Witam
Miałem w wieku 23 lat, wcześniej miałem możliwość na koloniach ale ...miałem Depresje wynikającą z prześladowania przez kolegów ze szkoły i klasy a także Toksycznych rodziców.
Kiedy teraz poznaje dziewczyny, oglądam filmy i widzę 16-17 czuje się źle ( lekko mówiąc) myślę sobie coś ty robił. Czuje się jakbym ne był nic wart.
Dzięki
23 lata to nie jest za późno. Bardziej norma. Wyjątki są w obie strony.
W porno nie ma dziewczyn 16 - 17 lat. Co najwyżej starszez odpowiednim makijażem.
Ale w życiu spotykam 16-17
No dobra, ale co to zmienia?
Poza tym, że lepiej Ci by było obracać się w swoim wieku.
Dużo kobiet zaczyna po 20tce. Kwestia znalezienia odpowiedniej osoby. Jedni znajdują wczesniej, inni pozniej.
A Twoja wartość zależy od tego ile zaliczyłeś małolat? Chyba jest gorzej z Tobą niż sam myślisz kolego.
Drogi Autorze.
Wydaje mi się, że to nie jest powód wcale do rozpaczy. Wystarczy, że spotkasz w swoim życiu tę najbardziej wartościową i odpowiednią. wtedy wszystko minie i będziesz mega szczęśliwy
wiele młodych dziewczyn zaczyna później niż wieku 16-17 lat i większości nie chodzi o sam seks, więc nawet gdyby nie problemy, trudno mi sobie wyobrazić, by było to tak super proste i że tak wiele straciłeś... chociaż nie wiem, nie jeździłam w tym wieku na kolonie, a nawet gdyby, to na pewno nie spałabym na nich z kim popadnie ;p
Tak jest ze mną źle skończyłem z dziewczyną która była złudzeniuem dla mnie i otworzyła właśnie tą szufladę.
Dlatego tak mnie to za bolało bo ja w tym czasie musiałem pomagać rodzicom i tak jakoś ten czas boli utracony
Wydaje mi się że wszystko możesz nadrobić.
To Ty właściwie przeżywasz dziewczynę czy seks?
Męcz się w swoim myśleniu. Będziesz tak narzekał następne 40 lat czy weźmiesz się do zmiany?
No chyba napisał od samego początku, że przeżywa niedoruchanie a nie dziewczynę. Niech narzeka 40 lat. Zasługuje. W ogóle to brzmi jak troll.
12 2018-02-04 19:32:51 Ostatnio edytowany przez Chomikowa (2018-02-04 19:35:05)
chociaż nie wiem, nie jeździłam w tym wieku na kolonie, a nawet gdyby, to na pewno nie spałabym na nich z kim popadnie ;p
Ojj to może i dobrze, że nie jeździłaś bo byś się zniechęciła do ludzi jak ja, jak ja, bo kiedy jako dziecko jeździłam na te kolonie, to tam się sodoma i gomora działa wśród starszych roczników (takich mniej więcej 15+ ). I będąc jako dziecko świadkiem tych różnych sytuacji, miałam niechęć do ludzi później.
Ale tak w ogóle to nie jest czymś dziwnym, że młodzież 15+ uprawia już seks... Biologicznie najlepszy wiek dla kobiety na rodzenie dzieci jest między 16 a 20 rokiem życia, to nasza kultura wprowadza coraz późniejsze dojrzewanie społeczne ludzi - ale biologicznie oni są już zdolni do seksu (i bardzo chętni - burza hormonów) mniej więcej w tym wieku...
hehheh sam jesteś troll i naucz się szacunku do ludzi .
To Ty właściwie przeżywasz dziewczynę czy seks?
Właśnie to samo stwierdzenie, że ja wtedy nie mogłem sobie na pewne rzeczy pozwolić. Sam nie wiem czy byłem głupi czy co? Ten brak odpowiedzi boli.
Co do sex-u wiele przez 6 lat nadrobiłem bardzo
Ale o czym Ty gadasz Fuzzym? Przeszłość masz jaką masz i jej nie zmienisz. Co Ci da rozstrząsanie, dlaczego nie zaliczyłeś na koloniach? Nie zaliczyłeś i już. Czasu nie cofniesz. Zacznij myśleć o przyszłości, bo na nią masz wpływ.
Autorze, wiedziałam, że podobny temat już u Ciebie widziałam i nie będę się zanadto produkować, ale CatLady dobrze piszę:
zamiast rozkminiać, to czego nie zrobiłeś, zajmij się tym, co jeszcze możesz zrobić.
Gratisowo popracuj nad poczuciem własnej wartości, bo jeśli mierzysz ją taką miarą...
Podpisuję się pod resztą.
