Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 17 ]

Temat: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.

Witam wszystkich serdecznie.
Wstepnie chcialbym przeprosic za brak polskich liter, ale do dyspozycji mam tylko telefon a na nim pisanie z polskimi znakami to mordęga - prosze o wyrozumialosc.
   Z moja partnerka znam sie prawie 9 mies, jest to zwiazek na odleglosc (troche ponad 200km), jest to osoba malo wylewna a co za tym idzie rowniez bardzo skąpo wyrazajaca uczucia. Szlo nam niezle, do czasu Sylwestra gdy mielismy w planach mala imprezke (bez halasu, mialy byc dzieci, moi rodzice i rodzenstwo, chcialem po prostu pobyc ze wszystkimi razem w fajnej rodzinnej atmosferze) u moich rodzicow. Wczesniej ona bywala ze mna u nich i bylo naprawde fajnie i sympatycznie. Niestety kiedy zadzwonilem do mamy z zamiarem powiedzenia jej o tym zeby posiedziec razem,(chcialem tez zeby partnerka przenocowala tam bo po co jezdzic po nocach i w ogole), napotkalem opor ze strony mamy, ktora oznajmila mi ze za pozno ja o tym powiadamiam, partnerka przy tym byla jak dzwonilem i troche sie zle poczula z tym ze mama tak sprawe postawila, ja tez niezbyt bylem zadowolony z takiej postawy mamy, bo przeciez nie mamy po 20 lat (oboje po 40stce), sami chcielismy wszystko urzadzic cos a'la niespodzianka. Probowalem zalagodzic sprawe ale partnerka zupelnie stracila do mamy cala sympatie, poczula sie troche jak intruz a mi bylo tez glupio z tego powodu, no coz, tak maja starsi ludzie, bywa. Odwiozlem ja do domu i kazdy z nas spedzil Sylwesta oddzielnie, ja z rodzicami i corka(z malzenstwa) a ona u siebie w domu. Wlasnie corka tez pojawia w tym watku bo mama zwrocila mi uwage ze corka czeka na mnie a mnie jeszcze nie ma tylko sobie gdzies jezdze z nia. No a my wlasnie wymyslilismy fajna imprezke dla dzieciakow i nie tylko, nakupilismy rzeczy no i zakonczylo sie to wszystko totalna klapa, lzami i niesmakiem. Coz, sprawa przyschla, minely 2 mies, wszystko bylo fajnie, oprocz tego ze partnerka byla wciaz naburmuszona na moich rodzicow (mi juz dawno przeszlo),mowila, ze juz do nich wiecej ze mna nie pojedzie itp. Myslalem ze minie troche czasu i zlagodnieje. Nic z tych rzeczy. Ale po kolei.Nastaly ferie i moja cora znow pojawila sie u rodzicow, mialem tam dojechac i z nia troche pobyc, tak sie z corka umawialem, potem w niedziele mialem odwiedzc corke do bylej zony i pojechac od razu na noc do partnerki. Jako ze byly ferie, chcialem dluzej pobyc z małą i dopiero wieczorem jechac do partnerki na noc. Kiedy juz "odstawilem" core do bylej pojechalem do mojej lubej, bylo juz pozno a umawialismy sie ze przyjade wczesniej, no ale z corka mi troche zeszlo, niestety ku mojemu zaskoczeniu (najpierw niezbyt mila wiadomosc w telefonie ze mama znow wygrala, i ze trudno) zaczelela sie zachowywac agresywnie, przeklenstwa (wie ze ich nie lubie), ostro wjechala na moja mame wykrzykujac z placzem, ze pewnie znowu mnie omotala i kazala dlugo zostac z corka, ze wszystkimi manipuluje i wszystkich ustawia, ze jest dwulicowa (oczywiscie to wszystko chorobliwe bzdury jakies, mama Bogu ducha winna nic noe wiedziala o moich planach ani sie nawet slowkiem nie wtracila, poza tym to bardzo sprawiedliwa osoba i dobra, zadna z tych cech wymienionych przez partnerke nie byla prawda), ze ona juz sie na niej poznala, ze jest u niej skreslona, ze mam klapki na oczach i nie widze jak mna steruje (kolejna bzdura, pierwszy sie od rodzicow wyprowadzilem a kontakt mamy raczej sporadyczny, praktycznie nie zwierzam sie rodzicom z problemow), totalnie jej odbilo, ja jej mowie ze to same bzdety co mowi a ona jeszcze glosniej, zebym przestal byc bezczelny, bo ona przeciez wie jaka jest prawda, zebym nie kryl jej bo ona taka i owaka. Zrobilo mi sie strasznie przykro, spokojnie probowalem jej wyjasnic ze nie bedzie obrazac mojej mamy i to jeszcze tak bzdurnymi teoriami, ze skora cierpnie. Ona nic nie dala sobie powiedziec, zaczela mowic ze mama faworyzuje byla zone, ze na pewno zaluje ze sie rozstalismy(guzik prawda, mama nie pała sympatia do bylej bo wie co to jest za charakter), jako argument przytacza to ze moje zdjecie slubne z byla stoi na kominku, no smiech na sali...oczywiscie po takiej jezdzie oznajmilem ze nie zostaje na noc tylko wracam do swojego mieszkania, to zaczela mnie pakowac mowiac ze "najlepiej to zakonczyc i ze ona ulatwia mi zadanie", ja jej na to ze co ona wyprawia, jakie zadanie, ja nie zamierzalem konczyc teraz tego zwiazku! Troche sie uspokoila, odlozyla moje rzeczy na miejsce, ale ja i tak pojechalem...Na drugi dzien pisalismy od rana wiadomosci, ja jej napisalem czy juz ja ruszylo sumienie po tym co wczoraj zrobila i wtedy nastala cisza i ani ja juz nie napisalem ani ona, ta cisza trwa juz kilka dni...ja oczekuje od niej przeprosin i slow ze zaluje tego co powiedziala, nie napisalem jej tego ale jako dojrzala(?) osoba powinna wiedziec ze przegiela i nalezaloby jakos zalagodzic to wszystko, wyrazic skruche...jest to osoba nerwowa i jesli cos ja irytuje to szybko wybucha, placze, przeklina, ale takich insynuacji jeszcze od niej nie uslyszalem. Nie pozwole, aby ktokowiek szargal dobre imie moich rodzicow, przeciez ona mamy w ogole nie zna a juz wydaje o niej takie osądy! Czy warto z taką osobą planowac przyszlosc? Czy takie jazdy beda na porzadku dziennym? Czy bedzie ona a tak okropny sposob trwac przy swojej wyimaginowanej racji, mimo ze tej racji w ogole nie ma? Ja postanowilem sobie ze nie odezwe sie juz do niej, to ona teraz powinna zrobic ten krok w przod i przeprosic, kiedys powiedziala mi ze ona nigdy nie przeprasza, myslalem wtedy ze zartuje, jednak wydaje mi sie teraz ze mowi prawde. Na razie tak sobie milczymy ale ja na pewno nie ugne sie i nie napisze ani nie zadzwonie, to bardzo ladna kobieta ale niech wie ze jaka by nie byla z niej ksiezniczka, to niech wie ze nie mozna szykanowac moich bliskich bez powodu. Może sie okazac ze tez zwiazek po prostu sie tak zakonczy, ciezko mi ale wytrzymam, kontakt mielismy codziennie i praktycznie caly czas, duzo pisalismy. Moze to naiwne, ale sadze ze moze przemysli i przeprosi...a moze po prostu szukala pretekstu do rozstania...ciekaw jestem jaka jest Wasza opinia.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.

