Zastanawiam się, czy pewien facet patrzy na mnie jako na obiekt seksualny czy jak na kumpla z tej samej dziedziny. Wiem, że tekstu dużo, ale chciałam opisać ze szczegółami, by przedstawić sytuację, bo ja sama nie potrafię ocenić
Otóż pływam od wielu lat. Trenowałam, jeździłam na zawody. W tym roku robiłam kursy takie doskonalące z pływania. Byłam w grupie 4-osobowej, w tym byłam jedyną dziewczyną. Kursy trwały 4 weekendy, skończyły się w połowie marca. Mieliśmy prowadzącego- Adriana, całkiem fajny gość.
Tylko że teraz niepokoi mnie jego zachowanie.
Zaraz po skończeniu kursu napisał, że zdałam. Następnie zaproponował, że możemy wybrać się na kawę, też się zgodziłam, bo lubię rozmawiać z ludźmi, choć ostatecznie się jeszcze nie umówiliśmy. Sam żartował, żebym się nie obawiała niczego, bo łączą nas tylko relacje uczeń- trener. Chociaż przy okazji mi napisał smsa (nie wiem po co, bo nie pytałam), że nie potrafi zaufać kobietom, bo po rozwodzie jest rozbity i wyjątki robi dla pływaczek...
Ostatnio napisał do mnie, że są zawody pływackie organizowane przez lokalną pływalnię i polega to na tym, że pływają w parach facet i dziewczyna (w różnych rundach) i wynik liczy się wspólnie- Adrian pytał, czy nie wystąpiłabym z nim w parze, zgodziłam się a zawody będą na początku czerwca. Teraz niedługo są organizowane zawody ogólnopolskie już na większą skalę. Adrian tam jedzie, wybiera się tam grupa z naszej pływalni oglądać to (będzie tam jeden nasz zawodnik, zawodowiec- to też dlatego). Adrian pytał, czy nie chciałabym też jechać. Zgodziłam się a wczoraj omawialiśmy szczegóły i trochę mnie to zaniepokoiło. Pytałam, jak to by technicznie wyglądało, bo zawody trwają 2 dni. Ten powiedział, że przejazd i bilety on załatwi za free i mają na oku hotel gdzie pokój 2-osobowy jest tani. Pytałam się, czy jakaś dziewczyna nie jest sama i nie mogłabym z nią zamieszkać na co on odrzekł, że same pary tylko on sam i w sumie zaproponował, żebyśmy przenocowali w pokoju 2-osobowym. Zapewniał, że trener to trener i nic więcej, więc żebym nie miała obaw a w branży sportowej- tak jak on twierdzi- nie raz dzielili szatnie z dziewczynami oraz- jak to on określił- jest w wieku moich rodziców, więc będzie sprawował pieczę (czy jakoś tak, on jest 2 razy starszy ode mnie- ja mam 21 lat). No niby napisał, że bez obaw, bo trener to tylko trener, po czym wysłał mi zdjęcie jakiegoś faceta, napakowanego z gołą klatą i podpisem "oby każdy w tym wieku miał taką formę". Na początku myślałam, że to on, chociaż nie byłam pewna co do sylwetki (twarzy nie było widać). Chociaż im dłużej się przyglądam tym bardziej dochodzę do wniosku, że to raczej on (patrząc po sylwetce, bo głowa odcięta).
Pisząc to wygląda to tak, jakby on dawał mi jakieś podteksty, ale na tym kursie był zupełnie inny. Cały czas gadał z jednym kolegą z grupy (który był w podobnym wieku do jego) a mnie i 2 innych chłopaków trzymał na dystans i miałam wrażenie, że traktuje nas jak takich gówniarzy. Mnie co prawda chwalił, że dobrze pływam, ale nie wdawał się z nami w większe dyskusje, gadał głównie z tym najstarszym gościem (bo nasza trójka to studenci). Generalnie był raczej zimny i oschły, więc nie wiem, o co mu teraz chodzi. Jak z nim piszę na fejsie to jakby zupełnie inna osoba.
No z jednej strony można by powiedzieć, że sytuacja jasna, że stary trener upatrzył sobie atrakcyjną 21-latkę, ale z jego zachowania na zajęciach nic nie wynikało
O co chodzi? A może on- tak jak zapewniał- nic do mnie nie ma a to ja mam paranoję?