Mój narzeczony od zawsze przejawiał brak zainteresowania seksem. Jak już do tego dochodziło to było niesamowicie. Niestety to ja zawsze muszę inicjować seks i przez to czuję się dla niego nie atrakcyjna. Ma, w przeciwieństwie do mnie, bardzo małe potrzeby seksualne. Nie umiem sobie z tym poradzić. Seks z nim jest niesamowity i uwielbiam go, miałam wcześniej partnerów, ale z nikim nie było mi tak dobrze. Mówię mu o tym, żeby podnieść jego samoocenę, bo wydaje mi się, że jest na niskim poziomie. Wiem, że ma kompleksy, ja też mam, ale kocham go, czuję się przy nim bezpieczna i nie wstydzę się. On przeciwnie. Nie wiem jak go przekonać, że nie oceniam go w żaden negatywny sposób. Ma problem z nagością i staram się to zaakceptować, już przestałam liczyć na pieszczoty nago po stosunku. Boję się z nim tej rozmowy, bo obawiam się, że wszystko zmieni. Pewnie na gorsze. Ostatnio zapytałam go czy się zmusza do seksu ze mną, odpowiedział, że nawet gdyby to robi to, żeby mnie zadowolić, bo wie, że tego oczekuje. Pękło coś we mnie wtedy. Nie wiem z czego ta nie chęć wynika. Boję się, że mu się nie podobam fizycznie, chociaż uważam, że nie wyglądam najgorzej. Jestem wysoką, szczupłą blondynką, nie mam stu kilogramów, dbam o siebie, na prawdę się staram wyglądać dla niego jak najlepiej. Nie wiem czy chce wiązać się z nim na całe życie mimo, że na każdym innym polu jest między nami świetnie. Ten temat mnie zjada, nie jestem w stanie znieść odrzucenia na tym polu.
Trzeba upić i przesłuchać, bo powodów takiego stanu może być wiele np.: długotrwała masturbacja.
Mój narzeczony od zawsze przejawiał brak zainteresowania seksem. Jak już do tego dochodziło to było niesamowicie. Niestety to ja zawsze muszę inicjować seks i przez to czuję się dla niego nie atrakcyjna. Ma, w przeciwieństwie do mnie, bardzo małe potrzeby seksualne. Nie umiem sobie z tym poradzić. Seks z nim jest niesamowity i uwielbiam go, miałam wcześniej partnerów, ale z nikim nie było mi tak dobrze. Mówię mu o tym, żeby podnieść jego samoocenę, bo wydaje mi się, że jest na niskim poziomie. Wiem, że ma kompleksy, ja też mam, ale kocham go, czuję się przy nim bezpieczna i nie wstydzę się. On przeciwnie. Nie wiem jak go przekonać, że nie oceniam go w żaden negatywny sposób. Ma problem z nagością i staram się to zaakceptować, już przestałam liczyć na pieszczoty nago po stosunku. Boję się z nim tej rozmowy, bo obawiam się, że wszystko zmieni. Pewnie na gorsze. Ostatnio zapytałam go czy się zmusza do seksu ze mną, odpowiedział, że nawet gdyby to robi to, żeby mnie zadowolić, bo wie, że tego oczekuje. Pękło coś we mnie wtedy. Nie wiem z czego ta nie chęć wynika. Boję się, że mu się nie podobam fizycznie, chociaż uważam, że nie wyglądam najgorzej. Jestem wysoką, szczupłą blondynką, nie mam stu kilogramów, dbam o siebie, na prawdę się staram wyglądać dla niego jak najlepiej. Nie wiem czy chce wiązać się z nim na całe życie mimo, że na każdym innym polu jest między nami świetnie. Ten temat mnie zjada, nie jestem w stanie znieść odrzucenia na tym polu.
Twoj facet ma male potrzeby seksualne.
Czego nie rozumiesz?
Jemu tyle wystarczy.
Zmusza sie, bo to jedyne wyjście, czego wiecej oczekujesz? Ze pstryknie palcami i sie jego charakter odmieni? On tak samo nie moze chciec wiecej, jak ty nie mozesz chciec mniej.
