jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 50 ]

1

Temat: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Mam 28 lat i jeszcze mieszkam z rodzicami. Nie obroniłam się jeszcze i pracuję, robię dużo dodatkowych rzeczy.
Zawsze byłam dobra w tym co robię, ale zajmowało mi to więcej czasu niż znajomym.
Moi znajomi z rocznika już dawno ( z 2 lata temu) pokończyli studia, ja jeszcze nie. Trochę się męczę.
Pracuję na pół etatu z powodu pracy też nad innymi projektami i dyplomem.Pół roku temu wróciłam do domu rodzinnego, ponieważ studiowałam i pracowałam za granicą.
Niby nie jest źle, bo każdy robi w swoim tempie, ale bardzo mnie to już męczy i wiem, że coś mnie omija.
Mam młodszą siostrę która jest jeszcze bardziej leniwa niż ja.

Mam wrażenie, ze znowu wpadłam w strefę komfortu. Że mieszkanie z rodzicami mi nie pomaga w ogole w znalezieniu pracy czy w ogarnięciu życiowym. Nie mam faceta. Przedłuża mi się prawo jazdy... Wszystko się wlecze. Staram się być cierpliwa ale ile można...

Strasznie się z tym zle czuje.
Wiem, że najważniejsza jest obrona. Zbyt długo juz zwlekam, ale jakos nie mogę tego dokonczyc.

Im jestem starsza widzę, że moja mama bardziej się do mnie czy do mojej siostry przyzwyczaja.
Żal mi jej mimo, ze wie ze się wyprowadzę ,bede miala swoje zycie.

Problem w tym, ze ja nawet teraz nie mam kogo zaprosic do pokoju, nie mam juz takich relacji. Znajomi powyjezdzali, pożenili się. Trzymam się z jakas grupką ale to nie to.
Moja mama nadal uwaza mnie za dziecko, znowu mentalnie jestem dzieckiem, leniwa, nic mi się nie chce.

Jak mam sobie pomóc, jesli mam plan, trzymam się go a i tak wolno mi idzie? Nauczyc sie cierpliwosci?

Zawsze myslalam, ze rodzice mi jakos pomoga- teraz widze, ze ja musze sobie sama pomoc bo mam juz tyle lat a okazuje się, że z nimi mieszkam a oni nie chca abym sie wyprowadzila.
Traktowanie mnie jak dziecko, zbytnie okazywanie uczuc- rodzice nie maja innych znajomych, traktuja mnie i siostre jako przyjaciolki. szczegolnie mama. Mnie to meczy.

Co mam zrobic?
Nigdy nie mialam tak, ze mieszkalam z grupa znajomych, ze wspolokatorka. Tylko za granicą.

To wszystko mnie przeraża, staje sie bardzo 'miła' i uległa. Nie mam grubej skóry, ludzie wchodzą mi na głowę... Znowu jestem taka 'domowa' nie jestem asertywna, czuje sie leniwa.


Co poradzicie?

XX

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Zamiast komentarza:

Irvin D. Yalom napisał/a:

Pierwszym krokiem w każdej zmianie jest przyjęcie odpowiedzialności za swoje życie. Jak bowiem możemy je zmieniać, jeśli w ogóle nie czujemy się za nie odpowiedzialni?

3

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
Wielokropek napisał/a:

Zamiast komentarza:

Irvin D. Yalom napisał/a:

Pierwszym krokiem w każdej zmianie jest przyjęcie odpowiedzialności za swoje życie. Jak bowiem możemy je zmieniać, jeśli w ogóle nie czujemy się za nie odpowiedzialni?


ja sie czuje odpowiedzialna, ale mam w sobie blokady i strach przed podjeciem jakis kroków.

nie wiem czym to jest spowodowane.
kazdy mój ruch, czy inicjatywa, którą podejmowalam wczesniej- dotycząca pracy, szkoły, studiów itp byla podjeta ze strachem, bólem i blokadą. nigdy z pewnością tego na 100%.
zawsze było ALE.

nie wiem,, mozliwe, ze wychodzi to z wychowania- kiedy jednak całe życie moi rodzice, a szczegolnie mama MUSIALA wszystko wiedziec. i byla nadopiekuncza?

ale nie ma co rozstrząsać rzeczy.

co moglabym zrobic teraz jesli wiem jak sprawa wyglada?

4

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Twe zachowanie jest sprzeczne z twierdzeniem, że:

assos napisał/a:

ja sie czuje odpowiedzialna (...)

(...) co moglabym zrobic teraz (...)

Znamienne słowo, którego użyłaś a ja pogrubiłam; to informacja o Twej motywacji.

Można podejmować decyzje mimo blokad i strachu, można im się poddać i nimi zasłaniać.

5

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
Wielokropek napisał/a:

Zamiast komentarza:

Irvin D. Yalom napisał/a:

Pierwszym krokiem w każdej zmianie jest przyjęcie odpowiedzialności za swoje życie. Jak bowiem możemy je zmieniać, jeśli w ogóle nie czujemy się za nie odpowiedzialni?

bardzo trafne słowa!

Branie odpowiedzialności, to w dużej mierze podejmowanie decyzji, wybór co dobre, a co złe, a ty piszesz, że nie możesz bo masz blokady, bo masz ograniczenia... więc gdzie jest ta odpowiedzialność za własne życie? w dowodzie osobistym?
Nawet ludzie z "blokadami" zaczynają od podjęcia decyzji, że chcą z nimi coś zrobić, że chcą pomocy, że decydują się na trudną pracę nad sobą.
Co gorsza, jeśli nie zaczniesz pracować nad sobą, to te blokady będą coraz mocniej zaciskać się na twoim życiu, coraz bardziej będziesz zblokowana, one same w magiczny sposób nie znikną z twojej głowy.

6

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Ależ autorka podjęła decyzję o takim, nie innym, sposobie życia, czyli poddaniu się owym strachom i blokadom; nikt jej pistoletu do głowy nie przystawiał. Tyle tylko, że sama przed sobą do tej decyzji się nie przyznaje.





Wielu osobom na forum pomocnymi były dwa pierwsze zdania z mej sygnatury.

7

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
Wielokropek napisał/a:

Ależ autorka podjęła decyzję o takim, nie innym, sposobie życia, czyli poddaniu się owym strachom i blokadom; nikt jej pistoletu do głowy nie przystawiał. Tyle tylko, że sama przed sobą do tej decyzji się nie przyznaje.





Wielu osobom na forum pomocnymi były dwa pierwsze zdania z mej sygnatury.


nie, ja nie podjelam. ale ja sie szamocze wewnetrznie i boje sie jak ja mam ugryzc zmiany . jak zaczac. ze wszystkim tak jest. i w pracy  i z dyplomem. jak ja mam zrobic aby bylo dobrze. to mnie meczy. tongue

8

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Zaprzeczanie rzeczywistości nie pomaga w zmianie decyzji.

