leniwy (?) mąż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 66 ]

Temat: leniwy (?) mąż

Dziewczyny, mam taki problem - 3 lata temu wzięłam ślub z moim mężem, jestesmy swoimi drugimi ślubnymi.
I jak w temacie - mój mąż jest ekstremalnie leniwy. Tzn nie jest, jeśli chodzi o prace w domu czy opiekę nad dzieckiem, tu jest ok, choć mogłoby być lepiej bo mój mąż ma dwie lewe ręce i praktycznie niczego nie umie zrobić sam.
Zanim wzięliśmy ślub wyglądało to ok, tzn każde z nas pracowało (zlecenia), nie wtrącaliśmy się sobie w kasę itp, ale po ślubie założylilśmy wspólne konto. Mąż pracował tak samo dużo jak ja i zrabiał porównywalnie. Gdy zaszłąm w ciążę i założyliśmy to wspólne konto nagle odechciało mu się pracować - niby ciągle coś tam robi, ale nie bierze pożadnych zleceń tylko drobnicę, zarabia ok połowy tego co wcześniej. Zaczęło się łatanie dziur pożyczkami, pożyczanie od rodziny, ja nie mogłam pracować w zaawansowanej ciązy (praca fizyczna), więc tragedia finansowa.
I tak jest do teraz - dokładnie 2 lata. Ze względu na dziecko mogę pracować w ograniczonym czasie (choć to się zmieni na pół roku bo małym zajmie sie babcia), boję się, że on sobie znalazł sponsorkę na życie.
Wciąz o tym rozmawiamy i wciąz słyszę tę samą spiewkę - że od poniedziałku on się już weżmie do pracy... narawdę co tydzień od 1,5 roku.
Ma wielkie plany czego to on nie kupi i gdzie nie pojedziemy tylko pracowac nie ma komu.
Dodam że ja sobie radziłam przed tym małżeństwem finansowo dobrze, starczało mi na normalne zycie, teraz jest tragedia. Jestem pracowita ale boję się, że ja wrócę do pełnowymiarowej pracy a on dalej lipa... Już dał ciała bo ciążę i maciezyński nie starczało nam na życie, wiecznie się tylko zażekał że teraz to już zacznie zarabiać... całe ostatnie 1,5 roku to był jeden wielki mój stres - skąd weżmiemy na kredyty, jedzienie, mebeleki dla małego.... Na wszystko pożyczaliśmy. 

Nie ma żadnego powodu dla którego on nie może pracować - tzn jest zdrowy (zrobił wszystkie badania!), ma warunki, ja dbam o dom, on nie musi palcem kiwnąć (to był błąd bo teraz okazuje się że on nie umie nawet prania wstawić), w domu jest czyściutko, czas ma... tylko chęci brak.

Naprawdę coraz częsciej myślę o rozwodzie, bo nie dośc że w domu robię wszystko, to zaraz będę utrzymywać siebie, syna i dorosłego 40 letniego lenia...

pomóżcie............

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: leniwy (?) mąż
dzimejl napisał/a:

mój mąż jest ekstremalnie leniwy. Tzn nie jest, jeśli chodzi o prace w domu czy opiekę nad dzieckiem, tu jest ok, choć mogłoby być lepiej bo mój mąż ma dwie lewe ręce i praktycznie niczego nie umie zrobić sam.

dzimejl napisał/a:

Naprawdę coraz częsciej myślę o rozwodzie, bo nie dośc że w domu robię wszystko, to zaraz będę utrzymywać siebie, syna i dorosłego 40 letniego lenia...

To robi coś, czy nie robi? Zdecyduj się.

Kolejna naciągana historia, bo już w pierwszym poście autor gubi się w zeznaniach.

3

Odp: leniwy (?) mąż

Obawiam się, że poza terapią szokową nic się nie da zrobić.

4

Odp: leniwy (?) mąż
summerka88 napisał/a:
dzimejl napisał/a:

mój mąż jest ekstremalnie leniwy. Tzn nie jest, jeśli chodzi o prace w domu czy opiekę nad dzieckiem, tu jest ok, choć mogłoby być lepiej bo mój mąż ma dwie lewe ręce i praktycznie niczego nie umie zrobić sam.

dzimejl napisał/a:

Naprawdę coraz częsciej myślę o rozwodzie, bo nie dośc że w domu robię wszystko, to zaraz będę utrzymywać siebie, syna i dorosłego 40 letniego lenia...

To robi coś, czy nie robi? Zdecyduj się.

Kolejna naciągana historia, bo już w pierwszym poście autor gubi się w zeznaniach.

Poczytałam to forum i co drugi post jest posądzany o trolling... brak słów.
A więc tak - mąż wstaje bez problemu do dziecka ale obrazka już nie wbije i lampy nie zamontuje bo nie umie.
Jak go poproszę to rozwiesi pranie ale sam nie wstawi choćby gaci nie miał czystych, do głowy mu to nie przyjdzie. Wypracuje sobie koszulę ale że trzeba zmienić pościel nie wpadnie.
Dla mnie nie ma problemu że robię prace domowe ale niech on wtedy zarabia, a tak mam kalekę co rury nie przepcha i zarobić też nie zarobi.

5

Odp: leniwy (?) mąż
Cyngli napisał/a:

Obawiam się, że poza terapią szokową nic się nie da zrobić.

Ale to już było, posziśmy nawet na terapię... Stwierdziiśmy że on jest wychowany przez nadopiekuńcza matkę co wszystko za niego robiła - tylko co z tego? On czeka aż ta terapia nagle sprawi cud, dla mnie to on wydaje tam kolejne pieniądze których nie chce mu się zarobić, bo jest coraz gorzej ne lepiej.

6

Odp: leniwy (?) mąż

Czemu Ty się pytasz obcych ludzi co masz zrobić ze swoim życiem ?
Przecież nikt za Ciebie go nie przeżyje .
Masz wybor albo tkwisz w tym co masz albo zmieniasz . Tutaj nikt nie da Ci złotej maści byś go nią obsmarowala . Pomysl o sobie

7

Odp: leniwy (?) mąż
Szary80 napisał/a:

Czemu Ty się pytasz obcych ludzi co masz zrobić ze swoim życiem ?
Przecież nikt za Ciebie go nie przeżyje .
Masz wybor albo tkwisz w tym co masz albo zmieniasz . Tutaj nikt nie da Ci złotej maści byś go nią obsmarowala . Pomysl o sobie

Rozumiem że 20.000 postów na tym forum jest bez sensu? To po co ono jest?
Bo właśnie się tu pytam jak to zmienić, wielu ludzi więc i  pomysłów dużo smile

8

Odp: leniwy (?) mąż

Wyjścia są właściwie dwa:
(1) pozbyć się obiboka
(2) tolerować obiboka

Ale przecież Ty chcesz, żeby on się zmienił.
Twój wątek to kolejny z cyklu „jak go przerobić na takiego, który będzie mi odpowiadał”

Nudy <ziewa>

9 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-07-21 14:55:54)

Odp: leniwy (?) mąż

Nie zmienisz go na siłę.
On musiałby sam chcieć się zmienić.

Opcje masz trzy.

1. Odejść.
2. Tolerować.
3. Pokazywać palcem, co ma robić i pilnować, by robił.

Ty wymagasz od niego czegoś, czego on nie ma w sobie. Co by się nie stało, oboje będziecie nieszczęśliwi i sfrustrowani.

10

Odp: leniwy (?) mąż
dzimejl napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Czemu Ty się pytasz obcych ludzi co masz zrobić ze swoim życiem ?
Przecież nikt za Ciebie go nie przeżyje .
Masz wybor albo tkwisz w tym co masz albo zmieniasz . Tutaj nikt nie da Ci złotej maści byś go nią obsmarowala . Pomysl o sobie

Rozumiem że 20.000 postów na tym forum jest bez sensu? To po co ono jest?
Bo właśnie się tu pytam jak to zmienić, wielu ludzi więc i  pomysłów dużo smile

Wiesz, nawet bym coś napisała. Ale wystarczyły dwa Twoje posty, żeby mnie do tego całkowicie zniechęcić.
Skoro jest tu kilka tysięcy osób i mają Cię gdzieś, to może warto się przyjrzeć sobie?

11

Odp: leniwy (?) mąż
Cyngli napisał/a:

2. Tolerować.
3. Pokazywać palcem, co ma robić i pilnować, by robił.

Ech, Cyngli.chyba nie przemyślałaś.
Przecież to jedno i to samo big_smile

12

Odp: leniwy (?) mąż
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

2. Tolerować.
3. Pokazywać palcem, co ma robić i pilnować, by robił.

Ech, Cyngli.chyba nie przemyślałaś.
Przecież to jedno i to samo big_smile

Może dla Ciebie. Dla mnie nie.
Tolerować oznacza dla mnie tutaj pogodzenie się z tym, że mąż po prostu taki jest.
Opcja numer dwa zakłada dalszą walkę z charakterem męża.

13

Odp: leniwy (?) mąż
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

2. Tolerować.
3. Pokazywać palcem, co ma robić i pilnować, by robił.

Ech, Cyngli.chyba nie przemyślałaś.
Przecież to jedno i to samo big_smile

Może dla Ciebie. Dla mnie nie.
Tolerować oznacza dla mnie tutaj pogodzenie się z tym, że mąż po prostu taki jest.
Opcja numer dwa zakłada dalszą walkę z charakterem męża.

Acha, acha.
A walka polega na pokazywaniu palcem, co ma zrobić?
big_smile big_smile big_smile
Prawie jak walka z wiatrakami

14 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-07-21 15:21:05)

Odp: leniwy (?) mąż
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Ech, Cyngli.chyba nie przemyślałaś.
Przecież to jedno i to samo big_smile

Może dla Ciebie. Dla mnie nie.
Tolerować oznacza dla mnie tutaj pogodzenie się z tym, że mąż po prostu taki jest.
Opcja numer dwa zakłada dalszą walkę z charakterem męża.

