Zdrada - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 119 ]

1

Temat: Zdrada

Mąż zdradzał przez 18 lat naszego 31 małżeństwa, twierdzi że robił to ok 30 razy dla rozładowania się . Twierdzi że nigdy mnie nie zdradxił emocjonalnie nic jej nie obiecywł, żadnych prezentów nie dawał, żadnych deklaracji nie składał, była świadoma ze to tylko seks. Nie wiem co o tym myśleć dla mnie zdrada to zdrada.czy to możliwe kochać żonę i jednocześnie rozładowywać się z inną

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zdrada

Taką kontrowersyjną tezę  napiszę.

Jakby nie te 30 zdrad to by nie było 31 lat małżestwa. Zostawił by Cię wcześniej.

3

Odp: Zdrada

Hrefi prawdopodobnie ma rację. Natomiast ja odpowiem n a pytanie czy to możliwe kochać żonę/ męża a zdradzać ją/ jego z innyym/ inną- moim zdaniem nie możliwe. Jak się kogoś kocha to się go chroni przed skrzywdzeniem, przed problemami, przed byciem smutnym. Każdy wie, że zdrada równa się wyrządzenie krzywdy (nie mówię o otwartych związkach itp.). Zatem w mojej opinii nie można kochać i zdradzać.

4

Odp: Zdrada
Hrefi napisał/a:

Taką kontrowersyjną tezę  napiszę.

Jakby nie te 30 zdrad to by nie było 31 lat małżestwa. Zostawił by Cię wcześniej.

Hrefi:) Jestes! Jak malzenstwo?

Laskal, nie daj sobie wmawiac bzdur.

Zdradzal Cie, bo:
- nie bylo seksu w malzenstwie, a on tak bardzo Cie kocha...
- no przeciez, ze Cie nie kocha.

Sama wybierz.

5

Odp: Zdrada
ZielonaKama napisał/a:
Hrefi napisał/a:

Taką kontrowersyjną tezę  napiszę.

Jakby nie te 30 zdrad to by nie było 31 lat małżestwa. Zostawił by Cię wcześniej.

Hrefi:) Jestes! Jak malzenstwo?

Laskal, nie daj sobie wmawiac bzdur.

Zdradzal Cie, bo:
- nie bylo seksu w malzenstwie, a on tak bardzo Cie kocha...
- no przeciez, ze Cie nie kocha.

Sama wybierz.

Ale Hrefi nie napisał nic niespójnego, tak mogło być (nie musiało), że facet dzieki temu, ze bzykał na boku miał potem wenę, zeby wrócić do domu i być z żoną. Co nie zmienia faktu, że kawał z niego ch***a i, że tylko on jest winny zdrady. JAk coś mu nie pasowało w małżeństwie to mógł odejść i potem się z kimś wiązać na warunkach jakich chciał. No i ja uważam, że jak się kocha to się nie zdradza, jak ma się w dupie partnera to się zdradza, no i zdrady się nie wybacza, żadnej, ale to już sprawa indywidualna, ja nie wybaczam.

6

Odp: Zdrada

Jakoś dziwnie patrzycie na sytuację.Co wy myślicie.ze są idealy.? Przez te 30 lat oboje sobie krwi namieszali.nikt nie jest bez winy.Nie usprawiedliwiam go.ale ..może czegoś mu brakło.Autorko ?

7

Odp: Zdrada

Dopiero teraz, po 18 latach zdrad naszły Cię refleksje? Z tego, co piszesz wynika, że to ciągle ta sama kochanka. Z jednej strony kiepsko, ale raczej tak naprawde nie kocha żadnej z Was, z drugiej, gdyby to były różne kobiety, mógłby przywlec do domu jakieś choróbsko, a tak niczym w rodzinie.
Twój mąż przez wiekszą część Waszego małżeństwa prowadził podwójne życie, nie wierzę, że tego nie zauważyłaś. Jeżeli jednak wiedziałaś, męczyłaś się z tym i poniekąd godziłaś się na taki układ, a głównym Twoim problemem jest to, czy on sie w niej nie zakochał, to zostaw sprawy jakimi są. Skoro do tej pory od Ciebie nie odszedł, bo to chyba było Twoim głównym celem, to być może już na stare lata nie odejdzie, chociaż trudno wierzyć notorycznemu zdrajcy.
Tamta kobieta z pewnością od 18 lat czeka.

8

Odp: Zdrada
zawszecos napisał/a:

Jakoś dziwnie patrzycie na sytuację.Co wy myślicie.ze są idealy.? Przez te 30 lat oboje sobie krwi namieszali.nikt nie jest bez winy.Nie usprawiedliwiam go.ale ..może czegoś mu brakło.Autorko ?

jak mu brakowało to powinien o tym pogadać z żoną, jakby żona olala jego potrzeby i nie doszliby do porozumienia to powinni się rozstać. Zdrada nigdy nie jest usprawiedliwiona, a tym bardziej nie jest usprawiedliwiona zachowaniem zdradzonego.

9

Odp: Zdrada
josz napisał/a:

Dopiero teraz, po 18 latach zdrad naszły Cię refleksje? Z tego, co piszesz wynika, że to ciągle ta sama kochanka. Z jednej strony kiepsko, ale raczej tak naprawde nie kocha żadnej z Was, z drugiej, gdyby to były różne kobiety, mógłby przywlec do domu jakieś choróbsko, a tak niczym w rodzinie.
Twój mąż przez wiekszą część Waszego małżeństwa prowadził podwójne życie, nie wierzę, że tego nie zauważyłaś. Jeżeli jednak wiedziałaś, męczyłaś się z tym i poniekąd godziłaś się na taki układ, a głównym Twoim problemem jest to, czy on sie w niej nie zakochał, to zostaw sprawy jakimi są. Skoro do tej pory od Ciebie nie odszedł, bo to chyba było Twoim głównym celem, to być może już na stare lata nie odejdzie, chociaż trudno wierzyć notorycznemu zdrajcy.
Tamta kobieta z pewnością od 18 lat czeka.

a myślisz, ze tak łatwo zauważyć zdradę tylko fizyczną? Jeżeli facet powiedzmy spotykał się z nią raz w tygodniu, albo raz w miesiacu na godzinę na seks i do tego nie miał wyrzutów sumienia, jego zacchowanie sie nie zmieniło to ni cholery się tego nie zauważy. Tym bardziej jak np ma nienormowany czas pracy, albo pracę związaną z przemieszczaniem się, delegacje, przedstawiciele handlowi, albo np policjant, wielu policjantów zdradza, a ich praca sprzyja dobremu ukryciu zdrady. A tak na serio to każdy moze powiedzieć, że musi zostać dłuzej w pracy, albo po pracy pojechać do lekarza, na zakupy, spotkać się z kimśtam i jeżeli to zdarza sie sporadycznie to nie wzbudzi podejrzeń.

10

Odp: Zdrada
Nirvanka87 napisał/a:
ZielonaKama napisał/a:
Hrefi napisał/a:

Taką kontrowersyjną tezę  napiszę.

Jakby nie te 30 zdrad to by nie było 31 lat małżestwa. Zostawił by Cię wcześniej.

Hrefi:) Jestes! Jak malzenstwo?

Laskal, nie daj sobie wmawiac bzdur.

Zdradzal Cie, bo:
- nie bylo seksu w malzenstwie, a on tak bardzo Cie kocha...
- no przeciez, ze Cie nie kocha.

Sama wybierz.

Ale Hrefi nie napisał nic niespójnego, tak mogło być (nie musiało), że facet dzieki temu, ze bzykał na boku miał potem wenę, zeby wrócić do domu i być z żoną. Co nie zmienia faktu, że kawał z niego ch***a i, że tylko on jest winny zdrady. JAk coś mu nie pasowało w małżeństwie to mógł odejść i potem się z kimś wiązać na warunkach jakich chciał. No i ja uważam, że jak się kocha to się nie zdradza, jak ma się w dupie partnera to się zdradza, no i zdrady się nie wybacza, żadnej, ale to już sprawa indywidualna, ja nie wybaczam.

Chyba nie wyrazilam sie jasno, chodzilo mi o to, zeby nie dac sobie wmawiac bzdur, ktore maz serwuje, a nie Hrefi.
Jak wiemy Hrefi jest przespojny.

11

Odp: Zdrada

a to zwracam honor smile
tak czy siak Hrefi jest przespójny w swoich poglądach, aczkolwiek nie sa to poglądy, które przemawiaja do większości społeczeństwa wink JAk zawsze gorąco pozdrawiam zarówno Hrefiego, jak i jego Szanowną Małżonkę, równie Szanowną Kochankę, jej Szanownego Męża i Wszystkie Ich Pociechy, gdyż, jak wiemy Wszystkie Dzieci Nasze Są smile

12

Odp: Zdrada

Nirvanka87, 18 lat! żadnej wpadki, podejrzenia, czyjejś sugestii? Nie wierzę... ale może masz rację? Są ludzie, którzy wolą nie zmierzyć się z prawdą prosto w twarz, ewentualnie są tak zaabsorbowani dniem codziennym, że przytępiły im się zmysły.
Generalnie współczuję autorce, jak wcześniej napisałam, facet prawdopodobnie nie kocha żadnej, a przede wszystkim siebie.

13

Odp: Zdrada

Zdrada, i emocjonalna, i fizyczna, zawsze była, jest i będzie zdradą. A zdrada = nie kocha.

14

Odp: Zdrada

Autorkę wątku przepraszam za offtop.

Nirvanko, rzadko bywam już na tym forum, ale ostatnio rzuciły mi się w oczy Twoje posty. Dawno nie spotkałam się z takim poczuciem krzywdy, jakim przepełnione jest to, co piszesz. A poczucie krzywdy to największa zmora. Uważaj, bo cytując Nietzschego: " kto walczy z potworami, powinien się strzec, by walka nie uczyniła go jednym z nich".

15

Odp: Zdrada
Przyszłość napisał/a:

Autorkę wątku przepraszam za offtop.

Nirvanko, rzadko bywam już na tym forum, ale ostatnio rzuciły mi się w oczy Twoje posty. Dawno nie spotkałam się z takim poczuciem krzywdy, jakim przepełnione jest to, co piszesz. A poczucie krzywdy to największa zmora. Uważaj, bo cytując Nietzschego: " kto walczy z potworami, powinien się strzec, by walka nie uczyniła go jednym z nich".

nie przemawia do mnie ten cytat, od zawsze byłam zdania, ze jak jest zbrodnia powinna być i kara. Zawsze byłam zdania inadal jestem, ze jeżeli ktoś kogoś przykładowo pobił, zadając 20 ciosów kijem w szczękę i 10 wlewą nogę, to powienin zostać ukarany dostając 20 ciosów kijem w szczekę i 10 w lewą nogę, to jest kara, a zadośćuczynienie to inna kwestia, powinien dodatkowo zadośćuczynić pokrzywdzonemu. Dla mnie osoba, która walczy z potworami i je wybija nie będzie potworem dopóki np. nie zabije niewinnej osoby, która niczego wcześniej nie zrobiła.