9

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Po przeczytaniu twojego pierwszego wpisu zarysowuje się obraz normalnej, młodej kobiety, która trochę chce... przejść na stronę męską. Jedyną rzeczą jakiej naprawdę ci potrzeba to prawdziwy facet, nie pierwszy lepszy, który będzie twoim przyjacielem najpierw ( w dzisiejszych czasach to prawie niemożliwe) a dopiero ewentualnie potem mężem i kochankiem. Potrzebny jest ci ktoś kto wyprostuje twoje ścieżki,zainspiruje cię, da ci energię do życia, będzie wspierał, będzie twoim powiernikiem. Rodzice a dokładnie tata nie mogą spełniać takiej roli z wiadomych względów. Co jest złego w mieszkaniu z rodzicami? Od rodziców masz pełne wsparcie i bezwarunkową miłość a gdybyś dzieliła mieszkanie ze współlokatorami nie masz nawet gwarancji na pomoc czy drobne wsparcie, wysłuchanie. Kiedy będziesz się wyprowadzać zapewne będą płakać bo chcieliby mieć ciebie blisko i być w stałym kontakcie bo będą się martwić o ciebie. Zwłaszcza z mamą masz najlepszą, głęboką relację jakiej prawdopodobnie nie będziesz miała nawet ze swoim facetem, bo nam facetom jest was trudno zrozumieć i nadajemy na innych falach. Większość twoich przyjaciółek już ma mężów lub dzieci. Odradzam motywację tego typu, bo posiadanie faceta tylko dlatego, że inne kobiety już go mają jest błędną przesłanką i pułapką dla kobiety.
Wydaje ci się, że nie kontrolujesz swojego życia. Nikt nie jest w stanie kontrolować swojego życia chociaż niektórym wydaje się że to robią.
Piszesz,że wciąż traktują cię jak dziecko i zbytnio okazują uczucia??? Dla kochających rodziców zawsze będziesz ich małą córeczką nawet kiedy będziesz miała męża i dzieci i dobrą karierę a za zbytnie okazywanie uczuć kiedyś jakiś wielkoduszny mężczyzna będzie wdzięczny twoim rodzicom bo będzie miał troskliwą, pełną uczuć, oddaną i kochającą żonę. Ba! Nawet nie będzie miał świadomości, że wszystkie te cechy twojej osobowości, które tak kocha zawdzięcza starannemu wychowaniu w miłości.
Moja rada a raczej życzenie to abyś znalazła prawdziwie oddanego tobie faceta i żeby wszystko się ułożyło a będzie to poszukiwanie igły w stogu siana. Powodzenia!

10

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
mariushi napisał/a:

Po przeczytaniu twojego pierwszego wpisu zarysowuje się obraz normalnej, młodej kobiety, która trochę chce... przejść na stronę męską. Jedyną rzeczą jakiej naprawdę ci potrzeba to prawdziwy facet, nie pierwszy lepszy, który będzie twoim przyjacielem najpierw ( w dzisiejszych czasach to prawie niemożliwe) a dopiero ewentualnie potem mężem i kochankiem. Potrzebny jest ci ktoś kto wyprostuje twoje ścieżki,zainspiruje cię, da ci energię do życia, będzie wspierał, będzie twoim powiernikiem. Rodzice a dokładnie tata nie mogą spełniać takiej roli z wiadomych względów. Co jest złego w mieszkaniu z rodzicami? Od rodziców masz pełne wsparcie i bezwarunkową miłość a gdybyś dzieliła mieszkanie ze współlokatorami nie masz nawet gwarancji na pomoc czy drobne wsparcie, wysłuchanie. Kiedy będziesz się wyprowadzać zapewne będą płakać bo chcieliby mieć ciebie blisko i być w stałym kontakcie bo będą się martwić o ciebie. Zwłaszcza z mamą masz najlepszą, głęboką relację jakiej prawdopodobnie nie będziesz miała nawet ze swoim facetem, bo nam facetom jest was trudno zrozumieć i nadajemy na innych falach. Większość twoich przyjaciółek już ma mężów lub dzieci. Odradzam motywację tego typu, bo posiadanie faceta tylko dlatego, że inne kobiety już go mają jest błędną przesłanką i pułapką dla kobiety.
Wydaje ci się, że nie kontrolujesz swojego życia. Nikt nie jest w stanie kontrolować swojego życia chociaż niektórym wydaje się że to robią.
Piszesz,że wciąż traktują cię jak dziecko i zbytnio okazują uczucia??? Dla kochających rodziców zawsze będziesz ich małą córeczką nawet kiedy będziesz miała męża i dzieci i dobrą karierę a za zbytnie okazywanie uczuć kiedyś jakiś wielkoduszny mężczyzna będzie wdzięczny twoim rodzicom bo będzie miał troskliwą, pełną uczuć, oddaną i kochającą żonę. Ba! Nawet nie będzie miał świadomości, że wszystkie te cechy twojej osobowości, które tak kocha zawdzięcza starannemu wychowaniu w miłości.
Moja rada a raczej życzenie to abyś znalazła prawdziwie oddanego tobie faceta i żeby wszystko się ułożyło a będzie to poszukiwanie igły w stogu siana. Powodzenia!


blagam,nie bierzcie tych bzdur poważnie

11

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Wychowanie w rodzinie w której jest nadopiekuńczość hamuje wykształcenie się u dziecka samodzielności, pewności siebie i takiego prostego przekonania, że sobie poradzi samo. Jak słyszy ciągle: "Nie rób tego/ nie potrafisz/ ubrudzisz się/ mama wie lepiej, mama za Ciebie zrobi", to później wyrastają takie kaleki życiowe. Często towarzyszy temu też, że matka jest nadmiernie uwieszona emocjonalnie na dziecku- dzieli się detalami z życia małżeńskiego, prosi o rady, traktuje kilkulatka jak przyjaciela powiernika, a w życiu dorosłym nierzadko wydzwania po kilka razy na tydzień/ codziennie/ parę razy w ciągu dnia- tłumacząc się, że to tylko przejawy miłości matczynej. Oczywiście osoba dorosła czuje się stłamszona i w ciągłym jednoczesnym poczuciu winy, bo jak matce odmawia czegoś, to słyszy od raz płacz, histerię i, że "Nie kochasz własnej matki".

Ale, pisząc to, popatrzmy na rzeczywistość. Nie jesteś już dzieckiem. Masz opcję pójścia na odpowiednią terapię, na pracy nad sobą, nad stawianiem granic. Bo nic się samo z siebie nie zrobi.

12

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
mariushi napisał/a:

Jedyną rzeczą jakiej naprawdę ci potrzeba to prawdziwy facet

XD

13

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

A już jak mariushi chlapnął, to on chyba opowiada o psychologii pochodzącej z innej planety, w galaktyce hen daleko za Drogą Mleczną big_smile

14 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-04-29 13:55:13)

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
mariushi napisał/a:

Potrzebny jest ci ktoś kto wyprostuje twoje ścieżki

yikes


(P.S. Zauważam, że im dłużej przebywam na tym forum, tym bardziej jestem uprzedzona do osób o imieniu Mariusz...)

15

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Assos,

a może za dużo na siebie wzięłaś? Za dużo spraw próbujesz załatwić na raz? Wiele srok za ogon tongue

studia, praca, praca za granicą, prawo jazdy... Skup się na jednej - dwóch wybranych rzeczach i doprowadź do końca.

Inna rzecz, że ludzie którzy tak robią - 10 rzeczy na raz - robią tak, bo podświadomie boją się, że nic im sie nie uda, więc zaczynają wiele spraw, by zawsze mieć wymówkę, że nie skończyli jednej, bo mają 2, 3 i 4 rzecz. I tak w koło.

