Hej, na wstępie przepraszam, jeśli nie ta kategoria wątku, ale w sumie nie wiem pod co to podpisać.
Od ponad dwóch lat jestem w związku, choć to chyba Zbyt duże słowo, bo relacja ta od początku pełna była rozstań i powrotów. Będzie już prawie pół roku jak razem mieszkamy, wcześniej to raczej on przebywał u mnie mimo iż miał wynajęty pokój... mniejsza o to.
Jak wspomniałam mamy za sobą wiele rozstań i powrotów, w tym jedno kilkumiesięczne, po którym wiele się zamieniło, a przynajmniej tak mi się wydawało, albo ja wiele zmieniłam. W każdym razie myślałam ze jest nam dobrze. Do momentu w którym obraził się za głupia wiadomość tekstowa, która jak uznał na pewno nie była do niego. Wyjechałam na kilka dni, ale nikt o rozstaniu nie mówił. Jedynie on kazał mi szukać mieszkania bo jak uznał to jedyny sposób by wymusić na mnie reakcje, zapewne taka o jaka jemu chodziło. Cóż, utarłam mu nosa, choć jak się okazało nie do końca... jakiś miesiąc po powrocie miałam wrażenie ze coś jest nie tak. Coś mnie tknęło i pierwszy raz w życiu spojrzałam w jego rozmowy na mesengerze. Poważnie, nigdy wcześniej tego nie robiłam, na telefonie tym bardziej bo wiecznie ma go przy sobie. W każdym razie odkryłam ze pod moja nieobecność poszedł sobie do kina na randkę. Tak, sam to nazwał randka. Poruszenie tematu skończyło się tekstem ze spotkali się tego samego dnia którego zaczęli pisać i tyle z tego było, za to ja popełniłam zbrodnie stulecia bo jak mogłam... jakoś on wielokrotnie czytał moje wiadomosci i to niby było okej. Przestałam węszyć choć usłyszałam ze zależy mu ale mnie nie kocha bo miłość to była rok temu, teraz to tylko przyzwyczajenie... dałam się przekonać ze nie musi to oznaczać końca związku... a teraz dowiedziałam się, ze kłamał. Ze znajomość trwała tydzień, ze był u niej w pracy, a po kinie sie całowali. Co więcej następnego dnia mieli jechać do niego w wiadomym celu (chciał by sie ogoliła). Były nagie zdjęcia. Nie doszło do tego bo jak stwierdził wróciłam i musi to ogarnąć (dziewczynie wmówił ze się rozstaliśmy), po czym uznał ze wiedziała ze może się skończyć tym ze się zejdziemy. Co więcej dowiedziałam się, ze i była która tak wielce kochał, która była miłością jego życia i z która chciał dzieci (Ze mną nie, bo jak twierdził nie chce w ogóle ślubu i dzieci), zdradzał. Ciężko w to uwierzyć bo niby nigdzie nie chodzi, siedzi w domu... jednak teraz trochę inaczej patrzę na jego nagle Zmiany w grafiku, zakupy sąsiadkom czy odwiezienie koleżanki z pracy która wyciąga go do klubu i po którym wraca nad ranem. Nie wiem już co myśleć, co robić. Intuicja już wcześniej podpowiadała mi ze coś jest nie tak ale nie chciałam słuchać.
I pomyśleć ze to mnie oskarża o zdradę, każe się meldować po wyjściu z pracy czego sam nigdy nie robi. Chyba powinnam to zakończyć ale sama nie wiem...
wiem, nieskładnie, ale może jakieś rady? Może to ze mną coś nie tak?
1 2018-04-17 09:10:34 Ostatnio edytowany przez Camarrilla (2018-04-17 09:19:16)
hej, sluchaj.
Jako facet powiem Ci zostaw go, on jest zazdrosny i Cie sprawdza bo sam robi Ci rogi i nie dopuszcza do siebie mysli ze Ty tez moglabys go zdradzic. a jesli bys to zrobila to wyzwalby Cie od najgorszych i Ty bylabys winna wszystkiemu. olej to i daj sobie szanse na bycie szczesliwą u boku kogos innego
Nie wiem już co myśleć, co robić. Intuicja już wcześniej podpowiadała mi ze coś jest nie tak ale nie chciałam słuchać.
I pomyśleć ze to mnie oskarża o zdradę, każe się meldować po wyjściu z pracy czego sam nigdy nie robi. Chyba powinnam to zakończyć ale sama nie wiem...
wiem, nieskładnie, ale może jakieś rady? Może to ze mną coś nie tak?
Tu nawet intuicja nie jest potrzebna, bo masz wszystko czarno na białym. Ten facet szuka okazji do zdrady, kto wie, czy nie zrobił tego nie raz, skoro potrafi nie wrócić na noc do domu? Sama zresztą piszesz na wstępie, że to, co Was łączy trudno nazwać związkiem; rozstania, powroty, wzajemne szpiegowanie.
Nie dość, że on jest nielojalny, okłamuje Cie i zdradza, to jeszcze próbuje Cię ograniczać. Nie rozumiem, co trzyma Cię przy tym chłopaku?
4 2018-04-20 04:13:12 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-04-20 04:14:33)
Hej, na wstępie przepraszam, jeśli nie ta kategoria wątku, ale w sumie nie wiem pod co to podpisać.
