Witam,
Piszę tu, ponieważ nie mogę ogarnąć myśli.
Na początku września poznałem kobietę, która całkowicie mnie pochłonęła. Zaakceptowała to, że mam dziecko z poprzedniego związku (nieformalnego). Wiedziała o tym od samego początku.
Niestety rozstałem się z M. w samą Wigilię. To była jej decyzja, którą po części zrozumiałem, mimo tego, że nie mogłem się z nią pogodzić.
Sprawa rozeszła się o to, że z byłą nie miałem uwarunkowanych ani widzeń ani ustalonej kwoty alimentów. Do czasu gdy poznałem M. normalnie się w tych sprawach dogadywaliśmy. Problem zaczął się w połowie listopada, gdy była zaczęła lekko to nazywając coraz częściej wchodzić mi na głowę. Zaczęła po prostu coraz częściej pojawiać się moim i M. życiu.
Na początku grudnia M. wyjechała do pracy. Mieliśmy sprzeczkę, którą zażegnaliśmy, tak przynajmniej myślałem. Nic bynajmniej nie wskazywało na to co się wydarzy.
Podczas jej pobytu za granicą, postanowiłem podjąć kroki, uregulować swoje życie z byłą, uwarunkować widzenia. Chciałem poinformować M., ale nie udało mi się. Było za późno.
Będąc w pracy, z każdym dniem kontakt z M. był coraz mniejszy, tłumaczyła to brakiem czasu, tak też mówiła przed wyjazdem, że właśnie czasu będziemy mieli, będzie miała, mało. Będzie zapracowana. Niestety podjęła też decyzję, którą oznajmiła mi po powrocie. Decyzję o rozstaniu.
Powiedziała, że długo myślała, że poradziła się przyjaciółki, że przerosła ją ta cała sytuacja, że na tę chwilę nie jest w stanie ze mną być, nie wie co będzie za jakiś czas. Nie powiedziała kategorycznie nie. Zgodziłem się danie sobie tego tzw. czasu.
Może to i głupie, bo krótko znam M. ale od samego początku czułem się inaczej niż do tej pory. Nie bałem się jej powiedzieć tego, ale to nic nie zmieniło, nawet to, że postanowiłem zmienić swoje nastawienie. Nie uwierzyła lub nie chciała uwierzyć.
Od czasu rozstania minął miesiąc. Udało mi się wszystko poukładać. Myślałem, że przez ten miesiąc bez odzewu z jej strony, zapomnę. Niestety z każdym dniem coraz więcej myślę o niej.
Drogie Panie, co sądzicie gdy kobieta mówi takie słowa?
Co zrobić? Odezwać się, czekać, odpuścić? Wiem, że czas ucieka. M. w lutym wyjedzie za granicę.
Dać jej jeszcze trochę czasu? Uważam, że jest to fantastyczna kobieta, o którą warto powalczyć, ale z drugiej strony, może beze mnie będzie szczęśliwa... tym bardziej, że trudno będzie odzyskać jej zaufanie.
Proszę o rady.
S.