Witam
Kilka miesięcy temu poznałem niesamowitą kobietę przez internet i fajnie się pisało potem poprosiłem ją o numer telefonu i mi podała zadzwoniłem i fajnie się rozmawiało . Dzieli nas spora odległość bo ponad 200km ale omówiliśmy się i pojechałem do niej, spotkaliśmy się pierwsze wrażenie super te spojrzenie itp. Wybraliśmy się na spacer nad jezioro porozmawialiśmy szło to wszystko w dobrym kierunku dogadywaliśmy się bardzo dobrze zauważyłem ze jesteśmy do siebie bardzo podobni z charakteru podobne poglądy itp ja byłem zafascynowany nią a ona mną sama mi to powiedziała i ze czekała na kogoś takiego jak ja ze w końcu znalazła ale to dopiero na 3 spotkaniu. Wtedy tez zaprosiła mnie do siebie i żebym poznał tez jej 8 letniego syna bardzo fajny chłopak polubił mnie tak jak i ja jego.Wtedy tez zostałem na noc sama mi to zaproponowała bym został ze prześpię sie i następnego dnia wrócę do siebie a przy okazji posiedzimy sobie wypijemy jakieś winko i zgodziłem sie nie było żadnego seksu tylko kilka buziaków w usta, przegadaliśmy pół nocy poszliśmy spać. Następnego dnia rano zrobiła śniadanie zjedliśmy wypiliśmy kawę i pojechałem.Spotkania w odstępie około 1,5 tygodnia i tak doszło do kolejnego i od razu zaprosiła mnie do siebie żebym został na noc, i jak byłem u niej widziałem po jej oczach ze ona cos do mnie czuje ten błysk w oku ja z resztą tez to poczułem i pomyślałem końcu znalazłem tą odpowiednią a nie mówiłem ona ma 29 a ja 31, no bylem szczęśliwy ze ja poznałem i ze tak fajnie sie dogadujemy itp nie raz dosłownie bez słów się porozumiewaliśmy jak bym wiedział co chce zrobić lub coś powiedzieć tak jak i ona. Były tez i jakieś nieporozumienia sprzeczki itp ale to rozmawialiśmy i rozwiązywaliśmy problem jak dorośli ludzie. Wtedy tez doszło naszego pierwszego zbliżenia było cudownie to był mój najlepszy seks w życiu nie skończyło sie to na razie hehe. Mówiła ze bardzo ciężko jej komuś zaufać i mi zaufała tak samo ja dla niej jest bardzo szczera. Wszystko układało sie tak jak bym sobie wymarzył ona z resztą tez jak mi mówiła, wychodziła nawet w przyszłość ze np na wakacje w sierpniu razem nawet chciała mi dać już klucze od swego mieszkania żebym miał ale odmówiłem z tymi kluczami powiedziałem ze przyjdzie na to czas. Na początku martwiła się tego czy jej syn mnie zaakceptuje a ja jego i zaakceptowało jedno drugie. I tak z spotkania na spotkanie jak sie widzieliśmy było co raz lepiej za każdym razem przywoziłem jej pieką róże była tak zadowolona i mówiła ze nigdy od żadnego mężczyzny nie dostała wcześniej kwiatka. I jak byłem u niej przed ostatni raz było jeszcze wszytko ok to było przed Wielkanocą, potem ja na święta pojechałem do brata za granice na tydzień i po powrocie od razu pojechałem do niej to było nasze ostatnie spotkanie, ale jak zajechałem było wszytko ok ucieszona w skowronkach ze przyjechałem, wieczorem siedzieliśmy rozmaślimy przy winie i tak zaczęła płakać ze nie daje sobie rady ze wszystko ją przytłacza i ze nie chce mi marnować czasu ze się boi sie zanglizować w nowy związek i ze ja nie podołam temu wszystkiemu, i ze jestem dla niej za dobry. Zawsze musiała wszytko sama załatwiać ogarniać dopilnować itp a dostała od życia w kość. Była z gościem w toksycznym związku rozeszła sie z nim w tamtym roku, on ja olewał wracał do domu jak do hotelu małym tez sie nie interesował, ponad dwa lata temu jakiś ćpun ją napadł pobił i usiłował zgwałcić ciężko było jej z tego sie otrząsnąć i widzę ze te wspomnienia wracają. Potem miała problemy z kobiecymi sprawami wycieli jej jakiegoś guza około roku temu brała po tym hormony by nie dostawać okresu żeby nie było żadnych powikłań teraz niedawno je odstawiła i jest ponoć ok,i tak teraz