Acha, acha.
A walka polega na pokazywaniu palcem, co ma zrobić?
big_smile big_smile big_smile
Prawie jak walka z wiatrakami

Po co tak ironizujesz, nie potrafisz normalnie rozmawiać?

Dla niej to by była walka, gdyż sądząc po jej postach, takie pokazywanie palcem irytuje ją i jest niekomfortowe.

Są ludzie, którym takie upominanie kogoś nie przeszkadza. Są tacy, których by to irytowało. Jeszcze inni od razu by odeszli od takiej osoby. Ludzie są różni, dlatego podejmują różne decyzje.

15

Odp: leniwy (?) mąż
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Może dla Ciebie. Dla mnie nie.
Tolerować oznacza dla mnie tutaj pogodzenie się z tym, że mąż po prostu taki jest.
Opcja numer dwa zakłada dalszą walkę z charakterem męża.

Acha, acha.
A walka polega na pokazywaniu palcem, co ma zrobić?
big_smile big_smile big_smile
Prawie jak walka z wiatrakami

Po co tak ironizujesz, nie potrafisz normalnie rozmawiać?

Dla niej to by była walka, gdyż sądząc po jej postach, takie pokazywanie palcem irytuje ją i jest niekomfortowe.

Są ludzie, którym takie upominanie kogoś nie przeszkadza. Są tacy, których by to irytowało. Jeszcze inni od razu by odeszli od takiej osoby. Ludzie są różni, dlatego podejmują różne decyzje.

Przepraszam za sarkazm.

Nie ukrywam, że śmieszy mnie to, że uważasz „pokazywanie palcem, co ma zrobić i pilnowanie, by  zrobił” za „walkę z charakterem męża”.

Moźe niech od razu dorosłego faceta uczy salutować na swój widok big_smile
(nie potrafię się powstrzymać)

16 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-07-21 15:28:18)

Odp: leniwy (?) mąż
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Acha, acha.
A walka polega na pokazywaniu palcem, co ma zrobić?
big_smile big_smile big_smile
Prawie jak walka z wiatrakami

Po co tak ironizujesz, nie potrafisz normalnie rozmawiać?

Dla niej to by była walka, gdyż sądząc po jej postach, takie pokazywanie palcem irytuje ją i jest niekomfortowe.

Są ludzie, którym takie upominanie kogoś nie przeszkadza. Są tacy, których by to irytowało. Jeszcze inni od razu by odeszli od takiej osoby. Ludzie są różni, dlatego podejmują różne decyzje.

Przepraszam za sarkazm.

Nie ukrywam, że śmieszy mnie to, że uważasz „pokazywanie palcem, co ma zrobić i pilnowanie, by  zrobił” za „walkę z charakterem męża”.

Moźe niech od razu dorosłego faceta uczy salutować na swój widok big_smile
(nie potrafię się powstrzymać)

To tylko jedna z opcji, które Autorka weźmie pod uwagę, jeśli uzna za stosowne.
Spróbowałam po prostu spojrzeć z jej punktu widzenia.

Resztę wypowiedzi pomijam milczeniem.

17

Odp: leniwy (?) mąż
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Może dla Ciebie. Dla mnie nie.
Tolerować oznacza dla mnie tutaj pogodzenie się z tym, że mąż po prostu taki jest.
Opcja numer dwa zakłada dalszą walkę z charakterem męża.

Acha, acha.
A walka polega na pokazywaniu palcem, co ma zrobić?
big_smile big_smile big_smile
Prawie jak walka z wiatrakami

Po co tak ironizujesz, nie potrafisz normalnie rozmawiać?

Dla niej to by była walka, gdyż sądząc po jej postach, takie pokazywanie palcem irytuje ją i jest niekomfortowe.

Są ludzie, którym takie upominanie kogoś nie przeszkadza. Są tacy, których by to irytowało. Jeszcze inni od razu by odeszli od takiej osoby. Ludzie są różni, dlatego podejmują różne decyzje.

Dzięki Cyngli, nie wiem co się stało z tym forum, więcej tu jadu niż porad. Szukałam tu porady wiele lat temu jak się rozwodziłam, to było inne forum.
Więc tak, pokazywanie palcem mnie męczy, ile to już razy sama wolałam zrobić niż tłumaczyć po raz enty co i jak poukładać. Mój mąż dosłownie na nic nie potrafi wpaść sam, niczego się domyślić.
Nie rozumiem dlaczego tak jest. Inne cechy ma bardzo dobre, np. dużo mówi o uczuciach, pokazuje mi je, kupuje kwiaty i inne niespodzianki, ale..czuję się jak z dzieckiem nie jak z mężczyzną. Powoli odechciewa mi się nawet tych uczuć, bo nie gustuję w dzieciach a nie widzę męzczyzny jak na niego patrzę.
Rozstać jest się łatwo, ale przypomnę że mamy dziecko i ojcem on jest dobrym, tzn spędza czas z dzieckiem, nakarmi, wytuli, ale że trzeba kupić pieluchy i to kosztuje, a więc trzeba zarobić to już nie pomyśli.

Naprawdę, najchętniej bym się rozwiodła, ale szukam jeszcze innych dróg.
i nie, nie pogodzę się z tym, tzn terapeutka zasugerował odwrócenie ról, tzn żebym ja pracowała a on w domu, ale to mi nie odpowiada, nie chcę być facetem w spódnicy.

18

Odp: leniwy (?) mąż

Myślę, że to faktycznie może wynikać z tego, że matka robiła za niego wszystko...

Osobiście uważam, że mógłby nad tym popracować, ale musiałby naprawdę chcieć. Jakie jest jego nastawienie do pracy nad sobą?

19 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-07-21 16:03:17)

Odp: leniwy (?) mąż
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Po co tak ironizujesz, nie potrafisz normalnie rozmawiać?

Dla niej to by była walka, gdyż sądząc po jej postach, takie pokazywanie palcem irytuje ją i jest niekomfortowe.

Są ludzie, którym takie upominanie kogoś nie przeszkadza. Są tacy, których by to irytowało. Jeszcze inni od razu by odeszli od takiej osoby. Ludzie są różni, dlatego podejmują różne decyzje.

Przepraszam za sarkazm.

Nie ukrywam, że śmieszy mnie to, że uważasz „pokazywanie palcem, co ma zrobić i pilnowanie, by  zrobił” za „walkę z charakterem męża”.

Moźe niech od razu dorosłego faceta uczy salutować na swój widok big_smile
(nie potrafię się powstrzymać)

To tylko jedna z opcji, które Autorka weźmie pod uwagę, jeśli uzna za stosowne.
Spróbowałam po prostu spojrzeć z jej punktu widzenia.

Resztę wypowiedzi pomijam milczeniem.

JEŚLI przeczytałabyś uważnie pierwszy post, to być może zauważyłabyś, że mąż autorki ma dwie lewe ręce i nic nie umie zrobić sam, więc po co takie rady?

Ma to, co sama sobie wzięła, więc niech albo weźmie to na klatę, albo niech puści wolno.
A „walka z charakterem męża” to nic innego jak próba przerobienia drugiego człowieka na swoją modlę.

20

Odp: leniwy (?) mąż
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Przepraszam za sarkazm.

Nie ukrywam, że śmieszy mnie to, że uważasz „pokazywanie palcem, co ma zrobić i pilnowanie, by  zrobił” za „walkę z charakterem męża”.

Moźe niech od razu dorosłego faceta uczy salutować na swój widok big_smile
(nie potrafię się powstrzymać)

To tylko jedna z opcji, które Autorka weźmie pod uwagę, jeśli uzna za stosowne.
Spróbowałam po prostu spojrzeć z jej punktu widzenia.

Resztę wypowiedzi pomijam milczeniem.

JEŚLI przeczytałabyś uważnie pierwszy post, to być może zauważyłabyś, że mąż autorki ma dwie lewe ręce i nic nie umie zrobić sam, więc po co takie rady?

Ma to, co sama sobie wzięła, więc niech albo weźmie to na klatę, albo niech puści wolno.

Przeczytałam bardzo dokładnie.

Przytoczyłam Autorce możliwe (według mnie) opcje. W swoim ostatnim poście nawet mi za to podziękowała, więc tym bardziej nie rozumiem Twojej irytacji.

21

Odp: leniwy (?) mąż

Może mąż wypalił się w obecnej pracy? Skoro olewa zlecenia jako wolny strzelec, to niech idzie na etat. Praca "od do" oraz stała pensja co miesiąc.

Lenistwo to cecha, której bym nigdy u partnera nie zaakceptowała. Mój mąż również nie umie wstawić pralki, domowymi obowiązkami zajmuje się ja. Ale gdy mu coś powiem, że coś się gdzieś rusza, czy drzwi się nie domykają jest to w trzy chwile zrobione. Mamy podział obowiązków, na który się oboje zgodziliśmy.
Uważam też, że jest osobą myślącą i w sytuacji, gdybym jak nie mogła to tą pralkę by wstawił.
Kto u Was zajmuje się "męskimi" zajęciami? Przeszkadza Ci bycie mężczyzną w spódnicy, ale i tak nim już jesteś. Wychowujesz dwoje dzieci.
Mężczyzna powinien mieć potrzebę zadbania o dobrobyt swojej rodziny, Twój mąż tego nie odczuwa. Wiadomo ważna jest opieka nad dzieckiem i zapewnienie mu czułości i miłości, ale tak samo ważne jest zapewnienie spraw materialnych. Jak rozmowy nie pomagają, terapia nie pomogła to tak jak pisały wyżej dziewczyny, masz dwa wyjścia, tolerować to, albo odejść.

22 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-07-21 16:07:13)

Odp: leniwy (?) mąż
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

To tylko jedna z opcji, które Autorka weźmie pod uwagę, jeśli uzna za stosowne.
Spróbowałam po prostu spojrzeć z jej punktu widzenia.

Resztę wypowiedzi pomijam milczeniem.

JEŚLI przeczytałabyś uważnie pierwszy post, to być może zauważyłabyś, że mąż autorki ma dwie lewe ręce i nic nie umie zrobić sam, więc po co takie rady?

