Sam nie wiem czemu to pisze ale zjebałem bylem z dziewczyna 5 lat, 4 lata byly bajka ale ostatni rok byl straszny cały problemy praca,mieszkanie, pieniądze, potem znowu praca zawsze coś i tak ciągle coś co skutkowało kłótniami i nerwami , potem zrobiłem prawo jazdy na samochody ciężarowe i do końca września jeździłem na tirach co wiadomo wiaze sie z tym ze jest sie gościem w domu a miedzy nami sie nie poprawiało a tylko pogarszało sam fakt ze przez 6 mieściscy spędziliśmy może tydzień razem z czego 5 dni w kłotni, bo jak ja mialem weekend wolny to ona szkole lub praca. Coraz częściej mówiła ze ona juz ma dosc tych ciągłych problemów ze co chilwile cos, a ja ze jak przetrwamy ten okres to bedzie dobrze tylko żeby nie marudziła. I na początku listopada moja firma w której pracowałem zbankrutowała i stałem znowu bezrobotnym co nam nie pomagało bo ja skupiłem sie tym by znaleźć znowu prace a dziewczyna znowu na drugi plan,kłóciliśmy sie coraz bardziej ogólnie nigdzie nie wychodziliśmy, nie spędzaliśmy czasu razem ze nie mamy swojego miejsca tylko u moich rodziców ale u jej ,nawet ze sobą nie sypialiśmy juz i tak praktycznie od roku tylko narzekanie az stwierdziłem ze nie możne tak dalej byc i musimy zrobic sobie przerwę na co sie zdziwiła ale zabrała swoje rzeczy i sie wyprowadziła, po 2 tygodniach zdałem sobie sprawe ze czego mi brakuje i to właśnie jej spotkaliśmy sie ale ona stwierdziła ze to raczej juz koniec... postanowiłem wszystko unormować znalazłem fajna prace , mieszkanie zacząłem ćwiczyć przeszedłem na diete bo sie spasłem przez ostatni rok, i zaczelem próbować sie z nia kontaktować ale tel nie odbierała, na sms odpowiadała tylko dwoma słowami praca albo szkolą ,wreszcie jakimś cudem udało nam sie spotkać i powiedziałem jej ze bardzo mi jej brakuje , ze jest mi przykro , ze bardzo mi jej brakuje ze juz wiem i widze wszystko co zle robilem przez ten ostatni okres ze w ogóle nie doceniłem tego co mam ze sie na mnie zawiodła , to powiedziała szkoda ze dopiero tearaz. Ogólnie spotkanie zakończyło sie w przyjaznej atmosferze mówiła żebym sie czasem odezwał do niej jak cos.ostatnio spotkaliśmy sie na kawie rozmawiamy prosiłem by wróciła to byla chwila ciszy i zmiana tematu po jej zachowaniu i z tego co mówi to raczej ona mnie przekreśliła juz. Po kilku dniach nie wytrzymałem i napisałem do niej ale nie odp , telefonu nie odbiera, a mi jej jest tak strasznie brak tak jak bym stracił cząstkę siebie ta cisza mnie zabija , nie moge sobie bez niej proadzic fizycznie jest coraz bardziej silniejszy a psychicznie coraz bardziej słabszy, i wcześniej myślałem ze jak juz jest ze mna to bedzie nie skupiałem sie na niej miałem swoja wizje ale tak naprawdę nie wiedziałem jaka ona ma. Teraz gdy tak naprawdę wszystko sie układa w pracy ,mam własne mieszkanie to została mi pustka i pierścionek zaręczynowy który lezy juz ponad 2lata bo wcześniej zawsze wąchałem ze za wcześnie jeszcze, nie wiem jestem w stanie dla niej wszystko zrobic ale ona dla mnie raczej juz nic..... moze jest cos żebym mógł spróbować ja odzyskać bo mi juz brakuje pomyslow by wróciła
Jeśli ona nie chce to nawet jak poruszysz cały świat to do Ciebie nie wróci. Zrozum to w końcu, bo inaczej jeszcze bardziej zniechecisz ja do Siebie, daj jej na razie spokój, zajmij się sobą, a może sama zateskni i się odezwie, a Ty żyj własnym życiem. Bo siedzenie i zamartwianie się nic Ci nie da a popadasz tylko w rozpacz.
Wystarczy, ze zobaczy Ciebie szczesliwego z inna dziewczyna. Nagle sie okaze, ze jestes kochany, ze teskni itd. Kobieta nie zniesie faktu, ze inna moze jej odebrac faceta. Plaszczac sie przed nia nie rosniesz w jej oczach. Nie jestes meski tylko taka ciapa. Kobiety nie chca ciapy. Nie zaimponujesz jej tym.
Radzilbym opanowac emocje, ogarnac sie, urwac kontakt i zaczac rozgladac sie za innymi kobietami.