jej to się wszytko na raz się zwaliło zabrali jej jeszcze 500+ starała się o podwyżkę w pracy wszyscy dostali ona nie, komunia syna do tego. Powiedziała jeszcze ze ma zmienne nastroje i to ja sama denerwuje i nie wie dlaczego tak się dzieje. I ona mnie odpycha bo jej tak łatwiej nie chce mnie obarczać swymi problemami, a ja chce jej pomóc to udźwignąć. I to tak wszytko z dnia na dzień się jej odmieniło ze nie chce. Ja tez przeszedłem sporo w życiu szpitale operacje i sam musiałem się z tym borykać bardzo długo a miałem depresje nie było łatwo bo nie miałem nikogo z kim nawet by porozmawiać wypłakać a wykryli u mnie coś groźnego potem się okazało ze to fałszywy alarm, a ja nabrałem do głowy już. I Che bardzo jej pomóc bo wiem ze nie jest jej łatwo samej z tym wszystkim i z ta przeszłością ja to w 100% akceptuje jaka jest.I tak dziś jest akurat dokładnie dwa tygodnie jak się widziałem z nią ostatni raz godzinę przed moim odjazdem popłakała się po raz kolejny przytuliłem ją wtedy otarłem łzy i powiedziałem ze w wszystkim jej pomogę i wesprę i nie zostawię jej. Wróciłem do domu zadzwoniła czy szczęśliwie dojechałem itp porozmawialiśmy trochę i do spania to była środa. Potem jeszcze czwartek piątek rozmawialiśmy normalnie w sobotę już nie chciała odebrać telefonu wieczorem to mi odpisała ze woli popisać i ze chce pobyć sama z sobą i ze była sama i tak jest nauczona bym miał ją na dystans i ze mnie odpycha ale myśli o mnie ze musi odpocząć nie jest gotowa na taką relacje ze nie jest gotowa na związek i sie wystraszyła tego wszystkiego.A ja za mocno naciskam i nie czuje sie swobodnie, i ze chce czasu i nie chce sie z nikim spotykać.
Wybaczcie ze tak chaotycznie to opisałem ale od kilku dni chodzę myślę i się przejmuje nie wiem co mam zrobić pomóżcie kobiety .
No jesli powiedziala ze zbyt mocno naciskasz to daj jej czas. Uciela kontakt calkowicie? Czy podtrzymujecie?
Powiedziałem ze dam jej czas jak prosi. Kilka dni temu jeszcze podtrzymywała kontakt, a wczoraj i dzisiaj nic zero kontaktu i ja nie chce naciskać.
Witam
Kilka miesięcy temu poznałem niesamowitą kobietę przez internet i fajnie się pisało potem poprosiłem ją o numer telefonu i mi podała zadzwoniłem i fajnie się rozmawiało . Dzieli nas spora odległość bo ponad 200km ale omówiliśmy się i pojechałem do niej, spotkaliśmy się pierwsze wrażenie super te spojrzenie itp. Wybraliśmy się na spacer nad jezioro porozmawialiśmy szło to wszystko w dobrym kierunku dogadywaliśmy się bardzo dobrze zauważyłem ze jesteśmy do siebie bardzo podobni z charakteru podobne poglądy itp ja byłem zafascynowany nią a ona mną sama mi to powiedziała i ze czekała na kogoś takiego jak ja ze w końcu znalazła ale to dopiero na 3 spotkaniu. Wtedy tez zaprosiła mnie do siebie i żebym poznał tez jej 8 letniego syna bardzo fajny chłopak polubił mnie tak jak i ja jego.Wtedy tez zostałem na noc sama mi to zaproponowała bym został ze prześpię sie i następnego dnia wrócę do siebie a przy okazji posiedzimy sobie wypijemy jakieś winko i zgodziłem sie nie było żadnego seksu tylko kilka buziaków w usta, przegadaliśmy pół nocy poszliśmy spać. Następnego dnia rano zrobiła śniadanie zjedliśmy wypiliśmy kawę i pojechałem.Spotkania w odstępie około 1,5 tygodnia i tak doszło do kolejnego i od razu zaprosiła mnie do siebie żebym został na noc, i jak byłem u niej widziałem po jej oczach ze ona cos do mnie czuje ten błysk w oku ja z resztą tez to poczułem i pomyślałem końcu znalazłem tą odpowiednią a nie mówiłem ona ma 29 a ja 31, no bylem szczęśliwy ze ja poznałem i ze tak fajnie sie dogadujemy itp nie raz dosłownie bez słów się porozumiewaliśmy jak bym wiedział co chce zrobić lub coś powiedzieć tak jak i ona. Były tez i jakieś