Ma to, co sama sobie wzięła, więc niech albo weźmie to na klatę, albo niech puści wolno.

Przeczytałam bardzo dokładnie.

Przytoczyłam Autorce możliwe (według mnie) opcje. W swoim ostatnim poście nawet mi za to podziękowała, więc tym bardziej nie rozumiem Twojej irytacji.


Cyngli przeczysz sama sobie.
Piszesz autorce, że nie zmieni drugiego człowieka. Potem wskazujesz, że powinna poprzez „pokazywanie palcem i pilnowanie, żeby zrobił” „walczyć z jego charakterem”. Przecież to nic innego jak przerabianie i zmienianie dorosłego człowieka.
Czy autorka jest matką czy partnerką?
Czy jej rolą jest pokazywanie paluszkiem, co ma zrobić jej mąż i pilnowanie, żeby wywiązał się z zadań?

Zastanów się trochę.

23 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-07-21 16:11:30)

Odp: leniwy (?) mąż

Lady Siggy dobrze pisze.
Chociaż ja raczej skłaniam się ku temu, że on te "lenistwo" wyniósł z domu rodzinnego. Skoro pół życia mamusia robiła za niego wszystko, to jak miał się nauczyć samodzielności?
Można to nadrobić, tylko pytanie, czy on tego chce... Bo zmuszać do niczego nie ma sensu. Można też to zaakceptować (ale na dłuższą metę będzie ciężko), albo się rozejść (z tym, że to już rozwiązanie ostateczne i chyba najtrudniejsze, bo wiąże się z dużymi konsekwencjami). Musisz się dobrze zastanowić, Autorko.

summerka88 napisał/a:

Potem wskazujesz, że powinna poprzez „pokazywanie palcem i pilnowanie, żeby zrobił” „walczyć z jego charakterem”.

Summerko, ja jej nigdzie nie napisałam, że cokolwiek powinna. Podałam jej, powtarzam po raz 3, możliwe opcje.

summerka88 napisał/a:

Zastanów się trochę.

Często się zastanawiam nad sobą i innymi osobami. I nie tylko. Niezwykle pouczające.

24

Odp: leniwy (?) mąż
dzimejl napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Czemu Ty się pytasz obcych ludzi co masz zrobić ze swoim życiem ?
Przecież nikt za Ciebie go nie przeżyje .
Masz wybor albo tkwisz w tym co masz albo zmieniasz . Tutaj nikt nie da Ci złotej maści byś go nią obsmarowala . Pomysl o sobie

Rozumiem że 20.000 postów na tym forum jest bez sensu? To po co ono jest?
Bo właśnie się tu pytam jak to zmienić, wielu ludzi więc i  pomysłów dużo smile



Pomysłem jest z nim pogadać a jak to nie pomoże to tylko czyny Ci pomogą wink

25

Odp: leniwy (?) mąż
Cyngli napisał/a:

Summerko, ja jej nigdzie nie napisałam, że cokolwiek powinna. Podałam jej, powtarzam po raz 3, możliwe opcje.

Osłabiasz mnie.
Tylko tyle zauważyłaś w całym komentarzu, czy po prostu postanowiłaś przyczepić się do konkretnego słówka? W kolejnym kroku dostrzeżesz moje literówki, żeby odwrócić uwagę od zawartości merytorycznej wypowiedzi?
Przecież w ten sposób tylko offtopujesz wątek.

26

Odp: leniwy (?) mąż
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Summerko, ja jej nigdzie nie napisałam, że cokolwiek powinna. Podałam jej, powtarzam po raz 3, możliwe opcje.

Osłabiasz mnie.
Tylko tyle zauważyłaś w całym komentarzu, czy po prostu postanowiłaś przyczepić się do konkretnego słówka? W kolejnym kroku dostrzeżesz moje literówki, żeby odwrócić uwagę od zawartości merytorycznej wypowiedzi?
Przecież w ten sposób tylko offtopujesz wątek.

Przyznam, że totalnie nie rozumiem Twojego wybuchu i tej napaści na mnie.

Autorka pytała, co może zrobić w danej sytuacji i ja jej udzieliłam odpowiedzi pokazując 3 możliwe (dla mnie) opcje postępowania. Nie napisałam, która z nich jest dobra, czy zła, bo nie mnie to oceniać. Autorka przemyśli sobie sprawę i podejmie decyzję zgodnie ze swoim sumieniem.

Nie chcę wchodzić w dalsze potyczki słowne, bo nie po to tu jestem.

27 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-07-21 16:27:18)

Odp: leniwy (?) mąż
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Summerko, ja jej nigdzie nie napisałam, że cokolwiek powinna. Podałam jej, powtarzam po raz 3, możliwe opcje.

Osłabiasz mnie.
Tylko tyle zauważyłaś w całym komentarzu, czy po prostu postanowiłaś przyczepić się do konkretnego słówka? W kolejnym kroku dostrzeżesz moje literówki, żeby odwrócić uwagę od zawartości merytorycznej wypowiedzi?
Przecież w ten sposób tylko offtopujesz wątek.

Przyznam, że totalnie nie rozumiem Twojego wybuchu i tej napaści na mnie.

Autorka pytała, co może zrobić w danej sytuacji i ja jej udzieliłam odpowiedzi pokazując 3 możliwe (dla mnie) opcje postępowania. Nie napisałam, która z nich jest dobra, czy zła, bo nie mnie to oceniać. Autorka przemyśli sobie sprawę i podejmie decyzję zgodnie ze swoim sumieniem.

Nie chcę wchodzić w dalsze potyczki słowne, bo nie po to tu jestem.

Cyngli, to nie były żadne potyczki słowne dopóki nie zaczęłaś sprowadzać rozmowy do konkretnych słów, więc uwagę w swej łaskawości skieruj do siebie.

Wskazałam, że to, co proponujesz nie trzyma się kupy, jest wewnętrznie sprzeczne i nielogiczne, tak, żeby autorce nie umknęło, że tak naprawdę odpowiadasz na jej zapotrzebowanie i próbujesz ją skłonić do przerobienia swojego męża na jej modlę. O żadnych ocenach mowy nie było. Nie zgadzam się po prostu z Twoimi propozycjami wychowywania dorosłego człowieka jak małego chłopca i pokazywania palcem, co ma robić oraz pilnowania go, żeby wykonywał polecenia. Mam prawo do wyrażenia swojej opinii czy Ty moderujesz tutaj dyskusję.

28

Odp: leniwy (?) mąż
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:

JEŚLI przeczytałabyś uważnie pierwszy post, to być może zauważyłabyś, że mąż autorki ma dwie lewe ręce i nic nie umie zrobić sam, więc po co takie rady?

Ma to, co sama sobie wzięła, więc niech albo weźmie to na klatę, albo niech puści wolno.

Przeczytałam bardzo dokładnie.

Przytoczyłam Autorce możliwe (według mnie) opcje. W swoim ostatnim poście nawet mi za to podziękowała, więc tym bardziej nie rozumiem Twojej irytacji.


Cyngli przeczysz sama sobie.
Piszesz autorce, że nie zmieni drugiego człowieka. Potem wskazujesz, że powinna poprzez „pokazywanie palcem i pilnowanie, żeby zrobił” „walczyć z jego charakterem”. Przecież to nic innego jak przerabianie i zmienianie dorosłego człowieka.
Czy autorka jest matką czy partnerką?
Czy jej rolą jest pokazywanie paluszkiem, co ma zrobić jej mąż i pilnowanie, żeby wywiązał się z zadań?

Zastanów się trochę.


Ja uważam, że ze wszystkim można walczyć. Koleś ma niby dwie lewe ręce, ale rozum chyba ma. Umie myśleć i przy pomocy jakiegoś poradnika, nawet na youtubie coś naprawić. To tak jak ktoś mówi, że nie umie gotować. Jest przepis, wystarczy pomyśleć i zrobić zgodnie z instrukcją i wyjdzie. Tylko potrzebne do wszystkiego są chęci. Partner Autorki ich nie ma. Nie każdy jest w stanie podjąć łatwo decyzję o zakończeniu związku. Jeżeli Autorka nie chce posuwać się do najbardziej drastycznego kroku to niech stoi i pokazuje palcem, co Ci to przeszkadza?

Twoja rada, że jak sobie takiego wzięła to ma, na pewno nie wniosła wiele do dyskusji, a czepiasz, się gdy ktoś próbuje przedstawić sytuacje w różnych światłach.

29

Odp: leniwy (?) mąż
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Osłabiasz mnie.
Tylko tyle zauważyłaś w całym komentarzu, czy po prostu postanowiłaś przyczepić się do konkretnego słówka? W kolejnym kroku dostrzeżesz moje literówki, żeby odwrócić uwagę od zawartości merytorycznej wypowiedzi?
Przecież w ten sposób tylko offtopujesz wątek.

Przyznam, że totalnie nie rozumiem Twojego wybuchu i tej napaści na mnie.

Autorka pytała, co może zrobić w danej sytuacji i ja jej udzieliłam odpowiedzi pokazując 3 możliwe (dla mnie) opcje postępowania. Nie napisałam, która z nich jest dobra, czy zła, bo nie mnie to oceniać. Autorka przemyśli sobie sprawę i podejmie decyzję zgodnie ze swoim sumieniem.

Nie chcę wchodzić w dalsze potyczki słowne, bo nie po to tu jestem.

Cyngli, to nie były żadne potyczki słowne dopóki nie zaczęłaś sprowadzać rozmowy do konkretnych słów, więc uwagę w swej łaskawości skieruj do siebie.

Wskazałam, że to, co proponujesz nie trzyma się kupy, jest wewnętrznie sprzeczne i nielogiczne, tak, żeby autorce nie umknęło, że tak naprawdę odpowiadasz na jej zapotrzebowanie i próbujesz ją skłonić do przerobienia swojego męża na jej modlę. O żadnych ocenach mowy nie było. Nie zgadzam się po prostu z Twoimi propozycjami wychowywania dorosłego człowieka jak małego chłopca i pokazywania palcem, co ma robić oraz pilnowania go, żeby wykonywał polecenia. Mam prawo do wyrażenia swojej opinii czy Ty moderujesz tutaj dyskusję.

