Zanim zaczniecie oceniać to proszę , przeczytajcie do końca... 15 lat temu po raz pierwszy go zobaczyłam, mieszkałam jeszcze wtedy z mamą, miałam niecałe 20 lat. On 8 lat starszy mieszkał nad nami z żoną i córką. Od zawsze wiedziałam, że żyją ze sobą jak siostra z bratem..Było to widać...nigdy nie widziałam ich razem idących za rękę, zawsze osobno. Tą dziewczynę lubiłam, miła, ale typowa domatorka która zamiast z mężem wyjść na drinka, wolała z 70 letnimi sąsiadkami siedzieć na ławce i plotkować. Przez wiele lat nie zamieniłam z nim słowa, mijaliśmy się tylko mówiąc sobie cześć . Widywałam go nieraz idącego na siłownię, jadącego na rowerze. Dosyć szybko wyprowadziłam się z domu ale często bywałam u mamy więc z tą dziewczyną nieraz zamieniłyśmy kilka zdań, ale z nim dopiero pierwszy raz jakieś 3 lata temu. Wychodziłam od mamy a on zapytał czy nie chcę darmowej wejściówki na siłownię bo widział że biegam więc może zechciałabym skorzystać. Zapomniałam dodać, że zawsze strasznie mi się podobał, ale byłam bardzo młoda i po prostu miałam jakieś tam swoje fantazje. Myślałam nieraz, że to fajny facet i dziwiłam się dlaczego wszystko zawsze robi sam skoro ma żonę..Z wejściówki nie skorzystałam ale od tamtej pory gdy mijaliśmy się na klatce to chwilę rozmawialiśmy. Kiedyś spotkaliśmy się na rowerach. Wróciliśmy razem do domu bo mieszkam niedaleko nich. Coraz częściej przypadkowo spotykaliśmy się na tych rowerach i coraz więcej zaczęłam się dowiadywać o tej rodzinie. To były tylko wypady rowerowe i opowiadanie o sobie, nic więcej. Stał się moim przyjacielem. Nigdy źle nie mówił o żonie , ale powtarzał, że nie odszedł od niej bo mieli małe dziecko ale że kiedyś to zrobi. Słuchałam wiedząc, że i tak tego nie zrobi ale nie obchodziło mnie to...nie myślałam przecież o nim na poważnie. W międzyczasie byłam w krótkich związkach i wtedy nasz kontakt oczywiście się urywał. Ale gdy tylko byłam sama bo coś mi nie wyszło z facetem to on zawsze wysłuchał i doradził. W zeszłym roku zaczął coraz częściej mówić że już dłużej nie może tak żyć, ze wiele razy chciał jakoś naprawić to małżeństwo ale jak grochem o ścianę nic nie wskórał. Znam ich troszkę, znam też ją, także nie chcę bronić ani jego ani jej, ale wiem że gdybym była facetem to bym z taką kobietą nie wytrzymała tygodnia a co dopiero tyle czasu. Od wielu lat nie dzielą nawet pokoju, nie mówiąc sexie. Słowem nie pasują do siebie, ona może być wspaniała dla innego, ale charaktery mają bardzo różne. W zeszłym roku zauważyłam, że zaczełam bardzo się do niego przywiązywać, uprawialiśmy razem sporty, nie, nie sex, a sport, biegaliśmy niemal codziennie. Żałowałam że nie jest sam...chciałam mieć go dla siebie. Postanowiłam ukrócić ten kontakt i powiedziałam mu, że gdy wiecznie będę z nim wychodzila, to nie poznam nikogo .Przystał na to , ale codziennie do mnie pisał, czasem odwiedził w pracy. Wreszcie kogoś poznałam a wtedy on oznajmił mi, że własnie jedzie oglądać mieszkanie. Po czym zaprosił na sylwestra. Podziękowałam i powiedziałam że kogoś poznałam. Wtedy on zaczął robić mi wyrzuty że myślał że czuję to samo co on że zaczniemy razem od początku , wyznał mi miłość . Trochę zgłupiałam.. Z tamtym facetem jednak znów mi nie wyszło i ponownie zaczęłam ukradkiem spotykać się z sąsiadem. Pokazuje mi mieszkania ale coś nie bardzo śpieszy się z jego zakupem. A czy ja się zakochałam? mnie trudno to przychodzi, za dużo złego mnie spotkało , ale chyba chciałabym z nim spróbować, bo chyba z żadnym facetem tak fajnie i na luzie się nie czułam jak z nim, z żadnym się tyle nie uśmiałam, z żadnym nie miałam wciąż tylu tematów. Boję się tylko, że gdy dowie się o mnie jego żona która znam, może mnie znienawidzić i ci wszyscy sasiedzi dookoła oskarżą, że to ja rozbiłam rodzinę. A tak nie jest...to był tylko mój przyjaciel i naprawdę zachowywal się fair. Czuję tylko, że on jakby do końca nie jest zdecydowany. Ja żyję swoim życiem, ale przestałam umawiać się na randki, on widząc że zaczęłam się angażować to też jakby nie śpieszy się z tą wyprowadzką. Ja się nic nie odzywam tylko czekam..Nie wiem tylko jak mam rozmawiac bo nie chcę robić czegoś na siłę, to on ma wiedzieć czego tak naprawdę chce. Nie wiem ile mam tak czekać czy po prostu powiedzieć żeby się odezwał jeśli już zmieni życie i się wyprowadzi...
