Witam. Szukam rady dotyczacej mojej sytuacji. Otoz 2 miesiace temu poznalam faceta na grze. Gralismy razem z poczatku to byla zwykla rozmowa i nie ukrywal, ze ma zone i dziecko. Duzo mi opowiadal o malzenstwie, ze im sie nie uklada, on nie jest szczesliwy i tylko sie meczy (a w malzenstwie jest tylko z powodu dziecka). Zlapalismy dobry kontakt ze soba i rozmowy rozwijaly sie z dnia na dzien. Po 4 dniach sie spotkalismy z jego inicjatywy, poniewaz poklocil sie z zona (przy tym dostal w twarz bo ona nie wiedziala ze on ma nowa znajoma na fb! Chore) wyszedl z domu i przyjechal specjalnie do mnie zeby mnie wyciagnac zgodzilam sie po dlugiej namowie. Po tym spotkaniu wszystko sie zmienilo, poczulismy cos do siebie i spotkalismy sie jeszcze pare razy, bylo nam dobrze przy sobie (do niczego wiecej nie doszlo oprocz buziakow). Ja zakochalam sie w nim, on we mnie. On zaczal myslec nad rozwodem nie dla mnie, tylko dla siebie. Ona ciagle robila mu awantury, czepiala sie go, a nawet pare razy kazala wynosic sie z domu. I ostatnio taka sytuacja miala miejsce, ona zrobila mu awanture i kazala mu wypie*dalac z domu, nie wrocil na noc do domu, tylko dopiero na drugi dzien po pare rzeczy i tu wszystko sie obrocilo o 360 stopni. Otoz, ona mu powiedziala, ze jest w ciazy (3 miesiac pokazala test i zdjecie) zalamalismy sie bo sie kochalismy. On mi powiedzial, ze nie wie co ma robic kocha mnie, ale raczej to zakonczymy nasza znajomosc i on jej nie zostawi, a ja widze, ze on tego nie chce, ze sie meczy, bo on jej nie kocha. Jeszcze mi powiedzial, ze predzej czy pozniej to malzenstwo sie rozpadnie. I tu moje pytanie czy jest o co walczyc? Co moge mu doradzic zeby trafic do niego?
Nie chce zebyscie oceniali mnie, bo to wszystko szlo z jego inicjatywy.