Najzwyczajniej w świecie nie zrozumiałaś tego, co chciałam przekazać.
Napisałam wyraźnie i chyba ze dwa razy - że on może popracować nad sobą JEŚLI będzie tego chciał.
Na siłę nikogo się nie zmieni, nawet psa. Pokazywanie palcem i pilnowanie było jedynie jedną z OPCJI, które przestawiłam.

I nie moderuję żadnej dyskusji, zdanie może wyrazić każdy, ale sorry, jak ktoś do mnie pisze takim tonem, jakim Ty to zrobiłaś, czyli według mnie napastliwym, ironizuje oraz pluje sarkazmem, to z całym szacunkiem, ale to żadna dyskusja. Nie napisałam niczego złego, nikogo nie obraziłam, a czuję się przez Ciebie zaszczuta w tym wątku.

30

Odp: leniwy (?) mąż
Lady Siggy napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Przeczytałam bardzo dokładnie.

Przytoczyłam Autorce możliwe (według mnie) opcje. W swoim ostatnim poście nawet mi za to podziękowała, więc tym bardziej nie rozumiem Twojej irytacji.


Cyngli przeczysz sama sobie.
Piszesz autorce, że nie zmieni drugiego człowieka. Potem wskazujesz, że powinna poprzez „pokazywanie palcem i pilnowanie, żeby zrobił” „walczyć z jego charakterem”. Przecież to nic innego jak przerabianie i zmienianie dorosłego człowieka.
Czy autorka jest matką czy partnerką?
Czy jej rolą jest pokazywanie paluszkiem, co ma zrobić jej mąż i pilnowanie, żeby wywiązał się z zadań?

Zastanów się trochę.


Ja uważam, że ze wszystkim można walczyć. Koleś ma niby dwie lewe ręce, ale rozum chyba ma. Umie myśleć i przy pomocy jakiegoś poradnika, nawet na youtubie coś naprawić. To tak jak ktoś mówi, że nie umie gotować. Jest przepis, wystarczy pomyśleć i zrobić zgodnie z instrukcją i wyjdzie. Tylko potrzebne do wszystkiego są chęci. Partner Autorki ich nie ma. Nie każdy jest w stanie podjąć łatwo decyzję o zakończeniu związku. Jeżeli Autorka nie chce posuwać się do najbardziej drastycznego kroku to niech stoi i pokazuje palcem, co Ci to przeszkadza?

Twoja rada, że jak sobie takiego wzięła to ma, na pewno nie wniosła wiele do dyskusji, a czepiasz, się gdy ktoś próbuje przedstawić sytuacje w różnych światłach.

Cóż, Ty uważasz, że najpierw łapie się kogo popadnie a potem go przerabia na swoje potrzeby a ja uważam, że łatwiej jest WYBRAĆ kogoś ogarniętego życiowo.
Wg Ciebie skoro Autorka wzięła obiboka, to teraz musi go przerobić tak, żeby pasował do jej wyobrażenia, a ja uważam, że lepiej WYBRAĆ kogoś, kogo nie trzeba przerabiać.

Pięknie się różnimy i tyle smile

31 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-07-21 16:43:34)

Odp: leniwy (?) mąż
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Przyznam, że totalnie nie rozumiem Twojego wybuchu i tej napaści na mnie.

Autorka pytała, co może zrobić w danej sytuacji i ja jej udzieliłam odpowiedzi pokazując 3 możliwe (dla mnie) opcje postępowania. Nie napisałam, która z nich jest dobra, czy zła, bo nie mnie to oceniać. Autorka przemyśli sobie sprawę i podejmie decyzję zgodnie ze swoim sumieniem.

Nie chcę wchodzić w dalsze potyczki słowne, bo nie po to tu jestem.

Cyngli, to nie były żadne potyczki słowne dopóki nie zaczęłaś sprowadzać rozmowy do konkretnych słów, więc uwagę w swej łaskawości skieruj do siebie.

Wskazałam, że to, co proponujesz nie trzyma się kupy, jest wewnętrznie sprzeczne i nielogiczne, tak, żeby autorce nie umknęło, że tak naprawdę odpowiadasz na jej zapotrzebowanie i próbujesz ją skłonić do przerobienia swojego męża na jej modlę. O żadnych ocenach mowy nie było. Nie zgadzam się po prostu z Twoimi propozycjami wychowywania dorosłego człowieka jak małego chłopca i pokazywania palcem, co ma robić oraz pilnowania go, żeby wykonywał polecenia. Mam prawo do wyrażenia swojej opinii czy Ty moderujesz tutaj dyskusję.

Najzwyczajniej w świecie nie zrozumiałaś tego, co chciałam przekazać.
Napisałam wyraźnie i chyba ze dwa razy - że on może popracować nad sobą JEŚLI będzie tego chciał.
Na siłę nikogo się nie zmieni, nawet psa. Pokazywanie palcem i pilnowanie było jedynie jedną z OPCJI, które przestawiłam.

I nie moderuję żadnej dyskusji, zdanie może wyrazić każdy, ale sorry, jak ktoś do mnie pisze takim tonem, jakim Ty to zrobiłaś, czyli według mnie napastliwym, ironizuje oraz pluje sarkazmem, to z całym szacunkiem, ale to żadna dyskusja. Nie napisałam niczego złego, nikogo nie obraziłam, a czuję się przez Ciebie zaszczuta w tym wątku.

Cyngli spójrz na to, co piszesz i to zarówno w temacie wątku, czyli „walkę z charakterem męża” a dokładnie do czego ta walka ma doprowadzić, a potem na swoje teksty skierowane do mnie np. ‚Po co ironizujesz? Nie potrafisz inaczej’
Czysta hipokryzja.


EDIT:Cyngli, nie dziwi Cię, że niemal codziennie są jakieś awanturki, w których jedną ze stron jesteś Ty?

32

Odp: leniwy (?) mąż
summerka88 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Cyngli przeczysz sama sobie.
Piszesz autorce, że nie zmieni drugiego człowieka. Potem wskazujesz, że powinna poprzez „pokazywanie palcem i pilnowanie, żeby zrobił” „walczyć z jego charakterem”. Przecież to nic innego jak przerabianie i zmienianie dorosłego człowieka.
Czy autorka jest matką czy partnerką?
Czy jej rolą jest pokazywanie paluszkiem, co ma zrobić jej mąż i pilnowanie, żeby wywiązał się z zadań?

Zastanów się trochę.


Ja uważam, że ze wszystkim można walczyć. Koleś ma niby dwie lewe ręce, ale rozum chyba ma. Umie myśleć i przy pomocy jakiegoś poradnika, nawet na youtubie coś naprawić. To tak jak ktoś mówi, że nie umie gotować. Jest przepis, wystarczy pomyśleć i zrobić zgodnie z instrukcją i wyjdzie. Tylko potrzebne do wszystkiego są chęci. Partner Autorki ich nie ma. Nie każdy jest w stanie podjąć łatwo decyzję o zakończeniu związku. Jeżeli Autorka nie chce posuwać się do najbardziej drastycznego kroku to niech stoi i pokazuje palcem, co Ci to przeszkadza?

Twoja rada, że jak sobie takiego wzięła to ma, na pewno nie wniosła wiele do dyskusji, a czepiasz, się gdy ktoś próbuje przedstawić sytuacje w różnych światłach.

Wg Ciebie skoro Autorka wzięła obiboka, to teraz musi go przerobić tak, żeby pasował do jej wyobrażenia, a ja uważam, że lepiej WYBRAĆ kogoś, kogo nie trzeba przerabiać.

Właśnie sęk w tym, że nie musi. MOŻE. Jeśli uzna, że tego jej potrzeba.
Nie mamy prawa Autorce niczego narzucać, nie jesteśmy w jej skórze.

33 Ostatnio edytowany przez Lady Siggy (2018-07-21 16:45:20)

Odp: leniwy (?) mąż
summerka88 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Cyngli przeczysz sama sobie.
Piszesz autorce, że nie zmieni drugiego człowieka. Potem wskazujesz, że powinna poprzez „pokazywanie palcem i pilnowanie, żeby zrobił” „walczyć z jego charakterem”. Przecież to nic innego jak przerabianie i zmienianie dorosłego człowieka.
Czy autorka jest matką czy partnerką?
Czy jej rolą jest pokazywanie paluszkiem, co ma zrobić jej mąż i pilnowanie, żeby wywiązał się z zadań?

Zastanów się trochę.


Ja uważam, że ze wszystkim można walczyć. Koleś ma niby dwie lewe ręce, ale rozum chyba ma. Umie myśleć i przy pomocy jakiegoś poradnika, nawet na youtubie coś naprawić. To tak jak ktoś mówi, że nie umie gotować. Jest przepis, wystarczy pomyśleć i zrobić zgodnie z instrukcją i wyjdzie. Tylko potrzebne do wszystkiego są chęci. Partner Autorki ich nie ma. Nie każdy jest w stanie podjąć łatwo decyzję o zakończeniu związku. Jeżeli Autorka nie chce posuwać się do najbardziej drastycznego kroku to niech stoi i pokazuje palcem, co Ci to przeszkadza?

Twoja rada, że jak sobie takiego wzięła to ma, na pewno nie wniosła wiele do dyskusji, a czepiasz, się gdy ktoś próbuje przedstawić sytuacje w różnych światłach.

Cóż, Ty uważasz, że najpierw łapie się kogo popadnie a potem go przerabia na swoje potrzeby a ja uważam, że łatwiej jest WYBRAĆ kogoś ogarniętego życiowo.
Wg Ciebie skoro Autorka wzięła obiboka, to teraz musi go przerobić tak, żeby pasował do jej wyobrażenia, a ja uważam, że lepiej WYBRAĆ kogoś, kogo nie trzeba przerabiać.