To żadna różnica. Seks to nie sport. Ja zaczęłam mając 24 lata i nie żałuję ani trochę.
Pytanie czy wolisz zaliczać na ilość czy być najlepszym dla jednej.
17 2018-02-04 22:20:55 Ostatnio edytowany przez X77 (2018-02-04 22:21:59)
Ale o czym Ty gadasz Fuzzym? Przeszłość masz jaką masz i jej nie zmienisz. Co Ci da rozstrząsanie, dlaczego nie zaliczyłeś na koloniach? Nie zaliczyłeś i już. Czasu nie cofniesz. Zacznij myśleć o przyszłości, bo na nią masz wpływ.
Tak, w tej chwili masz rację w przypadku autora, który jest bardzo młody.
Głupie byłoby, jakbyś tak napisała np. do 40-50 letniego prawiczka.
No ale w tym przypadku 23 lata do dobry czas na rozpoczynanie seksu.
Jak zobaczyłem temat tego wątku to byłem przekonany, że autor ma grubo ponad 30 lat i dopiero teraz zaczął...
Masz już 23 lata i to jest całkowicie zrozumiałe że zaczynasz się powoli niepokoić, obecnie żyjemy w takich czasach gdzie małolaty swoje pierwsze doświadczenia zdobywają już nawet w podstawówkach.
Zatem sam musisz sobie odpowiedzieć na to czy jesteś na tyle atrakcyjny aby mieć seks czy też nie, jak nie to polecam wizytę u jakiejś dobrej prostytutki.
Tom, Ty chyba nie przeczytałeś pierwszego posta
Tom, Ty chyba nie przeczytałeś pierwszego posta
Nie dziw się, jest tak skonstruowany, że ledwo idzie się kopnąć, o co chodzi... (post oczywiście, nie Tom).
dzięki za odp cóżraczej musze dalej żyć
22 2018-02-05 20:21:52 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2018-02-05 20:27:21)
Jemu chodzi o to ze swoj pierwszy raz mial w wieku 23 lat, i zaluje ze nie jako 16-latek na koloniach. Jak sam pisal w kolejnym poscie tego watku swoje juz w seksie nadrobil przez te 6 lat (wiec pewnie teraz ma minimum 29).
W temacie nie chodzi o to ze jest prawiczkiem (bo nie jest juz dawno), tylko o to ze on nie moze sie pogodzic z tym ze jako 16-17 latek nie uprawial seksu, i teraz jak widzi 16-17 latki to jest mu przykro.
Powyzsze to tlumaczenie dla tych ktorzy nie zrozumieli o co autorowi chodzi.
CatLady napisał/a:Ale o czym Ty gadasz Fuzzym? Przeszłość masz jaką masz i jej nie zmienisz. Co Ci da rozstrząsanie, dlaczego nie zaliczyłeś na koloniach? Nie zaliczyłeś i już. Czasu nie cofniesz. Zacznij myśleć o przyszłości, bo na nią masz wpływ.
Tak, w tej chwili masz rację w przypadku autora, który jest bardzo młody.
Głupie byłoby, jakbyś tak napisała np. do 40-50 letniego prawiczka.No ale w tym przypadku 23 lata do dobry czas na rozpoczynanie seksu.
Jak zobaczyłem temat tego wątku to byłem przekonany, że autor ma grubo ponad 30 lat i dopiero teraz zaczął...
Słynne czytanie ze zrozumieniem się kłania...
Lilly już wyjaśniła dla osób, które nie zrozumiały. Autor juz prawiczkiem nie jest. Autor żałuje, że stracił cnotę w późniejszym wieku a nie w wieku 17 lat.
W takim wypadku i 40-letniemu facetowi można napisać to samo - przeszłości nie da się zmienić.
Kobieta mu w tango poszła przecież.
Brak doświadczeń damsko-męskich z dzieciństwa/szkoły jest większym problemem niż "nie zaliczenie 15 na obozie".
Nigdy już nie doświadczysz takich "młodocianych/beztroskich" relacji z dziewczynami, a to jednak ma znaczenie dla dojrzewania. Pierwszy związek na/po studiach i od razu dorosłe życie, żadnego okresu dochodzenia do wiedzy "z czym to się je" i "czego ja w ogóle chcę".
Co do seksu na obozie to nie przesadzajmy .
Pewnie byś się wstydził kupić gumki, za późno wyciągnął i zrobił tej swojej 15-tce dziecko. Prokuratura, kurator, ojcostwo w wieku lat 17... same delicje. Naprawdę nie ma się czym przejmować.
Brak doświadczeń damsko-męskich z dzieciństwa/szkoły jest większym problemem niż "nie zaliczenie 15 na obozie".
