Cześć,
nie wiem już co mam robić. Moja historia jest jest zwyczajna i zapewne nie jedna osoba miała podobną. Miałam przyjaciółkę. Już jej nie mam. Byłam z nią bardzo zżyta. Pewnego dnia usłyszałam jak śmieję się za moimi plecami z innymi koleżankami z pracy. Poczułam się jakby ktoś walnął mi obuchem w łeb. Nie spodziewałam się tego po niej. To nie była jakaś drobnostka, że np śmiała się bo zrobiłam coś głupiego. Ona śmiała się z moich problemów osobistych z których się jej zwierzyłam. Postanowiłam się z nią skonfrontować i zapytać ją czemu to zrobiła. Powiedziała mi, że chyba kogoś p*jebało i ona w życiu by mi tego nie zrobiła. No cóż gdyby powiedziała mi o tym osoba trzecia uwierzyłabym jej. (Jestem przewrażliwiona na punkcie zdrady najbliższych osób nie jest pierwszą osobą która się tak wobec mnie zachowała) Jej zdrada bardzo mnie zabolała i czuje się bardzo samotna była moją jedyną przyjaciółką. Teraz jestem zmuszona dzień w dzień patrzeć na nią w pracy. Na domiar złego nastawia współpracowników przeciwko mnie. Ludzie, którzy mnie cenili i lubili ze mną rozmawiać ignorują mnie. Wyszłam z założenia, że jest to sytuacja między nami i nigdy z nikim z pracy o tym nie rozmawiałam nie próbowałam przekonać, że jestem poszkodowana, a ona jest zła i niedobra. Widocznie to był błąd bo teraz nie mam nawet do kogo gęby otworzyć. Sytuacja zaczyna mnie przerastać trwa to już kilka tygodni. Nie chcę nagle wszystkim opowiadać o swoim życiu prywatnym i przekonywać, że to co ona zapewne mówi to nieprawda. Dopiero teraz zauważyłam jak łatwo przychodzi jej manipulowanie ludźmi.
Proszę o wasze zdanie czy była to gwałtowna reakcja?
Czuję się samotna i brakuje mi kobiecej rady. Chciałabym poznać na tym forum osobę, która w przyszłości została by moim przyjacielem/przyjaciółką.
Mam 26 lat. Pracuję w korporacji. Uwielbiam seriale i anime. Czytam książki (chociaż ostatnio coraz mniej) lubię gry komputerowe. Jestem tak zwanym nerdem.