Mąż nie chce żebym wróciła do pracy... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 73 ]

Temat: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Witam. Mamy małe dziecko 5-miesieczna córeczkę. Powrót do pracy mam zaplanowany na sierpień. Mój Pan Mąż ostatnio powiedział mi przy rozmowie o żłobku i kiedy ją zapisać 'i tak nie wrócisz do pracy'. Mam mu pomagać w firmie...tak zarządził jego tatuś... smile Nie chciałam się kłócić tylko powiedziałam pod nosem że i tak wracam do pracy. Swojej pracy.
Nie wiem czy On chce mnie mieć na własność, pamiętam jeszcze te awantury sprzed ciąży o moją pracę,wyjazdy,szkolenia,spotykanie się z wieloma ludźmi... (Jestem przedstawicielem medycznym).

Zawsze twardo stałam przy tym że wracam do pracy. Ale od jad zostałam mamą zdanie męża na mnie wywiera jakieś 'piętno' jestem wrażliwa bardziej,więcej analizuje myślę stałam się taka zależna,psychicznie słabsza. Tutaj decyduje o wszystkim teściu.. 

W innym temacie pisałam o budowie domu itp. o mieszkaniu z teściami. Mój mąż o wszystkim decyduje z ojcem. Najpierw nie chciał kupować działki ... wczoraj rano mi mówi że jedziemy do notariusza bo kupił działkę... Ale na razie nie będziemy bsiw budować.
Gdzie w tym wszystkim jestem ja...

Bije się że mnie zaszczuja jeszcze bardziej i nie będę miała siły się postawić... Gdzie dawna JA?!?!?!

JAK WRÓCIĆ DO DAWNEJ SIEBIE....?

Zobacz podobne tematy :
Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Hmmmm oddawać takie maleństwo do żłobka trochę żal.....jakby jeszcze trochę poczekać?

Ale do rzeczy....trochę nie rozumimiem jak można decyzji o zakupie działki nie uzgadniać z żoną, w końcu dotyczy was obojga. Chyba trzeba się nieco ostrzej postawić, poważniej z mężem porozmawiać......

A co do pracy w jego firmie, to mozna się czasowo zgodzić.....ale pod warunkiem normalnego zatrudnienia -> pensja, ZUS.

3

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
zwyczajny gość napisał/a:

Hmmmm oddawać takie maleństwo do żłobka trochę żal.....jakby jeszcze trochę poczekać?

W sierpniu, dziecko będzie miało rok.

zwyczajny gość napisał/a:

Ale do rzeczy....trochę nie rozumimiem jak można decyzji o zakupie działki nie uzgadniać z żoną, w końcu dotyczy was obojga. Chyba trzeba się nieco ostrzej postawić, poważniej z mężem porozmawiać......

A co do pracy w jego firmie, to mozna się czasowo zgodzić.....ale pod warunkiem normalnego zatrudnienia -> pensja, ZUS.

O tym samym pomyślałam.
liliana91, jeśli w ogóle bierzesz tę opcje pod uwagę, to postaw warunki; żadnej pracy na czarno i ustalona pensja. Skalkuluj, co Ci się bardziej opłaca i co będzie lepsze dla dziecka, bo może w firmie rodzinnej miałabyś niższe dochody, ale też krótszy czas pracy i miałabyś więcej czasu dla dziecka. Do czasu jej pójścia do przedszkola, taki układ może byłby korzystny, ale obawiam się, że ta praca w firmie teścia, to raczej będzie na czarno, na zasadzie "przynies,  wynieś".
Na ile sobie pozwolisz?
Zakładasz kolejny temat, a widać, że nic nie zmienia się w Twoim małżeństwie. Twój mąż, zupełnie nie liczy się z Tobą, nie szanuje, wydaje Ci rozkazy i polecenia "nie wrócisz do pracy" "masz mu pomagać", a Ciebie stać tylko na mamrotanie pod nosem. Sam podejmuje decyzję w Waszych ważnych rodzinnych sprawach, jest agresywny, gdy masz wątpliwości, czy protestujesz. Czy zamierzasz cokolwiek zmienić, czy tylko tak sobie piszesz, żeby się wyżalić?

4

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
liliana91 napisał/a:

Bije się że mnie zaszczuja jeszcze bardziej i nie będę miała siły się postawić...

Najprostszą drogą do zaszczucia Cię będzie uzależnienie Cię ekonomicznie od męża i jego rodziny. To nic nie zmieni, że dostaniesz umowę, będziesz miała odprowadzane składki itp (o ile oczywiście dostaniesz). Bo i tak będziesz zawsze zakładnikiem męża i jego rodziny. Co z tego, ze będziesz miała pracę na legalu jak i tak w razie "nieposłuszeństwa" będziesz słyszeć groźby, ze Cię wyrzucą, ze zostaniesz z niczym itp.
Ja bym na Twoim miejscu wrócił do zawodu, w którym czułaś się dobrze i w którym zarabiałaś jakieś pieniądze. Ostatecznie co Ci mąż może teraz zrobić? Dziecko Ci zabierze za karę? Z domu wyrzuci?
Przemyśl to czy warto się dać zaszczuć.

5

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Hmm... jeśli podejmowałaś już rozmowy, że chcesz to i to, zrobić tak i tak i nie odniosły one żadnego rezultatu, to zacznij po prostu przytakiwać, a potem postaw przed faktem dokonanym. Identycznie jak Twój ślubny, a robota u teściów w Twoim przypadku to strzał w stopę... przynajmniej tak to widzę... Jedyne co można rozważyć, to długość bycia na macierzyńskim, ale w sumie im prędzej wrócisz do pracy tym lepiej dla Twojej psychiki.
Aha, jeszcze jedno, nie daj się zaszantażować.

6

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Tak z ciekawosci, otrzymalas duzo sensownych uwag w poprzednim temacie. Dlaczego zakladasz kolejny? Co do pracy w rodzinnej firmie:
powiedz, ze albo dostajesz takie same warunki finansowe, jak w obecnej, albo niech sobie kogos innego "do pomocy" znajduja. Jesli nie chca Ci placic za "pomoc", to niech dadza Ci udzialy w firmie. Zebys wiedziala, po co pracujesz. Tak na powaznie, teraz sie z Toba zupelnie nie licza, myslisz, ze zaczna sie liczyc jak juz zupelnie zalezna bedziesz od nich?! Co jesli zachce im sie (a na pewno sie zachce) zwolnic Cie w trybie natychmiastowym, a innej pracy nie bedziesz mogla znalezc? Co do dziecka, jesli maz nie chce, zeby do dziecko do zlobka szlo, to niech on w domu z nim "siedzi". W koncu Ty bedziesz siedziala rok, wiec on nie moze?

7

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
liliana91 napisał/a:

Bije się że mnie zaszczuja jeszcze bardziej i nie będę miała siły się postawić... Gdzie dawna JA?!?!?!

JAK WRÓCIĆ DO DAWNEJ SIEBIE....?

Czytając Twój poprzedni temat, o mieszkaniu z teściami, zastanawiam się, czy odkąd wbrew sobie przeprowadziłaś sie do teściów, kiedykolwiek spróbowałaś się postawić?
Może zacznij od tego, żeby przestać się tłumaczyć i pytać o zgodę. Jesteś równowprawnym partnerem w tym małżeństwie, więc zwróć mężowi uwagę na to, żeby Ci nie rozkazywał, poinformowałaś go o decyzji w sprawie pracy, a nie prosiłaś o zgodę. Oczywiście, małżonkowie rozmawiają o ważnych decyzjach, analizują, wspólnie podejmuja decyzje, ale Twój mąż zupełnie nie liczy się z Twoim zdaniem, wywiera na Tobie presję, okłamuje (jak chociażby z budową domu), sam, ewentualnie po konsultacji z rodzicami, podejmuje decyzje dotyczące WAs i Waszej rodziny, traktuje jak  podwładną. Reaguj od razu na wszelkie tego typu jego zapędy, spokojnie, ale stanowczo podkreślaj swoją równoprawną rolę w małżeństwie, a gdy zaczyna wrzeszceć na Ciebie, wyjdź z pokoju, rozłącz się, zamiast płakać, czy szeptać coś pod nosem.
Odnoszę wrażenie, że boisz sie go.