Nigdy już nie doświadczysz takich "młodocianych/beztroskich" relacji z dziewczynami, a to jednak ma znaczenie dla dojrzewania. Pierwszy związek na/po studiach i od razu dorosłe życie, żadnego okresu dochodzenia do wiedzy "z czym to się je" i "czego ja w ogóle chcę".Co do seksu na obozie to nie przesadzajmy
.
Pewnie byś się wstydził kupić gumki, za późno wyciągnął i zrobił tej swojej 15-tce dziecko.Prokuratura, kurator, ojcostwo w wieku lat 17... same delicje. Naprawdę nie ma się czym przejmować.
Co do pierwszego masz rację, miałem sporo problemów z tego powodu ; // Co do drugiego to jedynie najwyżej tata z kijem, bo prokurator "rękę na majtach" trzyma do 14-go roku życia w polskim prawie, 15-tki możesz chędożyć bez problemu.
27 2018-02-06 23:36:36 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-06 23:39:11)
Czuje się jakbym ne był nic wart.
To jesteś coś wart czy nie? Szkoda przeciągać temat.
Przepraszam bardzo, w jaki sposób wpływają młodociane związki na człowieka?
Bo ja w pierwszy związek weszłam po 20tce, mój facet też i nie widzę, żeby nam czegokolwiek brakowało.
Jak czytam takie wątki to zastanawiam się, czy wszystko ze mną w porządku, bo niebawem przekroczę 22 lata a dziewczyny to nigdy nawet za rękę nie trzymałem (no może nie liczący mamy ) Wiadomo, że czasem mi tego brakuje, no ale trzeba żyć dalej a nie użalać się jak jakiś żałosny prawiczyna. Swoją drogą wyczuwam tutaj silny kompleks albo nieudolny troll. Ja mam do swojego prawictwa dystans i nawet potrafię się z niego śmiać
30 2018-02-07 14:24:47 Ostatnio edytowany przez Znerx (2018-02-07 14:25:28)
Przepraszam bardzo, w jaki sposób wpływają młodociane związki na człowieka?
Masz całe tony literatury w stylu: znaczenie relacji uczuciowych w okresie dorastania.
Jakieś 2 badania/artykuły (pierwsze z brzegu)
Term Risks and Possible Benefits Associated with Late Adolescent Romantic Relationship Quality
The role of romantic relationships in adolescent development
Bo ja w pierwszy związek weszłam po 20tce, mój facet też i nie widzę, żeby nam czegokolwiek brakowało.
Może należy doprecyzować:
związek = dowolna relacja uczuciowa - damsko-męska.
Miesiąc randkowania w gimnazjum, zakończony dostaniem kopa w tyłek też się liczy. Czegoś nas to zawsze uczy.
Lady Loka napisał/a:Przepraszam bardzo, w jaki sposób wpływają młodociane związki na człowieka?
Masz całe tony literatury w stylu: znaczenie relacji uczuciowych w okresie dorastania.
Jakieś 2 badania/artykuły (pierwsze z brzegu)Term Risks and Possible Benefits Associated with Late Adolescent Romantic Relationship Quality
The role of romantic relationships in adolescent development
Lady Loka napisał/a:Bo ja w pierwszy związek weszłam po 20tce, mój facet też i nie widzę, żeby nam czegokolwiek brakowało.
Może należy doprecyzować:
związek = dowolna relacja uczuciowa - damsko-męska.
Miesiąc randkowania w gimnazjum, zakończony dostaniem kopa w tyłek też się liczy. Czegoś nas to zawsze uczy.
No ale autor tematu nie pisze o tym. On pisze, że nie zaliczył wcześniej i ma z tym problem.
Nic nie mówi o tym, czy z kimkolwiek randkował albo w kimkolwiek się podkochiwał wcześniej. Więc argument inwalida.
32 2018-02-07 18:45:31 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-02-07 18:53:18)
Przepraszam bardzo, w jaki sposób wpływają młodociane związki na człowieka?
Bo ja w pierwszy związek weszłam po 20tce, mój facet też i nie widzę, żeby nam czegokolwiek brakowało.
Bo jesteście normalni . Jeśli ktoś ma zaburzenia to szuka dziury w całym. Coś w stylu "moje problemy nie są moją winą tylko przeszłości". No i jak z takim kimś tworzyć coś poważnego? Najczęściej to właśnie nie ich "przeżycia", a raczej problemy emocjonalne doprowadzają do nieporadności uczuciowej. Reasumując to nie przeszłość, ale Oni sami są powodami obecnego stanu rzeczy. Ktoś na ich miejscu doskonale odnajdywałby się w obecnej rzeczywistości. Można mieć nawet 30 lat i czuć się w związku jakby miało się 18
. Takie "pierdoły", a ile mówią o człowieku.