Najlepiej to dać sobie z nim spokój. Bo będziesz czekać do usranej śmierci. Mężowie bardzo rzadko odchodzą od swoich żon.
Wszystko rozumiem.
Ale skąd się wzięło dziecko w jego małżeństwie przepraszam ?
Rozumiem, że adoptowane ?
Wszystko rozumiem.
Ale skąd się wzięło dziecko w jego małżeństwie przepraszam ?
Rozumiem, że adoptowane ?
Urodziło im się 20 lat temu. Mało to par żeni się w wieku 20 lat? co w takim młodym wieku można wiedzieć o życiu i czy to faktycznie ta osoba na całe życie. Oni już dawno się sobą znudzili
Jeżeli jest tak jak on mówi, to czekaj tylko, aż weźmie rozwód. Inaczej nic nie rób. Ja bym nawet z nim nie rozmawiała nie mówiąc już o spotkaniach. Jeżeli się rozwiedzie, to działaj śmiało,
Jeżeli zaś będzie tylko gadał i gadał i nadal nie będzie rozwodu, to daj sobie z nim spokój. Inaczej przypadnie Ci rola kochanki, a chyba tego nie chcesz?
Typowe. Niby się znudziło, niby im się nie układa, niby ze sobą nie sypiają, ale rozejść się nie zamierzają.
Jeśli nie zależy Ci na założeniu własnej rodziny- czekaj aż pan się zdecyduje (ale prędzej na zakończenie znajomości z Tobą, bo coś mi się zdaję, że od żony odejść nie zamierza. Obym się myliła).
Typowe. Niby się znudziło, niby im się nie układa, niby ze sobą nie sypiają, ale rozejść się nie zamierzają.
Jeśli nie zależy Ci na założeniu własnej rodziny- czekaj aż pan się zdecyduje (ale prędzej na zakończenie znajomości z Tobą, bo coś mi się zdaję, że od żony odejść nie zamierza. Obym się myliła).
Też mi się tak zdaje. Chciałby to już by się dawno rozwiodl, zwłaszcza, że się "zakochal" w innej.
Dopoki jest żonaty, ja bym się w to nie pchala, bez względu na wszystko.
Nie wygląda to ciekawie.
Gdyby chciał odejść od żony, to już dawno by to zrobił.
Nie słuchaj tłumaczeń "z dupy".
Nie angażuj się w to, dopóki nie będzie chociaż złożonego pozwu - chociaż w bliskim otoczeniu był złożony pozew, a mimo to do rozwodu nie doszło. Nie wchodź w to, bo jak się sprawa rypnie, to Ty będziesz tą najgorszą...
też myślę, że facet nie potrzebuje nie wiadomo jak dużo czasu żeby zostawić nierokujące małżeństwo/związek dla nowej miłości.
Gdyby chciał odejść od żony, to już dawno by to zrobił.
Nie słuchaj tłumaczeń "z dupy".
Właśnie. Nie wierz w żadne:
Nie biorę jeszcze rozwodu bo
-dziecko
- bo mieszkanie
- bo kredyt
- bo zaraz wielkanoc
- bo żona ostatnio choruje
- bo żona będzie się buntowac i nie da rozwodu
- bo mam ciężki okres w pracy
- bo dziecko zdaje mature/ ma klasówke/ przechodzi ciężki okres w życiu
i tak dalej.
Jak chce to się rozwiedzie i nie zatrzyma go złorzeczenie żony i płacz dzieci. Jak się nie rozwodzi - widać nie chce.
IsaBella77 napisał/a:Wszystko rozumiem.
Ale skąd się wzięło dziecko w jego małżeństwie przepraszam ?
Rozumiem, że adoptowane ?Urodziło im się 20 lat temu. Mało to par żeni się w wieku 20 lat? co w takim młodym wieku można wiedzieć o życiu i czy to faktycznie ta osoba na całe życie. Oni już dawno się sobą znudzili
Czyli jednak mają życie seksualne.
Nie jest to braterstwo, i wcale nie żyją ze sobą jak "brat z siostrą".
Gdyby od tak wielu lat - jak piszesz - nic ich nie łączyło, to już dawno mieszkaliby osobno i byli po rozwodzie.