Naprawde musisz wymyslac powody w sobie byle nie zaakceptowac prawdy? Nawet jak bedziesz wygladac jak miss universum to twoj facet sie nie zmieni.. jemu tyle wystarczy by byc usatysfakcjonowanym seksualnie.
I tyle
Mam tego świadomość. Różnicy charakterów między nami. Myślałam przez długi czas, że dam radę to przezwyciężyć, że może mi się wydaje, że tak jest i wymyślam problem. Ale od momentu jak usłyszałam te słowa to już wiem, że mimo szczerej miłości do niego nie będę w stanie tego przeskoczyć i żyć jakby nigdy nic. Nie chcę poświęcać sześcioletniego związku, ale jednocześnie nie chce zawierać małżeństwa z kimś, z kim w podstawowych kwestiach się nie umiem zgrać. Boję się kroku w jakakolwiek stronę. Jestem żałosna wiem.
Z pewnością nie jesteś żałosna. Twój dylemat jest całkowicie zrozumiały od strony emocjonalnej.
Natomiast rozsądek podpowiada ci, że nawet największa miłość nie przeskoczy pewnych spraw.
Jedyny problem jaki istnieje miedzy wami to niedopasowanie seksualne i oczywistym jest, że trudno podjąć ci taką decyzję. Ale lepiej teraz niż za 10 lat, kiedy go znienawidzisz za jego brak chęci.
Paraliżuje mnie ta myśl, ale dziękuję za radę. Będę musiała zmusić się do tej rozmowy, chociaż na samą myśl wszystko mnie boli. Jestem moim najlepszym przyjacielem, nie wiem jak miałabym żyć bez niego. Cliché
Znam wśród swoich znajomych taką historię; dziewczyna sprawdziła mu przeglądarkę i wyszło, że w wolnym czasie lubi się sam zabawiać.
Oglądając mężczyzn.
Z mężczyznami.
Tak tylko mówię... im też się na każdym innym polu układało.
Haha już zaczynam myśleć, że lepiej by było gdyby gej nie był mną zainteresowany niż mój hetero narzeczony.
. Boję się z nim tej rozmowy, bo obawiam się, że wszystko zmieni. Pewnie na gorsze. Ostatnio zapytałam go czy się zmusza do seksu ze mną, odpowiedział, że nawet gdyby to robi to, żeby mnie zadowolić, bo wie, że tego oczekuje. Pękło coś we mnie wtedy. Nie wiem z czego ta nie chęć wynika. Boję się, że mu się nie podobam fizycznie, chociaż uważam, że nie wyglądam najgorzej. Jestem wysoką, szczupłą blondynką, nie mam stu kilogramów, dbam o siebie, na prawdę się staram wyglądać dla niego jak najlepiej. Nie wiem czy chce wiązać się z nim na całe życie mimo, że na każdym innym polu jest między nami świetnie. Ten temat mnie zjada, nie jestem w stanie znieść odrzucenia na tym polu.
Są na to specjalne specyfiki jak tabletki na popęd prosent 600 dla męzczyzn.
Prosent szkodzi bardzo.
Prosent szkodzi bardzo.
Gary, ale to boty reklamujące
Nie ma co każdemu takiemu odpowiadać.
Gary napisał/a:Prosent szkodzi bardzo.
Gary, ale to boty reklamujące
Nie ma co każdemu takiemu odpowiadać.
ale o to chodzi aby reklama im bokiem wyszła
Gary napisał/a:Prosent szkodzi bardzo.
Gary, ale to boty reklamujące
Nie ma co każdemu takiemu odpowiadać.
Ale ja nie odpowiadam temu gościowi... tyko jak kto tutaj z Google trafi, aby poczytać o prosent, to ja mówię, że to straszliwa trucizna po której penis odpada po trzech tabletkach i nigdy już nie odrasta.
ja biorę ten prosent 600 od roku i nic mi nie odpadło wprost przeciwnie
![]()
![]()
ja biorę ten prosent 600 od roku i nic mi nie odpadło wprost przeciwnie
Jaja odpadły? Zgadłem?