To tak jakby "niegranie w piłkę z bratem" miałoby posiadać poważne skutki w przyszłej relacji. Toż to kpina i wymyślona bzdura, aby usprawiedliwić własną nieporadność życiową, bądź problemy na tle psychicznym. Co śmieszne napisałam to jako DDA, żeby nikt tutaj nie wyszedł z argumentem "nie wiesz jak to jest stracić...". Wiem i co więcej moje poważne zaburzenie nie dało mi tak w "kość" jak niektórym tutejszym pobłażliwiej potraktowanym przez życie. Jakieś wnioski?
@Leśny_owoc! Brawo Ty! Ja nie jestem DDA, ale też myślę, że wielu ludzi po prostu jest leniwych i nie chcą rozwiązywać swoich problemów, bo mają dobrą wymówkę zakotwiczoną w ich przeszłości. Wtedy właśnie słyszę "nie wiesz jak to jest być w mojej sytuacji" -- faktycnzie nie wiem, więc to koniec dyskusji, osooba dalej pławi się w swoim bagnie. Ja myślę, że bym sobie na miejscu tej osoby poradził. A może nie jestem w bagnie, bo ja właśnie sobie radzę na miejscu tej osoby?
Dlatego dałaś dobre świadectwo i twój post mnie ucieszył.
Szkoda, że nie można dać "pin it".
Witam ponownie, po przerwie związanej z moją szkoła oraz pracą.
Odpowiem na parę kłamstw i hejtu jakie weszły do rozmowy :
- nie jestem prawiczkiem, skoro straciłem to w wieku 23 lat
- nie jestem trollem mając 32 posty i mówi to facet z 1
- niestety ale byłem teraz w związku który otworzył tą ranę
- dlaczego nie miałem w tamtym czasie randek, dziewczyn odp Musiałem pracować ( moi rodzice wzieli bardzo ryzykowny kredyt), miałem kompelksy, depresje.
Tak piszę szczerze
Brawo Ty! Ja nie jestem DDA, ale też myślę, że wielu ludzi po prostu jest leniwych i nie chcą rozwiązywać swoich problemów, bo mają dobrą wymówkę zakotwiczoną w ich przeszłości. Wtedy właśnie słyszę "nie wiesz jak to jest być w mojej sytuacji" -- faktycnzie nie wiem, więc to koniec dyskusji, osooba dalej pławi się w swoim bagnie. Ja myślę, że bym sobie na miejscu tej osoby poradził. A może nie jestem w bagnie, bo ja właśnie sobie radzę na miejscu tej osoby?
Dlatego dałaś dobre świadectwo i twój post mnie ucieszył.![]()
Szkoda, że nie można dać "pin it".
Dokładnie tak jest. To ludzie stoją sobie na przeszkodzie w tworzeniu normalnych relacji. Boją się pracy nad sobą, bo ona pokazuje wszystkie nasze słabości. Moim zdaniem dopóki człowiek ma zapewnione podstawowe potrzeby i zdrowie to ma ogromne pole do popisu - oczywiście zawsze będą ograniczenia, ale patrząc na oś czasu mówię szczerze zawsze po deszczu wychodzi słońce, tylko niektórzy są typem człowieka co narzekają na deszcz, a i słońce im przeszkadza. Ale tutaj trzeba obiektywizmu - nie jest dobrze, bo dałem/dałam plamę. Oni tworzą listę co "powinni" odhaczyć, bo im się to z jakiegoś niewyjaśnionego tytułu należy. Roszczeniowość to jedna z najgorszych cech u człowieka. Każdy miał kłody pod nogami. Zawsze mogło być gorzej, zawsze mogłeś przeżyć coś gorszego...
Doskonale odzwierciedla to cytat Thomas'a More'a:
"Bardziej żyjemy naszymi pragnieniami niż naszymi czynami".
To prawda zamiast mierzyć zamiary na czyny. Większość ludzi żyje medialnymi oczekiwaniami od życia. Jak ich nie ma to są "pokrzywdzonymi". Czasami wydaje mi się, iż trzeba byłoby takich niepokornych osobników wysłać do krajów Azji.
- dlaczego nie miałem w tamtym czasie randek, dziewczyn odp Musiałem pracować ( moi rodzice wzieli bardzo ryzykowny kredyt), miałem kompelksy, depresje.
To mnie powaliło na łopatki. Ja pracowałam, studiowałam, wyprowadziłam się z domu (wpływ na to miały nocne awantury ojca), wspomagałam finansowo pewne osoby, cechy DDA (bałam się usamodzielnić jak nie napiszę co ) i jakoś żyję. Wiesz co? Takich osób jak ja są tysiące w tym kraju. Musisz zrozumieć - nie przeszłość i związane z nią wydarzenia same w sobie stanowią przyczyny fali obecnych "problemów", ale Twoja reakcja na nie, czyli Ty sam. Zamiast szukać winnych tam gdzie ich nie ma to przyjmij na klatę pewne fakty. Wyciągnij wnioski i zacznij od zmiany siebie samego.