nieporozumienia sprzeczki itp ale to rozmawialiśmy i rozwiązywaliśmy problem jak dorośli ludzie. Wtedy tez doszło naszego pierwszego zbliżenia było cudownie to był mój najlepszy seks w życiu nie skończyło sie to na razie hehe. Mówiła ze bardzo ciężko jej komuś zaufać i mi zaufała tak samo ja dla niej jest bardzo szczera. Wszystko układało sie tak jak bym sobie wymarzył ona z resztą tez jak mi mówiła, wychodziła nawet w przyszłość ze np na wakacje w sierpniu razem nawet chciała mi dać już klucze od swego mieszkania żebym miał ale odmówiłem z tymi kluczami powiedziałem ze przyjdzie na to czas. Na początku martwiła się tego czy jej syn mnie zaakceptuje a ja jego i zaakceptowało jedno drugie. I tak z spotkania na spotkanie jak sie widzieliśmy było co raz lepiej za każdym razem przywoziłem jej pieką róże była tak zadowolona i mówiła ze nigdy od żadnego mężczyzny nie dostała wcześniej kwiatka. I jak byłem u niej przed ostatni raz było jeszcze wszytko ok to było przed Wielkanocą, potem ja na święta pojechałem do brata za granice na tydzień i po powrocie od razu pojechałem do niej to było nasze ostatnie spotkanie, ale jak zajechałem było wszytko ok ucieszona w skowronkach ze przyjechałem, wieczorem siedzieliśmy rozmaślimy przy winie i tak zaczęła płakać ze nie daje sobie rady ze wszystko ją przytłacza i ze nie chce mi marnować czasu ze się boi sie zanglizować w nowy związek i ze ja nie podołam temu wszystkiemu, i ze jestem dla niej za dobry. Zawsze musiała wszytko sama załatwiać ogarniać dopilnować itp a dostała od życia w kość. Była z gościem w toksycznym związku rozeszła sie z nim w tamtym roku, on ja olewał wracał do domu jak do hotelu małym tez sie nie interesował, ponad dwa lata temu jakiś ćpun ją napadł pobił i usiłował zgwałcić ciężko było jej z tego sie otrząsnąć i widzę ze te wspomnienia wracają. Potem miała problemy z kobiecymi sprawami wycieli jej jakiegoś guza około roku temu brała po tym hormony by nie dostawać okresu żeby nie było żadnych powikłań teraz niedawno je odstawiła i jest ponoć ok,i tak teraz jej to się wszytko na raz się zwaliło zabrali jej jeszcze 500+ starała się o podwyżkę w pracy wszyscy dostali ona nie, komunia syna do tego. Powiedziała jeszcze ze ma zmienne nastroje i to ja sama denerwuje i nie wie dlaczego tak się dzieje. I ona mnie odpycha bo jej tak łatwiej nie chce mnie obarczać swymi problemami, a ja chce jej pomóc to udźwignąć. I to tak wszytko z dnia na dzień się jej odmieniło ze nie chce. Ja tez przeszedłem sporo w życiu szpitale operacje i sam musiałem się z tym borykać bardzo długo a miałem depresje nie było łatwo bo nie miałem nikogo z kim nawet by porozmawiać wypłakać a wykryli u mnie coś groźnego potem się okazało ze to fałszywy alarm, a ja nabrałem do głowy już. I Che bardzo jej pomóc bo wiem ze nie jest jej łatwo samej z tym wszystkim i z ta przeszłością ja to w 100% akceptuje jaka jest.I tak dziś jest akurat dokładnie dwa tygodnie jak się widziałem z nią ostatni raz godzinę przed moim odjazdem popłakała się po raz kolejny przytuliłem ją wtedy otarłem łzy i powiedziałem ze w wszystkim jej pomogę i wesprę i nie zostawię jej. Wróciłem do domu zadzwoniła czy szczęśliwie dojechałem itp porozmawialiśmy trochę i do spania to była środa. Potem jeszcze czwartek piątek rozmawialiśmy normalnie w sobotę już nie chciała odebrać telefonu wieczorem to mi odpisała ze woli popisać i ze chce pobyć sama z sobą i ze była sama i tak jest nauczona bym miał ją na dystans i ze mnie odpycha ale myśli o mnie ze musi odpocząć nie jest gotowa na taką relacje ze nie jest gotowa na związek i sie wystraszyła tego wszystkiego.A ja za mocno naciskam i nie czuje sie swobodnie, i ze chce czasu i nie chce sie z nikim spotykać.
