Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?

Drogie forumowiczki, szukam obiektywnej oceny sytuacji, pomocy, co mogę zrobić, bo już powoli się wypalam.
Otóż mam 28 lat, synka pół roku. Po narodzeniu synka wprowadziliśmy się w strony męża, z dużego miasta do sporo mniejszego, gdyż tam był dla nas budowany dom. Podyktowane to było tym, że chcemy mieć dużo dzieci a męża zdaniem nie poeadzilibysmy sobie bez pomocy. Jestem innego zdania, bo jestem bardzo pracowita a poza tym wiele młodych małżeństw daje sobie radę samo. No ale stało się. Wbrew mojej woli mieszkamy w mieście teściów, w domu wybudowanym przez teścia. Daliśmy sporo oszczędności na ten dom, ale wiadomo, jakie jest podejście, że mamy dom od niego. Mąż to pół biedy, bo jest synem, ale ja mieszkam nie u siebie sad
Do rzeczy. Teść zawsze był okrutny, wybucha, gdy ktoś się nie zgodzi np z tym, że mięso jest zdrowe i daje siłę. Lata temu, gdy spotykałam się z mężem nakrzyczal na mnie do łez za to, że z czymś się nie zgodziłam. Potem tylko przytakiwalam żeby go nie zezloscic. Ale teraz mamy dziecko. On mi mówi, ile mam karmić piersią, że już pora na pierwszy posiłek, że mam go usypiać przyduszajac poduszką, że mam iść na spacer, że mam nie czytać książek gdy śpi tylko sprzątać dom. Gdy di nas przyjdzie wytyka mi, że w zlewie są resztki jedzenia, se kwiaty niepodlane(nie lubię kwiatów, on je nazwozil). Ostatnio zwyzywal mnie od buewdziecznych gówniar, że 4 książki przeczytałam i mi się wydaje, se wiem jak dziecko wychować. Ogólnie jestem zastraszona ogromnie. Z miłej, spokojnej i cieplej osoby zmieniłam się w kłębek nerwów. Mąż mówi, by jedyne uchem wpuścić, drugim wypuścić. Ok, tak się staram robić, ale pewnie ciągle obraża, wszystko neguje, wszystko narzuca. Nie da się przecież tego ignorować. Szczególnie obelg. Przychodzi i może sobie mnie obrażać tak? Dodatkowo mieszkam w "jego" domu j muszę być mu wdzięczna wielce za wszystko. On nawet neguje to, że muszę iść do chirurga, bo od noszenia dziecka ręką mi odmawia posłuszeństwa, mówi, że lekarze to konowaly, przynosi jakieś maści i mi każe smarować. A jak się dowiedział, że byłam, to wielkie halo, że po co, kasę wydawać na głupoty, że mnie lekarz nie uleczyl tylko mi się tak wydaje bo mi mydli oczy...
Słów szkoda. Przy tym zdarza mu się wybucha i na męża mojego i na jego siostrę ale oni faktycznie mają to w nosie, wiedzą, se tata bogaty, pogada pogada, ale jak będzie trzeba kasą rzuci, dziećmi się zajmie.
Ja nie umiem tego wytrzymać, lubię spokój, Merytoryczną dyskusję, rozmowy. Ale tam się nie da. Musi być jak teść chce i koniec. Jak nie, wyzwiska, trzaskanie drzwiami itp. Silny z niego człowiek niestety, już słownie boję się mu przeciwstawić, boję się go, bo w sumie nie wiem, co się może stać. Najbardziej boję się jego wpływu na męża, bo mąż od kiedy mieszkamy niedaleko też się powoli robi taki apodyktyczny, gdzie nigdy taki nie był...
Co mam robić? Z teściem rozmowa na ten temat odpada, bo przecież on jest doskonały. Mąż wie, ale mówi, że mam odpuścić, zaakceptować, robić swoje. A ja się wypalam, jestem skrajnie nieszczęśliwa, nie mam tu znajomych, rodziny. Już nie chce mieć więcej dzieci, jeśli Toma rąk wyglądać, a przecież po to się tu przeprowadzilismy. Zaczynam w ogóle żałować tego, że wiedziałam jaki teść jest a wierzyłam mężowi, że przecież nie będzie miał wpływu na nasze życie. A ma ogromny. Powinnam była uciekać lata temu...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?

Spakuj manele, bierz dziecko i uciekaj.
Mąż nie jest po Twojej stronie, nie chroni Cię.
Ma w nosie dobro dziecka, pozwala mu się wychowywać w agresji i patologii.

Nie marnuj więcej czasu.

3

Odp: Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?
Cyngli napisał/a:

Spakuj manele, bierz dziecko i uciekaj.
Mąż nie jest po Twojej stronie, nie chroni Cię.
Ma w nosie dobro dziecka, pozwala mu się wychowywać w agresji i patologii.

Nie marnuj więcej czasu.