Miałam takie zdanie przed zdradą, po zdradzie i bardzo prawdopodobne, że będę miała takie do końca życia- aczkolwiek się nie zarzekam.
Czy zostałam skrzywdzona? jasne, jak cholera. Czy ukarałam partnera? nie, nie zdradziłam go i na pewno go nie zdradzę bo teraz to najzwyczajniej w świecie by mi w niczym nie pomogło, a bardzo by mi zaszkodziło. Zatem nie dostał adekwatnej kary, ale już trochę mam nadzieje wycierpiał- nie będe o tym pisać, ale jest to związane z naszym dzieckiem. Dziecko cierpiało fizycznie, a on mam nadzieję, ze psychicznie zważywszy, ze ja go jeszcze dobijałam tekstami, tak robiłam to z premedytacją i nie żałuję.

Jeżeli Twoim zdaniem jestem, lub mogę się stać potworem to ok, mi to dynda, najważniejsze zebym ja się dobrze ze sobą czuła i działała na korzyść swoją, a przede wszystkim mojego dziecka, reszta się nie liczy. Całe szczęście jestem na tyle silna, ze nic i nikt mnie nie złamie, nigdy, no chyba, ze sama na to pozwolę- a nie mam takiego zamiaru

16

Odp: Zdrada
Hrefi napisał/a:

Taką kontrowersyjną tezę  napiszę.

Jakby nie te 30 zdrad to by nie było 31 lat małżestwa. Zostawił by Cię wcześniej.

Zgadzam się całkowicie z tym.
Tyle, że gdyby wcześniej się o tym dowiedziała, kochaś prawdopodobnie, kopa w dupę by dostał, nim nastąpiło owe 31 lat. Łaskawca, który dbał o przetrwanie małżeństwa. Dobre sobie! smile

17

Odp: Zdrada
Nirvanka87 napisał/a:

jak jest zbrodnia powinna być i kara.

Nie widzę żadnej zbrodni.
Póki co jest to tylko Twój punkt widzenia, wyolbrzymiający coś, co jest zjawiskiem POWSZECHNYM.
Jest Ci dobrze tkwić w poczuciu krzywdy, to sobie w nim siedź, nic mi przecież do tego, ale wiedz, że za taką postawą stoi roszczeniowość, małe poczucie własnej wartości praz projekcje związane z braniem odwetu. Masz nad czym pracować, nie marnuj czasu.

18

Odp: Zdrada

Było 30 zdrad bo ty mu na to pozwalałaś... gdybyś postawiła granice to by sie zastanowił nad sobą.

Moje zdanie jest takie że ludzie którzy notorycznie zdradzają nienadają się do małżeństwa.
Zabrzmi to źle ale uważam że przez te lata robił z ciebie idiotkę. Bo która kobieta pozwala żeby jej mąż robił z innymi kobietami to co jest przeznaczone tylk dla żony.

19

Odp: Zdrada
laskal napisał/a:

Mąż zdradzał przez 18 lat naszego 31 małżeństwa, twierdzi że robił to ok 30 razy dla rozładowania się . Twierdzi że nigdy mnie nie zdradxił emocjonalnie nic jej nie obiecywł, żadnych prezentów nie dawał, żadnych deklaracji nie składał, była świadoma ze to tylko seks. Nie wiem co o tym myśleć dla mnie zdrada to zdrada.czy to możliwe kochać żonę i jednocześnie rozładowywać się z inną

Niestety to możliwe kochać żonę i jednocześnie rozładowywać się z inną. Bardzo wielu mężczyzn żyje w związkach małżeńskich i zdradza, chociażby z prostytutkami gdzie statystyki są przerażające. Decyzja należy do Ciebie, dobrze, że się przyznał jesteś wolna możesz teraz robić co chcesz albo zostać w tym związku albo odejść.

20

Odp: Zdrada
Przyszłość napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

jak jest zbrodnia powinna być i kara.

Nie widzę żadnej zbrodni.
Póki co jest to tylko Twój punkt widzenia, wyolbrzymiający coś, co jest zjawiskiem POWSZECHNYM.
Jest Ci dobrze tkwić w poczuciu krzywdy, to sobie w nim siedź, nic mi przecież do tego, ale wiedz, że za taką postawą stoi roszczeniowość, małe poczucie własnej wartości praz projekcje związane z braniem odwetu. Masz nad czym pracować, nie marnuj czasu.

akurat ja mam wszystko przepracowane. a co do zbrodni i kary to owszem jest. ludzie tworzą związek nie umawiają się, ze ów związek będzie otwarty. Zatem jeżeli osoba zdradzona jest ofiarą, to zdradzający jest oprawcą, przestępca, zbrodniarzem, a zdrada jest przestępstwem, zbrodnią, natomiast kochanek/kochanka to narzedzie zbrodni. oczywiście to tylko porównanie.

Dla mnie zdrada jest zbrodnia wyrzadzoną na związku, na drugiej osobie, która kochała i ufała. To, ze powszechne jest dłubanie w nosie w miejscu publicznym, nie znaczy, ze ja muszę też dłubać, a tym bardziej nie uznawać tego za coś obleśnego.

Coraz częściej powszechen na zachodzie stają się gwałty, wiele jest także morderstw. można powiedzieć że to teraz takie powszechne zjawisko, ze ludzie czesto mordują za 2 grosze czy dla frajdy. Co nie zmienia faktu, ze są to zbrodnie. Natomiast zdrada to naruszenie norm panujacych w zwiazku więc analogicznie też zbrodnia, aczkolwiek nikt tego oficjalnie tak nie nazywa.

Ja nie tkwię w poczuciu krzywdy, ja po prostu nie mam zamiaru udawać, zę ta krzywda nie została mi wyrządzona, bo została i już. to jest fakt.
A akurat z moim poczuciem własnej wartości wszystko jest ok i nie widze związku między tym, ze uważam, ze bycie zdradzonym to straszna krzywda, tym, ze zdradzajacy to szuja zasługująca na wszystko co najgorsze, a brakiem, czy posiadaniem poczucia własnej wartości.

A i tak, to jest mój punkt widzenia, co jest raczej oczywiste skoro to ja to piszę. Ty masz inne poglądy, ktoś jeszcze inne i żadne nie sa ani lepsze ani gorsze, ja też do swoich nkogo nie przekonuję, po prostu o nich piszę.

I na tym zakończmy off top. Za rady domorosłych psychologów podziękuję (studiowałam z przyszłymi psychologami i wiem, zę pójście do psychologa to wyrzucanie kasy w błoto), sama umiem wszystko przepracować tak, aby na tym wyjść najlepiej.

21

Odp: Zdrada
monkeyjolka napisał/a:
laskal napisał/a:

Mąż zdradzał przez 18 lat naszego 31 małżeństwa, twierdzi że robił to ok 30 razy dla rozładowania się . Twierdzi że nigdy mnie nie zdradxił emocjonalnie nic jej nie obiecywł, żadnych prezentów nie dawał, żadnych deklaracji nie składał, była świadoma ze to tylko seks. Nie wiem co o tym myśleć dla mnie zdrada to zdrada.czy to możliwe kochać żonę i jednocześnie rozładowywać się z inną

Niestety to możliwe kochać żonę i jednocześnie rozładowywać się z inną. Bardzo wielu mężczyzn żyje w związkach małżeńskich i zdradza, chociażby z prostytutkami gdzie statystyki są przerażające. Decyzja należy do Ciebie, dobrze, że się przyznał jesteś wolna możesz teraz robić co chcesz albo zostać w tym związku albo odejść.

jak się kocha to się nie krzywdzi, zdrada to krzywdzenie, więc ktoś kto krzywdzi=zdradza nie kocha. A to, ze wiele osób zdradza to nie jest miernikiem tego, ze kocha.

22

Odp: Zdrada

Eh...Nirvanko, gdybyś miała przepracowaną zdradę, to nie opowiadałabyś w każdym wątku o tym, co Tobie leży na sercu.
Od Ciebie zależy, jak wykorzystasz obecny kryzys, czy zatracisz się w poczuciu krzywdy, czy przyczyni się on do Twojego rozwoju. Na razie tylko "idealistyczne klapki" spadły Ci z oczy i przestałaś budować swój świat na facecie. To akurat bardzo dobrze, ale za mało.

23 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-08-14 19:21:45)

Odp: Zdrada
Przyszłość napisał/a:

Eh...Nirvanko, gdybyś miała przepracowaną zdradę, to nie opowiadałabyś w każdym wątku o tym, co Tobie leży na sercu.
Od Ciebie zależy, jak wykorzystasz obecny kryzys, czy zatracisz się w poczuciu krzywdy, czy przyczyni się on do Twojego rozwoju. Na razie tylko "idealistyczne klapki" spadły Ci z oczy i przestałaś budować swój świat na facecie. To akurat bardzo dobrze, ale za mało.

nigdy nie budowałam swojego świata na jakimkolwiek facecie bo to idiotyzm, swój świat buduje się na sobie, swoich możliwościach, swoim potencjale. A pisze o tym tylko po to by pokazać jak można podejść do tematu zdrady, zauważ, ze ja się nikogo nie radzę, nie mam swojego tematu dot. swojej zdrady/ związku/ partnera itp. Bo ja sobie sama umiałam poradzić. Piszę i radzę jak umiem na bazie swoich doświadczeń, opisuję to co mnie spotkało i to jakie mam do tego podejście tylko po to by inni zdradzeni, czy zdradzający z tego mogli coś zaczerpnąć dla siebie, albo zauważyć, ze na pewno nie chcą tak postepować jak ja.

Edit:
Mam wrażenie że czytając moje post wrzuciłaś mnie do jakiegoś worka i zawyrokowałaś, ze wiesz o mnie wszystko, pięknie postawiłaś na tej podstawie- swoich wyobrażeń o mnie- diagnozę co mi dolega i teraz na siłę próbujesz mnie uszczęśliwić, podczas gdy ja jestsem szczęśliwym człowiekiem, zyjącym zgodnie ze swoimi zasadami.

24

Odp: Zdrada
Nirvanka87 napisał/a:
Przyszłość napisał/a:

Eh...Nirvanko, gdybyś miała przepracowaną zdradę, to nie opowiadałabyś w każdym wątku o tym, co Tobie leży na sercu.
Od Ciebie zależy, jak wykorzystasz obecny kryzys, czy zatracisz się w poczuciu krzywdy, czy przyczyni się on do Twojego rozwoju. Na razie tylko "idealistyczne klapki" spadły Ci z oczy i przestałaś budować swój świat na facecie. To akurat bardzo dobrze, ale za mało.

nigdy nie budowałam swojego świata na jakimkolwiek facecie bo to idiotyzm, swój świat buduje się na sobie, swoich możliwościach, swoim potencjale. A pisze o tym tylko po to by pokazać jak można podejść do tematu zdrady, zauważ, ze ja się nikogo nie radzę, nie mam swojego tematu dot. swojej zdrady/ związku/ partnera itp. Bo ja sobie sama umiałam poradzić. Piszę i radzę jak umiem na bazie swoich doświadczeń, opisuję to co mnie spotkało i to jakie mam do tego podejście tylko po to by inni zdradzeni, czy zdradzający z tego mogli coś zaczerpnąć dla siebie, albo zauważyć, ze na pewno nie chcą tak postepować jak ja.