Autorze, opisałeś klasyczny problem komunikacyjny. Wg mnie problem polega na tym, źe twoja partnerka nie komunikuje ci wprost swoich odczuć i potrzeb, bo być może obawia się, że jej nie zrozumiesz, albo zrozumiesz opacznie, albo wstydzi się swoich odczuć, albo chce, żebyś się ich domyślił, albo obawia się, źe gdy ona odsłoni się ze swoimi uczuciami to ją będziesz mógł zranić, albo nawet sobie nie uświadamia własnych emocji i ich źródeł.
Z drugiej strony, wygląda na to, że ty masz zyski z tego, źe ona nie komunikuje się wprost. Nie wiem jeszcze dokładnie z jakiego powodu, ale w tej chwili najbardziej skłaniałabym się ku temu, że masz dzięki temu święty spokój.
Efekt jest taki, że z obu stron jest jakiś zysk z FATALNEJ komunikacji w związku: oboje bronicie się przed czymś, co jest dla was trudne. I chore status quo się utrzymuje.
Tylko, że z powyższych powodów ona zamiast mówić tobie WPROST na bieżąco, o swoich odczuciach/potrzebach/oczekiwaniach , wtedy, gdy się pojawiają, to ona je tłumi, odracza i tłamsi, a emocje zbierają się jak woda w spłuczce aż dochodzi do "spuszczenia" ich, gdy już nie potrafi ich utrzymać w sobie.  Niestety, rezultatem wylewania emocji nie może być ZNOWU normalna komunikacja, wzajemne zrozumienie i próba porozumienia się. Zostaje tylko zabawa w „kto wygra”

