Jeśli ktoś tego nie potrafi, to świadczy to (..) o tym, że olewa rozmówce
otóż to
Uważam że umiejętność intuicyjnego, metaforycznego opisu pewnych zjawisk(w szczególności tych które mają swój formalny opis i definicje) jest zaletą nie wadą wypowiedzi. Obrazowe, intuicyjne zrozumienie, umiejętność dostrzegania analogii i przenoszenia intuicji z obserwacji jednych obiektów na inne jest raczej pożądaną cechą,a nie umysłowym upośledzeniem, jak mi sugerujesz. Tak byłam zawsze uczona i taka konwencja jest przyjęta w moim środowisku, ale swoją edukację humanistyczną zakończyłam dawno temu, może w twoim środowisku w rozmowach panuje inna konwencja. Tego nie wiem.
Nie sadzę tez, że twoje wyobrażenie o dzieciach i tym kto i dlaczego się posługuje metaforami jest prawidłowe.
I tym oto sposobem zamknęłaś 2500 lat dociekań w obszarze źródeł moralności. Dzięki!
Wyjaśnienie tych sprzeczności zajęło by zbyt dużo czasu, energii i było offtopem. Sorki.
Słowo bigoteria zostało użyte w pejoratywnym jego znaczeniu. Coś jak dewocja, fanatyzm. Autor jest osobą kompulsywną(opinia bez uzasadnienia), o tendencji do uzależnień(był uzależniony(liczba pojedyncza) od pornografii i już ma tendencję do uzależnień(liczba mnoga)?). Uważam że to co on szumnie nazywa zwróceniem się w stronę Jezusa, jest jedynie nową formą uzależnienia(opinia bez uzasadnienia). On nie jest religijny, on chce być na haju(opinia bez uzasadnienia). Całą jego wypowiedz odebrałam jako pisaną na religijnym haju(opinia bez uzasadnienia). Wynika to z mojej wiedzy o kształtowaniu się uzależnień, charakteru, oraz neurobiologii(czyli mam uwierzyć w Twoje kompetencje i wiedzę na podstawie tego, że zapewniasz, że ją posiadasz?).
Sam powiedział że oglądał porno non stop i się masturbował codziennie. Jest to zachowanie kompulsywne.
Tendencja do uzależnień to termin zaczerpnięty z psychologii. Ot taki kwiatek językowy. Nie mówi się tendencja do uzależnienia jednego(nawet jeśli pojawiło się tylko jedno, albo, uwaga, uwaga zero uzależnień w ciągu całego życia).
Czy mamy uwierzyć że autor nie jest trollem na podstawie jego zapewnień?
czystość prowadzi do szczęśliwości w dziedzinie seksualności
wątpię. Na pewno prowadzi do raka prostaty(istnieją badania wykazujące tę zależność. seks obniża ryzyko zachorowań) 
Badania wykazują też, że aktywność seksualna pozwala wybierać optymalniejszych partnerów pod względem charakteru. Istnieją nawet społeczności(australia i oceania), gdzie wczesna aktywność seksualna(początki w wieku 10 lat)z wieloma partnerami powodowała brak przykładania wagi do atrakcyjności fizycznej/seksualnej, a jedynie do zgodności charakterów, przy wyborze partnera na całe życie w momencie wchodzenia w dorosłość. Czyli zdrowe i szczęśliwe pary rozpustników istnieją i mają się dobrze. Do szczęścia można dojść na wiele sposobów, jak się okazuje
Choć zwyczajowo tego nie robię i zemknęłabym swoją wypowiedz po samym "wątpię.",tym razem, ponieważ chce uniknąć sytuacji, w której muszę się tłumaczyć z lakonicznych wypowiedzi i zarzucana jest mi ignorancja, dodałam pełne uzasadnienie, co jest źródłem mojego zwątpienia: antropologia(istnienie społeczności gdzie nie ma czystości, a jest satysfakcja z życia), psychologia eksperymentalna(badania) oraz medycyna(prostata).
Autorze, ty musisz być abstynentem jako osoba uzależniona, rozumiem, tak działa wychodzenie z uzależnienia. Ale ktoś, kto nigdy nie był uzależniony od tego co ty i ma większą samokontrolę, może sobie pozwolić na większą swobodę, bez ryzyka że zniszczy to jego życie i relacje z bliskimi.
kcerz, socjologia to nie jest nauka formalna. Jedynym uzasadnieniem moich opinii jest odniesienie do dostępnych mi statystyk i osiągnięć naukowych. Np. jeśli ponad 50% osób deklarujących się jako wierzące asymiluje pewną religie jak leci, nie podejmując się prób interpretacji jej na własny sposób, mam prawo przypuszczać że nowo poznana osoba która jest wyznawcą tejże religii wpada w większość. Jest to bardziej prawdopodobne. Nic nie świadczy o tym że, jest w mniejszości, więc z braku danych, przyjmuję bardziej prawdopodobną opcje(jak nowe dane się pojawią, oczywiście jestem skłonna zmienić zdanie). Każdą moją opinię, którą określiłeś jako nieuzasadnioną, wybrałam w ten sposób, ew wnioskując z różnych doniesień naukowych na polu socjologii, antropologii, psychologii, innej dziedziny(nie widzę konieczności dogłębnego uzasadniania swoich przekonań, bo autor w pierwszym poście bardzo lakonicznie opisał swoje życie, nadając tym samym luźny ton całemu wątkowi, czyli sam uznał, że nie ma potrzeby wychodzenia poza ten ton) . Jeśli autor mi odpowie na moje pytania i rozwieje moje wątpliwości, mogę zmienić swoje zdanie.