Czasem terapia szokowa więcej zdziała, niż godziny rozmów, jesli jest to na zasadzie "gadał dziad do obrazu". Jeśli twój mąż nie zmieni swojego postępowania wobec ojca, to będzie tylko gorzej.... Oczywiście z tobą.
Musisz wprowadzić w życie swoje warunki, np. to, aby teść nie odwiedzał was bez konkretnego zaproszenia, oraz żeby powstrzymał sie od komentarzy w 100%. Nie możesz tego przeforsowac, jesli teść czuje że jesteś słaba i pokorna. Musisz się zdobyć na taki ruch, który ich wszystkich otrzeźwi, zwłaszcza twojego męża.
Uważam, że to jedyna droga i sposób. Jeśli nic to nie da, to będziesz miała przynajmniej jasność sytuacji. Dalej po prostu tak żyć nie możesz!

4

Odp: Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?
Salomonka napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Spakuj manele, bierz dziecko i uciekaj.
Mąż nie jest po Twojej stronie, nie chroni Cię.
Ma w nosie dobro dziecka, pozwala mu się wychowywać w agresji i patologii.

Nie marnuj więcej czasu.


Czasem terapia szokowa więcej zdziała, niż godziny rozmów, jesli jest to na zasadzie "gadał dziad do obrazu". Jeśli twój mąż nie zmieni swojego postępowania wobec ojca, to będzie tylko gorzej.... Oczywiście z tobą.
Musisz wprowadzić w życie swoje warunki, np. to, aby teść nie odwiedzał was bez konkretnego zaproszenia, oraz żeby powstrzymał sie od komentarzy w 100%. Nie możesz tego przeforsowac, jesli teść czuje że jesteś słaba i pokorna. Musisz się zdobyć na taki ruch, który ich wszystkich otrzeźwi, zwłaszcza twojego męża.
Uważam, że to jedyna droga i sposób. Jeśli nic to nie da, to będziesz miała przynajmniej jasność sytuacji. Dalej po prostu tak żyć nie możesz!

Moje warunki są kwitowane jak już wspomniałam, gówniara się mądrzy. Stawiać już się stawiałam, pyskowanie też mam za,sobą a także kontrargumenty,ale wtedy właśnie włącza się u teścia agresja w formie krzyku i obelg. Jak przytakuje pogada i przestaje. On wie, że nie mam nic. Wszystkie oszczędnie dałam na ten dom, nie mam już grosza. Moja rodzina niezamozna, mieszka w biednej części polski. Jak miałabym uciekać to tylko tam, gdzie studiowałam a tanio nie jest... prawda jest też taka, że jak już nie wytrzymam to tak zrobię. Mam ten życzliwych sobie ludzi i ciągle pracę x choć na macierzyńskim.
Ogólnie już odkladam, ile mogę...

5

Odp: Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?

Pisząc o terapii szokowej, miałam na mysli właśnie działanie, nie gadanie, które tylko mnoży konflikty. Jedyny sposob, to wg. mnie (Cyngli chyba też tak to widzi) zwyczajne spakowanie klamotów i wyprowadzka, z dzieckiem oczywiście. Może być tak, że mąż otrzeźwieje, ale możesz też zostać z niczym... Ja przynajmniej, będąc na twoim miejscu, tak bym zrobiła. Masz rodzinę, która cię wesprze. Nawet nie wiesz, jak to wiele znaczy, nawet jesli nie są zamożni.

6

Odp: Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?

Ja ogólnie uważam, że jeśli mąż bagatelizuje złe samopoczucie żony, ignoruje fakt, że ona jest źle traktowana przez JEGO rodziców, nie robi nic, by to zmienić - to nie ma czego ratować.
Ten facet najzwyczajniej w świecie jest obojętny na Twoją krzywdę. I tyle.

7

Odp: Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?
Cyngli napisał/a:

Ja ogólnie uważam, że jeśli mąż bagatelizuje złe samopoczucie żony, ignoruje fakt, że ona jest źle traktowana przez JEGO rodziców, nie robi nic, by to zmienić - to nie ma czego ratować.
Ten facet najzwyczajniej w świecie jest obojętny na Twoją krzywdę. I tyle.

Może jest nadzieja, że mąż się opamięta i zważy, kto powinien być dla niego najważniejszy i czyje szczęście powinien przedkładać ponad wszystko. Autorka twierdzi, ze kiedyś, gdy nie mieszkali w tym feralnym domu, mąż taki nie był i dobrze się rozumieli. Teraz po prostu jest pod wpływem swojego ojca tyrana i może nawet się go trochę boi (pytanie; dlaczego?).  Gdy stanie oko w oko z faktem, że przez nieustepliwość, natarczywość i konfliktowość jego ojca, on sam traci rodzinę, to się opamięta,  jakoś spręży i przejrzy na oczy. Nadzieję zawsze trzeba mieć, choć trzeba się też liczyć z najgorszym. Jeśli sprawy zaszly za daleko i mąż dostał się już zbyt mocno pod wpływ ojca, to można już tylko wspierać autorkę w odbudowywaniu swojego życia bez tej rodziny.