Kiedy juz "odstawilem" core do bylej pojechalem do mojej lubej, bylo juz pozno a umawialismy sie ze przyjade wczesniej, no ale z corka mi troche zeszlo, niestety ku mojemu zaskoczeniu (najpierw niezbyt mila wiadomosc w telefonie ze mama znow wygrala, i ze trudno) zaczelela sie zachowywac agresywnie, przeklenstwa (wie ze ich nie lubie), ostro wjechala na moja mame wykrzykujac z placzem, ze pewnie znowu mnie omotala i kazala dlugo zostac z corka, ze wszystkimi manipuluje i wszystkich ustawia, ze jest dwulicowa

Twoje zachowanie też jest dla mnie dziwne. Dorosły facet chce zorganizować sylwestra że swoją partnerką w domu u mamusi, a jak się okazuje, źe jej to nie na rękę (przecież to jej dom i może chcieć inaczej spędzić ten wieczór), to rezygnuje ze wspólnego sylwestra z partnerką na rzecz spędzenia tego wieczoru z mamą, zamiast pomyśleć o innej miejscówce, choćby u niej lub u ciebie.
Inna sprawa to, że jeśli już nie mogłeś wcześniej przewidzieć i adekwatnie zaplanować wspólnego czasu z córka, tylko NAGLE się okazało, źe chcesz spędzić z dzieckiem więcej czasu, to cóż stało na przeszkodzie, żeby poinformować twoją partnerkę o swoim niedoszacowaniu i chęci spędzenia dłuższego niż wcześniej zaplanowałeś czasu z dzieckiem. Niestety, kosztem czasy, który spędzisz z nią

Może jeszcze tego nie wiesz lub nie przeczuwasz, ale ten związek zmierza do finału/końca/śmierci. Ale nie dlatego, że emocje dosłownie z niej wykipiały, ale dlatego, bo nie rozmawiacie o swoich najgłębszych odczuciach i potrzebach. Po prostu nie jesteście DOŚĆ BLISKO. Zamiast tego każde ukrywa swoje życie wewnętrzne przed drugim.

Powinieneś już od sylwestra wiedzieć (bo powinieneś dopytywać), dlaczego ona nie lubi twojej matki. Gdy bylibyście w stanie z sobą rozmawiać o swoich odczuciach, myślach i próbować wzajemnie się porozumieć i zrozumieć , to byłoby to, o co chodzi w związku dwojga ludzi. Komunikacja to inwestycja w dobry związek a nie gra w grę „kto wygra”. W związku rozmawia się o problemach, negocjuje, znajduje rozwiązania. A ty przecież nie masz nawet BLADOZIELONEGO pojęcia, co się właściwie z nią dzieje i nie potrafisz z nią o tym szczerze porozmawiać tylko stawiasz wymagania, żądasz przeprosin jak obrażony chłopiec zamiast partner. W tej chwili ty jej każesz przepraszać za to, że ona powiedziała ci szczerze, jak spostrzega twoja matkę. Jej ocena twojej matki wcale nie musi być prawdą obiektywną, ale pokazują jej subiektywną oceną. Czy wg ciebie ma zaprzeczać własnym emocjom i lekceważyć własne myśli, wbre sobie i po to, źebyś ty poczuł się dobrze? To jest dla ciebie tak samo nieprzyjemna sytuacja, jak i dla niej. oboje do niej doprowadziliście i albo oboje spróbujecie to przegadać i rozwiązać, albo oboje zostaniecie na siebie obrażeni do końca swoich dni.

3

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.

