szukam pomocy i jakies porady.
Mam meza a wlasciwe mialam sama nie wiem. Nie mieszkamy juz razem 2 lata. Nasze malzenstwo nie bylo kolorowe i jak pojawilo sie dziecko to my postanowilismy zamieszkac osobno tzn jeszcze bylismy razem ale zamieszkalismy osobno z powodu klotni myslalam ze rozlaka dobrze nam zrobi. Maz odwiedzal nas co weekend. Normalnie spedzalismy czas podczas weekendow jak rodzina. Niestety ja poczulam sie samotna wszystko bylo na mojej glowie pracowalam utrzymywalam siebie i corke no a meza mialam tylko co weekend. Z czasem zdaje mi sie ze mezowi spodobalo sie takei zycie i zawsze wsczynal klotnie w weekend aby miec pretekst ucieczki. On zawsze byl tak jak kot lubil lazic wlasnymi drogami i z kumplami uwielbial przebywac. W wigilie znowu o cos sie poklocilismy i maz mnie zostawil sama juz nie moglam wytrzymac. Przestalam odbierac telefony od niego byly obrazona. Nie odzywalismy sie wtedy caly miesiac. Ja wyszlam raz do klubu wypilam troche i wyladowalam w lzoku z facetem wiem to bylo0 okropne co zrobilam nie myslalam wtedy o mezu.
moj maz wpadl po tym miesiacu do mnie i blagal abysmy sie wprowadzili znowu razem do siebie ja sie ucieszylam ze wreszcie zmadrzal ze zaczniemy normalnie zyc jak rodzina nmiestety maz przejzal moj telefon i wydalo sie ( moja zdrada) wsciekl sie okropnie. Oczywiscie dostalam po glowie co bylo sluszne i maz wybiegl. Teraz nie jestesmy juz razem 8 miesiecy. Przywozilam do meza corke co 2 drugi tydzien zeby mogli spedzic troche czasu razem i jechalam do domu. Maz placil mi troche pieniedzy ale zadko dawalam sobie rade wiecie jak to po rozstaniu.
Niedawno jednak zdalam sobie sprawe ze go kocham i chce zeby wrocil. Spotkalismy sie rozmawialismy mowil ze byc moze da mi szanse ale nei wie. Przyjezdza teraz co weekend ja sie bardzo staram zabieram nas na wycieczki gotuje nam obiad. Staram sie stwarzac mila atmosfere niestety mezowi ciagle cos przeszkadza ostatnio spedzilismy razem noc i rano stwierdzil ze nie lubi byc w tym mieszkaniu ze go denerwuje ze jestem ku...... bo go zdradzilam. Niby chce mi dac szanse niby nie. Ostatnio znowu sie spakowal i nei zostal calego weekendu z powodu klotni. Teraz pytalam go czy on w ogole jeszcze mnie kocha czy chce wrocic zeby myslal o mnie i o corce on na to ze nas kocha ale potrzebuje czasu ze to nawet moze potrwac miesiace. Pomiedzy weekendami ktore spedzamy razem maz nie odzywa sie caly tydzien a czasami nawet cale 2 tygodnie . Malo dzwoni kiedys dzwonil czesciej teraz to wszystko ja. Staram sie to naprawic ale czuje ze ja wszystko robie i jestem w tym samotna.
Co wy byscie zrobily w tej sytuacji? czy walczyc ? czy on nadal kocha? czy dac sobie spokoj
Nadal go bardzo kocham brakuje mi go i mysle o nim codziennie