Od ponad dwóch lat jestem w związku z moim chłopakiem. I nie ukrywam tego, że go bardzo kocham. Mam 23 lata mój chłopak jest ode mnie starszy o 3 lata. Dodam, że jest to mój pierwszy związek.
Jestem osobą strasznie zazdrosną i nie potrafię sobie z tym poradzić. Na początku związku mógł wychodzić z kumplami. Ale jak wychodził czułam się źle, nie pewnie. Do domu wracał, chodź nie pamiętał nigdy jak. Teraz nie wychodzi z kumplami, bo zawsze jest kłótnia z tego powodu. Wiele razy mówiłam mu, że nie podoba mi się że pije do oporu a później nie pamięta co robi. Gdyby pił mniej może było by inaczej.
Jest mi też przykro kiedy chcę gdzieś z nim wyjść, sami, bez znajomych – do kina, na spacer, na kawę to zawsze jest na nie. Znajomi napiszą czy idziemy do kina czy gdziekolwiek to zawsze jest chętni i idzie bez zająknięcia. Nie raz mu to mówiłam, ale on nie widzi w tym problemu.
Jesteśmy osobami które sportu nie uprawiają, i trochę kilogramów przybyło. Zaproponowałam mu wspólne pójście na siłownie (to chyba nie wstyd iść z dziewczyną na siłownię. Widzę, że wiele par tak robi) powiedział, że mu się nie chce, nie ma siły ani ochoty, jest zmęczony po pracy. Kumpel napisał czy idą na siłownie. Co zrobił? Poszedł. Nie przeszkadzało mu to wtedy, że po pracy jest zmęczony i chce odpocząć. Odnoszę wrażenie jakby się wstydził ze mną wychodzić. Wiem, że problem gdzieś tkwi we mnie, ale nie wiem co robić.
Coraz częściej się kłócimy. Nie wiem, może po prostu nie nadaje się do życia z związku z drugą osobą?
Moze po prostu zaniedbałaś sie fizycznie i chłopak sie Ciebie wstydzi?
Problem masz Ty, bo masz chłopaka, który nie potrafi z Tobą normalnie, po ludzku pogadać. Druga sprawa to Twoja zazdrość, ale jeśli facet każdorazowo wracał w stanie mało kontaktowym...
Nie myśl, że nie nadajesz się do związku, bo to nie tak.
Pogadać z chłopakiem na spokojnie i szczerze. I pracuj nad zazdrością.
Tak z ciekawości: jeśli wychodzi że znajomym, nie zabiera Cię że sobą?
Oboje popełniacie błędy.
Ty niepotrzebnie robisz mu sceny o wychodzenie z kolegami. To do niczego nie prowadzi, bo albo on i tak będzie wychodził i będą sceny albo będzie nieszczęśliwy nie mogąc z nimi wyjść. Bez sensu.
Z drugiej stron on Cię zaniedbuje, bo wyjście ze znajomymi jest fajne, natomiast trzeba znaleźć czas na bycie we dwoje i nie tylko na kanapie czy w łózku.
Co do siłowni z kolei to tu bym był ostrożny. Nie każdy to lubi i skoro powiedział, że nie chce to po co go zmuszać? Zawsze możesz zaproponować inne aktywności, chociażby basen.
Podsumowując według mnie jeśli dalej będziecie ze sobą walczyć to się rozstaniecie. Powinniście usiąść i porozmawiać. Bez wzajemnych pretensji, przytyków, wyrzutów czy żali. Konstruktywnie porozmawiać. Niech każdy powie co mu się nie podoba a potem szukajcie rozwiązań zadowalających obie strony.
Pomijając fakt, że dziś założyłaś dwa identyczne wątki, to przecież dokładnie ten sam problem opisywałaś już jakiś czas temu. Zgodnie z obowiązującymi zasadami temat zamykam, a Ciebie proszę o kontynuację poprzedniego, zapoznanie się z regulaminem (z naciskiem na punkt 4) i stosowanie do jego zapisów.
Z pozdrowieniami, Olinka