16

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
mariushi napisał/a:

Po przeczytaniu twojego pierwszego wpisu zarysowuje się obraz normalnej, młodej kobiety, która trochę chce... przejść na stronę męską. Jedyną rzeczą jakiej naprawdę ci potrzeba to prawdziwy facet, nie pierwszy lepszy, który będzie twoim przyjacielem najpierw ( w dzisiejszych czasach to prawie niemożliwe) a dopiero ewentualnie potem mężem i kochankiem. Potrzebny jest ci ktoś kto wyprostuje twoje ścieżki,zainspiruje cię, da ci energię do życia, będzie wspierał, będzie twoim powiernikiem. Rodzice a dokładnie tata nie mogą spełniać takiej roli z wiadomych względów. Co jest złego w mieszkaniu z rodzicami? Od rodziców masz pełne wsparcie i bezwarunkową miłość a gdybyś dzieliła mieszkanie ze współlokatorami nie masz nawet gwarancji na pomoc czy drobne wsparcie, wysłuchanie. Kiedy będziesz się wyprowadzać zapewne będą płakać bo chcieliby mieć ciebie blisko i być w stałym kontakcie bo będą się martwić o ciebie. Zwłaszcza z mamą masz najlepszą, głęboką relację jakiej prawdopodobnie nie będziesz miała nawet ze swoim facetem, bo nam facetom jest was trudno zrozumieć i nadajemy na innych falach. Większość twoich przyjaciółek już ma mężów lub dzieci. Odradzam motywację tego typu, bo posiadanie faceta tylko dlatego, że inne kobiety już go mają jest błędną przesłanką i pułapką dla kobiety.
Wydaje ci się, że nie kontrolujesz swojego życia. Nikt nie jest w stanie kontrolować swojego życia chociaż niektórym wydaje się że to robią.
Piszesz,że wciąż traktują cię jak dziecko i zbytnio okazują uczucia??? Dla kochających rodziców zawsze będziesz ich małą córeczką nawet kiedy będziesz miała męża i dzieci i dobrą karierę a za zbytnie okazywanie uczuć kiedyś jakiś wielkoduszny mężczyzna będzie wdzięczny twoim rodzicom bo będzie miał troskliwą, pełną uczuć, oddaną i kochającą żonę. Ba! Nawet nie będzie miał świadomości, że wszystkie te cechy twojej osobowości, które tak kocha zawdzięcza starannemu wychowaniu w miłości.
Moja rada a raczej życzenie to abyś znalazła prawdziwie oddanego tobie faceta i żeby wszystko się ułożyło a będzie to poszukiwanie igły w stogu siana. Powodzenia!

Z jakiego drzewa się urwałeś? tongue chrzanisz, aż miło... sam sobie przeczysz - patrz, co pogrubiłam.

Jakieś totalne bzdury opowiadasz... Nikt nie kontroluje swojego życia? Czyli co? Nikt nie podejmuje świadomych decyzji, nie ponosi za nie odpowiedzialności? Każdy tylko żyje na zasadzie "jest jak jest, nic sie nie da zrobić"? Wsadź sobie takie rady. Przecież autorka tak właśnie żyje teraz. Taka biedna, nic nie może, nie wie, czego chce, uzależniona od rodziców. Teraz jest czas, odpowiedni wiek, by się uniezależnić. Za to wg Twojej rady to najlepiej iść spod opieki rodziców pod opiekę faceta, dalej na zasadzie "jaką mnie boże stworzyłeś, taką mnie masz", dalej być bidulką i małym dzieciątkiem.

17

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Powiedzcie mi kochane kobietki, co was tak zirytowało? Czy może sam fakt, że jestem mężczyzną? Czy wy nienawidzicie mężczyzn? A może uraziło was samo stwierdzenie " prawdziwy mężczyzna"? Od kiedy to neutralne pojęcia takie jak słońce czy księżyc powodują taką nieposkromioną wściekłość? Moja porada jest dobra jak każda inna i mam do niej pełne prawo tak jak wy macie prawo do swojego bajdurzenia. Mnie na przykład nie denerwuje wasza ignorancja tylko przeraża! Aha, uprzedzam, że jestem prawiczkiem i wszelkie inwektywy tego typu pod moim adresem są bezzasadne.

18

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
mariushi napisał/a:

Powiedzcie mi kochane kobietki, co was tak zirytowało? Czy może sam fakt, że jestem mężczyzną? Czy wy nienawidzicie mężczyzn?

Faceci na tym forum nie przestają mnie zadziwiać - teraz wychodzi na to, że jak się z jakimś nie zgadzam to znaczy, że nienawidzisz mężczyzn, doskonałe wnioskowanie po prostu big_smile
A o co chodzi z tą ignorancją? Możesz doprecyzować co nią dokładnie jest?

19

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

wszyscy macie rację.

mariushi - tak, wydaje mi się, że też tutaj chodzi o mężczyznę. jestem bardzo samodzielna i tak jak ktoś tutaj zauważył łąpię się wielu rzeczy jednak trudno mi jest wszystkie skończyć.
ktoś z Was może pomyslec- hola, jestes samodzielna, to po co napisałaś ten post i się żalisz?
a no wlasnie - zawsze byłam samodzielna - na zewnątrz- przy znajomych, nadal uwazają mnie za kogoś komu w pewnym sensie się udało.
mozna powiedzięć, ze rodzice dali mi bardzo dobry background jesli chodzi o wychowanie, milosc, opieke, poniewaz realizowałam swoje pasje, studia, dodatkowe projekty, prace, wyjazdy za granice. niby nic- a jednak niektorzy znajomi nie mogli sobie na to pozwolic w tym czasie co ja - poniewaz musieli zostac w krau i zarabiac na wynajem mieszkania.
ja nie musialam, ja odkladam albo wydaje na projekty, ktore uwazam, ze przyniosą mi pewien dostatek w przyszlosci.

jednak wracajac do tematu- kiedy jestem w domu, mysle sama-  nie jestem niewolnikiem myslenia rodzinnego- ale brak mi motywacji, im dluzej tu jestem tym bardziej znowu sie lenie, albo leże, nic nie robie- mimo, ze NIBY ROBIĘ.
mam poczucie straconego czasu. nie wychodze czesto ale bardzo skupiam sie na sobie i swoim samorozwoju, jesli wychodze to tylko w sprawach zwiazanych z praca i dodatkowymi projektami.

niby ogarnieta? niby, a pod powierzchnia nadal mam jakas blokade, zawahania w stosunku do swiata i strach przed podjeciem decyzji.

mariushi- zauwazylam wsrod znajomych, ze czasem w dlugich zwiazkach albo ogolnie w zwiazkach kiedy dziewczyna spotyka ogarnietego faceta - on ją naprostowuje- nie jak ojciec. ale jak partner- wystepuje relacja 1:1 . nie 1:0.
ja nie spotkałam nigdy kogos takiego. moze kilka razy w zyciu ale TO JA mialam problemy emocjonalne spowodowane byciem jeszcze dzieckiem i strachem przed ogarnietym facetem.

sama musialam 'wejsc na inny poziom' mentalny, dojrzec ( co trawlo dluzej niz moje znajome) aby byc w pelni swiadoma tego, ze jestem dorosla i to ja podejmuje decyzje.

jeszcze 3 lata temu - pytalam sie innych o zdanie, co by zrobili za mnie. nie czulam sie pewnie w tym co robie. nie wiem dlaczego.

teraz pytam sie Was jak wyjsc z tego kokonu bo boje sie ze znowu wsiakne. ze znowu taki luz mentalny, ktory sobie dalam spowoduje u mnie brak motywacji i jakąś degradacje moich poprzednich wartosci i tego co dokonalam juz wczesniej. boje się, że stanę, a nie pójdę do przodu.

ja mysle, ze mariush-owi nie chodzilo o to, abym poszla pod opieke faceta. zastanowcie sie- baba bez faceta staje sie meska w obyciu. musi ogarnac swoje zycie sama, jest ostra. kobieta gra naturalnie- z mezczyzna. normalnym jest to ze oboje sobie pomagaja, dają rady. przeciez logiczne jest, że kobieta nie zrobi wielu rzeczy ktore zrobi facet.

nie dajmy sie zwariowac temu szałowi na feministki. ja tez jestem feministką ale do pewnego stopnia. dębowego stołu nie przeniosę tylko poproszę mezczyzne o pomoc, jesli jest w poblizu.
chodzi o takie niuanse. musi byc ying i yang. energia kobieca i męska.

ja jestem bardzo męska. wiele razy slyszalam przez ostatnie dwa lata, ze męzczyzni się mnie boją. nawet koledzy mi to powiedzieli. bo szlam do przodu , z werwą, nie ogladałam się na siebie. tylko, ze oni i tak zamiast mnie - ambitnej, przebojowej- wybierali dziewczyny moze subtelniejsze, delikatniejsze- ale i tak ogarnięte i ambitne. dziewczyny naturalnie kobiece.

tez mam wrazenie, ze kiedy spotkam faceta, nabiorę więcej kobiecej energii i wszystko się zmieni.