Tym bardziej, że to dziecko, ma już 20 lat.
Nie ma więc problemu, że maluch ciężko to zniesie.
12 2018-02-21 12:42:09 Ostatnio edytowany przez coffe701 (2018-02-21 12:45:20)
alina.2018 napisał/a:IsaBella77 napisał/a:Wszystko rozumiem.
Ale skąd się wzięło dziecko w jego małżeństwie przepraszam ?
Rozumiem, że adoptowane ?Urodziło im się 20 lat temu. Mało to par żeni się w wieku 20 lat? co w takim młodym wieku można wiedzieć o życiu i czy to faktycznie ta osoba na całe życie. Oni już dawno się sobą znudzili
Czyli jednak mają życie seksualne.
Nie jest to braterstwo, i wcale nie żyją ze sobą jak "brat z siostrą".
Gdyby od tak wielu lat - jak piszesz - nic ich nie łączyło, to już dawno mieszkaliby osobno i byli po rozwodzie.
Tym bardziej, że to dziecko, ma już 20 lat.
Nie ma więc problemu, że maluch ciężko to zniesie.
odpowiem jako żona tego faceta, dlaczego? bo jestem w takiej sytuacji
od wielu lat nasz związek przypominał życie brata z siostrą, brak wspólnych celów, planów, ...seksu też brak, dziecko, które już przestało być dzieckiem, czy miałam dość? owszem, chciałam to naprawiać, ale do tego potrzeba dwojga. W końcu zdałam sobie sprawę, że on tak może ciągnąc latami. Mąż pomimo, że nie realizuje się na płaszczyźnie związku nie robił nic, no może poza tym, że przestał się do mnie odzywać ponad dwa lata temu i przeniósł się spać na podłogę. W końcu to ja podjęłam decyzję, złożyłam pozew, rozprawa za tydzień. Pisze to wszystko po to, żeby pokazać autorce wątku, że tak to wszystko co on mówi może być prawdą ...tylko że ... zastanów się czy chcesz swoją przyszłość wiązać z facetem, który jest tak nieodpowiedzialny. Nie pakuj się w to.
Szczerze? on chce Ciebie zaliczyć nic więcej.
IsaBella77 napisał/a:alina.2018 napisał/a:Urodziło im się 20 lat temu. Mało to par żeni się w wieku 20 lat? co w takim młodym wieku można wiedzieć o życiu i czy to faktycznie ta osoba na całe życie. Oni już dawno się sobą znudzili
Czyli jednak mają życie seksualne.
Nie jest to braterstwo, i wcale nie żyją ze sobą jak "brat z siostrą".
Gdyby od tak wielu lat - jak piszesz - nic ich nie łączyło, to już dawno mieszkaliby osobno i byli po rozwodzie.
Tym bardziej, że to dziecko, ma już 20 lat.
Nie ma więc problemu, że maluch ciężko to zniesie.odpowiem jako żona tego faceta, dlaczego? bo jestem w takiej sytuacji
od wielu lat nasz związek przypominał życie brata z siostrą, brak wspólnych celów, planów, ...seksu też brak, dziecko, które już przestało być dzieckiem, czy miałam dość? owszem, chciałam to naprawiać, ale do tego potrzeba dwojga. W końcu zdałam sobie sprawę, że on tak może ciągnąc latami. Mąż pomimo, że nie realizuje się na płaszczyźnie związku nie robił nic, no może poza tym, że przestał się do mnie odzywać ponad dwa lata temu i przeniósł się spać na podłogę. W końcu to ja podjęłam decyzję, złożyłam pozew, rozprawa za tydzień. Pisze to wszystko po to, żeby pokazać autorce wątku, że tak to wszystko co on mówi może być prawdą ...tylko że ... zastanów się czy chcesz swoją przyszłość wiązać z facetem, który jest tak nieodpowiedzialny. Nie pakuj się w to.