Wybaczcie ze tak chaotycznie to opisałem ale od kilku dni chodzę myślę i się przejmuje nie wiem co mam zrobić pomóżcie kobiety .
Jeśli odezwał się jej ex-toksyk, to nic nie poradzisz. Nie uszczęśliwisz jej na siłę - z takiej relacji w jakiej była, trudno się wychodzi i trwa to czasami bardzo długo, zanim całkowicie wygasną uczucia. A jeśli to ojciec dziecka - jeszcze trudniej.
Nie nie jest to ojciec dziecka. I z nim jakiś czas temu miała jeszcze kontakt ale mówiła ze zakończyła z nim wszystkie sprawy i odcięła sie od niego.
6 2018-04-25 18:37:11 Ostatnio edytowany przez Norek1 (2018-04-25 18:39:53)
Ja jestem totalnym przeciwieństwem jej ex, bo ja nie umiem jak w zlewie gary stoją nie pozmywać zrobić zakupów czy wstawić pranie lub posprzątać a i lobię przy garach stać. No czasem jak człowiek wróci po 12 godzinach z pracy nie ma na nic już ochoty ale czasem. Ona juz wpadła trochę w taka monotonność codzienności rano wstać małego wyprawić do szkoły samej sie ogarnąć praca potem znów dom mały i tak w kółko z resztą co ja będę wam tłumaczy same dobrze wiecie o co chodzi.
A ona nie jest przyzwyczajona do czegoś takiego ze mężczyzna może cos zrobić za nią wyręczyć bo zawsze musiała wszytko sam.
To może czas żeby ktoś się nią w końcu zaopiekował? Jeśli naprawdę Ci zależy to postaraj się by poczuła się przy Tobie bezpieczna, żeby wiedziała, że zawsze może na Ciebie liczyć.
Ona leczy się u jakiegoś psychoterapeuty po tym toksyku? Jeśli nie to powinna.
8 2018-04-25 19:59:45 Ostatnio edytowany przez Norek1 (2018-04-25 20:01:23)
Jak mi powiedziała ze przy mnie czuje sie bezpiecznie ze widzę jak jej jest źle ze porozmawiam przytulę ją, ale ona nie che mnie dopuścić do siebie bo sie boi ze mnie poniszczy tym wszystkim.
Zauważyłem ze jak zacząłem mocniej ja trochę naciskać to ona zaczęła sie odsuwać a tego nie chce. Nie wiem jak mam do niej podejść, i chyba ma po tym ex obawy ze może znów być tak jak z nim.
I wie ze mi bardzo na niej zależy.
Ja jestem totalnym przeciwieństwem jej ex, bo ja nie umiem jak w zlewie gary stoją nie pozmywać zrobić zakupów czy wstawić pranie lub posprzątać a i lobię przy garach stać. No czasem jak człowiek wróci po 12 godzinach z pracy nie ma na nic już ochoty ale czasem. Ona juz wpadła trochę w taka monotonność codzienności rano wstać małego wyprawić do szkoły samej sie ogarnąć praca potem znów dom mały i tak w kółko z resztą co ja będę wam tłumaczy same dobrze wiecie o co chodzi.
A ona nie jest przyzwyczajona do czegoś takiego ze mężczyzna może cos zrobić za nią wyręczyć bo zawsze musiała wszytko sam.