20

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
Nya napisał/a:
mariushi napisał/a:

Powiedzcie mi kochane kobietki, co was tak zirytowało? Czy może sam fakt, że jestem mężczyzną? Czy wy nienawidzicie mężczyzn?

Faceci na tym forum nie przestają mnie zadziwiać - teraz wychodzi na to, że jak się z jakimś nie zgadzam to znaczy, że nienawidzisz mężczyzn, doskonałe wnioskowanie po prostu big_smile
A o co chodzi z tą ignorancją? Możesz doprecyzować co nią dokładnie jest?

Tak. Ignorancja to coś , co wydaje ci się że wiesz a tak naprawdę jest inaczej. Ignorancja nie pozwala ci przedyskutować problemu tylko rzucasz się na kogoś z wściekłością nie próbując go zrozumieć. Ignorancja to nie dostrzeganie tego, że inni mają odmienne poglądy i jakkolwiek wydawałyby się one absurdalne to jednak istnieją. Ignorancja to także brak chęci zrozumienia drugiego człowieka.

21

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
mariushi napisał/a:
Nya napisał/a:
mariushi napisał/a:

Powiedzcie mi kochane kobietki, co was tak zirytowało? Czy może sam fakt, że jestem mężczyzną? Czy wy nienawidzicie mężczyzn?

Faceci na tym forum nie przestają mnie zadziwiać - teraz wychodzi na to, że jak się z jakimś nie zgadzam to znaczy, że nienawidzisz mężczyzn, doskonałe wnioskowanie po prostu big_smile
A o co chodzi z tą ignorancją? Możesz doprecyzować co nią dokładnie jest?

Tak. Ignorancja to coś , co wydaje ci się że wiesz a tak naprawdę jest inaczej.

A bardziej konkretnie? Co nam się wydaje, że wiemy, a czego tak naprawdę wiemy?

22

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
assos napisał/a:

wszyscy macie rację.

mariushi - tak, wydaje mi się, że też tutaj chodzi o mężczyznę. jestem bardzo samodzielna i tak jak ktoś tutaj zauważył łąpię się wielu rzeczy jednak trudno mi jest wszystkie skończyć.
ktoś z Was może pomyslec- hola, jestes samodzielna, to po co napisałaś ten post i się żalisz?
a no wlasnie - zawsze byłam samodzielna - na zewnątrz- przy znajomych, nadal uwazają mnie za kogoś komu w pewnym sensie się udało.
mozna powiedzięć, ze rodzice dali mi bardzo dobry background jesli chodzi o wychowanie, milosc, opieke, poniewaz realizowałam swoje pasje, studia, dodatkowe projekty, prace, wyjazdy za granice. niby nic- a jednak niektorzy znajomi nie mogli sobie na to pozwolic w tym czasie co ja - poniewaz musieli zostac w krau i zarabiac na wynajem mieszkania.
ja nie musialam, ja odkladam albo wydaje na projekty, ktore uwazam, ze przyniosą mi pewien dostatek w przyszlosci.

jednak wracajac do tematu- kiedy jestem w domu, mysle sama-  nie jestem niewolnikiem myslenia rodzinnego- ale brak mi motywacji, im dluzej tu jestem tym bardziej znowu sie lenie, albo leże, nic nie robie- mimo, ze NIBY ROBIĘ.
mam poczucie straconego czasu. nie wychodze czesto ale bardzo skupiam sie na sobie i swoim samorozwoju, jesli wychodze to tylko w sprawach zwiazanych z praca i dodatkowymi projektami.

niby ogarnieta? niby, a pod powierzchnia nadal mam jakas blokade, zawahania w stosunku do swiata i strach przed podjeciem decyzji.

mariushi- zauwazylam wsrod znajomych, ze czasem w dlugich zwiazkach albo ogolnie w zwiazkach kiedy dziewczyna spotyka ogarnietego faceta - on ją naprostowuje- nie jak ojciec. ale jak partner- wystepuje relacja 1:1 . nie 1:0.
ja nie spotkałam nigdy kogos takiego. moze kilka razy w zyciu ale TO JA mialam problemy emocjonalne spowodowane byciem jeszcze dzieckiem i strachem przed ogarnietym facetem.

sama musialam 'wejsc na inny poziom' mentalny, dojrzec ( co trawlo dluzej niz moje znajome) aby byc w pelni swiadoma tego, ze jestem dorosla i to ja podejmuje decyzje.

jeszcze 3 lata temu - pytalam sie innych o zdanie, co by zrobili za mnie. nie czulam sie pewnie w tym co robie. nie wiem dlaczego.

teraz pytam sie Was jak wyjsc z tego kokonu bo boje sie ze znowu wsiakne. ze znowu taki luz mentalny, ktory sobie dalam spowoduje u mnie brak motywacji i jakąś degradacje moich poprzednich wartosci i tego co dokonalam juz wczesniej. boje się, że stanę, a nie pójdę do przodu.

ja mysle, ze mariush-owi nie chodzilo o to, abym poszla pod opieke faceta. zastanowcie sie- baba bez faceta staje sie meska w obyciu. musi ogarnac swoje zycie sama, jest ostra. kobieta gra naturalnie- z mezczyzna. normalnym jest to ze oboje sobie pomagaja, dają rady. przeciez logiczne jest, że kobieta nie zrobi wielu rzeczy ktore zrobi facet.

nie dajmy sie zwariowac temu szałowi na feministki. ja tez jestem feministką ale do pewnego stopnia. dębowego stołu nie przeniosę tylko poproszę mezczyzne o pomoc, jesli jest w poblizu.
chodzi o takie niuanse. musi byc ying i yang. energia kobieca i męska.

ja jestem bardzo męska. wiele razy slyszalam przez ostatnie dwa lata, ze męzczyzni się mnie boją. nawet koledzy mi to powiedzieli. bo szlam do przodu , z werwą, nie ogladałam się na siebie. tylko, ze oni i tak zamiast mnie - ambitnej, przebojowej- wybierali dziewczyny moze subtelniejsze, delikatniejsze- ale i tak ogarnięte i ambitne. dziewczyny naturalnie kobiece.

tez mam wrazenie, ze kiedy spotkam faceta, nabiorę więcej kobiecej energii i wszystko się zmieni.

Wysłałem ci na pocztę pewien link, który być może będzie bardziej pomocny niż to forum.

23 Ostatnio edytowany przez Nya (2018-04-29 18:12:40)

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Mariusz, a zapytam jeszcze, jaki to jest 'nieprawdziwy mężczyzna'? Oraz kto i dlaczego właśnie on/ona miałby/miałaby decydować o jego nieprawdziwości?

24

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
Nya napisał/a:

Mariusz, a zapytam jeszcze, jaki to jest 'nieprawdziwy mężczyzna'? Oraz kto i dlaczego właśnie on/ona miałby/miałaby decydować o jego nieprawdziwości?