Na pewno skończony z niej uparciuch i to już w całkiem negatywnym znaczeniu. Zacietrzewiła się w gniewie i tak będzie siedzieć. Da się nad tym pracować, ale chcieć tego musi sama zainteresowana. Uginać się nie ma sensu, bo będziesz to robił wtedy już zawsze.
Rozumiem, że ta kwestia imprezy sylwestrowej ją uraziła i teraz wszędzie doszukuje się dalszych takich postaw, jednak w jej wieku człowiek powinien już rozumieć, że czasem niesnaski się zdarzają i można z tego wybrnąć odrobiną dobrej woli. Chyba że ona nie chce po prostu z tego wybrnąć - jej prawo, Wasze konsekwencje.
Jeśli się do siebie odezwiecie, to na pewno warto pogadać o tym, skąd się to wzięło. Była w przeszłości spychana na bok? Ma za sobą podobne doświadczenia, tylko bardziej negatywne i teraz chce tego uniknąć? A może po prostu taka już jest?
Mama mojego faceta w przeszłości też zrobiła parę niefajnych rzeczy (jak wyrzucenie go z domu akurat w moje urodziny czy wyrzucenie mnie od niego po tym, jak się ugadaliśmy wszyscy razem, że pomieszkam z nim w pokoju ze dwa tygodnie do miesiąca podczas moich wakacji - żeby nie było, nie miałam problemu z tym, żeby za to pomagać, a warunki mieszkaniowe na to pozwalały). Byłam wtedy raptem nastolatką, ale pogniewałam się kilka chwil i zwyczajnie doszłam do wniosku, że nie z jego mamą jestem, więc po prostu poczekam sobie na jakiś gest dobrej woli z jej strony. Lata minęły i dzisiaj jesteśmy bliskie sobie, spotykamy się na pogawędki nawet bez mojego i się wspieramy. Po drodze różne rzeczy się jeszcze zdarzały, ale wszystko da się załatwić spokojnie i bez wielkiej obrazy majestatu.

4 Ostatnio edytowany przez Screwdriver (2018-02-22 09:55:26)

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.

Summerka i Nana666, obydwie macie sporo racji! Jestem dosc spontaniczny a to nie zawsze jest na reke ludziom z otoczenia, jak i rodzinie, ale mama ze wzgledu na to ze dopiero budowalismy nasze wspolne relacje z partnerka, mogla to zalatwic troche delikatniej a nie potraktowac nas troche jak intruzow, no coz takie sa prawa starszej pani domu i musze sie do nich stosowac, choc ja na pewno postapilbym inaczej.Brak komunikacji jest prawdą, no ale jak tu się komunikowac gdy na trudne tematy ktos nie chce odpowiadac, badz wszystko obraca w zart badz reaguje agresja, gdy zaczynam naciskac. O wlasnie, ona bardzo nie lubi nacisku.
  Owszem, trafilas w 10 Summerka, ona w przeszlosci byla w rodzinie tlamszona, ale jako atrakcyjna kobieta mogla z facetami robic wszystko praktycznie bez konsekwencji. Ja z kolei jestem dosc wylewny i uczuciowy (choc nad wylewnoscia tez juz udaje mi sie panowac, czasem faktycznie lepiej jest przemilczec  ;-)  ), wiele rzeczy musze sie po prostu domyslac czego ona chce, co czuje i jak sie czuje. To trudne.
  Nana666, tak, nie moge sie teraz odezwac bo wiadomym jest, ze okaze tym swoja slabosc, poza tym to ja odezwalem sie ostatni. Mimo odleglosci spotykalismy sie czesto, praktycznie co weekend, staralismy sie duzo spedzac czasu ze soba ale niestety rozmow o uczuciach, milosci, potrzebach bylo jak na lekarstwo.
  Summerka, ja nie żądałem przeprosin, nic o tym nie mowilem, tylko o sumieniu, czy jej nie gryzie czasem. Chcę, aby sama domyslila sie ze postapila zle i zranila mnie niesprawiedliwymi osądami mamy. Moze to i jej subiektywna opinia, ale zbudowana na insynuacjach i nie moze byc tak, ze ona moze mowic co jej slina na jezyk przyniesie. I wcale nie o to chodzi, zebym ja poczul sie dobrze. Ona moze nie lubic mojej mamy, trudno, ale nie pozwole, zeby mowila o niej nieprawdziwe rzeczy, chcialem, zeby mi po prostu uwierzyla ze bardzo sie myli. Ale ona mowi mi wprost, ze mi nie wierzy, ze nie jestem obiektywny, bo mama mna manipuluje i jestem zaslepiony.