8

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
Haida napisał/a:

Tak z ciekawosci, otrzymalas duzo sensownych uwag w poprzednim temacie. Dlaczego zakladasz kolejny? Co do pracy w rodzinnej firmie:
powiedz, ze albo dostajesz takie same warunki finansowe, jak w obecnej, albo niech sobie kogos innego "do pomocy" znajduja. Jesli nie chca Ci placic za "pomoc", to niech dadza Ci udzialy w firmie. Zebys wiedziala, po co pracujesz. Tak na powaznie, teraz sie z Toba zupelnie nie licza, myslisz, ze zaczna sie liczyc jak juz zupelnie zalezna bedziesz od nich?! Co jesli zachce im sie (a na pewno sie zachce) zwolnic Cie w trybie natychmiastowym, a innej pracy nie bedziesz mogla znalezc? Co do dziecka, jesli maz nie chce, zeby do dziecko do zlobka szlo, to niech on w domu z nim "siedzi". W koncu Ty bedziesz siedziala rok, wiec on nie moze?

Myśle, że raczej autorce nie grozi zatrudnienie w firmie teścia na pelny etat z godziwym wynagrodzeniem. Już sama propzycja, że "ma pomagać" sugeruje pomniejsza rolę "popychadła"

9

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Nigdy nie zrozumiem, jak kobiety mogą się nad tym zastanawiać
NIE i już!
Twój mącz nie decyduje o twoim życiu. Macie żyć razem a nie on z tobą na własność pod dyktando teścia
Nie daj sobą manipulować- oni niech se robią co chcą i jak chcą

10

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Dziękuję za rady. Jestem utwierdzona teraz w swoim zdaniu, że wracam do pracy. Na pewno bym nie otrzymała tutaj umowy ani wypłaty na konto. Nie ma szans.
Ja zarabiam w swojej pracy bardzo dobrze bo ok 5 tys. Na miesiąc,zależy od miesiąca. Więc to nie pracą na czarno czy jakaś byle jaka co się nie 'oplaca' chociaż ja myślę że każda praca jest opłacalna bo się wychodzi z domu i ma własne pieniądze.

Mój ma to dupek. Wczoraj była sytuacja że teściowa znowu się czepiała co do mojej małej 'ze źle trzyma głowę itp. '
Więc w nerwach jej mowie,żeby się odczepiła w końcu od niej. (Widziałam już minę mojego męża-nic się nie odezwał).
Potem jak byliśmy sami (uwaga uwaga woooow zdążą się to baaaardzo rzadko) naskoczył na mnie że jak ja się odezwałam do jego MAMUSI!!!!!!! że jestem wredna i okropna.

Po czym ja się nic nie odezwałam. Później do mnie on z pytaniem czy mała śpi a ja milczałam nic się nie odzywałam to on pod nosem że jestem 'pojebana'.

11

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

No to masz kobieto problem.
I co masz zamiar z nim zrobić teraz? Pozwolić, żeby przez następne 50 lat Twojego życia mąż Cię obrażał?

12

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Sytuacja z dziś. Chodzę z małą na rehabilitację bo ma bardziej ulubiona stronę na którą trzyma główkę nie jest to żaden przykurcz nic poważnego ale trzeba nad nią pracować żeby polubiła ta drugą stronę.

Pani rehabilitantka na pierwszym spotkaniu powiedziała że broń boże nie przekręcać dziecku głowy. Ćwiczenia pomogą. Ona w ostateczności już po wszystkich krokach przekręcała by głowę ale nigdy tego nie robi. (Opowiedziałam jej zapędy teściowej że jej na sile przekręcała głowę).
Był to ok 2 miesiące temu. Dziś wróciłam z rehabilitacji i oba ciach obkreca głowę małej mówię jej że nie wolno tak. Na spokojnie.

Po godzinie znowu przyszła mała leżała w bujaczku podeszła do niej i mówi matka będzie zła ale trudno i znowu jej obkreca głowę.... !!!!!!!!!!!
Mam ochotę zadzwonić po tatę i się wynieść!!!!  Nasze auto w naprawie. W zasadzie to męża auto. Tu jest wszystko męża ....

Ja swojego auta nie mam bo sprzedałam jakieś 4 lata temu mam służbowe. Ale teraz jestem na macierzyńskim i muszę prosić się o auto. .nie bardzo mi się opłaca kupić auto jak wracam do pracy w sierpniu.


Mam dość tej wiedźmy robi mojemu dziecku krzywdę !!!!!

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Dziewczyno, weź męża za kołnierz i przeprowadź poważną rozmowę.......postaw wyraźną granicę MY - TEŚCIOWIE. Niech porozmawia z matką.....bo może się to źle skończyć.
P.S. Niestety to są skutki wspólnego mieszkania. Odwieczny problem teściowej.......jej się wydaje, że dobrze robi, synowa przewrażliwiona.

14 Ostatnio edytowany przez josz (2018-01-18 18:37:28)

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

W swoim domu rodzinnym, mieliście do dyspozycji całe pietro , nikt się nie wtrącał w Wasze życie. Mąż pod pozorem lepszego dojazdu do pracy (odległość 8 km, można przejechać w 5 min, nawet szybciej) namówił Cię na przeprowadzkę do swojego rodzinnego domu, oszukał Cię w kwestii budowy Waszego domu, żyjesz teraz niczym w kołchozie.
Macie do dyspozycji jeden pokój? do którego każdy wchodzi, jak do siebie (bez pukania); teściowa, szwagierka, nawet dziecko drugiej szwagierki przychodzącej w odwiedziny, które z Waszej sypialni robi sobie plac zabaw.
Do tego teściowa, wtrącająca się w każdą porę Twojego życia, lekceważąca Twoje prawa jako matki, która nawet nie działa w swoim źle pojętym interesie dziecka, ale wprost przeciwko Tobie. W poprzednim wątku napisałaś "Mówi do mojej córeczki 'mama cię bije' 'mama nie dała jeść"!!??
...a Ty milczysz??? Masz szczęście, że tymczasem Twoje dziecko jeszcze nie kuma, ale licz się z tym, że z czasem teściowa będzie z premedytacją podkopywała Twój autorytet, zresztą robi to od początku.
TWÓJ MĄŻ:

liliana91 napisał/a:

D... (uwaga uwaga woooow zdążą się to baaaardzo rzadko) naskoczył na mnie że jak ja się odezwałam do jego MAMUSI!!!!!!! że jestem wredna i okropna.

Po czym ja się nic nie odezwałam. Później do mnie on z pytaniem czy mała śpi a ja milczałam nic się nie odzywałam to on pod nosem że jestem 'pojebana'.

Nie usprawiedliwiaj go, że taki sposób odzywania się do Ciebie zdarza mu sie rzadko. Pisałaś, że często na Ciebie krzyczy, gdy próbujesz się postwić, słyszysz, "że jak ci się nie podoba, może się wyprowadzić", lub wręcz "spie*****ć", to jego słowa. Nie dotrzymuje slowa, nie konsultuje z Tobą ważnych dla Was spraw, wydaje Ci rozkazy, nie reaguje na zachowania swojej matki wobec Ciebie, wręcz staje po jej stronie, straszy Cię odebraniem dziecka!
Lilka, ile Ci jeszcze trzeba, na co czekasz, co trzyma Cie w ich domu?
Dokładnie w "ich", bo Ty jesteś tam na szarm końcu, jesteś ledwo tolerowanym dodatkiem do jego dziecka.
Nic się nie zmieni, dopóki się nie postawisz i nie wrócisz do siebie, do tego czasu wykończa Cię i nastawią dziecko przeciw Tobie.
Może macie jakies szanse, gdyby mąż poszedł za Tobą (daleko nie ma), gdybyście zrealizowali plany budowy własnego domu, argumentów za takim krokiem masz aż nadto.