Nie odpowiem na żadne z twoich pytań, ale nie dlatego, że miałbym z tym jakiś problem tylko uważam, że nie należy rzucać pereł przed wieprze!

25 Ostatnio edytowany przez Nya (2018-04-29 18:33:54)

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

"Ignorancja nie pozwala ci przedyskutować problemu tylko rzucasz się na kogoś z wściekłością nie próbując go zrozumieć. Ignorancja to nie dostrzeganie tego, że inni mają odmienne poglądy i jakkolwiek wydawałyby się one absurdalne to jednak istnieją. Ignorancja to także brak chęci zrozumienia drugiego człowieka."

26 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2018-04-29 18:46:29)

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Mariushi, ale rozwiązaniem dla kogoś, kto jako stara kobyła nie potrafi się pozbierać, nie jest szukanie mężczyzny, który za nią zrobi grafik i będzie pilnował ją czy lekcje odrabia (bo, kurczę, jaki facet, poza kompletnym psycholem bawiącym się w tatusia, chciałby to robić?), ale walka z własnym brakiem dyscypliny i bezwładem.

A od tego jest indywidualna terapia i zdanie sobie sprawy z tego, że rodzice może i dużo kasy na rozwój wywalili, ale niekoniecznie po to jej pomóc. Są tacy nadopiekuńczy rodzice, którzy dzieci od siebie uzależniają fundując im cuda wianki, by tylko wypomnieć wszystkie wydatki na nich, kiedy zdecydują się być niezależne jako dorośli. Bo ciężko nie mieć poczucia winy, kiedy mama czy tata ci mówi: Popatrz tak chuchaliśmy, tyleśmy dla ciebie poświęcili, a ty się od nas odwracasz (bo dla takich rodziców, samo zostanie dorosłą osobą, to tragedia i odrzucenie).

Ponieważ w rodzinie panuje konflikt interesów, dorosłe dzieci czują się uwiązane i często same mogą sabotować własny sukces i wylot z gniazda.

27

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
assos napisał/a:

(...) jeszcze 3 lata temu - pytalam sie innych o zdanie, co by zrobili za mnie. nie czulam sie pewnie w tym co robie. nie wiem dlaczego.

teraz pytam sie Was jak wyjsc z tego kokonu (...)

Czyli przez trzy lata nic się nie zmieniło, dalej pytasz innych o zdanie, dalej nie jesteś pewna, dalej się boisz i masz blokady.


(...) bo boje sie ze znowu wsiakne. ze znowu taki luz mentalny, ktory sobie dalam spowoduje u mnie brak motywacji i jakąś degradacje moich poprzednich wartosci i tego co dokonalam juz wczesniej. boje się, że stanę, a nie pójdę do przodu. (...)

Jakie korzyści masz, bo masz, dzięki tym lękom? Przed czym te lęki i blokady Cię chronią?

(...) tez mam wrazenie, ze kiedy spotkam faceta, nabiorę więcej kobiecej energii i wszystko się zmieni.

Nic się nie zmieni; teraz za Twą energię są odpowiedzialni rodzice, później - facet. A gdzie Ty?


Brak decyzji też jest decyzją.






[Na zadane przeze mnie pytania nie odpowiadaj na forum, tylko samej sobie.]

28

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
assos napisał/a:

wszyscy macie rację.

mariushi - tak, wydaje mi się, że też tutaj chodzi o mężczyznę. jestem bardzo samodzielna i tak jak ktoś tutaj zauważył łąpię się wielu rzeczy jednak trudno mi jest wszystkie skończyć.
ktoś z Was może pomyslec- hola, jestes samodzielna, to po co napisałaś ten post i się żalisz?
a no wlasnie - zawsze byłam samodzielna - na zewnątrz- przy znajomych, nadal uwazają mnie za kogoś komu w pewnym sensie się udało.
mozna powiedzięć, ze rodzice dali mi bardzo dobry background jesli chodzi o wychowanie, milosc, opieke, poniewaz realizowałam swoje pasje, studia, dodatkowe projekty, prace, wyjazdy za granice. niby nic- a jednak niektorzy znajomi nie mogli sobie na to pozwolic w tym czasie co ja - poniewaz musieli zostac w krau i zarabiac na wynajem mieszkania.
ja nie musialam, ja odkladam albo wydaje na projekty, ktore uwazam, ze przyniosą mi pewien dostatek w przyszlosci.

jednak wracajac do tematu- kiedy jestem w domu, mysle sama-  nie jestem niewolnikiem myslenia rodzinnego- ale brak mi motywacji, im dluzej tu jestem tym bardziej znowu sie lenie, albo leże, nic nie robie- mimo, ze NIBY ROBIĘ.
mam poczucie straconego czasu. nie wychodze czesto ale bardzo skupiam sie na sobie i swoim samorozwoju, jesli wychodze to tylko w sprawach zwiazanych z praca i dodatkowymi projektami.

niby ogarnieta? niby, a pod powierzchnia nadal mam jakas blokade, zawahania w stosunku do swiata i strach przed podjeciem decyzji.

mariushi- zauwazylam wsrod znajomych, ze czasem w dlugich zwiazkach albo ogolnie w zwiazkach kiedy dziewczyna spotyka ogarnietego faceta - on ją naprostowuje- nie jak ojciec. ale jak partner- wystepuje relacja 1:1 . nie 1:0.
ja nie spotkałam nigdy kogos takiego. moze kilka razy w zyciu ale TO JA mialam problemy emocjonalne spowodowane byciem jeszcze dzieckiem i strachem przed ogarnietym facetem.

sama musialam 'wejsc na inny poziom' mentalny, dojrzec ( co trawlo dluzej niz moje znajome) aby byc w pelni swiadoma tego, ze jestem dorosla i to ja podejmuje decyzje.

jeszcze 3 lata temu - pytalam sie innych o zdanie, co by zrobili za mnie. nie czulam sie pewnie w tym co robie. nie wiem dlaczego.

teraz pytam sie Was jak wyjsc z tego kokonu bo boje sie ze znowu wsiakne. ze znowu taki luz mentalny, ktory sobie dalam spowoduje u mnie brak motywacji i jakąś degradacje moich poprzednich wartosci i tego co dokonalam juz wczesniej. boje się, że stanę, a nie pójdę do przodu.

ja mysle, ze mariush-owi nie chodzilo o to, abym poszla pod opieke faceta. zastanowcie sie- baba bez faceta staje sie meska w obyciu. musi ogarnac swoje zycie sama, jest ostra. kobieta gra naturalnie- z mezczyzna. normalnym jest to ze oboje sobie pomagaja, dają rady. przeciez logiczne jest, że kobieta nie zrobi wielu rzeczy ktore zrobi facet.

nie dajmy sie zwariowac temu szałowi na feministki. ja tez jestem feministką ale do pewnego stopnia. dębowego stołu nie przeniosę tylko poproszę mezczyzne o pomoc, jesli jest w poblizu.
chodzi o takie niuanse. musi byc ying i yang. energia kobieca i męska.

ja jestem bardzo męska. wiele razy slyszalam przez ostatnie dwa lata, ze męzczyzni się mnie boją. nawet koledzy mi to powiedzieli. bo szlam do przodu , z werwą, nie ogladałam się na siebie. tylko, ze oni i tak zamiast mnie - ambitnej, przebojowej- wybierali dziewczyny moze subtelniejsze, delikatniejsze- ale i tak ogarnięte i ambitne. dziewczyny naturalnie kobiece.

tez mam wrazenie, ze kiedy spotkam faceta, nabiorę więcej kobiecej energii i wszystko się zmieni.