Jesteś nieuleczalnie chory, bądź okaleczony? Zaznałeś patologii w domu? Z czego wynikła ta depresja - trudnych warunków, czy słabej psychiki? Według prawa rodzice mają obowiązek zapewnić Ci konkretne rzeczy (na pewno wiesz jak wygląda w tym kontekście prawo). Nie sądzę, aby specjalnie zaciągnęli ten kredyt. Twoja nieporadność na damsko-męskim tle to tylko i wyłącznie Twoja brożka - dlaczego tutaj szukasz winy w pracy? Wiesz ile osób pracuje po 12h i posiadają normalne życie towarzyskie? Natomiast jeśli mieszka się z rodzicami to ma się obowiązki związane ze wspomaganiem gospodarstwa domowego:
"Art. 91. Obowiązki dziecka mieszkającego u rodziców
Dz.U.2015.0.2082 t.j. - Ustawa z dnia 25 lutego 1964 r. - Kodeks rodzinny i opiekuńczy
§ 1. Dziecko, które ma dochody z własnej pracy, powinno przyczyniać się do pokrywania kosztów utrzymania rodziny, jeżeli mieszka u rodziców.
§ 2. Dziecko, które pozostaje na utrzymaniu rodziców i mieszka u nich, jest obowiązane pomagać im we wspólnym gospodarstwie. "
Tylko, że obecnie w większości krajów europejskich dzieci nic nie muszą, chociaż prawo wyraźnie to zaznacza. Jakbyś urodził się w Chinach/Indiach to zamiast do szkoły nosiłbyś jako kilkulatek cegły, aby wspomóc rodzinę.
Ze względu na to jakimi jesteśmy ludźmi możemy doceniać przeszłość taką jaka była, bądź truć nią innych. Najlepszym przykładem jest związek, którzy rzekomo "otworzył" ranę. O nie, za rozdrapywanie ran odpowiedzialna jest nasza własna psychika oraz "nieprzepracowanie" własnych lęków/niepowodzeń. Tak to za każdą pierdołę możemy obarczać innych. Nadal jesteś słaby psychiczne i stąd Twoje "wyolbrzymienia" krzywd.
Musisz zrozumieć - nie przeszłość i związane z nią wydarzenia same w sobie stanowią przyczyny fali obecnych "problemów", ale Twoja reakcja na nie, czyli Ty sam. Zamiast szukać winnych tam gdzie ich nie ma to przyjmij na klatę pewne fakty.
Zanim napiszesz kolejne bzdury przeczytaj historię autora z tego wątku - http://www.netkobiety.pl/t65386.html
Leśny_owoc napisał/a:Musisz zrozumieć - nie przeszłość i związane z nią wydarzenia same w sobie stanowią przyczyny fali obecnych "problemów", ale Twoja reakcja na nie, czyli Ty sam. Zamiast szukać winnych tam gdzie ich nie ma to przyjmij na klatę pewne fakty.
Zanim napiszesz kolejne bzdury przeczytaj historię autora z tego wątku - http://www.netkobiety.pl/t65386.html
Autor swoją przeszłość powinien przepracować na terapii. Straszne uzależnienie od rodziców. To większy problem niż późny seks.
38 2018-02-18 19:39:59 Ostatnio edytowany przez fuzzym (2018-02-18 19:41:33)
Leśny_owoc przeczytałem Twoją wypowiedz i naprawdę jesteś Igorantką. Dlaczego ? Porównujesz człowieka do jakiś modeli i dalej do innych. Zapominasz, że każdy człowiek jest inny, co oznacza, iż inaczej reaguje.
G... wiesz o mnie, o moich rodzicach,którzy wyrzucali mnie z domu, ojcu który zrobił mi limo oraz naderwał ucho zanim skończyłem 14 lat, matce znęcającej się psychicznie. Pragnę Tobie przypomieć,że czy innym jest praca a czym innym wyzysk. Dawanie pieniędzy i słuchanie "Wypierdalaj", pomaganie przy dziadku i słuchanie "jestes w domu nikim". Naprwdę twoja pseudo rada jest śmieszna.