Nie masz swojego wątku, ale wypowiadasz się w każdym aktualnym wątku, który o zdradzie traktuje.
Nie chcesz żyć ze zdrajcą, to go zostaw. Zajmij się swoim życiem, bez niego i przestań wciąż wałkować ten sam temat, jaki to on Ci zadał cios. Zdrada była i jest od zawsze powszechna wśród ludzi. To, że myślałaś, że jesteś tak wyjątkowa, że Ciebie to nie spotka, to tylko była mrzonka. Iluzja. Bańka mydlana, która pękłą. Miałaś pecha, bo trafiłaś na faceta ze słabym charakterem, to go zostaw. Lepszy nie będzie.

25

Odp: Zdrada
Przyszłość napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:
Przyszłość napisał/a:

Eh...Nirvanko, gdybyś miała przepracowaną zdradę, to nie opowiadałabyś w każdym wątku o tym, co Tobie leży na sercu.
Od Ciebie zależy, jak wykorzystasz obecny kryzys, czy zatracisz się w poczuciu krzywdy, czy przyczyni się on do Twojego rozwoju. Na razie tylko "idealistyczne klapki" spadły Ci z oczy i przestałaś budować swój świat na facecie. To akurat bardzo dobrze, ale za mało.

nigdy nie budowałam swojego świata na jakimkolwiek facecie bo to idiotyzm, swój świat buduje się na sobie, swoich możliwościach, swoim potencjale. A pisze o tym tylko po to by pokazać jak można podejść do tematu zdrady, zauważ, ze ja się nikogo nie radzę, nie mam swojego tematu dot. swojej zdrady/ związku/ partnera itp. Bo ja sobie sama umiałam poradzić. Piszę i radzę jak umiem na bazie swoich doświadczeń, opisuję to co mnie spotkało i to jakie mam do tego podejście tylko po to by inni zdradzeni, czy zdradzający z tego mogli coś zaczerpnąć dla siebie, albo zauważyć, ze na pewno nie chcą tak postepować jak ja.

Nie masz swojego wątku, ale wypowiadasz się w każdym aktualnym wątku, który o zdradzie traktuje.
Nie chcesz żyć ze zdrajcą, to go zostaw. Zajmij się swoim życiem, bez niego i przestań wciąż wałkować ten sam temat, jaki to on Ci zadał cios. Zdrada była i jest od zawsze powszechna wśród ludzi. To, że myślałaś, że jesteś tak wyjątkowa, że Ciebie to nie spotka, to tylko była mrzonka. Iluzja. Bańka mydlana, która pękłą. Miałaś pecha, bo trafiłaś na faceta ze słabym charakterem, to go zostaw. Lepszy nie będzie.

Ło matko z Tobą nie można porozmawiać, bo Ty nie znając mnie wiesz "wszystko o moim życiu" wypowiadam się w takich watkach, zeby doradzić na bazie swoich doświadczeń
nie napisałam, ze nie chcę żyć ze zdrajcą, tylko, ze świadomie podjęłam decyzję, ze będę z nim żyć
faktem jest ze zadał cios
zdrada jest powszechna co nie znaczy, ze trzeba ja akceptować
nigdy nie myślałam, ze mnie zdrada nie spotka- nie wiem skąd Ty bierzesz wiedzę na temat tego co ja myślałam tongue
mój facet nie ma słabego charakteru, ludzie którzy zdradzają nie są słabi, śa podli

Idź się moja droga zapisz na jakiś kurs psychoterapii, albo wrózenia z fusów, bo ani jedno, ani drugie Ci nie idzie, przynajmniej nie w moim przypadku wink Gorąco pozdrawiam i kończę tę dyskusję, bo nie ma sensu dyskutować z wyobrażeniami obcej osoby na temat mojego zycia.

26 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2018-08-14 19:41:09)

Odp: Zdrada
Nirvanka87 napisał/a:
Przyszłość napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

nigdy nie budowałam swojego świata na jakimkolwiek facecie bo to idiotyzm, swój świat buduje się na sobie, swoich możliwościach, swoim potencjale. A pisze o tym tylko po to by pokazać jak można podejść do tematu zdrady, zauważ, ze ja się nikogo nie radzę, nie mam swojego tematu dot. swojej zdrady/ związku/ partnera itp. Bo ja sobie sama umiałam poradzić. Piszę i radzę jak umiem na bazie swoich doświadczeń, opisuję to co mnie spotkało i to jakie mam do tego podejście tylko po to by inni zdradzeni, czy zdradzający z tego mogli coś zaczerpnąć dla siebie, albo zauważyć, ze na pewno nie chcą tak postepować jak ja.

Nie masz swojego wątku, ale wypowiadasz się w każdym aktualnym wątku, który o zdradzie traktuje.
Nie chcesz żyć ze zdrajcą, to go zostaw. Zajmij się swoim życiem, bez niego i przestań wciąż wałkować ten sam temat, jaki to on Ci zadał cios. Zdrada była i jest od zawsze powszechna wśród ludzi. To, że myślałaś, że jesteś tak wyjątkowa, że Ciebie to nie spotka, to tylko była mrzonka. Iluzja. Bańka mydlana, która pękłą. Miałaś pecha, bo trafiłaś na faceta ze słabym charakterem, to go zostaw. Lepszy nie będzie.

Ło matko z Tobą nie można porozmawiać, bo Ty nie znając mnie wiesz "wszystko o moim życiu" wypowiadam się w takich watkach, zeby doradzić na bazie swoich doświadczeń
nie napisałam, ze nie chcę żyć ze zdrajcą, tylko, ze świadomie podjęłam decyzję, ze będę z nim żyć
faktem jest ze zadał cios
zdrada jest powszechna co nie znaczy, ze trzeba ja akceptować
nigdy nie myślałam, ze mnie zdrada nie spotka- nie wiem skąd Ty bierzesz wiedzę na temat tego co ja myślałam tongue
mój facet nie ma słabego charakteru, ludzie którzy zdradzają nie są słabi, śa podli

Idź się moja droga zapisz na jakiś kurs psychoterapii, albo wrózenia z fusów, bo ani jedno, ani drugie Ci nie idzie, przynajmniej nie w moim przypadku wink Gorąco pozdrawiam i kończę tę dyskusję, bo nie ma sensu dyskutować z wyobrażeniami obcej osoby na temat mojego zycia.

Po chcesz żyć z podłym człowiekiem?
Nie stać Cię na nikogo lepszego? Kogoś z empatią, wglądem, wartościami? Kogoś, kto będzie Ciebie kochał i o Ciebie dbał zamiast zadawać Ci ciosy, bo jak w innym wątku (a może i tym tutaj) napisałaś, jak zdradził raz to zdradzi i kolejny.
Co Cię przy nim trzyma? Brak samodzielności. Naucz się żyć sama.
Kasa? To ma swoją nazwę.
Dziecko? Ojca nie traci, ale to wygodna wymówka.

Ciekawi mnie, co Cię tak trzyma przy zbrodniarzu stulecia?

27

Odp: Zdrada
Nirvanka87 napisał/a:

nigdy nie budowałam swojego świata na jakimkolwiek facecie bo to idiotyzm, swój świat buduje się na sobie, swoich możliwościach, swoim potencjale. A pisze o tym tylko po to by pokazać jak można podejść do tematu zdrady, zauważ, ze ja się nikogo nie radzę, nie mam swojego tematu dot. swojej zdrady/ związku/ partnera itp. Bo ja sobie sama umiałam poradzić.

Jedno z mądrzejszych zdań napisanych na tym forum jakie przeczytałem ostatnio, to co podkreślone i pogrubione. Warto sobie wziąć te słowa do serca, i nie warto powierzać całego swojego życia drugiej osobie, i zgadzam się z tym w 100% że swój świat się buduje na sobie, myślę że stosując się do tych słów nie było by tyle rozczarowań i płaczu przy nieudanych związkach.

A tak wracając do tematu, jeśli zdradza to nie kocha to proste ma wyjeb**e na to co czuje druga osoba. Sam tego doświadczyłem i potrzebowałem 7 lat żeby się przekonać kim jest druga osoba. I z perspektywy czasu wiem że ani przed ani po  w głowie zdradzającej partnerki nie było mnie w jej głowie.  I w takim przypadku jeśli ktoś zdradza najlepiej jest pójść w swoją stronę, nauczyć się żyć samemu, bo świat się nie kończy na jednej osobie. Chociaż z początku jest to trudne z czasem zauważa się plusy , chyba lepiej jest być samemu niż z kimś kto kłamie, oszukuje, zdradza, i nie ma w ogóle empatii wobec drugiej osoby.

28 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2018-08-14 21:28:00)

Odp: Zdrada
ZielonaKama napisał/a:
Hrefi napisał/a:

Taką kontrowersyjną tezę  napiszę.

Jakby nie te 30 zdrad to by nie było 31 lat małżestwa. Zostawił by Cię wcześniej.

Hrefi:) Jestes! Jak malzenstwo?

Tak w skrócie napiszę bo mi zaraz moderatorka zwróci uwagę, że off topic czy coś.
Po tym jak przyznałem się żonie do zdrady i po tym jak przeczytała intymne emaile do kochanki to jest z nią nie dobrze, jeśli chodzi o stan psychiczny. Mocno to przeżywa ale tylko wówczas jak nie ma mnie przy niej. Jak jesteśmy razem to wszystko z nią w porządku, zachowuje się całkowicie normalnie, może trochę bardziej zakochana. Ale jak wychodzę z domu to potrafię dostać kilkadziesiąt telefonów, albo setki smsów dziennie głownie z pytaniem czy jestem "z tą ździrą", która zniszczyła nam życie. No to tłumaczę, że niczego nie zniszczyła bo sam chciałem, na co żona ma jeszcze większe jazdy. Ogólnie robię dalej swoje, smsy i telefony blokuje bo nie mam ochoty czytać mrocznych ich treści i na każdy konflikt z żoną proponuje rozwód, na co absolutnie nie chce się ona zgodzić, nawet na próbę podjęcia rozmowy (zatyka uszy).  Z racji tego, że trochę martwię się jednak o żonę to zaproponowałem jej, że  zapiszę ją do psychologa (chętnie pójdę razem z nią) ale ona mówi że nie potrzebuje żadnej pomocy i żebym sobie z tą ździrą chodził po psychologach.  Z racji tego, że z żoną było już momentami źle to teraz zazwyczaj milczę i nie mówię, że kochanka to prawdziwa miłość i takie tam. Więcej milczę, mniej się odzywam ale zmieniać się nie zamierzam.

Dodatkowo żona wkręciła sobie, że mam tez drugą kochankę (nie mam !) więc czasem pisze, z którą ździrą tym razem jestem. Takie uroki małżeństwa. Co ciekawe pomimo, całej tej sytuacji żona pojechała na 2 tyg do swoich rodziców (wyjazd planowany jeszcze przed ujawnieniem i w zasadzie po nic), zostawiając mnie samego z tymi "2" kochankami. Trochę to nielogiczne bo chyba to oczywiste, że w tym czasie będzie dla mnie "hulaj dusza, piekła nie ma". Dziwna powiem wam ta miłość mojej żony.