15

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Zdecydowanie : nie rezygnuj z pracy. a dzieckiem macie się zająć Wy : Ty i Mąż a tesciowa ma pomagać w ustalonych albo przez Ciebie albo wspólnie wypracowanych granicach. Każdy inny układ prawdopodobnie odbije się na Tobie niekorzystnie w dłuższej perspektywie, chyba już się czujesz zapędzona do kąta a to bardzo niedobrze.

16 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-01-18 19:21:12)

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Przepraszam jak to Jego? Chyba WASZE. Coś mi tu poważnie śmierdzi teściami i nie odciętą pępowinką. Teściowa rzeczywiście bezczelna i bezmyślna.
Postaw na Swoim inaczej będziesz nieszczęśliwa. Nagle wszystko jest Jego. Natomiast Ty nic nie masz, bo nie pracujesz. Wracaj jak najszybciej do pracy - Jego szantaże niech sobie wsadzi w wiadome miejsce.
Najgorszym problemem jest coś innego - Twój mąż nie ma jaj i ciągle jest przyklejony do rodziców. Próbuje kopiować rodzinne schematy i własną pępowinę owinąć wokół Twojej szyi. Dlaczego wzięłaś sobie na męża niedojrzałego faceta!?

Ja na Twoim miejscu wyprowadziłabym się do własnych rodziców. Niech On wyjdzie z własnej strefy komfortu to zaraz słownictwo i myślenie się wyrównają. Co będzie jak mała dorośnie, a Ty tam będziesz... matko.

josz napisał/a:

Dokładnie w "ich", bo Ty jesteś tam na szarm końcu, jesteś ledwo tolerowanym dodatkiem do jego dziecka.
Nic się nie zmieni, dopóki się nie postawisz i nie wrócisz do siebie, do tego czasu wykończa Cię i nastawią dziecko przeciw Tobie.
Może macie jakies szanse, gdyby mąż poszedł za Tobą (daleko nie ma), gdybyście zrealizowali plany budowy własnego domu, argumentów za takim krokiem masz aż nadto.

Dokładnie mam niestety sąsiadkę z podobnym problemem. Facet kompletnie bez jaj i zmanipulowany przez rodziców. Sąsiadce również doradziłam wyjazd i nagle z koguta zrobił się mały kurczaczek, bo tacy "Panami" są przy rodzicach, czyli tam gdzie czują się pewnie. Gdzie indziej sieroty, które nie potrafią samodzielnie funkcjonować.
Taka osoba to mentalnie jeszcze dziecko. Wraz z wiekiem powinna również dojrzewać miłość do matki, On nadal ma 8 lat.

Do tego nie uwierzę, że "nagle" to dostrzegłaś hmm.

17

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Na co jeszcze czekasz? Masz gdzie "isc". Jesli maz cie kocha, to pojdzie za Toba. Jesli nie, to lepiej zycia nie marnowac i skonczyc to na tym etapie. Szczerze mowiac, to ja bym skonczyla juz teraz, ale nie chce Ci tak drastycznych decyzji sugerowac, bo to Twoje zycie i Ty bedziesz musiala zyc z konsekwencjami.

18

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Fascynujace, jak bardzo kobieta da sie ponizyc w imie utrzymania zwiazku. Jaka cene jest gotowa zaplacic, aby nie poniesc "porazki".
Niestety, jedynym sposobem na rozwiazanie twoich problemow, jest podjecie przez ciebie decyzji. Musisz spokojnie, rzeczowo i asertywnie, doprowadzic do tego zebys odzyskala godnosc. Musisz isc do swojej pracy, realizowac swoje pasje, rozwijac swoje zainteresowania. Maz i dziecko maja ubogacic twoje zycie a nie je niszczyc. On nie ma prawa podejmowac waznych zyciowych decyzji, dotyczacych was obojga, bez twojego udzialu. Sytuacje konfliktowe beda dla niego trudne, ale musi stac po twojej stronie. Rodzice naturalnie traktuja nas jak dzieci, ale nasza rola jest stawiac im granice. Skoro on nie jest do tego zdolny, to daj mu czas aby dojrzal. Ale nie rezygnuj z siebie. Co to oznacza? Najpierw rozmowa, ale to juz chyba masz za soba, potem ultimatum, a w koncu realizacja grozb. Ja powiedzialbym "adios", ale mozna po drodze jeszcze zaliczyc separacje.

19

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

On chce mnie zniszczyć. Jest taki jak jego ojciec potrafi się drzec na matkę że nie dała mu odpowiednich skarpetek ( bo on sam nie weźmie) nawet majtki mu podaje pod prysznic,a tamten ją wyzywa a ona jego i nikt się tutaj tym tutaj przejmuję baaa oni nie zwracają uwagi na to.

Pan mąż wczoraj przed położeniem się spać...ja czytałam coś na tel. A on do mnie ' z kim piszesz głupia pizdo'
Odpowiedziałam,że nie życzę sobie żeby tak do mnie mówił. A on na to 'bede mówił do ciebie pizdo'.

Pierwszy raz nie było mi przykro. Po prostu podjęłam decyzję o odejściu.

20

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
liliana91 napisał/a:

On chce mnie zniszczyć. Jest taki jak jego ojciec potrafi się drzec na matkę że nie dała mu odpowiednich skarpetek ( bo on sam nie weźmie) nawet majtki mu podaje pod prysznic,a tamten ją wyzywa a ona jego i nikt się tutaj tym tutaj przejmuję baaa oni nie zwracają uwagi na to.

Pan mąż wczoraj przed położeniem się spać...ja czytałam coś na tel. A on do mnie ' z kim piszesz głupia pizdo'
Odpowiedziałam,że nie życzę sobie żeby tak do mnie mówił. A on na to 'bede mówił do ciebie pizdo'.

Pierwszy raz nie było mi przykro. Po prostu podjęłam decyzję o odejściu.

Masz męża idiotę. Nieuleczalnego idiotę. Bardzo współczuję.

21

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Liliana po raz kolejny mówię, że tutaj problem nie leży w teściach, nie w pracy. W mężu.

Twój mąż Cię niszczy. Odejdź póki możesz.

22

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Czuję się jak szczur. Mam zamiar powiedzieć dziś teściowej jak się jej synuś do mnie odzywa przy nim to zrobię. Jestem ciekawa jej relacji czy znowu będzie go bronić.
Pewnie tak.
W nocy myślałam o tym jak zorganizować przeprowadzkę wyjść z jedną walizka i wrócić za jakiś czas po resztę rzeczy swoich i malej? Mebelki jej zabawki. Akurat za wszystko płaciłam ja więc mi nie zarzuci że biorę za jego.

23 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-01-19 12:17:57)

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Raczej nie rób z tego ucieczki tylko zwyczajnie się wyprowadź, jeśli podjęłaś taką decyzję. Będziesz chciała pewnie zatrzymać dzieciaka, a jesteś u jego rodziny. Zastanów się jak to będzie wyglądać przed sądem.

24

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Nie mieszaj w to teściowej, to by wyglądało, że skarżysz się jego mamusi - a wsparcia od niej nie uzyskasz, wierz mi. Będzie bronić jego, bo jest jego matką. Raczej potwierdzi jego opinię o Tobie, zamiast zaprzeczyć.

Wyprowadź się jak najszybciej, możesz zrobić tak jak mówisz:spakuj najpierw najpotrzebniejsze rzeczy, a potem wróć po resztę, najlepiej nie sama.

Podjęłaś dobrą decyzję.

25

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Czy ze mną jest coś nie tak.. pan mąż przyszedł do domu i pyta czy jest coś zjeść...ja milczę. Oczywiście w moją stronę padły wulgaryzmy że jestem pojebana itp. więc pytam go czy on jest normalny, wyzywa mnie od najgorszych a ja mam z talerzem za nim latać... O ten odwraca kota ogonem,że to ja w chuja lecę bo kogoś mam i z kims pisze... Brak słów. Próbuje na mnie winę zrzucić typowe.
Dla mnie to małżeństwo nie ma sensu.

