencji trochę i luzu
Szkoda, że mi z facetami tak fajnie nie idzie Ale zamierzam się doskonalić
Piegowata Ty pójdziesz na spotkanie PTTK. Ja musiałabym chyba jechać z 70 km w jedna stronę żeby takie coś znaleźć.
W moim domu kultury zajęcia głównie dla seniorów i dzieci.
Ja potrzebuję kontaktu z kimś w zbliżonym wieku. I o ile można kogoś zagadać w parku czy kawiarni to znalezienie kogoś na wspólny wyjazd naprawdę jest trudne.
Piegowata to się tylko tak wydaje ze jak mieszkasz z rodzicami to masz swobodę finansową. Owszem razem z rodzicami pokrywamy koszty utrzymania mieszkania. Ale wiem ze musze coś odłożyć na przyszłość bo gdy zostanę sama to z emerytury która wyliczył mi ostatnio ZUS chyba umrę z głodu albo będę musiała zebrać. ..
Piegowata Ty pójdziesz na spotkanie PTTK. Ja musiałabym chyba jechać z 70 km w jedna stronę żeby takie coś znaleźć.
W moim domu kultury zajęcia głównie dla seniorów i dzieci.
Ja potrzebuję kontaktu z kimś w zbliżonym wieku. I o ile można kogoś zagadać w parku czy kawiarni to znalezienie kogoś na wspólny wyjazd naprawdę jest trudne.
No, fakt, mieszkam w mieście - takim powiatowym. Ale czy od Ciebie do małego miasteczka jest rzeczywiście aż tak daleko? Małe miasta też coś tam oferują.
A internet? To też jakieś wyjście.
45 2018-08-22 15:34:14 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-08-22 15:35:36)
Piegowata Ty pójdziesz na spotkanie PTTK. Ja musiałabym chyba jechać z 70 km w jedna stronę żeby takie coś znaleźć.
To gdzie Ty mieszkasz? W dżungli amazońskiej? Koła PTTK są praktycznie wszędzie. A jak daleko masz do pracy?
46 2018-08-22 15:34:55 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-08-22 15:38:49)
Piegowata to się tylko tak wydaje ze jak mieszkasz z rodzicami to masz swobodę finansową. Owszem razem z rodzicami pokrywamy koszty utrzymania mieszkania. Ale wiem ze musze coś odłożyć na przyszłość bo gdy zostanę sama to z emerytury która wyliczył mi ostatnio ZUS chyba umrę z głodu albo będę musiała zebrać. ..
Ja nie mam szans niczego odłożyć na przyszłość. Żyję dniem dzisiejszym. Możliwość odłożenia to komfort.
Jakoś ciężko mi uwierzyć, że nie zostaje Ci nic dla siebie.
Ale widzę, że czegokolwiek Ci tu nie podpowiedzą, wszystko jest źle. Przykro mi.
A swoją drogą jako wolontariusz mogłabym się do tych dzieci zgłosić. Bardzo lubię maluchy, a opiekunowie chyba są dorośli.
Salomonko ale 2 strony muszą chcieć coś więcej niż tylko dzień dobry na klatce schodowej i wymiana zdań o pogodzie. Moi sąsiedzi z tych co to dużo relacji mają z rodziną i swoje grono znajomych i niekoniecznie jest im ktoś potrzebny. Sąsiadka jedna ma siostrę która ma dzieci w podobnym wieku ciągle się odwiedzają jeżdżą razem na wakacje i widać ze tak im dobrze. I ja to rozumiem. 2 sąsiadka została babcia. Jeździ często do syna pomagać przy wnuku. Inni sąsiedzi mają liczba rodzinę, rodziców na wsi i tam często jeżdżą w wolnym czasie.
Ram masz rację fajnie mieć plan .tylko mój problem jest taki ze nawet jak coś zaplanuje to realizację tego uzależniam od tego czy będę miała z kim to zrealizować. Nie potrafię sama podróżować, zwiedzać
Singielko, w ten sposob, to każdego można skreślić:) Co własnie po mistrzowsku robisz.
Nikt nie znajdzie dla ciebie 100% medykamentu na samotność... Możemy tylko podpowiadać, pisać przykłady ze swojego i nieswojego życia, zachęcać...
Za ciebie nie stworzymy ci wianuszka przyjaciół, ani nawet jednego nie znajdziemy, choć byśmy chcieli.
Wszystko w twoich rękach
rampampam napisał/a:Singielko, czasu nie cofniesz, więc nie ma co rozmyślać po fakcie. Moja strategia w takich sytuacjach to nie dopuścić, żeby się powtórzyły. Do następnego urlopu masz nieco czasu. Spróbuj przeciwdziałać już teraz.
Ale jak przeciwdziałać, skoro towarzystwo na wyjazd na zawołanie się nie znajduje?
Wiem. Gdyby to było proste, to nie byłoby tej rozmowy. Jeśli coś jest dla nas ważne, to do tego dążymy. W zasadzie każdym możliwym sposobem. Znam to, bo całkiem niedawno w takiej sytuacji byłam. Ale lata porażek moje akurat myślenie zmieniły nieco. Rozumiem Singielkę w tej kwestii, że nie zadowalają jej namiastki.