Dawno tak nie odpocząłem jak teraz, bez zony. Aż mi się chce żyć, cały czas chodzę uśmiechniętym boję się tego słowa ale chyba jestem szczęśliwy. Energia ze mnie bije jak ze źródła. Oczywiście wspomniałem jej o tym. Wraca.

Reasumując jak jesteśmy razem to żona normalna, czasem żartujemy, nawet jakiś film obejrzymy razem. Jak wychodzę z domu, jazdy się włączają nie z tej ziemi.

29

Odp: Zdrada
Przyszłość napisał/a:

Ciekawi mnie, co Cię tak trzyma przy zbrodniarzu stulecia?

pisałam tysiące razy co mnie trzyma i ze każdą decyzję podejmuję świadomie, kazda decyzja jest najlepszą jaką mogę podjąć w danej chwili, najlepszą dla dziecka, a w drugiej kolejności dla mnie- nie lubię być i nie będe cierpiętnicą. 

Natomiast odpowiem tak, zeby Ci się spodobało, skończyłam pedagogikę i inne studia prospołeczne, ponoć pedagożki, pielęgniarki, psycholożki, często biorą śluby z mordercami i innymi dewiantami, zbrodniarzami stulecia, bo one- te prospołecznice maja takie dobre serduszka.Więc sama widzisz ile we mnie empatii i miłosierdzia. Ciao- i już nie zaśmiecam wątku.

PieS: Herfi- pozdrów też "drugą szanowną kochankę"- żona będzie niestety robiła Ci takie jazdy, bo już w nic Ci nie uwierzy, taki los zdradzacza, ważne, ze teraz odżyłes, widać to była najlepsza decyzja dla Ciebie- brawo za odwagę.

30 Ostatnio edytowany przez Doroya (2018-08-14 22:03:41)

Odp: Zdrada

autorka postu wygląda na najmniej zwichrowaną w tym towarzystwie...

Nirvanka trwa z "katem" i przekonuje wszystkich, że jest mega samodzielna i  już sobie wszystko przerobiła, Hrefi chełpi się miłością kochanki i awansami innych pań, marszcząc brew nad zachowaniem zony, sam zaś swojej totalnie niemęskiej dupowatości w ogóle nie dostrzega..

autorko, zrób jak Ci wygodniej po prostu i nawet nie staraj się tego rozsądnie tłumaczyć smile

31 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-08-14 22:13:40)

Odp: Zdrada
laskal napisał/a:

Mąż zdradzał przez 18 lat naszego 31 małżeństwa, twierdzi że robił to ok 30 razy dla rozładowania się . Twierdzi że nigdy mnie nie zdradxił emocjonalnie nic jej nie obiecywł, żadnych prezentów nie dawał, żadnych deklaracji nie składał, była świadoma ze to tylko seks. Nie wiem co o tym myśleć dla mnie zdrada to zdrada.czy to możliwe kochać żonę i jednocześnie rozładowywać się z inną

Można kochać i zdradzać.
Można kochać dwie kobiety.
Można razem żyć i nie kochać się i nie zdradzać.
Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomą niż wiele lat życia razem bez miłości.
Można nie zdradzać, nie kochać, nie szanować, oszukiwać.
Można razem żyć i się tolerować, ale nie kochać a być wiernym.
Można...
Można...
Można...

Ludzie są różni, seks jest różny, związki i miłości różne.

Pytanie kim dla siebie jesteście. Pytanie dlaczego teraz rozdrapujecie te zdrady i analizujecie. Czy dążysz do rozwodu? Jeśli nie to po co Ci wiedza o jego zdradach? Bo jak poznasz ze szczegółami, łącznie z tym ile razy i jak głęboko to będziesz mogła podjąć lepszą decyzję?

32 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-08-14 22:48:20)

Odp: Zdrada
Gary napisał/a:
laskal napisał/a:

Mąż zdradzał przez 18 lat naszego 31 małżeństwa, twierdzi że robił to ok 30 razy dla rozładowania się . Twierdzi że nigdy mnie nie zdradxił emocjonalnie nic jej nie obiecywł, żadnych prezentów nie dawał, żadnych deklaracji nie składał, była świadoma ze to tylko seks. Nie wiem co o tym myśleć dla mnie zdrada to zdrada.czy to możliwe kochać żonę i jednocześnie rozładowywać się z inną

Można kochać i zdradzać.
Można kochać dwie kobiety.
Można razem żyć i nie kochać się i nie zdradzać.
Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomą niż wiele lat życia razem bez miłości.
Można nie zdradzać, nie kochać, nie szanować, oszukiwać.
Można razem żyć i się tolerować, ale nie kochać a być wiernym.
Można...
Można...
Można...

Ludzie są różni, seks jest różny, związki i miłości różne.

Pytanie kim dla siebie jesteście. Pytanie dlaczego teraz rozdrapujecie te zdrady i analizujecie. Czy dążysz do rozwodu? Jeśli nie to po co Ci wiedza o jego zdradach? Bo jak poznasz ze szczegółami, łącznie z tym ile razy i jak głęboko to będziesz mogła podjąć lepszą decyzję?

Wreszcie coś dłuższego, bez wyrywania z kontekstu.
Skoro kochać można dwie osoby, można zatem i dziesięć.
Bo kto obdarzonemu nadmiarem miłości, zabroni?
Można kochać i zdradzać? Kogo kochać, a raczej, co kochać, należałoby powiedzieć?
A równowaga w owym "kochaniu" tych dwu, zachowywana jest? Jak to, Gary, widzisz?
Komu więcej, a komu mniej?
Bo o "oficjalnych" trójkątach, czy innych cukold'ach, raczej niie mówimy, prawda?

Demgogia z tym "nie kocha, a i tak, nie zdradza!", wyłazi każdą szczeliną, więc rozpisywał się nie będę...

33 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-08-14 22:56:45)

Odp: Zdrada

@Excop:   specjalnie dla Ciebie odpowiadam, że    (1) można kochać tylko jedną osobę, przez całe życie     oraz   (2) zdradził == nie kocha.

smile Uff... mamy to za sobą.


Excop napisał/a:

Skoro kochać można dwie osoby, można zatem i dziesięć.

Nie wiem...


Bo kto obdarzonemu nadmiarem miłości, zabroni?

Nie wiem.


Można kochać i zdradzać?

Można kochać osobę A i mieć seks z osobą B, C, D, E, F... B, C, A, B, B, C, A, A, A, A, F, C, X, A, B, C, C, B.


Kogo kochać, a raczej, co kochać, należałoby powiedzieć?

Można kochać żonę i żaglówki. Można kochać żonę i seks.



A równowaga w owym "kochaniu" tych dwu, zachowywana jest?

Nie jest.



Jak to, Gary, widzisz?
Komu więcej, a komu mniej?

Jaka miara? Czas? Zaangażowanie? Pozoim emocji? Jak mierzysz?



Bo o "oficjalnych" trójkątach, czy innych cukold'ach, raczej niie mówimy, prawda?

F*ck that! Trójkąt, cuckold, związek otwarty, półotwarty, częsciowo zamknięty, wyłączność, bez wyłączności, swingers, kontrolowana zdrada, przymykanie oka i inne figury geometryczne -- jakoś te kategorie naukowe nei są do szczęścia potrzebne.


Demgogia z tym "nie kocha, a i tak, nie zdradza!", wyłazi każdą szczeliną, więc rozpisywał się nie będę...

"Mój mąż to drań, ale chodziaż nie zdradza..." -- smile smile -- se la vi.


(*) może być cest la vi jeśli się kto uprze.. .

34

Odp: Zdrada
Doroya napisał/a:

autorka postu wygląda na najmniej zwichrowaną w tym towarzystwie...

Nirvanka trwa z "katem" i przekonuje wszystkich, że jest mega samodzielna i  już sobie wszystko przerobiła, Hrefi chełpi się miłością kochanki i awansami innych pań, marszcząc brew nad zachowaniem zony, sam zaś swojej totalnie niemęskiej dupowatości w ogóle nie dostrzega..

autorko, zrób jak Ci wygodniej po prostu i nawet nie staraj się tego rozsądnie tłumaczyć smile

ja nie ukrywałam i nie ukrywam, ze rozważałam odejście, ale dużo mi dały wpisy na tym forum m.in wątek o tym, jak sobie radzą związki po x miesiącach- latach po zdradzie. Wspólny punkt był jeden, zdradzajacy od razu zaprzestał wszelkich kontaktów z kochanką, zaczął się starać i udowadniać, ze zależy mu na żonie itp, nie będę wszystkiego przytaczać. ogólnie chodzi o to, że jak zdradzający się chociaż trochę waha to nie ma sensu tego ciągnąć. Mój się okazał identyczny w zachowaniach jak mąż Autorki tamtego wątku, z tego co podczytuję to aktua;nie są chyba 6 czy 8 lat po zdradzie i normalnie funkcjonują. Jeżeli ja bym się męczyła w relacji z partnerem to jasne ze bym odeszła. Czy wiem, ze zdradzi? nie wiem, ale już mu w nic nigdy na 100% nie uwierzę i żadna osoba zostająca ze zdradzaczem nie powinna zaufać na 100%. To jest trochę tak, jak napisała tamta netkobieta, że kiedyś to by nerkę oddała mężowi, gdyby trzeba było, a teraz? teraz by szukała dawcy dla niego- mniej więcej paraffrazucąc.

Ja lubię swojego męża tak po ludzku, mamy podobne poczucie humoru, poglądy, lubimy te same rzeczy, dobrze się razem czujemy ze sobą, fajnie mieć kogoś takiego, też na stare lata. Mój mąż jest kumplem, kolegą, przyjacielem i ojcem prawie-że- idealnym, po prostu partnerem okazał się do dupy.  Jeżeli mam spisać plusy i minusy, jest jeden ogromny minus i wiele dużych, sporych, małych i ogromnych plusów. Co nie zmienia faktu, ze gdyby nie dziecko to bym z nim nie była, ale wiem, że możemy stworzyć całkiem fajną rodzinę, gdzie rodzice się dobrze ze sobą czują i się po prostu lubią, tak po ludzku. jeżeli bym z nim dartła koty, a dziecko by to widziało, czy odczuwałoby złą atmosferę, czy on by się źle zajmował dzieckiem, to jasne że bym odeszła bez mrugnięcia okiem. Każdy musi popatrzeć na swoją sytuację indywidualnie, rozważyć co jest ważne, co jest najważniejsze, a co zupełnie nieistotne. Można zostać ze zdradzaczem i się cholernie męczyć, jak się nie przepracowało tematu, a można zostać i się z nim świetnie bawić, ale mieć z tyłu głowy zawsze plan awaryjny, np. to żeby być samodzielnym, żeby się samu utrzymać, żeby jak coś mieć gdzie mieszkać itp. Każdy może zdradzić i ten co już to zrobił i ten, który nigdy nie zdradził, każdy związek to loteria dlatego warto nie zatracić siebie na rzecz drugiej osoby.