26

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

liliana91, porozmawiaj ze swoimi rodzicami, zaplanujcie Twoją przeprowadzkę. Nie masz raczej szans na wyniesienie się z tego domu cichaczem, jeśli wszyscy żyjecie "na kupie", a dodatkowo Twój mąż pracuje w domu, czy tuż obok.
Nie masz na co czekać. Żalenie się teściowej jest bez sensu, w końcu ona sama knuje przeciwko Tobie (oskarżające Cię teksty mówione do dziecka), niczego nie uzyskasz, a tylko zaognisz atmosferę.
Na czas przeprowadzki, zostaw dziecko pod opieką mamy, nie mów mężowi o tym wcześniej, bo aż strach pomysleć, jak zareaguje on i jego rodzina.
Poproś ojca o pomoc, najlepiej, jakbyś od razu wszystko zabrała, bo później możesz nie mieć już możliwości. W razie awantury możesz wezwać policję.
Licz się też z tym, że część rzeczy pozostawionych w ich domu będziesz musiała spisać na straty, trudno, to tylko przedmity.
Liczy sie Twoje i dziecka życie i spokój. Zacznij działać, bo z tego co opisujesz, jest między Wami coraz gorzej.
Znalazłaś się w gniżdzie os - uciekaj.

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
liliana91 napisał/a:

Czy ze mną jest coś nie tak.. pan mąż przyszedł do domu i pyta czy jest coś zjeść...ja milczę. Oczywiście w moją stronę padły wulgaryzmy że jestem pojebana itp. więc pytam go czy on jest normalny, wyzywa mnie od najgorszych a ja mam z talerzem za nim latać... O ten odwraca kota ogonem,że to ja w chuja lecę bo kogoś mam i z kims pisze... Brak słów. Próbuje na mnie winę zrzucić typowe.
Dla mnie to małżeństwo nie ma sensu.

Wiesz, milczenie to nie jest żadne rozwiązanie. Trzeba rozmawiać, twardo ale spokojnie, trzeba wytłumaczyć swoje stanowisko.
Facet może nie być świadomy twoich odczuć i sytuacji...... "dotychczas było dobrze, aż nagle fochy stroisz".
Rozmawiaj, stawiaj sprawę jasno.

28

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

« Mam zamiar powiedzieć dziś teściowej jak się jej synuś do mnie odzywa przy nim to zrobię. Jestem ciekawa jej relacji czy znowu będzie go bronić. » Po jaka …? Przeciez tesciowa wezmie strone synalka i tylko mega-awantura bedzie.

« pyta czy jest coś zjeść...ja milczę. » Dlaczego milczysz w takich sytuacjach? Powiedz, ze nie ma i tyle. Jesli chce cos zjesc, to niech sobie zrobi.

« W nocy myślałam o tym jak zorganizować przeprowadzkę wyjść z jedną walizka i wrócić za jakiś czas po resztę rzeczy swoich i malej? » Zostaw mala u Twoich rodzicow i wroc po Twoje rzeczy tego samego dnia. Musisz powiedziec mezowi, ze moze sie z Toba przeniesc do Ciebie, zeby nie bylo, ze mu dziecko porwalas i zabraniasz widzenia sie z nim.

29

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Mam zamiar mu powiedzieć i napisać smsa że się wyprowadzamy i dokąd i że może z nami zamieszkać jeśli chce ale musi odciąć pępowinę.

Umówiłam się do kosmetyczki dziś na 14. Mała zajęła się jego siostra bo bardzo chciała wróciłam teraz a szanowny mąż z ryjem że piątek a ja po kosmetyczkach łażę że mogłabym się zapisać na sobotę lub niedzielę ... Jestem pojebana.
Jego matka i siostry mogą chodzić kiedy chcą a ja jak pies na rozkazy jego i jego rodzinki.

Mam tego dość.  Siedzę w domu cały czas usługuje mu a jak wyjde raz na 5 miesięcy gdzieś to jest kurwa problem!!!!!

30

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
liliana91 napisał/a:

Mam zamiar mu powiedzieć i napisać smsa że się wyprowadzamy i dokąd i że może z nami zamieszkać jeśli chce ale musi odciąć pępowinę.

Umówiłam się do kosmetyczki dziś na 14. Mała zajęła się jego siostra bo bardzo chciała wróciłam teraz a szanowny mąż z ryjem że piątek a ja po kosmetyczkach łażę że mogłabym się zapisać na sobotę lub niedzielę ... Jestem pojebana.
Jego matka i siostry mogą chodzić kiedy chcą a ja jak pies na rozkazy jego i jego rodzinki.

Mam tego dość.  Siedzę w domu cały czas usługuje mu a jak wyjde raz na 5 miesięcy gdzieś to jest kurwa problem!!!!!

Czy Ty kiedykolwiek powiedzialas wprost, ze Ci sie obecny uklad nie podoba?
Bo jezeli nie, to zrobia z Ciebie wariatke, ktora sie wyprowadza bez powodu.
Bo jezeli nie, to w razie rozwodu jakie bedziesz miala argumenty? Bo rodzina meza Ci nie pomoze mowiac, ze sie zachowywali nieodpowiednio...
Przemysl sobie, jak to zorganizowac, zebys obronna reka z tego wyszla. Moze warto z jakims adwoketem sie skonsultowac?

31 Ostatnio edytowany przez josz (2018-01-19 19:04:30)

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Ta jego nieodcięta pępowina, w tych okolicznościach, schodzi na drugi plan. Głównym problemem, na ten moment, jest jego agresja skierowana w Twoją stronę, brak szacunku i co tu dużo mówić, brak miłości.
Nie zrzucaj całej winy na jego rodzinę, to dorosły, wykształcony facet, on ma swój rozum i z pewnością wie, jak należy traktować kobietę. Przed ślubem zapewne nie nazywał Cię "p***ą" i "poj***ą", żoną pomiata i nie szanuje, bo widocznie jest przekonany, że sobie Ciebie zaklepał, nie musi się wysilać, udawać kogoś kim nie jest, ale przede wszystkim, swoją spolegliwą postawą dajesz mu przyzwolenie.

liliana91 napisał/a:

Mam zamiar mu powiedzieć i napisać smsa że się wyprowadzamy i dokąd i że może z nami zamieszkać jeśli chce ale musi odciąć pępowinę.

Moim zdaniem, nie jest dobrym pomysłem uprzedzanie go o planach wyprowadzki, bo wywołasz burzę, nawet z wyszarpywaniem dziecka (Twoja teściowa byłaby do tego zdolna), po co chcesz to robić?
Niech zgadnę? Nie podjęłaś wcale decyzji o wyprowadzce, a ten sms ma być kolejna próbą szantażu i pogróżek bez pokrycia?
Po tym wszystkim, czego doświadczyłaś w tym domu, a szczególnie od niego, powinnaś w miarę dyskretnie wywieźć dziecko do rodziców, następnie zabrać Wasze rzeczy, a dopiero później dać mu szanse na rozmowę, jeśli będzie tego chciał, a na samym końcu zastanowić się, czy chcesz z nim nadal mieszkać, ale już w swoim domu.
Tymczasem jeszcze się nie wyprowadziłaś, a juz chcesz mu dawać szansę, nie wiedząc jaka będzie jego reakcja. Smutne, że pomimo takiego traktowania, desperacko trzymasz się tego typa.

32

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
josz napisał/a:

Ta jego nieodcięta pępowina, w tych okolicznościach, schodzi na drugi plan. Głównym problemem, na ten moment, jest jego agresja skierowana w Twoją stronę, brak szacunku i co tu dużo mówić, brak miłości.
Nie zrzucaj całej winy na jego rodzinę, to dorosły, wykształcony facet, on ma swój rozum i z pewnością wie, jak należy traktować kobietę. Przed ślubem zapewne nie nazywał Cię "p***ą" i "poj***ą", żoną pomiata i nie szanuje, bo widocznie jest przekonany, że sobie Ciebie zaklepał, nie musi się wysilać, udawać kogoś kim nie jest, ale przede wszystkim, swoją spolegliwą postawą dajesz mu przyzwolenie.

liliana91 napisał/a:

Mam zamiar mu powiedzieć i napisać smsa że się wyprowadzamy i dokąd i że może z nami zamieszkać jeśli chce ale musi odciąć pępowinę.