Ram masz rację fajnie mieć plan .tylko mój problem jest taki ze nawet jak coś zaplanuje to realizację tego uzależniam od tego czy będę miała z kim to zrealizować. Nie potrafię sama podróżować, zwiedzać
Czyli w zasadzie nazwałaś swoją trudność. Może to nad tym warto popracować?
Piegowata zagadywałam sąsiadki na różne sposoby ale gdy widzę ze nic z tego poza dzień dobry i pgawedce o pogodzie nie będzie to po prostu pasuje nie narzucam się więcej. Widocznie one nie mają potrzeby nawiązywać głębszych relacji. Szanuję to.
Piegowata zagadywałam sąsiadki na różne sposoby ale gdy widzę ze nic z tego poza dzień dobry i pgawedce o pogodzie nie będzie to po prostu pasuje nie narzucam się więcej. Widocznie one nie mają potrzeby nawiązywać głębszych relacji. Szanuję to.
Na siłę się faktycznie nie da. Relacje ludzkie to cały wachlarz opcji. Ja się parę lat temu przeprowadziłam. Wybór sąsiadów mam śladowy. Ale mam z nimi normalne sasiedzkie relacje, wiemy, co u kogo słychać, jest zwykła codzienna sąsiedzka pomoc. Niestety, to nie takich relacji mi brakuje... więc tu cię rozumiem.
52 2018-08-22 15:55:47 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-08-22 15:57:11)
Ale widzę, że czegokolwiek Ci tu nie podpowiedzą, wszystko jest źle. Przykro mi.
Tak, też mam wrażenie, że to nowa wersja Sunflower albo Milki76. Nawet rocznik się zgadza. Wszystko źle, wszędzie za daleko, za drogo, dla dzieci, dla seniorów, a w ogóle to nic nie ma i nie da się dojechać, koleżanki się boją o mężów, sąsiedzi be, z rodziną to nie to samo...
Droga Singielko, my Ci tu cudownej recepty na samotność nie znajdziemy. Tak jak Salomonka napisała - wszystko w Twoich rękach... świat się chętnie otworzy dla Ciebie, jeśli Ty się otworzysz na świat...
Dla jednego namiastki, a dla drugiego fajne drobiazgi. Niektórzy nie mają nawet namiastek.
Łapie i hołubię każdy pozytywny drobiazg w moim życiu. I dzięki temu nawet już specjalnie nie czekam na większe radości. Jak przyjdą to super, ale i tak jest całkiem dobrze.
Kiedyś załamana wyczynami byłego i brakiem syna zadzwoniłam do pewnego telefonu zaufania. Prowadząca rozmowę zadała mi nagle pytanie: "A co dobrego panią spotkało w tym tygodniu". Zaczęłam myśleć, szukać w pamięci - i znalazłam całkiem sporo. I nie zapomnę, jak się uśmiechnęłam.
Tak, ja wiem, że to nie dla każdego metoda, ale ja mogę tylko ją wychwalać i polecać. Na mnie działa, świadomie ją wybieram. Zatrzymać chwilę, zauważyć, DOCENIĆ.
Piegowata nigdzie nie pisałam ze nie stać mnie na nic oprócz zwykłego utrzymania się. Stać mnie na jakiś wyjazd wakacyjny, ale też w granicach rozsądku. I niekoniecznie do wycieczki i tak już nie taniej mam ochotę dopłacać jeszcze ponad 300 zł na dodatkowe noclegi. Po prostu kiedyś jeździłam ze znajomymi (towarzystwo się wykruszylo ) i wiem ze w 2 czy 3 osoby wychodzi to taniej. I jeszcze bezpieczniej. Bo np jeśli miałabym jechać sama to tylko jakiś hotel czy pensjonatach. Ze znajomymi jest więcej opcji.
Santa do pracy dojeżdżam ale niedaleko.ale to tez stała pozycja w wydatkach. Ale do pracy to prawie każdy dojeżdża.
55 2018-08-22 16:03:38 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-08-22 16:06:01)
Santa do pracy dojeżdżam ale niedaleko.ale to tez stała pozycja w wydatkach. Ale do pracy to prawie każdy dojeżdża.
Chodziło mi nie o koszty, tylko czy w okolicy, gdzie pracujesz, nie ma jakichś atrakcji Może da się np. w jeden dzień w tygodniu zamiast prosto z pracy do domu zjeść frytki na mieście i iść na kurs tańca? albo coś w tym guście?
Jak się człowiek zafiksuje na jakimś sposobie myślenia, to czasem nie dostrzega niczego innego. Może w takiej fiksacji utknela Autorka? Myślę, że każdemu się to w życiu choć raz przytrafiło.
Piegowata zagadywałam sąsiadki na różne sposoby ale gdy widzę ze nic z tego poza dzień dobry i pgawedce o pogodzie nie będzie to po prostu pasuje nie narzucam się więcej. Widocznie one nie mają potrzeby nawiązywać głębszych relacji. Szanuję to.