35 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-08-14 23:07:06)

Odp: Zdrada
Gary napisał/a:

@Excop:   specjalnie dla Ciebie odpowiadam, że    (1) można kochać tylko jedną osobę, przez całe życie     oraz   (2) zdradził == nie kocha.

smile Uff... mamy to za sobą.

Oj, Gary...
Napisałeś : zdradził, nie znaczy, że nie kocha. Tak to interpretuję.
Ja jednak, pozostanę przy swoim.
Kochać, to między innymi, być lojalnym. Zaufanie, element poczucia lojalności to coś, co dla niektórych, przestarzałą pierdołą może być, dla mnie, podstawą pozostaje.

I tyle w tym temacie...

36 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-08-14 23:04:57)

Odp: Zdrada
Nirvanka87 napisał/a:
Doroya napisał/a:

autorka postu wygląda na najmniej zwichrowaną w tym towarzystwie...

Nirvanka trwa z "katem" i przekonuje wszystkich, że jest mega samodzielna i  już sobie wszystko przerobiła, Hrefi chełpi się miłością kochanki i awansami innych pań, marszcząc brew nad zachowaniem zony, sam zaś swojej totalnie niemęskiej dupowatości w ogóle nie dostrzega..

autorko, zrób jak Ci wygodniej po prostu i nawet nie staraj się tego rozsądnie tłumaczyć smile

ja nie ukrywałam i nie ukrywam, ze rozważałam odejście, ale dużo mi dały wpisy na tym forum m.in wątek o tym, jak sobie radzą związki po x miesiącach- latach po zdradzie. Wspólny punkt był jeden, zdradzajacy od razu zaprzestał wszelkich kontaktów z kochanką, zaczął się starać i udowadniać, ze zależy mu na żonie itp, nie będę wszystkiego przytaczać. ogólnie chodzi o to, że jak zdradzający się chociaż trochę waha to nie ma sensu tego ciągnąć. Mój się okazał identyczny w zachowaniach jak mąż Autorki tamtego wątku, z tego co podczytuję to aktua;nie są chyba 6 czy 8 lat po zdradzie i normalnie funkcjonują. Jeżeli ja bym się męczyła w relacji z partnerem to jasne ze bym odeszła. Czy wiem, ze zdradzi? nie wiem, ale już mu w nic nigdy na 100% nie uwierzę i żadna osoba zostająca ze zdradzaczem nie powinna zaufać na 100%. To jest trochę tak, jak napisała tamta netkobieta, że kiedyś to by nerkę oddała mężowi, gdyby trzeba było, a teraz? teraz by szukała dawcy dla niego- mniej więcej paraffrazucąc.

Ja lubię swojego męża tak po ludzku, mamy podobne poczucie humoru, poglądy, lubimy te same rzeczy, dobrze się razem czujemy ze sobą, fajnie mieć kogoś takiego, też na stare lata. Mój mąż jest kumplem, kolegą, przyjacielem i ojcem prawie-że- idealnym, po prostu partnerem okazał się do dupy.  Jeżeli mam spisać plusy i minusy, jest jeden ogromny minus i wiele dużych, sporych, małych i ogromnych plusów. Co nie zmienia faktu, ze gdyby nie dziecko to bym z nim nie była, ale wiem, że możemy stworzyć całkiem fajną rodzinę, gdzie rodzice się dobrze ze sobą czują i się po prostu lubią, tak po ludzku. jeżeli bym z nim dartła koty, a dziecko by to widziało, czy odczuwałoby złą atmosferę, czy on by się źle zajmował dzieckiem, to jasne że bym odeszła bez mrugnięcia okiem. Każdy musi popatrzeć na swoją sytuację indywidualnie, rozważyć co jest ważne, co jest najważniejsze, a co zupełnie nieistotne. Można zostać ze zdradzaczem i się cholernie męczyć, jak się nie przepracowało tematu, a można zostać i się z nim świetnie bawić, ale mieć z tyłu głowy zawsze plan awaryjny, np. to żeby być samodzielnym, żeby się samu utrzymać, żeby jak coś mieć gdzie mieszkać itp. Każdy może zdradzić i ten co już to zrobił i ten, który nigdy nie zdradził, każdy związek to loteria dlatego warto nie zatracić siebie na rzecz drugiej osoby.

Nirvanka, a nie żal Ci tak czasami, że nie masz przy sobie kogoś, kogo kochasz i kto kocha Ciebie? Plusy plusami, minusy minusami, ja tak po ludzku po prostu pytam, czy Ci jednak nie żal - jak nie chcesz, nie odpowiadaj smile

37

Odp: Zdrada
Nirvanka87 napisał/a:
Doroya napisał/a:

autorka postu wygląda na najmniej zwichrowaną w tym towarzystwie...

Nirvanka trwa z "katem" i przekonuje wszystkich, że jest mega samodzielna i  już sobie wszystko przerobiła, Hrefi chełpi się miłością kochanki i awansami innych pań, marszcząc brew nad zachowaniem zony, sam zaś swojej totalnie niemęskiej dupowatości w ogóle nie dostrzega..

autorko, zrób jak Ci wygodniej po prostu i nawet nie staraj się tego rozsądnie tłumaczyć smile

ja nie ukrywałam i nie ukrywam, ze rozważałam odejście, ale dużo mi dały wpisy na tym forum m.in wątek o tym, jak sobie radzą związki po x miesiącach- latach po zdradzie. Wspólny punkt był jeden, zdradzajacy od razu zaprzestał wszelkich kontaktów z kochanką, zaczął się starać i udowadniać, ze zależy mu na żonie itp, nie będę wszystkiego przytaczać. ogólnie chodzi o to, że jak zdradzający się chociaż trochę waha to nie ma sensu tego ciągnąć. Mój się okazał identyczny w zachowaniach jak mąż Autorki tamtego wątku, z tego co podczytuję to aktua;nie są chyba 6 czy 8 lat po zdradzie i normalnie funkcjonują. Jeżeli ja bym się męczyła w relacji z partnerem to jasne ze bym odeszła. Czy wiem, ze zdradzi? nie wiem, ale już mu w nic nigdy na 100% nie uwierzę i żadna osoba zostająca ze zdradzaczem nie powinna zaufać na 100%. To jest trochę tak, jak napisała tamta netkobieta, że kiedyś to by nerkę oddała mężowi, gdyby trzeba było, a teraz? teraz by szukała dawcy dla niego- mniej więcej paraffrazucąc.

Ja lubię swojego męża tak po ludzku, mamy podobne poczucie humoru, poglądy, lubimy te same rzeczy, dobrze się razem czujemy ze sobą, fajnie mieć kogoś takiego, też na stare lata. Mój mąż jest kumplem, kolegą, przyjacielem i ojcem prawie-że- idealnym, po prostu partnerem okazał się do dupy.  Jeżeli mam spisać plusy i minusy, jest jeden ogromny minus i wiele dużych, sporych, małych i ogromnych plusów. Co nie zmienia faktu, ze gdyby nie dziecko to bym z nim nie była, ale wiem, że możemy stworzyć całkiem fajną rodzinę, gdzie rodzice się dobrze ze sobą czują i się po prostu lubią, tak po ludzku. jeżeli bym z nim dartła koty, a dziecko by to widziało, czy odczuwałoby złą atmosferę, czy on by się źle zajmował dzieckiem, to jasne że bym odeszła bez mrugnięcia okiem. Każdy musi popatrzeć na swoją sytuację indywidualnie, rozważyć co jest ważne, co jest najważniejsze, a co zupełnie nieistotne. Można zostać ze zdradzaczem i się cholernie męczyć, jak się nie przepracowało tematu, a można zostać i się z nim świetnie bawić, ale mieć z tyłu głowy zawsze plan awaryjny, np. to żeby być samodzielnym, żeby się samu utrzymać, żeby jak coś mieć gdzie mieszkać itp. Każdy może zdradzić i ten co już to zrobił i ten, który nigdy nie zdradził, każdy związek to loteria dlatego warto nie zatracić siebie na rzecz drugiej osoby.

Nirvanka, jesteś z nim, bo tak Ci wygodniej - ot i cała filozofia.
nie ma w tym nic złego, pod warunkiem że jesteś świadoma swojej motywacji.

dziecko doskonale wyczuwa Wasze emocje, więc ten argument o jego dobru to raczej sobie daruj, bo od Ciebie w tej chwili idzie przekaz : "nie wierz swoim uczuciom, bądź z tym, kto cię krzywdzi". no taki sobie spadek na życie.

jeśli Twój maż okazał się partnerem do dupy, to dlaczemuż właśnie tę funkcję nadal mu męczeńsko powierzasz?
ojcem, kumplem może być przecież niezależnie od statusu związku.

nikt tu Cię nie namawia, żebyś koniecznie coś zmieniała w życiu, tylko przestań swój strach nazywać "świadomym przerobieniem problemu".
przecież aż tak poturbowana nie jesteś, żeby mylić oba pojęcia.

38 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-08-14 23:37:18)

Odp: Zdrada
Gary napisał/a:

(*) może być cest la vi jeśli się kto uprze.. .

Czyje, Gary?
Bo to, co w stopce masz, kłóci się jednak z tym, co piszesz powyżej.
Jak to z Tobą jest w końcu?
Kochasz kogoś rzeczywiście, czy kochasz jednak tylko to wszystko inne, co jest niezbędne dla Twojego dobrego samopoczucia? smile

39 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-08-15 00:31:39)

Odp: Zdrada

Autorko,, jesli to jest jedna kobieta przez 18 lat ta sama, to Twoj mąz ma rownolegly związek.
Umniejsza jego znaczenie, bo nie chce Ciebie stracić. A tamta o Tobie i tak wie i nie ms powodu by odejsc, bo Ty się dowiedzialas.
Te 30 to sobie pomnoż razy 2 przynajmniej. Chociaż w sumie jakie to ma znaczenie, czy 30 czy 100. ?. A zeby trwalo tak dlugo to musieli się widywać oprócz tego często przy innych okazjach..
Znalazł tam coś czego z Tobą nie miał, po prostu..
Co Was łączy? Kochasz go?, dobrze Wam?
Czy jest dla Ciebie jak stary fotel, ktory od zawsze był i się przyzwyczailaś? Coś Ci tamta zabrała na czym Ci zależało?

40

Odp: Zdrada
Excop napisał/a:

Bo to, co w stopce masz, kłóci się jednak z tym, co piszesz powyżej.
Jak to z Tobą jest w końcu?
Kochasz kogoś rzeczywiście, czy kochasz jednak tylko to wszystko inne, co jest niezbędne dla Twojego dobrego samopoczucia? smile

NIe chce robić offtopu... ale może w kontekście pytania autorki...   Ja uważam, że można kochać żonę i mieć seks z inną kobietą.
Jeśli zaś chodzi o kochanie dwóch osób na raz, to uważam, że tez jest to możliwe.
Serce to nie tort do podziału. Liczą się uczucia jakie nas łączą z drugą osobą.
I tak jak dziecko może mieć inny pakiet uczuć do mamy, inny do taty... to potem jako dorosła osoba może mieć żonę, z którą żyje każdego dnia i ją kocha, ale też przyjaciółkę, którą też obdarza bardzo głębokimi uczuciami.