Bardziej boję się pakować w związek z facetem "po przejściach". Myślę, że jego żona zawsze byłaby obecna w jego życiu a tym samym moim. Córka dorosła, choć bardzo niesamodzielna ale to akurat raczej najmniejszy problem, bo chyba kiedyś wydorośleje. Sąsiad jakiś czas temu kupił mieszkanie ale żona do tej pory o niczym nie wie. Jak to rozumieć? Ona nadal dzwoni do niego z informacją na którą obiadek będzie albo pytaniami co na kolacyjkę kupić a on grzecznie odpowiada. Póki co załatwia formalności z kupnem mieszkania i po remoncie mieszkania ma się wyprowadzić...a żonie nie mówi bo chyba się jej po prostu boi albo nadal nie jest pewien czy dobrze robi:) Twierdzi, że nie powie jej jeszcze bo być może będzie musiał spędzić razem z nią pod jednym dachem miesiąc lub dwa i nie wyobraża sobie takiej atmosfery. Dziwię się, bo przecież teraz też sielanki nie ma i podobno mało co ze sobą rozmawiają więc co by to zmieniło? Postanowiłam odciąć się od niego jakiś czas temu. Ale on oczywiście biedaczek taki nieszczęśliwy i jeszcze pretensje, że widocznie aż tak mi nie zalezało na nim. Jaaaaasne, będę może biedaczka pocieszała że ma taką niedobrą żonę która wciąż wydzwania do niego pytać co chce jeść
Minęło kilka miesięcy od mojego postu. Sąsiad faktyczie kupił mieszkanie, wyprowadził się. Żona przez dwa tygodnie wybuchała po czym sprawa jakoś tam ucichła. Przez dwa miesiące nie widywaliśmy się, pisaliśmy sporadycznie. Wreszcie jak już emocje wszystkim opadły zaczęliśmy się wspotykać. Minął dokladnie tydzien... No i oczywiśce historia zaczyna się od poczatku z tym, że teraz nie z udziałem żony, a...córki. Prawie 20 letniej. Potrafi nagle zostawić mnie w barze samą bo córka ma kaprys i chce obiad żeby jej dostarczyć, On nie każe zaczekać jej godziny...on leci na łeb na szyję bo malutka córeczka chce papu!! na wakacje też z córeczką...spanie w jednym pokoju, chodzenie w majtkach przy nim ( widzialam zdjęcie które sobie cykali) Niby nic takiego...ale ja nawet przy mamie nie lubię paradować w majtkach tych bieliźnianych bo nie był to kostium kapielowy... Na wakacjach brali ich za parę..Córeczka wzięła się za pracę wakacyjną, pracuje w kawiarni gdzię ma moze 3 klientów dziennie, nie narobi się. Auto ma bo tata zakupił ale po córeczkę trzeba jeździć...pomimo ze pracuje 5 min na nogach od domu, autem to jakieś 2 min. Jak córeczka w pracy i ma pozniej wyjść, wszyscy stoją na baczność tata czuwa chlopak czuwa, jesli nie mogą jechać po nią to tata wzywa taxi.. Do taty co chwilę wiadomości na fb, siedzi z chlopakiem a pisze do tatusia... nie sądzę bym wytrzymała w takim związku zbyt długo. Jest to bardzo ciężkie. Mówi że wie, że powinien uczyć ją samodzielności ale nic tak naprawdę z tym nie robi. Dziewczynę traktują jakby miała 5 lat! co mam robic! czekać czy spieprzać z tego marazmu???
czy ja dobrze rozumiem, że czepiasz się tego że córka przy ojcu w majtkach chodzi? zazdrość o córkę z rozbitego małżeństwa - nigdy mój umysł tego nie ogarnie...
czy ja dobrze rozumiem, że czepiasz się tego że córka przy ojcu w majtkach chodzi? zazdrość o córkę z rozbitego małżeństwa - nigdy mój umysł tego nie ogarnie...
Tu nie chodzi o zazdrość... tylko o traktowanie 20 letniej dorosłej osoby! rzuca wszystko bo córeczka chce jesc! nie zaczeka pol godziny tylko teraz, zaraz! to jest normalne? nei uważam...jak można tak wychowywac dorosłą osobę! kupić samochodzik a nadal jeździć po nią do pracy 500 metrów
to nie twój interes i nie twoja sprawa jak on wychowuje swoją córkę.
On chce córce wynagrodzić jakoś to, że odszedł od jej mamy. A córka mu tego nie ułatwia, bo ma żal.
Przede wszystkim to Ty się w to za bardzo nie wtrącaj. To ich sprawa. Możesz po prostu tylko powiedzieć, że Ty w tym długo uczestniczyć nie będziesz. No nie jest łatwe wiązać się z żonatym facetem, który ma do tego jeszcze dziecko. On ma rodzinę i nigdy nie będzie tylko Twój. Jeszcze będziesz miała jego żonę na głowie, bo Twój kochanek nie zostawi matki swojego dziecka w potrzebie.
Temat ciężki.
Córka mieszka z mamą? Jeśli tak, to robi wszystko, aby tata z mamą jak najczęściej się widywali. Poza tym córka się boi, że tata od niej też odejdzie.
Ten facet ma 20letnią córkę, a nie małego szkraba w domu!
Oczywiście, że jego zachowanie jest dziwne, rzucać wszystko bo córka głodna- absurd.
Uciekaj od niego, to typ człowieka, który zawsze tworzy wokół siebie problemy.
Jeśli Cię naprawdę kocha, to zostawi żonę, ale jeśli nie zrobil to do tej pory to chyba masz odpowiedź..