24 lata. Byłam w 8 letnim toksycznym związku z Egipcjaninem, zdradzał mnie i podczas kłótni potrafił uderzyć, mimo to nie potrafiłam od niego odejść , nasz związek zakończył się ponieważ poszedł on do więzienia. Kiedy poszedł do więzienia przez rok nie mogłam się pozbierać, jeździłam do niego i pomagała mu, zaczęłam brać narkotyki, stałam się obojętna do życia, zimna dla ludzi nie zależało mi już na niczym, czułam nienawiść do płci męskiej . Po roku poznałam chłopaka który był dilerem, w jego domu były co weekend imprezy, mieszkały tam moje koleżanki, będąc tam zapomniałam o wszystkim. Nie czułam do niego nic, nie podobał mi się , trzymały mnie przy nim tylko narkotylki i zabawa. Wracając do domu na moralniaku płakałam nie chciałam tak żyć ale zawsze wracałam do tego złego nie umiałam przestać. Kiedy zauważyłam że on bierze to wszystko na poważnie, postanowiłam go zostawić. Po naszym rozstaniu byłam na urodzinach u koleżanki która mieszkała w tym samym domu z dilerem, tymczasem on nie był obecny na imprezie. Tam poznałam Adama, zabawny, przystojny, uroczy mężczyzna. Spędziliśmy tam 3 dni, w ostatnią noc byliśmy sami rozmawialiśmy całą noc o wszystkim i o niczym. Do niczego nie doszło między nami. Wymienilismy się numerami. Po powrocie do domu non stop o nim myślałam. Dostałam smsa z propozycją randki. Bez Namysłów zgodziłam się. I od tej pierwszej randki i poczułam że znów żyje staliśmy się nie rozlaczni , postanowiłam pożegnać moje stare życie, przestać brać, urwalam kontakt z byłym w więzieniu, z złymi ludźmi. ADAM przywrócił we mnie w szyta co zgasło. Spedzalismy cudownie czas, szczerze się ciesząc i korzystając z życia. Pomyślałam że to wszystko jest zbyt piękne. Adam zaczął być zazdrosny. Pierwszy raz pokazał to w aucie., jego kolega był kierowcą, my siedzieliśmy z tyłu Adamzauważył że patrzę na jego kolegę w lusterko kilku krotnie. Powiedział że jestem kokietka i lubię to. Następnie zaczęliśmy spędzać czas z innym kolegą Kubą , Adam powiedział że patrzyłam na nidgo kilku krotnie z porządniem, na kolejnych spotkaniach Adam zauważył że Kuba ciągle patrzy na mnie. Adam uznał że musiałam dać Kubie znaki skoro on tak ciagle patrzy na mnie. Adam twierdzi że w oczach mam kurwiki. Że mój, dla mnie naturalny wzrok inni odbieraja jak bym ich kusila, po za tym uważa że kokietuje bo ciagle bawię się włosami czy trzymam się za kolczyka, teraz już tego nie robię. Następnie Adam uznał że jestem z Kubą w telefonicznym kontakcie i coś między nami jest. Innego razu Kuba zauważył że pożeram jego brata wzrokiem, brata także podejrzewał. Pojechalismy do znajomych tam Adama tam zauważył że pożeram wzrokiem jego 3 kolegów, uważa że tam też do czegoś doszło. Zaczął oskarzac mnie o prowadzenie tajnych konwersacji na massangeze. Każdego dnia przeszukiwal mój telefon. Nigdy mu tego nie broniłam. Adam zaczął zrywać się w nocy i oskarżać że sąsiad dzwoni na mnie kluczami, że ja wychodzę na seks do kogoś, teraz uważa że mam romans z chłopakiem mojej siostry ponieważ też zauważył jak na niego patrzyłam, myśli że on również przyjezdza do mnie o poranku na seks. Nie możemy już razem wychodzić ponieważ wszędzie wszyscy koledzy patrzą na mnie, Adam uważa że to nie bez powodu i że, to wszystko układa mu się w głowie jak puzzle. W tym miesiącu idziemy na wariohraf. Kocham go bardzo obdarzył mnie wielkim uczuciem, nigdy nie byłam tak szczęśliwa, tylko te podejrzenia zabijają to szczęście. Nie chcę go stracić z myślą że to bez powodu straciliśmy to szczęście. Jestem słaba psychicznie i boję się że znów upadnie. Proszę o wasze opinie i porady.