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.

Też nie podoba mi sie, że odwiozles ją do domu w Sylwestra, nawet jesli powiedziala ze chce jechac, Ty powinienes wiedziec ze nikt nie chce byc w taki dzien sam.
Co do Mamy- ma troche racji. Jakim prawem mama zarzuca Ci ze córka na Ciebie czeka, a Ty jeździsz z partnerka? Wiadomym jest, ze kochasz obie i obie zasluguja na Twoj czas i atencje (mowie o partnerce j córce).
Jesli zeszlo Ci dluzej z Małą, wystarczylo napisac, powiadomic ze bedziesz pozniej. Nie liczysz sie z nia, z tym ze czekala...
Pojedź do niej, zrob niespodzianke, pocałuj żabkę w łapkę i dajcie na wstrzymanie. Wydaje mi się że Ci na niej zalezy, nie pisalbys na forum gdybys juz ja skreslil.

6 Ostatnio edytowany przez Screwdriver (2018-02-22 11:29:30)

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.
NarzeczonaSkorpiona napisał/a:

Też nie podoba mi sie, że odwiozles ją do domu w Sylwestra, nawet jesli powiedziala ze chce jechac, Ty powinienes wiedziec ze nikt nie chce byc w taki dzien sam.
Co do Mamy- ma troche racji. Jakim prawem mama zarzuca Ci ze córka na Ciebie czeka, a Ty jeździsz z partnerka? Wiadomym jest, ze kochasz obie i obie zasluguja na Twoj czas i atencje (mowie o partnerce j córce).
Jesli zeszlo Ci dluzej z Małą, wystarczylo napisac, powiadomic ze bedziesz pozniej. Nie liczysz sie z nia, z tym ze czekala...
Pojedź do niej, zrob niespodzianke, pocałuj żabkę w łapkę i dajcie na wstrzymanie. Wydaje mi się że Ci na niej zalezy, nie pisalbys na forum gdybys juz ja skreslil.

To nie tak! Ze lzami w oczach sama mnie poprosila abym ja odwiozl do domu! Probowalem jakichs alternatyw, porozmawiac z nia o innych mozliwosciach lecz to mialo skutek  raczej odwrotny. Chciala do domu i juz. Po prostu czula sie niechciana i ja to rozumialem, tez bym sie tak poczul na jej miejscu! Chce, aby poczula troche empatii, jakby sie poczula na moim miejscu. Ciekawe, jakby zareagowala, gdybym ja zechcial tak oczernic ktoregos z jej niezyjacych juz rodzicow. Wywalilaby mnie na zbity pysk!

7

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.
Screwdriver napisał/a:

wiele rzeczy musze sie po prostu domyslac czego ona chce, co czuje i jak sie czuje. To trudne.

Nie wątpię. Ale

Screwdriver napisał/a:

Chcę, aby sama domyslila sie ze postapila zle i zranila mnie niesprawiedliwymi osądami mamy.

Może zatem przestańcie wymagać nawzajem od siebie tego, żeby to drugie domyśliło się, co mam na myśli. Zacznijcie rozmawiać!

8

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.
summerka88 napisał/a:
Screwdriver napisał/a:

wiele rzeczy musze sie po prostu domyslac czego ona chce, co czuje i jak sie czuje. To trudne.

Nie wątpię. Ale

Screwdriver napisał/a:

Chcę, aby sama domyslila sie ze postapila zle i zranila mnie niesprawiedliwymi osądami mamy.

Może zatem przestańcie wymagać nawzajem od siebie tego, żeby to drugie domyśliło się, co mam na myśli. Zacznijcie rozmawiać!

A myslisz, ze nie probowalem? Wiele razy, ale to ja drazni. Mowi, ze nie umie tak rozmawiac, ze wlasnie mam sie nauczyc tego z jej gestow i zachowan. To co, ja mam sie tylko starac i ciagnac ja za jezyk? Na dluzsza mete to meczy. Moze po prostu w tym wzgledzie nie pasujemy do siebie? A to przeciez wazna rzecz w zwiazku, umiec rozmawiac o rzeczach drazliwych. Ja nie cierpie krzykaczy i nerwusow, cenie sobie spokojna i merytoryczna rozmowe.