Przykro mi ale to nie jest twój wątek, mnie interesują jedynie nowe dane od autora, bo tylko one są istotne(mogą wpływać na moje opinie), nie twoje wątpliwości. Sorki. np. jeśli autor uważa że określenie go jako śliniącego się zwierzątka w tamtym okresie życia, jest nieuzasadnione, może zaoponować. Niedomówienia i brak danych mogę interpretować dowolnie, w razie pomyłki autor powinien sprostować.
Uważam, że religia nic nie wniosła do życia autora i niewiele z niej wyniósł, gdyż założył taki wątek, a nie inny. Nie mówi, że porzucił materializm, poświęcił się pracy charytatywnej, w wolnych chwilach udziela się w lokalnej społeczności, działa aktywnie na rzecz kościoła, ani że w jakikolwiek sposób zmienił swoje życie na innej płaszczyźnie. Jedyne co nam opisał to swój rozwój psychoseksualny(który jest bardzo naturalną sprawą i u większości mężczyzn zachodzi w sposób podobny do tego, co obserwujemy u autora). Skoro taki rozwój jest naturalny, to zdarzyłby się i bez udziału religii, stąd uważam, że nic nie wyniósł(po prostu naturalnym zmianom nadał duchową interpretację). Oczywiście ma do tego prawo, ale jest to niezgodne z tym jak rozumiem pojęcie: "wpływ religii na życie, poszukiwania duchowe".
Nie zgadzam się tez z Twoją interpretacją jakości dyskusji(taka natura internetu, autor nie ma na to wpływu), kcerz'u.
Mnogość negatywnych(pomyliłam się tutaj. chodziło mi raczej o durne, naiwne, infantylne komentarze. we wcześniejszym poście powiedziałam "mnogosc negatywnych komentarzy", ale nie chodziło mi tylko o słówko negatywne) komentarzy, świadczy o tym, że ton wypowiedzi autora przyciągnął pewien typ osób, a inny odstraszył. Jego post brzmi bardzo infantylnie, powinien go zmienić, jeśli chce osiągnąć zamierzony efekt: skłonić kogoś do refleksji nad sobą, promować pewną postawę życiową.
(wiem że zaraz kacerz się obruszysz, więc żeby oszczędzic ci nerwów ostrzegam że następne dwa zdania możesz pominąć)Trochę jak z gazetą Fakt: kupują go raczej głupi ludzie, a oczytani i inteligentni omijają. Jego post jest w mojej opinii takim faktem położonym obok Newsweeka. Bardzo szanuję ludzi którzy dają świadectwa wiary, żyją w zgodzie ze swoją religią, są nie tylko wierzący ale i praktykujący, odnajdują w swojej religii odpowiedzi na dręczące ich wątpliwości(troszkę głębszej natury niż te które dręczyły autora), ale z posta wyłania się troszkę inny obraz. Krytykując jego styl wypowiedzi, chciałam jedynie mu pomóc, uświadomić w czym problem. Jeśli jest on usatysfakcjonowany poziomem dyskusji i argumentów, to jasne, nie ma czym się przejmować, niech zostawi swoje świadectwo wiary tak jak jest: dając mu tytuł "jestem wolny od masturbacji" w dziale Seks.
który ma nieograniczony dostęp do informacji
nie nie mam. mam jedynie dostęp do kilku lakonicznych postów autora. nie odpowiedział na moje pytania o wiek, czym się zajmuje, co się działo na innych płaszczyznach jego życia w trakcie i po uzależnieniu. Chciałabym mieć takie informacje, ale nie mam więc moja opinia może być nietrafiona(mogę ją zmienić pod wpływem nowych informacji).
religia powinna wynikać z potrzeb duchowych, a nie potrzeby duchowe z religii, gdyż religia jest stworzona dla ludzi, a nie ludzie dla religii. Przynajmniej z tego co rozumiem stary testament, ludzie nie zostali stworzeni celem czczenia Boga. Religia ma być odpowiedzią na próby zbliżenia się człowieka do Boga, a nie odwrotnie.
Jeszcze kcerz zauważ, że ja nie traktuje tego forum jako metody realizacji swoich aspiracji intelektualnych. Lakoniczny ton i olewczośc wynika z tego, że tylko takie posty jestem w stanie wygenerować na kolanie jadąc autobusem. Nie za bardzo mi się chce poświęcać więcej czasu, energii na uczestniczenie w dyskusji. Przykro mi ale formatowanie posta przez 40', uzasadnianie każdej mojej intuicji, używanie zdań wielokrotnie złożonych, pilnowanie interpunkcji, dokładne analizowane wszystkich poprzednich postów jest zbyt męczące w kontekście innych obowiązków które posiadam, więc niestety ale wolę napisać że mi się nie chce czegoś tłumaczyć, niż przez 3h gromadzić dobre argumenty i je potem poprawnie przelewać na czytelny tekst. Acz doceniam to że ty zadajesz sobie więcej trudu, posługujesz się cytatami, i analizujesz wypowiedzi innych użytkowników pod kątem merytorycznym. Niestety ja nie jestem stanąć na wysokości zadania i być dla Ciebie partnerem do dyskusji(w autobusie mocno trzęsie i takie tam
). Sorki.