Wyprowadzka a rodzina. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

1 Ostatnio edytowany przez Marika_ (2018-01-27 19:02:10)

Temat: Wyprowadzka a rodzina.

Hej!
Jestem od ponad roku w związku na odległość (300 km). Coraz bardziej myślę o przeprowadzce do ukochanego. Tylko jest mały problem. Jest mi ciężko opuścić dom rodzinny. Niby to normalne, ale zagłębiając się bardziej, chodzi mi o mamę. Mama mnie całe życie wychowywała samotnie. Późna ciąża, później komplikacje, amputacja narządów kobiecych, posypało się zdrowie, musiała odejść z pracy, wpadła w depresję. Nie miała nigdy stałego partnera. Teraz też żyje samotnie, bez partnera, przyjaciół i znajomych. Choruje, rzadko wychodzi z domu. Depresja już w sumie po tylu latach minęła, pozostały tylko niektóre zachowania i leczenie. Wychodzi z domu do sklepu, przychodni, czy czasem jeździ rowerem. Ale jedynie kogo ma to mnie i swojego tatę, który mieszka z nami. Dziadek też nie jest najmłodszy i już swoje lata i choroby ma. Ciężko mi jakoś ich opuścić. Szczególnie, że jakiejś pomocy potrzebują. Niekoniecznie w codziennych czynnościach, ale czasem pomóc dotrzeć do lekarza itp. Sytuacja finansowa w domu też jest trudna, ale przez moje wyjazdy do chłopaka nie mogę znaleźć pracy, tak aby to pogodzić. Pracując u niego oczywiście bym pomagała rodzinie finansowo, ale wiem, że to nie zastępuje mojej obecności. Jestem gotowa na "dorosłe" życie. Tylko jedyne, co mnie blokuje to ogromne przywiązanie do rodziny, jak i rodziny do mnie. A gadanie np. dziadka "pojedziesz na tydzień, a ja tu tydzień będę płakać" mi nie pomaga. I to nie jest taki szantaż, tylko widzę, że im jest pusto, źle i może trochę ciężko beze mnie.
Dziewczyny, co o tym myślicie? Jak sobie z tym poradzić?
Jakby ktoś chciał wiedzieć to mam 22 lata.

Edit. Dlaczego ja chcę się przeprowadzić, a nie on? Bo on ma własne mieszkanie, które pozostało po mamie, która przeprowadziła się do partnera. A u mnie nie ma żadnych warunków na zamieszkanie dodatkowo z partnerem.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wyprowadzka a rodzina.

Zacząć żyć własnym życiem, a nie życiem mamy.

3

Odp: Wyprowadzka a rodzina.
zmartwiony86 napisał/a:

Zacząć żyć własnym życiem, a nie życiem mamy.

Widzisz, tylko w tym jest największy problem. Bo siedzi we mnie poczucie, że po tym wszystkim jestem zobowiązana im pomagać.

4

Odp: Wyprowadzka a rodzina.
Marika_ napisał/a:
zmartwiony86 napisał/a:

Zacząć żyć własnym życiem, a nie życiem mamy.

Widzisz, tylko w tym jest największy problem. Bo siedzi we mnie poczucie, że po tym wszystkim jestem zobowiązana im pomagać.

Pozostaje zapisać się na terapię i odzyskać własne życie.

5

Odp: Wyprowadzka a rodzina.

po czym wszystkim?

z tego co czytam to raczej mialas kiepskie dziecinstwo, a największym osiągnięciem wychowawczym Twojej matki było urodzenie Cie.

6

Odp: Wyprowadzka a rodzina.
_v_ napisał/a:

po czym wszystkim?

z tego co czytam to raczej mialas kiepskie dziecinstwo, a największym osiągnięciem wychowawczym Twojej matki było urodzenie Cie.

Nie opisałam wszystkiego, co działo się wcześniej, ale wcale dzieciństwo nie było złe. Robiła wszystko z myślą o mnie i dla mnie. Zawsze starała się, by mi niczego nie brakowało, niczego mi nie broniła. Teraz też nie broni. To siedzi we mnie. Ale coraz bardziej się przekonuję.

7

Odp: Wyprowadzka a rodzina.
Marika_ napisał/a:
_v_ napisał/a:

po czym wszystkim?

z tego co czytam to raczej mialas kiepskie dziecinstwo, a największym osiągnięciem wychowawczym Twojej matki było urodzenie Cie.

Nie opisałam wszystkiego, co działo się wcześniej, ale wcale dzieciństwo nie było złe. Robiła wszystko z myślą o mnie i dla mnie. Zawsze starała się, by mi niczego nie brakowało, niczego mi nie broniła. Teraz też nie broni. To siedzi we mnie. Ale coraz bardziej się przekonuję.

Przeczytałam ten post,  ale w takim układzie to się nigdy nie wyprowadzisz i nie będziesz miała swojego życia.
Możesz przecież dzwonić do mamy, odwiedzać ją, nawet wspomagać finansowo jakbyś chciała oczywiście.
To,,że cię wychowala- to był jej obowiązek,  a nie wyczyn, tak jak obowiązkiem każdego dorosłego który ma dziecko jest utrzymać to dziecko, dopóki jest nieletnie. Jakby tego nie zrobiła,  to opieka społeczna by wkroczyła,  nawet dziecko mogłoby zostać zabrane.
Tak już jest, że dorosłe dzieci odchodzą i żyją osobno albo zakładają swoje rodziny.
Z resztą nie wyjezdzasz póki co na inny kontynent.

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024