Podoba mi się to,co napisałaś z otwartością i odwagą, że jesteś za bardzo męska zamiast być bardziej kobieca. Z yin i yang jest tak,że w każdym z nas jest męska i kobieca energia tylko która z nich się bardziej ujawnia zależy od kilku czynników. Zrozumienie tej filozofii pozwala zrozumieć istotę dobrego związku. Jest tak ,że w związku jeśli facet jest z bardziej kobiecą energią to najczęściej kobieta przejmuje rolę męską w związku czyli np podejmuje ważne decyzje. Ideałem jest żeby facet miał jak najwięcej męskiej energii ( nie mylić z seksem) i wyparł kobietę na pozycję jak najbardziej kobiecej energii i o dziwo przyciąganie wtedy jest najsilniejsze. Wiąże się to także z nieuchronną dominacją i mogą się kobiety na to zżymać,ale to prawo natury. Ja uważam, że między kobietą a mężczyzną nie istnieje partnerstwo tylko współpraca wiodącą do wspólnego celu. Dominacja oznacza tylko ustalenie pewnego porządku ( tak jak każda hierarchia) i nie oznacza niewolnictwa tylko odpowiedzialność. Taka moja transpozycja pojęć w celu złagodzenia stanowiska.
P.S. Jeśli ktoś nie rozumie tego, co napisałem to proszę mnie nie winić.

29

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

A od kiedy "męska energia" to kwintesencja braku umiejętności podejmowania decyzji???

30 Ostatnio edytowany przez kacerz (2018-04-29 19:14:56)

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Po przeczytaniu twojego pierwszego wpisu zarysowuje się obraz normalnej, młodej kobiety, która trochę chce... wstąpić do klasztoru. Jedyną rzeczą jakiej naprawdę ci potrzeba to porządne zgromadzenie, nie pierwsze lepsze, w którym odnajdziesz przyjaciół ( w dzisiejszych czasach to prawie niemożliwe), a dopiero ewentualnie potem wiarę i powołanie. Potrzebne jest ci środowisko które wyprostuje twoje ścieżki,zainspiruje cię, da ci energię do życia, będzie wspierało, będzie twoim powiernikiem i umożliwi relację z Bogiem. Rodzice a dokładnie tata nie mogą spełniać takiej roli z wiadomych względów(jakbyś wciąż nie wiedziała, to przypomnę, że Twój tata nie jest Bogiem). Co jest złego w mieszkaniu z rodzicami? Od rodziców masz pełne wsparcie i bezwarunkową miłość a gdybyś dzieliła mieszkanie ze współlokatorami nie masz nawet gwarancji na pomoc czy drobne wsparcie, wysłuchanie. Kiedy będziesz się wyprowadzać zapewne będą płakać bo chcieliby mieć ciebie blisko i być w stałym kontakcie bo będą się martwić o ciebie. Zwłaszcza z mamą masz najlepszą, głęboką relację, ale prawdopodobnie będziesz ją miała z siostrą przeoryszą, dlatego moja propozycja jest lepsza niż użytkownika mariushi. Większość twoich przyjaciółek już ma mężów lub dzieci. Odradzam motywację tego typu, bo posiadanie faceta tylko dlatego, że inne kobiety go mają jest błędną przesłanką i pułapką dla kobiety. Klasztor moja droga! Tylko klasztor!
Wydaje ci się, że nie kontrolujesz swojego życia. Nikt nie jest w stanie kontrolować swojego życia chociaż niektórym wydaje się że to robią. Zaufaj Panu!
Piszesz,że wciąż traktują cię jak dziecko i zbytnio okazują uczucia??? Dla kochających rodziców zawsze będziesz ich małą córeczką nawet kiedy będziesz przeoryszą generalną całej prowincji zakonnej a za zbytnie okazywanie uczuć wielkoduszny Bóg będzie wdzięczny twoim rodzicom bo będzie miał troskliwą, pełną uczuć, oddaną i kochającą służebnicę. Ba! Nawet będzie miał świadomość, że wszystkie te cechy twojej osobowości zawdzięcza starannemu wychowaniu w miłości(przez co Twoi rodzice trafią do nieba i tutaj moja propozycja znowu jest lepsza niż użytkownika mariushi).
Moja rada a raczej życzenie to abyś znalazła porządne zgromadzenie zakonne i żeby wszystko się ułożyło a jest to łatwiejsze niż poszukiwanie igły w stogu siana(kolejny raz jestem way ahead of mariushi). Powodzenia!

31 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2018-04-29 19:16:09)

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Mariushi chcial blysnac tylko brokatu zabraklo.

Dziewczyno cele sobie ustal: prawko w 2 miesiace, oborona w tym roku nie wiem do konca roku zmienie prace a od stycznia szukam mieszkania i wio. Gdzie Twoja meska energia przeciez Ty wcale jaj nie masz.



No w sumie klasztor to tez wyjscie z deszczu pod rynne big_smile, jak nie mamusia, nie chlop to klasztor i "znowu w zyciu mi nie wyszlo" wink

32

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Autorka twierdzi ze ma za duzo meskiej enerii a decyzyjnosc ameby

33 Ostatnio edytowany przez kacerz (2018-04-29 19:21:01)

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
terazszczesliwa napisał/a:

No w sumie klasztor to tez wyjscie z deszczu pod rynne big_smile, jak nie mamusia, nie chlop to klasztor i "znowu w zyciu mi nie wyszlo" wink

Przemawia przez Ciebie ignorancja, którą tak pięknie wyłożył wyżej mariushi! Tobie też polecam klasztor! Ale to jak rzucanie pereł przed wieprze, więc jednak nie polecam. Cofam to.

34

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
kacerz napisał/a:
terazszczesliwa napisał/a:

No w sumie klasztor to tez wyjscie z deszczu pod rynne big_smile, jak nie mamusia, nie chlop to klasztor i "znowu w zyciu mi nie wyszlo" wink

Przemawia przez Ciebie ignorancja, którą tak pięknie wyłożył wyżej mariushi! Tobie też polecam klasztor! Ale to jak rzucanie pereł przed wieprze, więc jednak nie polecam. Cofam to.

kurcze musze to przemyslec serio bo lata leca a tego jeszcze nie przerabialam, w wieku autorki  zdarzylam ukonczyc 2 kier studiow, zrobic prawko, wyprowadzic sie od rodzicow, pracowac na pelny etat, wyjechac za granice, wyjsc za maz, urodzic synka a i tak wydawalo mi sie ze ja  raczej z tych powolniejszych zyciowo wink klasztor hmmm smile

35

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Wiecie co chłopy? Idźcie gdzie indziej trollować i nie zaśmiecajcie wątku.

Ktoś kto w wieku 28 lat ze wszystkim lata do mamusi, bo sam nie potrafi podejmować decyzji, nie nadaje się ani do związku, ani tym bardziej do życia klasztornego. Bo do obu trza mieć jaja, a nie pipkę zamiast mózgu. Taka osoba może wybrać albo odcięcie pępowiny- usamodzielnienie się, przerwanie toksycznej relacji z matką, zdyscyplinowanie się i generalnie PRACĘ nad sobą (z pomocą terapeuty, bo to trudne)- albo do końca życia będzie służyć jako "najlepsza przyjaciółka" mamy.