Pięknie się różnimy i tyle smile


Nigdzie nie napisałam, że się bierze kogo popadnie i się go przerabia i absolutnie tak nie uważam.
Jednak często jest tak, że na początku znajomości buzują hormony i niektóre cechy są przykryte przez inne. Poza tym Autorka pisała, że problemy z pracą zaczęły się od 1,5 roku, więc jak go "brała" to problemu nie było.
Poza tym ludzie się zmieniają, można sobie wybrać ogarniętego życiowo partnera, ale wiele rzeczy i tak wychodzi dużo później. I wówczas jest dylemat, czy zostać z partnerem, którego kochamy za to jaki jest, bo ma milion wspaniałych cech, czy go zostawiamy, bo nie pasuje nam ta jedna.

Twoja rada jest spóźniona o jakieś 4 lata, bo tyle z tego co pamiętam trwa związek Autorki. Teraz Autorka stoi przed innym problemem.

34

Odp: leniwy (?) mąż
Lady Siggy napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

Ja uważam, że ze wszystkim można walczyć. Koleś ma niby dwie lewe ręce, ale rozum chyba ma. Umie myśleć i przy pomocy jakiegoś poradnika, nawet na youtubie coś naprawić. To tak jak ktoś mówi, że nie umie gotować. Jest przepis, wystarczy pomyśleć i zrobić zgodnie z instrukcją i wyjdzie. Tylko potrzebne do wszystkiego są chęci. Partner Autorki ich nie ma. Nie każdy jest w stanie podjąć łatwo decyzję o zakończeniu związku. Jeżeli Autorka nie chce posuwać się do najbardziej drastycznego kroku to niech stoi i pokazuje palcem, co Ci to przeszkadza?

Twoja rada, że jak sobie takiego wzięła to ma, na pewno nie wniosła wiele do dyskusji, a czepiasz, się gdy ktoś próbuje przedstawić sytuacje w różnych światłach.

Cóż, Ty uważasz, że najpierw łapie się kogo popadnie a potem go przerabia na swoje potrzeby a ja uważam, że łatwiej jest WYBRAĆ kogoś ogarniętego życiowo.
Wg Ciebie skoro Autorka wzięła obiboka, to teraz musi go przerobić tak, żeby pasował do jej wyobrażenia, a ja uważam, że lepiej WYBRAĆ kogoś, kogo nie trzeba przerabiać.

Pięknie się różnimy i tyle smile


Nigdzie nie napisałam, że się bierze kogo popadnie i się go przerabia i absolutnie tak nie uważam.
Jednak często jest tak, że na początku znajomości buzują hormony i niektóre cechy są przykryte przez inne. Poza tym Autorka pisała, że problemy z pracą zaczęły się od 1,5 roku, więc jak go "brała" to problemu nie było.
Poza tym ludzie się zmieniają, można sobie wybrać ogarniętego życiowo partnera, ale wiele rzeczy i tak wychodzi dużo później. I wówczas jest dylemat, czy zostać z partnerem, którego kochamy za to jaki jest, bo ma milion wspaniałych cech, czy go zostawiamy, bo nie pasuje nam ta jedna.

Poza tym Twoja rada jest spóźniona o jakieś 4 lata, bo tyle z tego co pamiętam trwa związek Autorki. Teraz Autorka stoi przed innym problemem.

Czyli mamy wniosek, że Autorka za bardzo się pospieszyła że ślubem i z dzieckiem. Teraz ponosi tego konsekwencje.

Skoro jej mąż ma inne zalety (każdy je ma, podobnie jak wady), które równoważą w jej subiektywnym odczuciu uciążliwości związane z jego lenistwem, czy brakiem chęci do pracy zarobkowej, to po co ten wątek?
Czyżby szukała recepty na to, jak przerobić 40-letniego faceta na kogoś, kim on nie chce być?
Nie jest to zgodne z moimi przekonaniami, wedle których ludzi (szczególnie bliskich) akceptuje się takimi, jakimi są, więc nie będę przyklaskiwać Twoim zapędom zmierzającym w tym kierunku. Wybacz.

35

Odp: leniwy (?) mąż

Wygląda na to, że mąż nie lubi swojej pracy. i nie ma pomysłu na siebie.  Czy ma, ale Ty jego pomysłu nie akceptujesz?

36

Odp: leniwy (?) mąż
summerka88 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Cóż, Ty uważasz, że najpierw łapie się kogo popadnie a potem go przerabia na swoje potrzeby a ja uważam, że łatwiej jest WYBRAĆ kogoś ogarniętego życiowo.
Wg Ciebie skoro Autorka wzięła obiboka, to teraz musi go przerobić tak, żeby pasował do jej wyobrażenia, a ja uważam, że lepiej WYBRAĆ kogoś, kogo nie trzeba przerabiać.

Pięknie się różnimy i tyle smile


Nigdzie nie napisałam, że się bierze kogo popadnie i się go przerabia i absolutnie tak nie uważam.
Jednak często jest tak, że na początku znajomości buzują hormony i niektóre cechy są przykryte przez inne. Poza tym Autorka pisała, że problemy z pracą zaczęły się od 1,5 roku, więc jak go "brała" to problemu nie było.
Poza tym ludzie się zmieniają, można sobie wybrać ogarniętego życiowo partnera, ale wiele rzeczy i tak wychodzi dużo później. I wówczas jest dylemat, czy zostać z partnerem, którego kochamy za to jaki jest, bo ma milion wspaniałych cech, czy go zostawiamy, bo nie pasuje nam ta jedna.

Poza tym Twoja rada jest spóźniona o jakieś 4 lata, bo tyle z tego co pamiętam trwa związek Autorki. Teraz Autorka stoi przed innym problemem.

Czyli mamy wniosek, że Autorka za bardzo się pospieszyła że ślubem i z dzieckiem. Teraz ponosi tego konsekwencje.

Skoro jej mąż ma inne zalety (każdy je ma, podobnie jak wady), które równoważą w jej subiektywnym odczuciu uciążliwości związane z jego lenistwem, czy brakiem chęci do pracy zarobkowej, to po co ten wątek?
Czyżby szukała recepty na to, jak przerobić 40-letniego faceta na kogoś, kim on nie chce być?
Nie jest to zgodne z moimi przekonaniami, wedle których ludzi (szczególnie bliskich) akceptuje się takimi, jakimi są, więc nie będę przyklaskiwać Twoim zapędom zmierzającym w tym kierunku. Wybacz.

Myślę, że dziecko kocha najbardziej na świecie i Autorka nie żałuje, że się pojawiło.
Owszem dodała wątek, aby się poradzić co ma robić TERAZ,  a nie co mogła zrobić 4 lata temu. My jej przedstawiłyśmy różne alternatywy, Autorka sama musi wybrać, może jeszcze inną opcję, która tutaj nie padła. I to czy ja, czy Ty byśmy postąpiły tak, czy inaczej nie ma tu żadnego znaczenia. Również to co myślisz o danych rozwiązaniach. Dla Ciebie może są bez sensu, a komuś bardzo pomogą.
Tyle w tym temacie.

37

Odp: leniwy (?) mąż
Ela210 napisał/a:

Wygląda na to, że mąż nie lubi swojej pracy. i nie ma pomysłu na siebie.  Czy ma, ale Ty jego pomysłu nie akceptujesz?

Faktycznie nie lubi tej pracy, ale dopiero od roku o tym słyszę. To jest ani bardzo trudna ani bardzo łatwa praca i w dodatku można część wykonywać z domu. niestety mój mąż nie ma innego rozsądnego pomysłu na życie, nie chce iśc na inne studia, ma niby pomysły ale same niedochodowe (robi coś za darmo w ramach hobby wekendami, ale tylko czasami) a i moje pomysły hejtuje (miałam pomysł jak moglibyśmy dorobić w weekendy - po ok 1000 zl na weekend, ale musielibyśmy byc we 2 - on nie chciał).
Wcześniej w ogóle nie było tego problemu - on jechał do pracy, ja do swojej, on zarabiał na siebie, ja na siebie, mówimy tu o ok 1 - 1,5 sredniej krajowej. Starczało na wszystko. Ale z czasem od ciąży było coraz gorzej a teraz jest po prostu tragedia.
Mieliśmy dziesiątki rozmów W KTÓRYCH ON PRZYZNAJE MI RACJĘ, obiecuje że "teraz już na pewno" zacznie brać zlecenia, i z miesiąca na miesiąc jest gorzej.

Oczywiście że nie żałuję dziecka, dlaczego miałabym żałować? Dziecko nie jest winne lenistwa jego ojca.
Summerka88 widzę ma najwięcej do powiedzenia ale najmniej sensownego :) Takie bicie piany, jeśli jesteś nieszczęsliwa dziewczyno to zrób coś ze sobą, poczytałam trochę twoje posty i właściwie wszędzie to samo - hejt i hejt, zero pomocy, widzę że to forum to taka dziura do spuszczania twoich frustracji. Pewnie dalej sobie pogadasz bo  w żadnym wątku nic cię nie powstrzymało. Ciekawe czy twarzą w twarz jesteś taka wyszczekana.
"Czyli mamy wniosek, że Autorka za bardzo się pospieszyła że ślubem i z dzieckiem. Teraz ponosi tego konsekwencje." Rozumiem ze dla ciebie trzeba chodzić 20 lat zanim ma się dziecko? Bo ja znałam mojego męża długo i pisałam że zmienił się dopiero 1,5 do 2 lat temu.

"Czyżby szukała recepty na to, jak przerobić 40-letniego faceta na kogoś, kim on nie chce być?" nie, pytam o pomysły innch, bo moze być wiele różnych przyczyn na które nie wpadłam. Po to ludzie tu piszą (oczywiście z wyjątkiem ciebie, ty zyjesz w krainie szczęśliwości po 60 testowych latach z partnerem (to ironia)).

Problem w tym że on wie że jest żle i niby ma się poprawić, ale ta poprawa nie następuje.
nie zaakceptuję tego stanu jaki jest i najwyrażniej zbliża nam się rozwód, szkoda tylko że ucierpi dziecko.