24 lata. Byłam w 8 letnim toksycznym związku z Egipcjaninem, zdradzał mnie i podczas kłótni potrafił uderzyć, mimo to nie potrafiłam od niego odejść , nasz związek zakończył się ponieważ poszedł on do więzienia. Kiedy poszedł do więzienia przez rok nie mogłam się pozbierać, jeździłam do niego i pomagała mu, zaczęłam brać narkotyki, stałam się obojętna do życia, zimna dla ludzi nie zależało mi już na niczym, czułam nienawiść do płci męskiej . Po roku poznałam chłopaka który był dilerem, w jego domu były co weekend imprezy, mieszkały tam moje koleżanki, będąc tam zapomniałam o wszystkim. Nie czułam do niego nic, nie podobał mi się , trzymały mnie przy nim tylko narkotylki i zabawa. Wracając do domu na moralniaku płakałam nie chciałam tak żyć ale zawsze wracałam do tego złego nie umiałam przestać. Kiedy zauważyłam że on bierze to wszystko na poważnie, postanowiłam go zostawić. Po naszym rozstaniu byłam na urodzinach u koleżanki która mieszkała w tym samym domu z dilerem, tymczasem on nie był obecny na imprezie. Tam poznałam Adama, zabawny, przystojny, uroczy mężczyzna. Spędziliśmy tam 3 dni, w ostatnią noc byliśmy sami rozmawialiśmy całą noc o wszystkim i o niczym. Do niczego nie doszło między nami. Wymienilismy się numerami. Po powrocie do domu non stop o nim myślałam. Dostałam smsa z propozycją randki. Bez Namysłów zgodziłam się. I od tej pierwszej randki i poczułam że znów żyje staliśmy się nie rozlaczni , postanowiłam pożegnać moje stare życie, przestać brać, urwalam kontakt z byłym w więzieniu, z złymi ludźmi. ADAM przywrócił we mnie w szyta co zgasło. Spedzalismy cudownie czas, szczerze się ciesząc i korzystając z życia. Pomyślałam że to wszystko jest zbyt piękne. Adam zaczął być zazdrosny. Pierwszy raz pokazał to w aucie., jego kolega był kierowcą, my siedzieliśmy z tyłu Adamzauważył że patrzę na jego kolegę w lusterko kilku krotnie. Powiedział że jestem kokietka i lubię to. Następnie zaczęliśmy spędzać czas z innym kolegą Kubą , Adam powiedział że patrzyłam na nidgo kilku krotnie z porządniem, na kolejnych spotkaniach Adam zauważył że Kuba ciągle patrzy na mnie. Adam uznał że musiałam dać Kubie znaki skoro on tak ciagle patrzy na mnie. Adam twierdzi że w oczach mam kurwiki. Że mój, dla mnie naturalny wzrok inni odbieraja jak bym ich kusila, po za tym uważa że kokietuje bo ciagle bawię się włosami czy trzymam się za kolczyka, teraz już tego nie robię. Następnie Adam uznał że jestem z Kubą w telefonicznym kontakcie i coś między nami jest. Innego razu Kuba zauważył że pożeram jego brata wzrokiem, brata także podejrzewał. Pojechalismy do znajomych tam Adama tam zauważył że pożeram wzrokiem jego 3 kolegów, uważa że tam też do czegoś doszło. Zaczął oskarzac mnie o prowadzenie tajnych konwersacji na massangeze. Każdego dnia przeszukiwal mój telefon. Nigdy mu tego nie broniłam. Adam zaczął zrywać się w nocy i oskarżać że sąsiad dzwoni na mnie kluczami, że ja wychodzę na seks do kogoś, teraz uważa że mam romans z chłopakiem mojej siostry ponieważ też zauważył jak na niego patrzyłam, myśli że on również przyjezdza do mnie o poranku na seks. Nie możemy już razem wychodzić ponieważ wszędzie wszyscy koledzy patrzą na mnie, Adam uważa że to nie bez powodu i że, to wszystko układa mu się w głowie jak puzzle. W tym miesiącu idziemy na wariohraf. Kocham go bardzo obdarzył mnie wielkim uczuciem, nigdy nie byłam tak szczęśliwa, tylko te podejrzenia zabijają to szczęście. Nie chcę go stracić z myślą że to bez powodu straciliśmy to szczęście. Jestem słaba psychicznie i boję się że znów upadnie. Proszę o wasze opinie i porady.