36

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Teraz szczęśliwa,
coś za szybko i zbyt zdecydowanie podejmujesz te decyzje. Za dużo męskiej energii, jakaś jesteś niekobieca. Chłopa se znajdź, co Cię nakieruje na właściwe tory. Albo do klasztoru big_smile

37 Ostatnio edytowany przez Olinka (2018-04-30 00:11:58)

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

[off top - usunięte przez moderację]

Autorko a nie dalo sie wrocic gdzies na swoje zamiast do rodzicow? ja wiem praca na pol etatu i projekty bo przyszlosc, a co jesli jutra nie bedzie? a dzis nie zyjesz tak jak chcesz?

38 Ostatnio edytowany przez Averyl (2018-04-29 23:48:29)

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
mariushi napisał/a:

Jedyną rzeczą jakiej naprawdę ci potrzeba to prawdziwy facet, nie pierwszy lepszy, który będzie twoim przyjacielem najpierw ( w dzisiejszych czasach to prawie niemożliwe) a dopiero ewentualnie potem mężem i kochankiem. Potrzebny jest ci ktoś kto wyprostuje twoje ścieżki,zainspiruje cię, da ci energię do życia, będzie wspierał, będzie twoim powiernikiem.

a gdzie są tacy faceci??? Już trochę żyję i jakoś nie spotkałam takiego ani w realu, ani opowieściach koleżanek, ani nawet na tym forum, chociaż pamiętam, że gdzieś był wątek w stylu za co podziwiamy naszych facetów. Wiesz, gdyby rozbić te wszystkie cechy na kilku "prawdziwych facetów" to może by się udało - jeden demon seksu, drugi - super bystrzak, lek na całe zło, taki bohater domu z supermarketu budowlanego, kolejny - od prostowania ścieżek (kaznodzieja?), od inspiracji...? tu już się zacięłam, jaki facet może inspirować? może Biedroń? do bardziej ekologicznego stylu życia?

Autorko życzę ci, abyś trafiła na prawdziwego faceta, niech będzie nawet w połowie tak prawdziwy jak w opisie... co jednak nie zmienia faktu, że lepiej byłoby gdybyś najpierw sama popracowała nad prostowaniem swoich ścieżek, zanim ktoś pod takim pretekstem wywiezie cię na manowce.

39

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Przypominam, że na forum obowiązują określone zasady, a wśród nich 6 punkt regulaminu, który wyraźnie mówi, że wypowiedzi powinny być merytoryczne. Drobne odstępstwa oczywiście są dopuszczalne, ale w tym wątku nie tylko połowa postów nie ma z tym nic wspólnego, ale też jest zupełnie nie na temat. Ostatnie, najbardziej nieregulaminowe posty zostaną usunięte, a równocześnie uprzedzam, że od tej chwili wszelkie luźne pogaduszki kasowane będą bez uprzedzenia, zaś ich autor otrzyma ostrzeżenie.
Z pozdrowieniami, Olinka

40 Ostatnio edytowany przez assos (2018-04-30 18:55:25)

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

jeśli chodzi o mój wątek to chciałabym może prosić nie o to JAK mam się wydostać  z tej strefy ale jak nie wzbudzić w matce ( tak to jest kwestia mamy) poczucia osamotnienia?

jesli jest zbyt domowo tez nie jest dobrze.
moja mama zawsze chciala mnie chronic. jestem chora od urodzenia na kilka chorób ( hormonalne, alergiczne)- niby nic, ale w oczach rodziców bylam tąpierwszą wymarzoną córką- jak sie okazalo że jestem chora - dolozono wszelkich staran aby mnie leczyc. itp.

jednak mam wrazenie, ze zostalam zamknieta.
jestem 'delikatna' do 25-26 roku zycia nie mialam tzw 'grubej skóry' w stosunku do obcych. pozwalalam sobie wejsc na glowe. kolezanki odbieraly mi chlopaków. a ja bieglam zplaczem do mamy.

problem jest taki, ze gdy mieszkalam sama ( 6 miesiecy na studiach na 1 stopniu), rok za granicą i niedawno 7 miesiecy za granicą- pracując i uczac sie- stalam sie 'silniejsza'. czulam ze ta moja pewnosc siebie w stosunku do swiata sie powieksza. ze jestem ok.

moja mama jest osoba, ktora bardzo sie przejmuje wszystkim. przez to, ze jestem od urodzenia chora. przezywa wszystko z 2-3 razy. taki mlodzienczy bunt kiedy inni mają w okresie nastoletnim- ja mialam po 22 roku życia.

jestem opozniona emocjonalnie . mam wrazenie ze to bylo chuchanie i dmuchanie. wychowanie pod kloszem.

moja mama ma tendencje do uslugiwania, pomagania. nie patrzy sie na siebie. od niej nauczylam sie zbytniej empatii. ludzie nie chcieli ze mna sie zadawac bo dawalam zbyt duzo z siebie. nie umialam odmowic- jak ona.

wypracowalam w sobie mechanizm egoistyczny, na przekór wszystkiemu- widze ze musze jednak stawiac o wiele wieksze granice niz moi znajomi. bo jestem mila, sympatyczna, delikatna- od razu czlowiek uwaza mnie za 'slaba' . musze 2 razy glosniej mowic, czy naprawde musze postawic na swoim aby ktos mnie zaczal szanowac.
tak samo w zwiazkach. kiedy dopiero doprowadze i odwroce sytuacje o 180 stopni - mezczyzni nie wiedza ze jestem do tego zdolna- zaczynaja mnie szanowac.

moja mama inaczej jednak zachowywala sie w swoim domu, wsrod znajomych. byla bardzo asertywna, miala wielu adoratorów, wielbicieli, przyjaciol.
jednak mnie wychowala inaczej.

mam wrazenie, ze ja chce sie wyrwac i kiedy to robie -nawet w tym wieku- jestem cieplymi kluchami bez jaj.

ze jestem jednak taka miekka i beznadziejna.

kiedy jednak staje sie wojownicza, kiedy zbieram w sobie energie aby 'podbic rzeczywistosc ,swiat' poprzez zachowanie- pewnosc siebie itp, jestem komentowana przez siostre i mamę- "dlaczego jestes atencyjna? dlaczego tak glosno mowisz? myslisz ze jak sie zmienisz bedziesz fajniejsza?'

jest to wiadome ze kazdy zachowuje sie inaczej w stosunku do matki, chlopaka czy przyjaciolek...
nawet odrobinę.



po prostu zawsze dobrze robily mi wyprowadzki i odciecie pepowiny na chwile.
zalozylam post bo sie wtedy zle czulam.
ja wiem , ze wyprowadzka to jedyne co moze byc abym sie ogarnela.

41 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2018-04-30 21:48:24)

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
assos napisał/a:

jeśli chodzi o mój wątek to chciałabym może prosić nie o to JAK mam się wydostać  z tej strefy ale jak nie wzbudzić w matce ( tak to jest kwestia mamy) poczucia osamotnienia? (...)

Czyli co zrobić, by pasożyt żył po odcięciu od żywiciela?


(...) moja mama zawsze chciala mnie chronic. (...) zostalam zamknieta.
moja mama jest osoba, ktora bardzo sie przejmuje wszystkim. przez to, ze jestem od urodzenia chora. przezywa wszystko z 2-3 razy. (...)
to bylo chuchanie i dmuchanie. wychowanie pod kloszem. (...)
moja mama ma tendencje do uslugiwania, pomagania. (...)

Doskonały przepis na uzależnienie od siebie drugiej osoby. Po co? Jak zwykle, "dla jej dobra". Tyle tylko, że prawda jest inna: tak zachowują się osoby, które nie mają innego celu w życiu od dziecka i muszą tak je wychować, by nie uciekło, by do końca swego życia było od nich zależne.


(...) po prostu zawsze dobrze robily mi wyprowadzki i odciecie pepowiny na chwile. (...)