Widzisz kiedy zmieniłem otoczenie "Toksycznych rodziców"- znalazłem szkołę, zacząłem wchodzić w Realacje z dziewczynami. Ostatni związek otworzył ranę bo ta dziewczyna nie miała łatwej przeszłości ( 18 lat skorbanka , 22 ciąza; chce zapomienić a nie żyć bo to nie moja przeszłość), źle mnie traktowała ( nie przychodziła na spotkania, była zimna, na spotkaniach grała na telefonie oszukiwała mnie , opowiadała o EX- jak o Super Bohaterze). To wpłyneło na mnie, że starałem się i dostałem tak naprawdę nie dużo. Bo kiedy dziś po raz ostatni z nią rozmawiałem, przedstawiając Fakt/przykład złego traktowani z egoizmem odpowiadała mi, że to nie ona itp. Ogólne słowa.
Dlatego ten post to jakaś pomyłka bo to co zbudowałem od wyprowadzki od rodziców przekreśla wszystko słabą psychikę oraz nieporadność. Przykro mi ale jeżeli chodzi o jakieś porady to napewno nie powinaś ich dawać.
39 2018-02-18 21:12:52 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-02-18 21:15:39)
Dlatego ten post to jakaś pomyłka bo to co zbudowałem od wyprowadzki od rodziców przekreśla wszystko słabą psychikę oraz nieporadność. Przykro mi ale jeżeli chodzi o jakieś porady to napewno nie powinaś ich dawać.
Witam
Miałem w wieku 23 lat, wcześniej miałem możliwość na koloniach ale ...miałem Depresje wynikającą z prześladowania przez kolegów ze szkoły i klasy a także Toksycznych rodziców.
Kiedy teraz poznaje dziewczyny, oglądam filmy i widzę 16-17 czuje się źle ( lekko mówiąc) myślę sobie coś ty robił. Czuje się jakbym ne był nic wart.
Dzięki
Silna psychika jak nic. Depresja to wynik słabej psychiki, czyli gdy człowiek nie potrafi poradzić sobie z otaczającą jego rzeczywistością. Także przeżywanie "prześladowania" w późniejszym wieku świadczy o silnej psychice. Taaaaaa... chyba ktoś nie zna podstawowych definicji.
Fuzzym ależ wiem, że zabolała prawda . Stąd ta agresja i wyparcie. Naprawdę źle to mają dzieci w Indiach, krajach muzułmańskich, czy w Afryce. W rodzinach dysfunkcyjnych. Tam nie ma dzieciństwa. Kiedy przestaniesz zwalać winę za własne niepowodzenia na innych? Nie jestem ignorantką, po prostu Twoje, czy moje problemy w porównaniu do setek tysięcy Polaków/Polek choćby w tym kraju są śmieszne. Wykazują nieuzasadnioną roszczeniowość i niedojrzałe podejście do życia. Człowieka, który musi mieć zapewnione określone warunki, bo inaczej foch. Jak można z kimś takim budować związek - to chodząca bomba zegarowa i jak będzie wychowywać dzieci (czy przypadkiem nie będzie wypominać, jak mu/jej było źle i takie tam).
Pomiędzy przeanalizowaniem własnego życia (w tym wyrządzonych krzywd), a pielęgnowaniem ich jest ogromna przepaść - to właśnie świadczy o nieporadności. Każdy w swoim życiu, w mniejszym, czy większym stopniu doświadczył krzywdy/niepowodzenia. Ja wiele w życiu przeszłam i nie posiadam roszczeniowego podejścia do życia, bo:
1) po pierwsze nie chcę wymuszać litości, bo są ludzie którzy mieli/mają ode mnie gorzej i nie mogą liczyć na pomoc np. tacy ludzie co przeżyli obozy koncentracyjne (poczytaj sobie co oni musieli przejść), molestowanie, skrajnie pijących/bijących rodziców, raka, śmierć własnych dzieci np. na sepsę, opieki nad osobami przewlekle niepełnosprawnymi np. własnymi dziećmi,
2) po drugie to świadczyłoby o moich problemach emocjonalnych i braku pracy nad Sobą.
Co więcej zauważyłam, że właśnie ludzie co przeszli prawdziwe piekło najczęściej są serdecznymi, pełnym wdzięczności ludźmi/dziećmi - dla nich zwykły dzień to dar, bo tak wiele bólu i cierpienia musieli przejść .
Jedni mogą mentalnie siedzieć i płakać, inni mogą żyć szczęśliwym życiem bez roszczeń pomimo przeszłości - wybór należy od nas samych. Nikt za nas samych nie "przerobi" naszego dzieciństwa/życia. Co więcej nikt nie ma prawa wymuszać tego od społeczeństwa na zasadzie "a skąd możesz to wiedzieć". Oni mogą nie wiedzieć nic o Tobie - zapewne nie pozwolisz im na niewiedzę, ale Ty również nie wiesz nic o nich, a także o mnie. Czyż to nie czysta hipokryzja? Pisać o tym, że jestem ignorantką, a w tym samym poście oceniać mnie - nic o mnie nie wiedząc? Albo akceptujesz ocenę Twojej osoby na podstawie tego co napisałeś na forum, albo Sam nie zachowuj się tak jak innym to zarzucasz. Tutaj przy okazji wyszła Twoja cecha charakteru - brak akceptacji odmiennego zdania na swój temat. Musi się zgadzać z własnym wyobrażeniem jota w jotę.