Moim zdaniem, nie jest dobrym pomysłem uprzedzanie go o planach wyprowadzki, bo wywołasz burzę, nawet z wyszarpywaniem dziecka (Twoja teściowa byłaby do tego zdolna), po co chcesz to robić?
Niech zgadnę? Nie podjęłaś wcale decyzji o wyprowadzce, a ten sms ma być kolejna próbą szantażu i pogróżek bez pokrycia?
Po tym wszystkim, czego doświadczyłaś w tym domu, a szczególnie od niego, powinnaś w miarę dyskretnie wywieźć dziecko do rodziców, następnie zabrać Wasze rzeczy, a dopiero później dać mu szanse na rozmowę, jeśli będzie tego chciał, a na samym końcu zastanowić się, czy chcesz z nim nadal mieszkać, ale już w swoim domu.
Tymczasem jeszcze się nie wyprowadziłaś, a juz chcesz mu dawać szansę, nie wiedząc jaka będzie jego reakcja. Smutne, że pomimo takiego traktowania, desperacko trzymasz się tego typa.




Nie chcę mu wysyłać smsa nim się wyprowadzę. Chcę wysłać jak już się wyniesiemy żeby nie zarzucił mi że wywiozłam dziecko. Którym się nie zajmuje bo mu się nie chce i on uwaga pracuje więc nie będzie się nią zajmował.

33

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
Haida napisał/a:
liliana91 napisał/a:

Mam zamiar mu powiedzieć i napisać smsa że się wyprowadzamy i dokąd i że może z nami zamieszkać jeśli chce ale musi odciąć pępowinę.

Umówiłam się do kosmetyczki dziś na 14. Mała zajęła się jego siostra bo bardzo chciała wróciłam teraz a szanowny mąż z ryjem że piątek a ja po kosmetyczkach łażę że mogłabym się zapisać na sobotę lub niedzielę ... Jestem pojebana.
Jego matka i siostry mogą chodzić kiedy chcą a ja jak pies na rozkazy jego i jego rodzinki.

Mam tego dość.  Siedzę w domu cały czas usługuje mu a jak wyjde raz na 5 miesięcy gdzieś to jest kurwa problem!!!!!

Czy Ty kiedykolwiek powiedzialas wprost, ze Ci sie obecny uklad nie podoba?
Bo jezeli nie, to zrobia z Ciebie wariatke, ktora sie wyprowadza bez powodu.
Bo jezeli nie, to w razie rozwodu jakie bedziesz miala argumenty? Bo rodzina meza Ci nie pomoze mowiac, ze sie zachowywali nieodpowiednio...
Przemysl sobie, jak to zorganizowac, zebys obronna reka z tego wyszla. Moze warto z jakims adwoketem sie skonsultowac?


Wiele razy mówiłam że mi to nie odpowiada a on wtedy mówił 'nikt cię tutaj nie trzyma, możesz spierdalać,droga wolna,idź do mamusi"

34

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Wyobraźcie sobie że druga siostrunia meza ta co ma dzieciaka przyjechała z nim właśnie CHORYM :] NIKT tutaj nie szanuje tego że jest MAŁE dziecko. Dodam,że nie przyjechali z daleka (mogli mieć zaplanowane czy w trakcie choroba wyszła) mieszkają od mamusi 2 km... super.

35

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

a ja mam wrażenie, że z mężem to jesteście siebie warci. Patrząc na to, jak tutaj piszesz o innych, pewnie tak samo wypowiadasz się o innych w domu, więc w sumie ja się nie dziwię, że średnio Cię tam lubią.

36

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
liliana91 napisał/a:

Nie chcę mu wysyłać smsa nim się wyprowadzę. Chcę wysłać jak już się wyniesiemy żeby nie zarzucił mi że wywiozłam dziecko. Którym się nie zajmuje bo mu się nie chce i on uwaga pracuje więc nie będzie się nią zajmował.

Przecież to oczywiste, że jeśli się wyprowadzisz, to razem z dzieckim, przecież to jeszcze  niemowlę, zreszta wiek nie ma różnicy. Nie wywozisz nigdzie dziecka, tylko wyprowadzasz się 8 km dalej, to żadna odległość, zwłaszcza, że on nie poświęca dziecku czasu, może wreszcie będzie mial okazję. Nie pozwól się zastraszyć tym, że odbierze Ci dziecko, akurat nie on o tym decyduje. Dobrze byłoby, gdybyś miała jakies dowody na jego agresję.

37 Ostatnio edytowany przez CatLady (2018-01-19 22:31:25)

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
zwyczajny gość napisał/a:

Wiesz, milczenie to nie jest żadne rozwiązanie. Trzeba rozmawiać, twardo ale spokojnie, trzeba wytłumaczyć swoje stanowisko.
Facet może nie być świadomy twoich odczuć i sytuacji...... "dotychczas było dobrze, aż nagle fochy stroisz".
Rozmawiaj, stawiaj sprawę jasno.

Jak rozmawiać z kimś, kto Cię wyzywa od "poj***nych"? Gdy ona mu mówi, ze sobie nie życzy, on dalej idzie w zaparte, że on będzie mówił do niej per "p**do". Podaj kilka konkretnych rad, jak z kimś takim rozmawiać spokojnie i twardo i jak mu wytłumaczyć, że piz** to niekoniecznie najlepszy sposób zwracania się do żony?

mówił 'nikt cię tutaj nie trzyma, możesz spierdalać,droga wolna,idź do mamusi"

No to masz jasną sytuację, niemal jak oficjalne pozwolenie.

38

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
Lady Loka napisał/a:

a ja mam wrażenie, że z mężem to jesteście siebie warci. Patrząc na to, jak tutaj piszesz o innych, pewnie tak samo wypowiadasz się o innych w domu, więc w sumie ja się nie dziwię, że średnio Cię tam lubią.

Może w złości się tak wyrażam o nich. Bo jakoś wielkiej krzywdy mi jego rodzina nie robi ja po prostu tutaj czuję się z nimi jak w klatce.
Najlepiej brak mi prywatności i tego czasu jak mieszkaliśmy u mnie i jak wtedy mnie mąż traktował. Przywozil mi kwiatki czekoladki często gdzieś wychodziliśmy, kochaliśmy się bardzo często. A tutaj NIC. Od porodu małej rzadko gdzieś wychodzimy nic mi nie kupuje ( nie chodzi o prezenty ale o gest, czułość) a seks był raz w ciągu 5 miesiecy i to na szybko bo się bałam że ktoś wejdzie. Więc może zlosc mówi za mnie.

Ja im te krzywdy nie robią piorę, gotuje, prasuje...darmowa sprzątaczka. A i tak ciągle coś źle jest. Najgorętsze jak szwagierka w pracy a ja tutaj ogarniam wszystko po czym ona potrafi zadzwonić i ZAPLANOWAĆ nam całe popołudnie. Np.
'przyjade do domu i Będziemy robić to to to i to' a ja bym wolała pojechać do siebie z małą a tutaj już mam robotę zaplanowana. Codziennie wstaję ok 7 żeby nie gadali że len jestem co z tego że wstaję w nocy do dziecka.

39

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
liliana91 napisał/a:

Najgorętsze jak szwagierka w pracy a ja tutaj ogarniam wszystko po czym ona potrafi zadzwonić i ZAPLANOWAĆ nam całe popołudnie. Np.
'przyjade do domu i Będziemy robić to to to i to' a ja bym wolała pojechać do siebie z małą a tutaj już mam robotę zaplanowana. Codziennie wstaję ok 7 żeby nie gadali że len jestem co z tego że wstaję w nocy do dziecka.

Nie miej pretensji, jeśli godzisz się na to, żeby np szwagierka planowała Ci popłudnie. Dlaczego nie zralizujesz swoich planów? W pewnym sensie sama pozwoliłaś wtloczyć się w taką rolę. Po raz kolejny - brakuje Ci asertywności. Nie zgodzę się też z tym, że nikt Ci tam krzywdy nie robi, bo jeśli teściowa zachowuje się tak, jak to opisałaś, to owszem, robi Ci krzywdę, tylko, że Ty na to pozwalasz. Natomiast zachowanie Twojego męża jest poniżej krytyki.