8

Odp: Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?
Tivvblack napisał/a:

Drogie forumowiczki, szukam obiektywnej oceny sytuacji, pomocy, co mogę zrobić, bo już powoli się wypalam.
Otóż mam 28 lat, synka pół roku. Po narodzeniu synka wprowadziliśmy się w strony męża, z dużego miasta do sporo mniejszego, gdyż tam był dla nas budowany dom. Podyktowane to było tym, że chcemy mieć dużo dzieci a męża zdaniem nie poeadzilibysmy sobie bez pomocy. Jestem innego zdania, bo jestem bardzo pracowita a poza tym wiele młodych małżeństw daje sobie radę samo. No ale stało się. Wbrew mojej woli mieszkamy w mieście teściów, w domu wybudowanym przez teścia. Daliśmy sporo oszczędności na ten dom, ale wiadomo, jakie jest podejście, że mamy dom od niego. Mąż to pół biedy, bo jest synem, ale ja mieszkam nie u siebie sad
Do rzeczy. Teść zawsze był okrutny, wybucha, gdy ktoś się nie zgodzi np z tym, że mięso jest zdrowe i daje siłę. Lata temu, gdy spotykałam się z mężem nakrzyczal na mnie do łez za to, że z czymś się nie zgodziłam. Potem tylko przytakiwalam żeby go nie zezloscic. Ale teraz mamy dziecko. On mi mówi, ile mam karmić piersią, że już pora na pierwszy posiłek, że mam go usypiać przyduszajac poduszką...

?????!!!! WTF ????? Co to za hardcore ?

9

Odp: Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?

Siłą teścia jest to, że na Ciebie oddziałuje. Pozbędziesz go mocy, gdy nie będziesz się nim przejmować. Twardo stawiać granice, robić swoje, ograniczyć kontakty. Możesz sobie go wyobrazić jak jest taki malutki, że mieści się w Twojej dłoni, gdy się wydziera wink

10

Odp: Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?

Twój teść jest pieprzenięty jak mój ojciec. On też miał na wszystko dziwne teorie i jak tylko się próbowało dyskutować, darł ryja. Z taką osobą nic nie zrobisz. Ignorowanie jest trudne, bo taka osoba bardzo narzuca swoją obecność. Możesz mieć gdzieś co mówi, ale jak ona co chwilę przychodzi i się drze, no to w końcu masz dość. Ja bym wiała.

11

Odp: Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?

Swoja droga zastanawiam sie jak mozna byc sorry... tak glupim zeby isc dobrowolnie jak ciele na rzez mieszkac do czlowieka ktory juz pomiatal i trsktowal nas jak scierwo. Skoro juz mialas Autorko probke lata temu tego jaki jest tesc to jakim cudem uwazalas ze gdy pojdziesz na jego łaske to Cie bedzie traktowal lepiej. Przeciez to bylo oczywiste ze tyran czujac ze ma nad Toba jeszcze wieksza wladze bo mieszkasz w jego domu dopiero da Ci popalic. No i jescze oddalas mu kase na ten dom do ktorego nie masz zadnych praw i jak rozumiem zadnych dowodow ze wlozylas w niego swoje oszczednosci. Masakra.
Teraz zostaje tylko dzialac. Wzielabym dziecko na rece, spakowalabym bety i wracala do domu rodzinnego nawet w niewygody ale i w  normalna atmosfere. Maz sie albo ogarnie i pojdzie za Toba albo wybierze tatusia, jego polajanki i szmacenie ale za odpowiedni ekwiwalent pieniezny. Jesli wybierze to drugie to bedziesz wiedziala jakie sa jego priorytety i ze nie ma za kim plakac. No chyba ze Ty sama za cene wygod i metrazu wolisz zaciskac zeby i dac sobie pluc w twarz. Tylko tskie opcje widze.

12

Odp: Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?

Ale jak na razie to tylko skarżysz się cicho mężowi a on to bagatelizuje. Teściowi chociaż raz powiedziałaś żeby przestał Cię pouczać co i jak masz robić, że nie życzysz sobie obelg, obsztorcowywania i wydzierania się na Ciebie w " twoim" domu ? Na pewno nie. Więc najpierw to zrób ( zanim podejmiesz decyzję o odejściu), postaw się, powiedz wyraźne "nie" , nawet doprowadź do takiej awantury żeby poszło na noże - ale w obecności męża. Wtedy zobaczysz czy stanie za Tobą mąż, uslyszysz od teścia co myśli - może Ci wykrzyczy że to jego dom. Wtedy będziesz miała sytuację jasną JAK BĘDZIE WYGLĄDAŁA TWOJA PRZYSZŁOŚĆ , KOLEJNE 20 lub 30 LAT w tym domu. Wiem, że postawienie się takiemu człowiekowi może być trudne, tym bardziej że nie masz znikąd wsparcia a przede wszystkim od męża. Ale moim zdaniem nie masz wyboru. Poczytaj w internecie albo kup jakieś książki o asertywności, stawianiu granic, poćwicz i do dzieła. Żeby odejść z małym dzieckiem trzeba mieć jeszcze więcej odwagi a z tego co opisałaś tej odwagi Ci brakuje i pewnie nigdy tego nie zrobisz.

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Teść tyranem jakich mało, czy zostaje mi tylko jedno rozwiązanie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024