Przecież są ludzie, których codziennie omijasz uśmiechniętych na drodze, a mogli przeżyć traumę po której Ty, bądź ja byśmy się nigdy nie pozbierali. Sama chciałabym w pełni wybaczyć własną przeszłość - dążę do tego . Na pewno nie obwiniam za Nią wszystkich tylko nie Siebie. Szczególnie teraz.
nie żyjemy w erze obozów koncentracyjnych, tutaj wyszła twoja śmieszna cecha pouczania i arogancji oraz gadania pustymi sloganami. Żyjemy w XXI wieku gdzie traktuje się człowieka z godnością !!! A nie 13-16 wysyła do pracy zabiera kase i prześladuje ( dalej tego nie rozumiesz). Twoje Śmieszne wywody pozostawiam z jedną prośbą nie pisz już bo nie chce karmić trolla
41 2018-02-20 20:20:24 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2018-02-20 20:33:12)
Roszczeniowość to jedna z najgorszych cech u człowieka. Każdy miał kłody pod nogami. Zawsze mogło być gorzej, zawsze mogłeś przeżyć coś gorszego...
Doskonale odzwierciedla to cytat Thomas'a More'a:
"Bardziej żyjemy naszymi pragnieniami niż naszymi czynami".
Większość ludzi żyje medialnymi oczekiwaniami od życia. Jak ich nie ma to są "pokrzywdzonymi". Czasami wydaje mi się, iż trzeba byłoby takich niepokornych osobników wysłać do krajów Azji.
Nie wydaje mi sie zeby samo pragnienie bycia szanowanym przez rodzicow (a nie notorycznie tluczonym i wyzywanym jak to bylo w przypadku autora) w sytuacji gdy przynosi sie do domu zarobione pieniadze bedac licealista mozna bylo nazwac posiadaniem nadmiernych wymagan.
Wyobraz sobie ze masz meza dla ktorego bierzesz dodatkowa, druga prace zeby pomoc mu splacic kredyt, a on nie tyle nawet nie zauwaza tego faktu, co pozwala sobie na wymierzanie Ci razow od czasu do czasu, dodatkowo wmawiajac ze jestes nikim.
Pytanie: Czy wlasciwym byloby nazwac Cie roszczeniowa poniewaz pragnelabys aby maz Cie przynajmniej nie bil?
Drugi przyklad: Wyobraz sobie ze jestes rodzicem corki ktora wyzywa Cie, i daje w twarz, pomimo tego ze starasz sie wspomoc ja w jej problemach (w tym finanasowo, czyli np. bierzesz nadgodziny zeby zaplacic za jej korepetycje z przedmiotu z ktorym sobie nie radzi).
Pytanie: Czy wlasciwym byloby nazywanie Twojego pragnienia aby corka okazywala Ci szacunek postawa roszczeniowa? Oczywiscie Ty jestes w wymyslonym przykladzie analogiem autora, a nie zla corka.
Rozumiem nazywanie 'roszczeniowym' nastolatka ktory wymaga ze rodzice beda kupowac mu drogie ubrania albo placic za telefon (bo to nie jest niezbedne do zycia), ale zeby pragnienie bitego dziecka zeby nie byc ciagle bitym/obrazanym nazwac postawa roszczeniowa to juz jest przesada. Doskonale zdaje sobie sprawe z tego ze wiele dzieci miala taka wlasnie sytuacje, ale to nie umniejsza temu co czul wtedy autor.
Jesteś nieuleczalnie chory, bądź okaleczony? Zaznałeś patologii w domu? Z czego wynikła ta depresja - trudnych warunków, czy słabej psychiki?
Z tego co pisal - tak, bo m.in. byl regularnie bity i ponizany. Ja wiem ze sytuacja w ktorej rodzice robia to dzieciom przez cale dziecinstwo jest czesta, ale to chyba normalne ze takie osoby moga miec potem problem m.in. z poczuciem wlasnej wartosci.
Lilly, jeśli chodzi o przykład z mężem, to gdyby to był jego kredyt, to niech on bierze drugą pracę, ja na czyjśkredyt bym nie harowała, a gdyby nawet, a on by mnie jeszcze za to bił, to od tego są rozwody.
Córce przestałabym dawać kasę i zaprowadziłabym ją do psychiatry albo wezwała policję, bo stosuje przemoc.