Jeśli mąż kocha żonę, to chce aby żona była szczęśliwa. Szczęście to między innymi prawo żony, aby mogła od tego męża odejść, jeśli nie będzie jej z nim dobrze. Dlatego mąż powinien się starać, aby żonie było z nim dobrze. Tutaj pojawia się dylemat -- czy żona ma prawo wymagać od męża ograniczenia kontaktów z innymi kobietami? Czy mąż może mieć koleżankę na kawę i piwo? Przyjaciółkę? Kochankę? Jedni mówią "prawdziwa miłość nie pozwala na wszystko tym których kochamy". Wg mnie to manipulacja, wywrócenie idei o 180stopni. Prawdziwa miłość powinna dawać wolność, a ludzie powinni żyć ze sobą bo chcą, a nie dlatego że muszą.    Ostatecznie ludzie powinni się rozchodzić dlatego że ze sobą już nie chcą żyć, a nie dlatego że ktoś miał seks z inną osobą.

PS. @Ela... pozdrawiam Cię smile

41

Odp: Zdrada

O Święta Pietruszko Ma Kochana- jasne, ze czasami żal, ale coraz rzadziej. Jasne, ze tak po ludzku wink każdy chce być kochany- no może prawie każdy.

Doroya, jasne, ze jestem z nim z wygody (w takim sensie, ze lepiej z nim być i tworzyć rodzinę, niż nie być i dzielić się opieką nad dzieckiem w jakis dziwaczny sposób)- nie przecież, zeby sobie dokładać. Na tamtą chwilę podjęłam najlepsza dla mnie i dla dziecka możliwą decyzję i jej nie żałuję. I ja nigdzie nie napisałam, że między nami jest zła atmosfera- wręcz przeciwnie jest ok, wiadomo, że nie idealnie, ale uwierz mi jest więcej par, gdzie zdrada się nie pojawiła, a po porodzie sobie bardziej do oczu skaczą.

Ja moje dziecko postaram się nauczyć by zawsze podejmowało decyzje zgodne ze swoimi uczuciami i potrzebami. a od męża mogę odejść w każdej chwili i się tego nie boję, ale po co mam to robić skoro jest ok?

W mojej opinii problemem kobiet (zazwyczaj kobiet- faceci mają troche inne podejście) jest to, ze zostają z facetami bo ich tak bardzo kochają i wybaczają im wszystko, jednym slowem staraja się zamieść temat pod dywan, zamiast wspólnie przepracować problem. To nie jest rozwiązanie, ja z mężem rozmawiałam, nie robiłam awantur, nie darłam się na niego przegadaliśmy sytuację, on chciał być ze mną- ja postawiłam warunki, on się zgodził i jakoś to się kręci. Jeszcze go nie ukatrupiłam, a on nie uciekł z krzykiem wyrywając sobie resztkę włosów.

Nie lubię, jak ludzie oceniają decyzje innych, radzą im, gdy oni rad nie potrzebują, ale rozumiem, że od tego jest fporum i tak ono funkcjonuje i biorę to na klatę. Natomiast jeszcze raz powtórzę, ja się tutaj uzewnętrzniam, nie po to by wylewać żale- bo ich nie mam, ani nie po to, ze oczekuję rad- sama sobie radzę ze wszystkim, ale po to by inni w podobnej sytuacji przeczytali, jak można sobie z tym problemem poradzić i że nie ma jednej słusznej metody przepracowania tematu zdrady, ludzie są różni, zdrady są rózne, związki są różne i trzeba to wszystko indywidualnie dopasować, zeby sobie krzywdy nie zrobić. Ja sobie krzywdy nie robię, jak zacznę się czuć źle podejmę odpowiednie kroki, zatem dziękuję wszystkim za zainteresowanie i troskę, ale dam sobie radę- sama- jak zawsze smile

42 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2018-08-15 02:36:30)

Odp: Zdrada
Nirvanka87 napisał/a:

dam sobie radę- sama- jak zawsze smile

Myślę, że byłaś sama przed zdradą, jesteś sama teraz i będziesz sama, jeśli nie wykorzystasz energii obecnego kryzysu. Twój wybór. Ale zwyczajnie szkoda, żeby marnować taki potencjał. Niektóre rzeczy, nawet te bolesne i krzywdzące mogą wnieść nową wartość w życie, zwiększyć (samo)świadomość, jeśli da się sobie szansę.

43

Odp: Zdrada
zawszecos napisał/a:

Jakoś dziwnie patrzycie na sytuację.Co wy myślicie.ze są idealy.? Przez te 30 lat oboje sobie krwi namieszali.nikt nie jest bez winy.Nie usprawiedliwiam go.ale ..może czegoś mu brakło.Autorko ?

Jaj...

44 Ostatnio edytowany przez Jovanna (2018-08-15 10:05:28)

Odp: Zdrada

Dla mnie miłość to kwestia punktu odniesienia, a wyzyny milosci dla kazdego oznaczaja, co innego. Nawet jeśli kochają najbardziej jak tylko potrafią, to bedzie to oznaczac zupelnie rozne rzeczy dla egoisty, co innego dla empaty, co innego dla zdrajcy. Niektore patole potrafia zabic ukochana z milosci i tez twierdzic, ze to dlatego, ze kochali "za mocno". Każdy ma swoja skale i po swojemu rozumie milosc. I tak, jezeli facet obstaje przy tym, ze Cie kocha, a mimo to Cie zdradza - znaczy, ze kazda by zdradzal i to co od niego dostajesz to jest max jego mozliwosci. Pytanie, czy Ci to wystarczy? Jak taka milosc plasuje sie na Twojej skali i czy Ciebie to uszczesliwia? Mozna tez przyjac umowna miare - ze milosc to na zawsze, lojalna i ponad samego siebie, ale malo kto, jest w stanie cos takiego w ogole osiagnac, biorac pod uwage jego mozliwosci. Niestety, jestesmy ograniczeni w tym temacie. Za milosc i pociag seksualny odpowiadaja zupelnie inne obszary mozgu. I jak juz przy mozgu jestesmy - jeden ma lepiej rozwiniete jedne obszary, a drugi inne.

Wciaz uwazam Twojego meza za szmaciarza (wg mojego punktu odniesienia), ale nie wierze w te scieme z wolnym, niezaleznym wyborem, tego co robimy (nie do konca, bo biologia tez determinuje to co robimy, jak czujemy, czym sie kierujemy, jak reagujemy, pozniej doswiadczenie [czyli, to co nasz mozg sie nauczyl] - i dopiero na koncu jest nasz osobisty wybor jak sie zachowujemy. Tak to widze. A jest uwarunkowany juz, wieloma czynnikami). Nie jestesmy wszyscy tacy sami jak by sie wydawalo. Mamy inne ograniczenia i zdolnosci. Egoista nigdy nie zrozumie empaty, chocby nie wiem jak sie staral, ile ksiazek przeczytal - nie jest zdolny do pewnych uczuc, bo przez jakis obszar mozgu przeplywa mniej krwi i tyle.

I teraz pytanie do Ciebie. On jest jaki jest. A czego Ty oczekujesz od partnera? W jakim miejscu na swojej skali milosci, umiescilabys ta jego milosc do Ciebie? Jakie oczekiwania masz, co do partnera. Czy to co daje Ci maz Ci wystarcza, by byc szczesliwa? My baby wierzymy, ze facet sie zmieni, zrozumie, ale.prawda jest taka, ze jest taki i juz. A to co robic, bedziesz wiedziala dopiero, gdy odpowiesz sobie na pytanie: odpowiada mi to, co dostaje od partnera, czy nie?

45

Odp: Zdrada
Nirvanka87 napisał/a:

O Święta Pietruszko Ma Kochana- jasne, ze czasami żal, ale coraz rzadziej. Jasne, ze tak po ludzku wink każdy chce być kochany- no może prawie każdy.

Doroya, jasne, ze jestem z nim z wygody (w takim sensie, ze lepiej z nim być i tworzyć rodzinę, niż nie być i dzielić się opieką nad dzieckiem w jakis dziwaczny sposób)- nie przecież, zeby sobie dokładać. Na tamtą chwilę podjęłam najlepsza dla mnie i dla dziecka możliwą decyzję i jej nie żałuję. I ja nigdzie nie napisałam, że między nami jest zła atmosfera- wręcz przeciwnie jest ok, wiadomo, że nie idealnie, ale uwierz mi jest więcej par, gdzie zdrada się nie pojawiła, a po porodzie sobie bardziej do oczu skaczą.

Ja moje dziecko postaram się nauczyć by zawsze podejmowało decyzje zgodne ze swoimi uczuciami i potrzebami. a od męża mogę odejść w każdej chwili i się tego nie boję, ale po co mam to robić skoro jest ok?

W mojej opinii problemem kobiet (zazwyczaj kobiet- faceci mają troche inne podejście) jest to, ze zostają z facetami bo ich tak bardzo kochają i wybaczają im wszystko, jednym slowem staraja się zamieść temat pod dywan, zamiast wspólnie przepracować problem. To nie jest rozwiązanie, ja z mężem rozmawiałam, nie robiłam awantur, nie darłam się na niego przegadaliśmy sytuację, on chciał być ze mną- ja postawiłam warunki, on się zgodził i jakoś to się kręci. Jeszcze go nie ukatrupiłam, a on nie uciekł z krzykiem wyrywając sobie resztkę włosów.

Nie lubię, jak ludzie oceniają decyzje innych, radzą im, gdy oni rad nie potrzebują, ale rozumiem, że od tego jest fporum i tak ono funkcjonuje i biorę to na klatę. Natomiast jeszcze raz powtórzę, ja się tutaj uzewnętrzniam, nie po to by wylewać żale- bo ich nie mam, ani nie po to, ze oczekuję rad- sama sobie radzę ze wszystkim, ale po to by inni w podobnej sytuacji przeczytali, jak można sobie z tym problemem poradzić i że nie ma jednej słusznej metody przepracowania tematu zdrady, ludzie są różni, zdrady są rózne, związki są różne i trzeba to wszystko indywidualnie dopasować, zeby sobie krzywdy nie zrobić. Ja sobie krzywdy nie robię, jak zacznę się czuć źle podejmę odpowiednie kroki, zatem dziękuję wszystkim za zainteresowanie i troskę, ale dam sobie radę- sama- jak zawsze smile

Ty się Nirvanka długo nie będziesz czuć źle, bo taki zapewne masz wzorzec z dzieciństwa. tam kształtuje się nasza wiedza o świecie, również ta dotycząca naszego poczucia wartości. idziemy z nią potem w życie i powielamy schematy, które znamy.

nie robiłaś awantur, powiadasz, a czemu? przecież to wstrząs ogromny.
nawet wtedy tłumiłaś swoje uczucia?

ja Ci nic nie doradzam, wskazuję tylko na niespójności, jakimi epatujesz, one sugerują duże cierpienie, przykryte uniwersalną maską "radzę sobie".

zaopiekuj się sobą, Nirvanka. to powinno być podstawą radzenia sobie.

46

Odp: Zdrada
Doroya napisał/a:

wskazuję tylko na niespójności, jakimi epatujesz, one sugerują duże cierpienie, przykryte uniwersalną maską "radzę sobie".

