Czy jest jeszcze dla mnie nadzieja w tym świecie, czuję że przegrałem już swoje życie, jestem nieszczęśliwym i samotnym człowiekiem. Nie mam paczki dobrych znajomych z którymi mógł bym gdzieś jechać, pobawić się, którzy by mnie rozumieli, akceptowali jakim jestem, nie próbowali zmielić na siłę i nie patrzyli na mnie z góry. Takich dla których nawet najdziwniejszy i nie realny pomysł był by ciekawym wyzwaniem. Tego wszystkiego nie mogę powiedzieć o teraźniejszych „znajomych” którzy czuje że wykorzystują mnie i moją wrażliwość. Nie mogę złapać z nimi kontaktu i wspólnych tematów. Przez to zrobiłem się zamknięty w sobie.
Nigdy w życiu nie miałem dziewczyny gdyż jestem zbyt nieśmiały, cichy i empatyczny i wydaje mi się że większość kobiet z góry przekreśla takie osoby bo uważają je za zbyt słabe, mimo że wydaje mi się że mogę to nadrobić innymi cechami. Zawsze marzyłem o tym żeby mieć żonę i dzieci. Nie mam żadnego doświadczenia w relacjach damsko męskich i bardzo się wstydzę tego co ktoś mógł by o mnie pomyśleć, chłopak w takim wieku i cięgle sam. Ogarnia mnie straszny lęk jak pomyśle o samotnej przyszłości.
Pomimo że mam już na karku 25 lat to czuję się zmęczony życiem. Ból emocjonalny w środku mnie jest czasem nie do wytrzymania że po prostu chce mi się płakać. Jestem zrezygnowany i wyczerpany. Nie mam żadnego celu w życiu do którego mógł bym dążyć tylko ciągłe uczucie monotonii praca dom sprawia że czuję się jak bym znajdował się w jakimś koszmarze. Wszystko jest takie szare ,dni uciekają lecą miesiące i lata. Czasem jest tak ciężko że już nie daję rady. Dochodzę do wniosku że jedynym wyjściem było by samobójstwo o którym myślę już coraz częściej, całe cierpienie by wtedy zniknęło ale chyba brak mi odwagi na to.
Niestety pozostają złudzenia i smutek.
Napisałem do was chyba bardziej żeby się wyżalić.
1 2018-07-24 17:46:58 Ostatnio edytowany przez unknown026 (2018-07-24 17:51:52)
Czy jest jeszcze dla mnie nadzieja w tym świecie, czuję że przegrałem już swoje życie,
Nie będę się nad Tobą użalał. Sorki.
jestem nieszczęśliwym i samotnym człowiekiem.
Skoro sobie tak zrobiłeś to tak masz.
Nie mam paczki dobrych znajomych z którymi mógł bym gdzieś jechać, pobawić się, którzy by mnie rozumieli, akceptowali jakim jestem, nie próbowali zmielić na siłę i nie patrzyli na mnie z góry. Takich dla których nawet najdziwniejszy i nie realny pomysł był by ciekawym wyzwaniem. Tego wszystkiego nie mogę powiedzieć o teraźniejszych „znajomych” którzy czuje że wykorzystują mnie i moją wrażliwość. Nie mogę złapać z nimi kontaktu i wspólnych tematów. Przez to zrobiłem się zamknięty w sobie.
Eeee... jakieś mrzonki w twojej głowie. Paczka znajomych, grilik nad jeziorkiem, gitarka, pifko, wspólne wycieczki w góry? Jak w reklamach nowych samochodów co najmniej. No cóż... życie nie jest takie kolorowe jak w twojej głowie.
Nigdy w życiu nie miałem dziewczyny gdyż jestem zbyt nieśmiały, cichy i empatyczny i wydaje mi się że większość kobiet z góry przekreśla takie osoby bo uważają je za zbyt słabe, mimo że wydaje mi się że mogę to nadrobić innymi cechami.
Kobiety nie chcą takich płaczków. Nie bądź ciapą, kopnij się po wojskowemu w tyłek i bierz się za swoje życie.
Zawsze marzyłem o tym żeby mieć żonę i dzieci.
Jakie działania podjąłeś aby tak było?
Nie mam żadnego doświadczenia w relacjach damsko męskich i bardzo się wstydzę tego co ktoś mógł by o mnie pomyśleć, chłopak w takim wieku i cięgle sam.
Opisz działania jakie podjąłeś aby to zmienić...
Ogarnia mnie straszny lęk jak pomyśle o samotnej przyszłości.
Na cóż kobiecie mężczyzna, który się ciągle boi.
Pomimo że mam już na karku 25 lat to czuję się zmęczony życiem.
I taki co nic nie robi, tylko narzeka.
