Witam, właściwie nie wiem od czego zacząć, gdyż problem mojej rodziny jest trochę złożony.
Pochodzę z bardzo dobrego domu, nigdy nie było przemocy, alkoholu, problemów z pieniędzmi, rodzice się super dogadują, miałam wszystko co chciałam, super dzieciństwo. Relacje z rodzicami zawsze określam jako dobre/ poprawne. Z ojcem jestem na dystans, gdyż ani on ani ja nie jesteśmy wylewni w uczuciach, ale oboje wiemy, ze się bardzo kochamy. Natomiast z mama za małolata darłam koty, i z wiekiem nauczyłam się bardziej z nią dogadywać i spędzać czas, czasami mam okropne wyrzuty sumienia, ze byłam takim buntowniczym dzieckiem. Warto wspomnieć, ze oboje rodzice są bardzo twardzi tzn, ze jak uważają, ze trawa jest czerwona, to tak ma być i nikt ani nic ich nie przekona. I właśnie z wiekiem nauczyłam się powoli tego, ze ich racja to mój spokój.
Problem w mojej rodzinie pojawił się około 2 lat, kiedy mojego brata zamkneli. Mama nie potrafiła sobie z tym poradzić i zaczęła pic. Nikt się nie zorientował. Dom zawsze czysty, ona ogarnięta, tamten czas trwał krótko bo po 3 miesiącach wyszedł i wszystko wydawało by się okej. Ale mama nadal pije, niestety to już zaczęło być zauważalne. Przedtem miała ciągi weekendowe. Teraz zaczęła mieć 5 dniowe a nawet zaczęło się wlewanie wody do pustych butelek po alkoholu. Jej pijacki stan, polega na tym, ze cały dzień spi, ewentualnie się przebudzi, włącza się jej agresja, mówi do całego rodzeństwa (jest nas trójka wraz ze mną, tylko ja jestem jeszcze ma utrzymaniu rodziców) ze zniszczyliśmy jej życie i to my doprowadziliśmy do takiego stanu. Jak wytrzeźwieje, to przeprasza, czasami przyzna, ze ma problem, ze nie umie sobie poradzić, a czasami dostaje agresji ze obrażamy ja, ze raz jak się człowiek napije to nie grzech.
Nigdy nie spotkałam się z takim rodzajem ukrytego alkoholizmu. Nie potrafię ja przyłapać jak pije ten alkohol, nie wiem kiedy go kupuje, ja ja widzę po prostu już w tym stanie. Czasem potrafię wstać o 9 a ona już jest pijana. Ja pierwsza zauważyłam ten problem a cała rodzina bagatelizowała. Później moja siostra zauważyła to i tez próbuje z nią porozmawiać ale nic sie nie daje. Mój brat ma na to wywalone, mówi, ze to przykre ale co ma z tym zrobić. Ojciec natomiast kiedyś udawał, ze tego nie widzi, później zaczęły się awantury, ze ja zgłosi, a czasami sam jej pozwala , mimo tego ze on sam nie pije alkoholu. I wszyscy mówimy mu, ze jest niekonsekwentny w swoim działaniu. Dla mamy wymówka na napicie się jest każda: boli mnie zab, jestem zdenerwowana, musimy coś uczcić. Ona zawsze mówi, ze na stare lata woli się napić, niż jak jej mama zażywać psychotropy i być otumaniona
Nie wiem już jak kompletnie sobie z tym poradzić. Próbowałam wszystkiego: spokojem, awanturami, groźbą, nagrywałam ja, sama chciałam z nią iść do lekarza. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, ze jak ona nie będzie chciała pomocy sama , to nikt ja do tego nie zmusi. Poza tym ja zaczynam mieć wyrzuty sumienia, ze mogę jej jakoś pomoc a nie umiem, ze faktycznie jakbym za małolata nie dokładała problemów to, może by nie odreagowywala tak. Później mam wyrzuty sumienia, ze myśle ze to wina tak naprawdę mojego brata (mamy innych ojców i matka całe życie próbuje mu wynagrodzić to, ze na początku był z rozbitej rodziny). Ale gdzieś po cichu tak myśle, bo on mimo swego wieku (40 lat) nadal jak narobi bagno, to biegnie do matki, żeby go wyciągnęła. Mam wyrzuty sumienia, ze ostatnia rozmowa z nią to może być kłótnia bo coś się jej może stac. I najbardziej jest mi przykro, ze w tym stanie jakaś chora ulgę przynosi mi kłótnia z nią i zwyzywanie jej , ze jest pijaczka i ma problem. Mam wrażenie, ze dzieki temu jakoś sobie z tym radzę, ze „pokazuje” ze jestem przeciwko temu. Matka całe życie uczyła nas, ze trzeba być elegancko ubranym, wyższe wykształcenie, potrafiła na nas krzyczeć jak ktoś w dresie poszedł do sklepu. A teraz taka kobieta tak się zachowuje...
Raczej nie ma na to ratunku, tak chciałam się wyżalić