Tak, to też dla mnie jest bardzo wyrażnie. Wystarczy spojrzeć w ostatnie posty, żeby widzieć czarne na białym:
Najpierw tak:

W ciąży to nawet go lubiłam, po porodzie nawet już tego nie było, teraz uczę sie na nowo go lubić, żeby dziecko nie odczuwało między nami negatywnych emocji

A za chwilę:

Ja lubię swojego męża tak po ludzku

Ale może to tylko dla postronnych obserwatorów, którzy zetknęli się z tym nie raz, jest widoczne od razu.

Wg mnie Nirvanka wbrew sobie została z mężem zdrajcą i próbuje podejść do sytuacji racjonalnie, ale emocje mówią prawdę, jaki jest jej rzeczywisty stosunek do tego faceta. Ona go zna najlepiej, więc zapewne czuje i wie, że on nie rokuje na przyszłość, że jego skrucha jest powierzchowną grą, że tak jak napisała jest "podłym człowiekiem" i zapewne niczego dobrego nie można się po nim spodziewać. Maloo w tym empatii do niego, dużo jej urazy a w sumie to recepta na wzajemne znienawidzenie siebie, bo braku miłości nie da się na dłuższą metę przykryć udawaniem i maską. Kwestia czasu.

47

Odp: Zdrada

zdrada to zdrada, skoro Cie tak kocha szkoda, że wcześniej Cie nie poinformował, że dla rozładowania możesz przespać się z innym. Jak dla mnie świnia nie facet i wstyd mi za takich jak on!!!

48 Ostatnio edytowany przez authority (2018-08-15 16:10:26)

Odp: Zdrada
laskal napisał/a:

Mąż zdradzał przez 18 lat naszego 31 małżeństwa, twierdzi że robił to ok 30 razy dla rozładowania się . Twierdzi że nigdy mnie nie zdradxił emocjonalnie nic jej nie obiecywł, żadnych prezentów nie dawał, żadnych deklaracji nie składał, była świadoma ze to tylko seks. Nie wiem co o tym myśleć dla mnie zdrada to zdrada.czy to możliwe kochać żonę i jednocześnie rozładowywać się z inną

To tez się rozładuj na innym ale wcześniej zabezpiecz dowody. Rozładować się można masturbacją a seks z inną to forma bliskości.

Hrefi napisał/a:

Taką kontrowersyjną tezę  napiszę.

Jakby nie te 30 zdrad to by nie było 31 lat małżestwa. Zostawił by Cię wcześniej.

Cyniku jak ty jak miał zawsze gotową gosposię to czemu miał odejść.

Nirvanka87 napisał/a:

Hrefi prawdopodobnie ma rację. Natomiast ja odpowiem n a pytanie czy to możliwe kochać żonę/ męża a zdradzać ją/ jego z innyym/ inną- moim zdaniem nie możliwe. Jak się kogoś kocha to się go chroni przed skrzywdzeniem, przed problemami, przed byciem smutnym. Każdy wie, że zdrada równa się wyrządzenie krzywdy (nie mówię o otwartych związkach itp.). Zatem w mojej opinii nie można kochać i zdradzać.

Niżej jak ty nie da się upaść

Nirvanka87 napisał/a:
ZielonaKama napisał/a:
Hrefi napisał/a:

Taką kontrowersyjną tezę  napiszę.

Jakby nie te 30 zdrad to by nie było 31 lat małżestwa. Zostawił by Cię wcześniej.

Hrefi:) Jestes! Jak malzenstwo?

Laskal, nie daj sobie wmawiac bzdur.

Zdradzal Cie, bo:
- nie bylo seksu w malzenstwie, a on tak bardzo Cie kocha...
- no przeciez, ze Cie nie kocha.

Sama wybierz.

Ale Hrefi nie napisał nic niespójnego, tak mogło być (nie musiało), że facet dzieki temu, ze bzykał na boku miał potem wenę, zeby wrócić do domu i być z żoną. Co nie zmienia faktu, że kawał z niego ch***a i, że tylko on jest winny zdrady. JAk coś mu nie pasowało w małżeństwie to mógł odejść i potem się z kimś wiązać na warunkach jakich chciał. No i ja uważam, że jak się kocha to się nie zdradza, jak ma się w dupie partnera to się zdradza, no i zdrady się nie wybacza, żadnej, ale to już sprawa indywidualna, ja nie wybaczam.

Koleżanko przeczytaj temat Hrefiego on nie kocha żony ale boi się iż straci dziecko dlatego z premedytacją zdradza żonę uprawia seks po seksie z kochanką nawet całuje się z żoną po kochance.

49

Odp: Zdrada

czytałam temat hrefiego i potępiam go jak każdego zdradzacza, pisałam w jego wątku kilkakrotnie. Co nie zmienia faktu, że pierwszy jego post tutaj ma sens w końcu zdradzacz najlepiej zrozumie innego zdradzacza.

Nie jestem nie spójna, lubię mojego męża, ale w kazdym zwiazku sa lepsze i gorsze chwile tym bardziej po zdradzie i porodzie i jak ma się problemy hormonalne. Co śmieszne mój mąż akurat rokuje, jak ktoś to ujął, robi wszystko by było dobrze, ale ja jestem zbyt racjonalna stety bądź niestety. Myśli i rozum mnie nie zawiodły to emocje i uczucia są zwodnicze. Każdej zdradzonej osobie radzę kierować się rozumem.

50

Odp: Zdrada
Nirvanka87 napisał/a:

czytałam temat hrefiego i potępiam go jak każdego zdradzacza, pisałam w jego wątku kilkakrotnie. Co nie zmienia faktu, że pierwszy jego post tutaj ma sens w końcu zdradzacz najlepiej zrozumie innego zdradzacza.

Nie jestem nie spójna, lubię mojego męża, ale w kazdym zwiazku sa lepsze i gorsze chwile tym bardziej po zdradzie i porodzie i jak ma się problemy hormonalne. Co śmieszne mój mąż akurat rokuje, jak ktoś to ujął, robi wszystko by było dobrze, ale ja jestem zbyt racjonalna stety bądź niestety. Myśli i rozum mnie nie zawiodły to emocje i uczucia są zwodnicze. Każdej zdradzonej osobie radzę kierować się rozumem.

Czy rozmawiałaś z mężem dlaczego doszło do zdrady? Czy on Cię kocha czy też Cię tylko lubi ?
Wiesz wydaje mi się, ze nie można opierać związku po zdradzie na dziecku i racjonalnym podejściu do sprawy.

51

Odp: Zdrada
takata napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

czytałam temat hrefiego i potępiam go jak każdego zdradzacza, pisałam w jego wątku kilkakrotnie. Co nie zmienia faktu, że pierwszy jego post tutaj ma sens w końcu zdradzacz najlepiej zrozumie innego zdradzacza.

Nie jestem nie spójna, lubię mojego męża, ale w kazdym zwiazku sa lepsze i gorsze chwile tym bardziej po zdradzie i porodzie i jak ma się problemy hormonalne. Co śmieszne mój mąż akurat rokuje, jak ktoś to ujął, robi wszystko by było dobrze, ale ja jestem zbyt racjonalna stety bądź niestety. Myśli i rozum mnie nie zawiodły to emocje i uczucia są zwodnicze. Każdej zdradzonej osobie radzę kierować się rozumem.

Czy rozmawiałaś z mężem dlaczego doszło do zdrady? Czy on Cię kocha czy też Cię tylko lubi ?
Wiesz wydaje mi się, ze nie można opierać związku po zdradzie na dziecku i racjonalnym podejściu do sprawy.

może i nie można, ale można spróbować. Tak, rozmawiałam niejednokrotnie, nawet zaraz po wyjawieniu prawdy praktycznie przeprowadziliśmy rozmowe jak w gabinecie psychologicznym, nie krzyczałam nie wyłam, byłam profesjonalna, jakby był moim pacjentem, myślę, że ta rozmowa mu pomogła, mnie na pewno. Potem nie ma już sensu rozmawiać, chyba, ze chce się na kimś wyżyć . Zanim zada się jeszcze raz jakiekolwiek pytanie np.
ile razy zdradziłeś
dlaczego
czy mnie kochasz/ kochałeś
jaka ona była itp
trzeba sie zastanowić, czy jest jakas odpowiedź która nas usatysfakcjonuje
i tak naprawdę przynajmniej dla mnie żadna odpowiedź nie jest dobra. poza tym, tak jak pisałam zdradzaczom nie można już zaufać na 100%, nie da sie, a jeżeli ktoś to robi to w mojej opinii sam się naraża na kolejny cios. (którego może nie być, bo są przypadki, ze ktoś zdradził raz i potem już nie, ale to loteria)

Ja mimo wszystko nadal jestem szczera i nie kłamię, zdradzać nie mam zamiaru, ja nie chce mieć sobie niczego do zarzucenia. Po prostu zamiast z nim ustalać zasady, ustaliłam zasady sama ze sobą o czym go poinformowałam. Zatem wiem, ze jak kolejny raz zdradzi to zrobię to i to, jak będzie miał romans, to to i to. itp. Przewidziałam raczej wszystko, łącznie z tym, że  może mnie zdradzić np. z facetem. Grunt to wiedzieć czego się chce i być ze sobą szczerym, grunt czuć się dobrze samym ze sobą, od męża jak będe czuła się źle moge odejść zawsze, od siebie raczej nie.

52 Ostatnio edytowany przez monkeyjolka (2018-08-16 15:34:34)

Odp: Zdrada
Nirvanka87 napisał/a:
monkeyjolka napisał/a:
laskal napisał/a:

Mąż zdradzał przez 18 lat naszego 31 małżeństwa, twierdzi że robił to ok 30 razy dla rozładowania się . Twierdzi że nigdy mnie nie zdradxił emocjonalnie nic jej nie obiecywł, żadnych prezentów nie dawał, żadnych deklaracji nie składał, była świadoma ze to tylko seks. Nie wiem co o tym myśleć dla mnie zdrada to zdrada.czy to możliwe kochać żonę i jednocześnie rozładowywać się z inną

Niestety to możliwe kochać żonę i jednocześnie rozładowywać się z inną. Bardzo wielu mężczyzn żyje w związkach małżeńskich i zdradza, chociażby z prostytutkami gdzie statystyki są przerażające. Decyzja należy do Ciebie, dobrze, że się przyznał jesteś wolna możesz teraz robić co chcesz albo zostać w tym związku albo odejść.

jak się kocha to się nie krzywdzi, zdrada to krzywdzenie, więc ktoś kto krzywdzi=zdradza nie kocha. A to, ze wiele osób zdradza to nie jest miernikiem tego, ze kocha.

Oddzielenie uczuć od seksu jest jak najbardziej możliwe w przypadku wyskoków na bok i mogło być też tak w tym przypadku.

53

Odp: Zdrada

Niedawno mówili o "soft-zdradzie". G.. prawda. Każda zdrada jest taka sama, boli, niszczy.

54

Odp: Zdrada

oddzielenie uczuć od seksu- jasne że tak. nie musi kochać się kochanki, czy kochanka, można uprawiać seks bez miłości, jednakże mowa tu o tym, że jak się kogoś kocha w sensie żonę/ męża/ partnera to się go nie zdradza i koniec. jak się kogoś zdradzi to znaczy, zę ma się w nosie jego uczucia, ma się gdzieś to czy sie skrzywdzi tę osobę.