I lekko nie będzie ją z tego wyrwać. Ja jestem taka sama. Jeszcze dwa lata temu byłam do niej podobna. Po toksycznym małżeństwie, beznadziejnej relacji, spotkałam Faceta, który zmienił moje życie. Lekko nie było. Nadal czasem wychodzą ze mną moje samosiowate zachowania, bo jestem do tego przyzwyczajona. Nie poproszę, bo po co jak radzę sobie sama
Ona musi się przełamać , być gotowa i chcieć. Tutaj potrzebny jest czas. Nic na siłę i bez ponaglania i presji. Uwierz mi, jak będzie zdecydowana, odezwie się.
Nom i ona taka jest ze nie poprosi np drugi raz albo od razu sama.
I jak to sie u ciebie rozwijało jak twój Facet do ciebie podchodził, tez go odpychałaś na początku czy jak.
Mogła byś troszkę opowiedzieć o tym, był bym bardzo wdzięczny.
Bardzo sie boje ze ona mnie sobie odpuściła. Raz wieczorem siedzieliśmy rozmawialiśmy i zauważyła u mnie na żebrach blizny a to po operacji i tak zaczeła pytać czy sie bałem. zacząłem jej opowiadać o tych moich przeciacha z moim zdrowiem, okazałem słabość i trochę pękłem popłynęło kilka łez i wtedy ona pękła. Potem jak byłem u siebie w domu zaczęła mi pisać ze ja sobie nie poradzę z nią ze nie dam rady i żebym sie zastanowił i przemyślał czy chce w to wejść, wejść w jej życie z problemami i ze musi mieć kogoś silniejszego nad sobą bo jak nie będę twardy to i ona nie będzie.
Nom i ona taka jest ze nie poprosi np drugi raz albo od razu sama.
I jak to sie u ciebie rozwijało jak twój Facet do ciebie podchodził, tez go odpychałaś na początku czy jak.
Mogła byś troszkę opowiedzieć o tym, był bym bardzo wdzięczny.
Na początku naszej znajomości powiedziałam mu w jakim miejscu się znajduję. Tj. Chodziłam na terapię, byłam jeszcze zakochana w innym, nie szukałam związku, więc wiedział na czym stoi. Nasza znajomość rozwijała się jednak, bo naprawdę dobrze nam się ze sobą rozmawiało. I tak mijały tygodnie. Widziałam, czułam, że czasem on nie rozumiał moich zachowań, albo pojmował je z opóźnieniem, że czasem moje postępowanie wynikało z pewnych doświadczeń z przeszłości. Błędnie porównywałam zachowania, zakładałam że on na pewno zrobi tak jak mój ex, żyłam przeszłością, gdzie byłam uzależniona od toksyka. Wykazywał się niebiańską cierpliwością, ale nie głaskał mnie po głowie, nie użalał się nade mną. Walczył o swoje. Jak nie pomagały tłumaczenia, to się kłóciliśmy, ale zawsze argumentując swoje racje. Miał pretensje, że nie da mi się pomagać, bo sama potrafię zrobić coś najlepiej. Albo, że nie proszę o coś, kiedy nie daję już rady, tylko się obrażam, bo w zamiast poprosić, czasem kazałam mu się domyślać. Wiem, że było to niesprawiedliwe, krzywdzące. Że dostawał po tyłku rykoszetem. Ja tylko raz uciekłam od tej znajomości. Na samym początku. Kiedy powiedziałam mu wprost, że nie jestem gotowa na związek, a nie chcę go skrzywdzić, ne chcę by był plastrem. On ustąpił. Dał mi czas. Nie pisał, nie odzywał się, wiedział że tak będzie. Po niedługim czasie, pomyślałam "dlaczego nie?" Dlaczego mam się zamykać na nowe znajomości? Skoro mieliśmy wspólne zainteresowania, pasje, podobny gust muzyczny, filmowy. Zdarzało się ( i jest tak do tej pory), że jednocześnie pisaliśmy to samo, że myślimy o tym samym w tym samym momencie. Może to głupie, ale dla mnie to jest inne niż miałam do tej pory. Wie jak o mnie dbać, wie że jestem...trudna, ale nie daje mi taryfy ulgowej. Potrafi mnie postawić do pionu Jest silnym facetem, zdecydowanym i właśnie takiego potrzebowałam. Który nie będzie tolerował moich fochów ale też wesprze kiedy widzi, że jest mi ciężko. Nasza miłość rodziła się powoli. To nie było wielkie bum od pierwszego wejrzenia. Najpierw się polubiliśmy, zaprzyjaźniliśmy, aczkolwiek jesteśmy razem od pierwszego spotkania się ( poznaliśmy się przez net)
I myślę sobie, że człowiek czasem musi przejść przez piekło, żeby stać twardo na ziemi i być szczęśliwym.