40 Ostatnio edytowany przez evalougo (2018-01-20 18:48:27)

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Liliana, pytasz czy z Tobą coś nie tak i masz chyba rację. Mąż Cię wyzywa aż "miło", nie szanuje, ma Cie gdzieś- i taka sytuacja twa już jakiś czas- a Tu odpisujesz na forum kolejne poczynania męża, kolejne epitety i metafory pod swoim adresem. Ba, zakładasz drugi temat, z wyczynami ślubnego w tle. Chcesz jeszcze- ewentualnie- zabrać pana do własnych rodziców... A wystarczyło by zakomunikować: ,,wracam do rodziców, zabieram córkę i idę do pracy", tak zrobić dopiero założyć na forum temat: ,,mąż nie CHCIAŁ, abym wróciła do pracy".
Nie wykluczyła bym złożenia pozwu rozwodowego.

Dziewczyny (i faceci) dali Ci już tyle rad, więc albo podoba Ci się twoje obecne życie  i wcale nie chcesz go zmieniać, albo jesteś trollem.

Jeśli jednak Twoja historia jest prawdziwa: współczuję sytuacji i męża.

41

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

jesteś trollem, a twoje problemy są z du**, strata czasu... ile jeszcze założysz wątków?

42

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Nie wiem co to oznacza być trollem. Nie ważne.

Wiem że ma zdrowy rozum powinnam odejść i odetchnąć a nie żyć w tym gównie

43

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

No więc dlaczego tego jeszcze nie zrobiłaś?

44

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Nie wiesz? To wrzuć w google.

45

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
Lady Loka napisał/a:

No więc dlaczego tego jeszcze nie zrobiłaś?

Nie wiem boję się że zabiorą mi mała. Ze sobie nie dam rady.   Chociaż przy małej nikt mi nie pomaga. Nie wiem na co czekam. Wiem że mąż jest pewny że ja nie odejdę i dlatego tak sobie pozwala. Ale to kwestia czasu muszę pozbyc się emocji jak rozmawiam z mężem o tym że mam dość że nie podoba mi się to czy tamto to zaczynam płakać zresztą jak ktoś mi tutaj coś krytykuje albo dowala to już mi się płakać chce.

Wcześniej taka nie byłam .  Wręcz przeciwnie byłam silna teraz jestem taka wrażliwa dupa.

46

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

To, co robisz, to groźby bez pokrycia. Takie gadanie "jak jeszcze raz mnie obrazisz, to się wyprowadzę" - puste słowa. Do tej pory nic nie zrobiłaś, dlaczego on miałby uważać, że teraz coś zrobisz? Na tyle pozwoliłaś, dlaczego kolejny raz miałby coś zmienić? Jak gotowana żaba, przyzwyczajasz się do toksycznego środowiska i nie zdążysz się obejrzeć, a będziesz tak tam uwikłana, że się nie wyrwiesz. Bo już zdążył cię umodelować według swoich zachcianek - już mieszkasz, gdzie on chce, już znosisz zachowania jego matki, bo on tak chce, już pozwalasz na to, żeby inni ludzie planowali twój dzień, skoro on tak chce, już on może odzywać się do ciebie, jak chce. To nie stało się nagle - to wszystko kroczek po kroczku, powoli wprowadzał ci w życie, a ty - z obaw lub poczucia obowiązku czy źle pojętej miłości - wszystko znosiłaś z nadzieją, że kiedyś będzie lepiej.
Otóż nie będzie. Jeśli ty się nie zmienisz, nic się nie zmieni, bo reszta systemu czuje się doskonale w tej sytuacji.

47

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

A mają jakieś podstawy, żeby zabrać dziecko? Nikt Ci nie wejdzie do domu rodziców i jej nie porwie. Tylko jak się wylrowadzasz to od razu sąd i separacja

48

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
liliana91 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No więc dlaczego tego jeszcze nie zrobiłaś?

Nie wiem boję się że zabiorą mi mała. Ze sobie nie dam rady.   Chociaż przy małej nikt mi nie pomaga. Nie wiem na co czekam. Wiem że mąż jest pewny że ja nie odejdę i dlatego tak sobie pozwala. Ale to kwestia czasu muszę pozbyc się emocji jak rozmawiam z mężem o tym że mam dość że nie podoba mi się to czy tamto to zaczynam płakać zresztą jak ktoś mi tutaj coś krytykuje albo dowala to już mi się płakać chce.

Wcześniej taka nie byłam .  Wręcz przeciwnie byłam silna teraz jestem taka wrażliwa dupa.

Piszesz,że jesteś przedstawicielem medycznym.Trzeba być ogarniętym,żeby pracować w tym zawodzie.A Ty wierzysz w ściemę,że ktoś Ci zabierze dziecko jak odejdziesz od męża? No weeeź...

49

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
liliana91 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No więc dlaczego tego jeszcze nie zrobiłaś?

Ze sobie nie dam rady.

Skąd w tylu kobietach to przekonanie, że sobie nie dadzą rady? Serio, skad to sie bierze, bo sporo tego na forum?

Dlaczego miałabyś sobie nie dać rady. dorosła jesteś, masz dobrą pracę, i tak wszystko ogarniasz sama? Ja Ci powiem, że nie tylko dasz sobie radę sama, ale wręcz będzie Ci łatwiej samej. Będziesz wracać do domu spokojna, bez nerwów, nikt nie będzie Cię wyzywał od p*zd.

Mam wrażenie, że autorka musi po prostu dojrzeć do tej decyzji, a to trochę trwa. Ja też czasem tak miele miesiacami, muszę się poczuć komfortowo z daną myślą, musi mi się ona wydawać mozliwa, prawdopodobna. Ciezko się na coś zdecydować, jeśli to przypomina wypad na księżyc - wydaje się nierealne, niemożliwe.

50

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
gojka102 napisał/a:
liliana91 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No więc dlaczego tego jeszcze nie zrobiłaś?

Nie wiem boję się że zabiorą mi mała. Ze sobie nie dam rady.   Chociaż przy małej nikt mi nie pomaga. Nie wiem na co czekam. Wiem że mąż jest pewny że ja nie odejdę i dlatego tak sobie pozwala. Ale to kwestia czasu muszę pozbyc się emocji jak rozmawiam z mężem o tym że mam dość że nie podoba mi się to czy tamto to zaczynam płakać zresztą jak ktoś mi tutaj coś krytykuje albo dowala to już mi się płakać chce.

Wcześniej taka nie byłam .  Wręcz przeciwnie byłam silna teraz jestem taka wrażliwa dupa.

Piszesz,że jesteś przedstawicielem medycznym.Trzeba być ogarniętym,żeby pracować w tym zawodzie.A Ty wierzysz w ściemę,że ktoś Ci zabierze dziecko jak odejdziesz od męża? No weeeź...


To akurat jest w miare latwo wytlumaczyc:
1. hormony jeszcze jej buzuja
2. syndrom zaby w ukropie, o ktorym ktos wspomnial
3. pranie mozgu polegajace na wmowieniu jej, ze sobie nie poradzi
4. rozpaczliwa chec zachowania rodziny: bo co ludzie powiedza, bo weselicho kosztowalo tyle, bo dziecko musi miec ojca, itp...

Ona w tym bagienku tkwi, czyli brakuje jej perspektywy, zeby spokojnie wszystko sobie poukladac. Nic innego nie robi, wiec koncentruje sie na jej obecnej sytuacji i przezywa na wszelkie mozliwe sposoby.

51

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
Haida napisał/a:

To akurat jest w miare latwo wytlumaczyc:
1. hormony jeszcze jej buzuja
2. syndrom zaby w ukropie, o ktorym ktos wspomnial
3. pranie mozgu polegajace na wmowieniu jej, ze sobie nie poradzi
4. rozpaczliwa chec zachowania rodziny: bo co ludzie powiedza, bo weselicho kosztowalo tyle, bo dziecko musi miec ojca, itp...

