Głupio mi, że tu piszę, ale nie umiem sobie z tym poradzić...
Z żoną jestem po ślubie siedem lat, dzieci nie mamy, układa się nieźle, ale jakoś ostatnimi czasy nie mam jakoś ochoty na seks z żoną, na gorące pocałunki czy pieszczoty... natomiast lubię nadal ją pogłaskąc czy przytulić. Poza tym strasznie kręcą mnie inne kobiety... w każdej (no prawie każdej znalazłbym coś innego co mnie przyciąga. Mam jakies przekonanie, że potrzebuję chyba innego ciała. Fakt w życiu nie miałem dużo partnerek. JEstem przed 40ką i w głowie zamęt... głupio mi się wykręcac przed żoną, a i tak rzadko to robimy... masakra jakaś....
kryzys wieku średniego
chce Ci się pracować nad więzią z żoną? Może zacznijcie więcej robić razem? Coś nowego może?
40 lat... może czas dorosnąć?
Chciałbyś korzystać z życia pełną gębą, seks na lewo i prawo, a w domu nudna żonka, ale da się przytulić ją i obiad zrobi, koszule wypierze, itp.
Może, tak jak Lady Loka sugeruje, czas zbudować głębszą relację z żoną, chociaż przy twojej postawie to raczej obstawiałabym, że lepszym rozwiązaniem byłby rozwód.
No cóż, niektórzy chcieliby mieć żonę w domu, ale żyć nieograniczonym żadnym związkiem życiem singla. Mam złą wiadomość - to tak niestety nie działa.
Być może pospieszyłeś się z decyzją o małżeństwie, a trzeba było jeszcze zaczekać, wyszaleć się, spróbować czegoś, co sobie tą decyzją odebrałeś. Być może właśnie dlatego teraz zaczynasz tęsknić za czymś nowym, odmiennym, po prostu innym.
Też tak myślę, że chciałbyś i rybki i akwarium, a tak się nie da. Albo stabilizacja, miłość, intymność i bliskość, albo przygodny seks i adrenalina i "nowość". Musisz wybrać.
Poszukaj powodu. Zaniedbaliście się? Popadliście w rutynę w seksie? Przepracowujecie się? Czasem potrzeba jakiegoś otrząśnięcia się.