Witam. Jestem 24 letnią dziewczyną ze skołatanymi nerwami. Mój obecny partner ma 37 lat. Poznałam go na czacie trzy lata temu. Wiadomo, że pierwsze wrażenia, emocje, piękne chwile Mieszka za granicą i tam też pracuje.
Ostatnio zjechał na święta do kraju, mieszka 350km ode mnie.
Ostatnio dosyć mocno się pokłóciliśmy, ponieważ powiedziałam co myślę o jego kolegach dla których chyba mnie olewa odkąd przyjechał. Dawno się nie kłóciliśmy, nie mieszkamy razem, jesteśmy zdani na sieć. Chciałam wyjechać teraz do niego, ale jak on to stwierdził, że mogłam wyjechać na koniec roku, ponieważ nikt nie patrzył by na mnie jako na pracownika sezonowego.
Wczoraj rozmawialiśmy normalnie i wyjaśniliśmy sobie wszystko co nas bolało, wyszedł na zakupy i miał odezwać się wieczorem. Dzwoniłam, lecz padł mu telefon i nie włączył nadal, nie ma go na żadnych portalach, do jego mamy tak samo kontakt mocno się utrudnił, a ja? A ja odchodzę od zmysłów mało co śpię, prawie nic nie jem, bo się stresuje, martwię.
Powiedział, że mu zależy, że mnie kocha. Dzisiaj z rana dodzwoniłam się do jego matki i niestety. Dostałam ochrzan, że ona spać nie mogła, bo wydzwaniałam całą noc. Mam billingi i przyznam się, że dzwoniłam po 22, bo jak wyszedł po 16 tak potem kontakt się urwał, nie odbierał, nie odpisywał.
Naprawdę go kocham i zależy mi na nim. Wiele razy się spotykaliśmy, odkąd zjechał tak moja psychika jest w rozsypce, rodzice mnie pocieszają, mówią, że jestem cieniem siebie, że chodzę znerwicowana, nie kontaktuje. Całe życie ze mnie uszło.
Tak mi cholernie zależy żeby się odezwał. 3 lata związku, nie pierwsza taka akcja. Ale jak ostatnio był to było naprawdę dobrze. Chociaż jego matka jak i on zwalają winę na mnie, że doprowadzam swoim zachowaniem do tego, że nie odbiera, że taki jest.
Przecież go nie więże, to ja się dostosowywuje pod niego. Nie rozumiem tyle czasu, poważne plany, wspólnie spędzony czas, tyle chwil przegadanych. Nie wiem co mam robić, czekam, myślę, płacze. I myślę tylko czy się odezwie.
Liczę na jak najwięcej odpowiedzi i porad. Potrzebuje pomocy, bo już nie wyrabiam z tym co się dzieje w ostatnich dniach.