Pozornie kapitalne stwierdzenie. Pozornie, bo dwa ostatnie słowa ujawniają prawdę. Nie o odcięcie pępowiny chodziło; nie ma czegoś takiego, jak odcięcie jej na chwilę; albo pępowina zostaje odcięta (czy przez matkę, czy przez 'dziecko'), albo nie.


(...) ja wiem , ze wyprowadzka to jedyne co moze byc abym sie ogarnela.

Jak widać, nie. Osoba 'ogarnięta' zmieniła swój sposób myślenia i nie powtarza schematu, który był i jest dla niej toksyczny.

42

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
Wielokropek napisał/a:

(...) ja wiem , ze wyprowadzka to jedyne co moze byc abym sie ogarnela.

Jak widać, nie. Osoba 'ogarnięta' zmieniła swój sposób myślenia i nie powtarza schematu, który był i jest dla niej toksyczny.

Jak ktoś się powołuje na zdarzenia z przeszłości jako wyjaśnienia swoich obecnych zachowań, to pokazuje niedojrzałość i nieumiejętność samodzielnego życia na własny rachunek.

43

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Nieumiejętność? Ale ona umie (wszak żyła samodzielnie), tylko teraz... no właśnie, nie chce? nie lubi? nie ma tylu profitów? Przecież autorce co i rusz wymykają się zdania o tym, iż uprawia grę pozorów.

44

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
Wielokropek napisał/a:

Nieumiejętność? Ale ona umie (wszak żyła samodzielnie), tylko teraz... no właśnie, nie chce? nie lubi? nie ma tylu profitów? Przecież autorce co i rusz wymykają się zdania o tym, iż uprawia grę pozorów.

Nie umie.
Tylko łatwiej jest na chwilę odwrócić wzrok niż odejść na taką odległość, żeby stracić coś z oczu i być zmuszonym do poszukania nowych lądów.

45

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Jakoś samodzielnie żyła. smile
A z umiejętnościami tak już jest, że można je zdobyć/nabyć/opanować. (Autorka kiedyś nie umiała np. mówić/pisać, a nauczyła się i mówi/pisze, it.d..)

46

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Zgadzam się z powyższym zdaniem.

Autorka jest uzależniona od matki- o czym pisałam wcześniej. Matka wywołuje w niej ciągłe poczucie winy, gdy tylko trochę się oddala i przyciąga do siebie oplatającą pajęczyną. Ale pajęczyna jest bezpieczna, bo wszystko podane na tacy i nie trzeba za siebie brać odpowiedzialności. Takie bonusy.

47 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2018-04-30 22:36:23)

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
Wielokropek napisał/a:

Jakoś samodzielnie żyła. smile
A z umiejętnościami tak już jest, że można je zdobyć/nabyć/opanować. (Autorka kiedyś nie umiała np. mówić/pisać, a nauczyła się i mówi/pisze, it.d..)

Ne żyła samodzielnie, ale na chwilę się oddaliła by wrócić do bazy. Pewnie stałe była z bazą w kontakcie.

Wiem Wielokropku co chcesz przekazać, ale nie wystarczy powiedzieć, iż się da. Trzeba żeby autorka zrozumiała, dlaczego nie chce.

48

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

O znów pańća od projektów i kolegi? Dalej ani kroku do przodu?

49 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2018-04-30 22:44:51)

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

28 letnia baba, zdrowa (wymagasz jakiej super opieki? skoro zylas za granica sama to chyba nie, alerge i hormony oznaczaja tyle ze faktycznie poblokowana jestes i najpierw glowe trzeba leczyc sorry poszerz wiedze o chorobach autoimmunologicznyc mieszkajac z mamusia sie nie wyleczysz nie ma szans). Wyjechalas juz raz i mamusia przezyla? no to drugi raz tez przezyje spokojnie nie daj sie dalej kobieto upoledzac chyba ze chcesz to mozesz byc i chora i zalezna i opozniona emocjonalnie - na wlasne zyczenie tylko w ciaze nie zachodz bo to dziecko z taka mama i babcia bedzie mialo gwiezdne wojny z zyciorysu.

50

Odp: jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?
assos napisał/a:

Mam 28 lat i jeszcze mieszkam z rodzicami. Nie obroniłam się jeszcze i pracuję, robię dużo dodatkowych rzeczy.
Zawsze byłam dobra w tym co robię, ale zajmowało mi to więcej czasu niż znajomym.
Moi znajomi z rocznika już dawno ( z 2 lata temu) pokończyli studia, ja jeszcze nie. Trochę się męczę.
Pracuję na pół etatu z powodu pracy też nad innymi projektami i dyplomem.Pół roku temu wróciłam do domu rodzinnego, ponieważ studiowałam i pracowałam za granicą.
Niby nie jest źle, bo każdy robi w swoim tempie, ale bardzo mnie to już męczy i wiem, że coś mnie omija.
Mam młodszą siostrę która jest jeszcze bardziej leniwa niż ja.

Mam wrażenie, ze znowu wpadłam w strefę komfortu. Że mieszkanie z rodzicami mi nie pomaga w ogole w znalezieniu pracy czy w ogarnięciu życiowym. Nie mam faceta. Przedłuża mi się prawo jazdy... Wszystko się wlecze. Staram się być cierpliwa ale ile można...

Strasznie się z tym zle czuje.
Wiem, że najważniejsza jest obrona. Zbyt długo juz zwlekam, ale jakos nie mogę tego dokonczyc.

Im jestem starsza widzę, że moja mama bardziej się do mnie czy do mojej siostry przyzwyczaja.
Żal mi jej mimo, ze wie ze się wyprowadzę ,bede miala swoje zycie.

Problem w tym, ze ja nawet teraz nie mam kogo zaprosic do pokoju, nie mam juz takich relacji. Znajomi powyjezdzali, pożenili się. Trzymam się z jakas grupką ale to nie to.
Moja mama nadal uwaza mnie za dziecko, znowu mentalnie jestem dzieckiem, leniwa, nic mi się nie chce.

Jak mam sobie pomóc, jesli mam plan, trzymam się go a i tak wolno mi idzie? Nauczyc sie cierpliwosci?

Zawsze myslalam, ze rodzice mi jakos pomoga- teraz widze, ze ja musze sobie sama pomoc bo mam juz tyle lat a okazuje się, że z nimi mieszkam a oni nie chca abym sie wyprowadzila.
Traktowanie mnie jak dziecko, zbytnie okazywanie uczuc- rodzice nie maja innych znajomych, traktuja mnie i siostre jako przyjaciolki. szczegolnie mama. Mnie to meczy.

Co mam zrobic?
Nigdy nie mialam tak, ze mieszkalam z grupa znajomych, ze wspolokatorka. Tylko za granicą.

To wszystko mnie przeraża, staje sie bardzo 'miła' i uległa. Nie mam grubej skóry, ludzie wchodzą mi na głowę... Znowu jestem taka 'domowa' nie jestem asertywna, czuje sie leniwa.


Co poradzicie?

XX



Nawet jak będziesz miała 40 lat,dla matki zawsze będziesz dzieckiem,tak to już jest z matkami. A co do Twojego "problemu" to nie jest lenistwo - przecież pracowałaś i studiowałaś za granicą,wróciłaś do rodzinnego domu,wiadomo że musisz odnowić znajomości,ale najpierw zrób to co najważniejsze,zresztą w myśl powiedzenia.... najpierw praca,potem przyjemności.... czyli obrona,potem poszukiwanie pracy,a chłopak zawsze się znajdzie. smile

Posty [ 50 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » jak wyjść znowu ze strefy 'domowego komfortu'?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024