Czesc!
W grudniu rozstałem się z dziewczyną, zostawiła mnie. Byliśmy razem 6 lat. Od około pół roku było już niefajnie, częste kłótnie, nie docenialiśmy się
na wzajem, nie szanowaliśmy się. Ja ją obrażałem, ona mnie lekceważyła. Ogólnie było źle jednak to ja ponoszę większą wine za nasze rozstanie.
Starałem się to wszystko naprawić, później dowiedziałem się, że spotyka się z kimś, że z nim spała i odpuściłem. Przestałem się odzywać.
Trwało to tydzień i przyszła do mnie. Zaczęło się na nowo, rozmowa, sex (oboje przywiązujemy do niego bardzo dużą wage)
i spotkania co dwa/trzy dni jednak wiedziałem, że dalej utrzymywała kontakt z tym
drugim gościem. Jeżeli się widywaliśmy było świetnie, idealnie. Kiedy się nie widzieliśmy totalnie mnie zlewała. Taki kontakt utrzymywaliśmy jakieś
2-3 tygodnie, stwierdziłem, że mam tego dość, męczę się niepotrzebnie. przy okazji kolejnego spotkania powiedziałem, że to jest ostanie, bo ja tak
nie potrafię. Jej reakcja ? Coś w stylu nie ma takiej opcji, nie mogę Cie stracić itd. Nie spotyka się z tym drugim, bo on mieszka w innym miescie, ale
wiem, że czasem rozmawiają. Wspólnie po wielu godzinach rozmów postanowiliśmy, że spróbujemy odbudować naszą relację.
Zaczęliśmy się spotykać, wspólny weekend, obiady, wyjścia, walentynki wszystko super, lepiej niż oczekiwałem. Widywaliśmy się prawie codziennie.
Zaczęliśmy się wzajemnie szanować, doceniać, cieszyć sobą. Ona narazie nie chce związku, powiedziała że to trochę za szybko, że potrzebuje czasu
dla siebie. Rozumiem to i nie ma problemu, może byłem zbyt nachalny - niepotrzebnie, ale ja z jednej strony chciałbym związku, wspólnego mieszkania, ale wiem też
że póki nie zacznę jej ufać to nie będzie to miało sensu.
kocham ją, chcę z nią być, ale jej nie ufam.. Wiem, że z nim piszę i że raz mnie już zostawiła, boje się powtórki
a ona ? Wiem, że nie chce związku póki co, że zależy jej na mnie, naszych spotkaniach, rozmowach, ale też większej swobodzie.
Dodatkowo mam problemy finansowe, szukam pracy. Natłok problemów i tej niepewności powoduje, że się męcze, ale z drugiej strony
kiedy się widujemy to zapominam o tym i jest dobrze, ona też mnie wspiera wtedy.
Jak mam do tego podejść czekać, obserować, byc bardziej stanowczy, odejść ?
Zdanie z forum, bardzo trafne do mojej obecnej sytuacji.
"Po co dziewczyna ma z Tobą być w związku jak po zerwaniu ma Cie dalej na każde zawołanie. Do tego sama nie musi nic robić bo zawsze może się wykręcić że nie jesteście już razem."