Cześć wszystkim!
Mam dylemat niczym z podstawówki i najchętniej wyłożyłabym kawa na ława, ale jestem za dużym cykorem, więc..ehhem
Podoba mi się jeden facet, który jest instruktorem zajęć, na które chodzę. Wiem, że nikogo nie ma.
Z jednej strony już od dłuższego czasu słaliśmy sobie spojrzenia. Widziałam, że się na mnie patrzy, chociaż czasami też wydawało mi się, że szybko odwracał głowę, żebym nie widziała, że mi się przygląda. Z drugiej były dni jakby zupełnie mnie ignorował, nie patrzył.
Kiedy staliśmy w większej grupie i on coś opowiadał, a akurat słuchałam go ja z jakąś koleżanką, to on się na mnie nigdy nie patrzy, mimo że wie że tez go słucham. Kiedy o coś zapytam odpowie, ale od razu odwraca głowę i wgapia się w tą drugą osobę, ale nigdy nie patrzy na mnie. Dziwne to dla mnie ogólnie było. Naturalniejsze wydaje mi się, że przenoszenie wzroku z jednej osoby na drugą. A on jakby unikał patrzenia na mnie. I w ogóle mam wrażenie, że lepiej dogaduje się z innymi, bo do mnie w ogóle nie zagada. Po tym wszystkim to ja się zastanawiałam, czy on mnie zwyczajnie nie lubi.
Sama jestem raczej nieśmiałą i cichą osobą i ciężko byłoby mi go zagadać, bo zawsze ma wokół siebie dużo znajomych z zajęć, którzy na niego czekają nawet jak się zajęcia skończą, żeby pójść razem do samochodu, więc opcja chwili prywatności zerowa. Postanowiłam wiec zagadać na fb. Zaczęłam jakimś głupim tekstem, ale mu się spodobał. Jak zapytał, dlaczego się o to pytam (głupi tekst był pytaniem), to napisałam, że gdzieś przeczytałam, że to doby sposób, zeby do kogoś zagadać i co on o tym myśli. potem gadaliśmy jeszcze przez godzinę o starej szkole, do której chodziliśmy i o pokazie tańca, który zapamiętałam, a który on wykonał na jakiejś uroczystości. Potem on się pożegnał, bo musiał iść spać i to byłoby na tyle. Nie napisał więcej.
Wiem, znak jak grom z jasnego nieba, że nic do mnie nie ma Postanowiłam - odpuszczam trudno.
Tyle, że on w dalszym ciągu gapił się w moją stronę, jak wcześniej. Nie powiem, trochę mnie to frustrowało, no bo... o co tu chodzi? Ja sama wtedy raz się na niego gapiłam (ciężko tak przestać z dnia na dzień ), a raz go zupełnie ignorowałam.
No ale.... w ostatni weekend byliśmy na kajakach większą grupą. I jak to bywa na takich spływach, ludzie płyną koło siebie i popijają alkohol. Tak się złożyło, że on ze swoim kajakiem był koło mnie i trzymał mój i koleżanki kajak, żeby nie odpływał. No i nic w tym dziwnego, tyle że on za każdym razem kładł swoja rękę tak, żeby stykała się z moja nogą, którą ja opierałam o ściankę kajaka. Specjalnie nawet ją przesuwałam, żeby sprawdzić, czy on to robi specjalnie czy może ja trzymam nogę w miejscu, które jest dla niego najdogodniejsze do trzymania. I za każdym razem przesuwał dłoń, żeby stykała się z moja nogą a raz nawet specjalnie włożył ja tak, żeby była pomiędzy moim kolanem a ścianką kajaka.
Kiedy podawaliśmy sobie butelkę on za każdym razem dotykał moich palców przy tym. Ja rozumiem raz sie musnąć przez przypadek, ale kilka?
Innym razem, kiedy szedł w stronę kajaka, to specjalnie tak, żeby mnie zahaczyć. Może bym na to uwagi nie zwróciła, ale kurde pół metra z prawej, pół metra z lewej a on akurat idzie na mnie? Oczy jak pięć złoty zrobiłam ,bo nie wiedziałam o co chodzi XD
Kiedy siedliśmy do ogniska pod koniec dnia, on przysiadł się koło mnie i też co chwila się muskaliśmy a to nogą, a to ramieniem. Kiedy ja się oparłam, on za chwile też się oparł, tak że jego ramie leżało na moim. Cały czas siedział zwrócony w moją stronę. A kiedy wstałam po coś do picia i podsiadła mnie koleżanka i usiadłam na innej ławce, to widziałam, że patrzy na mnie, gdzie siadam.
Tyle, że po tych kajakach znowu nic. Może to przeze mnie po przy pożegnaniu najdłużej zwlekałam, żeby podejść do niego (jak zawsze, jakoś speszona jestem ), w tym czasie ktoś z jego samochodu krzyknął, że czas jechać, a on wtedy ze śmiechem wskoczył do samochodu. I to było tyle.
Przedwczoraj walnęłam jeszcze jedną małą gafę Późnym wieczorem weszłam na fb na jego czat i zaczęłam sie bawić w zmienianie kolorów i tak chyba z 10 razy to zrobiłam XD. Następnego dnia siostra mnie uświadomiła, że on to przecież widzi. Nie powiem, głupio mi sie zrobiło, bo kto bez powodu siedzi na czyimś czacie w środku nocy i grzebie coś w ustawieniach. Ale byłam też ciekawa jego reakcji. Tylko, że reakcji nie było. Nic nie napisał. Na zajęciach nic nie powiedział. Co prawda szczerzył się do wszystkich, ewidentnie miał bardzo dobry humor, ale równie dobrze coś innego mogło mu zrobić dzień.
W zasadzie myślę, żeby sobie odpuścić, bo mam już dość tego rollercoastera. Ale jestem ciekawa Waszej opinii? Intuicja mnie zawiodła? Doszukiwałam się znaczenia tam gdzie go nie było? Napiszcie co myślicie o tym wszystkim?
EDIT.
Może z tym dotykaniem sprawa wygląda tak, że on jako tancerz jest przyzwyczajony do dotyku i zupełnie nie zwraca na takie rzeczy uwagi?