38

Odp: leniwy (?) mąż

Mąż Ciebie hejtuje Forumowicze Ciebie hejtują. Cały świat sprzysiągł się przeciwko Tobie.

39

Odp: leniwy (?) mąż

Autorko,
Z chamskimi wypowiedziami i personalnymi wycieczkami nie dyskutuję tylko je raportuję.

Gdy przychodzi się na publiczne forum po opinie innych osób, to trzeba się liczyć, że nie wszystkie komentarze będą przychylne Tobie.

40

Odp: leniwy (?) mąż

Ma niby pomysły, a Twoje hejtuje? aha... bo Ty lepiej wiesz..

Masz 2 wyjścia- dajesz mężowi być mężczyzną i nie krytykujesz jego pomysłów - ustalacie czas jego stanięcia na nogi.- robisz to bez mamuśkowania i gderania,
albo się rozwodzicie
albo godzisz się z tym, że masz synka. Mamuśkujesz, to masz.

41

Odp: leniwy (?) mąż

Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że połowa postów w tym wątku, to jakieś słowne przepychanki, które trudno nazwać regulaminową, merytoryczną i kulturalną dyskusją. W tym miejscu proszę o powstrzymanie się od złośliwych komentarzy i personalnych wycieczek, a skupienie na istocie opisywanego tematu.
Z pozdrowieniami, Olinka

42

Odp: leniwy (?) mąż

dzimejl, też bym miała dość. I też myślałabym o rozwodzie. smile

43

Odp: leniwy (?) mąż
dzimejl napisał/a:

Gdy zaszłąm w ciążę i założyliśmy to wspólne konto nagle odechciało mu się pracować - niby ciągle coś tam robi, ale nie bierze pożadnych zleceń tylko drobnicę, zarabia ok połowy tego co wcześniej. Zaczęło się łatanie dziur pożyczkami, pożyczanie od rodziny, ja nie mogłam pracować w zaawansowanej ciązy (praca fizyczna), więc tragedia finansowa.



Może problem tkwi we wspólnym koncie? Stracił kontrole nad finansami to i motywacja do pracy mu spadła.
Wszytkom zajmujesz się Ty, pokazałaś, ze potrafisz nawet jak brakuje znajdziesz sposób aby uzupełnić braki.

Zmieńcie zasady, niech mąż zarządza pieniędzmi, prowadzi skrupulatnie rachunki. Razem ustalajcie, ile macie w danym miesiącu pieniędzy, jakie macie płatności, na co możecie sobie pozwolić i ile możecie odłożyć.
Załóżcie jeszcze jedno konto, niech to będzie jego konto, drugie wspólne na potrzeby domu, na które będzie przelewał środki, którymi bedziesz dysponowała.
Ty nie będziesz musiała się prosić o pieniądze przed każdymi zakupami a on będzie miał wrażenie kontroli nad wydatkami.

44

Odp: leniwy (?) mąż

Z mojej strony jeszcze taka rada - pisać listę rzeczy do zrobienia na co dzień . U nas tak poskutkowało . M patrzy na listę i odkreśla rzeczy które ma zrobić ... od wyrzucenia kosza , posprzątania łazienki po wbicie gwoździa pod lusterko .
smile

45

Odp: leniwy (?) mąż
chceuciekacstad napisał/a:

Z mojej strony jeszcze taka rada - pisać listę rzeczy do zrobienia na co dzień . U nas tak poskutkowało . M patrzy na listę i odkreśla rzeczy które ma zrobić ... od wyrzucenia kosza , posprzątania łazienki po wbicie gwoździa pod lusterko .
smile

U nas też funkcjonuje lista rzeczy do zrobionia. W każdą niedzielę robię nową.

46

Odp: leniwy (?) mąż
Cyngli napisał/a:
chceuciekacstad napisał/a:

Z mojej strony jeszcze taka rada - pisać listę rzeczy do zrobienia na co dzień . U nas tak poskutkowało . M patrzy na listę i odkreśla rzeczy które ma zrobić ... od wyrzucenia kosza , posprzątania łazienki po wbicie gwoździa pod lusterko .
smile

U nas też funkcjonuje lista rzeczy do zrobionia. W każdą niedzielę robię nową.


Pisać komuś żeby wyrzucił śmierdzące śmieci spod zlewu to dla mnie za dużo. Są  rzeczy w domu, które są oczywistością do zrobienia, można zrobić podział obowiązków, Ty zmywasz, jak wyrzucam śmieci, ale codziennie, albo co tydzień dawać listę rzeczy do zrobienia? Ja bym w takim domu nie mogła mieszkać, wszystko wolałabym zrobić sama, a po kilku latach z frustracji bym się wyprowadziła big_smile

47

Odp: leniwy (?) mąż
Lady Siggy napisał/a:
Cyngli napisał/a:
chceuciekacstad napisał/a:

Z mojej strony jeszcze taka rada - pisać listę rzeczy do zrobienia na co dzień . U nas tak poskutkowało . M patrzy na listę i odkreśla rzeczy które ma zrobić ... od wyrzucenia kosza , posprzątania łazienki po wbicie gwoździa pod lusterko .
smile

U nas też funkcjonuje lista rzeczy do zrobionia. W każdą niedzielę robię nową.


Pisać komuś żeby wyrzucił śmierdzące śmieci spod zlewu to dla mnie za dużo. Są  rzeczy w domu, które są oczywistością do zrobienia, można zrobić podział obowiązków, Ty zmywasz, jak wyrzucam śmieci, ale codziennie, albo co tydzień dawać listę rzeczy do zrobienia? Ja bym w takim domu nie mogła mieszkać, wszystko wolałabym zrobić sama, a po kilku latach z frustracji bym się wyprowadziła big_smile

Cała rodzina korzysta z tej listy i nie widzimy w tym nic złego. Fajnie pomaga rozplanować czas.

Odp: leniwy (?) mąż

Autorko, a czemu jego pierwsze małżeństwo się rozpadło? 
Nie każdy facet to złota rączka i trzeba to zaakceptować. Jedni są "umysłowi" a inni "fizyczni" i to, że nie robi "męskich rzeczy" to nie oznacza że jest leniwy.
Mam wrażenie, że go zdominowałaś. Piszesz, że jest dobrym mężem i ojcem, ale Tobie cały czas coś przeszkadza. Że rury nie potrafi przepchnąć? założę się, że Ty wiesz doskonale jak to się powinno zrobić i chętnie udzielisz mu instrukcji. Dominujesz i chcesz rządzić wszystkim w Waszym związku. Gdybym cały czas zrzędziła nad głową swojego faceta, że ma dwie lewe ręce, poszedłby w cholerę. Ile można?
Piszesz, że interesuje się innymi studiami, zgodnymi ze swoimi zainteresowaniami, ale Tobie to przeszkadza, bo praca po ich ukończeniu jest mniej płatna. Więc lepiej niech pracuje tam gdzie nie lubi, oby tylko budżet się domykał?

49

Odp: leniwy (?) mąż
Cyngli napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:
Cyngli napisał/a:

U nas też funkcjonuje lista rzeczy do zrobionia. W każdą niedzielę robię nową.


Pisać komuś żeby wyrzucił śmierdzące śmieci spod zlewu to dla mnie za dużo. Są  rzeczy w domu, które są oczywistością do zrobienia, można zrobić podział obowiązków, Ty zmywasz, jak wyrzucam śmieci, ale codziennie, albo co tydzień dawać listę rzeczy do zrobienia? Ja bym w takim domu nie mogła mieszkać, wszystko wolałabym zrobić sama, a po kilku latach z frustracji bym się wyprowadziła big_smile

Cała rodzina korzysta z tej listy i nie widzimy w tym nic złego. Fajnie pomaga rozplanować czas.


Ja bym wolała nauczyć dziecko dbać o swoje otoczenie, jeżeli śmierdzi z kosza pod zlewem to powinno je wyrzucić, a nie sprawdzać na rozpisce czyja dzis kolej.
Później może mieć problem z dbaniem o swoje mieszkanie. Jak dziecko w końcu zamieszka z partnerem i partner mu palcem nie pokaże, albo nie napisze to nic nie zrobi sam z siebie.

50

Odp: leniwy (?) mąż
Lady Siggy napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

Pisać komuś żeby wyrzucił śmierdzące śmieci spod zlewu to dla mnie za dużo. Są  rzeczy w domu, które są oczywistością do zrobienia, można zrobić podział obowiązków, Ty zmywasz, jak wyrzucam śmieci, ale codziennie, albo co tydzień dawać listę rzeczy do zrobienia? Ja bym w takim domu nie mogła mieszkać, wszystko wolałabym zrobić sama, a po kilku latach z frustracji bym się wyprowadziła big_smile

Cała rodzina korzysta z tej listy i nie widzimy w tym nic złego. Fajnie pomaga rozplanować czas.


Ja bym wolała nauczyć dziecko dbać o swoje otoczenie, jeżeli śmierdzi z kosza pod zlewem to powinno je wyrzucić, a nie sprawdzać na rozpisce czyja dzis kolej.
Później może mieć problem z dbaniem o swoje mieszkanie. Jak dziecko w końcu zamieszka z partnerem i partner mu palcem nie pokaże, albo nie napisze to nic nie zrobi sam z siebie.

Akurat moje dziecko korzysta z tej listy najmniej (ma zespół Aspergera, ma świra na punkcie porządku, każda rzecz musi mieć swoje miejsce), bardziej ja i mąż.

51

Odp: leniwy (?) mąż
Cyngli napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Cała rodzina korzysta z tej listy i nie widzimy w tym nic złego. Fajnie pomaga rozplanować czas.


Ja bym wolała nauczyć dziecko dbać o swoje otoczenie, jeżeli śmierdzi z kosza pod zlewem to powinno je wyrzucić, a nie sprawdzać na rozpisce czyja dzis kolej.
Później może mieć problem z dbaniem o swoje mieszkanie. Jak dziecko w końcu zamieszka z partnerem i partner mu palcem nie pokaże, albo nie napisze to nic nie zrobi sam z siebie.

