Jesteśmy małżeństwem od 6lat..A razem od 10ciu.
Szybko pojawiły się dzieci. Kiedy wychodziłam za mąż byłam szczęśliwa... A może mi sie tylko tak wydawało. W naszym małżeństwie nigdy nie było idealnie... przynajmniej ja tak uważam! Ale jakos było... Moj maz nigdy nie widzi żadnych problemów.
Kiedyś często wybuchaly kłótnie... wiadomo o głupoty. Oczywiście tylko ja widzialam problem a mój mąż nigdy... zawsze tylko slyszalam że robię problem z niczego. I jakoś to leciało..
Od pewnego czasu jednak mam dość... zaczynam się zastanawiać czy ja jestem szczęśliwa? Moj maz nigdy nie był wylewny.. Ale od jakiegoś czasu to już wogole stał się oschly i obojętny wobec mnie. Sex dwa razy w miesiącu... słowo KOCHAM Cię to chyba dla mojego męża nie istnieje... a o innych czułosciach to ja lepiej nie będę pisać bo ich po prostu nie ma! Brakuje mi tego wszystkiego! Czuje się osamotniona.
Nie wychodzimy nigdzie bo mieszkamy za granicą, nie mamy z kim zostawić dzieci. Czuje że się oddalamy od siebie i nie długo po prostu odejdę... A nie chce bo go KOCHAM.
Kilka razy rozmawiałam tzn. Prowadziłam monolog i mówiłam mojemu mezowi co czuje co jest nie tak.. że brakuje mi czułości, ze brakuje mi po prostu jego. Że nie chce być tylko matka dla dzieci i kura domowa...po takich moich gadkach bywa dobrze z 2 dni, chociaz bez rewelacji..., A potem wszystko wraca do normy... czyli żyjemy z dnia na dzien!
Chcialabym żeby coś się zmieniło. Żebym mogła powiedzieć sobie.. TAK jestem szczęśliwa, A nie zastanawiać się po co tkwie w takim związku. Może to że mną jest coś nie tak? Czy za wiele oczekuje... ? Kurczę co zrobić by odbudować ten związek...
Są mężczyźni, którzy nie są wylewni, mój mąż też do nich należy
Jednak od początku o tym wiedziałam, tak jak Ty, nie oczekuj,że teraz po 10 latach nagle się zmieni.
Jak chciałaś ciepłego misia to bylo szukać dalej.
Ja po prostu wiem, że jak mam potrzebe bliskości to idę i się przytulam, nie czekam na krok z jego strony.
No jedyne co to seks za żadko jest u Was, ale może jakoś inicjuj zbliżenia częściej. Może jest zmęczony pracą.
Nie szukałam misia do przytulania, ale wydaje mi się że mógłby sam z siebie przyjść czasami pocałować, przytulić lub powiedzieć coś miłego... próbuje, a raczej próbowałam wychodzić częściej z inicjatywą...Ale wtedy slyszalam że jest zmęczony.. albo że rano do pracy. W końcu przestałam się starać i ja.. A kiedy już na prawdę mam ochote się przytulić to czuje jakby był to dla niego problem. Kiedy próbuje zaczepic go żeby zainicjować co kolwiek.. zawsze słyszę... czytam, oglądam! Zajęty jestem! Co robię źle... ? Przecież nie wymagam sexu co 2dzien i codziennych czułości.
Nie szukałam misia do przytulania, ale wydaje mi się że mógłby sam z siebie przyjść czasami pocałować, przytulić lub powiedzieć coś miłego... próbuje, a raczej próbowałam wychodzić częściej z inicjatywą...Ale wtedy slyszalam że jest zmęczony.. albo że rano do pracy. W końcu przestałam się starać i ja.. A kiedy już na prawdę mam ochote się przytulić to czuje jakby był to dla niego problem. Kiedy próbuje zaczepic go żeby zainicjować co kolwiek.. zawsze słyszę... czytam, oglądam! Zajęty jestem! Co robię źle... ? Przecież nie wymagam sexu co 2dzien i codziennych czułości.
Wyszłaś za mąż za taki typ mężczyzny. Próbowałaś rozmawiać, poprawa jest na kilka dni, tzn że mu zależy na Tobie.
Czasami też mówię mężowi, że mógłby być bardziej czuły, ale odpowiada, że nie zmienił się, tylko zawsze taki był. No i nie mam żadnego argumentu.
Przykro mi, ale w takim typie musisz sie sama upominać o okazywanie uczuć. Jak mówi, że jest zajęty, to mówisz, że był i wczoraj i tydzien temu, Ty chcesz z nim teraz coś porobić, bo tego potrzebujesz.