Ból emocjonalny w środku mnie jest czasem nie do wytrzymania że po prostu chce mi się płakać. Jestem zrezygnowany i wyczerpany.
Masakra. Albo idź do psychologa, albo bierz się za swoje życie. Zacznij pracować, coraz lepiej i lepiej, coraz więcej zarabiać.
Nie mam żadnego celu w życiu do którego mógł bym dążyć tylko ciągłe uczucie monotonii praca dom
Celu? To może większe zarobki? Usamodzielnienie się?
sprawia że czuję się jak bym znajdował się w jakimś koszmarze. Wszystko jest takie szare ,dni uciekają lecą miesiące i lata. Czasem jest tak ciężko że już nie daję rady. Dochodzę do wniosku że jedynym wyjściem było by samobójstwo o którym myślę już coraz częściej, całe cierpienie by wtedy zniknęło ale chyba brak mi odwagi na to.
Niestety pozostają złudzenia i smutek.
Napisałem do was chyba bardziej żeby się wyżalić.
Jeśli popełnisz samobójstwo, to urodzisz się na nowo w kolejnym życiu z nieco gorszymi problemami niż masz teraz. W tym życiu masz takie problemy, bo być może w poprzednim nie wykazałeś się pracowitością, może uciekłeś przez samobójstwo. Innymi słowy -- jeśli życie to bieg do celu, to samobójstwo to powrót na "start". Gdy zaczynasz ten bieg od nowa i od nowa, to jest trudniej i trudniej. Dlatego lepeij się męczyć i walczyć i żyć w trudzie niż poddać.
...a cóż to za wiek 25 lat, młody człowieku, całe życie przed Tobą. Problem jest innego wymiaru i tu jest potrzebny psycholog i terapia. Zapewne to depresja tak bardzo Cię targa, dlatego nie widzisz nic pozytywnego, wszystko Cię przerasta, wszystko jest ciężarem. Jakże ja to znam, tylko dzielą nas "wieki". Skoro Ty jesteś już w "takim wieku" to ja staruszka. A teraz, zasuwaj do psychiatry, psychologa, psychoterapeuty bo naprawdę nikt Ci nie pomoże, nikt. Wśród swoich znajomych staniesz się dziwakiem, nudnym, konfliktowym. Otoczenie wymaga ludzi zadowolonych, roześmianych, kreatywnych, nie narzekających. Niestety to bolesna prawda. Zadbaj o to sam, proszę. I nie 25 lat i brak kontaktu z kobietami Cię tu przygnębia, to choroba duszy, a jej źródło to nieprzeciętna wrażliwość. Proszę szukać pomocy u specjalistów, dobrych specjalistów. Wiem, to kosztuje, ale ile kosztuje Cię taki stan Ty wiesz doskonale.
Zacznij uprawiać sport.
A jak nie to co zrobisz? Nic nie zrobisz bo się nie da czy zrobisz coś by się jednak dało? Od tego bym zaczął.
6 2018-07-24 20:16:24 Ostatnio edytowany przez UżytkownikForum (2018-07-24 20:33:56)
Jak chcesz szybko poczuć wzrost energii życiowej i okiełznać własne emocje to zacznij brać codziennie zimny prysznic. W taki sposób amerykanie hartują żołnierzy między innymi z jednostki navy seal, aby byli silni psychicznie.
Dla słabych nie ma nadziei - co najwyżej usunięcie się w cień i zrobienie miejsce silniejszym
Próbowałem zmieniać swoje nastawienie do życia kilka razy ale czułem że z każdym krokiem na przód robiłem dwa w tył co zaczęło mnie jeszcze bardziej utwierdzać w przekonaniu że moje życie jest pozbawione sensu. Co do sportu to od jakiś 4 miesięcy biegam, bo wyczytałem ze bieganie wydziela endorfiny i myślałem ze może doda mi to trochę siły Lucyfer666 Wielkie dzięki, może masz racje.
To Twoje życie i Twoje decyzje.
Albo zmieniasz swoją pozycję albo siedzisz i płaczesz.
Przemyśl swoją hierarchię wartości.
Po francusku się to nazywa: "Le Biega".
Witam. Postanowilam Ci kilka słów napisać, nie wolno Ci się poddać, życie to walka, oszukaj kolegów z problemami, ktorzy też nie mają kolorowo, poszukaj mocnych stron u siebie, może dobrze jezdzisz samochodem, jesteś bystry w czymś czego inni nie potrafią, zawsze coś jest w życiu czego warto się złapać, może dobrze tanczysz. Może silownia na początek, dla relaksu, sylwetkę poprawić, potem ciuchy bardziej stylowe i do przodu. Powodzenia i walki o siebie. Dasz radę. Pozdrawiam.