Moja opinia jest taka, że trafiłaś na kolejnego psychola. I nie myśl, że jak pozwolisz mu sprawdzić telefon i on zobaczy że nic podejrzanego tam nie ma, to zacznie Ci wierzyć. Albo że badanie wariografem coś pomoże. To jest świr, chory człowiek. Ma Cię za puszczalską i nic tego nie zmieni.
Możesz iść na wariograf, możesz mu pozwalać sprawdzać telefon, możesz nie bawić się włosami ani kolczykiem, możesz chodząc patrzeć tylko na własne stopy, możesz też dać sobie zawiązać oczy i być na ulicy prowadzona jak ślepiec, możesz też przestać w ogóle gdziekolwiek wychodzić a on i tak będzie uważać, że jesteś k***a. Wiesz dlaczego? Bo to jest psychol. Nie zmienisz go.
Uciekaj. I prosto na terapię, żeby dowiedzieć się dlaczego wybierasz takich typów. Sama bym chciała się dowiedzieć, skąd biora się takie kobiety, które wybierają takich typów, tkwią z nimi i pozwalają tak się traktować.
Z deszczu pod rynnę.
Uciekaj. I prosto na terapię, żeby dowiedzieć się dlaczego wybierasz takich typów. Sama bym chciała się dowiedzieć, skąd biora się takie kobiety, które wybierają takich typów, tkwią z nimi i pozwalają tak się traktować.
Obawiam się, że ona nie ma dokąd uciec, chyba, że w inny, nielepszy kąt swojego świata. Trudno zmienić środowisko z którego się pochodzi, a jeszcze trudniej mentalność.
Terapia? Być może jakiś cudotwórca zdołałby rozświetlić mroczne przestrzenie jej umysłu i wskazać w miarę prostą drogę, ale jednak żadna terapia nie uczyni z wróbla orła.
...o ile ta historia jest prawdziwa
CatLady dała Ci bardzo sensowną odpowiedź. Zrób tak i zadbaj o siebie.
Obawiam się, że ona nie ma dokąd uciec, chyba, że w inny, nielepszy kąt swojego świata. Trudno zmienić środowisko z którego się pochodzi, a jeszcze trudniej mentalność.
Terapia? Być może jakiś cudotwórca zdołałby rozświetlić mroczne przestrzenie jej umysłu i wskazać w miarę prostą drogę, ale jednak żadna terapia nie uczyni z wróbla orła....o ile ta historia jest prawdziwa
Ale jak to nie ma dokąd?
Świat stoi otworem, młoda jest. Wyprowadzić się cichaczem, nic mu nie mówiąc i tyle - bo chyba ze soba mieszkają? nie jestem pewna. A jeśli nie mieszkają, to tym łatwiej. Byleby tylko sobie nie wmawiać, że "nie wiem, co robić", "nie mam dokąd pójść" itd. Tyko, żeby to zrobić musiałaby zrozumieć, co w jej sytuacji jest nie tak - a ona się jeszcze godzi na takie traktowanie i pyta, bo nie jest pewna...
Dlatego terapia jest potrzebna i to natychmiast.
Hej dziewczyny wszystkie które kiedyś kazały mi uciekać. Już od dawna wszystko jest dobrze. Mój chłopak zmienił się o 160. Mamy wspaniałego syna i jesteśmy szczęśliwi.
A ślad po tamtym zazdrosnym wariacie zaginal. Mam mega kochająca rodzinę.
Czasami jednak warto powalczyć i dać szansę osobie chorej która daje znaki że chce się zmienić i wie że coś złego się dzieje w nie uciekać. Każdy ma prawo do szczęścia... Pozdrawiam
8 2021-05-05 22:56:31 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2021-05-05 22:57:44)
Hej dziewczyny wszystkie które kiedyś kazały mi uciekać. Już od dawna wszystko jest dobrze. Mój chłopak zmienił się o 160. Mamy wspaniałego syna i jesteśmy szczęśliwi.
A ślad po tamtym zazdrosnym wariacie zaginal. Mam mega kochająca rodzinę.
Czasami jednak warto powalczyć i dać szansę osobie chorej która daje znaki że chce się zmienić i wie że coś złego się dzieje w nie uciekać. Każdy ma prawo do szczęścia... Pozdrawiam
i co się takiego stało, że nagle przestał być zazdrosny? Jak spotykacie się ze znajomymi to już nie ma pretensji że na nich patrzysz? Mam nadzieje, że jego zazdrość nie zniknęła tylko dlatego, że siedzisz w domu z dzieckiem i po prostu nie masz na kogo patrzeć.