Ona w tym bagienku tkwi, czyli brakuje jej perspektywy, zeby spokojnie wszystko sobie poukladac. Nic innego nie robi, wiec koncentruje sie na jej obecnej sytuacji i przezywa na wszelkie mozliwe sposoby.

Do tego dodałabym jeszcze nieustającą nadzieję na wybudowanie własnego, wypasionego domu, bo przecież męża stać na to ze względu na pracę w dobrze prosperującej firmie ojca. Być może także lęk przed obniżeniem materialnego standardu  życia i samotnym macierzyństwem, czemu w pewnym sensie, trudno się dziwić.

52

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
josz napisał/a:
Haida napisał/a:

To akurat jest w miare latwo wytlumaczyc:
1. hormony jeszcze jej buzuja
2. syndrom zaby w ukropie, o ktorym ktos wspomnial
3. pranie mozgu polegajace na wmowieniu jej, ze sobie nie poradzi
4. rozpaczliwa chec zachowania rodziny: bo co ludzie powiedza, bo weselicho kosztowalo tyle, bo dziecko musi miec ojca, itp...

Ona w tym bagienku tkwi, czyli brakuje jej perspektywy, zeby spokojnie wszystko sobie poukladac. Nic innego nie robi, wiec koncentruje sie na jej obecnej sytuacji i przezywa na wszelkie mozliwe sposoby.

Do tego dodałabym jeszcze nieustającą nadzieję na wybudowanie własnego, wypasionego domu, bo przecież męża stać na to ze względu na pracę w dobrze prosperującej firmie ojca. Być może także lęk przed obniżeniem materialnego standardu  życia i samotnym macierzyństwem, czemu w pewnym sensie, trudno się dziwić.

Pewnie masz racje. To zreszta ciagly motyw dziewczyn na tym forum: cierpia mieszkajac u tesciow, ale sie nie wyprowadza, bo przeciez na wlasny dom zbierac trzeba. Co one z tym wlasnym domem maja?! Nie stac na dom, to trzeba kupic mieszkanie, albo wynajac, a nie najlepsze lata zycia marnowac.

53

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
Haida napisał/a:

[Pewnie masz racje. To zreszta ciagly motyw dziewczyn na tym forum: cierpia mieszkajac u tesciow, ale sie nie wyprowadza, bo przeciez na wlasny dom zbierac trzeba. Co one z tym wlasnym domem maja?! Nie stac na dom, to trzeba kupic mieszkanie, albo wynajac, a nie najlepsze lata zycia marnowac.

Autorka nie musi wynajmować mieszkania, bo jak pisała w innym wątku, u rodziców, zaledwie 8 km dalej, ma do dyspozycji całe piętro domu z osobnym wejściem, no i jej rodzice nie wtrącali się w ich życie.
Pozwoliła się zmanipulować, poszła za mężem do jego domu rodzinnego w nadzei na przetrwanie tam do czasu wybudowania ich własnego domu. Jednak mąż szybko wycofał się z danej obietnicy, a do tego zmienił się w tyrana, jesli wierzyć opisowi.
Myśle, że Lilka zdaje sobie sprawę z tego, że gdy wróci do rodziców, będzie to koniec jej małżeństwa i mimo wszystko, tego się obawia.

54

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Dokładnie poszłam za mężem bo umowa była inna że budujemy się będziemy mieć więcej czasu dla siebie. Ale rzeczywistość jest inna. Nagle mu się odechciało -nie chce mi się budować domu. Czasu nie ma dla Nas bo pracuje co by było nam dobrze w życiu czytaj:kasa na wszystko. (Dla niego liczą się tylko pieniądze).

Racja jest też w tym że boje się że mała nie będzie miała ojca, bądź co bądź to jej ojciec.
Ja raczej jestem z takich osób że dla mnie rozwód to nic normalnego i rozstanie dla mnie nie jest łatwe.
Za bardzo jestem emocjonalna sad

Wczoraj z mężem rozmawialiśmy ja mu powiedziałam,że nie mam już siły że mam dość tego życia pod dyktando jego rodziny a on do mnie że mam się nie przejmować olewać.. a jeszcze się dowiedziałam,że uczę córkę tylko na rękach nosić. Żenada.
Oczywiście się popłakałam. Muszę się zmienić i być silna bo przy przeprowadzce nie chce ryczeć jak głupia!!!!

Rani dziś wstałam o 7 rzecz jasna co by nie gadali że leń. Szwagierka dała dyspozycję : ugotować obiad, wyprasować mam, wyodkurzać i ogłosić jej sukienki na sprzedaż na internecie. A jak wróci z pracy to będziemy sobie działać ....:/ Chuj mnie strzela. Gotuje właśnie pomidorowa bo chce iść z małą na spacer a ty teściowa z pytaniam co robisz?
-pomidorowa a co?
-ale to weź sobie to zrób tak i tak .  No weź też mała na spacer..


Wrrrrrr!!!!!!! Mam prawe 30 lat na karku a czuję się jak w przedszkolu.

55

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
liliana91 napisał/a:

Rani dziś wstałam o 7 rzecz jasna co by nie gadali że leń. Szwagierka dała dyspozycję : ugotować obiad, wyprasować mam, wyodkurzać i ogłosić jej sukienki na sprzedaż na internecie. A jak wróci z pracy to będziemy sobie działać ....:/ Chuj mnie strzela. Gotuje właśnie pomidorowa bo chce iść z małą na spacer a ty teściowa z pytaniam co robisz?
-pomidorowa a co?
-ale to weź sobie to zrób tak i tak .  No weź też mała na spacer..

A Ty się nie możesz odciąć i powiedzieć, że robicie sobie sami? Bez przesady, żebyś jej sukienkami się zajmowała, może to zrobić sama. Jesteście osobną rodziną i o ile co do obiadu to możecie się dogadać, to nikt nie ma prawa układać Ci życia.

Sama na to pozwalasz.

56

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
Lady Loka napisał/a:
liliana91 napisał/a:

Rani dziś wstałam o 7 rzecz jasna co by nie gadali że leń. Szwagierka dała dyspozycję : ugotować obiad, wyprasować mam, wyodkurzać i ogłosić jej sukienki na sprzedaż na internecie. A jak wróci z pracy to będziemy sobie działać ....:/ Chuj mnie strzela. Gotuje właśnie pomidorowa bo chce iść z małą na spacer a ty teściowa z pytaniam co robisz?
-pomidorowa a co?
-ale to weź sobie to zrób tak i tak .  No weź też mała na spacer..

A Ty się nie możesz odciąć i powiedzieć, że robicie sobie sami? Bez przesady, żebyś jej sukienkami się zajmowała, może to zrobić sama. Jesteście osobną rodziną i o ile co do obiadu to możecie się dogadać, to nikt nie ma prawa układać Ci życia.

Sama na to pozwalasz.


W normalnym domu może i by się dało a tutaj oni uważają że ja SIEDZĘ w domu to mam być na posyłki.

57

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

U mnie w domu mam całe piętro dla siebie dokładnie 4 pokoje plus łazienka. Jeden pokój chciałabym przerobić na kuchnię z salonem.

Ile może to kosztować tak mniej więcej bez robocizny? Mój tato takie rzeczy remontowe ma w jednym palcu.

58

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Wracaj dziewczyno do rodziców. Będziesz mieć spokój, pomoc i swój kąt.
Mąż jak że tęskni, to pójdzie za Tobą. A jak nie, to znaczy, że jest gówno wart.
Teściami się nie przejmuj. Nie jesteś służącą ani panią od spełniania zachcianek wszelakich. Powinnaś raz a dobrze im to powiedzieć.

59

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
liliana91 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
liliana91 napisał/a:

Rani dziś wstałam o 7 rzecz jasna co by nie gadali że leń. Szwagierka dała dyspozycję : ugotować obiad, wyprasować mam, wyodkurzać i ogłosić jej sukienki na sprzedaż na internecie. A jak wróci z pracy to będziemy sobie działać ....:/ Chuj mnie strzela. Gotuje właśnie pomidorowa bo chce iść z małą na spacer a ty teściowa z pytaniam co robisz?
-pomidorowa a co?
-ale to weź sobie to zrób tak i tak .  No weź też mała na spacer..