Od ponad dwóch lat jestem w związku, choć to chyba Zbyt duże słowo, bo relacja ta od początku pełna była rozstań i powrotów. Będzie już prawie pół roku jak razem mieszkamy, wcześniej to raczej on przebywał u mnie mimo iż miał wynajęty pokój... mniejsza o to.
Jak wspomniałam mamy za sobą wiele rozstań i powrotów, w tym jedno kilkumiesięczne, po którym wiele się zamieniło, a przynajmniej tak mi się wydawało, albo ja wiele zmieniłam. W każdym razie myślałam ze jest nam dobrze. Do momentu w którym obraził się za głupia wiadomość tekstowa, która jak uznał na pewno nie była do niego. Wyjechałam na kilka dni, ale nikt o rozstaniu nie mówił. Jedynie on kazał mi szukać mieszkania bo jak uznał to jedyny sposób by wymusić na mnie reakcje, zapewne taka o jaka jemu chodziło. Cóż, utarłam mu nosa, choć jak się okazało nie do końca... jakiś miesiąc po powrocie miałam wrażenie ze coś jest nie tak. Coś mnie tknęło i pierwszy raz w życiu spojrzałam w jego rozmowy na mesengerze. Poważnie, nigdy wcześniej tego nie robiłam, na telefonie tym bardziej bo wiecznie ma go przy sobie. W każdym razie odkryłam ze pod moja nieobecność poszedł sobie do kina na randkę. Tak, sam to nazwał randka. Poruszenie tematu skończyło się tekstem ze spotkali się tego samego dnia którego zaczęli pisać i tyle z tego było, za to ja popełniłam zbrodnie stulecia bo jak mogłam... jakoś on wielokrotnie czytał moje wiadomosci i to niby było okej. Przestałam węszyć choć usłyszałam ze zależy mu ale mnie nie kocha bo miłość to była rok temu, teraz to tylko przyzwyczajenie... dałam się przekonać ze nie musi to oznaczać końca związku... a teraz dowiedziałam się, ze kłamał. Ze znajomość trwała tydzień, ze był u niej w pracy, a po kinie sie całowali. Co więcej następnego dnia mieli jechać do niego w wiadomym celu (chciał by sie ogoliła). Były nagie zdjęcia. Nie doszło do tego bo jak stwierdził wróciłam i musi to ogarnąć (dziewczynie wmówił ze się rozstaliśmy), po czym uznał ze wiedziała ze może się skończyć tym ze się zejdziemy. Co więcej dowiedziałam się, ze i była która tak wielce kochał, która była miłością jego życia i z która chciał dzieci (Ze mną nie, bo jak twierdził nie chce w ogóle ślubu i dzieci), zdradzał. Ciężko w to uwierzyć bo niby nigdzie nie chodzi, siedzi w domu... jednak teraz trochę inaczej patrzę na jego nagle Zmiany w grafiku, zakupy sąsiadkom czy odwiezienie koleżanki z pracy która wyciąga go do klubu i po którym wraca nad ranem. Nie wiem już co myśleć, co robić. Intuicja już wcześniej podpowiadała mi ze coś jest nie tak ale nie chciałam słuchać.
I pomyśleć ze to mnie oskarża o zdradę, każe się meldować po wyjściu z pracy czego sam nigdy nie robi. Chyba powinnam to zakończyć ale sama nie wiem...
wiem, nieskładnie, ale może jakieś rady? Może to ze mną coś nie tak?
Wiadomość uznał, że nie była do niego, bo jako osoba zdradzająca sam jest wyczulony na zdradę u innych ( niestety tak to podobno działa...).
"Nie doszło do tego.." taaaak XD z pewnością. Mogłabym postawić wiele na to, że cię zdradza, jestem tego pewna. Jak znajdzie coś "rokującego" na stałe, odejdzie do innej. Na razie "trzyma cię", bo mu tak wygodnie. Sam powiedział Ci wprost, że cię nie kocha.
Wszystko z tobą w porządku, poza tym, że rogi które Ci doprawia mogą mieć już kilka metrów. Odejdź i znajdź kogoś kto nie będzie z tobą "z przyzwyczajenia" tylko z miłości!!!
Może to ze mną coś nie tak?
I tak i nie. Jesteś typowa kobietą. Ja zrobiłbym w 15 minut w głowie bilans plusie i minusów i pogonił leszcza biednemu na ch..j. Ty będziesz deliberowac, roztrząsać, zastanawiać się. W efekcie najlepsze lata do szukania drugiej połowy miną i zostaniesz sama, sfrustrowana kobieta w średnim wieku.
Szkoda życia na małych chłopców. Znajdź sobie mężczyznę. Osobę która weźmie odpowiedzialność za siebie i za ciebie. Nie zadowalaj się resztkami, zażądaj od życia pełnego talerza.
Ależ nad czym się tu zastanawiać? Wali cię po rogach, nie kocha, nie wiąże z Tobą przyszłości...
Jezeli jest tak jak piszesz to powyzej dostalas juz odpowiedz co zrobic i kazda nastepna odpowiedz w tym temacie bedzie taka sama.Odejdz bo sama siebie zniszczysz a przy okazji swoje zycie na kogos kto ma Cie w tylku.
Przerzuca swoje winy na ciebie?
Facet Cię zdradza, a Ty się zastanawiasz, co robić?