Nie ukrywam, że mi bardzo pomogła terapia z psychologiem. Miałam traumę po małżeństwie, więc mój Partner naprawdę nie miał lekko. Jestem mu wdzięczna, że trwał przy mnie i jesteśmy razem
13 2018-04-25 20:57:12 Ostatnio edytowany przez Norek1 (2018-04-25 20:59:19)
Norek1 napisał/a:Nom i ona taka jest ze nie poprosi np drugi raz albo od razu sama.
I jak to sie u ciebie rozwijało jak twój Facet do ciebie podchodził, tez go odpychałaś na początku czy jak.
Mogła byś troszkę opowiedzieć o tym, był bym bardzo wdzięczny.Na początku naszej znajomości powiedziałam mu w jakim miejscu się znajduję. Tj. Chodziłam na terapię, byłam jeszcze zakochana w innym, nie szukałam związku, więc wiedział na czym stoi. Nasza znajomość rozwijała się jednak, bo naprawdę dobrze nam się ze sobą rozmawiało. I tak mijały tygodnie. Widziałam, czułam, że czasem on nie rozumiał moich zachowań, albo pojmował je z opóźnieniem, że czasem moje postępowanie wynikało z pewnych doświadczeń z przeszłości. Błędnie porównywałam zachowania, zakładałam że on na pewno zrobi tak jak mój ex, żyłam przeszłością, gdzie byłam uzależniona od toksyka. Wykazywał się niebiańską cierpliwością, ale nie głaskał mnie po głowie, nie użalał się nade mną. Walczył o swoje. Jak nie pomagały tłumaczenia, to się kłóciliśmy, ale zawsze argumentując swoje racje. Miał pretensje, że nie da mi się pomagać, bo sama potrafię zrobić coś najlepiej. Albo, że nie proszę o coś, kiedy nie daję już rady, tylko się obrażam, bo w zamiast poprosić, czasem kazałam mu się domyślać. Wiem, że było to niesprawiedliwe, krzywdzące. Że dostawał po tyłku rykoszetem. Ja tylko raz uciekłam od tej znajomości. Na samym początku. Kiedy powiedziałam mu wprost, że nie jestem gotowa na związek, a nie chcę go skrzywdzić, ne chcę by był plastrem. On ustąpił. Dał mi czas. Nie pisał, nie odzywał się, wiedział że tak będzie. Po niedługim czasie, pomyślałam "dlaczego nie?" Dlaczego mam się zamykać na nowe znajomości? Skoro mieliśmy wspólne zainteresowania, pasje, podobny gust muzyczny, filmowy. Zdarzało się ( i jest tak do tej pory), że jednocześnie pisaliśmy to samo, że myślimy o tym samym w tym samym momencie. Może to głupie, ale dla mnie to jest inne niż miałam do tej pory. Wie jak o mnie dbać, wie że jestem...trudna, ale nie daje mi taryfy ulgowej. Potrafi mnie postawić do pionu
Jest silnym facetem, zdecydowanym i właśnie takiego potrzebowałam. Który nie będzie tolerował moich fochów ale też wesprze kiedy widzi, że jest mi ciężko. Nasza miłość rodziła się powoli. To nie było wielkie bum od pierwszego wejrzenia. Najpierw się polubiliśmy, zaprzyjaźniliśmy, aczkolwiek jesteśmy razem od pierwszego spotkania się ( poznaliśmy się przez net)
I myślę sobie, że człowiek czasem musi przejść przez piekło, żeby stać twardo na ziemi i być szczęśliwym.