A Ty się nie możesz odciąć i powiedzieć, że robicie sobie sami? Bez przesady, żebyś jej sukienkami się zajmowała, może to zrobić sama. Jesteście osobną rodziną i o ile co do obiadu to możecie się dogadać, to nikt nie ma prawa układać Ci życia.

Sama na to pozwalasz.


W normalnym domu może i by się dało a tutaj oni uważają że ja SIEDZĘ w domu to mam być na posyłki.

Bo im na to pozwoliłaś. Zawsze tak jest, że jak wchodzisz do czyjegoś mieszkania, to trzeba od samego początku zaznaczyć swoje poglądy na życie i swój teren. I potem konsekwentnie się tego trzymać.

60

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Widocznie ja nie potrafię bo to jest ich a ja tu jestem 'gosciem' który nie ma zamiaru nigdy wyjechać.

Nie wiem co ze mną jest nie tak że jestem taka wrażliwa natura nie umiem odmówić. Pamiętam jak się zwalniała z dupnej pracy nim zostałam przedstawicielem to miałam wyrzuty sumienia że zostawiam ludzi a tam tytule roboty pomimo że ci ludzie nie byli do końca ok.

61

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
liliana91 napisał/a:

Rani dziś wstałam o 7 rzecz jasna co by nie gadali że leń. Szwagierka dała dyspozycję : ugotować obiad, wyprasować mam, wyodkurzać i ogłosić jej sukienki na sprzedaż na internecie.

masz rację, nie jesteś trollem, ty jesteś KOPCIUSZKIEM.
Kazali ci już wybierać mak z popiołu?

62

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
Averyl napisał/a:
liliana91 napisał/a:

Rani dziś wstałam o 7 rzecz jasna co by nie gadali że leń. Szwagierka dała dyspozycję : ugotować obiad, wyprasować mam, wyodkurzać i ogłosić jej sukienki na sprzedaż na internecie.

masz rację, nie jesteś trollem, ty jesteś KOPCIUSZKIEM.
Kazali ci już wybierać mak z popiołu?

sad Dostaje nerwicy przez ta całą sytuację tutaj sad  nawet jak były przygotowania przed wigilia to szwagierka mówi jak sobie WSZYSTKO porobimy to będziesz mogła sobie do domu pojechać. U mnie mama sama a tutaj ja teściowa jedną szwagierka a druga 500m dalej mieszka i cały czas tutaj przebywać ze swoim synkiem.

63 Ostatnio edytowany przez josz (2018-01-22 15:04:06)

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
liliana91 napisał/a:

Widocznie ja nie potrafię bo to jest ich a ja tu jestem 'gosciem' który nie ma zamiaru nigdy wyjechać.

Nie wiem co ze mną jest nie tak że jestem taka wrażliwa natura nie umiem odmówić. Pamiętam jak się zwalniała z dupnej pracy nim zostałam przedstawicielem to miałam wyrzuty sumienia że zostawiam ludzi a tam tytule roboty pomimo że ci ludzie nie byli do końca ok.

Jeżeli będziesz nadal wmawiać sobie, że nie potrafisz, bo taka jestes wrażliwa i nieporadna,  to faktycznie, będa ciosać Ci kołki na głowie, bo mogą.
Nie o to chodzi, żeby być opryskliwą, czy wykłócać się, chodzi o to, żebys wreszcie podniosła głowę do góry i wyszła z roli Kopciuszka.
Następnym razem nabierz powietrza w płuca i  powiedz spokojnie szwagierce, że dzeń masz już zaplanowany i nie musi wydawać Ci dyspozycji, a swoje sprawy musi załatwić sama. Przestań się bać. Teściowa ignoruj, w kuchni może nawet czegos nauczysz sie od niej, co nie znaczy, że sobie nie radzisz, więc dumę schowaj do kieszeni.
Natomiast w innych przypadkach zignoruj w ostateczności powiedz, że nie prosiłas o radę.
Dziwię się też, że juz na początku nie wymusiłaś na mężu, żeby porozmawiał z matką n/t jej wchodzenia do Waszego pokoju, bez pukania, bez pozwolenia.
To nieważne, że to jej dom, jednak pokój, jaki Wam udostepnili jest w tym momencie Waszą enklawą i powinniście mieć tam prawo do swobody i intymności.
Czy mężowi nie przeszkadza fakt, że praktycznie nie macie seksu, bo obawiasz się tego, że w każdym momencie teściowa wtargnie do Was?

64

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...
josz napisał/a:
liliana91 napisał/a:

Widocznie ja nie potrafię bo to jest ich a ja tu jestem 'gosciem' który nie ma zamiaru nigdy wyjechać.

Nie wiem co ze mną jest nie tak że jestem taka wrażliwa natura nie umiem odmówić. Pamiętam jak się zwalniała z dupnej pracy nim zostałam przedstawicielem to miałam wyrzuty sumienia że zostawiam ludzi a tam tytule roboty pomimo że ci ludzie nie byli do końca ok.

Jeżeli będziesz nadal wmawiać sobie, że nie potrafisz, bo taka jestes wrażliwa i nieporadna,  to faktycznie, będa ciosać Ci kołki na głowie, bo mogą.
Nie o to chodzi, żeby być opryskliwą, czy wykłócać się, chodzi o to, żebys wreszcie podniosła głowę do góry i wyszła z roli Kopciuszka.
Następnym razem nabierz powietrza w płuca i  powiedz spokojnie szwagierce, że dzeń masz już zaplanowany i nie musi wydawać Ci dyspozycji, a swoje sprawy musi załatwić sama. Przestań się bać. Teściowa ignoruj, w kuchni może nawet czegos nauczysz sie od niej, co nie znaczy, że sobie nie radzisz, więc dumę schowaj do kieszeni.
Natomiast w innych przypadkach zignoruj w ostateczności powiedz, że nie prosiłas o radę.
Dziwię się też, że juz na początku nie wymusiłaś na mężu, żeby porozmawiał z matką n/t jej wchodzenia do Waszego pokoju, bez pukania, bez pozwolenia.
To nieważne, że to jej dom, jednak pokój, jaki Wam udostepnili jest w tym momencie Waszą enklawą i powinniście mieć tam prawo do swobody i intymności.
Czy mężowi nie przeszkadza fakt, że praktycznie nie macie seksu, bo obawiasz się tego, że w każdym momencie teściowa wtargnie do Was?


Mąż obiecywał że niekt się nam nie będzie wtrącał ale jest inaczej i już tym on się jakiś nie przejmuje. Obiecywał wszysto żebym tylko przyszła do nich mieszkać.
Teraz obietnice poszły w niepamięć.

Seks był od 5 miesięcy raz. RAZ.

Ja tutaj nie chcę mieszkać i tyle. Nie chcę się dogadywać z nimi. raz że z mężem wcale nie mam więcej czasu to jedynie co jest więcej między nami to kłótni i wyzwisk.

Jeszcze on chce żebym zrezygnowała z pracy i już wgl była zależna od niego. Pamietam jak jakiś czas temu mi zaproponował żebym dom który mam na siebie zapisany i działki o wielkość 5 hektarów oddała swojemu rodzeństwu bo MY sobie damy rade. Ale mój Tata się nie zgodził bo powiedział że każde jego dziecko dostało po równo więc ja nie będę nic nikomu dawać bo nic nie jestem dłużna.

65

Odp: Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Czasami mąż zarzuca mi że kogoś mam. Ale ciekawe kogo i gdzie. Bo jak wychodzę gdzieś od wielkiego dzwonu to zawsze z małą i zawsze w trakcie mojego wyjścia są telefony od teściowej lub męża żebym coś załatwiła na już. Więc nawet na zakupy na spokojne nie mogę pojechać.

Posty [ 1 do 65 z 73 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Mąż nie chce żebym wróciła do pracy...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024