Jak sobie z tym poradzić?
Tzn. umiem się zachować w większości sytuacji. Problemy pojawiają się przy atrakcyjnych kobietach. Takich sytuacji unikam.
Wina pewnie leży w nastawieniu - powiecie - tak, ale nawet gdy piszę z jakąś kobietą na jakimś portalu randkowym to mam podobne odczucia. Tzn. peszę się, nie wiem co mam mówić, itp.
Nie chodzę na randki bo boję się negatywnej oceny. A wiem, że taka będzie miała miejsce - nie jestem atrakcyjny z wyglądu ani z charakteru.
Przez okres szkolny dziewczyny wyśmiewały mnie i chyba mam uraz. Nie znam kobiet, ich potrzeb, myślenia itd.
Jednocześnie bardzo brakuje mi bliskości drugiego człowieka. Nie wiem jak sobie z tym poradzić.
Co do znajomych to mam ich kilku-większość ma już swoje rodziny, dlatego bardziej już spotykamy się na grillu/domówce niż szalonych imprezach.
Co do mnie to jestem ogólnie małomówny, cichy. Rozkręcam się jak poznam już kogoś na wylot wiem co lubi, co go śmieszy, znam szczegóły. Wtedy jest lepiej.
Niestety nie potrafię "zareklamować siebie" i bardziej czekam na rozwój sytuacji.
Nie lubię improwizować, czuję strach wtedy.
Powiecie, że brak mi pewności siebie. Nie jest z tym tak źle, ale w innych przypadkach. Co do kobiet to nie mam.
Dwa lata temu byłem pierwszy raz na randce i kobieta uciekła. Jestem tak nieporadny. Brakuje mi luzu - taki charakter - neurotyk.
To się zmienia, ale zajmie to wieki i nie chce mieć 1 raz dziewczyny w wieku 50 lat.
Korzystałem z portali, ale do tej pory nikt mi nie odpisał. A trochę wiadomości już wysłałem.
Dodam, że ja nigdy w życiu nie miałem koleżanki nawet -dlatego świat kobiet to dla mnie abstrakcja. Jak dla mnie postępują one nie logicznie.
Na pytanie czy coś robię w tym kierunku - uczęszczam raz w tygodniu na terapię. Jest lepiej - wyzbywam się błędnych schematów.
Niestety prędzej popełnię harakiri niż podejdę do kobiety.
Proszę o pomoc.