5 2018-08-01 19:41:34 Ostatnio edytowany przez Aga9002 (2018-08-01 19:51:01)
Aga9002 napisał/a:Nie szukałam misia do przytulania, ale wydaje mi się że mógłby sam z siebie przyjść czasami pocałować, przytulić lub powiedzieć coś miłego... próbuje, a raczej próbowałam wychodzić częściej z inicjatywą...Ale wtedy slyszalam że jest zmęczony.. albo że rano do pracy. W końcu przestałam się starać i ja.. A kiedy już na prawdę mam ochote się przytulić to czuje jakby był to dla niego problem. Kiedy próbuje zaczepic go żeby zainicjować co kolwiek.. zawsze słyszę... czytam, oglądam! Zajęty jestem! Co robię źle... ? Przecież nie wymagam sexu co 2dzien i codziennych czułości.
Wyszłaś za mąż za taki typ mężczyzny. Próbowałaś rozmawiać, poprawa jest na kilka dni, tzn że mu zależy na Tobie.
Czasami też mówię mężowi, że mógłby być bardziej czuły, ale odpowiada, że nie zmienił się, tylko zawsze taki był. No i nie mam żadnego argumentu.
Przykro mi, ale w takim typie musisz sie sama upominać o okazywanie uczuć. Jak mówi, że jest zajęty, to mówisz, że był i wczoraj i tydzien temu, Ty chcesz z nim teraz coś porobić, bo tego potrzebujesz.
Myślisz że nie próbowałam... ze nie mówiłam... ?
Podam Ci przykład dla którego w końcu postanowiłam Tu napisać i spróbować może zrozumieć, ale też zobaczyć jak widzą to inni... mój mąż potrafi być zimny i opryskliwy
...wczoraj rano..kawka.. zaczelam roboc sniadanie a on oczywiscie musila przyjsc zrobic po swojemu i w dodatku w nie miły sposób słownie dac mi do zrozumienia że nie tak powinnam to zrobić bo przecież tak jak zrobi on będzie najlepiej... powiedziałam mu że , znów jesteś nie miły. Mógłbyś powiedzieć to inaczej... normalnie! Oczywiście wyszła wymiana zdań i do dziś nie rozmawiamy... przed godziną przyszedł zapytac o co mi chodzi.. odpowiedziałam że mam dość tego jak do mnie się odnosisz a on "przecież ja nic nie zrobiłem" dla niego to wszystko jest ok.
Mam czasami wrażenie że on jest dla mnie taki bo jego ojciec zawsze był obojętny dla swojej żony.
No to masz odpowiedź, zachowuje się tak jak jego ojciec.
Mój mąż też ma rytuał robienia kawy, również były afery, aż w końcu zaczęłam robić tak jak on sobie robi. Natomiast jak on robił dla mnie, to zawsze zapominał o mleku. Ale to są powody do sprzeczek na początku małżeństwa.
Widzę w Twoim opisie duże podobieństwo do mojego męża (może zaginiony brat? ).
Ja po prostu zakochałam się w poczuciu humoru, w jego męskości, cenie jego pracowitość, zasadność oraz to jak dba o dom i naszą rodzinę.
Jego brak własności odczułam w ciąży. Nie lubi przytulać się, czy mówić do dziecka, bo jak twierdzi "i tak nie będzie pamiętać".
Po prostu ma taki charakter. On się skupi, żeby zapewnić wszystko dziecku, zabrać na wakacje, a nie umie okazywać uczuć tak jak my byśmy tego chciały.
Taki typ. Kocham go za masę innych rzeczy, poza tym wiedziałam o tym przed ślubem.
7 2018-08-01 20:25:34 Ostatnio edytowany przez Aga9002 (2018-08-01 20:35:13)
Zagoniony brat?
Zagoniony brat?
9 2018-08-01 20:32:24 Ostatnio edytowany przez Aga9002 (2018-08-01 20:33:46)
No to masz odpowiedź, zachowuje się tak jak jego ojciec.
Mój mąż też ma rytuał robienia kawy, również były afery, aż w końcu zaczęłam robić tak jak on sobie robi. Natomiast jak on robił dla mnie, to zawsze zapominał o mleku. Ale to są powody do sprzeczek na początku małżeństwa.
Widzę w Twoim opisie duże podobieństwo do mojego męża (może zaginiony brat?).
Ja po prostu zakochałam się w poczuciu humoru, w jego męskości, cenie jego pracowitość, zasadność oraz to jak dba o dom i naszą rodzinę.
Jego brak własności odczułam w ciąży. Nie lubi przytulać się, czy mówić do dziecka, bo jak twierdzi "i tak nie będzie pamiętać".
Po prostu ma taki charakter. On się skupi, żeby zapewnić wszystko dziecku, zabrać na wakacje, a nie umie okazywać uczuć tak jak my byśmy tego chciały.
Taki typ. Kocham go za masę innych rzeczy, poza tym wiedziałam o tym przed ślubem.
Zagoniony brat?