Cóż... też mam w klatce schodowej takiego mruka i w nosie go mam, ale nie uwierzę, że nikt nie odpowiada na Twoje "Dzień dobry", że jak zagadniesz: "O z zakupów pani wraca. A co tam dobrego w "Biedronce" dzisiaj dają?", to nikt Ci nie odpowie.
Nie mam z kim to nie wyjadę, nie wyjadę to nikogo nie poznam...... błędne koło......
Kurcze, to chyba już tylko pielgrzymki zostały.......
59 2018-08-22 16:08:08 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2018-08-22 16:10:59)
samotna singielka76 napisał/a:Piegowata zagadywałam sąsiadki na różne sposoby ale gdy widzę ze nic z tego poza dzień dobry i pgawedce o pogodzie nie będzie to po prostu pasuje nie narzucam się więcej. Widocznie one nie mają potrzeby nawiązywać głębszych relacji. Szanuję to.
Cóż... też mam w klatce schodowej takiego mruka i w nosie go mam, ale nie uwierzę, że nikt nie odpowiada na Twoje "Dzień dobry", że jak zagadniesz: "O z zakupów pani wraca. A co tam dobrego w "Biedronce" dzisiaj dają?", to nikt Ci nie odpowie.
Piegowata:) Dawno się tak nie uśmiałam , dzięki.
Biedronka dobra na wszystko
Piegowata nigdzie nie pisałam ze nie stać mnie na nic oprócz zwykłego utrzymania się. Stać mnie na jakiś wyjazd wakacyjny, ale też w granicach rozsądku. I niekoniecznie do wycieczki i tak już nie taniej mam ochotę dopłacać jeszcze ponad 300 zł na dodatkowe noclegi. Po prostu kiedyś jeździłam ze znajomymi (towarzystwo się wykruszylo ) i wiem ze w 2 czy 3 osoby wychodzi to taniej. I jeszcze bezpieczniej.
Tu tkwi cześć sedna: musisz naprawdę "chcieć" i naprawdę "mieć ochotę". Może odpowiedz sobie szczerze, czego naprawdę chcesz?
61 2018-08-22 16:09:07 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-08-22 16:11:04)
Piegowata nigdzie nie pisałam ze nie stać mnie na nic oprócz zwykłego utrzymania się. Stać mnie na jakiś wyjazd wakacyjny, ale też w granicach rozsądku. I niekoniecznie do wycieczki i tak już nie taniej mam ochotę dopłacać jeszcze ponad 300 zł na dodatkowe noclegi. Po prostu kiedyś jeździłam ze znajomymi (towarzystwo się wykruszylo ) i wiem ze w 2 czy 3 osoby wychodzi to taniej. I jeszcze bezpieczniej. Bo np jeśli miałabym jechać sama to tylko jakiś hotel czy pensjonatach. Ze znajomymi jest więcej opcji.
Santa do pracy dojeżdżam ale niedaleko.ale to tez stała pozycja w wydatkach. Ale do pracy to prawie każdy dojeżdża.
Kurde, już na siłe trochę, ale coś jeszcze opowiem.
Kiedyś wybrałam się sama na koncert do innego miasta. Ryzykowałam brak transportu do domu, ale doszłam do wniosku, że w ostateczności kupię sobie na dworcu solidną kawę i przesiedzę z ksiązką do rana w całodobowym lokalu Bardzo chciałam zaspokoic tę swoją koncertową fanaberię.
Szukaj, kurde rozwiązań na tak, a nie ciągle na nie.
Na tym kończę, bo nie widzę sensu.
A ja do pracy chodzę piechotą. Dziesięć minut spacerkiem
Singielko , ja osobiście postanowiłam zmienić oczekiwania.
To znaczy, że już nie liczysz na towarzystwo?
rampampam napisał/a:Singielko , ja osobiście postanowiłam zmienić oczekiwania.
To znaczy, że już nie liczysz na towarzystwo?
Tymczasem odpuściłam (albo zawiesiłam) temat. Muszę od niego odpocząć. Ale sporo się faktycznie zmieniło w moim podejsciu.
Piegowata ależ ja piszę ze z sąsiadami mogę porozmawiać o pogodzie i o zakupach w Biedronce tez i pewnie o innych rzeczach tez. Ale to dla mnie za mało. Ja szukam kogoś na urlopowy wakacyjny wyjazd ,jakiś wypad na weekend.
Ram może źle się wyraziłam pisząc ze nie mam ochoty wydawać dodatkowo ponad 300 zł. Po prostu raczej mnie na to nie stać i szukam czegoś na co mnie stać. I właśnie wyjazd z kins byłby najlepszą opcją.
Ram może źle się wyraziłam pisząc ze nie mam ochoty wydawać dodatkowo ponad 300 zł. Po prostu raczej mnie na to nie stać i szukam czegoś na co mnie stać. I właśnie wyjazd z kins byłby najlepszą opcją.
Rozumiem.
W moim odczuciu z tym byłby problem bez nawiązania relacji. Osobiście nie wyjechałabym z kimś obcym, poznanym np. na jakiejś grupie w necie, zwyczajnie bym się bała. Ale wiem, że ludzie robią takie rzeczy.