9 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-02-22 13:00:13)

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.

Taaak. To jest sprawa komunikacji.. do pewnego momentu..
W którym dochodzimy do kwestii zaufania. Czyli- chcesz być ze mną- to zaufaj mi, że mi zależy, że nie muszę Cię o tym przekonywać 10 razy, bo słowa już padły i albo ktoś w nie wierzy, albo nie. I pozostałe rzeczy to kwestie techniczne. Trzeba okazać pewną elastyczność, a nie tylko bronić zranionego ego.
Z jakiegoś powodu Ona nie do końca wierzy, że Tobie zależy na niej, bo gdyby tak było, poczekałaby dłużej w tego Sylwestra w domu na Ciebie.
Ale to musi sobie sama poukładać w głowie. Nie odpowiadasz za jej poczucie wartości własnej.

10

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.

Wiesz...ja jej moge dac duzo czasu, niech to sobie przemysli. Ja jej zaufania nie nadszarpnalem raczej, nie przypominam sobie aby miala powod by mi nie ufac. Ja nie mam z tym klopotu, ona kredyt zaufania tez u mnie ma... Na pewno tylko nie mam zamiaru jej teraz wazelinowac, nie powiesz mi chyba ze ona nie zrobila nic zlego.

11 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-02-22 13:23:25)

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.
Screwdriver napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Screwdriver napisał/a:

wiele rzeczy musze sie po prostu domyslac czego ona chce, co czuje i jak sie czuje. To trudne.

Nie wątpię. Ale

Screwdriver napisał/a:

Chcę, aby sama domyslila sie ze postapila zle i zranila mnie niesprawiedliwymi osądami mamy.

Może zatem przestańcie wymagać nawzajem od siebie tego, żeby to drugie domyśliło się, co mam na myśli. Zacznijcie rozmawiać!

A myslisz, ze nie probowalem? Wiele razy, ale to ja drazni. Mowi, ze nie umie tak rozmawiac, ze wlasnie mam sie nauczyc tego z jej gestow i zachowan. To co, ja mam sie tylko starac i ciagnac ja za jezyk? Na dluzsza mete to meczy. Moze po prostu w tym wzgledzie nie pasujemy do siebie? A to przeciez wazna rzecz w zwiazku, umiec rozmawiac o rzeczach drazliwych. Ja nie cierpie krzykaczy i nerwusow, cenie sobie spokojna i merytoryczna rozmowe.

Świetnie, że próbowałeś smile Serio.
Próżnia z drugiej strony jednak źle rokuje. Jak się do tego dołoży jeszcze skłonność do pielęgnowania w sobie urazy, o której świadczy zachowanie twojej partnerki, to wygląda to tragicznie.
W normalnej sytuacji, gdy wszystko idzie prawidłowo, to w związku dwojga osób jest miejsce na JA, TY i MY, ale MY trzeba sobie w związku wypracować. W twoim związku zupełnie nie widać wspólnej płaszczyzny porozumienia. Tylko szarpanie się. Nie wiem, czy tego właśnie oczekujesz po związku? Zauwaźyłam, że niektórzy ludzie lubią takie desperackie próby utrzymywania na siłę związku, któremu brak solidnych podstaw.
Zastanów się może dobrze, czego oczekujesz po związku i czy twoja partnerka chce tego samego i mimo wszystko spróbuj z nią na ten temat porozmawiać i dojść do WSPÓLNYCH wniosków, czy chcecie i czy warto nadal się tak szarpać.

12

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.
summerka88 napisał/a:
Screwdriver napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Nie wątpię. Ale

Może zatem przestańcie wymagać nawzajem od siebie tego, żeby to drugie domyśliło się, co mam na myśli. Zacznijcie rozmawiać!

A myslisz, ze nie probowalem? Wiele razy, ale to ja drazni. Mowi, ze nie umie tak rozmawiac, ze wlasnie mam sie nauczyc tego z jej gestow i zachowan. To co, ja mam sie tylko starac i ciagnac ja za jezyk? Na dluzsza mete to meczy. Moze po prostu w tym wzgledzie nie pasujemy do siebie? A to przeciez wazna rzecz w zwiazku, umiec rozmawiac o rzeczach drazliwych. Ja nie cierpie krzykaczy i nerwusow, cenie sobie spokojna i merytoryczna rozmowe.