10 2018-08-01 20:36:33 Ostatnio edytowany przez Aga9002 (2018-08-01 20:43:01)
Nie wiem czemu nie mogę dodać całej swojej odpowiedzi... chyba że ja jej po prostu nie widzę. Jeśli nie ma to spróbuje tu jeszcze raz napisać.
Zagoniony brat? To musiałby być trojaczkii bo moj maz ma już brata bliźniaka.
Rodzice mojego męża żyją jak pies z kotem nie ważne jak to zabrzmi. Ja nie chce żyć w takim związku... Nie chce żeby był dla mnie opryskliwy i nie zauważal mnie jako kobiety.. nie chce być popychadlem we własnym domu. Chce być szczęśliwa.. Jeśli tak ma być jak do tej pory to zacznę poważniej myśleć o rozstaniu bo mam dopiero 28lat i całe życie przede mną.
Mąż Do dzieci jest troskliwy i zupełnie inny niż dla mnie.. może to ja już mu nie odpowiadam. Wolałabym żeby potrafił być szczery
Mam bardzo złe doświadczenia, ale mąż Tak się zachowywał gdy był zauroczony koleżanka z pracy
Mam bardzo złe doświadczenia, ale mąż Tak się zachowywał gdy był zauroczony koleżanka z pracy
Ja raczej zdrady nie biote pod uwagę.. zwłaszcza jeśli chodzi o kogokolwiek z pracy. Mój mąż pracuje w miejscu gdzie zabronione jest spoufalanie się pracowników.. mógłby stracić przez to prace.. jest odpowiedzialny i takiej opcji bym nie brała pod uwagę. Po za praca to już wogole ponieważ u nas raczej nocne imprezy nie wchodzą w grę.
Podstawowym pytaniem jest, czy on zawsze tak miał. Jeśli tak, można zwalić część winy na dom rodzinny i na to, że nie nauczył się miłości. Ale jeśli kiedyś było inaczej, to mógł po prostu przestać Cię kochać.
Tak jak mówię, jestem spaczona bo mnie to dotknęło....gdybym dwa lata temu weszła na to forum i napisała o problemach, które były tak podobne jak Twoje i ktoś by mi podsunął że może kogoś ma, to zajrzałabym kilka razy w jego tel czy komputer, może nie byłoby mnie tutaj jako zdradzonej, depresyjnej kobiety... to nie musi być praca.. może być głupi portal randkowy..... Mam nadzieję że w twoim przypadku to zmęczenie, stres, spadek formy
Podstawowym pytaniem jest, czy on zawsze tak miał. Jeśli tak, można zwalić część winy na dom rodzinny i na to, że nie nauczył się miłości. Ale jeśli kiedyś było inaczej, to mógł po prostu przestać Cię kochać.
Autorka napisala, że nigdy nie byl wylewny. Taki charakter, dodatkowo jeszcze wzorzec w rodzinie.
16 2018-08-02 09:52:26 Ostatnio edytowany przez Aga9002 (2018-08-02 09:55:20)
Może źle zrobilam ale kiedyś przeszła mi inna kobieta przez myśl... I przejrzałam konta, emaile telefon itd..nic tam nie znalazlam. myślę że mój mąż przyszedłby i powiedziałby.. Nie kocham Cie , mam kogos czy coś w tym stylu. Po za ttm wraca zawsze prosto do domu, nie wychodzi na dziwne spotkania..
On nigdy nie był wylewny jak już wspomniałam.. nigdy nie było u nas romantycznie. Zawsze musiałam prosić o więcej miłości i uczuć. Chociaż sex był częściej.. kiedyś było tak że oboje mieliśmy na niego więcej ochote. Później u niego to malalo i czasami głupio mi to napisać ale musiałam się prosić o sex! :-( z czasem stwierdziłam że chyba zbyt nisko upadłam i przestałam to robić... (upominać sie) teraz jest tak że sex zdąża się raz w miesiacu a dwa to już przypadek... ciężko mi jest o tym pisać ale mam już po prostu dość.
Napisalam że jego ojciec w stosunku do matki zawsze od nas pamiętam był opryskliwy, obojetny itp. Muszę to sprostować.. oni oboje z matks się tak do siebie zachowują.. przeszło mi przez myśl że może on wyniósł to z domu i po prostu z czasem zaczęło to narastac.! Moj maz jest z wielodzietnej rodziny i może to jest istotne że życie ułożyli sobie tylko 2 siostry z czego jedna i tak po przejściach.. reszta sa po strasznych związkach.. rozwodach.
Z 5 braci tylko on jest tyle po ślubie i jakoś mu się ułożyło.. Ale jeśli dalej tak będzie to hm...
Pomyślałam sobie że może problem tkwi w całym rodzeństwie? Moze oni po prostu wszyscy są tacy sami i to u nich tkwi problem a nie np. We mnie!