55

Odp: Zdrada
laskal napisał/a:

Mąż zdradzał przez 18 lat naszego 31 małżeństwa, twierdzi że robił to ok 30 razy dla rozładowania się . Twierdzi że nigdy mnie nie zdradxił emocjonalnie nic jej nie obiecywł, żadnych prezentów nie dawał, żadnych deklaracji nie składał, była świadoma ze to tylko seks. Nie wiem co o tym myśleć dla mnie zdrada to zdrada.czy to możliwe kochać żonę i jednocześnie rozładowywać się z inną

Dla mnie również zdrada to zdrada i nie, to nie jest możliwe kochać żonę i jednocześnie rozładowywać się z inną.
Piszę to z własnej perspektywy - czyli dawno temu zdradzonej żony (prawie 20 lat temu) i kochanki (w sumie całkiem niedawno).

56 Ostatnio edytowany przez Katarzynka88 (2018-08-17 17:28:35)

Odp: Zdrada

Nirvanka, też obserwuję od niedawna Twoją aktywność na forum i przyznam, też ciśnie mi się parę uwag na klawiaturę. Aktywujesz się w niemal każdym temacie o zdradzie, ze stuprocentową pewnością wmawiając każdej zdradzonej, że nie jest/nie była kochana. Nawet tym, co postanowiły pozostać, wybaczyć i próbują zapomnieć. Z uporem powtarzasz, że nie krzywdzi się osób, które się kocha. Bardzo to naiwne, bardzo czarno-białe. Najczęściej krzywdzimy tych, których kochamy. Niestety.

O ironio, ja na podstawie Twoich postów wnioskuję, że Twój mąż kochał Cię i kocha nadal. I to bardzo. Inaczej nie zniósłby tego, co mu serwujesz. Piszesz teraz, na potrzeby dyskusji, że wszystko między Wami ok, ale dopiero co w innych tematach pisałaś, że patrzeć na niego nie możesz. Że drażni Cię niemal wszystko co mówi, co robi. Facet sprząta, pierze, karmi dziecko, gotuje, gdy Ty odpoczywasz. W łóżku też teraz Twoje zasady, a nie tak, jak on chciał, bo to były nuuudyyy.... Wnioskuję, że zdrada to był okropny cios dla Twojego ego i może stąd takie problemy z wybaczeniem.

Pisałaś całkiem niedawno: "zaczynam go traktować źle, mówię rzeczy, które wiem, że go zranią. Bo skoro ja cierpię i jestem zraniona, to dlaczego on ma mieć emocjonalne bajlandoo?" Mnie to nie brzmi na przepracowany temat.

Wiem, nie chcesz i nie potrzebujesz rad, ale jak sama zauważyłaś, takie prawo forum, więc i ja sobie pozwolę: przebacz mu na serio i uwierz, że Cię kocha. Jeśli nie potrafisz, to szkoda mi męża. Życzę, by szybko się ewakuował, nim zupełnie go wykastrujesz mentalnie.

57

Odp: Zdrada
laskal napisał/a:

Mąż zdradzał przez 18 lat naszego 31 małżeństwa, twierdzi że robił to ok 30 razy dla rozładowania się . Twierdzi że nigdy mnie nie zdradxił emocjonalnie nic jej nie obiecywł, żadnych prezentów nie dawał, żadnych deklaracji nie składał, była świadoma ze to tylko seks. Nie wiem co o tym myśleć dla mnie zdrada to zdrada.czy to możliwe kochać żonę i jednocześnie rozładowywać się z inną

Czy to możliwe, żeby przez 18 lat nie zauważyć zdrady kochanego mężczyzny, własnego męża?

58 Ostatnio edytowany przez authority (2018-08-18 03:48:49)

Odp: Zdrada

Dlaczego pisze iż nisko opadłaś bo widzę tu niespójność twoje starsze posty Nirvanko były zupełnie inne od obecnych a to wskazuje iż jesteś emocjonalnie zwichrowana. Od kiedy mu wybaczyłaś bronisz każdego zdradzającego. Człowiek powinien trzymać  się swoich zasad tzw wewnętrznego kompasu. Politycy w Polsce w przeciwieństwie do ludzi tego nie robią przechodzą z partii do partii zmieniają zdanie o 360%.

59

Odp: Zdrada

Jak o 360 to zostaje się w tym samym punkcie, dla precyzji..;)

Nirwanka postanowila coś i do niczego się emocjonalnie nie zmusza, jej prawo.
A jej mąż nie siedzi łańcuchem przykuty, źle mu to może powiedzieć stop.
Stop, odchodzę, stop kobieto, przegadajmy jeszcze raz tę sytuację bo to czy śmo..
podoba mi się lub nie.
Nirwanka robi jak jej dobrze i Ok.
Jej mąż też powinien i nie jej rolą jest mu usuwać kamyczki sprzed stóp.
Niech kazdy dba o siebie to moze do czegoś dojdą.:)
Wiele osób tu na forum chce by wszystko wrzucić do jednego worka, bo tak latwiej ocenići sobie poukladać..maszynowo.
Nie martwcie się o.Nirwankę, raczej o związki, gdzie ktoś uznał że odprawił społecznie pożądzane rytualy nad "zdrajcą" i albo ma już wiernego małżonka, albo z kimś innym niewierność go nie spotka bo teraz już wybrał właściwie forever.. wink

60

Odp: Zdrada
Ela210 napisał/a:

Jak o 360 to zostaje się w tym samym punkcie, dla precyzji..;)

Nirwanka postanowila coś i do niczego się emocjonalnie nie zmusza, jej prawo.
A jej mąż nie siedzi łańcuchem przykuty, źle mu to może powiedzieć stop.
Stop, odchodzę, stop kobieto, przegadajmy jeszcze raz tę sytuację bo to czy śmo..
podoba mi się lub nie.
Nirwanka robi jak jej dobrze i Ok.
Jej mąż też powinien i nie jej rolą jest mu usuwać kamyczki sprzed stóp.
Niech kazdy dba o siebie to moze do czegoś dojdą.:)
Wiele osób tu na forum chce by wszystko wrzucić do jednego worka, bo tak latwiej ocenići sobie poukladać..maszynowo.
Nie martwcie się o.Nirwankę, raczej o związki, gdzie ktoś uznał że odprawił społecznie pożądzane rytualy nad "zdrajcą" i albo ma już wiernego małżonka, albo z kimś innym niewierność go nie spotka bo teraz już wybrał właściwie forever.. wink

Też zauważyłam, że Nirvanka 87 wszystkich wkłada do jednego wora i wszystkich zdradzających ocenia tak samo. Wszystkim pisze, że jak zdradził to nie kocha i zdradzi ponownie a sama chyba czeka na kolejną zdradę. Dużo jest w Nirvance chaosu i sprzeczności i ma z sobą problemy, ale po jej przeżyciach to przecież normalne.

61 Ostatnio edytowany przez cb (2018-08-18 11:28:35)

Odp: Zdrada

.

62

Odp: Zdrada
cb napisał/a:

Jest w Nirvance może i chaos, bo została postawiona przez swojego męża w sytuacji, w której nie ma dobrego wyboru.
Wybrała tak jak na ten moment jest jej najlepiej, z powodu dziecka, z tego co pamiętam. Mnie się wydaje, że to co pisze, brzmi całkiem dobrze, jak na zaistniałe okoliczności. Nie szuka powodów w sobie, nie pisze coś o przepracowaniu, tworzeniu lepszego związku po zdradzie etc. Tylko racjonalnie pisze jak jest. Szczerze to ja ją rozumiem, też bym została chyba na jej miejscu. Młoda kobieta, pierwsze dziecko, czemu ona miałaby teraz się rozwodzić i brać całą opiekę na siebie? Skoro mąż się stara i pomaga. Tak jak pisze: odejść zawsze zdąży, a teraz przecież nie jest moment na układanie sobie życia na nowo i szukania nowego partnera, brania kredytu na mieszkanie z noworodkiem pod pachą, skoro jej mąż oprócz zdrady jest w porządku.
Może odejdzie za jakiś czas smile
Poza tym też z tego co zauważyłam: jak zdradza, to będzie zdradzać. Może faktycznie są jakieś wyjątki, że ktoś zdradzi i załuje całe życie, ale to jest faktycznie rzadko. Może pod wpływem alkoholu, gdy jest duży kryzys w związku, partnerka nie poczuwa się w ogóle do swojej roli, nie dba. Może... nie wiem. Mało prawdopodobne i tak. Raczej z tego co miałam okazję rozmawiać z osobami zdradzającymi, to uzasadniają swoje działanie. Np. "musiałem bo wyjechałem na 3 miesiące, jakto 3 miesiące bez seksu???"; "to nie była zdrada, tylko rozmawialiśmy, ups wylądowaliśmy w łóżku! jakie zaskoczenie. nie chciałem tego! to się nie liczy, bo tego nie planowałem!"; "żona nie robi tego co bym chciał (wstawić dowolne), dlatego mam prawo ją zdradzać i to nie zdrada tak naprawdę, bo przecież ona daje mi do tego prawo, nie robiąc X".

Można zrozumieć jej wygodę, bo niby dlaczego miałaby sobie pogarszać. On skrzywdził ją, ona nawet nie jest pewna czy go lubi, więc łatwo jej go wykorzystywać, póki go potrzebuje, bo jak się wydaje bez niego, toby sobie słabo radziła. Pewnie jemu też jest tak wygodnie. Nie kocha Nirvanki, ale ma opiekunkę i dziecko na miejscu, pod ręką. Ma seks z Nirvanką i może mieć z innymi, bo jak zdradził raz, to zdradzi kolejny. Eksploatują siebie nawzajem.
Masz rację, kiedyś, gdy któreś z nich się znudzi układem, będzie chciało miłości, to odejdzie.

63

Odp: Zdrada

O matko, a czemu Wy się tak tej Nirvanki uczepiliście? Przecież to wątek niejakiej laskal, która chyba już dawno zwiała tongue

64

Odp: Zdrada
Annax napisał/a:

O matko, a czemu Wy się tak tej Nirvanki uczepiliście? Przecież to wątek niejakiej laskal, która chyba już dawno zwiała tongue

Niektórzy ludzie lubią zbawiać świat i dawać porady osobom, które w ogóle tego nie chcą ;-)

Nirvanka jest dorosła i wie, co robi ze swoim życiem. Gdy przyjdzie potrzeba, zmieni je.

65 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-08-18 14:22:27)

Odp: Zdrada
Annax napisał/a:

O matko, a czemu Wy się tak tej Nirvanki uczepiliście? Przecież to wątek niejakiej laskal, która chyba już dawno zwiała tongue

No właśnie zwiała laskal, to po co kontynuować jej temat. A jak wróci, to może skorzystać z naszych słów, bo dotyczą tematu


Cyngli, nie rozumiem Twoich złośliwych uwag. Takie prawo forum, że się można wypowiadać.

Posty [ 1 do 65 z 119 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024