Twoje przykłady są nie na miejscu, bo dotyczą sytuacji, które dzieją się teraz, na które mamy wpływ, a fuzzym narzeka, że kiedyś w przeszłości rodzice zrobili to czy tamto. Co by to nie było, przeszłości się nie da zmienić. Można za to pracować nad przyszłością, by mieć dobre życie, zamiast skupiać się na opłakiwaniu i wspominaniu tego, co było kiedyś. Naprawdę to do niczego nie prowadzi. Tylko tyle ma na myśl Leśny owoc.
43 2018-02-21 18:00:39 Ostatnio edytowany przez fuzzym (2018-02-21 18:03:18)
"fuzzym narzeka, że kiedyś w przeszłości rodzice zrobili to czy tamto. Co by to nie było, przeszłości się nie da
zmienić. "
Tak bo dziś kiedy udało mi się odkuć, wyjechać zagarnice. tam cięzką pracą i wyrzeczeniami do czegoś dojść. A starzy przed wszystkimi pokazują że to ich wychowanie, bawią się w agencje pracy i mieszkań. Kłamstwa i sztuczoność
Można za to pracować nad przyszłością, by mieć dobre życie, zamiast skupiać się na opłakiwaniu i wspominaniu tego, co było kiedyś.
Pracuje robię za granicą szkołę !!
Tylko właśnie przy rozmowie z kimś to wraca !! Jak teraz miałem dziewczynę i to wystarczyło.
Tylko właśnie przy rozmowie z kimś to wraca !! Jak teraz miałem dziewczynę i to wystarczyło.
Nie bierz kobiet z bogatą przeszłością seksualną to nie będzie problemu.
fuzzym napisał/a:Tylko właśnie przy rozmowie z kimś to wraca !! Jak teraz miałem dziewczynę i to wystarczyło.
Nie bierz kobiet z bogatą przeszłością seksualną to nie będzie problemu.
No ona miała jednego 9 lat byli razem( 18 lat skrobanka 22 przerwana ciąza) , a potem dodała "że robili wszystko"- tutaj moja głowa przegrała, zapomniała, że ja nie jestem świeżakiem.
Idź na terapię. Bo inaczej nie stworzysz nigdy normalnego związku
Lady Loka napisała prawdę. Idź chłopie na terapię, bo na serio robisz problem tam gdzie go nie ma. Idź, popracuj nad tym i nie bądź trollem
Lucyfer666 Czy ty wiesz co oznacza słowo Troll ??? zadałem pytanie a nie pytanie mające dzielić ludzi. Dzięki rozmowie odkryłem co mnie trapi. Po prostu;
-brak miłości w latach młodzieńczych
tyle
Jak czytam takie wątki to zastanawiam się, czy wszystko ze mną w porządku, bo niebawem przekroczę 22 lata a dziewczyny to nigdy nawet za rękę nie trzymałem (no może nie liczący mamy
) Wiadomo, że czasem mi tego brakuje, no ale trzeba żyć dalej a nie użalać się jak jakiś żałosny prawiczyna. Swoją drogą wyczuwam tutaj silny kompleks albo nieudolny troll. Ja mam do swojego prawictwa dystans i nawet potrafię się z niego śmiać
Ja też miałem tak jak ty, i u mnie było coś takiego, bo ta moja zapadła wiocha jest na tak ogromnym odludziu, że tutaj dziewczyny w moim wieku to nigdy nie było, bo wszystko wyjechało do pracy za granice, i zostały jedynie stare dziady.
I głównie z tego powodu, swoje życie seksualne zacząłem w dość późnym wieku, i też zbyt późno zdecydowałem się na wizyty w agencjach towarzyskich, bo to już trzeba było zaczynać w wieku 18 lat, bo niby po co dłużej czekać?
Lucyfer666 Czy ty wiesz co oznacza słowo Troll ??? zadałem pytanie a nie pytanie mające dzielić ludzi. Dzięki rozmowie odkryłem co mnie trapi. Po prostu;
-brak miłości w latach młodzieńczych
tyle
Wydaje mi się że ci tutaj dobrze doradzają, i jak masz chwile czasu, to idź do jakiego psychologa, który mógłby ci pomóc.
Dziękuje za odp.
Raczej przebaczyłem sobie, od kiedy jestem samodzielny zmieniłem swoje życie. Od ostatniego Postu mało o tych sprawach myślałem, w necie znalazłem fajną terapię. Na każdy problem napisałem co dziś robię aby to się nie powtórzyło. A potem podarłem kartkę i wiem to głupię ale ta zmiana : myślenia ( że to przeszłość, nie powtórzy się, już w tym nie tkwie) interpretacja zdarzeń ( uzależnienie i znęcanie się rodziców), a także schemat( że to nie wpływa na mnie jako dobrego/złego człowieka czy 100% mężczyzny). tyle