Świetnie, że próbowałeś smile Serio.
Próżnia z drugiej strony jednak źle rokuje. Jak się do tego dołoży jeszcze skłonność do pielęgnowania w sobie urazy, o której świadczy zachowanie twojej partnerki, to wygląda to tragicznie.
W normalnej sytuacji, gdy wszystko idzie prawidłowo, to w związku dwojga osób jest miejsce na JA, TY i MY, ale MY trzeba sobie w związku wypracować. W twoim związku zupełnie nie widać wspólnej płaszczyzny porozumienia. Tylko szarpanie się. Nie wiem, czy tego właśnie oczekujesz po związku? Zauwaźyłam, że niektórzy ludzie lubią takie desperackie próby utrzymywania na siłę związku, któremu brak solidnych podstaw.
Zastanów się może dobrze, czego oczekujesz po związku i czy twoja partnerka chce tego samego i mimo wszystko spróbuj z nią na ten temat porozmawiać i dojść do WSPÓLNYCH wniosków, czy chcecie i czy warto nadal się tak szarpać.

Chetnie, ale teraz nie okaze slabosci i nie odezwe sie, niech raz ona pokaze ze jej zalezy. Ja odezwalem sie ostatni i czekam na jej odpowiedz. Jesli sie nie odezwie juz, wniosek jest chyba jasny - nie jest nam po drodze.

13

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.
Screwdriver napisał/a:

Chetnie, ale teraz nie okaze slabosci i nie odezwe sie, niech raz ona pokaze ze jej zalezy. Ja odezwalem sie ostatni i czekam na jej odpowiedz. Jesli sie nie odezwie juz, wniosek jest chyba jasny - nie jest nam po drodze.

Mamy nieco inne postrzeganie tego, co jest słabością a co siłą, ale to akurat jest nieistotne wink

Czyli okopywanie się na swoich pozycjach trwa. Może po prostu zabrnęli to zbyt daleko. Zrobisz jak uważasz. Życzę dużo SIŁY i powodzenia smile

14

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.

Dziekuje! Powiem Ci jedno - w takich przypadkach nie jest zalecane latanie za kobieta jak pies skoro ona nie chce nawet odpisac na wiadomosc. Ja nikogo nie moge zmuszac do uczuc, koniec z tym!

15 Ostatnio edytowany przez Screwdriver (2018-02-22 16:35:25)

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.

Korzystajac w Waszych, drogie Netkobietki, sugestii postanowilem ugiac sie jednak i napisac, odpisala, przeprosila, nie miala absolutnie zadnych pretensji, obiecala ze poprawi to i owo, zobaczymy ;-) Dziekuje wszystkim za rady i sugestie!  :-)

16 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-02-22 17:39:55)

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.
Screwdriver napisał/a:

Korzystajac w Waszych, drogie Netkobietki, sugestii postanowilem ugiac sie jednak i napisac, odpisala, przeprosila, nie miala absolutnie zadnych pretensji, obiecala ze poprawi to i owo, zobaczymy ;-) Dziekuje wszystkim za rady i sugestie!  :-)

Myślę, że dobrze zrobiłeś i korona Ci z głowy nie spadła.
Z tym zaufaniem co innego miałam na mysli.
Każdy związek musi dojść do etapu, w którym oboje nie mają watpliwości, że im wzajemnie zależy- osiągnąć taki poziom zaufania do tego co między nimi jest. Na tym etapie sytuacje takie jak ta z Sylwestra nie zachwieją związkiem. Czyli ponad różnymi wydarzeniami jest wzajemne zaufanie- czy to w przyjaźni czy w miłości. Jesli do takiego etapu nie doszliście- będzie niestabilnie.
Rzecz w tym, że na to by dojść do tego etapu mają  wpływ nie tylko obiektywne zdarzenia, ale też własne poczucie wartości każdego z Was.

Odp: Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.
Screwdriver napisał/a:

Korzystajac w Waszych, drogie Netkobietki, sugestii postanowilem ugiac sie jednak i napisac, odpisala, przeprosila, nie miala absolutnie zadnych pretensji, obiecala ze poprawi to i owo, zobaczymy ;-) Dziekuje wszystkim za rady i sugestie!  :-)

Zuch chłopak;)

Posty [ 17 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co z tym zrobic? Zaborcza (?) partnerka.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024