Nie ukrywam, że mi bardzo pomogła terapia z psychologiem. Miałam traumę po małżeństwie, więc mój Partner naprawdę nie miał lekko. Jestem mu wdzięczna, że trwał przy mnie i jesteśmy razem
Dziękuje ze mi opisałaś o tym jak to sie potoczyło i trzymam kciuki by było tylko wam lepiej, mam nadzieje ze i ta moja sie obudzi na razie daje jej czas a będę walczył i tez mam twardy charakter bo sam musiałem sobie radzić mimo przeciwieństwom i zycie nauczyło, raz właśnie sie trafiło ze miała taki dzień ze tylko by leżała nic nie robiła i widać było ze sie dreczy i myśli o nie wiadomo czym a ja chodzę po mieszkaniu i sie denerwuje bo pierwszy raz ją taka widziałem i nie wiedziałem kompletnie co mam zrobić i jak sie zachować jak jej pomóc teraz juz bym wiedział. Potem mi powiedziała ze jak bym do niej powiedział przynajmniej weź sie w garść czy cos, to by sie otrząsnęła z tego. I tak jak ty mówisz jak twój Facet nie zawsze załapał o co chodzi w danej chwili dopiero po czasie i ja mam podobnie. Bo każdego dnia jedno drugiego sie uczy na wzajem.
I ty rozmawiałaś z nim lub sie kociłaś a u mnie nie chce rozmawiać, a rozmowa to podstawa.
Trafiłeś na skrzywdzoną przez życie kobietę. Pewnie ona sama nie potrafi określić po tym wszystkim, czego chce od życia. Musisz słuchać jej. Powiedziała, że chce spokoju, daj jej spokój. Może musi sobie wszystko przemyśleć. Czasami zdarza się w życiu nawet głupia, mała rzecz, która powoduje u nas natłok złych myśli. Daj jej znać, że przy niej jesteś i czekaj (jeżeli chcesz z nią być).
I ty rozmawiałaś z nim lub sie kociłaś a u mnie nie chce rozmawiać, a rozmowa to podstawa.
Bo ona nie jest gotowa.
To co mam napisać po kilku dniach ciszy zeby pamietala ze jestem przy niej i czekam.
To co mam napisać po kilku dniach ciszy zeby pamietala ze jestem przy niej i czekam.
Ja bym napisała "myślę o Tobie" nic więcej. Bez presji, bez osaczania, bez naciskania. Jeśli zaczniesz to robić, ona ucieknie i już nie wróci.
18 2018-04-25 21:26:13 Ostatnio edytowany przez Norek1 (2018-04-25 21:29:01)
Dlatego wlasnie pytam i wiem ze jak zaczne wypisywac to całkowicie ucieknie. Na pisze do niej w piatek lub sobotę,ae nie nastawiam sie ze co kolwiek odpisze. I bede czekał bo musze dac jej czas. A u nas to sie tak szybko zaczelo dziać jak jazda ekspresem i ona sie wystraszyła.
Pokrecona Owieczko a długo sie nie odzywaliscie do siebie?
Pokrecona Owieczko a długo sie nie odzywaliscie do siebie?
Nie. Może dlatego, że podskórnie czułam że tracę coś ważnego. Ale to ja się odezwałam pierwsza.
21 2018-04-25 21:52:47 Ostatnio edytowany przez Norek1 (2018-04-25 21:54:19)
Norek1 napisał/a:Pokrecona Owieczko a długo sie nie odzywaliscie do siebie?
Nie. Może dlatego, że podskórnie czułam że tracę coś ważnego. Ale to ja się odezwałam pierwsza.
No my sie tez super sie dogadywalismy i mam nadzieje ze sie odezwie tez sama.
22 2018-04-26 16:42:50 Ostatnio edytowany przez Norek1 (2018-04-26 20:24:38)
Tak sie zastanawiam ile czasu zaczekac z tym napisaniem do niej "mysle o Tobie " dzis bedzie 3 dzień bez kompletnego kontaktu...
Witam dziś już tydzień jak się kompletnie nie odzywamy i dziś jej syn ma urodziny wysłałem życzenia by mu przekazała. I nie wiem co mam robić.
Daj sobie spokój z tą panną. To toksyk. Niech upora sie ze swoimi problemami, a później szuka chłopa. Przejdzie Ci zakochanie to Ciebie zamęczy.
Łatwo tak powiedzieć żeby dać sobie spokój. Zbyt wiele dała czegoś czego się nie miało i nie czuło nigdy wcześniej.
Łatwo tak powiedzieć żeby dać sobie spokój. Zbyt wiele dała czegoś czego się nie miało i nie czuło nigdy wcześniej.
A teraz co Ci daje?