Akurat moje dziecko korzysta z tej listy najmniej (ma zespół Aspergera, ma świra na punkcie porządku, każda rzecz musi mieć swoje miejsce), bardziej ja i mąż.


Nie wnikam dokładnie jak wygląda to u Ciebie. Ogólnie napisałam o takich rozwiązaniach. Dla mnie na dłuższą metę nie są najlepszym wyjściem.
Jeżeli partnerom to pasuje to ok, ale jak wspomniałam wyżej dla dziecka moze mieć to konsekwencje w przyszłości.

52

Odp: leniwy (?) mąż
dzimejl napisał/a:

Dziewczyny, mam taki problem - 3 lata temu wzięłam ślub z moim mężem, jestesmy swoimi drugimi ślubnymi.
I jak w temacie - mój mąż jest ekstremalnie leniwy. Tzn nie jest, jeśli chodzi o prace w domu czy opiekę nad dzieckiem, tu jest ok, choć mogłoby być lepiej bo mój mąż ma dwie lewe ręce i praktycznie niczego nie umie zrobić sam.
Zanim wzięliśmy ślub wyglądało to ok, tzn każde z nas pracowało (zlecenia), nie wtrącaliśmy się sobie w kasę itp, ale po ślubie założylilśmy wspólne konto. Mąż pracował tak samo dużo jak ja i zrabiał porównywalnie. Gdy zaszłąm w ciążę i założyliśmy to wspólne konto nagle odechciało mu się pracować - niby ciągle coś tam robi, ale nie bierze pożadnych zleceń tylko drobnicę, zarabia ok połowy tego co wcześniej. Zaczęło się łatanie dziur pożyczkami, pożyczanie od rodziny, ja nie mogłam pracować w zaawansowanej ciązy (praca fizyczna), więc tragedia finansowa.
I tak jest do teraz - dokładnie 2 lata. Ze względu na dziecko mogę pracować w ograniczonym czasie (choć to się zmieni na pół roku bo małym zajmie sie babcia), boję się, że on sobie znalazł sponsorkę na życie.
Wciąz o tym rozmawiamy i wciąz słyszę tę samą spiewkę - że od poniedziałku on się już weżmie do pracy... narawdę co tydzień od 1,5 roku.
Ma wielkie plany czego to on nie kupi i gdzie nie pojedziemy tylko pracowac nie ma komu.
Dodam że ja sobie radziłam przed tym małżeństwem finansowo dobrze, starczało mi na normalne zycie, teraz jest tragedia. Jestem pracowita ale boję się, że ja wrócę do pełnowymiarowej pracy a on dalej lipa... Już dał ciała bo ciążę i maciezyński nie starczało nam na życie, wiecznie się tylko zażekał że teraz to już zacznie zarabiać... całe ostatnie 1,5 roku to był jeden wielki mój stres - skąd weżmiemy na kredyty, jedzienie, mebeleki dla małego.... Na wszystko pożyczaliśmy. 

Nie ma żadnego powodu dla którego on nie może pracować - tzn jest zdrowy (zrobił wszystkie badania!), ma warunki, ja dbam o dom, on nie musi palcem kiwnąć (to był błąd bo teraz okazuje się że on nie umie nawet prania wstawić), w domu jest czyściutko, czas ma... tylko chęci brak.

Naprawdę coraz częsciej myślę o rozwodzie, bo nie dośc że w domu robię wszystko, to zaraz będę utrzymywać siebie, syna i dorosłego 40 letniego lenia...

pomóżcie............


A co tutaj pomoże nasza pomoc ? wydaje mi się, że przed  ślubem ten Twój leniwy mąż był dokładnie taki sam, z tym, że tego nie widziałaś, albo udawałaś , że nie widzisz. W dodatku pokazujesz, że jakoś dajesz radę, więc on to wykorzystuje, a Ty - niestety - na to mu pozwalasz. Weż się ostro za tego swojego lenia ( bo niby dużo robi, a nic nie robi - to jak to jest ?jest leniem czy zwyczajnym nieudacznikiem ) bo z Twojego postu wynikają różne sprzeczności. Piszesz, że myślisz o rozwodzie, na to zawsze będziesz miała czas, ale postraszyć tym go możesz, zobaczysz czy w ogóle zareaguje .Nie rób za niego nic, nie podstawiaj mu jadła pod nos, niech sobie wszystko sam robi i szykuje, bo jeśli jeszcze to wszystko za niego robisz, to jest wyłącznie Twoja wina - niestety.

53

Odp: leniwy (?) mąż
Lady Siggy napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

Pisać komuś żeby wyrzucił śmierdzące śmieci spod zlewu to dla mnie za dużo. Są  rzeczy w domu, które są oczywistością do zrobienia, można zrobić podział obowiązków, Ty zmywasz, jak wyrzucam śmieci, ale codziennie, albo co tydzień dawać listę rzeczy do zrobienia? Ja bym w takim domu nie mogła mieszkać, wszystko wolałabym zrobić sama, a po kilku latach z frustracji bym się wyprowadziła big_smile

Cała rodzina korzysta z tej listy i nie widzimy w tym nic złego. Fajnie pomaga rozplanować czas.


Ja bym wolała nauczyć dziecko dbać o swoje otoczenie, jeżeli śmierdzi z kosza pod zlewem to powinno je wyrzucić, a nie sprawdzać na rozpisce czyja dzis kolej.
Później może mieć problem z dbaniem o swoje mieszkanie. Jak dziecko w końcu zamieszka z partnerem i partner mu palcem nie pokaże, albo nie napisze to nic nie zrobi sam z siebie.

Widzisz,
nam takie rozwiązanie odpowiada ... sama łapię się na tym że o czymś zapomniałam...a miałam/chciałam to zrobić.
To nasz wybór - znaleźć rozwiązanie na problemy ..albo kolejny do testów ...

My kobiety mamy inne podejście do obowiązków , powinności bo tak jesteśmy wychowywane . Faceci rzadko się domyślają , wchodzą w rolę współ-gospodyni smile

Kolejna sprawa - mnie przeszkadza kilka śmieci w koszu, inni gromadzą do pełna... mamy grafik "wywozów " firmy .... Ahhh generalnie to działa i nie ma co dalej roztrząsać.
AAA i kolejna rzecz - jak długo wisi na liście jest dowód ... że długo wisi i ustalamy deadline !:P
A i priorytety łatwiej określić - że to i tamto jest ważniejsze ....
Ogólnie polecam - pokazuje ilość spraw do załatwienia ... te małoważne i niewidoczne pozornie .. . Jest też to lista "doceń partnera "... bo zobacz ile tematów wykreślił .
smile

54

Odp: leniwy (?) mąż
chceuciekacstad napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Cała rodzina korzysta z tej listy i nie widzimy w tym nic złego. Fajnie pomaga rozplanować czas.


Ja bym wolała nauczyć dziecko dbać o swoje otoczenie, jeżeli śmierdzi z kosza pod zlewem to powinno je wyrzucić, a nie sprawdzać na rozpisce czyja dzis kolej.
Później może mieć problem z dbaniem o swoje mieszkanie. Jak dziecko w końcu zamieszka z partnerem i partner mu palcem nie pokaże, albo nie napisze to nic nie zrobi sam z siebie.

Widzisz,
nam takie rozwiązanie odpowiada ... sama łapię się na tym że o czymś zapomniałam...a miałam/chciałam to zrobić.
To nasz wybór - znaleźć rozwiązanie na problemy ..albo kolejny do testów ...

My kobiety mamy inne podejście do obowiązków , powinności bo tak jesteśmy wychowywane . Faceci rzadko się domyślają , wchodzą w rolę współ-gospodyni smile

Kolejna sprawa - mnie przeszkadza kilka śmieci w koszu, inni gromadzą do pełna... mamy grafik "wywozów " firmy .... Ahhh generalnie to działa i nie ma co dalej roztrząsać.
AAA i kolejna rzecz - jak długo wisi na liście jest dowód ... że długo wisi i ustalamy deadline !:P
A i priorytety łatwiej określić - że to i tamto jest ważniejsze ....
Ogólnie polecam - pokazuje ilość spraw do załatwienia ... te małoważne i niewidoczne pozornie .. . Jest też to lista "doceń partnera "... bo zobacz ile tematów wykreślił .
smile

Ja juz doceniam mojego partnera, że umie zadbać o nasze otoczenie bez rozpiski.

Co innego nie domyśleć się wypucowania kabiny prysznicowej, ale jak jest zlew w pascie do zębów, czy brudny kibel to nie jest niedomyslnosc tylko lenistwo i nie posiadanie problemu z mieszkaniem w syfie.
Są czynności, które robi się np. Raz w tygodniu i wtedy można to podzielić, ale są codzienne sytuacje, gdzie powinien zrobić porządek z tym ten co pierwszy zauważył.

55

Odp: leniwy (?) mąż

Może ma depresję? Mężczyźni, wbrew pozorom, są bardzo delikatni.
Może chciałby zostać w domu z dzieckiem przez te pół roku? Wtedy żona może pracować i zarabiać lepiej.

dzimejl napisał/a:

Ma wielkie plany czego to on nie kupi i gdzie nie pojedziemy tylko pracowac nie ma komu.

Ja mam to samo, więc faceta rozumiem. Mam swoje marzenia i plany, śnią mi się dalekie podróżne, poznawanie nowych kultur, nowe znajomości, ale nikt nie chce na mnie pracować. To niesprawiedliwe!

56

Odp: leniwy (?) mąż

Czyli według Twojego opisu, ukochany kamuflował się z obiboctwem.Nie ma rady dziewczyno, jak ostro zainterweniować.Rozstań się i utnij mu ten pański stół.Myślę, że gdy zobaczy biedę i tzw nie przelewki, to szybko znajdzie etat.Wyjątkowy brak amibicji ....:( u niego.Wielu mężczyzn poczuwa się do obowiązku i wiedzą, że trzeba pracować.Mam przykład na bardzo młodych, gdzie dziewczyna 20 letnia urodziła, a jej facet zorganizował jej pomoc od swojej rodziny i szybko wyjechał , by nadrobić braki.Wiem, to jest trudne, ale ludzie sobie jakoś muszą radzić, wspólnymi siłami, a nie cwaniactwem i wygodnictwem jak w przypadku małżonka Twojego.

57

Odp: leniwy (?) mąż

Jakbym czytała o swoim mężu. Ale ja już się przywyczaiłam, że nawet do drobnych rzeczy musimy wzywać fachowca, za to jest tak kochany dla mnie i dla dzieci, że nie potrafie mu mieć tego za złe

58

Odp: leniwy (?) mąż
Summertime napisał/a:

Czyli według Twojego opisu, ukochany kamuflował się z obiboctwem.Nie ma rady dziewczyno, jak ostro zainterweniować.Rozstań się i utnij mu ten pański stół.Myślę, że gdy zobaczy biedę i tzw nie przelewki, to szybko znajdzie etat.Wyjątkowy brak amibicji ....:( u niego.Wielu mężczyzn poczuwa się do obowiązku i wiedzą, że trzeba pracować.Mam przykład na bardzo młodych, gdzie dziewczyna 20 letnia urodziła, a jej facet zorganizował jej pomoc od swojej rodziny i szybko wyjechał , by nadrobić braki.Wiem, to jest trudne, ale ludzie sobie jakoś muszą radzić, wspólnymi siłami, a nie cwaniactwem i wygodnictwem jak w przypadku małżonka Twojego.


To, że on nie ma ambicji - to jedno, ale to, że ona mu pozwala na leniuchowanie to już poważniejsza sprawa. Gdyby od samego początku z tym walczyła, nie pozwalała mu na to, z pewnością wziąłby się za siebie, ale widzi ,że życie toczy się dalej, a on czuje się jak pączek w maśle, więc...…. kto jest winien ?

59

Odp: leniwy (?) mąż

Jak już będziesz skrajnie zdesperowana to wyciągnij najcięższe działa. Lodówka zamknięta na cztery spusty, osobne konta, zero dzielenia się kasą z mężem i podanie go do sądu o alimenty na dziecko. Bo i w trakcie małżeństwa można się o takowe ubiegać. Możesz także założyć sprawę z Art 28 kodeksu rodzinnego o niezaspokajanie potrzeb rodziny.

60

Odp: leniwy (?) mąż
Domnieto napisał/a:

Jak już będziesz skrajnie zdesperowana to wyciągnij najcięższe działa. Lodówka zamknięta na cztery spusty, osobne konta, zero dzielenia się kasą z mężem i podanie go do sądu o alimenty na dziecko. Bo i w trakcie małżeństwa można się o takowe ubiegać. Możesz także założyć sprawę z Art 28 kodeksu rodzinnego o niezaspokajanie potrzeb rodziny.


To już nie prościej się po prostu rozwieść, niż robić na oczach dziecka takie sceny i szarpaninę?

61 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-07-25 19:07:09)

Odp: leniwy (?) mąż
natolinka napisał/a:
Summertime napisał/a:

Czyli według Twojego opisu, ukochany kamuflował się z obiboctwem.Nie ma rady dziewczyno, jak ostro zainterweniować.Rozstań się i utnij mu ten pański stół.Myślę, że gdy zobaczy biedę i tzw nie przelewki, to szybko znajdzie etat.Wyjątkowy brak amibicji ....:( u niego.Wielu mężczyzn poczuwa się do obowiązku i wiedzą, że trzeba pracować.Mam przykład na bardzo młodych, gdzie dziewczyna 20 letnia urodziła, a jej facet zorganizował jej pomoc od swojej rodziny i szybko wyjechał , by nadrobić braki.Wiem, to jest trudne, ale ludzie sobie jakoś muszą radzić, wspólnymi siłami, a nie cwaniactwem i wygodnictwem jak w przypadku małżonka Twojego.


To, że on nie ma ambicji - to jedno, ale to, że ona mu pozwala na leniuchowanie to już poważniejsza sprawa. Gdyby od samego początku z tym walczyła, nie pozwalała mu na to, z pewnością wziąłby się za siebie, ale widzi ,że życie toczy się dalej, a on czuje się jak pączek w maśle, więc...…. kto jest winien ?

Taaaak, zastanawiałam się czytając tekst, jak mogła dopuścić do pożyczek.Gdy On leń delicjował się, nie dokładając nic do budżetu. Kobiety za bardzo są pobłażliwe, za mało wymagające i ogólnie jakieś mało rozsądkowe.Czytając na forum szereg wypowiedzi damskich, narzekających na masakryczny stan emocjonalny, a z opisu jak byk widać, że facet od początku posiadał cechy, które z czasem nabrały rangi  ogromnych problemów.Zaznaczyłam też w mojej pierwszej wypowiedzi, żeeeeeeeee On kamuflował się.Musi być niezły, z niego absztyfikant, że tylko czekał na ciepłe gniazdko big_smile ...kopa w tyłek i do roboty big_smile

Edycja

Natolinko smile moje serdeczne pozdrowienia ślę do Ciebie .Miłego wieczorku smile

62 Ostatnio edytowany przez Domnieto (2018-07-25 18:59:38)

Odp: leniwy (?) mąż
Lady Siggy napisał/a:
Domnieto napisał/a:

Jak już będziesz skrajnie zdesperowana to wyciągnij najcięższe działa. Lodówka zamknięta na cztery spusty, osobne konta, zero dzielenia się kasą z mężem i podanie go do sądu o alimenty na dziecko. Bo i w trakcie małżeństwa można się o takowe ubiegać. Możesz także założyć sprawę z Art 28 kodeksu rodzinnego o niezaspokajanie potrzeb rodziny.


To już nie prościej się po prostu rozwieść, niż robić na oczach dziecka takie sceny i szarpaninę?

Zależy dla kogo. Czasem wystarczy jedno pismo od adwokata żeby ustawić drugiego człowieka do pionu. Ja nikogo do niczego nie namawiam. Pokazuje poprostu jedną z dróg jak kilka osób przedmną. Osobiście jestem zdania, że daje się dwie szanse, trzecia to już naiwniactwo, ale nigdy nie miałam dziecka i nie byłam w związku małżeńskim, więc ciężko mi się wypowiadać co jest najlepsze z tych wszystkich porad. Myślę, że większość osób która tutaj krzyczy o rozwodzie sama by się bujała z leniem do usranej śmierci (i nie pije tu do ciebie Lady Siggy).

63 Ostatnio edytowany przez natolinka (2018-07-25 21:57:10)

Odp: leniwy (?) mąż
Summertime napisał/a:
natolinka napisał/a:
Summertime napisał/a:

Czyli według Twojego opisu, ukochany kamuflował się z obiboctwem.Nie ma rady dziewczyno, jak ostro zainterweniować.Rozstań się i utnij mu ten pański stół.Myślę, że gdy zobaczy biedę i tzw nie przelewki, to szybko znajdzie etat.Wyjątkowy brak amibicji ....:( u niego.Wielu mężczyzn poczuwa się do obowiązku i wiedzą, że trzeba pracować.Mam przykład na bardzo młodych, gdzie dziewczyna 20 letnia urodziła, a jej facet zorganizował jej pomoc od swojej rodziny i szybko wyjechał , by nadrobić braki.Wiem, to jest trudne, ale ludzie sobie jakoś muszą radzić, wspólnymi siłami, a nie cwaniactwem i wygodnictwem jak w przypadku małżonka Twojego.


To, że on nie ma ambicji - to jedno, ale to, że ona mu pozwala na leniuchowanie to już poważniejsza sprawa. Gdyby od samego początku z tym walczyła, nie pozwalała mu na to, z pewnością wziąłby się za siebie, ale widzi ,że życie toczy się dalej, a on czuje się jak pączek w maśle, więc...…. kto jest winien ?

Taaaak, zastanawiałam się czytając tekst, jak mogła dopuścić do pożyczek.Gdy On leń delicjował się, nie dokładając nic do budżetu. Kobiety za bardzo są pobłażliwe, za mało wymagające i ogólnie jakieś mało rozsądkowe.Czytając na forum szereg wypowiedzi damskich, narzekających na masakryczny stan emocjonalny, a z opisu jak byk widać, że facet od początku posiadał cechy, które z czasem nabrały rangi  ogromnych problemów.Zaznaczyłam też w mojej pierwszej wypowiedzi, żeeeeeeeee On kamuflował się.Musi być niezły, z niego absztyfikant, że tylko czekał na ciepłe gniazdko big_smile ...kopa w tyłek i do roboty big_smile

Edycja

Natolinko smile moje serdeczne pozdrowienia ślę do Ciebie .Miłego wieczorku smile


Otóż to, pobłażanie zawsze ma taki finał, czego efektem są póżniejsze narzekania "bezradnej" żony. Nie ma co płakać nad już dawno rozlanym mlekiem, tylko zacząć działać, aby i wilk był syty i owca cała. smile

Summertime smile  Moje od siebie dla Ciebie także. Pozdrawiam.

64

Odp: leniwy (?) mąż
natolinka napisał/a:

To, że on nie ma ambicji - to jedno, ale to, że ona mu pozwala na leniuchowanie to już poważniejsza sprawa. Gdyby od samego początku z tym walczyła, nie pozwalała mu na to, z pewnością wziąłby się za siebie, ale widzi ,że życie toczy się dalej, a on czuje się jak pączek w maśle, więc...…. kto jest winien ?

"Z pewnością" by się wziął, bo kto to widział żeby facet, żeby się tak bez pomocy, żeby się tak SAM wziął. No kto to widział!

"Z pewnością" baby wina, z pewnością!

65

Odp: leniwy (?) mąż

Pogadaj z nim tak na serio, postaw mu ultimatum, daj okreslony czas na poprawę np jednego roku, jak się nie ogarnie to uciekaj szkoda Ciebie, bo jak tak dalej pójdzie to Pan bedzie leżał i pachniał a Ty bedziesz robić wszystko

Posty [ 1 do 65 z 66 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024